Koszty jedzenia dla 2 osób

[PaulinciaKWC]

Napisane przez cava

A to bardzo różnie bywa z cenami a jakością a miejscem zakupu.
W najbliższej mi "Poziomce" maja extra jakości owoce i warzywa po zaskakująco niskich cenach.Jagody amerykańskie sprzedawali nawet po 11 zł za kilogram. normalnie po przeliczeniu oscylują koło 18-22 zł w seiciowcach.
W Merkusie, "rzucają" warzywa i owoce chyba od "chłopów" , np pełnowymiarowe pomidory bycze serce w cenie 5 zł za kilogram.

Na osiedlowym stoisku warzywno-owocowym, pomidory pełnowymiarowe _prawdziwe_ polskie malinwe
(czyli te nieregularne, spekane z pola a nie szklarni) czy bycze serca też et prawdziwe a nie te okrągłe , po 6-8 zł/kg, małe niewymirowe wyprzedają po 3 zł.
A jakośc tych warzyw jest nieporównywalna z tym co oferują sieciowce które mja ustalone standardy i wszystko unifikują jak mogą.

Nie znam sklepow, o ktorych mowisz. Te ktore znam sa bardzo drogie

[annic]

Jak tak was czytam to zaczynam doceniać mojego Tżta Cokolwiek nie zrobię - zje. Nie jest wybredny ani trochę. Wiadomo, coś lubi bardziej a coś mniej, ale nie marudzi jak na obiad jest coś na punkcie czego nie szaleje a ja uwielbiam. A mi to odpowiada, bo lubię gotować i wypróbowywać nowe posiłki. On też lubi próbować nowości. Co tydzień w "menu" mamy przynajmniej jedną nową pozycję obiadową/sałatkę/ciasto/deser/itp. Dlatego też u nas się sprawdza system robienia listy zakupów (przy nowych przepisach nie pamiętam co trzeba kupić), z którą kupujemy raz w tygodniu większe zakupy. Ma to dwie zalety - po pierwsze mniej czasu spędzamy w sklepie na niepotrzebne zastanawianie się czego jeszcze potrzeba, bieganie w tę i z powrotem jak się czegoś zapomni, po drugie nie kupujemy niepotrzebnych produktów więc oszczędzamy bo inaczej w koszu lądowałaby masa pierdół.

[bestka]

Dziewczyny, czytając tego posta to średnia na jedzenie i chemię wychodzi 1000zł. Ja na razie mieszkam sama i wydaję ok. 300-400zł. O wiele więcej kosztuje mnie samochód W czerwcu wychodzę za mąż i już się boję tych dużych wydatków na jedzenie ... Wynika z tego, że faceci strasznie dużo jedzą

[PaulinciaKWC]

Napisane przez bestka

Dziewczyny, czytając tego posta to średnia na jedzenie i chemię wychodzi 1000zł. Ja na razie mieszkam sama i wydaję ok. 300-400zł. O wiele więcej kosztuje mnie samochód W czerwcu wychodzę za mąż i już się boję tych dużych wydatków na jedzenie ... Wynika z tego, że faceci strasznie dużo jedzą

Moj ma zoladek bez dna.. po 2 chleby czasem kupuje, jesli chce sie zalapac na kanapke

[Sherminka]

Napisane przez bestka

Dziewczyny, czytając tego posta to średnia na jedzenie i chemię wychodzi 1000zł. Ja na razie mieszkam sama i wydaję ok. 300-400zł. O wiele więcej kosztuje mnie samochód W czerwcu wychodzę za mąż i już się boję tych dużych wydatków na jedzenie ... Wynika z tego, że faceci strasznie dużo jedzą

Mój TŻ to ewenement na dużą skalę. Jak coś kupię i leży w lodówce to je póki jest. Jak nie kupię i w lodówce hula wiatr to może nie jeść wcale Dosłownie. Świadomości na temat zdrowej, zbalansowanej diety zero. Wie, że takie coś istnieje, ale olewa to Z robienia dla niego surówek do obiadu już zrezygnowałam, bo sama je potem musiałam jeść. Wkroje mu pół pomidora i już krzyczy, że za dużo Jakiś czas temu kupiliśmy pierwszy raz pieczywo w Lidlu no i zakochał się - wcina suche bułki Uczuleń pokarmowych cała masa, sery odpadają a po ostrym kuchenne rewolucje. To zależy jakie upodobania kulinarne i zwyczaje ma Twój przyszły mąż, może nie będzie tak źle

[Dusiia]

chyba jestem dziwna i moj chlopak, bo my spokojnie sie miescimy w jakichs 500zl, no ale nie da sie ukryc duzo sobie odmawiamy, a ze mnie straszny niejadek

[Candy_lips]

Napisane przez kukurukku

Ja to samo buła z masłem i serem żółtym zapita kawą i jestem najedzona na pół dnia

Zazdroszczę Jest to na pewno ekonomiczne.
Ja akurat tak nie mogłabym, muszę mieć normalnie śniadanie i jem porządne, bo inaczej nie mam na nic siły, chociaż fakt, to zdrowe jeść większe śniadanie, obiad normalnie, a przed nim na 2 śniadanie też czasem coś, potem jakiś owoc czasem, kolacja. U mnie to taki must have, bym dobrze się czuła. Tzn nie zawsze jest tyle, ale chociaż śniadanie obiad i kolację muszę mieć, albo chociaż śniadanie i obiad, ale raczej tu kiepsko, bo bym była głodna bez kolacji więc chociaż jakbym już miała wybierać to śniadanie i obiadkolacja i może bym dała radę, ale to tak rzadko. Zwykle muszę mieć jednak 3 posiłki, a czasem jak mogę to mam i 4 lub 5, a te dwa dodatkowe to drobniejsze właśnie owoc między posiłkami czy coś. No, ale 3 lepiej jak mam posiłki.

Ja mieszkam jeszcze z rodzicami, więc 3 osoby i właśnie jemy te 3 posiłki zawsze, tata je więcej też, bo praca fizyczna w budowlance, więc u nas tak na 3 osoby na miesiąc idzie z 2 tysiące około możliwe, że nawet bez chemii. No, ale tak więcej to już napisałam z jakich przyczyn. Jak zamieszkam z chłopakiem, to zobaczymy ile pójdzie, dążymy do tego. No, ale może być sporo, ja jem sporo, on je więcej. On trzyma mimo tego wadę, po prostu ma super przemianę materii, ale jedzenia potrzebuje sporo. No więc łatwo nie będzie No, ale oczywiście będę raczej pewnie kombinować jak wydać mniej. Zobaczymy, jeszcze nie mieszkamy razem, więc ciężko powiedzieć.

[mamaszkrabka]

Napisane przez Candy_lips

Zazdroszczę Jest to na pewno ekonomiczne.
Ja akurat tak nie mogłabym, muszę mieć normalnie śniadanie i jem porządne, bo inaczej nie mam na nic siły, chociaż fakt, to zdrowe jeść większe śniadanie, obiad normalnie, a przed nim na 2 śniadanie też czasem coś, potem jakiś owoc czasem, kolacja. U mnie to taki must have, bym dobrze się czuła. Tzn nie zawsze jest tyle, ale chociaż śniadanie obiad i kolację muszę mieć, albo chociaż śniadanie i obiad, ale raczej tu kiepsko, bo bym była głodna bez kolacji więc chociaż jakbym już miała wybierać to śniadanie i obiadkolacja i może bym dała radę, ale to tak rzadko. Zwykle muszę mieć jednak 3 posiłki, a czasem jak mogę to mam i 4 lub 5, a te dwa dodatkowe to drobniejsze właśnie owoc między posiłkami czy coś. No, ale 3 lepiej jak mam posiłki.

JA przy tylu posiłkach wyglądałabym jak ludzik michelina
Nie jadam kolacji, ostatni posiłek jem około 15-16. Do południa jestem mega głodna, wiadomo dlaczego i dużo jem, a potem nie odczuwam już głodu
Nie potrafię tego zmienić.

[Kolor Bzu]

My jemy dużo, a TŻ to w ogóle ma żołądek bez dna.
On śniadania jada w pacy- zazwyczaj duży jogurt naturalny z musli, które sami komponujemy. Oprócz tego dostaje do pracy obiad i jakieś owoce, jak wraca, to coś przekąsi (kilka kanapek, tosty etc.) i ciepła kolacja czyli po postu drugi obiad.
Ja tak samo jadam, tyle że czasami ominę śniadanie.
W weekendy bardziej urozmaicone śniadanka.
Mieścimy się w 1000 zł na miesiąc, ale to dlatego, że uważam co kupuję. Wyszukuję promocji, owoców sezonowych itd.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez mamaszkrabka

JA przy tylu posiłkach wyglądałabym jak ludzik michelina
Nie jadam kolacji, ostatni posiłek jem około 15-16. Do południa jestem mega głodna, wiadomo dlaczego i dużo jem, a potem nie odczuwam już głodu
Nie potrafię tego zmienić.

Moim zdaniem twój tryb żywienia po prostu rozregulował ci metabolizm i wydaje ci sie, że skoro malo jesz i trzymasz wagę to każdy dodatkowy posiłek zrobiłby z ciebie tego ludzika. Ja przez tyle godzin zanim pojde spac to nawet z psychologicznego punktu widzenia capnęlabym jakieś jabłko jakbym nie byla glodna Lubie jeść

[chudelatte]

Napisane przez zakonna

no ok, ale za 30 zł to jest półtora kg mięsa. Czyli na pięć dni 300 gram na dzień, czyli po 150 gram na głowę, to malutka porcja wg mnie.

a wiesz, że dietetycy zalecają 100g/dzień?

[mamaszkrabka]

Napisane przez PaulinciaKWC

Moim zdaniem twój tryb żywienia po prostu rozregulował ci metabolizm i wydaje ci sie, że skoro malo jesz i trzymasz wagę to każdy dodatkowy posiłek zrobiłby z ciebie tego ludzika. Ja przez tyle godzin zanim pojde spac to nawet z psychologicznego punktu widzenia capnęlabym jakieś jabłko jakbym nie byla glodna Lubie jeść

Na metabolizm nie narzekam. Mój tryb zmienił się po porodzie i długo nie umiałam sobie z tym poradzić. Teraz jest dobrze jak jest.
Poza tym, tak, każdy posiłek ponad normę robi ze mnie ludzika - mam niedoczynność tarczycy więc muszę uważać na to, co jem i ile jem

[201608010929]

Napisane przez invisible_01

Boże, jak ja tego nienawidzę. Wielkie zakupy to dla mnie synonim koszmaru, zwłaszcza jadąc do molocha typu Auchan, który ma dwa piętra i milion działów i półek, i gdzie zanim włożę wszystko do koszyka, po coś się wrócę, bo mi się przypomni, wystoję się w kolejce, zapłacę, to mijają wieki. Wolę codziennie lub co drugi dzień wejść do relatywnie małej Biedronki, gdzie wszystko mam obcykane i wyjść stamtąd po 10 minutach.

Napisane przez drabineczka

to ja tak kiedyś weszłam po wodę do auchana w wola parku (pierwszy i ostatni raz tam byłam) i po prostu przepadłam

Plusem Biedronki czy Lidla jest to, że przy potrzebie zakupienia podstawowych produktów zakupy w nich sa wystarczające. Gorzej, jeżeli chcemy już coś spoza asortymentu - daktyle, szynkę parmeńską czy ryż do risotto.
Sama zauważyłam, że jak kupuję w dużych marketach to do koszyka zawsze wpada coś, bez czego tak naprawdę da się żyć i gdyby akurat nie zakupy tam, to nawet bym nie pomyślała o tych produktach, typu jakaś herbata czy pestki słonecznika.

Napisane przez zakonna

a propos propozycji obiadowej powyżej, dla mnie super. Chłop nie jada ani pieczarek ani cukinii ani brokułów ani kaszy.

A w ogóle je jakieś warzywa?
Akurat podając menu nie sądziłam, że trafię na tak wymagajace podniebienie.

Napisane przez PaulinciaKWC

Swieze ziola mozna miec w doniczce wlasciwie za darmo

Ja hoduję na razie bazylię ale cały czas zastanawiam się nad zakupem kiełkownicy.

Napisane przez annic

Jak tak was czytam to zaczynam doceniać mojego Tżta Cokolwiek nie zrobię - zje. Nie jest wybredny ani trochę. Wiadomo, coś lubi bardziej a coś mniej, ale nie marudzi jak na obiad jest coś na punkcie czego nie szaleje a ja uwielbiam. A mi to odpowiada, bo lubię gotować i wypróbowywać nowe posiłki. On też lubi próbować nowości. Co tydzień w "menu" mamy przynajmniej jedną nową pozycję obiadową/sałatkę/ciasto/deser/itp. Dlatego też u nas się sprawdza system robienia listy zakupów (przy nowych przepisach nie pamiętam co trzeba kupić), z którą kupujemy raz w tygodniu większe zakupy. Ma to dwie zalety - po pierwsze mniej czasu spędzamy w sklepie na niepotrzebne zastanawianie się czego jeszcze potrzeba, bieganie w tę i z powrotem jak się czegoś zapomni, po drugie nie kupujemy niepotrzebnych produktów więc oszczędzamy bo inaczej w koszu lądowałaby masa pierdół.

Mój Tż też jest "duży" i bardzo dużo je, ale mam to szczeście, że zje wszystko, co mu podam. No, może nie przepada np. za dużą ilością owoców ale nie marudzi. Poza tym sam lubi gotować i nieraz nie możemy się dogadać, kto gotuje bo każde z nas chce. Wtedy zostaje tylko wspólne gotowanie

[Ilsa Lund]

Napisane przez Gosiaczek1969

A poważnie - to nie da się ZMUSIĆ dorosłego człowieka do czegokolwiek. Można co najwyżej ładnie poprosić.

Ale to abstrakcja żeby 40-letniego chłopa prosić jak mamusia synusia żeby zjadł warzywka Powinien sam wiedzieć że to dla jego zdrowia

[cava]

Napisane przez MistrzyniSprzecznosci

Ja hoduję na razie bazylię ale cały czas zastanawiam się nad zakupem kiełkownicy.

Jak Wy hodujecie te zioła ze Wam jakoś tanio wychodzi?

Mój Tż też jest "duży" i bardzo dużo je, ale mam to szczeście, że zje wszystko, co mu podam. No, może nie przepada np. za dużą ilością owoców ale nie marudzi. Poza tym sam lubi gotować i nieraz nie możemy się dogadać, kto gotuje bo każde z nas chce. Wtedy zostaje tylko wspólne gotowanie

Mój nie jest duży, ale żarty jest.
Czasami mnie trafia jak przyłazi z treningu i melduje: właśnie wypaliłem 3000 kalorii. Jeść poproszę:/
A potem w domu jest wyżarte wszystko. 3000 na trening, jakieś 3000 na prace i życie- dziękuję bardzo.

Dzięki bogu lubi i je wszytko, nie boi się nowego, dziwnego, zielonego.
Jakby mu zrobić węża w wodorostach to tez by zjadł, byle przyprawione było na słono i najlepiej na ostro mało gęby niewypali.

Jedyne co nie przejdzie, to potrawy na słodko. Ryż z owocami, makaron z jogurtem/śmietaną i owocami, słodkie pierogi, naleśniki, knedle- to nie jest wg. niego jedzenie.



Zakonna, faktycznie bardzo dużo tego mięsa zjadacie. Mięso wbrew pozorom za bardzo kaloryczne nie jest, Białko to tylko koło 4 kalorie na 1 gram (węglowodany tak samo), tłuszcz to średnio 9 kalorii. Przy czym białko zakwasza, zwłaszcza jak jaśnie pana warzywa w żeby kłują i nie jada ich w ilości odpowiedniej żeby zneutralizować wpływ białka.
Tłuszcz jest obojętny, nie zakwasza. Może pokombinujcie z gatunkami. Może lepsza dla niego byłaby np. tłusta karkówka , biodrówka, żeberka, golonki, boczki a nie chude mięso.
Serio.
Mógłby tym sposobem ograniczyć wielkość porcji utrzymując ich kaloryczność,i zmniejszyć ilość białka w diecie.

Tak wysokobiałkowa, zakwaszająca dieta u mężczyzn często kończy się atakiem dny moczanowej (podagry). Bolesne jak cholera.
U kobiety to proszenie się o osteoporozę.
No i wielkie obciążenie dla nerek.

[annic]

Napisane przez MistrzyniSprzecznosci

Mój Tż też jest "duży" i bardzo dużo je, ale mam to szczeście, że zje wszystko, co mu podam.

Mój ani duży ani nie je bardzo dużo, po prostu wybredny nie jest i lubi próbować nowości Dzięki temu mogę wyżyć się kulinarnie, po prostu spełnienie marzeń po tylu latach życia z ojcem który się wzdryga jak mu coś zielonego w zupie pływa i żyje na tych samych potrawach od prawie 50 lat. Brat żyje na spaghetti, pomidorowej, schabowym i tostach. Zero surówek. Współczuję mamie, ale tak sobie ich wychowała

[ZamyslonaRoztargniona]

Od jakiegoś czasu zmuszona do tego przez życie prowadzę bardzo dokładnie domowe finanse. Nie da się po tygodniu czy miesiącu określić ile się wydaje. Są rzeczy które raz się kupi i starczają na długo (np. 8kg proszku do prania), są rzeczy które kupuje się hurtem na zapas (przynajmniej ja tak robię) żeby nie biegać co drugi dzień do sklepu po makaron.
I zawsze jest tak, że jak w jednym tygodniu przyoszczędzę, to w drugim wydam więcej, bo okazuje się że wyjadłam zapasy.
U mnie jest rodzina 2+2 + pies więc sytuacja jest zupełnie inna, ale planując wydatki zakładam na żywność + chemia + odzież i obuwie (w tym pieluchy i mleko dla dwójki) 400zł na tydzień i spokojnie to wystarcza. Mój mąż ma żołądek bez dna, syn podobnie. Z garderobą nie szalejemy. Leków w to nie wliczam, bo u nas to osobna, wysoka kwota w budżecie. Czyli wychodzi 100zł na osobę na tydzień.

Z tego co pamiętam jak jeszcze nie mieliśmy dzieci, statystycznie wydawaliśmy 200zł na dwoje na tydzień, a przez te kilka lat ceny sporo wzrosły.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez mamaszkrabka

JA przy tylu posiłkach wyglądałabym jak ludzik michelina
Nie jadam kolacji, ostatni posiłek jem około 15-16. Do południa jestem mega głodna, wiadomo dlaczego i dużo jem, a potem nie odczuwam już głodu
Nie potrafię tego zmienić.

Napisane przez mamaszkrabka

Na metabolizm nie narzekam. Mój tryb zmienił się po porodzie i długo nie umiałam sobie z tym poradzić. Teraz jest dobrze jak jest.
Poza tym, tak, każdy posiłek ponad normę robi ze mnie ludzika - mam niedoczynność tarczycy więc muszę uważać na to, co jem i ile jem

dietetycy zalecają 5 posiłków dziennie - mniejsze, ale częściej. problem z nadwagą mają częściej ludzie, którzy odżywiają się tak jak ty. przy twoim trybie odżywiania metabolizm leży i kwiczy. jeśli za jakiś czas zmienisz tryb życia to w końcu takie jedzenie się na tobie odbije i waga będzie rosła. a już gdybyś zaszła w kolejną ciążę - musiałabyś zmienić sposób jedzenia i jojo murowane.

[kasztanka3]

Napisane przez annic

Jak tak was czytam to zaczynam doceniać mojego Tżta Cokolwiek nie zrobię - zje. Nie jest wybredny ani trochę. Wiadomo, coś lubi bardziej a coś mniej, ale nie marudzi jak na obiad jest coś na punkcie czego nie szaleje a ja uwielbiam. A mi to odpowiada, bo lubię gotować i wypróbowywać nowe posiłki. On też lubi próbować nowości. Co tydzień w "menu" mamy przynajmniej jedną nową pozycję obiadową/sałatkę/ciasto/deser/itp. Dlatego też u nas się sprawdza system robienia listy zakupów (przy nowych przepisach nie pamiętam co trzeba kupić), z którą kupujemy raz w tygodniu większe zakupy. Ma to dwie zalety - po pierwsze mniej czasu spędzamy w sklepie na niepotrzebne zastanawianie się czego jeszcze potrzeba, bieganie w tę i z powrotem jak się czegoś zapomni, po drugie nie kupujemy niepotrzebnych produktów więc oszczędzamy bo inaczej w koszu lądowałaby masa pierdół.

Mój też wszystkożerny.
Jedynie za szparagami nie przepada, ale nie marudzi jak zrobię, tylko grzecznie zje.

Co do wydatków, to się nie wyłamię, też nam wychodzi 800-1000 zł na miesiąc mniej więcej, wliczając w to już chemię i kosmetyki.
Bez wydatków ekstra typu perfumy, bo perfumy dla mnie i dla niego to już +/- 500-600 zł, ale to z raz na rok się zdarza.

[mamaszkrabka]

Napisane przez skazana_na_bluesa

dietetycy zalecają 5 posiłków dziennie - mniejsze, ale częściej. problem z nadwagą mają częściej ludzie, którzy odżywiają się tak jak ty. przy twoim trybie odżywiania metabolizm leży i kwiczy. jeśli za jakiś czas zmienisz tryb życia to w końcu takie jedzenie się na tobie odbije i waga będzie rosła. a już gdybyś zaszła w kolejną ciążę - musiałabyś zmienić sposób jedzenia i jojo murowane.

Ależ ja jem 4-5 posiłków dziennie tylko nie jem po godzinie 16
Do 12 jem częściej bo jestem bardziej głodna poza tym jakość posiłków też się liczy wagę stałą mam od 6 lat, wyniki badań dobre. W liceum schudłam 15 kg i od tej pory wagę trzymam, nie moałam efektu jojo. Zdarzy się, że jem po 16 ale to od święta więc proszę o niepisanie na temat mojego metabolizmu

---------- Dopisano o 11:56 ---------- Poprzedni post napisano o 11:49 ----------

Troszkę źle zostałam zrozumiana. Jem częściej ale małe rzeczy, które w zasadzie nie nazywam posiłkami, bo np. brzoskwinia dla mnie do południa to po prostu przekąska. Co chwilkę wrzucam coś na ruszt, albo kanapkę, albo jogurt. Nie miałam na myśli, że jem jeden czy dwa wielkie posiłki, które zapychają mi żołądek na cały dzień i na tym koniec. Poza tym, przy niedoczynności tarczycy muszę się pilnować bo inaczej rzeczywiście skończyłabym z rozmiarem 3XL.
Nie robię już OT

[PaulinciaKWC]

Napisane przez mamaszkrabka

Ależ ja jem 4-5 posiłków dziennie tylko nie jem po godzinie 16
Do 12 jem częściej bo jestem bardziej głodna poza tym jakość posiłków też się liczy wagę stałą mam od 6 lat, wyniki badań dobre. W liceum schudłam 15 kg i od tej pory wagę trzymam, nie moałam efektu jojo. Zdarzy się, że jem po 16 ale to od święta więc proszę o niepisanie na temat mojego metabolizmu

I od 16 do rana masz glodowke

[mamaszkrabka]

Napisane przez PaulinciaKWC

I od 16 do rana masz glodowke

Nie czuję głodu i nie lubię jeść na siłę, BO TAK TRZEBA.

Jeśli ktoś je, jak nie czuje głodu to podziwiam, bo mi robi się niedobrze.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez mamaszkrabka

Nie czuję głodu i nie lubię jeść na siłę, BO TAK TRZEBA.

Jeśli ktoś je, jak nie czuje głodu to podziwiam, bo mi robi się niedobrze.

Bo sie zwyczajnie przyzwyczailas. Ja mialam nawyk jedzenia sniadania po 12 i walczylam, zeby zaczac jesc jak czlowiek.

[201712111032]

Napisane przez mamaszkrabka

Nie czuję głodu i nie lubię jeść na siłę, BO TAK TRZEBA.

Jeśli ktoś je, jak nie czuje głodu to podziwiam, bo mi robi się niedobrze.

Ale nie rozumiesz, że jest moda na 5 posiłków dziennie, i jedzenie 3h przed spaniem i TAK MA BYĆ? Bo inaczej to metabolizm pada, będziesz tyć, będziesz niezdrowa i w ogóle do d.?
Jeszcze zabrakło mądrości: Jesz o 16 ostatni posiłek? To pewnie chodzisz spać o 18.

[mamaszkrabka]

Napisane przez PaulinciaKWC

Bo sie zwyczajnie przyzwyczailas. Ja mialam nawyk jedzenia sniadania po 12 i walczylam, zeby zaczac jesc jak czlowiek.

Być może. Śniadanie jem o 6 rano i ten nawyk wyrobiłam sobie w liceum.
Mój organizm przestawił się po porodzie. Przed i w ciąży jadłam 3 posiłki normalne i jakieś dwie przekąski, z reguły dużo owoców. Teraz po prostu nie mam takiej potrzeby i nie umiem się zmusić do jedzenia. Czułabym się jak balon.

---------- Dopisano o 12:17 ---------- Poprzedni post napisano o 12:12 ----------

Napisane przez kukurukku

ale nie rozumiesz, że jest moda na 5 posiłków dziennie, i jedzenie 3h przed spaniem i tak ma być? Bo inaczej to metabolizm pada, będziesz tyć, będziesz niezdrowa i w ogóle do d.?
jeszcze zabrakło mądrości: Jesz o 16 ostatni posiłek? To pewnie chodzisz spać o 18.

:d

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez kukurukku

Ale nie rozumiesz, że jest moda na 5 posiłków dziennie, i jedzenie 3h przed spaniem i TAK MA BYĆ? Bo inaczej to metabolizm pada, będziesz tyć, będziesz niezdrowa i w ogóle do d.?
Jeszcze zabrakło mądrości: Jesz o 16 ostatni posiłek? To pewnie chodzisz spać o 18.

odezwała się specjalistka organizm sobie odbije, prędzej czy później.

[201712111032]

Napisane przez skazana_na_bluesa

odezwała się specjalistka organizm sobie odbije, prędzej czy później.

Nie specjalistka, po prostu jedzenie na siłę nie jest dobre. Tak jak zasady typu: owoce do 16, kolacja białkowa są wg mnie bzdurne, ponieważ chyba nie każda zasada pasuje do każdego człowieka, organizmy różnie reagują na różne sposoby odżywiania. Różne style życia, nie każdy może sobie pozwolić na 5 posiłków dziennie, nie każdy ma na to ochotę. Tak po prostu.

[cava]

Napisane przez mamaszkrabka

Być może. Śniadanie jem o 6 rano i ten nawyk wyrobiłam sobie w liceum.
Mój organizm przestawił się po porodzie. Przed i w ciąży jadłam 3 posiłki normalne i jakieś dwie przekąski, z reguły dużo owoców. Teraz po prostu nie mam takiej potrzeby i nie umiem się zmusić do jedzenia. Czułabym się jak balon.

Ilość posiłków nie ma żadnego wpływu na szybkość metabolizmu.
Tu ma znaczenie tylko i wyłącznie ilość kalorii dostarczana w dłuższym okresie czasu.
Nawet przy 8 posiłkach ale ujemnym bilansie- metabolizm spadnie.
Nawet przy 1 posiłku ale bilansie kalorii pokrywającym zapotrzebowanie- metabolizm NIE zwolni.
Długie przerwy miedzy "blokami żywieniowymi" bardzo dobrze wpływają na poziom cukru we krwi. Wyszło to w badaniach na diabetykach.
Osoby podzielono na grupę 1 jedząca 5 posiłków i 2 grupę jedząca 3 posiłki.
Obie grupy jadły to samo w tej samej ogólnej ilości kalorii.

Grupa jedząca większe posiłki rzadziej, miała stabilniejszy poziom cukru i... więcej schudła.
Mimo ze jadła dokładnie tyle samo kalorii na kg masy ciała. ))

System odżywiania należy dobrać do własnych upodobań i tyle.

[mamaszkrabka]

Napisane przez cava

Ilość posiłków nie ma żadnego wpływu na szybkość metabolizmu.
Tu ma znaczenie tylko i wyłącznie ilość kalorii dostarczana w dłuższym okresie czasu.
Nawet przy 8 posiłkach ale ujemnym bilansie- metabolizm spadnie.
Nawet przy 1 posiłku ale bilansie kalorii pokrywającym zapotrzebowanie- metabolizm NIE zwolni.
Długie przerwy miedzy "blokami żywieniowymi" bardzo dobrze wpływają na poziom cukru we krwi. Wyszło to w badaniach na diabetykach.
Osoby podzielono na grupę 1 jedząca 5 posiłków i 2 grupę jedząca 3 posiłki.
Obie grupy jadły to samo w tej samej ogólnej ilości kalorii.

Grupa jedząca większe posiłki rzadziej, miała stabilniejszy poziom cukru i... więcej schudła.
Mimo ze jadła dokładnie tyle samo kalorii na kg masy ciała. ))

System odżywiania należy dobrać do własnych upodobań i tyle.

A o badaniach chętnie przeczytałam.

[kasztanka3]

Napisane przez PaulinciaKWC

Bo sie zwyczajnie przyzwyczailas. Ja mialam nawyk jedzenia sniadania po 12 i walczylam, zeby zaczac jesc jak czlowiek.

Umarłabym z głodu bez jedzenia do 12
Wstaję codziennie do pracy o 5:30, śniadanie jem ok. 5:50, potem o 8:30 przekąskę, przeważnie owoce albo warzywa i jogurt, ok. 11 drugie śniadanie, ok. 15:30-16 obiad, a ok. 19 kolację i z dłuższymi odstępami po prostu źle mi się funkcjonuje, bo jestem głodna.