Związek a wykształcenie?

[dacn]

Napisane przez zakonna

Niesamowite oczytanie i elokwencja ma determinować czy z kimś można być w związku? To ja dziękuję, postoję. Dla mnie są ważne inne cechy.

Nie tylko do tegi dochodzi zaradnosc zyciowa, wspolne pasje, tematy do rozmow, podobne poglady i opinie, podobny sposob marnowania czasu to tez jest wazne, wzajemne docenienie pracy i koniecznosci ciaglego ksztalcenia.
Przykro mi ale ze wzgledu na powyzsze nie moglabym byc z kims bez wyzszegi wyksztalcenia. Po prostu nikogo (bez wyksztalcenia) nie spotkalam z cechami ktore by mi odpowiadaly.
Wsrod znajomych mam pary gdzie jest roznica wyksztalcenia i m8mo milosci to przeszkadza bo sie nie podoba to ze czytaja ksiazki, ze ciagle sie ucza ze wiedza wiecej...

[zakonna]

Napisane przez dacn

zaradnosc zyciowa, tematy do rozmow, podobne poglady i opinie, podobny sposob marnowania czasu to tez jest wazne, wzajemne docenienie pracy.

No i to mam. A jestem ze zwykłym żołnierzem. Nie ma pomiędzy nami żadnych nieporozumień bo ja mam dyplomów w ☠☠☠☠u, a on maturę eksternistyczną. I nie, nie jest niesamowicie oczytany lub elokwentny. Jest normalny, czyta to co go interesuje. Rozmawiamy normalnie, jak ludzie. Nie prowadzimy dysput filozoficznych. Bo ja zapewne jestem mało rozgarnięta, ale w żadnym związku nie odczuwałam potrzeby dywagacji na abstrakcyjne tematy metafizyczne.

[Kolor Bzu]

Ja za to nie rozumiem łączenia studiów z obyciem i ogarnięciem. Na studiach widywałam panienki, co owszem dyplom zrobiły ale głupie są jak but. Pracą się nie skalają, gramatyki i wymowy prawidłowej nie znają, języki obce to dukają, a nie się w nich porozumiewają. Szok po prostu.
Za to znam sporo osób,co studiów nie mają, albo robią je koło 30, bo wcześniej zajmowały się zarabianiem i to wcale nie pracą fizyczną.

Serio studia o niczym nie świadczą, zwłaszcza, że jest spora grupa osób idąca na studia ze strachu przed podjęciem pracy, bo przecież rodzice mają wtedy obowiązek pomagać i utrzymywać.

[201604181004]

Dlatego pisalam o jakosci studiow

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez drabineczka

bo dla mnie trzeba być głupim żeby nie pójść dalej niż gimnazjum.
najwidoczniej też jestem gnidą, ale wybacz. to nie są czasy mojej babci gdy wybuchła wojna i zamykali ją w piwnicy w obawie przed ruskimi, jak ktoś w 2014 roku w Polsce świadomie porzuca edukacje na gimnazjum, to ma coś nie halo pod sufitem. oczywiście pomijam sytuacje typu rak etc.

a nie daj Boże na podstawówce (poprzedniej, 8letniej) skończyć, bo i takie przypadki znam

Tak sobie myślę, że pod nosem mam zespół szkół specjalnych - tam jest pdst, gim, zawodowa - i cholera, skoro osoby upośledzone umysłowo w lekkim stopniu są w stanie ogarnąć się i nieraz nawet 2 kierunki zawodowe kończyć, to jakimż cudem zdrowa osoba nie idzie nawet zawodu zdobyć?

Żenła.

[Luba]

Napisane przez GgochaA

Zdał. Dorabianiem w weekendy nie pomógłby matce, która nie potrafiła się ogarnąć po śmierci męża.

Tego nie zrozumiem za skarby swiata.
I mowie to w momencie, kiedy przezylam swoje traumy i to nie jest tak, ze nie wiem co mowie.
Zeby matka "nie potrafila sie ogarnac" to wola o pomste do nieba, nie mam wiele litosci dla takich osob, szkoda mi ich, ale dzieci szkoda bardziej. Bo ja rozumiem, jakis czas czlowiek chodzi jak zombie, ale jesli sie ma dzieci, to ten czas powinien byc krotki. Matka to dorosly czlowiek, ktory jest odpowiedzilny za swoje dzieci i o dopilnowanie, by np dostaly jakie takie wyksztalcenie.
I zrobilabym wszytsko, by dzieci nigdzie nie oddawac, pozebralabym po roznych instytucjach, po rodzinie i znajomych, serio, wstydu bym nie miala wtedy.

Napisano tu, ze chlopak nieglupi, oczytany.
Czyli w szkole tez pewnie nie byl taki ostatni, mogl zobyc zawod, zawodowka, technikum, to juz jakos wyglada. Ale nie, musial isc do pracy, bo matka zachowywala sie jak mimoza.
Sama robie wszytsko, zeby dzieci po pierwsze mialy wyksztalcenie i to dobre, bo sa zdolne bestie i im zalowac nie bede, niech sie ucza jak chca. A po drugie staram sie, zeby nie odczuwaly naszej rodzinnej sytuacji jako nieszczescia i tego, ze nam sie zycie zawalilo, czy cos.
Kurcze, dobrze jednak byc matka kwoka czy matkopolko No niech mi jeszcze ktos powie, ze to zle jak sie o dzieciaki dba

[201604181004]

O. Szajka tez dolaczyla do zaszczytnego grona burakow bez serca i zrozumienia

High five

---------- Dopisano o 09:23 ---------- Poprzedni post napisano o 09:22 ----------

Widze ze luba z kolei jak i ja - rzekomo zycia nie zna skoro by jajko zniosla zeby dziecku umozliwic uzyskanie podstawowego wyksztalcenia wyrodne matki

[Luba]

Napisane przez zakonna

No i to mam. A jestem ze zwykłym żołnierzem. Nie ma pomiędzy nami żadnych nieporozumień bo ja mam dyplomów w ☠☠☠☠u, a on maturę eksternistyczną. I nie, nie jest niesamowicie oczytany lub elokwentny. Jest normalny, czyta to co go interesuje. Rozmawiamy normalnie, jak ludzie. Nie prowadzimy dysput filozoficznych. Bo ja zapewne jestem mało rozgarnięta, ale w żadnym związku nie odczuwałam potrzeby dywagacji na abstrakcyjne tematy metafizyczne.

Bo pewnie ten Twoj facet jest zwyczajnie normalny a to nie zalezy od tego czy sie studia skonczy
Moja ciotka ma faceta po zawodowce i jest to udany zwiazek, bo facet, mimo tego, ze owszem, ma braki wiedzy takiej szkolnej, to jest normlany. Wyraza sie normalnie, nie klnie mowiac, slownictwo ma bogate, ksiazki czyta, filmy oglada, wiadomosci z kraju i ze swiata zna. No po prostu normalny jest, inteligentny i mozna z nim pogadac o wszytskim.

[bernikula]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;48821054]a nie daj Boże na podstawówce (poprzedniej, 8letniej) skończyć, bo i takie przypadki znam

Tak sobie myślę, że pod nosem mam zespół szkół specjalnych - tam jest pdst, gim, zawodowa - i cholera, skoro osoby upośledzone umysłowo w lekkim stopniu są w stanie ogarnąć się i nieraz nawet 2 kierunki zawodowe kończyć, to jakimż cudem zdrowa osoba nie idzie nawet zawodu zdobyć?

Żenła.[/QUOTE]
Ja chyba jestem po jakichś cienkich studiach, bo też tego nie ogarniam....

[201607050913]

Nie ma dla mnie znaczenia. Mój ex nie skończył studiów a mój obecny ma świetne wykształcenie. Z obydwoma mogłam/mogę rozmawiać o wszystkim na tym samym poziomie.

[Loyd]

Napisane przez bernikula

Ja chyba jestem po jakichś cienkich studiach, bo też tego nie ogarniam....

Prawda... Każdego trzeba szanować ale zdobycie jakiegoś zawodu to chyba podstawa. Sama pisałam że wykształcenie nie jest istotne i nic nie określa ale nie. Człowiek powinien mieć zawód i pasję.
Ja rozumiem że nie każdy ma ochotę iść na studia , nie rozumiem jednak jak można nie chcieć skończyć choć szkoły zawodowej.

Mieszkam w DE . Jest tu masa młodych ludzi z PL gł.z małych miast.
Często robią ausbildung( zdobywają zawód) nawet nie znając idealnie języka. Dają sobie radę. Nie każdy będzie oczytany i w odpowiednim kołnoerzyku ( i całe szczęście bo ktoś musi upiec chleb ( ps w okolicach Dusseldorfu dopłacają minimalną pensje jeśli ktoś zechce się tego uczyć)) .

KAŻDY MOŻE MIEĆ ZAWÓD. Mimo całej tolerancji facet po gimnazjum przekracza moje wyobażenie.( o ile nie ma 15 lat )

[Kolor Bzu]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;48821054]
Tak sobie myślę, że pod nosem mam zespół szkół specjalnych - tam jest pdst, gim, zawodowa - i cholera, skoro osoby upośledzone umysłowo w lekkim stopniu są w stanie ogarnąć się i nieraz nawet 2 kierunki zawodowe kończyć, to jakimż cudem zdrowa osoba nie idzie nawet zawodu zdobyć?

Żenła.[/QUOTE]

Też nie ogarniam jak można nie chcieć matury zrobić. Ale studia to inna broszka. Bo sporo osób odkłada studia, bo nagle trzeba pracować, bo pojawia się dziecko, albo bo mają pomysł na biznes i zamiast studiować zajmują się zarabianiem pieniędzy często większych niż ludzie po studiach.

[zakonna]

No dobra. Ale co jest takiego w tej maturze, że wszyscy muszą ja mieć i robić? O czym ona niby świadczy? Bo chyba nie wierzycie, że określenie egzamin dojrzałości ma jeszcze jakieś znaczenie.

[Kolor Bzu]

Napisane przez zakonna

No dobra. Ale co jest takiego w tej maturze, że wszyscy muszą ja mieć i robić? O czym ona niby świadczy? Bo chyba nie wierzycie, że określenie egzamin dojrzałości ma jeszcze jakieś znaczenie.

Dla mnie matura to po prostu ważna rzecz o tyle, że do większości miejsc pracy jest potrzebna. A że ta nowa matura to jest jakieś żenua, a nie poziom to napisanie jej na poziomie podstawowym nie kosztuje tytanicznego wysiłku.
To, co powyżej matury to już dodatek. Czasami niezbędny a czasami zbędny zupełnie.

[201604181004]

nie wszyscy muszą ją mieć. mój partner musi, reszta mi wisi :P

[zakonna]

Acha, czyli matura jako zaplecze do zdobycia pracy. Tyle to mogę zrozumieć. Aczkolwiek jak ktoś zrobi technikum i sobie dobrze radzi w tym co umie to po gwizdek mu matura?
Dla mnie ważne jest żeby facet nie byk troglodyta. A to czy ma maturę, podyplomowke czy inne papierki to mnie ani ziebi ani grzeje.

[Misseczka]

Też tego nie ogarniam bo z maturą w świat puszczane sa totalne małpy. Znam osoby po maturze nie wiedzące co stało się ze stasiem i nel. Dla mnie to naprawdę mało znaczy bo licea puszczają ludzi żeby tylko wypuścić i się z nimi nie uzerać. Osobiście w liceum i na studiach miałam kilku takich wsiurów że mając do wyboru ich i ogarnieta osobę po gimie wybiorę to drugie.

[kasztanka3]

Napisane przez Kolor Bzu

Dla mnie matura to po prostu ważna rzecz o tyle, że do większości miejsc pracy jest potrzebna. A że ta nowa matura to jest jakieś żenua, a nie poziom to napisanie jej na poziomie podstawowym nie kosztuje tytanicznego wysiłku.
To, co powyżej matury to już dodatek. Czasami niezbędny a czasami zbędny zupełnie.

Lepiej bym tego nie ujęła. W większości firm wymagane jest wykształcenie co najmniej średnie, po zawodówce idzie się raczej do typowo "fizycznej" pracy, wymagającej konkretnych umiejętności potwierdzonych zdaniem egzaminu zawodowego, a nie wiedzy teoretycznej (cukiernik, fryzjer, mechanik itp.).
Bez egzaminu taki ślusarz-amator może sobie być osiedlowym panem Zdziśkiem pracującym na czarno, bo żadna szanująca się firma nie zatrudni osoby bez uprawnień.

[zakonna]

Ale dlaczego partner MUSI mieć maturę. Przecież to tylko papier. Nic więcej.

[Kolor Bzu]

Napisane przez zakonna

Acha, czyli matura jako zaplecze do zdobycia pracy. Tyle to mogę zrozumieć. Aczkolwiek jak ktoś zrobi technikum i sobie dobrze radzi w tym co umie to po gwizdek mu matura?
Dla mnie ważne jest żeby facet nie byk troglodyta. A to czy ma maturę, podyplomowke czy inne papierki to mnie ani ziebi ani grzeje.

Technikum i zawodówka to trochę inna kategoria. Ja z ta maturą to o ludziach po ogólniaku mówię.

[kasztanka3]

Napisane przez Misseczka

Też tego nie ogarniam bo z maturą w świat puszczane sa totalne małpy. Znam osoby po maturze nie wiedzące co stało się ze stasiem i nel. Dla mnie to naprawdę mało znaczy bo licea puszczają ludzi żeby tylko wypuścić i się z nimi nie uzerać. Osobiście w liceum i na studiach miałam kilku takich wsiurów że mając do wyboru ich i ogarnieta osobę po gimie wybiorę to drugie.

Ja znałam na studiach osoby, które nie miały pojęcia kto to Staś i Nel

[201604181004]

musi bo tak sobie wymarzyłam nie wiem po co drązysz temat. to naturalne że ludzie dobierają się na tym samym poziomie najczęściej - źle bym się czuła gdyby facet był super hiper wykształconym naukowcem profesorem jak i gryzłoby mnie gdyby był po zawodówie. taki lajf, co ja ci poradzę że takie mam fantazje.

---------- Dopisano o 10:04 ---------- Poprzedni post napisano o 10:04 ----------

jedne marzą o misiu z wielkim penisem (główny argument podforum seks - z facetem o srednim rozmiarze by się nie związały) a inne o takim co ma maturę
no co poradzisz, co poradzisz

[Loyd]

Napisane przez zakonna

Ale dlaczego partner MUSI mieć maturę. Przecież to tylko papier. Nic więcej.

Dziewczyny piszą gł o swoich partnerach. Każdy faceta wybiera sobie sam i mogą chcieć faceta z maturą, to normalne

[kasztanka3]

Napisane przez zakonna

Ale dlaczego partner MUSI mieć maturę. Przecież to tylko papier. Nic więcej.

Bo, zakładając, że nie jest po zawodówce, bałabym się, że jak straci pracę, to nie znajdzie drugiej nie mając matury.

[zakonna]

Pytam po prostu dlaczego to takie istotne. Z jaką wartością się łączy ta nieszczęsna matura. Bo na pewno nie z inteligencja i elokwencja jako pewnik.

[201604181004]

nie. nie sama matura. ja pisałam o wyższym wykształceniu w miarę dobrej jakości. w ogóle nie urządzałaby mnie wyższa szkoła lansu i baunsu. ale dobrze że mam takiego partnera jakiego mam i sobie odpowiadamy

[zakonna]

No i ok. To rozumiem

[kasztanka3]

Napisane przez zakonna

Pytam po prostu dlaczego to takie istotne. Z jaką wartością się łączy ta nieszczęsna matura. Bo na pewno nie z inteligencja i elokwencja jako pewnik.

Z większymi szansami na rynku pracy. To dla mnie wystarczający argument.

[201604181004]

hehe to dobrze.

[zakonna]

Rozumiem argumenty racjonalne, o pracy. Natomiast argumenty ze ho ho ho. Bo bez matury to tluki niegodne wymiany zdań nie rozumiem.