Tu szalone są mężatki i panienki psychopatki ! :D PM2013, cz.55 ! :)

[Karoloo]

Napisane przez funykiki

Dziewczyny ...

100 DNI DO ŚLUBU !!!

ZROBIONE :


Co do zrobienie to nawet nie piszę bo za dużo tego :/

Napisane przez perfuzja

Żony - jak tam Wam z nowymi nazwiskami? Ja przedstawiam się nowym bez wpadek, ale cały czas mi dziwnie jak mijam swoje nowe nazwisko na lodówce w pracy

Oj przez pierwszy tydzień przedstawiałam się swoim panieńskim a teraz różnie- zalezy jak mi się przypomni... Ale szczerze jest strasznie dziwnie widzieć swoje nowe nazwisko

[naiat]

Napisane przez Viollet87

Tak, i nie sądziłam że może z tym być jakiś problem

Na ja chcę taki duży, rodzinny średnica 120-130 cm.
I stabilny. Nie ma. Internetowo znalazłam, ale nie wierzę że parasol za 70 zl takiej wielkości będzie porządny

[tusia0708]

Antilia najlżejsza to jest podwiązka

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[cowie]

Napisane przez perfuzja

Żony - jak tam Wam z nowymi nazwiskami? Ja przedstawiam się nowym bez wpadek, ale cały czas mi dziwnie jak mijam swoje nowe nazwisko na lodówce w pracy

Ja jeszcze sporo używam panieńskiego, bo pod tym mnie różni usługodawcy kojarzą i jest mi szybciej się tak przedstawiać, niż im tłumaczyć.

Jak patrzę na nie na piśmie to jest ok. Podpisać się w mailu też nie mam problemu.

Natomiast przedstawianie się nowym nazwiskiem wciąż idzie topornie

[anius_7]

uwaga będzie relacja!!!

[naiat]

Napisane przez tusia0708

Ja mam duży czarny! i nie jest gietki
.

Jakiej firmy? Gdzie kupiony?

[Karoloo]

Napisane przez anius_7

uwaga będzie relacja!!!

[cowie]

Napisane przez Viollet87

Uwielbiam sałatki z kurczakiem i czereśnie też a dzisiaj MUSZĘ kupić bób

Po ile bób kupujesz?
Ja ostatnio widziałam po 18 zł

[tusia0708]

Napisane przez naiat

Jakiej firmy? Gdzie kupiony?

W zwykłym sklepie za 40zł.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[naiat]

Napisane przez Copykat

Zamówiłam buty!

[anius_7]

PIĄTEK 14.06.2013
Wstałam dość wcześnie, bo jeszcze dużo było do zrobienia i od razu uderzył mnie mój wewnętrzny spokój. Cały stres odszedł jak ręką odjął i czułam się taka szczęśliwa i spokojna! Dotarło do mnie, że Mój Najpiękniejszy Dzień jest już tuż tuż i to było piękne uczucie O 9 rano przyjechali do nas świadkowie, żeby obgadać szczegóły i ustalić o której mają u nas być. Świadek nie ogarniał za bardzo, on zawsze taki spokojny, wręcz ciapowaty i nigdy nie był na weselu jako gość Także tłumaczyliśmy mu co się robi w kościele, co na sali, jakie są jego obowiązki… Nawet mnie to nie stresowało I dobrze, bo poradził sobie genialnie! Był dla mnie największym zaskoczeniem naszego wesela – kocham go Później rozsadzałam gości i ciągle byłam na telefonie z właścicielką Sali, żeby ustalić czy moje rozsadzenie będzie wykonalne. Trochę to trwało, ale w końcu udało nam się wszystko ustalić (jak się później okazało nie do końca się udało ). O 13 miałam paznokcie, potem pomagałam mamie przyszykować spanie dla gości (8 osób u nocowało u moich rodziców, mała kolonia ), odebrałam też kosze na podziękowanie dla rodziców i kwiaty do dekoracji domu i auta. Troszkę też odpoczywałam, a wieczorem pojechaliśmy na salę. I tam mój spokój się skończył… :/ Okazało się, że ta mendzicha, ta właścicielka cholerna ustawiła stoły inaczej (już było wszystko nakryte ) . I mówi do mnie: no miałam do pani dzwonić, ale stwierdziłam, że pani taka ugodowa jest to na pewno nie będzie problemu. Jak to do cholery nie będzie problemu?!?!?!?! Problem był i to wielki! Nagle musiałam rozdzielić moich kuzynów, którzy tworzą super paczkę i jeszcze 2 pary przyjaciół trzeba było ulokować w innym miejscu. Miałam takiego nerwa, ze byłam bliska płaczu… Dobrze, że był z nami szwagier TŻa i jakoś mnie tak uspokoił wspaniale, bo TŻ też był wściekły. Miałam ochotę zrobić taaaką aferę, ale z drugiej strony czułam się bezsilna. Wykrzyczałam tylko tej babie, że nie tak się umawiałyśmy, ale że mam już to wszystko w d… (tak jej powiedziałam :P) i nie będę sobie szargać nerwów przez nią. Trochę się obruszyła, ale koniec końców mnie przeprosiła. Ale to jeszcze nie był koniec atrakcji :P Poszliśmy na górę zobaczyć pokoje i zrobić rooming list i okazało się, że w 3 pokojach nie ma łóżek, bo ich jeszcze nie skręcili. Od razu miałam wizję, że moi goście pójdą spać a nie będą się mieli na czym położyć witki mi opadły normalnie… Ogólnie to dodam, że nasze wesele było w tym lokalu pierwszym weselem i byłam świadoma, że mogą być małe niedociągnięcia, ale nie takie kurde :p Wróciliśmy do domu bardzo późno i byłam taka zła i zmarnowana, że padłam po prostu. Nie świętowałam specjalnie mojego ostatniego wieczoru jako panienka

[Olgietka]

kombinuję.... jaki dekolt do mojej kiecy?

[Copykat]

Napisane przez Viollet87

Bardzo ładne Lubię Blinki, mam różowe



Leżę

A jak jest z rozmiarem? Mam zawsze z tym problem bo idealnie pasowałoby 37,5 ale ciężko dostać. Z tabeli rozmiarów na butyku wychodzi mi 38, ale w komentarzach poczytałam że rozmiary są zawyżone i wzięłam 37. Mam nadzieję że będą dobre

[Antilia]

Napisane przez naiat

lekkie wydają mi się goźdzki, eustomy, piwonie, ale moge się mylić

no chyba piwni nigdy w ręce nie miałaś

a co powiecie na tawułkę?

[cowie]

Napisane przez naiat

Na ja chcę taki duży, rodzinny średnica 120-130 cm.
I stabilny. Nie ma. Internetowo znalazłam, ale nie wierzę że parasol za 70 zl takiej wielkości będzie porządny

Bardzo proszę
http://www.miadora.pl/Parasol-meski-...-linii-prostej

[naiat]

Napisane przez Antilia

no chyba piwni nigdy w ręce nie miałaś

a co powiecie na tawułkę?

Miałam chodziło mi o to że weźmiesz trzy piwonie i masz już bukiet, a innych kwiatków musisz wziąc dużo więcej.

Po co Ci w ogóle drugi bukiet? Nie rzuca się czyms co miała Pnna Młoda? Welon/bukiet/podwiązka?

[Laura28]

Napisane przez Copykat

Zamówiłam buty!

śliczne.

Napisane przez Copykat

Ja też nie lubię swojego nazwiska i nie mogę się doczekać aż zmienię będę się zapisywać na kurs, który zaczyna się zaraz po ślubie i zastanawiam się czy nie podać już nowego nazwiska

A ja swoje nazwisko bardzo lubię i mam ładne, no Tż ma krótsze. No, ale postanowiłam, że biorę jego.

[naiat]

Napisane przez cowie

Bardzo proszę
http://www.miadora.pl/Parasol-meski-...-linii-prostej

Ja Cię kocham

[anius_7]

SOBOTA 15.06.2013 NASZ ŚLUB

PRZYGOTOWANIA
Wstałam przed 7 i znów czułam się spokojna i wyluzowana piątkowo-wieczorny stres zniknął. Słoneczko świeciło, chociaż kilka chmurek było na niebie. Zjadłam z apetytem śniadanko i ogarniałam się do fryzjera. Tutaj powstał pierwszy problem :P Nie miał mnie kto do niego zawieźć. Moje auto oddałam tacie, bo jego autem jechaliśmy do ślubu, mój TŻ musiał jeszcze zrobić kurs na salę, a świadkowa w ostatniej chwili zmieniła fryzjera i czesała się w tym samym czasie co ja. Już miałam iść na pieszo, ale poratował mnie mój teściu w ogóle to zapomniałam, że u fryzjera miałam mieć ze sobą kwiatka we włosy, więc jeszcze biegiem pędziliśmy do kwiaciarni i od razu odebraliśmy mój bukiet (był przepiękny, taki o jakim marzyłam ), butonierki i bransoletkę dla świadkowej (bransoletka natomiast nie zniewalała :P). Do fryzjerki zajechałam na styk, ale i tak musiałam czekać. Akurat przede mną czesała taka starszą babkę, jajcarę nie z tej ziemi i uśmiałam się jak nie wiem co! dawały mi złote rady małżeńskie, radziły co robić, czego nie robić wesoło było! Pod koniec czesania przyjechała pani fotograf i w ogóle mnie nie krępowało, że cyka mi foty ciągle czułam się naprawdę cudownie! A fryzura wyszła o taka co prawda zmieniłyśmy ją trochę, była inna niż na próbie, ale według mnie piękniejsza i bardziej utrwalona .Wróciłam od fryzjera razem z panią fotograf, bo nikt innym nie miał czasu po mnie przyjechać :P W ogóle to fryzjerka od razu przypięła mi welon i jak wracałam do domu to wszyscy sąsiedzi zacieszali, machali mi, gratulowali to było bardzo miłe i wzruszające po fryzjerze chwilę odpoczęłam w przyjechał TŻ z siostrą, szwagrem i ojcem i dekorowaliśmy dom i auto. Teściu wprowadzał nerwową atmosferę, bo ciągle komentował, że czemu na ostatnią chwilę to robimy, że trzeba było wczoraj się tym zająć, itd… Wkurzał mnie. I ucieszyłam się jak po 10 minutach zadzwoniła teściowa, że ma wracać do domu, bo coś tam trzeba zrobić :P My na spokojnie skończyliśmy dekorację i wyszło fajnie dom trochę kiczowaty, ale co tam a auto takie jak chciałam Byłam zadowolona! Później już się pożegnałam z TŻ i powiedział do mnie tak słodko: to do zobaczenia Narzeczona, ostatni raz tak do Ciebie mówię, bo potem już będziesz moją ŻONĄ to było takie czułe... I wyszło tak, że zostałam sama. Wcześniej prosiłam rodziców, żeby do mnie przyjechali, ale do nich też zjechali się gości i nie bardzo się mogli ruszyć. W pewnym momencie zrobiło mi się smutno, że zostawili mnie wszyscy samą w takim dniu i poczułam, że mam potrzebę odwiedzenia mojej siostry (moja starsza siostra nie żyję od 10 lat)… Nie miałam tylko czym jechać na cmentarz, poza tym było tak gorąco, a ja jeszcze z tym welonem. I wiecie co zrobiłam? Uklęknęłam sobie i się pomodliłam… Piszę to teraz i ciarki mam, wtedy tez tak miałam. Na chwilę się rozkleiłam, ale potem moc i dobry humor do mnie wróciły. Wiedziałam, że siostra jest ze mną i mnie wspiera tam z góry! I wtedy już mi nie było smutno, że jestem sama, przynajmniej miałam spokój i czas dla siebie. Zjadłam ciasto, wypiłam kaweczkę i myślałam o tym, że za chwilę będą ŻONĄ że moje marzenie się spełni! Przed 13 przyjechała moja świadkowa, zaraz za nią pani od makijażu i wtedy to się zrobiło wesoło na całego. Babka od makijażu to taka wariatka, ciągle powtarzała, że jestem piękna i jestem sobowtórem Haliny Mlynkowej Jak dojechali kamerzyści (mieliśmy dwóch, kręcili aparatami) i fotografka to się zrobiło jakoś tłoczno, ale czułam się cudownie Najpierw pomalowała mnie – tak ja na próbnym byłam mega zadowolona! Potem świadkową, ale tej to ciężko dogodzić :P Moja gwiazdeczka marudziła z kolorami cieni, ale w końcu jakoś tam się dogadały. Potem makijażystka pojechała do moich przyjaciółek i opowiadały mi, że jak wpadła do nich to mówi: no nasza piękna Mlynkowa już gotowa i tak oto mam nową ksywkę Potem ekipa telewizyjno-fotograficzna zawinęła się do TŻa a my ze świadkową odpoczywałyśmy i szykowałyśmy mój niezbędnik. Od tego momentu czas zaczął płynąc jakoś szybciej powoli zaczęłam się ubierać, bo nie chciałam świecić gołym tyłkiem przed foto i kamerunami. Wszystko poszło gładko, chociaż bałam się jak założę suknię z tym welonem na głowie (miałam taki do pasa, więc dość długi). Nie wiedziałyśmy na którą nogę podwiązka idzie, ale później kamerzyści nas uświadomili, że na prawą ekipa filmowa wpadła jak już byłam ulokowana w sukni, pokręcili resztę przygotowań. Niektóre momenty musiałyśmy powtarzać kilka razy i trochę zaczęło mnie to męczyć :P kolczyki zakładałam chyba ze 4 razy :P i pojawił się mały stres, że zaraz się wszyscy zjadą a ja niegotowa. Ale wyrobiliśmy się ze wszystkim i ostatecznie to ja czekałam na gości I tutaj zrobiłam chyba największego babola! Bo jak zobaczyłam przez okno moją rodzinkę, moich rodziców takich podekscytowanych, teściów, babcię TŻ (która ma 93 lata i pierwotnie nie chciała przyjechać, ale dała radę) to tak się wzruszyłam i cieszyłam i byłam taka szczęśliwa, że wyglądałam ciągle przez to okna i machałam do wszystkich! A potem mnie ludzie uświadamiali, że PMka nie powinna Młodego wyglądać, bo to zły znak :P no ale już trudno :P poza tym ja nie wyglądałam na TŻa tylko się witałam przez okienka z rodzinką To był jeden z najbardziej wzruszających momentów tego dnia. Jak usłyszałam trąbienie to się schowałam i czekałam u góry, a cała rodzinka na dole. Nasz świadek, który jest akordeonistą załatwił swoich kolegów i tak pięknie grali! I było tak głośno, chyba pół miasta nas słyszało jak TŻ wszedł to świadkowa dała mi sygnał, że teraz kolej na moje wejście. i to też był wspaniały moment! Szłam po schodach dumna i przeszczęśliwa i powiem nieskromnie: zrobiłam furorę wszyscy oniemieli!! A mój TŻ nie umiał wydusić słowa z wrażenia powiem Wam,że generalnie to mam tendencję do krytykowania samej siebie, zawsze znajdę coś co mi nie pasuje, bo tu mi coś sterczy, tu źle leży, itp. A tego dnia czułam się jak księżniczka! Serio! Wszystko mi się podobało, czułam się rewelacyjnie! Foto i kamerzyści też to zauważyli i mówili, że taka pani młoda to skarb dla nich bo ja ciągle zacieszałam i się przeglądałam w każdym lustrze i w każdej szybce Błogosławieństwo poszło sprawnie i bez łez. Tzn. bez moich łez, bo rodzice płakali. Mi się śmiać chciało, bo oni nie bardzo wiedzieli co mają robić jedni kropili nas wodą, inni nie, jedni dali krzyż do całowania, inni nie, jedni robili znak krzyża na czole, drudzy nie – było śmiesznie Potem pojechaliśmy do kościoła trąbiąc przez całe miasto

[cowie]

Napisane przez naiat

Miałam chodziło mi o to że weźmiesz trzy piwonie i masz już bukiet, a innych kwiatków musisz wziąc dużo więcej.

Po co Ci w ogóle drugi bukiet? Nie rzuca się czyms co miała Pnna Młoda? Welon/bukiet/podwiązka?

Ja rzuciłam moim bukietem. I je.bnęłam nim w sufit.
Drugim razem w ścianę, bo się panny wszystkie rozstąpiły, żeby nie łapać
I po bukiecie było...

---------- Dopisano o 12:01 ---------- Poprzedni post napisano o 12:01 ----------

Napisane przez naiat

Ja Cię kocham

[ennostiel]

Napisane przez Copykat

Ja też nie lubię swojego nazwiska i nie mogę się doczekać aż zmienię będę się zapisywać na kurs, który zaczyna się zaraz po ślubie i zastanawiam się czy nie podać już nowego nazwiska

Podaj

I piękne buty!

Napisane przez anius_7

uwaga będzie relacja!!!

Napisane przez Olgietka

kombinuję.... jaki dekolt do mojej kiecy?

Jakie boskie rysunki poglądowe Opcja nr 3 wg mnie.

[Copykat]

Napisane przez Laura28

śliczne.


A ja swoje nazwisko bardzo lubię i mam ładne, no Tż ma krótsze. No, ale postanowiłam, że biorę jego.

Ja bym pewnie została przy swoim gdyby było ładniejsze niż TZtowe

[cowie]

Napisane przez Olgietka

kombinuję.... jaki dekolt do mojej kiecy?

No w ten sposób nijak Ci nie pomogę

Musisz iść na przymiarkę, wsadzić cyc w sukienkę i tam pokombinować.

[Kin_Ga07]

Napisane przez Olgietka

kombinuję.... jaki dekolt do mojej kiecy?

3 opcja
2 opcja
1 opcja

Napisane przez Antilia

no chyba piwni nigdy w ręce nie miałaś

a co powiecie na tawułkę?

takie habuzie...

[anius_7]

KOŚCIÓŁ
Oprawa ceremonii ślubnej była przecudowna! I wszyscy to chwalili bardzo bardzo! I o dziwo słuchali księdza, bo później wiele osób rozmawiało z nami o kazaniu i pytało skąd wzięliśmy takiego super księdza. Wejście było piękne, chór nam śpiewał ślicznie i atmosfera była taka podniosła. Nasze dzieciaczki od obrączek prawie dały radę prawie, bo chłopczyk młodszy już przed samym ołtarzem nagle się odwrócił i pobiegł z drugą stronę a dziewczynka została i nie wiedziała co począć. Ksiądz jak już wspomniałam był super, rozluźnił atmosferę, np. przed samą przysięgą podszedł do nas i mówi: jak wyglądam? Bo wiecie, na mnie patrzą wszyscy, a Was to tylko tyłem widać a upocony był strasznie, bo to taki grubasek, a było gorąco! Jeszcze wracając do liturgii to moje dwie przyjaciółki miały czytania, a kolejna modlitwę wiernych. I po psalmie ta druga już się szykuje i wchodzi na ołtarz, żeby zmierzać do ambony a tu organista zaczyna grać alleluja. Wszyscy struchleli :P ksiądz zaczął do niego machać, że ma nie grać, ale ten już zaczął i nie było odwrotu. Byłam zła, bo wiedziałam, że dziewczyny traktowały swoje kościelne role jako wyróżnienie i bardzo im na tym zależało. Poza tym to drugie czytanie to był Hymn o miłości, którego nie mogło zabraknąć… Ksiądz przeczytał ewangelię, kazał usiąść do kazania i zrobił coś za co go kocham powiedział, że niestety nasz organista się pomylił, a jego kazanie jest mocno związane z drugim czytanie i zaprosił moją Madzię do ambonyJ a najlepsze było to, że ona chciała być taka porządnicka i jak szła pierwszy raz do ambony to ubrała żakiet, żeby cyckami nie świecić, a potem się zestresowała, gorąco się jej zrobiło i się rozebrała, a księżulo ją nagle wywołał i poszła na ołtarz taka naga :P kazanie było super! Wszystko z niego pamiętam! Później przysięga wypowiedzieliśmy ja patrząc sobie w oczy i tak jakby nikogo poza nami nie było w kościele. To był moment tylko dla nas, tylko ja i On, mój wymarzony mężczyzna, jedyny na świecie, najkochańszy!! Nie płakałam, ale byłam wzruszona! TŻ lekko głos drżał, ale to nic J Później obrączki oboje pamiętaliśmy o tym, żeby je pocałować, wszystko wyszło cudownie… Potem były też brawa, ale buziaka nie było wiecie czego żałowałam w tym momencie? Że nie widzę reakcji ludzi, bo też później wiele osób mi mówiło, że płakali. i wiem, że TŻa najstarszy brat płakał, a on zawsze taki twardziel w czasie mszy były jeszcze 2 wzruszające momenty – Ave Maria w wykonaniu uczennicy TŻa – to rozczuliło wszystkich oraz niespodzianka od mojej przyjaciółki… Zaśpiewała nam utwór! Zorganizowała zespół i zaśpiewała!! i w tym momencie się popłakałam ze wzruszenia! To były pierwsze i jedyne łzy tego dnia A ksiądz to skomentował tak: na to czekałam! Wreszcie panna młoda nam się popłakała i cały kościół buchnął śmiechem Życzenia były długie, mieliśmy jeszcze niespodziankę od mojego taty i wypuszczaliśmy gołębie, na szczęście nie narobiły na mnie :P i potem udaliśmy się na salę po drodze zaliczając dwie bramy.

WESELE
Najpierw przywitali nas rodzice, potem właściciele sali – miło z ich strony. potem toast i obiadek. Byłam już taka głodna, że zjadłam bardzo dużo! wszystko było pyszne! I zapadła też decyzja co będziemy pić :P TŻ zdecydował się na wódeczkę od początku wesela, a ja piłam winko. od pierwszych chwil wiedziałam, że wesele będzie przednie! Gości mieliśmy cudownych, wszyscy zadowoleni, uśmiechnięci, nikt nie narzekał na miejsce (mimo tych zmian winietkowych), wszystko im smakował, byli kochani Jeszcze przed pierwszy tańcem był mały koncert. Nasz świadek akordeonista zaprosił swojego kolegę skrzypka z filharmonii szczecińskiej i dali taki popis, że wszystkim szczęki opadły! To było piękne Nie grali jakichś smętów tylko żywsze utwory, pamiętam że na pewno był Czardasz i Liber Tango. Potem przyszedł czas na nas i pierwszy taniec, który trenowaliśmy… yyy 15 minut :P totalny spontan, ale wyszło chyba całkiem przyzwoicie a później zaczęła się zabawa na całego! Zespół był w szoku, bo już do drugiego utworu był cały parkiet ludzi Kocham moich gości normalnie! I taki pełny parkiet pozostawał aż do rana. My z Mężem też nie schodziliśmy z parkietu. Skutkiem czego moje nogi do dzisiaj dochodzą do siebie (miałam 10cm obcas :P). To była najpiękniejsza impreza w moim życiu! Wszystkie niespodzianki też się udały. Największą furorę zrobiła nasza prezentacja dla rodziców, to był pomysł trafiony w 10, bo dzięki temu rozluźniliśmy atmosferę i na podziękowaniu nikt nie płakał tylko wszyscy się cieszyliśmy. Oczepiny też zabawne! Potem była kolejna niespodzianka od rodzeństwa TŻ – zamówili pokaz barmański, ale taki czadowy, w życiu takiego nie widziałam a w czasie wesele otrzymaliśmy też 2 bukiety przez pocztę kwiatową od osób, które nie mogły przyjechać na wesele – miły gest J Poza tym to wszystko było super, kilka osób nam się upiło, ale żadnych szkód nie zrobili. Zdenerwował mnie jedynie mój kuzyn, który najpierw się ulokował w pokoju, a potem stwierdził, że on jednak nie będzie spał i że wraca do domu. A za pokój musieliśmy zapłacić… :/ innych zastrzeżeń nie było! My opuściliśmy salę jako ostatni i przed 5 poszliśmy do naszego apartamentu. Zrobiliśmy sobie wspólną kąpiel i była noc poślubna…

[Antilia]

Napisane przez naiat

Miałam chodziło mi o to że weźmiesz trzy piwonie i masz już bukiet, a innych kwiatków musisz wziąc dużo więcej.

Po co Ci w ogóle drugi bukiet? Nie rzuca się czyms co miała Pnna Młoda? Welon/bukiet/podwiązka?

No tylko piwonie to by w strzępach były. Ja podwiązki nie mam, welon będzie za wielki (a nie chce zeby mi zniszczyli bo na sesje) no i mój bukiet za wielki. Świadkowa będzie miała ten bukiet a potem nim rzucę.

[ennostiel]

anius brzmi to na razie bajecznie! I to wzruszenie odnośnie siostry...

[naiat]

Napisane przez Olgietka

kombinuję.... jaki dekolt do mojej kiecy?

Nie bardzo kumma o co chodzi w trzeceiej opcji

Poza tym to idź zmierz sukienkę bo tak na sucho to trudno.
Moja jedyna uwaga - taki dekolt żeby Ci "rowka biustowego" nie było widać bo to nieeleganckie jest.

[anius_7]

NIEDZIELA 16.06.2013 – POPRAWINY
Najpierw o 10 zeszliśmy na śniadanie. Myśleliśmy, że niewielu gości zejdzie, ale był prawie komplet głodomorków wszyscy goście chwalili wesele, nas, a szczególnie mnie i moją suknię. Dla wielu był to fason, którego w życiu nie widzieli (miałam zabudowany dekolt) i podkreślali, że dzięki temu wyglądałam jeszcze bardziej wyjątkowo Po śniadaniu wróciliśmy do pokoju i szykowaliśmy się na poprawiny. Zajrzeliśmy też do kilku kopert i się cieszyliśmy, bo goście byli baaardzo hojni! Naprawdę dostaliśmy tyle kasy, przeszło to nasze najśmielsze wyobrażenia... Poprawiny były spokojniejsze niż wesele, wielu gości przesiedziało je w ogrodzie, ale była też ekipa najbardziej wytrwałych, która tańcowała rak samo jak na weselichu. My mimo zmęczenia też staraliśmy się nie schodzić w parkietu, o 18:30 był autokar i większość gości się zabrała do domu. My wyjechaliśmy z sali dopiero po 20, bo musieliśmy wszystko spakować i się rozliczyć z właścicielką jeszcze. Jak wróciliśmy do siebie to tylko zostawiliśmy rzeczy i pobiegliśmy do rodziców, bo tam była dalsza część imprezy. I tak balowaliśmy do północy, bo dłużej już nie mieliśmy siły.

PONIEDZIAŁEK 17.06.2013 – POPRAWINY POPRAWIN
Z uwagi na fakt, że mój tata prowadzi salę weselną i mieliśmy warunki do zrobienia imprezy dla większej ilości gości postanowiliśmy to wykorzystać zaprosiliśmy najbliższych z rodziny i przyjaciół oraz bliskich, których nie zapraszaliśmy na wesele i tak wyszło 80 osób znów były tańce, jedzonka, % i śpiewy przy gitarze i akordeonie było wspaniale! A wszyscy uznali, że jesteśmy wariatami, że zrobiliśmy 3dniowe wesele

WTOREK 18.06.2013
Mieliśmy sesję plenerową! I bardzo się cieszymy, że nie odkładaliśmy tego na inny termin. Pogoda najpierw było średniawa, ale potem tak się wypogodziło, że było aż za gorąco. Atmosfera była świetna, byliśmy w Szczecinie, który znam bardzo dobrze, ale pani fotograf zabrała nas w takie miejsca, których nie znałam albo znałam ale nie z tej strony. Jestem bardzo zadowolona i niecierpliwie czekam na efekt, już kilka ujęć widziałam i zapowiada się świetnie!


Jak będę miała zdjęcia to się pochwalę Dziękuję za uwagę i podziwiam osoby, które doczytały to do końca

[Viollet87]

Napisane przez cowie

Po ile bób kupujesz?
Ja ostatnio widziałam po 18 zł

No niestety...

Napisane przez Copykat

A jak jest z rozmiarem? Mam zawsze z tym problem bo idealnie pasowałoby 37,5 ale ciężko dostać. Z tabeli rozmiarów na butyku wychodzi mi 38, ale w komentarzach poczytałam że rozmiary są zawyżone i wzięłam 37. Mam nadzieję że będą dobre

Długość mojej stopy to 24,5 cm. Z tego co kojarzę to wzięłam 37, upewnię się w domu

Napisane przez cowie

Bardzo proszę
http://www.miadora.pl/Parasol-meski-...-linii-prostej

ooo super


Ja też będę miała osobny bukiet do rzucania

a w ogóle to chyba jestem skrzywiona - piszę zaświadczenie o zatrudnieniu dla pracownika i niewiele myśląc informacji o nim zaczęłam szukać na wizażu