Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 77.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez gosia_9508

W "Państwo w Państwie" była sprawa - kobieta znalazła błąkającego się kota przy ruchliwej ulicy, szukała właściciela - w schronisku, na grupach, a finalnie została oskarżona o kradzież.

(https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/...ga-ja-policja/)

Gdyby zawiozła do schroniska to byłyby ok? Przecież ma billingi, jeżeli dzwoniła to jest chyba ślad?

Z okna jesienią widziałam pięknego wychodzacego mejnkuna, pod☠☠☠☠☠☠☠ilabym, piękny jest.

---------- Dopisano o 19:59 ---------- Poprzedni post napisano o 19:56 ----------

Napisane przez Lumimi

Moim zdaniem niektóre koty po prostu nie da się "przerobic" tylko na domowe. Niektóre koty które są nauczone bo np urodziły się na zewnątrz po prostu mają mocny instynkt żeby po tym zewnątrz chodzić i można z nimi dostać pitolca. Mam w rodzinie przypadek kota który został znaleziony na zewnątrz może jak miał 6-8 tyg. Od tego pory nie wypuszczany z wyjątkiem tego co sam na wiał. Tylko patrzy żeby wyjść. Ledwie drzwi z mieszkania usłyszy już leci, że może się uda, nie domknięte drzwi balkonowe i już na barierkach. Wciąż ma tak że potrafi miauczeć i drapać w drzwi. Okna musza być zabezpieczone bo też próbował.
Drugi kot w rodzinie to samo. Najchętniej by cały dzień na zewnątrz i poluje na jakieś owady czy myszy. Wpuszczony do domu fajnie ale tak na noc bo w dzień są fajniejsze miejsca. Po prostu zachowywał się jak podmiot szatański jak go nie wypuścisz.
Sama mam tak jakby kota bo przychodzi do nas jeden tak średnio co dwa dni. Posiedzi godzinkę, zje i już chce spadać. Mam znajomego który twierdził że każdego da się oduczyć bo on oduczył. Tylko potem szukał kota jak mu niepostrzeżenie z balkonu zwiał

Sama jakbym chciała mieć swojego kota to bym po prostu chciała wziąć takiego co nie wie jak to chodzić po zewnątrz żeby go nie ciągnęło.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

A te kotki które tak bardzo chcą wyjsc, są wysterylizowane?

[Ellen_Ripley]

Napisane przez meliandra

(...)
Mnie zawsze zastanawia skąd się tacy ludzie biorą. Przecież to trzeba być ostro odklejonym żeby takie rzeczy pisać. Ja rozumie napisać, że dam znać, bo nie wiem czy w domu będę, ale pisać, że nie będę miała czasu zejść przed blok? No mi by było wstyd takie rzeczy pisać, bo jakby jednak transakcja doszła do skutku, to przecież kupujący by pomyślał, że debil jestem.

Dokładnie. Mogła mi od razu napisać "nie mam dzisiaj czasu, nie wiem (czyli: szukaj pani innego ogłoszenia)" i byłoby po problemie. Jedna babeczka od razu mi powiedziała "nie ma mnie już, wyjechałam na święta" i spoko, dzięki za info. Facet od którego ostatecznie kupiłam (w sumie nawet nie od niego, sprzedawał w imieniu siostry) to był konkret - 5 minut i ugadane gdzie, kiedy, z kim. Wszyscy zadowoleni. A z tamtą babeczką zamulanie z 20 minut na komunikatorze i mi nagle pisze, że nie wie jak się wieczór ułoży. Może to miał być taki babski żart, że w ostateczności może męża poprosić, że hehe wiadomo, chłop po pracy to tylko kanapa, piwo i tv i nawet karuzelki nie zniesie dwa piętra za 5 dych. Nigdy się nie dowiem.

[lightangel]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89461542]Zgadzam się, ale świat nie jest czarno-biały.
Wiele ludzi trzyma koty w piwnicy/ stodole/ garażu i na co dzień sobie chodzą gdzie chcą. Po prostu ludzie mają dom, mieszkają na wsi i nie mają miejsca, żeby trzymać x kotów w domu, a co zrobić jak nikt ich nie chce, a przyszly głodne i schorowane?
Łąpią, sterylizują, daja ciepły kąt i co innego tu zrobić.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Dla mnie to trochę inna sytuacja, bo to tak naprawdę nie jest przygarnianie kota tylko opieka nad dzikusami (nawet jeśli czasem wejdą do domu). Moi rodzice mają taką kotkę na działce, dbamy o to żeby ją odrobaczać, zabezpieczyć przed pchłami i kleszczami. Wszyscy sąsiedzi ją dokarmiają, oprócz tego ma różne ocieplane skrytki w których może się schować zimą. Do domu nie da się jej zabrać na stałe, po 30 minutach ucieka. Można tylko jej pomagać przetrwać i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Lumimi]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89461609]Gdyby zawiozła do schroniska to byłyby ok? Przecież ma billingi, jeżeli dzwoniła to jest chyba ślad?

Z okna jesienią widziałam pięknego wychodzacego mejnkuna, pod☠☠☠☠☠☠☠ilabym, piękny jest.

---------- Dopisano o 19:59 ---------- Poprzedni post napisano o 19:56 ----------


A te kotki które tak bardzo chcą wyjsc, są wysterylizowane?[/QUOTE]
Tylko ten co lubi polować nie jest.

[Pusheen_]

Napisane przez lightangel

Dla mnie to trochę inna sytuacja, bo to tak naprawdę nie jest przygarnianie kota tylko opieka nad dzikusami (nawet jeśli czasem wejdą do domu). Moi rodzice mają taką kotkę na działce, dbamy o to żeby ją odrobaczać, zabezpieczyć przed pchłami i kleszczami. Wszyscy sąsiedzi ją dokarmiają, oprócz tego ma różne ocieplane skrytki w których może się schować zimą. Do domu nie da się jej zabrać na stałe, po 30 minutach ucieka. Można tylko jej pomagać przetrwać i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale to jest miłe i słodkie .

Tak, są koty, które mogą żyć tylko na zewnątrz i koniec.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Pusheen_]

A co do tematu pomocy zwierzakom, to co za przypadek..

Obserwuję w sumie kilka fundacji i dzisiaj widzę post typu "Kazio błaga o pomoc/Kazio umiera. Za pomocą drobnej wpłaty możesz mu pomóc", typowe.

Nie do końca typowe są za to komentarze pod postem. Ludzie się burzą.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Finlora]

Napisane przez Pusheen_

A co do tematu pomocy zwierzakom, to co za przypadek..

Obserwuję w sumie kilka fundacji i dzisiaj widzę post typu "Kazio błaga o pomoc/Kazio umiera. Za pomocą drobnej wpłaty możesz mu pomóc", typowe.

Nie do końca typowe są za to komentarze pod postem. Ludzie się burzą.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

I nic dziwnego, że się burzą. Mówisz o poście Ady, a tam każdy post to manipulacja nastawiona na wyciąganie kasy. Piszą potem (w komentarzu), że pies jest u nich i że jest zabezpieczony. Ale post jest w duchu "jest sam, nikt nie przyjdzie, nie przytuli, umiera, śpi na wycieraczce".
W sumie dziwne, że tam są jeszcze jakieś negatywne komentarze, myślałam, że już wszystkie pousuwali a ich autorów poblokowali.
Tak swoją drogą, post jest napisany w taki sposób jakby pisała go osoba, która ledwo podstawówkę skończyła (albo i nie).

[sublips]

Ja chyba nie znam żadnego kota, który nie chce uciec, jak tylko zobaczy, że drzwi się otwierają; mój nigdy nie wychodził (ewentualnie na smyczy i kiedyś go brałam na spacery w lecie do parku, ale przestałam, bo później urządzał mi koncerty pod drzwiami) i tak czasami wybiega na zewnątrz i go gonię. Mam też doświadczenie z kotkiem wychodzącym i obecnie nie wychodzi, też się jakoś przyzwyczaił, choć widać, że nadal ma ochotę na spacer. Niestety, obydwa koty są takie, że nie mogę ich wypuścić tylko do ogródka, bo od razu by zwiały dalej.

Ja tak łatwo akurat tego nie oceniam, choć ogólnie jestem przeciwna wypuszczaniu kotów; fajnie jak ktoś pomaga bezdomnym kotom i je dokarmia. W końcu nie każdy sobie może pozwolić na trzymanie nie wiadomo ilu kotów w domu - u mnie dogadanie się dwójki i tak nie poszło aż tak łatwo, więc wolałabym im oszczędzić kolejnego towarzystwa.

Niestety, przy wychodzących kotach trzeba się spodziewać, że w końcu coś się stanie.

[Pusheen_]

Napisane przez Finlora

I nic dziwnego, że się burzą. Mówisz o poście Ady, a tam każdy post to manipulacja nastawiona na wyciąganie kasy. Piszą potem (w komentarzu), że pies jest u nich i że jest zabezpieczony. Ale post jest w duchu "jest sam, nikt nie przyjdzie, nie przytuli, umiera, śpi na wycieraczce".
W sumie dziwne, że tam są jeszcze jakieś negatywne komentarze, myślałam, że już wszystkie pousuwali a ich autorów poblokowali.
Tak swoją drogą, post jest napisany w taki sposób jakby pisała go osoba, która ledwo podstawówkę skończyła (albo i nie).

Ale ja się nie dziwię ich zdziwieniu. Zdążyłam wyciągnąć jakieś wnioski i nawet jeśli są pobieżne, to nie wydaje mi się, że są niewłaściwe. No bo właśnie nie jest to jakis wysoki poziom

Powiem tylko tyle, że ja nie znam za dobrze działalności poszczególnych fundacji. Mam jakieś w "polubieniach", czy to na Facebooku czy na Instagramie i tyle wiem, ile mi wyskoczy w powiadomieniach, bo nie starcza mi na czasu na wnikliwe śledzenie ich działań.

Ja też nie lubię tego blagalnego tonu, który ma poruszać pikające serduszka, żeby sięgnęły do portfela i z uczuciem przelały "pieniążki" na biednego Dyzia czy konajaca Belę. Uderzanie w takie tony jest słabe.

"Ady" nie znam za dobrze. I tak chyba nie przebija "Centaurusa" z apelami o ratunek dla koników czy osiolkow idących na rzeź.

Na szczęście kociarnie, które obserwuję na Instagramie wydaja się normalne.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Finlora]

Napisane przez Pusheen_

Ale ja się nie dziwię ich zdziwieniu. Zdążyłam wyciągnąć jakieś wnioski i nawet jeśli są pobieżne, to nie wydaje mi się, że są niewłaściwe. No bo właśnie nie jest to jakis wysoki poziom

Powiem tylko tyle, że ja nie znam za dobrze działalności poszczególnych fundacji. Mam jakieś w "polubieniach", czy to na Facebooku czy na Instagramie i tyle wiem, ile mi wyskoczy w powiadomieniach, bo nie starcza mi na czasu na wnikliwe śledzenie ich działań.

Ja też nie lubię tego blagalnego tonu, który ma poruszać pikające serduszka, żeby sięgnęły do portfela i z uczuciem przelały "pieniążki" na biednego Dyzia czy konajaca Belę. Uderzanie w takie tony jest słabe.

"Ady" nie znam za dobrze. I tak chyba nie przebija "Centaurusa".

Na szczęście kociarnie, które obserwuję na Instagramie wydaja się normalne.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

Poczytaj posty na grupie Ada tak nie wypada.
Nie wiem czy jednak nie przebiją Centaurusa.

[Pusheen_]

Lol. Ja dopiero teraz łapię skąd pochodzą niektóre fundacje.

Naprawdę bez obrazy, ale nie kojarzę lokalizacji niektórych miejscowości.

Nie zdziwiłabym się, gdyby sporo z nich nie leżało blisko wschodniej granicy.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Silje_]

Napisane przez sublips

Ja chyba nie znam żadnego kota, który nie chce uciec, jak tylko zobaczy, że drzwi się otwierają; mój nigdy nie wychodził (ewentualnie na smyczy i kiedyś go brałam na spacery w lecie do parku, ale przestałam, bo później urządzał mi koncerty pod drzwiami) i tak czasami wybiega na zewnątrz i go gonię. Mam też doświadczenie z kotkiem wychodzącym i obecnie nie wychodzi, też się jakoś przyzwyczaił, choć widać, że nadal ma ochotę na spacer. Niestety, obydwa koty są takie, że nie mogę ich wypuścić tylko do ogródka, bo od razu by zwiały dalej.

Ja tak łatwo akurat tego nie oceniam, choć ogólnie jestem przeciwna wypuszczaniu kotów; fajnie jak ktoś pomaga bezdomnym kotom i je dokarmia. W końcu nie każdy sobie może pozwolić na trzymanie nie wiadomo ilu kotów w domu - u mnie dogadanie się dwójki i tak nie poszło aż tak łatwo, więc wolałabym im oszczędzić kolejnego towarzystwa.

Niestety, przy wychodzących kotach trzeba się spodziewać, że w końcu coś się stanie.

Dlatego moim zdaniem kot może nie wychodzić i dla niego to nie będzie problem jak nigdy nie będzie wychodził. Miałam kota 15 lat i on nigdy nie wychodził. Nie stał pod drzwiami, nie miauczał, nie prosił o wyjście, nie próbował uciekać, bo nie znał tego świata i go nie ciągnęło. Spacery na smyczy wydają się dobrym pomysłem, ale pod warunkiem, że kot nie będzie potem domagał się wychodzenia cały czas.

[thalia666]

Napisane przez sublips

Ja chyba nie znam żadnego kota, który nie chce uciec, jak tylko zobaczy, że drzwi się otwierają; mój nigdy nie wychodził (ewentualnie na smyczy i kiedyś go brałam na spacery w lecie do parku, ale przestałam, bo później urządzał mi koncerty pod drzwiami) i tak czasami wybiega na zewnątrz i go gonię. Mam też doświadczenie z kotkiem wychodzącym i obecnie nie wychodzi, też się jakoś przyzwyczaił, choć widać, że nadal ma ochotę na spacer. Niestety, obydwa koty są takie, że nie mogę ich wypuścić tylko do ogródka, bo od razu by zwiały dalej.



Ja tak łatwo akurat tego nie oceniam, choć ogólnie jestem przeciwna wypuszczaniu kotów; fajnie jak ktoś pomaga bezdomnym kotom i je dokarmia. W końcu nie każdy sobie może pozwolić na trzymanie nie wiadomo ilu kotów w domu - u mnie dogadanie się dwójki i tak nie poszło aż tak łatwo, więc wolałabym im oszczędzić kolejnego towarzystwa.



Niestety, przy wychodzących kotach trzeba się spodziewać, że w końcu coś się stanie.

Moje 2 koty. Ich szczyt ucieczki jest od drzwi do windy, potem wracają w 10s skruszone. Wyjdą raz na 10.
Czasem jesteśmy w domku nad jeziorem - 3 strony ogrodzone, 1 jezioro. Trochę połażą po trawie, latem potarzają w piasku, ale zasadniczo wo8la trzymać się blisko swoich ludzi. Teraz, jesienią i zimą, najchętniej siedzialyby w uchlonych drzwiach tarasowych, bo nawet dupki im się nie chce ruszyć z ciepłego domu na zimny dwór.

Wysłane z mojego SM-M515F przy użyciu Tapatalka

[tinkerver2]

Dziwi mnie niezmiernie, że ludzie przyprowadzają dzieci np. O 8:30 do szkoły (podczas gdy dziecko ma na 8) i są zdziwieni, że wpisuje nieobecność, bo przecież Kasia czy Michaś byli na lekcji. 15 minut, ale byli

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[Pusheen_]

Napisane przez thalia666

Moje 2 koty. Ich szczyt ucieczki jest od drzwi do windy, potem wracają w 10s skruszone. Wyjdą raz na 10.
Czasem jesteśmy w domku nad jeziorem - 3 strony ogrodzone, 1 jezioro. Trochę połażą po trawie, latem potarzają w piasku, ale zasadniczo wo8la trzymać się blisko swoich ludzi. Teraz, jesienią i zimą, najchętniej siedzialyby w uchlonych drzwiach tarasowych, bo nawet dupki im się nie chce ruszyć z ciepłego domu na zimny dwór.

Wysłane z mojego SM-M515F przy użyciu Tapatalka

Hmm.

To szczerze mówiąc większość mi znanych kotów jest naprawdę grzeczna, jeśli odejmiesz kwestię drapania po meblach.

Ale wierzę w ciężkie egzemplarze. Pilnowaiam kiedyś jednego takiego, a drugie to były dwa osiedlowe kotki, które chciałam przrchwycic od oddającego je właściciela (rzekomo ze względu na alergię dziecka), ale ktoś mnie przegonił.
I te koty od małego latały po kilku ulicach osiedla, wskakiwaly do sąsiadów na ogród i tam np. sobie ostrzyly pazury na korze drzewa, wylegiwaly się na masce samochodu, itd. Nie dało się ich upilnować - ciągle tylko chciały gdzieś łazić. Na początku myślałam, że to dlatego, że są małe i do tego parka - może osobno byłyby spokojniejsze, ale nie...

Kolejna właścicielka jednego z nich mieszkała na mojej ulicy i potem opowiadała mi, że to taki kot, którego nie da się udomowic. Z resztą nie tylko ona...W sumie życzliwi sąsiedzi powiedzieli mi o tym dużo wcześniej .

A co najlepsze, to po wielu latach trafiłam na ludzi, którzy wzieli drugiego kota z tej parki i powiedzieli, że nie da się go ułożyć.

Co najlepsze nie znali historii jego pochodzenia, a ja zrobiłam porządny research (lol) i wiedziałam, że są już jegp trzecim właścicielem.

I tak samo było z jego "siostrą" - ta babka z mojej ulicy chciała mi oddać tę kotkę, niby ze względu na przeprowadzkę. Normalnie cała 3 - osobowa rodzina nie miała problemu żeby mi oddać kota, który spędził z nimi 7 lat. Smutne, ale mieli jej naprawdę dosyć.

Ja miałam chęci i wzięłam ją do siebie, ale szybko się przekonałam, że nic z tego - miauczenie rano i w nocy z krótkimi chwilami spokoju, rozdrażniony kot, który chciał uciekać kiedy tylko otworzyły się drzwi...

I jej brat ;D okazał się bardzo podobny - mimo fajnych właścicieli ciężko go było zsocjalizować.

Nie wiem czy te koty można było ułożyć. Ale tez smutno było patrzeć, jak bardzo byly niewychowane. Taki śmieszny wniosek


Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Imperfecta]

Napisane przez tinkerver2

Dziwi mnie niezmiernie, że ludzie przyprowadzają dzieci np. O 8:30 do szkoły (podczas gdy dziecko ma na 8) i są zdziwieni, że wpisuje nieobecność, bo przecież Kasia czy Michaś byli na lekcji. 15 minut, ale byli

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

Mnie dziwi i irytuje spóźnianie w ogóle, ja to jak mam gdzieś być powiedzmy na 9, to na miejscu jestem już o 8:50, albo zdarza się, że i wcześniej.

Moj TŻ jest okropnie spóźnialski, choć teraz już mniej, bo go "nauczyłam", ale na początku naszego związku spóźniał się okropnie i po prostu doprowadzało mnie to do szału.
Któregoś razu się umówiliśmy u mnie, ale powiedziałam, że jak się spóźni, to go nie wpuszczę (a mieszkaliśmy od siebie godzinę drogi i był środek zimy), no i chyba myślał, że żartuję i przyszedł dobre 40 minut spóźniony. Dokładnie tyle ile się spóźnił czekał pod klatką teraz mi trochę głupio, że go na mrozie przetrzymałam, ale od tego czasu już wszędzie się spóźnia jakoś mniej.

[tinkerver2]

Napisane przez Imperfecta

Mnie dziwi i irytuje spóźnianie w ogóle, ja to jak mam gdzieś być powiedzmy na 9, to na miejscu jestem już o 8:50, albo zdarza się, że i wcześniej.

Moj TŻ jest okropnie spóźnialski, choć teraz już mniej, bo go "nauczyłam", ale na początku naszego związku spóźniał się okropnie i po prostu doprowadzało mnie to do szału.
Któregoś razu się umówiliśmy u mnie, ale powiedziałam, że jak się spóźni, to go nie wpuszczę (a mieszkaliśmy od siebie godzinę drogi i był środek zimy), no i chyba myślał, że żartuję i przyszedł dobre 40 minut spóźniony. Dokładnie tyle ile się spóźnił czekał pod klatką teraz mi trochę głupio, że go na mrozie przetrzymałam, ale od tego czasu już wszędzie się spóźnia jakoś mniej.

Ja rozumiem spóźnienie 5, 10 min. No ok, zdarza się, zwłaszcza jak jest się na łasce i niełasce komunikacji miejskiej.
Ale no pół godziny? I jeszcze pisać wiadomości, że jak to Kasia ma nieobecność, przecież została przyprowadzona na lekcje... Tyle, że pod jej koniec. Ale przecież była.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[chwast]

Jeżu pamietam, że raz spóźniłam się do przedszkola, matka pomogła mi się rozebrać i czekała aż wejdę schodami na górę do sali - a mi było tak wstyd w ogóle tam wejść…. Później w każdej szkole jak byłam spóźniona, to szlam na kolejną lekcję, bo wejście w trakcie było dla mnie nie do zrobienia xd


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Trzepotka]

Treść usunięta

[meliandra]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89461606]Wszystko zależy od charakteru kota i pewnie jakiś traum. Mój żył od urodzenia na dworze, przez jakis rok, a teraz jest 100 procent domowym kotem. Świata zewnętrznego się boi i nigdzie nie wyjdzie.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]


Dokładnie. Koty są bardzo rożne. Kot rodziców chociaż przybłęda nie bardzo ciągnie na podwórko, za to znajomi mają takiego co nie idzie go w domu zatrzymać stąd moje pytanie. Myślałam, że może macie jakie sposoby.

Napisane przez Ellen_Ripley

Dokładnie. Mogła mi od razu napisać "nie mam dzisiaj czasu, nie wiem (czyli: szukaj pani innego ogłoszenia)" i byłoby po problemie. Jedna babeczka od razu mi powiedziała "nie ma mnie już, wyjechałam na święta" i spoko, dzięki za info. Facet od którego ostatecznie kupiłam (w sumie nawet nie od niego, sprzedawał w imieniu siostry) to był konkret - 5 minut i ugadane gdzie, kiedy, z kim. Wszyscy zadowoleni. A z tamtą babeczką zamulanie z 20 minut na komunikatorze i mi nagle pisze, że nie wie jak się wieczór ułoży. Może to miał być taki babski żart, że w ostateczności może męża poprosić, że hehe wiadomo, chłop po pracy to tylko kanapa, piwo i tv i nawet karuzelki nie zniesie dwa piętra za 5 dych. Nigdy się nie dowiem.

Mnie to w ogóle dziwi, że ludziom nie szkoda czasu na wystawienie czegoś skoro i tak nie chcą tego sprzedać. Czasem jak kupuje coś na Vinted to ktoś sobie zastrzega żeby nie kupować przez kup teraz, więc piszę do takiej osoby. Ona odczytuje, jest co chwilę aktywna i cisza

Napisane przez tinkerver2

Ja rozumiem spóźnienie 5, 10 min. No ok, zdarza się, zwłaszcza jak jest się na łasce i niełasce komunikacji miejskiej.
Ale no pół godziny? I jeszcze pisać wiadomości, że jak to Kasia ma nieobecność, przecież została przyprowadzona na lekcje... Tyle, że pod jej koniec. Ale przecież była.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

Nie cierpię takich ludzi, a mam wrażenie, że jest ich coraz więcej. Nie dość, że się spóźniają, to uważają to za całkiem normalne czy coś. U mnie w pracy są osoby co notorycznie się spóźniają. Niby mają jakieś rozmowy, ale coś guano pomagają. Ostatnio miał przyjść do mnie do mieszkania koleś ze spółdzielni, bo miał coś tam sprawdzić. Umówiłam się z nim na rano. Miał być o 8. Dzwoni do mnie o 7:55, że on będzie jakoś za godzinę, bo korki są. Pytam się czy jest poważny, że korki są codziennie, więc było trzeba wyjechać wcześniej. Był bardzo zdziwiony jak mu powiedziałam, że jadę do pracy i nie będę czekać.

[Pusheen_]

Napisane przez meliandra

Dokładnie. Koty są bardzo rożne. Kot rodziców chociaż przybłęda nie bardzo ciągnie na podwórko, za to znajomi mają takiego co nie idzie go w domu zatrzymać stąd moje pytanie. Myślałam, że może macie jakie sposoby.





Mnie to w ogóle dziwi, że ludziom nie szkoda czasu na wystawienie czegoś skoro i tak nie chcą tego sprzedać. Czasem jak kupuje coś na Vinted to ktoś sobie zastrzega żeby nie kupować przez kup teraz, więc piszę do takiej osoby. Ona odczytuje, jest co chwilę aktywna i cisza





Nie cierpię takich ludzi, a mam wrażenie, że jest ich coraz więcej. Nie dość, że się spóźniają, to uważają to za całkiem normalne czy coś. U mnie w pracy są osoby co notorycznie się spóźniają. Niby mają jakieś rozmowy, ale coś guano pomagają. Ostatnio miał przyjść do mnie do mieszkania koleś ze spółdzielni, bo miał coś tam sprawdzić. Umówiłam się z nim na rano. Miał być o 8. Dzwoni do mnie o 7:55, że on będzie jakoś za godzinę, bo korki są. Pytam się czy jest poważny, że korki są codziennie, więc było trzeba wyjechać wcześniej. Był bardzo zdziwiony jak mu powiedziałam, że jadę do pracy i nie będę czekać.

Dziewczyno, ja z fachowcem po znajomości umawialam się na 12, to przyjechał o 15 czy 16 nawet.

Mam dosyć "fachowcow" :I

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 09:14 ---------- Poprzedni post napisano o 09:12 ----------

W ogóle nie piszcie o kotach, bo zaraz znowu wzbiera we mnie chęć posiadania rag dolla albo syberiana. I paru innych

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[pempek]

Moich kotów nie idzie utrzymać w domu, szczególnie latem.
Jeden przeprowadził się ze mną z bloku, wychodzi od początku, bo się go nie dało zatrzymać, ogólnie kręci się po osiedlu, a nie ma na nim dróg z dużym ruchem.
Drugi przybłąkał się z pola (wygląda jak mini norweski leśny ) i on wychodzić nie lubi szczególnie, a jak wyjdzie to na podwórko, albo do sąsiadów
Mojej mamy kot wyłącznie na podwórko i taras.

[tinkerver2]

A jeśli chodzi o fachowców to masakra, ja nie wiem, biorą gruby hajs za to co robią, a odwalają takie akcje że głowa mała.
"przetestowałam" kilku z fixly, normalnie polecani, oceny na 5 a taka maniane odwalają ze ja nie wiem skąd te oceny.
Jeden za zawieszenie 4 żyrandoli wziął 250 zł i nawet nie podłączył ich dobrze do pstryczków (w sensie mam np. 4 żarówki to palą się wszystkie 4 albo żadna, mimo, że pstryczek mam na 2 przyciski). Jeden żyrandol wisi na kablu, zamiast przy suficie (wszystkie inne normalnie wiszą przy samym suficie). I ja za to zapłaciłam 250 zł. Ja na 250 zł pracuje kupę czasu, a tu pan w ciągu dwóch godzin zainkasował i jeszcze schrzanił. IMG_20230107_155515625.jpg

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[meliandra]

Napisane przez tinkerver2

A jeśli chodzi o fachowców to masakra, ja nie wiem, biorą gruby hajs za to co robią, a odwalają takie akcje że głowa mała.
"przetestowałam" kilku z fixly, normalnie polecani, oceny na 5 a taka maniane odwalają ze ja nie wiem skąd te oceny.
Jeden za zawieszenie 4 żyrandoli wziął 250 zł i nawet nie podłączył ich dobrze do pstryczków (w sensie mam np. 4 żarówki to palą się wszystkie 4 albo żadna, mimo, że pstryczek mam na 2 przyciski). Jeden żyrandol wisi na kablu, zamiast przy suficie (wszystkie inne normalnie wiszą przy samym suficie). I ja za to zapłaciłam 250 zł. Ja na 250 zł pracuje kupę czasu, a tu pan w ciągu dwóch godzin zainkasował i jeszcze schrzanił. Załącznik 7784726

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

Ale to nie zależy od pstryczków Widocznie tak jest zrobiony żyrandol. Ja mam taki na 8 kul i było tak samo. Tylko mi to wieszał taki ogarnięty ziomek i sam to podziel, że albo się świecą 4 albo 8, ale fabrycznie było, że tylko wszystkie na raz. No, ale że fachowcy to partacze, to już inna kwestia

[Pusheen_]

Napisane przez tinkerver2

A jeśli chodzi o fachowców to masakra, ja nie wiem, biorą gruby hajs za to co robią, a odwalają takie akcje że głowa mała.
"przetestowałam" kilku z fixly, normalnie polecani, oceny na 5 a taka maniane odwalają ze ja nie wiem skąd te oceny.


Jeden za zawieszenie 4 żyrandoli wziął 250 zł i nawet nie podłączył ich dobrze do pstryczków (w sensie mam np. 4 żarówki to palą się wszystkie 4 albo żadna, mimo, że pstryczek mam na 2 przyciski). Jeden żyrandol wisi na kablu, zamiast przy suficie (wszystkie inne normalnie wiszą przy samym suficie).

I ja za to zapłaciłam 250 zł. Ja na 250 zł pracuje kupę czasu, a tu pan w ciągu dwóch godzin zainkasował i jeszcze schrzanił. Załącznik 7784726

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

No i tak właśnie jest.

No ale co zrobisz. Fachowcy są potrzebni.

Ale przychodzi "faaachowcy".






Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[lightangel]

Napisane przez sublips

Ja chyba nie znam żadnego kota, który nie chce uciec, jak tylko zobaczy, że drzwi się otwierają; mój nigdy nie wychodził (ewentualnie na smyczy i kiedyś go brałam na spacery w lecie do parku, ale przestałam, bo później urządzał mi koncerty pod drzwiami) i tak czasami wybiega na zewnątrz i go gonię. Mam też doświadczenie z kotkiem wychodzącym i obecnie nie wychodzi, też się jakoś przyzwyczaił, choć widać, że nadal ma ochotę na spacer. Niestety, obydwa koty są takie, że nie mogę ich wypuścić tylko do ogródka, bo od razu by zwiały dalej.

Ja tak łatwo akurat tego nie oceniam, choć ogólnie jestem przeciwna wypuszczaniu kotów; fajnie jak ktoś pomaga bezdomnym kotom i je dokarmia. W końcu nie każdy sobie może pozwolić na trzymanie nie wiadomo ilu kotów w domu - u mnie dogadanie się dwójki i tak nie poszło aż tak łatwo, więc wolałabym im oszczędzić kolejnego towarzystwa.

Niestety, przy wychodzących kotach trzeba się spodziewać, że w końcu coś się stanie.

Moja kota czasem jęczy pod drzwiami, ale jak się ją wypuści to siada na wycieraczce i siedzi aż na klatce nie będzie jakiegoś hałasu - wtedy ucieka do domu. Kiedyś zdarzało jej się biec jedno piętro wyżej albo niżej, to potem sąsiadom płakała pod drzwiami że mają ją wpuścić bo przecież ona tu mieszka 🤣

Napisane przez tinkerver2

Dziwi mnie niezmiernie, że ludzie przyprowadzają dzieci np. O 8:30 do szkoły (podczas gdy dziecko ma na 8) i są zdziwieni, że wpisuje nieobecność, bo przecież Kasia czy Michaś byli na lekcji. 15 minut, ale byli

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

Nie wiem jaki macie regulamin, u mnie w szkole było wyraźnie zapisane że obecność jest sprawdzana na samym początku lekcji. Jak ktoś się spóźnił do 10 minut to nieobecność była zamieniana na spóźnienie, jak przyszedł później to już nie było mowy o tym żeby cokolwiek poprawiać. Moim zdaniem to było uczciwe podejście, bo co niby wyniesiesz z lekcji na której byłeś kilka minut? Na pewno niewiele (jeśli w ogóle), więc równie dobrze można było nie przychodzić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tinkerver2]

Napisane przez lightangel

Nie wiem jaki macie regulamin, u mnie w szkole było wyraźnie zapisane że obecność jest sprawdzana na samym początku lekcji. Jak ktoś się spóźnił do 10 minut to nieobecność była zamieniana na spóźnienie, jak przyszedł później to już nie było mowy o tym żeby cokolwiek poprawiać. Moim zdaniem to było uczciwe podejście, bo co niby wyniesiesz z lekcji na której byłeś kilka minut? Na pewno niewiele (jeśli w ogóle), więc równie dobrze można było nie przychodzić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja i tak czekam ze sprawdzaniem obecności to 5 min, bo rozumiem, że CZASEM można się spóźnić. I dla mnie spóźnienie się 2 min, bo jeszcze buty trzeba zmienić, kurtkę do szatni zanieść, wejść na piętro - rozumiem.
Ale no nie pół godziny


Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[Triszuniek]

U nas zwykle sprawdzano obecnośc na wejściu, do 1-9 minut przewidywano spóźnienie, potem albo ktoś miał naprawdę dobre tłumaczenie albo po prostu miał nieobecność.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez meliandra

(...)
Mnie to w ogóle dziwi, że ludziom nie szkoda czasu na wystawienie czegoś skoro i tak nie chcą tego sprzedać. Czasem jak kupuje coś na Vinted to ktoś sobie zastrzega żeby nie kupować przez kup teraz, więc piszę do takiej osoby. Ona odczytuje, jest co chwilę aktywna i cisza
(...)

Ha, to myślałam, że na Vinted bardziej ogarnięci ludzie. Ja "kocham" sprzedawców dających swój numer do kontaktu, nie zastrzegających nigdzie w info w jakich godzinach można dzwonić i potem próbuję np. 10, 14, 16 i nic, nie odbierają. Jeżeli ktoś ma niestandardowe godziny pracy lub może odbierać tylko w jakimś okienku lub tylko po jakiejś godzinie to powinien to zaznaczyć. I przede wszystkim nie decydować się na komunikację telefoniczną, jeżeli nie lubi lub/i nie ma kiedy odebrać. Potem mi oddzwaniają po wielu godzinach lub nawet kilku dniach, gdzie dawno kupiłam u kogoś innego i nawet nie pamiętam po co do danej osoby dzwoniłam.