TŻta związek z kuzynką- oceńcie

[Kretka666]

Napisane przez No__Angel

Wyślij mu jedynie maila o treści "Według prawa polskiego związek z kuzynką jest całkowicie legalny. Jeśli nie poradzisz sobie z opiniami rodziny wyjedźcie do innego miasta. Powodzenia i żegnam, nie odzywaj się do mnie nigdy więcej".

Najlepsze, według mnie, wyjście. Wszyscy troje będą szczęśliwi

[mysza_25]

Chłopak proponuje Ci w związku miejsce drugiej żony/ nałożnicy. Tak było dawniej gdy mężczyzna był wszystkim a kobieta dla prokreacji czy zaspokajania uciech, teraz tak jest tylko w krajach arabskich i u prostych ludów. Nigdy na pierwsze miejsce nie wyjdziesz. Jesli Ci to odpowiada, to ok, nam nic do tego.
Ale chyba nie...

dodam tylko, że jak mój Tż przyznał kiedys, że do 8 roku życia kąpali sie razem z siostra a niedawno czasami w pośpiechu przebierali sie przy sobie czy siadali sobie na kolanach przed tv, to uważałam to za zbyt spoufałe i o tym tez rozmawialiśmy. Ale tutaj jest juz etap którego nie ogarniam.

Jesli go kochasz i chcesz jego szczęścia, to go zostaw, niech beda razem ze sobą. On musi byc strasznym egoistą, Ty tez powinnaś być. Z Twoimi uczuciami raczej nie będzie się liczył, a Ciebie zje stres i domysły. Nikt nie życzy Ci tu źle, ale nie dziwie sie, ze dziewczynom puszczają nerwy i mówią w ostrych słowach.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[potrzebuje pomocy]

Napisane przez inneed

Znowu w sedno. Nie spodziewałam się, że ten fakt może aż tak wpływać na moje obecne życie. Dopóki nie zaczęłam wchodzić w związki, prawie nie odczuwałam braku ojca.

Właśnie tak to było, jesteś genialna- wiedziałam, że niedługo nadejdzie ten moment, kiedy "wypadałoby" zacząć współżycie. TŻ nie naciskał, nie nalegał, był bardzo kochany, nie czułam żadnej presji, ale po prostu to wiedziałam. I zamierzałam samą siebie do tego przekonać, trochę na siłę, z miłości.
Edit: z ex było bardzo podobnie.

Chyba naprawdę mam problem ze sobą.

Po co ma naciskać, skoro kuzynkę se może macać za twoim przyzwoleniem taaaaki kochany

[Trzepotka]

Treść usunięta

[paulinkaa_nh92]

Przeczytałam cały wątek i jestem w szoku, że w ciągu 3 miesięcy można tak bardzo związać się z kimś emocjonalnie...

Jedyny plus tego wątku jest taki, że dzięki nim poznałam bloga wizażanki vadi i dietę Paleo

[adriatyk]

Napisane przez inneed

Dziękuję za Wasze wypowiedzi. Wszystkie szanuję, tylko trudno mi się pogodzić z Waszym osądem...

Nic dziwnego, że trudno się z nim zgodzić, skoro jest tak jednostronny i emocjonalny... Obrażanie autorki ("rzygać mi się chce", "sprzedajesz się za miłość", itd...), domorosła "psychoanaliza"...

Wszystkie te komentarze mają jedną wielką wadę - pokazują tylko jedno z możliwych rozwiązań - rozstanie. Niestety, widać po nich, jak bardzo większość komentujących jest zafiksowana na swoim światopoglądzie i SWOJEJ wizji miłości.

Nie chodzi o to, by przekonywać do jednej lub drugiej opcji. Ale ELEMENTARNA uczciwość wobec Autorki wymagałaby WSPOMNIEĆ jej choć o wszystkich możliwych scenariuszach, a nie tylko tych, które wynikają z naszego ciasnego spojrzenia na modele związku.

Rzeczywiście droga Autorko, najprawdopodobniej nie jesteś jedyną osobą, którą Twój parter kocha - jest Was co najmniej dwie. Większość słusznie rozwiała Twoje ew. wątpliwości, że relacja z kuzynką nie jest "tylko" przyjaźnią (bardzo zresztą możliwe, że z powodu społecznego tabu sam nie do końca uświadamia sobie charakter tej relacji lub nie potrafi uczciwie nazwać jej po imieniu - jednak wcale nie musi być to świadome oszustwo). I tutaj można mówić o dużej korzyści z lektury wątku.

Niestety, dalej jest już tylko gorzej. Okazuje się, że dla prawie wszystkich na forum kochanie więcej niż jednej osoby samo z siebie MUSI skutkować rozstaniem. A tak nie jest - to zależy tylko od tego, czy jesteś w stanie zaakceptować, że Twój parter OPRÓCZ Ciebie kocha jeszcze inną kobietę. Nie wiem oczywiście, czy akurat dla Ciebie jest to dobre rozwiązanie - ale ważne, byś chociaż miała świadomość, że istnieje taka możliwość.

Taka relacja - w której Wasz partner kocha Was obie - naturalnie nie jest prosta. Wiąże się z różnymi wyzwaniami, których nie ma, gdy mamy kogoś "na wyłączność". Być może w twoim przypadku (i pewnie dla większości) nie jest to coś do zaakceptowania. Jednak pamiętaj, wbrew temu co pewnie będzie twierdzić większość - że nie jest to coś z definicji niemożliwego. Nie ma wewnętrznej sprzeczności, nie musi to wcale być kłamstwo, gdy chłopak mówi, że kocha ZARÓWNO ją, jak i Ciebie. Czasami po prostu tak się zdarza.

Dokonaj bilansu zysku i strat. Uczciwego i w miarę możliwości wolnego od emocji. Po stronie "kosztów" - m.in. to, że będziesz musiała się twoim parterem dzielić, wbrew przyzwyczajeniom, do których wszyscy jesteśmy tresowani. Po stronie zysków - będzie mogła być w związku z osobą, którą kochasz.

Decyzja nie jest łatwa - ale nie pozwól, by podejmowali ją za ciebie użytkownicy forum.

[ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca]

Treść usunięta

[DiamondDust]

Dobra,ze autorka powinna kopnac Tz w sina dal to juz wiemy.

Ale caly czas zastanawia mnie ta druga strona-kuzynka Ijej Tz.
Masz mozliwosc porozmawiac z nim ??

[Dorotti666]

Napisane przez adriatyk

Nic dziwnego, że trudno się z nim zgodzić, skoro jest tak jednostronny i emocjonalny... Obrażanie autorki ("rzygać mi się chce", "sprzedajesz się za miłość", itd...), domorosła "psychoanaliza"...

Wszystkie te komentarze mają jedną wielką wadę - pokazują tylko jedno z możliwych rozwiązań - rozstanie. Niestety, widać po nich, jak bardzo większość komentujących jest zafiksowana na swoim światopoglądzie i SWOJEJ wizji miłości.

Nie chodzi o to, by przekonywać do jednej lub drugiej opcji. Ale ELEMENTARNA uczciwość wobec Autorki wymagałaby WSPOMNIEĆ jej choć o wszystkich możliwych scenariuszach, a nie tylko tych, które wynikają z naszego ciasnego spojrzenia na modele związku.

Rzeczywiście droga Autorko, najprawdopodobniej nie jesteś jedyną osobą, którą Twój parter kocha - jest Was co najmniej dwie. Większość słusznie rozwiała Twoje ew. wątpliwości, że relacja z kuzynką nie jest "tylko" przyjaźnią (bardzo zresztą możliwe, że z powodu społecznego tabu sam nie do końca uświadamia sobie charakter tej relacji lub nie potrafi uczciwie nazwać jej po imieniu - jednak wcale nie musi być to świadome oszustwo). I tutaj można mówić o dużej korzyści z lektury wątku.

Niestety, dalej jest już tylko gorzej. Okazuje się, że dla prawie wszystkich na forum kochanie więcej niż jednej osoby samo z siebie MUSI skutkować rozstaniem. A tak nie jest - to zależy tylko od tego, czy jesteś w stanie zaakceptować, że Twój parter OPRÓCZ Ciebie kocha jeszcze inną kobietę. Nie wiem oczywiście, czy akurat dla Ciebie jest to dobre rozwiązanie - ale ważne, byś chociaż miała świadomość, że istnieje taka możliwość.

Taka relacja - w której Wasz partner kocha Was obie - naturalnie nie jest prosta. Wiąże się z różnymi wyzwaniami, których nie ma, gdy mamy kogoś "na wyłączność". Być może w twoim przypadku (i pewnie dla większości) nie jest to coś do zaakceptowania. Jednak pamiętaj, wbrew temu co pewnie będzie twierdzić większość - że nie jest to coś z definicji niemożliwego. Nie ma wewnętrznej sprzeczności, nie musi to wcale być kłamstwo, gdy chłopak mówi, że kocha ZARÓWNO ją, jak i Ciebie. Czasami po prostu tak się zdarza.

Dokonaj bilansu zysku i strat. Uczciwego i w miarę możliwości wolnego od emocji. Po stronie "kosztów" - m.in. to, że będziesz musiała się twoim parterem dzielić, wbrew przyzwyczajeniom, do których wszyscy jesteśmy tresowani. Po stronie zysków - będzie mogła być w związku z osobą, którą kochasz.

Decyzja nie jest łatwa - ale nie pozwól, by podejmowali ją za ciebie użytkownicy forum.

No jeśli jest gotowa na związek poligamiczny, to spoko, chociaż to nadal jest jego kuzynka
Gorzej jeśli nie jest gotowa na to.

[DiamondDust]

Napisane przez ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d 386552d742cc4ca

Treść usunięta

Ja bym powiedziala,ze to kuzynka broni milosci mezczyzny do dwoch kobiet.

[Potyczka]

Napisane przez ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d 386552d742cc4ca

Treść usunięta

Bez kitu, ten sam styl pisania LOL!

[jesienny_lisc]

Napisane przez DiamondDust

Dobra,ze autorka powinna kopnac Tz w sina dal to juz wiemy.

Ale caly czas zastanawia mnie ta druga strona-kuzynka Ijej Tz.
Masz mozliwosc porozmawiac z nim ??

A po co autorka ma z nimi rozmawiać? Ich związek, ich sprawa. Ona nawet ich nie zna.

[afrodytek]

Napisane przez inneed

Potrzebuję trzeźwej oceny sytuacji, rady...
Przepraszam za długość postu. Sytuacja jest chyba nietypowa.
Postaram się dobrze wszystko opisać.

Mój poprzedni związek był pasmem zdrad ze strony chłopaka i moją obsesją na tym punkcie, bo chciałam ratować związek a czułam że on ciągle to robi- wyciągnęłam z tego lekcję aby nigdy nie dawać drugiej, trzeciej, czwartej "ostatniej" szansy. Oraz niestety przeczulenie na punkcie prywatnych wiadomości partnera.
Jestem w nowym związku od 3 miesięcy i tydzień temu pierwszy raz sięgnęłam po telefon TŻta (to czy powinnam jest kwestią sporną, wiem, ale to nie ten temat...). Dramat- wiadomości z jakąś "A", na dzień dobry, na dobranoc, "całuję cię w szyję", "drzwi są całą noc dla ciebie otwarte", "widzimy się o 18? Śpię później u ciebie?", "po nocy z tobą muszę odespać cały tydzień!", "nie możemy się dzisiaj zobaczyć, kolega śpi u mnie bo zepsuł mu się grzejnik". Jednoznaczne.
Po jego powrocie do domu powiedziałam że czytałam jego wiadomości i spytałam, kim jest A. Po chwili zaskoczenia odpowiedział- moją kuzynką. Kuzynka ma imię na K, ale przy zapisywaniu numeru zapisał ją jako A, bo jest to dla niego najważniejszy kontakt i chce mieć go na początku.
Wprawdzie słyszałam wcześniej o jej istnieniu, ale NIGDY nie słyszałam, że mają tak bliski związek, a znam wielu jego przyjaciół.
Odbyły się długie rozmowy na ten temat. Ok, zdradę fizyczną wykluczyłam, ale teraz pojawia się obecny problem:

TŻ nigdy mi o niej nie powiedział, bo jego 2 poprzednie dziewczyny nie znosiły jej i zabraniały im się spotykać. Ponadto, uznał że ten związek jest tak trudny do zrozumienia i zaakceptowania, nawet przez jego przyjaciół, że nie chciał zaczynać ze mną tematu.
Całego przebiegu rozmów nie będę przytaczać, ale najważniejszy fakt to to, że kuzynka jest dla niego pomiędzy rodziną, a dziewczyną. Kocha ją nie tylko jak rodzinę, także jako dziewczynę. Nie mają między sobą żadnych tajemnic, otwarcie rozmawiają o seksie i chcieliby to robić ze sobą, ale nie robią tego ze względów etycznych. Przyjaźnią się od zawsze, przebywają czasem ze sobą nago (w sytuacjach typu sauna, przebieranie), śpią ze sobą przytuleni- często. Nic nie wiedziałam o tych spotkaniach.
Najgorsze:
Planują zrobić sobie tatuaż- taki sam, poza głównym elementem, jego będzie zawierał kluczyk na łańcuchu, a jej- zamkniętą kłódkę na łańcuchu. Symbolizuje to ich narządy płciowe i to, że nie mogą uprawiać ze sobą seksu.

Po tych rozmowach, TŻ powiedział, że pozbędziemy się mojego uczucia niepewności i od teraz będę o wszystkim wiedziała. Po trzech dniach spał u niej w domu, byłam poinformowana (hura...).

Nie uprawialiśmy jeszcze seksu, dla mnie to jest WYJĄTKOWO wrażliwy temat, ja jestem bardzo wrażliwa, zazdrosna, zraniona w przeszłości, chciałam być spokojna u jego boku, a możliwe że podczas seksu będę musiała patrzeć na symbol jego pożądania do innej dziewczyny.

Poza tym incydentem- związek naprawdę bardzo dobry...

Co mam zrobić? Nie mogę mu zabronić się z nią spotykać, on ją naprawdę kocha. Ale czuję się z tym faktem strasznie. Podczas naszych rozmów powiedziałam mu, że musi mnie z nią poznać i, skoro ona jest taka super, może się polubimy (trochę udawałam optymizm, żeby znowu nie poczuł się zagrożony i nie zaczął znowu tego ukrywać).

Powiedziałam także- ok, rozumiem, znalazłeś idealną dziewczynę dla siebie ale nie możesz z nią być, mogę zrozumieć że tyle do niej czujesz. Odpowiedział- idealną dziewczyną dla mnie jesteś ty, ona jest mną w damskim wydaniu.

Niby wszystko pod kontrolą, ale ja od tamtej rozmowy czuję się strasznie. Koszmary z poprzedniego związku wróciły. Nie mogę mu znowu zaufać. Jesteśmy w związku na odległość. Ciągle myślę, co i z kim teraz robi. Jego ciało przestało być tylko dla mnie. Straciłam poczucie bezpieczeństwa.

Czy przesadzam?

TU nie ma co oceniać.... Nie rozumiem... Przeciez sama piszesz ---> on ją kocha, jako kobiete!!!! Kocha inną kobietę i chciałby z nią robić wszystko i zrobiłby... tylko jest jego rodziną. I to jest "malutki" problemik,.. przez który on ją będzie kochał... a z inną będzie uprawiał seks... On nie chce zrobić sobie tatuażu z Twoim imieniem.. czy nie ma Cb Zapisaną Jako AAkochanie... zebyś była na pierwszym miejscu...

Może go po prostu zapytaj... ze skoro on ja kocha i jest najważniejsza... to czy tylko dlatego, ze jest jego kuzynką chce być z Tb żeby taki trójkąt był całym dopełnieniem....

[tiniaczek]

Napisane przez inneed

Oni jednak poza tym pozostają w relacji brat-siostra i w relacji przyjacielskiej. Więc rodzina nie ma nic przeciwko, cieszą się (sam mi mówił, że babcia wspomniała w święta że to wspaniale). Btw. podczas pobytu całej rodziny w domu rodzinnym w święta spał z nią w jednym łóżku. Wstyd im nie jest, to już mówiłam. Są nawet dumni z takiej zażyłości.

Mocno niezdrowe, mocno.

Na początku i na końcu związku spędziłam z nim 7 i 10 dni pod rząd, mieszkając u niego. Wcześniej byliśmy przyjaciółmi. Ja wiem, że to i tak nic, ale to JEST związek, ja JESTEM przywiązana. Przez te 3 miesiące byłam najszczęśliwsza na świecie i kiedy myślę, że to koniec mojej bajki która miała trwać na zawsze, to mi się odechciewa wszystkiego. WIEM, że to naiwne. Ale zakochani ludzie są naiwni.

Co do telefonu- możliwe że masz rację, nawet jeśli to była ironia. Ale, jak pisałam, to nie jest temat wątku.

Rozumiem. Mimo wszytsko podtrzymuje zdanie, ze to TYLKO 3 miesiace. Mogloby byc gorzej.

To nie byla ironia. Poprzedni chlopak Cie oszukiwal, wiec masz problem z zaufaniem, ale to nie oznacza, ze bez powodu ( bo chyba wtedy go nie mialas, prawda?) mozesz komus grzebac w telefonie. Obecna sytuacja moze owy problem pogorszyc. Stad wlasnie sugerowalam terapie, bo latwiej Ci bedzie w przyszlosci wybrac partnera i stworzyc z nim normalny zwiazek.

Dasz rade.

[potrzebuje pomocy]

Napisane przez adriatyk

Nic dziwnego, że trudno się z nim zgodzić, skoro jest tak jednostronny i emocjonalny... Obrażanie autorki ("rzygać mi się chce", "sprzedajesz się za miłość", itd...), domorosła "psychoanaliza"...

Wszystkie te komentarze mają jedną wielką wadę - pokazują tylko jedno z możliwych rozwiązań - rozstanie. Niestety, widać po nich, jak bardzo większość komentujących jest zafiksowana na swoim światopoglądzie i SWOJEJ wizji miłości.

Nie chodzi o to, by przekonywać do jednej lub drugiej opcji. Ale ELEMENTARNA uczciwość wobec Autorki wymagałaby WSPOMNIEĆ jej choć o wszystkich możliwych scenariuszach, a nie tylko tych, które wynikają z naszego ciasnego spojrzenia na modele związku.

Rzeczywiście droga Autorko, najprawdopodobniej nie jesteś jedyną osobą, którą Twój parter kocha - jest Was co najmniej dwie. Większość słusznie rozwiała Twoje ew. wątpliwości, że relacja z kuzynką nie jest "tylko" przyjaźnią (bardzo zresztą możliwe, że z powodu społecznego tabu sam nie do końca uświadamia sobie charakter tej relacji lub nie potrafi uczciwie nazwać jej po imieniu - jednak wcale nie musi być to świadome oszustwo). I tutaj można mówić o dużej korzyści z lektury wątku.

Niestety, dalej jest już tylko gorzej. Okazuje się, że dla prawie wszystkich na forum kochanie więcej niż jednej osoby samo z siebie MUSI skutkować rozstaniem. A tak nie jest - to zależy tylko od tego, czy jesteś w stanie zaakceptować, że Twój parter OPRÓCZ Ciebie kocha jeszcze inną kobietę. Nie wiem oczywiście, czy akurat dla Ciebie jest to dobre rozwiązanie - ale ważne, byś chociaż miała świadomość, że istnieje taka możliwość.

Taka relacja - w której Wasz partner kocha Was obie - naturalnie nie jest prosta. Wiąże się z różnymi wyzwaniami, których nie ma, gdy mamy kogoś "na wyłączność". Być może w twoim przypadku (i pewnie dla większości) nie jest to coś do zaakceptowania. Jednak pamiętaj, wbrew temu co pewnie będzie twierdzić większość - że nie jest to coś z definicji niemożliwego. Nie ma wewnętrznej sprzeczności, nie musi to wcale być kłamstwo, gdy chłopak mówi, że kocha ZARÓWNO ją, jak i Ciebie. Czasami po prostu tak się zdarza.

Dokonaj bilansu zysku i strat. Uczciwego i w miarę możliwości wolnego od emocji. Po stronie "kosztów" - m.in. to, że będziesz musiała się twoim parterem dzielić, wbrew przyzwyczajeniom, do których wszyscy jesteśmy tresowani. Po stronie zysków - będzie mogła być w związku z osobą, którą kochasz.

Decyzja nie jest łatwa - ale nie pozwól, by podejmowali ją za ciebie użytkownicy forum.

Piękny, psychologiczny wywód. Szkoda tylko, że nie zauważono, iż Autorka ma takie problemy sama ze sobą, że nie nadaje się do trójkąta.

A no i jeszcze jeden mały zupełnie przecież nieistotny szczegół - on jej nie kocha. Gdyby kuzynka, nie była jego kuzynką, a obcą dziewczyną, to na Autorkę zapewne nawet by nie spojrzał. A tak, cóż, znalazł sobie przykrywkę.

[Kociaak]

Napisane przez inneed

Właśnie. Wasze zdanie już znam, teraz możecie mi powiedzieć jak to rozegrać. Ja bym poczekała na możliwość normalnej rozmowy. TAK, mam jeszcze resztki nadziei, że on mi wszystko wyjaśni i będę mogła znów z nim spokojnie być. WIEM, że nie powinnam tak mówić i myśleć, ale mówię szczerze co czuję.
Zerwanie przez internet czy telefon jest jednak trochę żałosne.

Nie możesz mieć już żadnych nadziei że z tym indywiduum kiedykolwiek będzie normalnie. Przykro mi, ale pozbądź się złudzeń, nawet jak Ci obieca, że zerwie z nią kontakt to co z tego? Ciebie tam nie ma, a gdy kota nie ma... Poza tym co, urodziny babci i myślisz że nie brykną do innego pokoju na szybkiego buziaczka by powspominać stare dobre czasy? Albo nie tylko buziaczka?

Napisane przez Potyczka

I ja bym nie czekała aż ten palant się zjawi, tylko z miejsca to zakończyła. Wysłałabym mu ten wątek i tyle. Bo jakoś nie wyobrażam sobie waszej rozmowy.
"- Słuchaj, nie do końca podoba mi się że jesteś napalony na inną kobietę i powstrzymują cię tylko społeczne konwenanse.
- Jak możesz! Przecież to moja kuzynka, jesteśmy wielkimi cierpiętnikami bo nie bzykamy się mimo wielkich chęci a nikt tego nie docenia! Jesteś taka jak poprzednie laski! Powinnaś zauważyć mój weltschmerz i ocierać mi łzy tęsknoty za pochwą kuzynki! Kocham inną, masturbuje się z myślą o niej, marzę aby móc włożyć w nią penisa, a jestem z TOBĄ! To doprawdy skandal że nie potrafisz docenić ogromu mojego męczeństwa."

Autorko, jeżeli płaczesz za tak odrażającym gościem to znak że nie tylko on nadaje się na terapię. Wolisz marnować życie na bycie z tym palantem ze strachu przed pozostaniem samą przez jakiś czas? Niestety podejrzewam, że nawet jak porzucisz tego dewianta, to wejdziesz w ramiona następnego idioty, bo coś mi się wydaje, że nie przeprowadzasz selekcji kandydatów do tytułu towarzysza życia , tylko lecisz do pierwszego lepszego, który się nawinie, tj okaże jakieś zainteresowanie i to Cię zachwyci na tyle, żeby sobie wkręcić wielką miłość. Nie wiem czy tak jest, ale sama to przemyśl, bo ten schemat jest dość popularny i niebezpieczny, a zwykle świadczy o bardzo dużym braku pewności siebie.

Daj znać jak wymyślisz co zamierzasz z tym zrobić.


Dalej twierdzę, że to prowo, mam jakieś resztki wiary w ludzkość.

Zgadzam się jak mogę

Napisane przez inneed

Ja 20, on 24.

Nie chciałam żebyście mnie oceniały przez pryzmat młodego wieku, i tak Wam się wydaję dostatecznie niedojrzała.

---------- Dopisano o 13:43 ---------- Poprzedni post napisano o 13:41 ----------



O, teraz powiem kolejną rzecz, na którą prychniecie śmiechem- uważam, on mnie naprawdę kocha...

On Cię nie kocha. To stworzenie mówi że Cię kocha, żeby Cię urobić, uglaskać, bo wteyd przykrywka będzie klaskać i cicho siedzieć, gdy ten się będzie bawił z kuzyneczką.

Napisane przez inneed

Dobrze, więc co ma teraz zrobić? Jak to zakończyć?

Powiem Wam jeszcze mój "plan", jak to widziałam zanim zaczęłam ten wątek. Trudno, pogrążę się jeszcze bardziej.
Tak to sobie układałam w głowie: on przyjedzie, ja wyjaśnię mu argumentami jak złe byłoby robienie tego tatuażu. Że to oznacza że jego ciało nie jest tylko dla mnie, że to mnie będzie blokowało w łóżku, że nawet będę się wstydziła opowiadać innym o tatuażach mojego chłopaka, że to będzie dla mnie upokarzające. On myślę że by to przyjął i nie zrobił go. Wtedy zdobyłabym przewagę nad kuzynką: dobrze, może i jesteś z nim blisko, ale to moje zdanie się bardziej liczy, masz tu dowód mojej przewagi nad tobą. To dałoby mi większe poczucie pewności w tej relacji.

Sama widziałam i widzę wady takiego układu, ale chciałam się na niego zgodzić, zwyczajnie robiąc bilans plusów (milion) i minusów (jednego) tego mężczyzny.

Po co to rozkminiać jak zakończyć tę parodię związku? Napisać maila/smsa, że przemyślałaś sprawę, uważasz że to obrzydliwe- pożądając innej, wiązać się z Tobą, mydlić Ci oczy i od początku traktując jako tę drugą. A Ty masz być nr jeden od początku do końca. Rozmawiać nie zamierzasz, bo Cię obrzydza i nie życzysz sobie więcej kontaktu.

Dziękuję, koniec tematu i spokój od psychola. Po smsie możesz wyłączyć telefon i iść się spić z koleżankami

[afrodytek]

Napisane przez potrzebuje pomocy

Piękny, psychologiczny wywód. Szkoda tylko, że nie zauważono, iż Autorka ma takie problemy sama ze sobą, że nie nadaje się do trójkąta.

A no i jeszcze jeden mały zupełnie przecież nieistotny szczegół - on jej nie kocha. Gdyby kuzynka, nie była jego kuzynką, a obcą dziewczyną, to na Autorkę zapewne nawet by nie spojrzał. A tak, cóż, znalazł sobie przykrywkę.

Wtedy to byłaby zdrada wg Autorki, a teraz to ona myśli chyba, że to nic takiego.. bo to w końcu jego kuzynka.

Autorko. Ty nie patrz na to czy to jest kuzynka czy nie. Popatrz na nią jako na kobietę taką samą jak Ty. Tylko , że Twój TZ ją woli. I tu nie jest ważne czy To jest Twój TŻ a nie jej. Tylko to , że ON JĄ KOCHA a nie CB.

Co do wyższego wywodu psychologicznego... Mogłabyś żyć z nim, że swiadomością , że on kocha inna??? Nigdy nie byłabyś pewna którą kocha mocniej. a nawet patrząc na jego gesty i zachowanie MY Czytelniczki widzimy kogo on JUŻ wybrał. Bo taka jest prawda... on ją wybrał i powiedział Tobie o Tym otwarcie... to tak jakby Cie już zostawił... a Ty nic z tym nie zrobiłaś... Powiedzaił Ci wszytsko, ze kocha inna kobiete... a Ty zamiast normalnie to przyjać i odejśc.. to tak jakbyś w ogóle tego nie slyszała

[tiniaczek]

Napisane przez Potyczka

"- Słuchaj, nie do końca podoba mi się że jesteś napalony na inną kobietę i powstrzymują cię tylko społeczne konwenanse.
- Jak możesz! Przecież to moja kuzynka, jesteśmy wielkimi cierpiętnikami bo nie bzykamy się mimo wielkich chęci a nikt tego nie docenia! Jesteś taka jak poprzednie laski! Powinnaś zauważyć mój weltschmerz i ocierać mi łzy tęsknoty za pochwą kuzynki! Kocham inną, masturbuje się z myślą o niej, marzę aby móc włożyć w nią penisa, a jestem z TOBĄ! To doprawdy skandal że nie potrafisz docenić ogromu mojego męczeństwa."

Napisane przez inneed

Właśnie. Wasze zdanie już znam, teraz możecie mi powiedzieć jak to rozegrać. Ja bym poczekała na możliwość normalnej rozmowy. TAK, mam jeszcze resztki nadziei, że on mi wszystko wyjaśni i będę mogła znów z nim spokojnie być. WIEM, że nie powinnam tak mówić i myśleć, ale mówię szczerze co czuję.
Zerwanie przez internet czy telefon jest jednak trochę żałosne.

Zartujesz chyba? Czego Ty oczekujesz? Ze zwerwie kontakt z nia? Ze przesatnie myslec o seksie z nia?

Zalosne to sa tatuaze symblizujace pochwe i penisa, ktore nie moga sie polaczyc

[DiamondDust]

Napisane przez jesienny_lisc

A po co autorka ma z nimi rozmawiać? Ich związek, ich sprawa. Ona nawet ich nie zna.

Napisalam z nim a nie z nimi.
Interesuje mnie,czy on wie o tej patologii Iczy sie tez na to godzi.
Zaloze sie,ze nic nie wie.

[Narrhien]

Tak mi się skojarzyło:

[nosferatku]

Napisane przez inneed

Potrzebuję trzeźwej oceny sytuacji, rady...
Przepraszam za długość postu. Sytuacja jest chyba nietypowa.
Postaram się dobrze wszystko opisać.

Mój poprzedni związek był pasmem zdrad ze strony chłopaka i moją obsesją na tym punkcie, bo chciałam ratować związek a czułam że on ciągle to robi- wyciągnęłam z tego lekcję aby nigdy nie dawać drugiej, trzeciej, czwartej "ostatniej" szansy. Oraz niestety przeczulenie na punkcie prywatnych wiadomości partnera.
Jestem w nowym związku od 3 miesięcy i tydzień temu pierwszy raz sięgnęłam po telefon TŻta (to czy powinnam jest kwestią sporną, wiem, ale to nie ten temat...). Dramat- wiadomości z jakąś "A", na dzień dobry, na dobranoc, "całuję cię w szyję", "drzwi są całą noc dla ciebie otwarte", "widzimy się o 18? Śpię później u ciebie?", "po nocy z tobą muszę odespać cały tydzień!", "nie możemy się dzisiaj zobaczyć, kolega śpi u mnie bo zepsuł mu się grzejnik". Jednoznaczne.
Po jego powrocie do domu powiedziałam że czytałam jego wiadomości i spytałam, kim jest A. Po chwili zaskoczenia odpowiedział- moją kuzynką. Kuzynka ma imię na K, ale przy zapisywaniu numeru zapisał ją jako A, bo jest to dla niego najważniejszy kontakt i chce mieć go na początku.
Wprawdzie słyszałam wcześniej o jej istnieniu, ale NIGDY nie słyszałam, że mają tak bliski związek, a znam wielu jego przyjaciół.
Odbyły się długie rozmowy na ten temat. Ok, zdradę fizyczną wykluczyłam, ale teraz pojawia się obecny problem:

TŻ nigdy mi o niej nie powiedział, bo jego 2 poprzednie dziewczyny nie znosiły jej i zabraniały im się spotykać. Ponadto, uznał że ten związek jest tak trudny do zrozumienia i zaakceptowania, nawet przez jego przyjaciół, że nie chciał zaczynać ze mną tematu.
Całego przebiegu rozmów nie będę przytaczać, ale najważniejszy fakt to to, że kuzynka jest dla niego pomiędzy rodziną, a dziewczyną. Kocha ją nie tylko jak rodzinę, także jako dziewczynę. Nie mają między sobą żadnych tajemnic, otwarcie rozmawiają o seksie i chcieliby to robić ze sobą, ale nie robią tego ze względów etycznych. Przyjaźnią się od zawsze, przebywają czasem ze sobą nago (w sytuacjach typu sauna, przebieranie), śpią ze sobą przytuleni- często. Nic nie wiedziałam o tych spotkaniach.
Najgorsze:
Planują zrobić sobie tatuaż- taki sam, poza głównym elementem, jego będzie zawierał kluczyk na łańcuchu, a jej- zamkniętą kłódkę na łańcuchu. Symbolizuje to ich narządy płciowe i to, że nie mogą uprawiać ze sobą seksu.

Po tych rozmowach, TŻ powiedział, że pozbędziemy się mojego uczucia niepewności i od teraz będę o wszystkim wiedziała. Po trzech dniach spał u niej w domu, byłam poinformowana (hura...).

Nie uprawialiśmy jeszcze seksu, dla mnie to jest WYJĄTKOWO wrażliwy temat, ja jestem bardzo wrażliwa, zazdrosna, zraniona w przeszłości, chciałam być spokojna u jego boku, a możliwe że podczas seksu będę musiała patrzeć na symbol jego pożądania do innej dziewczyny.

Poza tym incydentem- związek naprawdę bardzo dobry...

Co mam zrobić? Nie mogę mu zabronić się z nią spotykać, on ją naprawdę kocha. Ale czuję się z tym faktem strasznie. Podczas naszych rozmów powiedziałam mu, że musi mnie z nią poznać i, skoro ona jest taka super, może się polubimy (trochę udawałam optymizm, żeby znowu nie poczuł się zagrożony i nie zaczął znowu tego ukrywać).

Powiedziałam także- ok, rozumiem, znalazłeś idealną dziewczynę dla siebie ale nie możesz z nią być, mogę zrozumieć że tyle do niej czujesz. Odpowiedział- idealną dziewczyną dla mnie jesteś ty, ona jest mną w damskim wydaniu.

Niby wszystko pod kontrolą, ale ja od tamtej rozmowy czuję się strasznie. Koszmary z poprzedniego związku wróciły. Nie mogę mu znowu zaufać. Jesteśmy w związku na odległość. Ciągle myślę, co i z kim teraz robi. Jego ciało przestało być tylko dla mnie. Straciłam poczucie bezpieczeństwa.

Czy przesadzam?

Eee, jak daleka to kuzynka? z siostra by bylo nielegalne, ale z kuzynką to już można. Olej gościa, zanim się zorientuje, że z kuzynką wolno.



Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Hultaj]

Napisane przez adriatyk

Nic dziwnego, że trudno się z nim zgodzić, skoro jest tak jednostronny i emocjonalny... Obrażanie autorki ("rzygać mi się chce", "sprzedajesz się za miłość", itd...), domorosła "psychoanaliza"...

Wszystkie te komentarze mają jedną wielką wadę - pokazują tylko jedno z możliwych rozwiązań - rozstanie. Niestety, widać po nich, jak bardzo większość komentujących jest zafiksowana na swoim światopoglądzie i SWOJEJ wizji miłości.

Nie chodzi o to, by przekonywać do jednej lub drugiej opcji. Ale ELEMENTARNA uczciwość wobec Autorki wymagałaby WSPOMNIEĆ jej choć o wszystkich możliwych scenariuszach, a nie tylko tych, które wynikają z naszego ciasnego spojrzenia na modele związku.

Rzeczywiście droga Autorko, najprawdopodobniej nie jesteś jedyną osobą, którą Twój parter kocha - jest Was co najmniej dwie. Większość słusznie rozwiała Twoje ew. wątpliwości, że relacja z kuzynką nie jest "tylko" przyjaźnią (bardzo zresztą możliwe, że z powodu społecznego tabu sam nie do końca uświadamia sobie charakter tej relacji lub nie potrafi uczciwie nazwać jej po imieniu - jednak wcale nie musi być to świadome oszustwo). I tutaj można mówić o dużej korzyści z lektury wątku.

Niestety, dalej jest już tylko gorzej. Okazuje się, że dla prawie wszystkich na forum kochanie więcej niż jednej osoby samo z siebie MUSI skutkować rozstaniem. A tak nie jest - to zależy tylko od tego, czy jesteś w stanie zaakceptować, że Twój parter OPRÓCZ Ciebie kocha jeszcze inną kobietę. Nie wiem oczywiście, czy akurat dla Ciebie jest to dobre rozwiązanie - ale ważne, byś chociaż miała świadomość, że istnieje taka możliwość.

Taka relacja - w której Wasz partner kocha Was obie - naturalnie nie jest prosta. Wiąże się z różnymi wyzwaniami, których nie ma, gdy mamy kogoś "na wyłączność". Być może w twoim przypadku (i pewnie dla większości) nie jest to coś do zaakceptowania. Jednak pamiętaj, wbrew temu co pewnie będzie twierdzić większość - że nie jest to coś z definicji niemożliwego. Nie ma wewnętrznej sprzeczności, nie musi to wcale być kłamstwo, gdy chłopak mówi, że kocha ZARÓWNO ją, jak i Ciebie. Czasami po prostu tak się zdarza.

Dokonaj bilansu zysku i strat. Uczciwego i w miarę możliwości wolnego od emocji. Po stronie "kosztów" - m.in. to, że będziesz musiała się twoim parterem dzielić, wbrew przyzwyczajeniom, do których wszyscy jesteśmy tresowani. Po stronie zysków - będzie mogła być w związku z osobą, którą kochasz.

Decyzja nie jest łatwa - ale nie pozwól, by podejmowali ją za ciebie użytkownicy forum.

jeszcze przed pojawieniem się tego posta zaczęłam zastanawiać się, pod wpływem tego wątku, ile osób, które decydują się na nietypowe układy miłosne robi to dlatego, że taka potrzeba wynika z czyjejś natury, a ile np. miało trudne doświadczenia rodzinne czy życiowe, przez co ma takie a nie inne oczekiwania w związkach czy granice tolerancji. Z tym, że tak naprawdę to mnie nie interesuje.

Być może, a może nawet na pewno, są osoby, które z natury, same z siebie, są tak niezależne, że nie chcą się wiązać tylko z jednym partnerem. Natomiast autorka nie powinna tak samo zawierzać takim pseudo wolnomyślicielkom, bo może pomylić własne problemy emocjonalne z pozowaniem na oryginalność i udawaniem, że się nie jest drobnomieszczańskim.

Tu masz 20letnią dziewczynę, której posty czyta się z zażenowaniem. Nie dlatego, że jest głupia, ale dlatego, że wypisuje bzdury po prostu. Wspomina o potrzebie całowania w ''główkę''. I nie zna faceta, spędziła z nim ze 3 tygodnie. Już w poprzednim związku regularnie tolerowała zdrady, bo facet ją obsypywał prezentami czy zainteresowaniem.
Normalne to to się być nie wydaje.

[inneed]

Napisane przez Hultaj

Tu masz 20letnią dziewczynę, której posty czyta się z zażenowaniem. Nie dlatego, że jest głupia, ale dlatego, że wypisuje bzdury po prostu. Wspomina o potrzebie całowania w ''główkę''. I nie zna faceta, spędziła z nim ze 3 tygodnie. Już w poprzednim związku regularnie tolerowała zdrady, bo facet ją obsypywał prezentami czy zainteresowaniem.
Normalne to to się być nie wydaje.

Gdyby wszystko było normalnie, nie potrzebowałabym Waszej pomocy.




A teraz jestem w trakcie pisania maila.

[potrzebuje pomocy]

Napisane przez inneed

Gdyby wszystko było normalnie, nie potrzebowałabym Waszej pomocy.




A teraz jestem w trakcie pisania maila.

Widzisz, problem w tym, że Ty tą pomoc nie bardzo chcesz przyjąć.
Może używamy trochę mocnych słów, ale właśnie po to, żeby Ci pomóc, bo do Ciebie zdaje się nic nie docierać. No i druga sprawa, że naprawdę nie da się czytać tego na spokojnie.

Co piszesz?

[Dorotti666]

Napisane przez inneed

A teraz jestem w trakcie pisania maila.

Co mu napiszesz?

[inneed]

Napisane przez potrzebuje pomocy

Widzisz, problem w tym, że Ty tą pomoc nie bardzo chcesz przyjąć.
Może używamy trochę mocnych słów, ale właśnie po to, żeby Ci pomóc, bo do Ciebie zdaje się nic nie docierać. No i druga sprawa, że naprawdę nie da się czytać tego na spokojnie.

Co piszesz?

Po 1,5 dnia chyba jednak dużo do mnie dotarło, bo wczoraj rano nawet nie myślałam o zerwaniu z nim.

Zebrałam wszystkie argumenty jakie tu znalazłam i moje wątpliwości. Wszystko zamieszczę w tym mailu. Nie chcę napisać tylko "spadaj". Jeżeli naprawdę mam ku temu podstawy, to chcę, żeby je znał.

Do tego piszę (w skrócie), że nie godzę się na taką sytuację, a nie widzę innego rozwiązania problemu niż zakończenie tego związku. Nie zabronię im się spotykać, bo po pierwsze nie chcę niszczyć ich relacji, a po drugie nie bardzo wierzę w dotrzymanie takiej obietnicy.

[Oliwiabb]

Napisane przez inneed

po 1,5 dnia chyba jednak dużo do mnie dotarło, bo wczoraj rano nawet nie myślałam o zerwaniu z nim.

Zebrałam wszystkie argumenty jakie tu znalazłam i moje wątpliwości. Wszystko zamieszczę w tym mailu. Nie chcę napisać tylko "spadaj". Jeżeli naprawdę mam ku temu podstawy, to chcę, żeby je znał.

do tego piszę (w skrócie), że nie godzę się na taką sytuację, a nie widzę innego rozwiązania problemu niż zakończenie tego związku. Nie zabronię im się spotykać, bo po pierwsze nie chcę niszczyć ich relacji, a po drugie nie bardzo wierzę w dotrzymanie takiej obietnicy.

w końcu coś mądrego piszesz !

[potrzebuje pomocy]

Napisane przez inneed

Po 1,5 dnia chyba jednak dużo do mnie dotarło, bo wczoraj rano nawet nie myślałam o zerwaniu z nim.

Zebrałam wszystkie argumenty jakie tu znalazłam i moje wątpliwości. Wszystko zamieszczę w tym mailu. Nie chcę napisać tylko "spadaj". Jeżeli naprawdę mam ku temu podstawy, to chcę, żeby je znał.

Do tego piszę (w skrócie), że nie godzę się na taką sytuację, a nie widzę innego rozwiązania problemu niż zakończenie tego związku. Nie zabronię im się spotykać, bo po pierwsze nie chcę niszczyć ich relacji, a po drugie nie bardzo wierzę w dotrzymanie takiej obietnicy.

Nie wierzę, że to czytam, aż mi lżej na sercu
Wiem, że to dla Ciebie trudne, ale łatwiej zrobić to teraz, niż np. za pół roku.

[Dorotti666]

Napisane przez inneed

Po 1,5 dnia chyba jednak dużo do mnie dotarło, bo wczoraj rano nawet nie myślałam o zerwaniu z nim.

Zebrałam wszystkie argumenty jakie tu znalazłam i moje wątpliwości. Wszystko zamieszczę w tym mailu. Nie chcę napisać tylko "spadaj". Jeżeli naprawdę mam ku temu podstawy, to chcę, żeby je znał.

Do tego piszę (w skrócie), że nie godzę się na taką sytuację, a nie widzę innego rozwiązania problemu niż zakończenie tego związku. Nie zabronię im się spotykać, bo po pierwsze nie chcę niszczyć ich relacji, a po drugie nie bardzo wierzę w dotrzymanie takiej obietnicy.

I bardzo dobrze.

Ciekawa jestem co Ci odpisze, jeśli w ogóle?

[Rottie]

Brawo