zamiast oświadczyn dupa blada;/

[laisla]

Napisane przez onaona25

Kochana dzisiejsza próba rozmowy skończyła sie aferą,więc narazie nei będę próbować..może za jakiś czas..

Właśnie nie powinna się skończyć aferą, ale to już inna sprawa. I jak będziesz teraz się zachowywała, przykleisz uśmiech i niby ok? Jak będzie wyglądać Wasze życie aż do tego następnego razu gdy odważysz się o coś zapytać? Chyba masz dziewczyno świętą cierpliwość. Bo normalnie w człowieku to narasta rozgoryczenie jak sprawy są niewyjaśnione albo zamiecione pod dywan, a na ważne rozmowy to trzeba czekać nie wiadomo ile. Oby w ogóle do niej doszło, to znaczy oby on był prawdziwy i szczery w tym, co będzie znowu mówił.

[Duszaniola]

Wiesz co, zrób tak. Ochłoń sobie przez parę dni i dopiero później zacznij z nim rozmawiać. Sama zobacz, po Twoich pierwszych postach większość(czy nawet wszystkie) dziewczyny stwierdziła, że jesteś histeryczką. Ba, sama tak sądziłam, bo zaczęłaś z problemem od tyłka strony. Bo problemem nie było nigdy to, że zawieszka zamiast pierścionka, o czym napisałaś na początku, tylko że facet mami Ciebie i dziecko pustymi obietnicami, co wyszło w Twoich postach w sumie niedawno. Bo to co wcześniej pisałaś brzmiało naprawdę mało konkretnie.
Tak sobie myślę, że jeżeli wcześniej dobrze Wam się rozmawiało (ale przemyśl porządnie, czy to były naprawdę dobre rozmowy, z których coś wynikało, czy zwykłe mamienie Cię, bo jak tak czytam to mam trochę wątpliwości, szczerze mówiąc), to może rozmowę z nim też zaczęłaś od jakiś błahych rzeczy, zamiast skupić się na clue problemu i dlatego tak zareagował.

Edit: I nie naciskaj na ślub teraz zaraz, ale powiedz, że chcesz żeby się określił, kiedy on tego ślubu chce. Nie na zasadzie kiedyś, tylko konkretnie - rok, dwa, 10.

[onaona25]

nie umiem przyklejać uśmiechu.. nawet teraz gdy rozmawialiśmy przez telefon on wyczuł że nie jest dobrze- powiedział mi że chyba nie jestem do końca szczęśliwa.Dokładnie wie o co chodzi.. rozgoryczenie jest we mnie wielkie,ale tak jak napisała koleżanka poniżej-odczekam trochę..musze serio ochłonąć.
Nie będę mu juz pozwalać na nazywanie mnie żoną./przyszłą żoną przy dziecku a i bez małego też.. nie pozwolę mu składać obietnic bez pokrycia i poruszać z małym takich tematów.. nie raz pytałam się go kiedy?i wiesz jaka byla odpowiedz?kochanie jak najszybciej! neidługo nasza rocznica- chcę coś zrobić..
i rzeczywiscie na początku była histeria,ale właśnie przez tą zawieszkę dowiedziałam się że nie bedzie zareczyn dlatego tak się na niej skupiłam.. ale sprawa ma drugei dno jak widać..

[onaona25]

jest jeszcze gorzej niż było..chyba związek zaczyna mi się sypać.. bo chciałam porozmawiać szczerze i otwarcie...bo powiedziałam że nie podoba mi się ta zawieszka co na początku Wam pokazywałam..


czuje się okropnie nie wiem dlaczego...czy dlatego że się obraził,czy dlatego że nigdy przedtem nie mówiłam twardo co i jak i jestem nie przyzywczajona..

---------- Dopisano o 01:55 ---------- Poprzedni post napisano o 01:50 ----------

z tej rocznicy zrobił się horror..a ja tylko oczekiwałam tego "Zaskoczenia",euforii i wybuchu fajerwerkowej miłości..

[laisla]

Nie zadręczaj się bo co to teraz Ci przyniesie. Twój synek ma ostatnie dni wakacji, spędźcie sobie je razem w jakiś miły sposób i odetchnij trochę od wiadomego tematu Czegoś się dowiedziałaś, coś trzeba począć, ale Twoje topienie się w smutku nikomu nie przyniesie nic dobrego.

[onaona25]

Ojj tak..urlop mi się zaraz skończy,zatopię się w pracy i też będzie leipiej.. Myślę że nic złego nie zrobiłam-posłuchałam się Was,a że on tak zareagował..no cóż.. dodam tylko że powiedział że "powinnam sobie znaleźc księcia z bajki".. nie mam ochoty dodawać więcej ,bo więcej możecie same się domyśleć.

Trzeba wziąść się w garść.. PORA na to!

[mpt]

Napisane przez onaona25

[...]Myślę że nic złego nie zrobiłam-posłuchałam się Was,a że on tak zareagował..[...]

Myślałam już od jakiegoś czasu, że ta nagła cisza po wielkim "oświadczaniu się" ma związek z tym, że facet nabrał wątpliwości. To nie ma związku z tym, co powiedziałaś czy zrobiłaś - możliwe, że on po prostu w ten sposób zaczął sie wycofywać.
I moim zdaniem możesz na tym tylko zyskać, bo facet nie wydaje się udany. Pamiętaj, że poradzisz sobie sama, bo jesteś silną kobietą i zawsze będziesz miała kogoś, kto Cię kocha bezwarunkowo. To ta miłość jest najważniejsza, a facet znajdzie się znacznie lepszy

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Skoro masz 25 lat i dużego już (jak dla mnie) synka, to nie dziwię Ci się Autorko, że chciałabyś już założyć rodzinę, aby mieć to poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Jednak rzeczywiście lepiej jest czasem zaczekać i lepiej się poznać a nie zaręczyny i slub na szybko. Przykre jest to, że facet opowiada takie bajki jakby już chciał się żenić a potem się wycofuje, dlatego współczuję Ci, że postawił Cię w takiej sytuacji. Ale z drugiej strony też nie powinnaś tak się nakręcać, bo chyba jednak sama sobie wmówiłaś, że data zaręczyn była określona. Czytałam cały wątek, pisałaś na przykład, że miał się do Was wprowadzić jakoś na jesieni po zaręczynach. Czy on tak to powiedział? Ujął to w ten sposób, że oświadczy Ci się i po tym wprowadzi we wrześniu czy w październiku? Chyba nie, bo jak widać, teraz się wycofuje. Wydaje mi się, że sama stworzyłaś sobie całą historię i scenariusz bazując na niepewnych podstawach i "znakach", które tylko Ty dostrzegałaś. Teraz zaczęłaś kłótnię o głupią zawieszkę, a sama afera urosła w Tobie do tego stopnia, że zaczynasz podważać cały sens związku i sugerujesz w ty co teraz piszesz, że zaczyna się sypać.

Musisz chyba teraz przede wszystkim ochłonąć i ostudzić swój kocioł emocji. Z jednej strony powinnaś z nim porozmawiać, że nieciekawie się zachowuje poprzez tą całą szopkę z wyznaniami jakby chciał założyć Ci pierścionek z wymarzonym oczkiem (kiedy są tylko słowa a nie czyny). I żeby tak nie bujał w obłokach i nie sadził Ci bajek, lecz był poważny. Z drugiej strony uważam rownież, że masz bardzo chwiejne emocje, przechodził łatwo od euforii związanej z oczekiwanym pierścionkiem do załamania jak to związek się sypie i stanów typu "nie chcę go widzieć". Moim zdaniem facet nie musiał jeszcze po roku się oświadczać a sam fakt, że na rocznicę przygotowuje prezent, wyjście na kolację i wypad do ekstra hotelu, to bardzo miłe i świetny sposób na spędzenie rocznicy. A Ty tak skrytykowałaś jego fajny plan i to tylko dlatego, bo przecież się nie oświadcza, więc jest beznadziejny, bo jak to tak bez pierścionka.

Ochłoń, wyjedź na parę dni i przemyśl wszystko i nie skreślaj od razu związku. Może po prostu trzeba trochę ze sobą przeżyć a nie na ura myśleć o zaręczynach.

[why_so]

....Poważnie? Jesteś w takiej sytuacji, że chciałabyś już się ustabilizować, co według Ciebie oznacza wzięcie ślubu i opierałaś te chęci na jakichś znakach i domysłach? No dziewczyno, naprawdę się zdziwiłam, jak doczytałam ile masz lat.

[undefined90]

Napisane przez why_so

....Poważnie? Jesteś w takiej sytuacji, że chciałabyś już się ustabilizować, co według Ciebie oznacza wzięcie ślubu i opierałaś te chęci na jakichś znakach i domysłach? No dziewczyno, naprawdę się zdziwiłam, jak doczytałam ile masz lat.

A ja się autorce nie dziwię, bo wg mnie znaki, jakie dawał jej partner były dosc wyraźne. Jak przeczytałam 1 posta to też się zdziwiłam, że już po roku ma takie parcie na zaręczyny, ale teraz się nie dziwię, facet jej naobiecywał zaręczyn, cały czas rzucał teksty, że już o tym myśli, że już niedługo, gadał o tym przy dziecku, a teraz jak przyszło co do czego, to nagle "dupa blada". Jak nie chciał zaręczyn, bo np. dla niego za wcześnie, to mógł nie gadac o tym bez przerwy :/

[Hibiku]

Napisane przez undefined90

A ja się autorce nie dziwię, bo wg mnie znaki, jakie dawał jej partner były dosc wyraźne. Jak przeczytałam 1 posta to też się zdziwiłam, że już po roku ma takie parcie na zaręczyny, ale teraz się nie dziwię, facet jej naobiecywał zaręczyn, cały czas rzucał teksty, że już o tym myśli, że już niedługo, gadał o tym przy dziecku, a teraz jak przyszło co do czego, to nagle "dupa blada". Jak nie chciał zaręczyn, bo np. dla niego za wcześnie, to mógł nie gadac o tym bez przerwy :/

tylko chłop mógł naobiecywać różne cudawianki, ale ona jako matka zamiast reagować na hurra, powinna się zastanowić czy ten człowiek nadaje się na narzeczonego i męża, a tutaj tego brak. Autorka ciągle się wymiguje, że ona o tym nie myślała, to on zaczął... ale ona PRZYJĘŁA tę wizję i się w nią zaangażowała... z tego co pisze, zrobiła to mocno bezrefleksyjnie.

[aggie94]

Napisane przez Hibiku

tylko chłop mógł naobiecywać różne cudawianki, ale ona jako matka zamiast reagować na hurra, powinna się zastanowić czy ten człowiek nadaje się na narzeczonego i męża, a tutaj tego brak. Autorka ciągle się wymiguje, że ona o tym nie myślała, to on zaczął... ale ona PRZYJĘŁA tę wizję i się w nią zaangażowała... z tego co pisze, zrobiła to mocno bezrefleksyjnie.

Może zrobiła to bezrefleksyjnie, ale wcale się jej nie dziwię, kiedy chłop naobiecywał cuda niewidy. Zresztą wydaje mi się, że Autorka po wcześniejszych niepowodzeniach po prostu chciałaby w końcu komuś zaufać, mieć szczęśliwą rodzinę. Myślę, że należy po prostu do tych wrażliwszych osób i łatwo ją zranić - też taka jestem.

Autorko, myślę, że powinnaś poczekać jakiś czas, kilka miesięcy i zobaczyć, czy on się zmieni i zacznie na poważnie do tego podchodzić. W międzyczasie staraj się z nim dużo rozmawiać, ale jak już ochłoniesz, bo teraz kipisz od emocji i wcale Ci się nie dziwię. Jeśli w chłopie żadnych zmian nie dostrzeżesz to po prostu postaw mu jakieś ultimatum i wtedy zobaczysz czy mu naprawdę zależy. Jeśli nie, to zwyczajnie szkoda Twojego i dziecka życia na niego.

[Hibiku]

Napisane przez aggie94

Może zrobiła to bezrefleksyjnie, ale wcale się jej nie dziwię, kiedy chłop naobiecywał cuda niewidy. Zresztą wydaje mi się, że Autorka po wcześniejszych niepowodzeniach po prostu chciałaby w końcu komuś zaufać, mieć szczęśliwą rodzinę. Myślę, że należy po prostu do tych wrażliwszych osób i łatwo ją zranić - też taka jestem.

Wybacz ale osoba uczuciowa nie oznacza osoby naiwnej. Jeśli chciałaby komuś zaufać, niech szuka osoby godnej zaufania, a nie pierwszej lepszej obiecującej złote góry... szczęśliwej rodziny z powietrza nie wyczaruje, a bardzo łatwo może wpaść w toksyczny związek.

[undefined90]

Ale czemu miałaby nie ufac komuś, kto nigdy nie nadszarpnął jej zaufania? Nic dziwnego, że jak facet gadał o tych zaręczynach to w końcu uwierzyła, że naprawdę ma zamiar się oświadczyc.

[Hibiku]

Napisane przez undefined90

Ale czemu miałaby nie ufac komuś, kto nigdy nie nadszarpnął jej zaufania? Nic dziwnego, że jak facet gadał o tych zaręczynach to w końcu uwierzyła, że naprawdę ma zamiar się oświadczyc.

Przykro mi, do tego trzeba mieć oczy... serio warto POZNAĆ partnera zanim mu się spróbuje zaufać na tyle by się zaręczać... to nie jest jakaś sztuka tajemna.

[onaona25]

Może i jestem naiwna. Jak już Pan się tak wykłuca to niech będę,ale jak kobieta jets zakochana,partner nigdy nie zawiódł to ciężko by myślec pesymistycznie..
Jestem wrażliwa to sie zgadzą i po jego ciągłych rozmowach ,obietnicach nie mialam wątpliwości co do tych zaręczyn.
Co do P. jest bardzo dobrym człowiekiem-czułym,kochającym,pracowi tym,wyrozumiałym..ale najwidoczniej może przemyslał i doszedł do wniosku że jeszcze nie teraz.. Już o tym nie rozmawaiamy. Nawet już nie chcę poruszać póki co tego tematu.. może potrzeba czasu..nie wiem. Póki co ja temat dziecka też już zamknęłam. Zawiodłam się,na nim,na całej sytuacji. Póki co jestem spokojna,ale nic mnie nie cieszy..

[Hibiku]

Skąd t tego pana wytrzasnęłaś? też jestem kobietą, też wiem jak się człowiek zachowuje kiedy jest zakochany... i wiem, że jeśli zakochanie zaślepia rozsądek, to nie jest dobra pora na podejmowanie decyzji. Czemu wszystkie się na ciebie rzuciły że jesteś niedojrzała? Bo może właśnie czas dojrzeć i popatrzeć na siebie krytycznie zamiast bawić się w wymówki? Przez cały wątek piszesz wyłącznie o jego wadach... wcześniej ich nie widziałaś? Od kiepskiego gustu, przez wymuszanie noszenia prezentów, po mocno kontrowersyjne teksty do dziecka?

[Fruchtgeele]

Napisane przez aggie94

Może zrobiła to bezrefleksyjnie, ale wcale się jej nie dziwię, kiedy chłop naobiecywał cuda niewidy. Zresztą wydaje mi się, że Autorka po wcześniejszych niepowodzeniach po prostu chciałaby w końcu komuś zaufać, mieć szczęśliwą rodzinę. Myślę, że należy po prostu do tych wrażliwszych osób i łatwo ją zranić - też taka jestem.

Autorko, myślę, że powinnaś poczekać jakiś czas, kilka miesięcy i zobaczyć, czy on się zmieni i zacznie na poważnie do tego podchodzić. W międzyczasie staraj się z nim dużo rozmawiać, ale jak już ochłoniesz, bo teraz kipisz od emocji i wcale Ci się nie dziwię. Jeśli w chłopie żadnych zmian nie dostrzeżesz to po prostu postaw mu jakieś ultimatum i wtedy zobaczysz czy mu naprawdę zależy. Jeśli nie, to zwyczajnie szkoda Twojego i dziecka życia na niego.

Też odnoszę takie wrażenie. Onaona25, wcześnie urodziłaś dziecko, to w jakimś stopniu zrozumiałe, że chciałabyś poukładać jakoś to życie, ale zastanów się dwa razy zanim się zdecydujesz, bo od Twojej decyzji będzie zależało też życie Twojego dziecka. Czasem lepiej się wstrzymać, poczekać i zozbaczyć, co z kogo wyjdzie, niż później szarpać się, martwić i pluć sobie w brodę.

I uwierz mi, że to, że kumplowałaś się ze swoim facetem to coś zupełnie innego niż bycie z nim w związku. A już zwłaszcza w długim związku, a o taki Ci przecież chodzi. Z kumplem nie przeżywasz w taki sam sposób jak z partnerem prozy życia, wspólnego dbania o dom, organizowania finansów, nie wychowujesz z nim na codzień dzieci. A to wszystko przyjdzie. I nie pisz, że jesteście razem rok, bo rok to tak naprawdę jeszcze motyle w brzuchu i rzyg brokatem z zakochania. Nie chodzi mi o to, że nie znasz go w,ogóle, bo to nie prawda. Po prostu nie znasz go jako partnera na życie - bo tak narawdę nie mogłaś go z tej strony wcześniej poznać. Daj mu czas się wykazać, bo na razie coś nie błysnął , a sobie czas na to, żeby zweryfikować Twoją decyzję.

[onaona25]

Kochane,zaręczyn nie było. Była kolacja,ładny prezent. Nic nadzwyczajnego. Miałyście rację,za bardzo się ekscytowałam.
Teraz z dystansem zaczęłam podchodzić do tego co mówi..
Jest dobry ,kocha mnie,ale zaczęłam na wszystko inaczej patrzeć,,na jego genialne nowe pomysły..itp
Teraz wałkuje temat tego wspólnego zamieszkania-które przecież miało być po zaręczynach. Nawet nie chce o tym słyszeć.. Najlepsze jest to ,że dzis usłyszałam,że jak tylko zamieszkamy razem to on będzie chciał sie oświadczyć.. NO ISTNA KOMEDIA!!
powiedziałam mu pare zdań co o tym wszystkim myślę-to stwierdził że nie mam racji i tak jak on by zrobił będzie najlepiej. Już czasem mam jego dość..

[margitta]

Napisane przez onaona25

Najlepsze jest to ,że dzis usłyszałam,że jak tylko zamieszkamy razem to on będzie chciał sie oświadczyć..

piękny szantaż Wie na czym ci zależy.

[Kucias]

A ja się nie dziwię potrzebie zamieszkania razem, przez ślubem. To jedna z najważniejszych rzeczy jaką powinno się wypróbować przed ślubowaniem sobie dozgonnej miłości.

Wysyłane z mojego GT-S5360 za pomocą Tapatalk 2

[_ema_]

Napisane przez Kucias

A ja się nie dziwię potrzebie zamieszkania razem, przez ślubem. To jedna z najważniejszych rzeczy jaką powinno się wypróbować przed ślubowaniem sobie dozgonnej miłości.

Wysyłane z mojego GT-S5360 za pomocą Tapatalk 2

To mógł od razu ta postawić sprawę. Bez mydlenia oczu robienia nadziei.

[Kucias]

Napisane przez _ema_

To mógł od razu ta postawić sprawę. Bez mydlenia oczu robienia nadziei.

No racja oczywiście

Wysyłane z mojego GT-S5360 za pomocą Tapatalk 2

[Edziorek91]

Napisane przez Kucias

A ja się nie dziwię potrzebie zamieszkania razem, przez ślubem. To jedna z najważniejszych rzeczy jaką powinno się wypróbować przed ślubowaniem sobie dozgonnej miłości.

zgodzę się ale z jednym wyjątkiem - zaręczyny to nie slub. Umowili się ze zamieszkają po wstępnej deklaracji a teraz Pan po raz kolejny zmienia decyzje a przypominam ze w gre wchodzi również dziecko.
Autorko ok, zalozmy ze wprowadzicie sie do niego czy gdzies indziej. Narobi Twojemu synowi nadziei na rodzine , na dom , zmieni otoczenie, byc moze szkole, kolegów a Panowi się odwidzi i zadnego slubu nie bedzie juz chcial (wszak bardzo zmienny jest) co wtedy? Znów przewrócisz świat do góry nogami młodemu? Typ jest nieodpowiedzialny, nie dorósł do tego by przejmować jakąkolwiek opiekę nad dzieckiem. Nie ma pojęcia o jego psychice. Moja rada zamiast myslec o zareczynach i o sobie, zastanow sie czy w ogole powinnas z nim byc.

[Duszaniola]

Napisane przez onaona25

Kochane,zaręczyn nie było. Była kolacja,ładny prezent. Nic nadzwyczajnego. Miałyście rację,za bardzo się ekscytowałam.
Teraz z dystansem zaczęłam podchodzić do tego co mówi..
Jest dobry ,kocha mnie,ale zaczęłam na wszystko inaczej patrzeć,,na jego genialne nowe pomysły..itp
Teraz wałkuje temat tego wspólnego zamieszkania-które przecież miało być po zaręczynach. Nawet nie chce o tym słyszeć.. Najlepsze jest to ,że dzis usłyszałam,że jak tylko zamieszkamy razem to on będzie chciał sie oświadczyć.. NO ISTNA KOMEDIA!!
powiedziałam mu pare zdań co o tym wszystkim myślę-to stwierdził że nie mam racji i tak jak on by zrobił będzie najlepiej. Już czasem mam jego dość..

Najlepiej to tak będzie dla niego. A zapytałaś go, czy wziął pod uwagę, że Ty masz dziecko i Ty bez żadnych większych deklaracji nie będziesz synowi mieszała w głowie?

Zastanawiam się, czy ten Twój facet nie będzie ciągle przekładał tych zaręczyn - miały być w rocznicę, zbliżała się rocznica - stchórzył. Teraz ma się oświadczać jak zamieszkacie razem, a wtedy pewnie też znajdzie inną wymówkę i tak ciągle i ciągle.

[plina]

Nie mam wątpliwości, że to on wprowadził Cię w błąd, może nie do końca świadomie, ale jednak. Ja bym ze względu na dziecko nie zgodziła się na wspólne mieszkanie, nie mając pewności, że to jednak zmierza w kierunku czegoś poważnego. Z drugiej strony też bym nie dała się szczuć tematem zaręczyn/ślubu. Jeśli widzisz, że to nie przebiega tak jak byś chciała to należy porozmawiać szczerze we 2 o wspólnej lub niewspólnej przyszłości.

[rembertowa]

Napisane przez Duszaniola

Najlepiej to tak będzie dla niego. A zapytałaś go, czy wziął pod uwagę, że Ty masz dziecko i Ty bez żadnych większych deklaracji nie będziesz synowi mieszała w głowie?

mam niejasne wrażenie, że trochę wam się myli punkt wyjścia. Autorka już pozwoliła namieszać dziecku w głowie, bo partner rozmawia z dzieckiem o czym chce i ona w to nie może ingerować. Zatem partner naopowiadał dziecku solidną porcję andron na temat przyszłości. Co stawia relację dorosły - dziecko na głowie. To dorosły jest od tego, żeby wiedzieć, o czym i jak można z dzieckiem rozmawiać, jak - tam, gdzie mamy na to wpływ - kształtować relacje dziecka z innymi dorosłymi. Autorka oddała to pole walkowerem, pewnie dlatego, że sama chciała posłuchać o tym, jak to będą rodziną - bo najwyraźniej nie kuma, że to nie chodzi o to, żeby losowy zawodnik szybko się oświadczył, tylko żeby wejść w związek z człowiekiem, który będzie potrafił tworzyć dojrzałe relacje, w tym relacje z jej dzieckiem. Sama najwyraźniej nie potrafi, bo nie zajmuje pozycji dorosłego w tym układzie. Jakby mniej zatem dziwi to, że nie dzwoni jej w głowie alarm, kiedy słyszy tekst w rodzaju: jak zrobisz tak, jak ja chcę, będzie dobrze.

To jest kolejny wątek, w którym perspektywa pierścionka i sukienki jest ważniejsza, niż dobry wybór partnera. To, że się oświadczy przed wspólnym zamieszkaniem, ba! to, że wezmą ślub, nie zmieni magicznie tego kolegi w dojrzałego, dorosłego człowieka. Dalej będzie małym tyranem, niedojrzałym chłopaczkiem, który krótkie spodenki maskuje nieudolnym maczyzmem i bez namysłu realizuje swoje kaprysy.

Bo nie chodzi o o to, żeby w ogóle synowi mieszać w głowie. Chodzi o to, żeby we właściwym czasie związek z właściwym partnerem ewoluował we właściwy sposób. Właściwość wszystkich elementów mierzy się kształtem relacji, a nie "zobowiązaniami" w postaci pierścionka czy świstu z usc. Owszem, z różnych względów to mogą być istotne elementy, ale na litość, nie fundamenty decyzji - która, oparta na takich podstawach, rzeczywiście będzie mieszaniem dzieciakowi w głowie.

[Duszaniola]

Napisane przez rembertowa

mam niejasne wrażenie, że trochę wam się myli punkt wyjścia. Autorka już pozwoliła namieszać dziecku w głowie, bo partner rozmawia z dzieckiem o czym chce i ona w to nie może ingerować. Zatem partner naopowiadał dziecku solidną porcję andron na temat przyszłości. Co stawia relację dorosły - dziecko na głowie. To dorosły jest od tego, żeby wiedzieć, o czym i jak można z dzieckiem rozmawiać, jak - tam, gdzie mamy na to wpływ - kształtować relacje dziecka z innymi dorosłymi. Autorka oddała to pole walkowerem, pewnie dlatego, że sama chciała posłuchać o tym, jak to będą rodziną - bo najwyraźniej nie kuma, że to nie chodzi o to, żeby losowy zawodnik szybko się oświadczył, tylko żeby wejść w związek z człowiekiem, który będzie potrafił tworzyć dojrzałe relacje, w tym relacje z jej dzieckiem. Sama najwyraźniej nie potrafi, bo nie zajmuje pozycji dorosłego w tym układzie. Jakby mniej zatem dziwi to, że nie dzwoni jej w głowie alarm, kiedy słyszy tekst w rodzaju: jak zrobisz tak, jak ja chcę, będzie dobrze.

Wiem, że namieszał, nawet o tym pisałam wcześniej Mnie chodzi o to, żeby nie pozwalała mieszać dalej i to jeszcze bardziej solidnie. Bo zamieszkanie razem, to dla dziecka już nie będzie tylko marzenie o rodzinie, ale rodzina jako taka.

[rembertowa]

Napisane przez Duszaniola

Wiem, że namieszał, nawet o tym pisałam wcześniej Mnie chodzi o to, żeby nie pozwalała mieszać dalej i to jeszcze bardziej solidnie. Bo zamieszkanie razem, to dla dziecka już nie będzie tylko marzenie o rodzinie, ale rodzina jako taka.

ano. Tyle tylko, że to, że ten gość jej się teraz oświadczy, żeby z nią zamieszkać, niczego nie zmienia - bo problem, mam wrażenie, leży w tym, jak ona rozkłada akcenty. Zamiast przyjrzeć się kandydatowi na partnera, poznać go, zbudować relację, leci na oślep, bo kandydat o ślubie dużo bąka.

Szkoda dziecka.

[spaghettii]

Napisane przez onaona25

Zawsze byłam przeciwniczką całych takich akcji...ale teraz naprawdę mnie wzięło! Sam mnie nakręcał przez cały czas...mówił moja przyszła żono itp... ahhh ....to jego wina;/ i to jest tandetne...jak ktos mi nie wierzy niech ujrzy...http://www.apart.pl/pl/diamenty,c,ko...,LoveLove,1085 kurde mówiłam mu żeby nie kupował mi biżuterii...jestem załamana cała tą akcja;/ wyszłam na frajerkę! a po 18 lat już też nie mamy...

Ja tam bym sie za taka "tandetna" zawieszke nie obrazila nie czytalam wszystkich odpowiedzi, ale moze on specjalnie nie chce Ci sie oswiadczyc w rocznice bo wie, ze sie tego spodziewasz, a chce Cie zaskoczyc z najmniej oczekiwanym momencie? Moj tz caly czas mowil, ze slubu nie chce itp itd a tu nagle latem oswiadcza sie i mowi, ze gadal tak zebym sie nie domyslila niczego bo chcial mnie zaskoczyc


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.