Pielęgnacja loków, loczków i fal, niech się kręcą! :) Część XXI

[syklamen]

Napisane przez Karen15

Cześć dziewczyny. Ja się już załamuję, że nigdy nie wyjdę z tego przeproteinowania. Zresztą zobaczcie same jak to wygląda. Mam jeden wielki puch, z którym nie umiem sobie poradzić. Oczywiście olejuję (nawet codziennie), obowiązkowo zabezpieczam końcówki, stosuję dużo emolientów i dalej kiepsko. To się już nadaje chyba tylko do porządnego ścięcia.

Chciałabym takie włosy. Co więcej byłabym wniebowzięta, gdybym takie miała. Żebyś Ty zobaczyła mój jeden wielki puch.

Maska aloesowa NaturVital u mnie akurat wzmagała puszenie.

[Karen15]

Napisane przez syklamen

Chciałabym takie włosy. Co więcej byłabym wniebowzięta, gdybym takie miała. Żebyś Ty zobaczyła mój jeden wielki puch.

Maska aloesowa NaturVital u mnie akurat wzmagała puszenie.

Czyli nie jestem sama ze swoim problemem. Na zjdęicu włosy jeszcze znośnie wyglądają, ale po kilku godzinach od rozpuszczenia zaczynają się plątać i puszą dwa razy mocniej. Mnie nawet najcięższe silikony nie pomogą.

U mnie ta maska na razie sprawdza sie całkiem nieźle, ale musze patrzec na punkt rosy. Najbezpieczniej jej używac w połączeniu z emolientami. Ja lubię do niej dodac dwie kropelki maceratu z marchwi

[syklamen]

Napisane przez Joanku

Dziś zrobiłam po swojemu. Reanimacja hydrolatem z joanny bs MiB oraz twisted sista.
Mysia mówiła, że Joanny bski to raczej syf, i lepiej używać ds w małej ilości, no i że te proteiny mam zostawić a tu kolejny dowód, że nie wiem jak się do rad ustosunkować bo od razu je podbilo.

A jak uzasadniła tą swoją opinię na temat tych Joann i protein?

Jak pisałam, ja dopiero niedawno użyłam joannę b/s na włosy i nic mi tak puchu nie zwalczyło jak ta odżywka.
Co do protein, to moje włosy je lubią. Najlepsze efekty mam właśnie albo po dobrze dobranym oleju (błyszczące, bardziej śliskie włosy), albo po proteinach. Za to maski, czy odżywki nawilżające albo nie robią na moich włosach nic, albo włosy są bardziej spuszone. Wczoraj postawiłam na proteiny i zrobiłam maskę na bazie odżywki nawilżającej z żółtka jaj, miodu, z dodatkiem oleju rycynowego, oleju z pestek winogron i soku z cytryny. Umyłam Alterrą z morelą i pszenicą, potem farmona lniana na chwilę, spłukałam i trochę joanny b/s z makiem i bawełną. Czyli w każdym z tych specyfików były proteiny. Myślałam już, że przedobrzyłam i jeszcze przeproteinowanie będzie, ale nie. Uzyskałam wzmożone falowanie, bardziej miękkie włosy, puch dzisiaj w normie, tak jak zwykle na drugi dzień po umyciu. Ale na jakiś czas dam sobie z proteinami spokój.

Napisane przez Karen15

Czyli nie jestem sama ze swoim problemem. Na zjdęicu włosy jeszcze znośnie wyglądają, ale po kilku godzinach od rozpuszczenia zaczynają się plątać i puszą dwa razy mocniej. Mnie nawet najcięższe silikony nie pomogą.

U mnie ta maska na razie sprawdza sie całkiem nieźle, ale musze patrzec na punkt rosy. Najbezpieczniej jej używac w połączeniu z emolientami. Ja lubię do niej dodac dwie kropelki maceratu z marchwi

U mnie na drugi dzień włosy wyglądają dużo lepiej niż od razu po wyschnięciu. Dobre efekty daje spanie w koczku ślimaczku, naprawdę, włosy są bardziej wygładzone.
Stosowałaś oleo repair? Te silikony, które tam są u mnie ujarzmiają puch bardzo ładnie.

[ShrinkingViolet]

Napisane przez Joanku

Mysia mówiła, że Joanny bski to raczej syf, i lepiej używać ds w małej ilości, no i że te proteiny mam zostawić a tu kolejny dowód, że nie wiem jak się do rad ustosunkować bo od razu je podbilo.
(Nie sugerujcie się kolorem na dole bo aparat przeklamuje)

Generalnie to wydaje mi sie, ze zadna odzywka nie jest syfem jesli tylko komus dobrze dziala na wlosy. Nie mowie, ze joanny bs jakis mega odzywczy sklad ale u mnie sa niezbedne.

[Karen15]

Napisane przez syklamen

U mnie na drugi dzień włosy wyglądają dużo lepiej niż od razu po wyschnięciu. Dobre efekty daje spanie w koczku ślimaczku, naprawdę, włosy są bardziej wygładzone.
Stosowałaś oleo repair? Te silikony, które tam są u mnie ujarzmiają puch bardzo ładnie.

Śpię czasami w koczku ślimaczku, ale w sumie dalej problem jest, a włosy czasami nieźle się odkształcają. Oleo repair jeszcze nie miałam okazji stosować

[martaakow]

Napisane przez ShrinkingViolet

Generalnie to wydaje mi sie, ze zadna odzywka nie jest syfem jesli tylko komus dobrze dziala na wlosy. Nie mowie, ze joanny bs jakis mega odzywczy sklad ale u mnie sa niezbedne.

Może przy Joaśkach bs chodzi o to, że przy praktycznie żadnej wartości odżywczej mają w składzie jeszcze isopropyl alcohol?
Ja się nigdy nimi jakoś specjalnie nie zachwycałam, bo niewiele mi pomagały. Ale i nie szkodziły.

[ShrinkingViolet]

Napisane przez martaakow

Może przy Joaśkach bs chodzi o to, że przy praktycznie żadnej wartości odżywczej mają w składzie jeszcze isopropyl alcohol?
Ja się nigdy nimi jakoś specjalnie nie zachwycałam, bo niewiele mi pomagały. Ale i nie szkodziły.

Mnie bardzo pomagaja. To jest moj must-have, po niczym mi sie tak wlosy nie ukladaja. Wlasnie o to chodzi, ze czasem sklad nie jest jakis super, a cos mega pomaga. Czasem jest tez odwrotnie - sklad jest mega naturalny, a szalu nie ma. Ja tak mialam z marokanska maska z Planeta Organica. Powinien byc szal - nie bylo. Dlaczego mimo tak ubogiego skladu duzo lepiej dziala na mnie Joanna bs? Nie mam pojecia. Dlatego uwazam, ze nie ma czegos takiego jak 'syfiasta odzywka'. To zwyczajnie zalezy od wlosow i jest duzo bardziej skomplikowane niz sam sklad.

[Joanku]

Napisane przez ShrinkingViolet

Generalnie to wydaje mi sie, ze zadna odzywka nie jest syfem jesli tylko komus dobrze dziala na wlosy. Nie mowie, ze joanny bs jakis mega odzywczy sklad ale u mnie sa niezbedne.

No to witaj w klubie, u mnie odkąd się pojawiły jest meeega.
Mówiła właśnie ze do bs żeby były lżejsze dorzuca się niepotrzebnego syfu.
Co do protein to właśnie nie wyjaśniła mi do końca 'dlaczego nie'. Powiedziała, że lepiej postawić na emolienty (ale.. przecież widzialyiście efekt)
U mnie joaski są super. Ds nawet w małej ilości mnie obciąża

[ShrinkingViolet]

Napisane przez Joanku

No to witaj w klubie, u mnie odkąd się pojawiły jest meeega. Mówiła właśnie ze do bs żeby były lżejsze dorzuca się niepotrzebnego syfu. Co do protein to właśnie nie wyjaśniła mi do końca 'dlaczego nie'. Powiedziała, że lepiej postawić na emolienty (ale.. przecież widzialyiście efekt)
U mnie joaski są super. Ds nawet w małej ilości mnie obciąża

Generalnie - dla mnie fryzjer jest od ciecia. Wydaje mi sie, ze sama znam swoje wlosy najlepiej bo fryzjerka widzi je raz na pol roku w konkretnych warunkach przez 3 minuty, a potem uklada po swojemu. Twoje wlosy prawde mowiac wygladaja duzo lepiej po tym jak sama sie nimi zajelas. Rozumiem, ze Mysia ma wiedze i absolutnie jej nie umniejszam ale chyba wole jak moje wizyty u fryzjera koncza sie scieciu. Fajnie jak poradzi cos tam, ale nie podoba mi sie sam pomysl, ze ktos mi mowi, tego nie, to tak i ja mam sie stosowac.

[wicherek1989]

Joanku, racja cięcie super po Mysi, ale układaj je po Twojemu

[ShrinkingViolet]

Dziewczyny, mam pytanie - chyba nieco bzdurne ale co tam. Zastanawiam się czy któraś ma może ułożony plan pielegnacji? Zastanawiam się nad zrobieniem czegoś takiego bo w wakacje robiłam wszystko kiedy chciałam i na nic nie brakowało mi czasu ale teraz będę mieć masakrę z czasem i myślałam, że może taki plan pozwoli mi się lepiej ogarnąć.


Na razie wymyśliłam, że:
- olejowanie x1 w tygodniu,
- mycie włosy odżywką 2 x w tygodniu
- oczyszczanie włosów SLS x1 na 2 tygodnie

Nie bardzo wiem jak w ten plan wprowadzić proteiny i czy gdzie wcisnąć jakieś maski emolientowe/humektantowe. Zastanawiałam się czy nie robić np. 1 tydzień - olej, 2 tydzień - maska emolientowa, 3 tydzień - maska humektantowa. Ma któraś może jakieś porady, uwagi? Z chęcią posłucham. Nie wiem czy ten plan się sprawdzi, będę musiała spróbować bo innego wyjścia nie ma. Pewnie ulegnie milionom modyfikacji ale przynajmniej nie skończy się jak ostatnio - na nicnierobieniu.

[Wizazanka5000]

Napisane przez ShrinkingViolet

Dziewczyny, mam pytanie - chyba nieco bzdurne ale co tam. Zastanawiam się czy któraś ma może ułożony plan pielegnacji? Zastanawiam się nad zrobieniem czegoś takiego bo w wakacje robiłam wszystko kiedy chciałam i na nic nie brakowało mi czasu ale teraz będę mieć masakrę z czasem i myślałam, że może taki plan pozwoli mi się lepiej ogarnąć.


Na razie wymyśliłam, że:
- olejowanie x1 w tygodniu,
- mycie włosy odżywką 2 x w tygodniu
- oczyszczanie włosów SLS x1 na 2 tygodnie

Nie bardzo wiem jak w ten plan wprowadzić proteiny i czy gdzie wcisnąć jakieś maski emolientowe/humektantowe. Zastanawiałam się czy nie robić np. 1 tydzień - olej, 2 tydzień - maska emolientowa, 3 tydzień - maska humektantowa. Ma któraś może jakieś porady, uwagi? Z chęcią posłucham. Nie wiem czy ten plan się sprawdzi, będę musiała spróbować bo innego wyjścia nie ma. Pewnie ulegnie milionom modyfikacji ale przynajmniej nie skończy się jak ostatnio - na nicnierobieniu.

A nie latwiej po prostu robic cos kiedy masz na to czas? Wydaje mi sie, ze szkoda zachodu na taki plan. Nie wiem czy planujesz czy studiujesz i jak u Ciebie z wolnym czasem, ale ja np pracuje codziennie do 18 i robie wszystko w zaleznosci od wolnegi czasu. Np jak po pracy wracam i mam czas to sie bawie z wlosami, jak ide biegac to przed wyjsciem nakladam olej, jak nie musze gotowac obiadu bo mam wczorajszy to robie cos co zajmuje wiecej czasu, a jak np. po pracy musze zrobic zakupy, ugotowac i jeszcze ide biegac to tylko myje i tyle. Ale ja np proteiny daje jak mi sie przypomni, maski nakladam zazwyczaj na weekendzie zeby potrzymac kilka godzin jak nie musze wyjsc, olej nakladam czasami na noc jak wiem, ze rano bede miala czas umyc(zazwyczaj myje wieczorem) itd

[ShrinkingViolet]

Napisane przez Wizazanka5000

A nie latwiej po prostu robic cos kiedy masz na to czas? Wydaje mi sie, ze szkoda zachodu na taki plan.

Wiedziałam, że pojawią się takie głosy dlatego wyjaśniłam - jak nie mam planu to stopniowo przestaję robić cokolwiek oprócz mycia sls i nakładania byle jakiej odżywki. Już to przerabiałam. Może bez planu komuś jest łatwiej i wygodniej, ale mnie nie. U mnie to po prostu nie zdaje egzaminu. Choć dziękuje za i tak przydatne triki.

[krolewna_smieszka]

Moje drogie, poczytałam sobie o punkcie rosy, no i w Vancouver dzisiaj punkt rosy wynosi 13 st C, a wilgotność 90%. Obstawiam, że to jest główny powód moich problemów z włosami. :/ Czy może któraś z Was ma sprawdzone sposoby albo jakieś triki na brak puchu przy dużej wilgotności powietrza? Może dziewczyny mieszkające w UK? Może powinnam więcej olejować albo nakładać jeszcze więcej silikonów?

[ShrinkingViolet]

Napisane przez krolewna_smieszka

Moje drogie, poczytałam sobie o punkcie rosy, no i w Vancouver dzisiaj punkt rosy wynosi 13 st C, a wilgotność 90%. Obstawiam, że to jest główny powód moich problemów z włosami. :/ Czy może któraś z Was ma sprawdzone sposoby albo jakieś triki na brak puchu przy dużej wilgotności powietrza? Może dziewczyny mieszkające w UK? Może powinnam więcej olejować albo nakładać jeszcze więcej silikonów?

Nie wiem czy Ci sie to przyda, ale ilekroc jest za wilgotno na dworze to nakladam zel lniany lub jakis inny i nie ugniatam wlosow. W ciagu dnia zel wchlania ta wilgoc i nie mam w sumie prawie w ogole siana.

[201708250935]

moze nie ma sie czym chwalic... ale zdenkowalam 45g oleju lnianego ktorego uzywalam od 18 stycznia ^^ na noc olejuje na odzywke (nie ma lepszego sposobu olejowania dla moich wlosow) zobaczymy co bedzie rano ^^

co do punktu rosy to Anwen miala taki ogolny zarys... o tutaj

[Joanku]

U mnie na puch i przy wysokiej wilgoci cuda działa 30sec curl spray twisted sista.

[Wizazanka5000]

Napisane przez ShrinkingViolet

Wiedziałam, że pojawią się takie głosy dlatego wyjaśniłam - jak nie mam planu to stopniowo przestaję robić cokolwiek oprócz mycia sls i nakładania byle jakiej odżywki. Już to przerabiałam. Może bez planu komuś jest łatwiej i wygodniej, ale mnie nie. U mnie to po prostu nie zdaje egzaminu. Choć dziękuje za i tak przydatne triki.

A no rozumiem, mi tak jest zdecydowanie lepiej, ale ja nie należe do osób zorganizowanych, które potrafią sobie zaplanowac i planu się trzymać, Czasami zapominam, że istnieją też osoby zorganizowane, a nie tylko takie roztrzepane jak ja:P

Napisane przez ShrinkingViolet

Nie wiem czy Ci sie to przyda, ale ilekroc jest za wilgotno na dworze to nakladam zel lniany lub jakis inny i nie ugniatam wlosow. W ciagu dnia zel wchlania ta wilgoc i nie mam w sumie prawie w ogole siana.

I z takimi sucharami cały dzień pomykasz

[syklamen]

Ja myślałam, że jak zetnę włosy to będą mi się bardziej kręcić, a tu wręcz przeciwnie, są bardziej proste. Nie rozumiem swoich włosów już wcale.

[ShrinkingViolet]

Napisane przez Wizazanka5000

I z takimi sucharami cały dzień pomykasz

Nie ma sucharów bo żel powoli chłonie tą wilgoć nie pusząc włosów. Przynajmniej u mnie tak jest. Eloe opisywala pare lat temu tu jego możliwości - mówiła, że można ugniatać albo wejść pod prysznic i wtedy nie będzie trzeba ugniatać, żel sam zejdzie - i stąd się wziął mój pomysł nie ugniatania włosów w wilgotne dni. U mnie działa bez zarzutu.

---------- Dopisano o 20:36 ---------- Poprzedni post napisano o 20:35 ----------

Napisane przez syklamen

Ja myślałam, że jak zetnę włosy to będą mi się bardziej kręcić, a tu wręcz przeciwnie, są bardziej proste. Nie rozumiem swoich włosów już wcale.

Gdzieś czytałam, że w zależności od typu skrętu włosy kręcą się albo mocniej kiedy są krótsze, a słabiej kiedy dłuższe albo odwrotnie.

[krolewna_smieszka]

Napisane przez ShrinkingViolet

Nie wiem czy Ci sie to przyda, ale ilekroc jest za wilgotno na dworze to nakladam zel lniany lub jakis inny i nie ugniatam wlosow. W ciagu dnia zel wchlania ta wilgoc i nie mam w sumie prawie w ogole siana.

Hmmm. Może. Wypróbuję następnym razem. Dzięki.

[Klaudenc]

Napisane przez krolewna_smieszka

Moje drogie, poczytałam sobie o punkcie rosy, no i w Vancouver dzisiaj punkt rosy wynosi 13 st C, a wilgotność 90%. Obstawiam, że to jest główny powód moich problemów z włosami. :/ Czy może któraś z Was ma sprawdzone sposoby albo jakieś triki na brak puchu przy dużej wilgotności powietrza? Może dziewczyny mieszkające w UK? Może powinnam więcej olejować albo nakładać jeszcze więcej silikonów?

Humektanty pod olej - przez wilgoć woda ucieka, więc trzeba ją zawiązać ale bezpiecznie więc fajnie pod olej. No i mam wrażenie, że się przyzwyczaić muszą kudełki - ja na początku miałam puch ale potem jakoś się unormowało. Dodatkowo moim zdaniem odżywki na bazie stearyl alcohol mocniej zatrzymują wilgoć i mocniej powlekają niż na bazie cetearyl alcohol.

Byłam dziś nad morzem bo wczoraj było brzydko i wypoczęła moja psychika wreszcie trochę

[paulownia]

Napisane przez ShrinkingViolet

Gdzieś czytałam, że w zależności od typu skrętu włosy kręcą się albo mocniej kiedy są krótsze, a słabiej kiedy dłuższe albo odwrotnie.

To moje sa wlasnie te ''odwrotnie''. Obcieta na bardzo krotko mam calkiem proste wlosy, dlugosc przeklada sie na skret.
Wiec - odwazam sie wrzucic zdjecie. Nie ma sie czym specjalnie chwalic powinnam je porzadnie zapuscic zeby ujawnily caly potencjal skretu, trzeba to wyrownac, i porzadnie olejowac i nawilzyc zeby pozbyc sie tego puchu i odstawaczy. Tak wiec - trzy z plusem i bede jeszcze nad nimi pracowac.

[macka]

Napisane przez syklamen

Ja myślałam, że jak zetnę włosy to będą mi się bardziej kręcić, a tu wręcz przeciwnie, są bardziej proste. Nie rozumiem swoich włosów już wcale.

Moje też z tych 'odwrotnych'. Krótkie falowane, średnie to fale i pojedyncze loki, mogę się nawet wtedy czesać ;-). Długie -to już loki, siano i sprężyny, zakaz czesania

Przy okazji, dawno nic nie wstawiałam. Nie podcinałam od 2 lat, odkąd zapuszczam. Zaczynają mi się powoli pojawiać pierwsze rozdwojone końcówki. I dodatkowo włosy nad karkiem najmniej mi się kręcą, więc wystają smętnie jako najdłuższa warstwa - takie pojedyncze piórka. Pewnie czas na fryzjera. Co byście polecały? Skrócić tylko końcówki i tą dolną warstwę, czy może całość coś... Sama nie wiem co?

[macka]

I zdjęcie, coś nie mogę dodać...
uploadfromtaptalk1411981601053.jpg

[ShrinkingViolet]

Napisane przez macka

Moje też z tych 'odwrotnych'. Krótkie falowane, średnie to fale i pojedyncze loki, mogę się nawet wtedy czesać ;-). Długie -to już loki, siano i sprężyny, zakaz czesania

Napisane przez paulownia

To moje sa wlasnie te ''odwrotnie''. Obcieta na bardzo krotko mam calkiem proste wlosy, dlugosc przeklada sie na skret.

Ja jeszcze nie wiem którą opcją jestem, nie miałam długich włosów od podstawówki. A wtedy miałam proste - niezależnie czy krótkie czy długie. Nie ukrywam, że wolałabym opcje czym dłuższe tym mocniej.

[201605161428]

Moje tez na odwrot Im dluzsze tym mocniejszy skret wydobywaja. Krotkie nie kreca sie praktycznie wcale
I chyba przez to, ze sa takie cieniutkie, wygladaja duzo lepiej bez cieniowania

[syklamen]

Napisane przez ShrinkingViolet

Gdzieś czytałam, że w zależności od typu skrętu włosy kręcą się albo mocniej kiedy są krótsze, a słabiej kiedy dłuższe albo odwrotnie.

Możliwe, ale dziwi mnie to, ponieważ kiedyś jak miałam włosy krótsze to miałam naprawdę o wiele lepszy skręt. Teraz po ścięciu mam jedynie małe fale, a nawet są prawie całkowicie proste (nie licząc wierzchniej warstwy). Jak pisałam, zawsze chciałam mieć proste włosy więc nie rozpaczam z tego powodu, ale jestem już zdezorientowana, nie wiem w końcu, jakie te moje włosy są.

Napisane przez macka

Moje też z tych 'odwrotnych'. Krótkie falowane, średnie to fale i pojedyncze loki, mogę się nawet wtedy czesać ;-). Długie -to już loki, siano i sprężyny, zakaz czesania

Ja teraz też się normalnie czeszę na drugi dzień i prawie nie ma puchu.
Ale masz piękne, długie loczki, zazdroszczę objętości bardzo.

[myszka2020]

Napisane przez Joanku

Kochane me ;]
Co do Mysi to cudów nie ma.
Mimo, że jestem trochę zawiedziona, próbuję sobie tłumaczyć, że może moja wiedza nie jest tak tragiczna i sporo osiągnęłam na własną rękę a sytuacja nie jest tak skrajna żeby był efekt 'wow', jak z blogowych notek ;P

Nie umniejszając Mysinemu profesjonalizmowi sama chyba znam swoje włosy najlepiej ;D

Mmm, co mogę powiedziec sama Mysia super. Widać, że ma pojęcie konkretna i rzeczowa, ale nie rozwikłała moich wątpliwości.
Powiedziała, ze nie jest w stanie przeskoczyć tego wahania mojego skrętu i taki już mój urok.
Miałam nadzieję, że trochę kosmetyków podrzuci po tym co jej powiedziałąm o proteinach w pielegneacji ale tez jakoś nic nie wyniknęło.
Zaproponowała włączenie protein mlecznych i wykluczyła szklistość moich włosów.
Stwierdziła też, ze mam za dużo protein w pielegnacji, choć nie odniosła sie za bardzo do tego, że brak protein to brak loków, i że łatwiej mi sie przenawilzyć niż przeprotienowac.
Bardzo chciała mi udownodnić ,że rzucając mocniej emolientów też mogę mieć loki.
I w sumie dopięła swego ale... Suszyła mnie ponad godzinę dyfuzorem.
[Gdybym ja, co mycie, tyle czasu miała na suszenie...]
Przekonała mnie też do żelu ale niestety po całym [3,5 h] przedsięwzięciu miałam gładkie ulizane loczki od połowy,a zanim dojechałam do domu to były strączki ;< Ja już to znam - smętnie po emolientach...
Wrzucam Wam fotencje. Oceńcie same.

Napiłam sie u niej pysznej herbatki posmiałyśmy się z tego i owego, poprawiła cięcie po poprzedniej pani fryzjerce.
Bardzo pomogła mi też ze skóra głowy ale o tym nie chcę za bardzo pisac bo diagnoza troszkę mnie dobiła i musze to sobie poukładać.

Tak więc tyle u mnie.

Wg mnie ładniej jest, jak sama stylizujesz
Najlepiej znasz swoje włosięta, więc nie ma co kombinować, rób to, co Twoje loczki uwielbiają

Napisane przez ShrinkingViolet

http://kosmostolog.blogspot.com/

Fajnie by było, ja jestem z tych co się rozdwajają jak cholera ale od niedawna zaczęłam zabezpieczać, zobaczymy co z tego będzie. Ścinać muszę raz na pół roku bo końcówki wyglądają jak miotły.

Znam tego bloga, bardzo przydatne informacje

Napisane przez Karen15

Cześć dziewczyny. Ja się już załamuję, że nigdy nie wyjdę z tego przeproteinowania. Zresztą zobaczcie same jak to wygląda. Mam jeden wielki puch, z którym nie umiem sobie poradzić. Oczywiście olejuję (nawet codziennie), obowiązkowo zabezpieczam końcówki, stosuję dużo emolientów i dalej kiepsko. To się już nadaje chyba tylko do porządnego ścięcia.

Nie jest Kochana tak źle, choć hmm, mi to teraz wygląda bardziej na przenawilżenie teraz (też może być puch), niż na przeproteinowanie.

Napisane przez Karen15

Oczyszczałam i teraz jeszcze używam szamponu z Yves Rocher (z sls). Używam maski aloesowej NaturVital

Ona mocno nawilża i może po czasie przenawilżyć, bądź sama z siebie może puszyć

Napisane przez Joanku

Karen a możesz podać czego używasz?

Dziś zrobiłam po swojemu. Reanimacja hydrolatem z joanny bs MiB oraz twisted sista.
Mysia mówiła, że Joanny bski to raczej syf, i lepiej używać ds w małej ilości, no i że te proteiny mam zostawić a tu kolejny dowód, że nie wiem jak się do rad ustosunkować bo od razu je podbilo.
(Nie sugerujcie się kolorem na dole bo aparat przeklamuje)


W ogóle, to tak bardzo chce zapuscic, włosy a one takie fajne w tej długości, bo i objętość i skręt... :Love:
Dylematy, dylematy..

Ale locze

Napisane przez Karen15

Mycie: szampon Yves Rocher odbudowujący
Oleje: olej winogronowy, oliwka BDFM, olej rokitnikowy, a na końcówki olej śliwkowy (chcę jeszcze kupić olej sezamowy w Lidlu, ale ciągle go nie ma)
Maski: Omia z siemieniem lnianym (na zdjęciu włosy po jej użyciu. Wydaje mi się, że jest za lekka), Aloesowa maska NaturVital, Ziaja kakaowa, Gliss Kur z siedmioma olejami (ale tylko przed myciem, bo inaczej włosy wyglądają nieładnie), Balea maska kokosowa (używam jako odżywki na 1-2 minuty)

Po myciu: olej śliwkowy+serum na końcówki z Green Pharmacy i do tego od czasu do czasu odżywka b/s z Joanny

A mogłybyście polecić jakieś maski humektantowe? Bo wydaje mi się, że nie jest ich dużo

A mi się właśnie wydaje, że może teraz więcej emolientów, niż humektantów - omia lniana nawilża i jest mimo wszystko humektantowo (choć ma olej, ale na mnie omie działają właśnie bardziej jak maski humektantowe), aloesowa naturvital jest mocno humektantowa, gliss kura olejowego dajesz przed myciem tylko - wydaje mi się właśnie, że przesadziłaś w drugą stronę i za dużo tu humektantów teraz Mogę się mylić, ale postawiłabym bardziej na emolienty (niekoniecznie z maski gliss kura, bo ona może mocno obciążać i strączkować, co też nie jest ładne)

Może masz gdzieś u siebie kallosa color albo te nowe - bananowy i algowy mają oliwę

Napisane przez Joanku

No to witaj w klubie, u mnie odkąd się pojawiły jest meeega.
Mówiła właśnie ze do bs żeby były lżejsze dorzuca się niepotrzebnego syfu.
Co do protein to właśnie nie wyjaśniła mi do końca 'dlaczego nie'. Powiedziała, że lepiej postawić na emolienty (ale.. przecież widzialyiście efekt)
U mnie joaski są super. Ds nawet w małej ilości mnie obciąża

Twój skręt bez protein nie istnieje, tak jak mój

Napisane przez ShrinkingViolet

Dziewczyny, mam pytanie - chyba nieco bzdurne ale co tam. Zastanawiam się czy któraś ma może ułożony plan pielegnacji? Zastanawiam się nad zrobieniem czegoś takiego bo w wakacje robiłam wszystko kiedy chciałam i na nic nie brakowało mi czasu ale teraz będę mieć masakrę z czasem i myślałam, że może taki plan pozwoli mi się lepiej ogarnąć.


Na razie wymyśliłam, że:
- olejowanie x1 w tygodniu,
- mycie włosy odżywką 2 x w tygodniu
- oczyszczanie włosów SLS x1 na 2 tygodnie

Nie bardzo wiem jak w ten plan wprowadzić proteiny i czy gdzie wcisnąć jakieś maski emolientowe/humektantowe. Zastanawiałam się czy nie robić np. 1 tydzień - olej, 2 tydzień - maska emolientowa, 3 tydzień - maska humektantowa. Ma któraś może jakieś porady, uwagi? Z chęcią posłucham. Nie wiem czy ten plan się sprawdzi, będę musiała spróbować bo innego wyjścia nie ma. Pewnie ulegnie milionom modyfikacji ale przynajmniej nie skończy się jak ostatnio - na nicnierobieniu.

Plany są fajne, są ludzie, którzy nie umieją bez nich żyć, np. moja siostra Ja bardziej bym maski stosowała na zmianę, bo tak 1 tydzień maska humektantowa to można się przenawilżyć, a przy emolientowych zestrączkować Lepiej na zmianę używać emolientowej, potem humektantowej, olej sobie rozpisz, jak masz możliwość używać, np. w weekend i jeden dzień w tygodniu

Napisane przez krolewna_smieszka

Moje drogie, poczytałam sobie o punkcie rosy, no i w Vancouver dzisiaj punkt rosy wynosi 13 st C, a wilgotność 90%. Obstawiam, że to jest główny powód moich problemów z włosami. :/ Czy może któraś z Was ma sprawdzone sposoby albo jakieś triki na brak puchu przy dużej wilgotności powietrza? Może dziewczyny mieszkające w UK? Może powinnam więcej olejować albo nakładać jeszcze więcej silikonów?

Więcej silikonów i olejów powinno poprawić sprawę, choć przy takiej wilgotności i tak pewnie nie będzie idealnie

Napisane przez paulownia

To moje sa wlasnie te ''odwrotnie''. Obcieta na bardzo krotko mam calkiem proste wlosy, dlugosc przeklada sie na skret.
Wiec - odwazam sie wrzucic zdjecie. Nie ma sie czym specjalnie chwalic powinnam je porzadnie zapuscic zeby ujawnily caly potencjal skretu, trzeba to wyrownac, i porzadnie olejowac i nawilzyc zeby pozbyc sie tego puchu i odstawaczy. Tak wiec - trzy z plusem i bede jeszcze nad nimi pracowac.

I u mnie - im dłuższe, tym większy skręt hehe

Joanku - zaraziłaś mnie henną
Zahennowałam się henną z amlą od khadi, w słoneczku jestem ruda, w cieniu mahoniowo- ruda Przesusz mam ,ale nie tak tragiczny, jak myślałam, jutro olej i mycie, trzeba je dopieścić
Oba zdjęcia bez lampy:

[Karen15]

Napisane przez myszka2020

Nie jest Kochana tak źle, choć hmm, mi to teraz wygląda bardziej na przenawilżenie teraz (też może być puch), niż na przeproteinowanie.




Ona mocno nawilża i może po czasie przenawilżyć, bądź sama z siebie może puszyć



A mi się właśnie wydaje, że może teraz więcej emolientów, niż humektantów - omia lniana nawilża i jest mimo wszystko humektantowo (choć ma olej, ale na mnie omie działają właśnie bardziej jak maski humektantowe), aloesowa naturvital jest mocno humektantowa, gliss kura olejowego dajesz przed myciem tylko - wydaje mi się właśnie, że przesadziłaś w drugą stronę i za dużo tu humektantów teraz Mogę się mylić, ale postawiłabym bardziej na emolienty (niekoniecznie z maski gliss kura, bo ona może mocno obciążać i strączkować, co też nie jest ładne)

Może masz gdzieś u siebie kallosa color albo te nowe - bananowy i algowy mają oliwę

No i teraz juz sama nie wiem. Boję się na razie wprowadzać proteiny, bo włosy są jeszcze takie sianowate w dotyku, więc mnie się wydaje, ze jeszcze są przeproteinowane.

Mam w domu maskę z Planeta Organica z oliwą z oliwek to może jej wypróbuję