Co jedzą nasze starsze dzieci- sprawdzone produkty, przepisy i inne informacje

[pani22ka]

Lody syn je. Ciacha je.
jak dostał lizaka to też nie rzuciłam się wyrywać i drzeć włosy ba! zdjęcia trzaskałam by upamiętnić chwilę :P
też nie jestem ortodoksem.

dostaje też jajka niespodzianki i grzecznie oddaje czekoladę - w ogóle nie ma tematu, nieszczęścia, ani pytań. ma "swoją" czekoladę i taką czasem dostaje.

ale części produktów "dla dzieci" () nie kupię.

[pani-jesień]

Ja lodów w zeszłym roku nie dawałam, ale w tym roku kupię raz na jakiś czas, mamy niedaleko dobrą lodziarnię z pysznymi lodami.

---------- Dopisano o 12:18 ---------- Poprzedni post napisano o 12:02 ----------

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;59820596]Berry nie, schab nie smakuje pomarańczami
A Artka reakcja na mięso jak zawsze - nabił na widelec, spróbował i teatralne obrzydzenie.
Ja jak byłam mała, aczkolwiek starsza niż Artek, bo to pamiętam, więc musiałam mieć z 4 lata umiałam godzinami żuć w buzi mięso, bo go nienawidziłam, doszliśmy do cukierni na drugim końcu miasta na lody, a ja wciąż miałam je w buzi po obiedzie. Potem miałam w liceum epizod z dietą wegetariańską. Mięso polubiłam tak naprawdę dopiero kilka lat temu, jak się nauczyłam je robić inaczej niż jako kotlety.
Ale z A. nie będę eksperymentować i dopóki się nie nauczy, dopóty będzie jadł je jakoś inaczej.
Jak byliśmy w szpitalu z jelitówką, to lekarka chciała wcisnąć mu (dosłownie) polędwicę na siłę do buzi. Oczywiście z efektem odwrotnym do zamierzonego, nie pozwoliłam na to. To ja już jednak chyba wolę miksować. Dzisiaj spróbuję z tym kurczakiem, ale nie wiem jeszcze, jak i czy go przekonam, zobaczymy.[/QUOTE]

Perse, a Tobie ten schab wyszedł miękki? Bo mi wyszedł nie do pogryzienia przez dziecko :/ Chyba zostanę przy pieczeni z mięsa mielonego.

[wika82]

Napisane przez pani-jesień

Ja lodów w zeszłym roku nie dawałam, ale w tym roku kupię raz na jakiś czas, mamy niedaleko dobrą lodziarnię z pysznymi lodami.

---------- Dopisano o 12:18 ---------- Poprzedni post napisano o 12:02 ----------



Perse, a Tobie ten schab wyszedł miękki? Bo mi wyszedł nie do pogryzienia przez dziecko :/ Chyba zostanę przy pieczeni z mięsa mielonego.

W zeszłym roku mój syn zanim cokwiek zjadl z niesłodkiego wafelka (nie znosimy slodkich) to w sumie zostawał sam smak. Ale teraz je normalnie i lubi. Ja też lubię.

A jakiś przepis rzucisz? Bo u mnie tak samo jak u Ciebie.

Za to placki warzywne wyszły wspaniałe. Teraz się przymierzam do pieczonych ziemniaków Miramej.

[Miramej]

Napisane przez wika82

Za to placki warzywne wyszły wspaniałe. Teraz się przymierzam do pieczonych ziemniaków Miramej.

Które warzywne?

Polecam do tych ziemniaków sos tzatziki

[wika82]

Napisane przez Miramej

Które warzywne?

Polecam do tych ziemniaków sos tzatziki

Też myślałam o tzatzikach, a możesz napisać czy kupujesz jakieś konkretne ziemniaki, czy nie zwracasz większej uwagi?

Placki z marchewki i cukini.
Jedna duża cukinia, 2 średnie marchewki, zetrzeć na dużych oczkach, wymieszać z jajkiem, solą i pieprzem, dodawać stopniowo szklankę mąki i voila.

[Miramej]

Napisane przez wika82

Też myślałam o tzatzikach, a możesz napisać czy kupujesz jakieś konkretne ziemniaki, czy nie zwracasz większej uwagi?

Placki z marchewki i cukini.
Jedna duża cukinia, 2 średnie marchewki, zetrzeć na dużych oczkach, wymieszać z jajkiem, solą i pieprzem, dodawać stopniowo szklankę mąki i voila.

Nie zwracam uwagi
Chyba sama jutro zrobię

[pani-jesień]

Napisane przez wika82

W zeszłym roku mój syn zanim cokwiek zjadl z niesłodkiego wafelka (nie znosimy slodkich) to w sumie zostawał sam smak. Ale teraz je normalnie i lubi. Ja też lubię.

A jakiś przepis rzucisz? Bo u mnie tak samo jak u Ciebie.

Za to placki warzywne wyszły wspaniałe. Teraz się przymierzam do pieczonych ziemniaków Miramej.

Przepis jest najprostszy na świecie - 0,7 kg mięsa mielonego z indyka/szynki, jajko, kasza manna/bułka tarta (na oko ), podsmażona cebula, 3 ząbki czosnku, koperek, przyprawy. Wkładam do keksówki i piekę w 180 stopniach przez ok. 50 min.

---------- Dopisano o 12:59 ---------- Poprzedni post napisano o 12:55 ----------

Napisane przez wika82

Też myślałam o tzatzikach, a możesz napisać czy kupujesz jakieś konkretne ziemniaki, czy nie zwracasz większej uwagi?

Placki z marchewki i cukini.
Jedna duża cukinia, 2 średnie marchewki, zetrzeć na dużych oczkach, wymieszać z jajkiem, solą i pieprzem, dodawać stopniowo szklankę mąki i voila.

Używasz soli do posiłków, które zjada Igi? Ja nie, a mam ochotę na dodawanie soli np. do mięsa, tylko jakoś nie mogę się przełamać. Solę sobie na talerzu, ale to nie to samo.

[Ingrid80]

Ja uzywan od dawna.

[pani-jesień]

Napisane przez Ingrid80

Ja uzywan od dawna.

Mój nie ma jeszcze dwóch lat i jakoś mam opory. To nie jest tak, że unikam soli totalnie, bo młody je normalnie solone potrawy np. jak jesteśmy u kogoś z wizytą albo na wyjazdach w restauracji, nie mówiąc już o soli w serach żółtych czy wędlinach ale jak sama gotuję, to nie solę.

[wika82]

Napisane przez pani-jesień

Przepis jest najprostszy na świecie - 0,7 kg mięsa mielonego z indyka/szynki, jajko, kasza manna/bułka tarta (na oko ), podsmażona cebula, 3 ząbki czosnku, koperek, przyprawy. Wkładam do keksówki i piekę w 180 stopniach przez ok. 50 min.

---------- Dopisano o 12:59 ---------- Poprzedni post napisano o 12:55 ----------



Używasz soli do posiłków, które zjada Igi? Ja nie, a mam ochotę na dodawanie soli np. do mięsa, tylko jakoś nie mogę się przełamać. Solę sobie na talerzu, ale to nie to samo.

Odrobinę.
My w ogóle solimy bardzo mało na długo przed urodzeniem dziecka.

Dzięki za przepis.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Miramej

Perse, naprawdę nie chciałam Cię urazić Czytałam wszystko, co wcześniej pisałaś, mam też jakiś obraz niejedzenia Artka z innych Twoich wypowiedzi.
Podkreśliłam to wcześniej specjalnie, że nie chodzi mi o cukier, tylko słodki smak, w ogóle nie pomyślałam, że dasz słodkie i masz spokój

Piszesz o pełnoziarnistej mące czy makaronie, ja też używam, ale powiem Ci, że nam smakuje wtedy obiad o wiele mniej. Więc częściej używam zwykłych, zwłaszcza, że nie używam mąki w kuchni zbyt wiele.

Ale być może to ja jestem dziwna, bo odkąd mój syn chodzi do szkoły i poznałam nowych rodziców, to jestem w mniejszości Mama 8-latki z równoległej klasy mówiła, że w domu każdy posiłek jej córka je przy tablecie, inaczej nie zje, bo tylko tak lubi. Kilkoro dzieci z klasy syna również je jedynie przed telewizorem. W śniadaniówkach dzieci zamiast kanapek i owoców/warzyw mają mambę, ciastka, paluszki. Moja koleżanka, mama dziewczynki, z którą K. chodził do przedszkola, siedzi przy śniadaniu przy córce i mówi "gryź", "połknij", "jeszcze jeden kęs", bo dziecko przez prawie 7 lat jadło przy bajkach a teraz jakoś nie umie bez.


Nie będę już pisała o Waszym jedzeniu/niejedzeniu, obiecuję

Nie uraziłaś. Jednak domyślam się, że osobie, która nie ma takiego problemu (a raczej: nie ma go stale, bo też często słucham rad od koleżanek, których dzieci nie jadły tydzień/miesiąc, a to coś zupełnie innego, jak dziecko nie je cały czas) ciężko jest doradzić. Ja np. nie rozumiem, jak chodzące i mówiące dziecko może mieć smoczek, ktoś może powiedzieć, że nie rozumie, jak 3-latek chodzi w pieluszce (u nas postępy w tej kwestii tak btw) i tak można by wyliczać. Jeśli widać, że rodzic robi coś z danym "problemem", to ja jestem w stanie wiele zrozumieć; tego się głównie nauczyłam, odkąd Artur się urodził.

Co do tych przekąsek, mam nadzieję, że u nas do tego nie dojdzie. Teraz staram się nosić ze sobą owoce albo np. oboje z Artkiem bardzo lubimy te produkty:
http://czytamyetykiety.pl/wp-content...3jk%C4%85t.jpg
(są też talarki i inne kształty, Artek za tym przepada).
Ale nie ukrywam, że A. słodycze zna i lubi, ale też nie jadłby cały dzień, ma umiar, jak ma dość, to przestaje. Też czasami dostanie kupnego Prince Polo czy coś takiego.
Co do tv, to u nas w zasadzie już tego nie ma, naprawdę tu zadziałała "świadomość" jedzenia. Tzn. owszem, czasami telewizor leci (zwłaszcza przy tej nieszczęsnej zupie), ale nie jest to mus i nie przy każdym posiłku absolutnie.

Ja już się przyzwyczaiłam do tych ciemnych produktów. Przerabiałam to w ciąży (cukrzyca ciążowa), a teraz z powodu diety. O ile makaron trzeba faktycznie dobrze doprawić (tzn. dobrać dodatki), tak mąka mi już w ogóle nie przeszkadza, często nawet pizzę robię na pełnoziarnistej (a i często robię pizzę na patelni bez drożdży, to nie to samo, co zwykła, ale też dobra i bardzo szybka, jakby ktoś chciał przepis, to wyślę).

Napisane przez Miramej

Perse, co Ty robisz na forum o 3 w nocy? Masz kłopoty ze snem?

Nie, zwykle nie. Ale wczoraj zasnęłam z Arturem (mam jakiś spadek formy), obudziłam się o 1.30 i spać mi się nie chciało.. Zasnęłam o 4, a o 4.10 Artek się rozpłakał i znowu musiałam do niego iść, chyba z pół godziny znowu zasypiałam.

Napisane przez figa84

Perse z tego co napisałaś, to nawet jeśli ilościowo na każdy posiłek są 2 łyżki pokarmu, to ten Twój synek żaden niejadek. Moja 3 latka nie piła mleka, a i tak nie zjadłaby tyle co Twój synek

Teraz ilościowo już nie, ale jakościowo wciąż jest kiepsko.

Napisane przez pani-jesień

Perse, a Tobie ten schab wyszedł miękki? Bo mi wyszedł nie do pogryzienia przez dziecko :/ Chyba zostanę przy pieczeni z mięsa mielonego.

Powiem Ci, że dość miękki. Na pewno bardziej miękki od tego, który piekłam bez mleka. Artkowi zawsze robię małe kawałki.

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 15:51 ----------

Dzisiejszy obiad uznaję za zjedzony. Mięso dramat, zjadł cały jeden kawałek (wielkość jak jeden kawałek w gulaszu..), przy tym oczywiście krztuszenie i gryzl to chyba z 10 minut. Ryż w miarę. Kukurydzy zawsze odmawiał, dzisiaj go namówiłam i zjadł z największą chęcią ze wszystkiego.. To jest cały Artur, już wie, że czegoś nie lubi, a nawet tego nie spróbował. Ale z całości zjadł może połowę. Szału nie ma, ale tragedii też nie (oprócz tego mięsa).

[wika82]

Perse, talarki Diety są genialne.

[Brydzia_]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;59837961]Nie uraziłaś. Jednak domyślam się, że osobie, która nie ma takiego problemu (a raczej: nie ma go stale, bo też często słucham rad od koleżanek, których dzieci nie jadły tydzień/miesiąc, a to coś zupełnie innego, jak dziecko nie je cały czas) ciężko jest doradzić. Ja np. nie rozumiem, jak chodzące i mówiące dziecko może mieć smoczek, ktoś może powiedzieć, że nie rozumie, jak 3-latek chodzi w pieluszce (u nas postępy w tej kwestii tak btw) i tak można by wyliczać. Jeśli widać, że rodzic robi coś z danym "problemem", to ja jestem w stanie wiele zrozumieć; tego się głównie nauczyłam, odkąd Artur się urodził.

Co do tych przekąsek, mam nadzieję, że u nas do tego nie dojdzie. Teraz staram się nosić ze sobą owoce albo np. oboje z Artkiem bardzo lubimy te produkty:
http://czytamyetykiety.pl/wp-content...3jk%C4%85t.jpg
(są też talarki i inne kształty, Artek za tym przepada).
Ale nie ukrywam, że A. słodycze zna i lubi, ale też nie jadłby cały dzień, ma umiar, jak ma dość, to przestaje. Też czasami dostanie kupnego Prince Polo czy coś takiego.
Co do tv, to u nas w zasadzie już tego nie ma, naprawdę tu zadziałała "świadomość" jedzenia. Tzn. owszem, czasami telewizor leci (zwłaszcza przy tej nieszczęsnej zupie), ale nie jest to mus i nie przy każdym posiłku absolutnie.

Ja już się przyzwyczaiłam do tych ciemnych produktów. Przerabiałam to w ciąży (cukrzyca ciążowa), a teraz z powodu diety. O ile makaron trzeba faktycznie dobrze doprawić (tzn. dobrać dodatki), tak mąka mi już w ogóle nie przeszkadza, często nawet pizzę robię na pełnoziarnistej (a i często robię pizzę na patelni bez drożdży, to nie to samo, co zwykła, ale też dobra i bardzo szybka, jakby ktoś chciał przepis, to wyślę).



Nie, zwykle nie. Ale wczoraj zasnęłam z Arturem (mam jakiś spadek formy), obudziłam się o 1.30 i spać mi się nie chciało.. Zasnęłam o 4, a o 4.10 Artek się rozpłakał i znowu musiałam do niego iść, chyba z pół godziny znowu zasypiałam.



Teraz ilościowo już nie, ale jakościowo wciąż jest kiepsko.



Powiem Ci, że dość miękki. Na pewno bardziej miękki od tego, który piekłam bez mleka. Artkowi zawsze robię małe kawałki.

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 15:51 ----------

Dzisiejszy obiad uznaję za zjedzony. Mięso dramat, zjadł cały jeden kawałek (wielkość jak jeden kawałek w gulaszu..), przy tym oczywiście krztuszenie i gryzl to chyba z 10 minut. Ryż w miarę. Kukurydzy zawsze odmawiał, dzisiaj go namówiłam i zjadł z największą chęcią ze wszystkiego.. To jest cały Artur, już wie, że czegoś nie lubi, a nawet tego nie spróbował. Ale z całości zjadł może połowę. Szału nie ma, ale tragedii też nie (oprócz tego mięsa).[/QUOTE]
gdzie te trójkąty można kupić ? nigdy nie widziałam

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ja je kupuję na targu. Ale podobne można dostać w Tesco, choć nie wiem, czy skład taki sam.

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

Napisane przez wika82

W zeszłym roku mój syn zanim cokwiek zjadl z niesłodkiego wafelka (nie znosimy slodkich) to w sumie zostawał sam smak. Ale teraz je normalnie i lubi. Ja też lubię.

A jakiś przepis rzucisz? Bo u mnie tak samo jak u Ciebie.

Za to placki warzywne wyszły wspaniałe. Teraz się przymierzam do pieczonych ziemniaków Miramej.

A robiłaś ten w mleku czy ze śliwkami/przyprawami- jeśli ten drugi, to przykro mi, że się nie udał
Teraz piekliśmy pierwszy raz wg przepisu rodziny- schab (1 kg) moczymy w wodzie 15 minut, osuszamy, nacieramy przyprawami (sól, pieprz, majeranek, tymianek, rozmaryn lub liść laurowy, ziele angielskie) i olejem, wrzucamy na noc do lodówki, rano podsmażamy na suchej patelni (olej w mięsie), wkładamy do naczynia i dajemy na wierzch 1 pokrojoną w plasterki cebulę (rozdzieloną na kawałki) i kilka suszonych śliwek, wstawiamy w zamkniętym naczyniu do zimnego piekarnika (szkło) na 210-220 st. i pieczemy 1 h (+ doliczamy 10 minut na rozgrzanie piekarnika). Po wyłączeniu piekarnika zostawiamy w nim jeszcze jakiś czas do ostygnięcia- wyjmujemy lekko ciepły lub zimny.
Ten ze śliwką (zmiękczany odrobiną alkoholu) też zostawiamy do przestygnięcia w piekarniku.
Obydwa wychodzą bardzo miękkie, wręcz kruche.

Córka nie jadła słodyczy dokładnie do 2 lat i 2 miesięcy, kiedy to dalsza rodzina przyniosła jakiegoś kinderka.
Pierwszego lizaka dostała u fryzjerki w wieku ok. 3 lat i po zjedzeniu- uczulenia, więc u nas lizaki i inne kolorowe, mamby, żelki na czarnej liście .
Choć czasem (raz na kilka miesięcy) mąż kupi jej owocowe żelki- były jakieś ekologiczne w rossmannie bioener, ale przeszukałam całe miasto i nic, może w okolicy Dnia Dziecka się pojawią.
Danonki dają u siebie dziadkowie, na szczęści sporadycznie, my nie kupujemy, tak samo, jak monte i inne deserki.
Nie jada żadnych paluszków, słonych chipsów- nie ma tego w domu. Dotąd nie jadła niczego z mcdonalds czy innych fast foodów.
Staram się jej coś piec (a teraz zastąpić cukier syropem z agawy lub ksylitolem, ale ostatnio po jelitówce- z tym ostatnim może się trochę wstrzymam) lub dawać czekoladę bez dodatków, nie kupujemy żadnych czekolad nadziewanych, czasem jakieś mało słodkie herbatniki. Uwielbia galaretki owocowe, ale wiadomo- barwniki , więc mając wyciskarkę będę teraz robić z soków.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Artek kiedyś lubił Monte, ale mu się odwidzialo i dobrze w sumie, bo babcie mu to na palety kupowały. Danonki tak sobie lubi, o wiele bardziej zwykle jogurty.

[pani-jesień]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;59852011]Artek kiedyś lubił Monte, ale mu się odwidzialo i dobrze w sumie, bo babcie mu to na palety kupowały. Danonki tak sobie lubi, o wiele bardziej zwykle jogurty.[/QUOTE]

Ja uwielbiałam kiedyś Monte

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez pani-jesień

Ja uwielbiałam kiedyś Monte

Ja też, ale ilość w tym opakowaniu to kpina, więc nigdy nie kupuję :P

[wika82]

[1=95b84f0cb57718c1b68287b 1ccb1b977c909159a_5f79027 3693ad;59849531]A robiłaś ten w mleku czy ze śliwkami/przyprawami- jeśli ten drugi, to przykro mi, że się nie udał [/QUOTE]

Zupełnie niesłusznie, bo ostatecznie zrobiłam i tak inaczej, więc to moja wina. W sumie na złe nie wyszło, bo na drugi dzień pokroiłam w grubsze plastry poddusiłam z zeszkloną cebulą i zjedliśmy na obiad z ziemniakami i surówką.

Mój syn nie zna smaku lizaków, monte, ani danonków i długo nie pozna. Jakoś wolę dać mu dobrą czekoladę niż te produkty.

[pieleszka]

Wika miałam Ci pisać, że z marchewką surowa, potraktowana, ale doczytałam właśnie, że zrobiłaś placki
My uwielbiamy z sosem czosnkowym, często ,w piątki zwłaszcza, u nas goszczą podobnie jak pyry z gzikiem (jedyna forma, w której mała zje w domu twaróg).

Monte,danonka córka parę razy zjadla, ale nie lubi. Więc nie kupuje i nie ma tego u nas (teściowa czasami próbuje dać młodej). Lizaka pierwszego zjadła ok 3 lat i to od pediatry z gabinetu wyniosła.. Do teraz czasami je, ale ja jej nie kupuje, od ciotek, babć itp dostaje. Czasami tatuś jak wraca z delegacji to przywiezie

Córka lubi mamby, żelki i w tygodniu po obiedzie dostanie czasem1-2 kostki mamby.. Ale to wymiennie z innym słodyczem. Pora między obiadem a kolacja to u nas czas na słodkie ( ale to różne przysmaki są wtedy, czasem lody, czasem Mamba, czasem czekolada itp.). Podwieczorek normalny poza ta slodka przekaska też jest. Banan, Kisiel, jabłko, a w sezonie też maliny, truskawki itp..

U nas córka nie je dżemów ( nie lubi niestety..),nie jadła nigdy kanapek czy naleśników z nutella.. My z mezem tego nie jemy to i ona nie zna. Ale nagminnie widzę/słyszę od innych rodziców, że ich dzieci lubią...

[wika82]

U nas nie ma nutelli, a dżemy tylko domowe z owoców działkowych i z małą ilością cukru. Ja nie lubię, ale syn wcina z owsianką i czasami z chlebem, chociaż do chleba woli miód, co mnie bardzo cieszy.

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

Napisane przez wika82

Zupełnie niesłusznie, bo ostatecznie zrobiłam i tak inaczej, więc to moja wina. W sumie na złe nie wyszło, bo na drugi dzień pokroiłam w grubsze plastry poddusiłam z zeszkloną cebulą i zjedliśmy na obiad z ziemniakami i surówką.

Mój syn nie zna smaku lizaków, monte, ani danonków i długo nie pozna. Jakoś wolę dać mu dobrą czekoladę niż te produkty.

Ja też, ale męża potrafi uprosić w kwestii żelków, a dziadków-galaretki w czekoladzie. Choć dziś mąż był dzielny i nie kupił jej waty cukrowej w parku, kiedy poszli na rower, ale wynegocjowała popcorn.
I lody je- sorbety grycan a z mlecznych (córka kocha truskawkowe) chyba te mają najlepszy skład, bez chemicznych dodatków
http://ezakupy.tesco.pl/pl-PL/Produc.../2003010245902

Napisane przez Miramej

Proszę: http://magicznyskladnik.pl/2015/03/p...rka-przepis-2/

Przyprawiam po swojemu, czasem tak, jak w przepisie.

Przepis - to chyba będą podobne w smaku do moich ulubionych z northfish.
A moje ukochane pieczone warzywa to kolorowa zapiekanka Nigelli Lawson z batatów, ziemniaków, czerwonej papryki, czerwonej cebuli i czosnku oraz z dodatkiem fety (zamieniłam na nią ser haloumi z przepisu) oraz dodałam trochę ziół do oliwy (oregano, prowansalskie)- one wychodzą wręcz słodkie po upieczeniu, córka je z nami, bez fety (posypuję po wyjęciu z piekarnika)


tu przepis (i zdjęcie z tej strony)
http://cookbythebook.pl/nigella-laws...i-sera-halumi/
ale też lepiej podgotować ziemniaki, bo reszta piecze się dużo szybciej.

[pani-jesień]

Napisane przez wika82

U nas nie ma nutelli, a dżemy tylko domowe z owoców działkowych i z małą ilością cukru. Ja nie lubię, ale syn wcina z owsianką i czasami z chlebem, chociaż do chleba woli miód, co mnie bardzo cieszy.

My jemy dżemy 100% owoców, bez cukru, z Łowicza albo z Biedry. Ale syn tak średnio przepada.
Nutellę polecam domową, z tego przepisu, który podawałam gdzieś na początku wątku
Albo krem czekoladowy dla leniwych - zalać ciepłą wodą 100 g suszonych daktyli i odstawić na min. kilka godzin (im dłużej tym lepiej, najlepiej na całą noc), potem odsączyć z wody, dodać 3 łyżki mleka, 3 łyżki kakao, zblendować i gotowe

[kunegunda.bis]

Napisane przez wika82

Perse, w ostateczności grzej, pakuj, do pojemnika termicznego i na dwór.
W zeszłym roku często brałam obiad ze sobą jak Igi nie dojadł.

dokładnie, my tak kilkakrotnie już robiliśmy - obiad na wynos

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;59804781]On chce go jeść, tylko nie ma czasu usiąść i go w spokoju zjeść. Jak mu go daję, to z chęcią je.

Artur najczęściej rano, po przebudzeniu pije kakao. Po jakimś czasie je bułkę, najczęściej z dżemem. Potem (po 2-3h) jest albo owoc albo jogurt. Potem jest obiad. I potem to różnie - jak je obiad ok. 13-14 to jest jeszcze jakiś podwieczorek (typu właśnie owoc, jogurt - to, czego nie jadł rano), albo je drugie danie, tj. to, co my - jakiś placek, trochę makaronu, ryżu itd. Jak je obiad później, ok. 16, to już jest potem tylko kolacja. Np. bułka, ogórek i parówka. Albo mleko z płatkami (kupuję np. takie w Rossmannie różne zboża do mleka). A czasami nie chce kolacji. Przed snem pije jeszcze trochę mleka (zwykłego, z mm zrezygnowałam), ale niewiele, to już raczej tylko z przyzwyczajenia.

Czyli tak:
7 kakao
8-9 bułka
11-12 jogurt
15 obiad
17 owoc
19 kolacja
20 mleko

Albo
8 kakao
10 bułka
13 obiad
16 owoc, jogurt, serek, ew. coś z naszego obiadu
19 kolacja
20 mleko

Plus na spacerze coś tam przegryza zwykle, choć jest to np. 1/4 bułki (zwykłej albo jakiejś słodkiej). Jak ma ochotę w ciągu dnia na owoce, to też dostaje.

Przyznaję, że ilość już (bo kiedyś jadł dużo, dużo mniej) nie jest dla mnie problemem. Czasami któryś posiłek odpuszcza, je w mikro ilości, ale tym się już nie martwię.
Obecnie dla mnie jedynym problemem jest jakość tych posiłków i to, że nie chce niektórych "normalnych" rzeczy jeść.[/QUOTE]


Perse a dostaliście się do przedszkola? od września? ja bym spojrzała na menu (u nas w zlobku jest na caly tydzień wywieszone), co daja i w jakich godzinach i wtedy bym już tak samo zaczela w domu - my tak zrobiliśmy przed pojsciem do zlobka i tak robimy w weekendy (u nas w zlobku jest tak:
8.30 I sniadanie (ale ja daje jak Tosia wstaje czyli ok 6.30)
9.30 II sniadanie - owoce
11.30 II danie obiadowe
drzemka
14.30 zupa
ok. 16 podwieczorek
oczywiście nie wiadomo ile zjada dokładnie w zlobku, natomiast w weekendy już mamy kontrole nad posilkami
w domu czasami zje z nami trochę obiady ok 17
i kolacja ok 20

Napisane przez pani22ka

Lody syn je. Ciacha je.
jak dostał lizaka to też nie rzuciłam się wyrywać i drzeć włosy ba! zdjęcia trzaskałam by upamiętnić chwilę :P
też nie jestem ortodoksem.

dostaje też jajka niespodzianki i grzecznie oddaje czekoladę - w ogóle nie ma tematu, nieszczęścia, ani pytań. ma "swoją" czekoladę i taką czasem dostaje.

ale części produktów "dla dzieci" () nie kupię.

u nas jedynymy słodyczami sa chrupki kukurydziane, wafle pszenno-ryzowe, od wielkiego dzwony herbatniki, po czekoladzie kiedyś kazala sobie umyc żeby bo niedobre

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

Dziś piekłam muffiny jogurtowe z mrożonymi wiśniami, dodałam syrop z agawy.
Zmniejszyłam ilość- ok. 60 ml zamiast 100 ml cukru, bo wydawał mi się b. słodki w porównaniu z cukrem, a potem sprawdziłam, że przepisy w necie podają, żeby zmniejszyć o 1/4 czyli powinnam dać 75 ml, natomiast wyszły prawie nie słodkie , dodatkowo owoce kwaśne, ale córka i tak zjadła z przyjemnością.
Jakoś zasugerowałam się, że syrop z agawy to lepszy zamiennik cukru- wspominany na różnych dziecięcych blogach, a tu niestety
http://www.justynamarkowska.pl/syrop...kier-doskonay/
dobrze, że kupiłam tylko małą butelkę.
Lepszy miód, syrop klonowy.
Prawdziwa 100% stewia (nie wymieszana z wypełniaczem) zmienia smak jedzenia.
Ksylitol podobno najlepszy, ale na razie nie próbuję z powodu jego przeczyszczającego działania (rodzina świeżo po infekcji jelitowej).

[201606201552]

[1=95b84f0cb57718c1b68287b 1ccb1b977c909159a_5f79027 3693ad;59882766]Dziś piekłam muffiny jogurtowe z mrożonymi wiśniami, dodałam syrop z agawy.
Zmniejszyłam ilość- ok. 60 ml zamiast 100 ml cukru, bo wydawał mi się b. słodki w porównaniu z cukrem, a potem sprawdziłam, że przepisy w necie podają, żeby zmniejszyć o 1/4 czyli powinnam dać 75 ml, natomiast wyszły prawie nie słodkie , dodatkowo owoce kwaśne, ale córka i tak zjadła z przyjemnością.
Jakoś zasugerowałam się, że syrop z agawy to lepszy zamiennik cukru- wspominany na różnych dziecięcych blogach, a tu niestety
http://www.justynamarkowska.pl/syrop...kier-doskonay/
dobrze, że kupiłam tylko małą butelkę.
Lepszy miód, syrop klonowy.
Prawdziwa 100% stewia (nie wymieszana z wypełniaczem) zmienia smak jedzenia.
Ksylitol podobno najlepszy, ale na razie nie próbuję z powodu jego przeczyszczającego działania (rodzina świeżo po infekcji jelitowej).[/QUOTE]

A stewia i ksylitol chyba mają jakieś ograniczenia wiekowe dla dzieci o ile kojarzę, mialam stewię liście kupiłam kiedyś dla siebie i rzeczywiście zmienia smak fuuu. A syrop z suszonych daktyli probowalas robić?

[wika82]

[1=95b84f0cb57718c1b68287b 1ccb1b977c909159a_5f79027 3693ad;59882766]Dziś piekłam muffiny jogurtowe z mrożonymi wiśniami, dodałam syrop z agawy.
Zmniejszyłam ilość- ok. 60 ml zamiast 100 ml cukru, bo wydawał mi się b. słodki w porównaniu z cukrem, a potem sprawdziłam, że przepisy w necie podają, żeby zmniejszyć o 1/4 czyli powinnam dać 75 ml, natomiast wyszły prawie nie słodkie , dodatkowo owoce kwaśne, ale córka i tak zjadła z przyjemnością.
Jakoś zasugerowałam się, że syrop z agawy to lepszy zamiennik cukru- wspominany na różnych dziecięcych blogach, a tu niestety
http://www.justynamarkowska.pl/syrop...kier-doskonay/
dobrze, że kupiłam tylko małą butelkę.
Lepszy miód, syrop klonowy.
Prawdziwa 100% stewia (nie wymieszana z wypełniaczem) zmienia smak jedzenia.
Ksylitol podobno najlepszy, ale na razie nie próbuję z powodu jego przeczyszczającego działania (rodzina świeżo po infekcji jelitowej).[/QUOTE]

O agawie czytałam, że wcale nie takie dobro, a wcześniej się napaliłam.

Uwaga!!!! Potwierdzam ziemniaczki, są obłędne. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale chyba lepsze od domowych frytek.

[pani-jesień]

Napisane przez wika82

O agawie czytałam, że wcale nie takie dobro, a wcześniej się napaliłam.

Uwaga!!!! Potwierdzam ziemniaczki, są obłędne. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale chyba lepsze od domowych frytek.

Kurcze, nie mogę wejść na tego bloga, a nie zapamiętałam dokładnie przepisu. Mogłabyś mi podać?

[Miramej]

Napisane przez wika82

O agawie czytałam, że wcale nie takie dobro, a wcześniej się napaliłam.

Uwaga!!!! Potwierdzam ziemniaczki, są obłędne. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale chyba lepsze od domowych frytek.

A ja nie wiedziałam o agawie, dzięki berry

Cieszę się , a domowe frytki to z piekarnika?

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

Napisane przez lekkogazowana

A stewia i ksylitol chyba mają jakieś ograniczenia wiekowe dla dzieci o ile kojarzę, mialam stewię liście kupiłam kiedyś dla siebie i rzeczywiście zmienia smak fuuu. A syrop z suszonych daktyli probowalas robić?

Daktyle mają najwięcej fruktozy ze wszystkich owoców i do tego wszystkie suszone owoce mają więcej niż takie same świeże
http://blog.guiltfree.pl/wp-content/...20fruktozy.jpg
http://blog.guiltfree.pl/2013/08/26/za-duzo-owocow/

A i tak fruktoza w owocach, gdzie towarzyszą jej inne składniki, jest mniej szkodliwa niż w formach przetworzonych, białym cukrze-sacharozie, syropie z agawy czy syropie glukozowo-fruktozowym
-tu opisany oraz działanie fruktozy na organizm
http://dziecisawazne.pl/syrop-glukoz...i-smak-chorob/
więc syrop z daktyli zdrowszy od agawy.

Znalazłam taką listę produktów- od największej zawartości fruktozy do najmniejszej
1. wysoko fruktozowy syrop kukurydziany
2. cukier buraczany /sacharoza
3. cukier brązowy
4. cukier klonowy
5. cukier trzcinowy
6. melasa
7. miód
8. skoncentrowane soki owocowe
9. owoce
10. warzywa
(źródło :
http://www.pepsieliot.com/czy-napraw...-niszczy-raka/

-czyli miód zaraz przed owocami.
Słodzenie sokami dżemów, jak w łowicz 100% owoców jest ok.

Zauważyłam, że zdrowszym zamiennikiem cukru jest też słód- próbowałyście go używać do potraw?