Filmiki urodowe ( i nie tylko) na YT + offtopy część XLIX

[loczek88]

Napisane przez Cytrynellka90

Ja przed świętami zostałam sama w mieszkaniu i nagle słyszę taki dziwny dźwięk powtarzający się co jakiś czas. Miałam tylko widelec pod ręką wiec poszłam niepewnym krokiem do drzwi i kiedy stałam przed zamkiem znowu usłyszałam to ten dźwięk za plecami. Okazało się ze to laptop współlokatorki wydaje taki dźwięk kiedy rozladowuje sie.

umarłabym

Czy ktoś na sali robił kiedyś kurczaka po/ a la tajsku/curry z mlekiem kokosowym i mango??

Myślę że w tej kwestii Munkaa jest lekarstwem na wszelkie zło

Nie mogłam się powstrzymać.
Kanał mnie wciąga:

[bzebze]

od roku mniej wiecej co pol roku moj facet przeżywa kryzys

^ Ja zrozumiałam to zdanie- raz, maks dwa był w ich związku kryzys. Aczkolwiek konstrukcja zdania jest dziwna i może coś źle odczytuje, a kryzys trwa od roku i ma charakter permanentny

Napisane przez empress_

Na szaro nie można?



Niestety, ale z doświadczenia wiem, że jak facet mówi "nie wiem czy chcę być z Tobą" oznacza "nie chcę być z Tobą, ale nie umiem tego powiedzieć, bo nie chcę Cię ranić". I nie zgodzę się z tym, że dziewczyna ma nas nie słuchać, bo sama go zna najlepiej. Czasem potrzeba spojrzeć na coś z dystansu i dostać kopniaka w tyłek, by podjąć słuszną decyzję. Ludzie chcą wierzyć, że druga połówka się zmieni, że się ułoży, ale czasem lepiej zakończyć zwiazek i zacząć od nowa.

Można na szaro, sorki.
Ktoś z ich otoczenia mógłby ewentualnie(!) spojrzeć na sprawę z dystansem, ale nie my(!) po przeczytaniu kilku zdań na temat pięcioletniego związku.

Dziewczyny, spokojnie. Chyba każdy ma prawo do swojego zdania. Ja mam alergię na namawianie wszystkich i wszędzie na "rzuć go". To ona żyje w tym związku i to ona będzie ponosić konsekwencje swoich decyzji. Wiem, wizażanki są w udanych, superszczęśliwych związkach.
Nauczyłam się w swoim życiu jednego - nigdy nie będzie idealnie. Nie mówię tego z przekąsem. Tak się po prostu nie da.
Jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy. Raz on, raz ona.

Życzę powodzenia temu kto będzie chciał zbudować utopijny idealny związek.

[loczek88]

bzebze, owszem, ale On był bardziej niż dosadny w swoim komunikacie. Ona ma z nim rozmawiać, przekonywać do siebie i swojej atrakcyjności <??>bo wspólne wspomnienia?....
Ja bym mogła tylko zasugerować jeszcze jedną rozmowę w której zapyta Pana czy to był nieśmieszny żart, czy naprawdę ma ochotę sobie popróbować "dolce vita" a potem się (najprawdopodobniej) zmyć. Bo rozumiem, że po 5 wspólnych latach byłoby ciężko bez słowa się wyprowadzić. Ale tylko tyle.

[bzebze]

Napisane przez loczek88

bzebze, owszem, ale On był bardziej niż dosadny w swoim komunikacie. Ona ma z nim rozmawiać, przekonywać do siebie i swojej atrakcyjności <??>bo wspólne wspomnienia?....
Ja bym mogła tylko zasugerować jeszcze jedną rozmowę w której zapyta Pana czy to był nieśmieszny żart, czy naprawdę ma ochotę sobie popróbować "dolce vita" a potem się (najprawdopodobniej) zmyć. Bo rozumiem, że po 5 wspólnych latach byłoby ciężko bez słowa się wyprowadzić. Ale tylko tyle.

Nie. jedyne co można doradzic to rozmowa.Pozatym, niestety, ale sporo osób( i kobiet i mężczyzn) w swoich pierwszych długich, poważnych związkach ma takie rozkminy. Wiele osób tego nie komunikuje, wiele zdradza na boku, on też może to robi. Nie mamy pojęcia. Nic nie wiemy

[olenkasz]

Napisane przez bzebze

^ Ja zrozumiałam to zdanie- raz, maks dwa był w ich związku kryzys. Aczkolwiek konstrukcja zdania jest dziwna i może coś źle odczytuje, a kryzys trwa od roku i ma charakter permanentny




Można na szaro, sorki.
Ktoś z ich otoczenia mógłby ewentualnie(!) spojrzeć na sprawę z dystansem, ale nie my(!) po przeczytaniu kilku zdań na temat pięcioletniego związku.

Dziewczyny, spokojnie. Chyba każdy ma prawo do swojego zdania. Ja mam alergię na namawianie wszystkich i wszędzie na "rzuć go". To ona żyje w tym związku i to ona będzie ponosić konsekwencje swoich decyzji. Wiem, wizażanki są w udanych, superszczęśliwych związkach.
Nauczyłam się w swoim życiu jednego - nigdy nie będzie idealnie. Nie mówię tego z przekąsem. Tak się po prostu nie da.
Jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy. Raz on, raz ona.

Życzę powodzenia temu kto będzie chciał zbudować utopijny idealny związek.

spojrzeć z boku na ich związek?
i co, jak ktoś ze znajomych powie "to był szczęśliwy związek" to ona ma udawać, że się przesłyszała i że on wcale nie powiedział, że chce pobzykać inne lale?
a może ma usiąść z herbatą i przekonać go, że z niej też fajny lachon do bzykania, kupić koronkową bieliznę i odwalać szubi-dubi ken dens w łóżku tylko po to, by mieć mityczne męskie gacie w chałupie?


---------- Dopisano o 16:36 ---------- Poprzedni post napisano o 16:34 ----------

Napisane przez bzebze

Nie. jedyne co można doradzic to rozmowa.Pozatym, niestety, ale sporo osób( i kobiet i mężczyzn) w swoich pierwszych długich, poważnych związkach ma takie rozkminy. Wiele osób tego nie komunikuje, wiele zdradza na boku, on też może to robi. Nie mamy pojęcia. Nic nie wiemy

rozmowa o chęci uprawiania seksu z innymi osobami? i jeszcze argumentacja dlaczego chcesz wsadzić penisa w pochwę innej?

[201607111017]

Napisane przez bzebze

^ Ja zrozumiałam to zdanie- raz, maks dwa był w ich związku kryzys. Aczkolwiek konstrukcja zdania jest dziwna i może coś źle odczytuje, a kryzys trwa od roku i ma charakter permanentny




Można na szaro, sorki.
Ktoś z ich otoczenia mógłby ewentualnie(!) spojrzeć na sprawę z dystansem, ale nie my(!) po przeczytaniu kilku zdań na temat pięcioletniego związku.

Dziewczyny, spokojnie. Chyba każdy ma prawo do swojego zdania. Ja mam alergię na namawianie wszystkich i wszędzie na "rzuć go". To ona żyje w tym związku i to ona będzie ponosić konsekwencje swoich decyzji. Wiem, wizażanki są w udanych, superszczęśliwych związkach.
Nauczyłam się w swoim życiu jednego - nigdy nie będzie idealnie. Nie mówię tego z przekąsem. Tak się po prostu nie da.
Jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy. Raz on, raz ona.

Życzę powodzenia temu kto będzie chciał zbudować utopijny idealny związek.

No ja tam nie wiem, ale nie chciałabym byc w związku, który nie jest dla mnie idealny. Jestem ze swoim facetem prawie 4 lata i od początku wiedziałam, że to to. Jakby rzucił mi tekstem, że chciałby się spotykać z innymi, spróbować, to już dawno bym się zmyła.

[amelj]

Napisane przez beznazwy2901

Dziewczyny, nie udzielam się za często, bo zazwyczaj trudno mi się w was wbić. Ale dzisiaj jestem w totalnej kropce i muszę sie komuś wyglądać, mam nadzieję że coś poradzicie.
A wiec jestem z moim tż od 5lat, od roku mniej wiecej co pol roku moj facet przeżywa kryzys, ale zawsze jakoś z niego wychodzilismy. Wczoraj jakoś tak wyszło, że zaczęliśmy rozmawiać porządnie i on mi powiedział, że on nie wie czy chce byc ze mna, ze chcialabym troche poszaleć, spróbować jak to bedzie z inna (to nasz pierwszy powazny związek), ze ja jestem idealna, cudowna na żonę ale on żony nie szuka. Nie wiem co mam robić, kocham go i chce z nim byc, ale chyba po takim tekscie bede sie czula jak szm*ta bedac z nim. Dodam ze mieszkamy w jego mieszkaniu, ja jeszcze studiuje, nie wiem gdzie mialabym sie podziac. Co byscie zrobily...?

Sama musisz wiedzieć co wolalabyś zrobić, walczyc o debila czy jednak go pożegnać
Jednak oczywiście powiem Ci co ja bym zrobiła ;]
Ja bym mu pokazała coś takiego:

[201604250941]

Nie chce rozwijac tematu za bardzo, bo to jednak osobiste, ekspertem od zwiazkow nie jestem, natomiast costam wiem o wolnych zwiazkach czy takich przyzwoleniach na szalenstwo i z mojej prywatnej statystyki wynika, ze predzej dziewczyny na boku sie skapna, ze czas to skonczyc, bo ktos cierpi, niz panowie. A, i jak juz wroci i sie jednak ozeni, to slub nie gwarantuje zmiany. Ostatnio wlasnie mialam slub takiej parki, gdzie on mial przyzwolenie i nawet tego jednego dnia nie mogl dac sobie spokoj i skupic sie na zonie. Pozapraszal kolezanki, ale ze wzgledu na PMke po prostu nie przyszly. Jest jeszcze ten cudowny moment, gdy poznajesz te drugą/ie i mozesz sie do nich porównać fizycznie i zyciowo. Nie powiem rzuc go, bo sa takie, ktorym to odpowiada, ale pytanie, czy jestes jedna z nich?

[beznazwy2901]

dzieki dziewczyny, wiecie, jakby nie patrzec ja i on jestesmy bardzo mlodzi. Z tym kryzysem chodzilo mi o to ze po roku mieszkania razem obydwoje mielismy watpliwosci czy to na pewno to, to bylo w maju15 i tsk samo w pazdzierniku, ale doszlismy do wniosku ze sprobujemy jeszcze raz, ja przsz ten czas duzo rozmawialam ze swoja mama ktora no nauczyla mnie ze nigdy nie wiesz do konca czy to milosc na cale zycie, nigdy nie wiemy co sie zdarzy. Ja wtedy zaczelam tak myslec, zaczęłam sie cieszyc ze on jest tu i teraz. Pare dni temu do jego pracy przyszla dziewczyna (jedna jedyna na cala firme) on opowiadal mi jak faceci w pracy zaczeli wariowac i sie pompowac przy niej, a wczoraj mi powiedzial ze sam tez trochę sie "skusil", troche z nia flirtowal, ladna jest ale w sumie to taka na jeden raz. I ze on by chcial tak, troche poszalec, nasz kolega umawia sie z 3na raz i on czuje ze on muso byc tylko zs mną i mu zle bo tamten szaleje. Później co już w ogole zlamalo moje serce powiedzial ze gdy nie ja to zaprosil by ja do nas do domu!! A i chcialam wam jeszcze napisac ze przed tym jak bylismy razem on zmienial co chwile dziewczyny, to ja byłam ta ktora go usiedlila na tyle lat, i jak to on powiedzial "natury nie oszukasz".

Pozdrawiam, znad sterty ogloszen z wynajmem. Uswiadomilyscie mi, ze jestem wiecej warta i nie zasluguje na takie traktowanie. Licze na to, ze przeleci kilka lasek i zateskni za tym ciepelkiem domowym i wyprasowanymi ubraniami o ktore dbalam, a wtedy ja bede mogla mu pokazac srodkowy palec.

[Jamaika88]

Napisane przez bzebze

^ Ja zrozumiałam to zdanie- raz, maks dwa był w ich związku kryzys. Aczkolwiek konstrukcja zdania jest dziwna i może coś źle odczytuje, a kryzys trwa od roku i ma charakter permanentny




Można na szaro, sorki.
Ktoś z ich otoczenia mógłby ewentualnie(!) spojrzeć na sprawę z dystansem, ale nie my(!) po przeczytaniu kilku zdań na temat pięcioletniego związku.

Dziewczyny, spokojnie. Chyba każdy ma prawo do swojego zdania. Ja mam alergię na namawianie wszystkich i wszędzie na "rzuć go". To ona żyje w tym związku i to ona będzie ponosić konsekwencje swoich decyzji. Wiem, wizażanki są w udanych, superszczęśliwych związkach.
Nauczyłam się w swoim życiu jednego - nigdy nie będzie idealnie. Nie mówię tego z przekąsem. Tak się po prostu nie da.
Jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy. Raz on, raz ona.

Życzę powodzenia temu kto będzie chciał zbudować utopijny idealny związek.

Owszem, obiektywnie nie istnieją związki idealne. Jest jednak różnica pomiędzy nieidealnością w postaci brudnych skarpet na podłodze, a nieidealnością w postaci chęci bzyknięcia innej. Ja bym się zastanowiła jeszcze czym spowodowane są te nagłe zrywy. Bo niestety często bywa tak, że te inne to w rzeczywistości jedna, konkretna inna .
Facet chciałby poobracać inne, żony nie szuka, ale decyzji sam nie podejmie, chyba w tej pogoni za swoim szczęściem zgubił gdzieś po drodze jaja .

[ajah]

Napisane przez beznazwy2901

Dzięki dziewczyny, z samego rana wyszedł do pracy i wróci wieczorem, ciekawe co mi wtedy powie. Strasznie sie boję i jestem miedzy młotem a kowadłem. Wiem, że powinnam zrobić tak jak mówicie, ale nie mam pojęcia czy jestem na tyle silna. To 5lat mojego życia.

Też bym zostawiła ten związek, który wygląda na taki bez przyszłości.
Co do pogrubionego: przed tobą kolejne lata, których zapewne nie chcesz marnować kwitnąć w związku, który ci nie pasuje (bo jak rozumiemi podejście twojego faceta nie pasuje ci zupełnie).
Poza tym te pięć lat niekoniecznie musisz uznać za zmarnowane: w końcu to cenne doświadczenie i pewnie mnóstwo dobrych wspomnień.
Powodzenia

[201607110949]

Napisane przez olenkasz

rozmowa o chęci uprawiania seksu z innymi osobami? i jeszcze argumentacja dlaczego chcesz wsadzić penisa w pochwę innej?

Seks to jeszcze pół biedy - w końcu są ludzie, którzy (podobno) czują się szczęśliwi w związkach wolnych, swingerskich, zapraszają do trójkątów. Tu chyba jednak bardziej chodzi o emocjonalną stronę, brak gotowości do zobowiązywania się.
Argumentu, że nie ma co rzucać kogoś, kto w twarz mówi 'nie kocham', bo nie ma związków idealnych, nawet nie mam siły skomentować.

[olenkasz]

Napisane przez beznazwy2901

dzieki dziewczyny, wiecie, jakby nie patrzec ja i on jestesmy bardzo mlodzi. Z tym kryzysem chodzilo mi o to ze po roku mieszkania razem obydwoje mielismy watpliwosci czy to na pewno to, to bylo w maju15 i tsk samo w pazdzierniku, ale doszlismy do wniosku ze sprobujemy jeszcze raz, ja przsz ten czas duzo rozmawialam ze swoja mama ktora no nauczyla mnie ze nigdy nie wiesz do konca czy to milosc na cale zycie, nigdy nie wiemy co sie zdarzy. Ja wtedy zaczelam tak myslec, zaczęłam sie cieszyc ze on jest tu i teraz. Pare dni temu do jego pracy przyszla dziewczyna (jedna jedyna na cala firme) on opowiadal mi jak faceci w pracy zaczeli wariowac i sie pompowac przy niej, a wczoraj mi powiedzial ze sam tez trochę sie "skusil", troche z nia flirtowal, ladna jest ale w sumie to taka na jeden raz. I ze on by chcial tak, troche poszalec, nasz kolega umawia sie z 3na raz i on czuje ze on muso byc tylko zs mną i mu zle bo tamten szaleje. Później co już w ogole zlamalo moje serce powiedzial ze gdy nie ja to zaprosil by ja do nas do domu!! A i chcialam wam jeszcze napisac ze przed tym jak bylismy razem on zmienial co chwile dziewczyny, to ja byłam ta ktora go usiedlila na tyle lat, i jak to on powiedzial "natury nie oszukasz".

Pozdrawiam, znad sterty ogloszen z wynajmem. Uswiadomilyscie mi, ze jestem wiecej warta i nie zasluguje na takie traktowanie. Licze na to, ze przeleci kilka lasek i zateskni za tym ciepelkiem domowym i wyprasowanymi ubraniami o ktore dbalam, a wtedy ja bede mogla mu pokazac srodkowy palec.

no, słów brak.
brak szacunku do kobiet, brak szacunku do ciebie, przedmiotowe traktowanie, chęć na zdradę, realna kandydatka na wspólniczkę w zdradzie...
czego jeszcze trzeba? chyba tylko, żeby napluł ci w twarz

[amelj]

Napisane przez beznazwy2901

dzieki dziewczyny, wiecie, jakby nie patrzec ja i on jestesmy bardzo mlodzi. Z tym kryzysem chodzilo mi o to ze po roku mieszkania razem obydwoje mielismy watpliwosci czy to na pewno to, to bylo w maju15 i tsk samo w pazdzierniku, ale doszlismy do wniosku ze sprobujemy jeszcze raz, ja przsz ten czas duzo rozmawialam ze swoja mama ktora no nauczyla mnie ze nigdy nie wiesz do konca czy to milosc na cale zycie, nigdy nie wiemy co sie zdarzy. Ja wtedy zaczelam tak myslec, zaczęłam sie cieszyc ze on jest tu i teraz. Pare dni temu do jego pracy przyszla dziewczyna (jedna jedyna na cala firme) on opowiadal mi jak faceci w pracy zaczeli wariowac i sie pompowac przy niej, a wczoraj mi powiedzial ze sam tez trochę sie "skusil", troche z nia flirtowal, ladna jest ale w sumie to taka na jeden raz. I ze on by chcial tak, troche poszalec, nasz kolega umawia sie z 3na raz i on czuje ze on muso byc tylko zs mną i mu zle bo tamten szaleje. Później co już w ogole zlamalo moje serce powiedzial ze gdy nie ja to zaprosil by ja do nas do domu!! A i chcialam wam jeszcze napisac ze przed tym jak bylismy razem on zmienial co chwile dziewczyny, to ja byłam ta ktora go usiedlila na tyle lat, i jak to on powiedzial "natury nie oszukasz".

Pozdrawiam, znad sterty ogloszen z wynajmem. Uswiadomilyscie mi, ze jestem wiecej warta i nie zasluguje na takie traktowanie. Licze na to, ze przeleci kilka lasek i zateskni za tym ciepelkiem domowym i wyprasowanymi ubraniami o ktore dbalam, a wtedy ja bede mogla mu pokazac srodkowy palec.

sorry....
Co za palant....

[olenkasz]

Napisane przez SALIX

Seks to jeszcze pół biedy - w końcu są ludzie, którzy (podobno) czują się szczęśliwi w związkach wolnych, swingerskich, zapraszają do trójkątów. Tu chyba jednak bardziej chodzi o emocjonalną stronę, brak gotowości do zobowiązywania się.
Argumentu, że nie ma co rzucać kogoś, kto w twarz mówi 'nie kocham', bo nie ma związków idealnych, nawet nie mam siły skomentować.

no, ale to jest to, co on wyartykułował, to, co autorka dostała jak na tacy, wprost. góra lodowa pod wodą jest większa, to fakt, ale jednak kolo zdecydował się o tym seksie autorkę poinformować.
kto wie, czy nie po fakcie.

[beznazwy2901]

Napisane przez olenkasz

no, ale to jest to, co on wyartykułował, to, co autorka dostała jak na tacy, wprost. góra lodowa pod wodą jest większa, to fakt, ale jednak kolo zdecydował się o tym seksie autorkę poinformować.
kto wie, czy nie po fakcie.

nie zdradzil mnie, znam go i mimo wszystko wiem, ze pewnej granicy (sex) by nie przekroczył, jesli nadal jestem jego dziewczyna, ale mysli o tym jakby to było

[olenkasz]

Napisane przez beznazwy2901

nie zdradzil mnie, znam go i mimo wszystko wiem, ze pewnej granicy (sex) by nie przekroczył, jesli nadal jestem jego dziewczyna, ale mysli o tym jakby to było

nie będę się kłócić, ale nie byłabym taka pewna.

[201607121243]

Napisane przez beznazwy2901

dzieki dziewczyny, wiecie, jakby nie patrzec ja i on jestesmy bardzo mlodzi. Z tym kryzysem chodzilo mi o to ze po roku mieszkania razem obydwoje mielismy watpliwosci czy to na pewno to, to bylo w maju15 i tsk samo w pazdzierniku, ale doszlismy do wniosku ze sprobujemy jeszcze raz, ja przsz ten czas duzo rozmawialam ze swoja mama ktora no nauczyla mnie ze nigdy nie wiesz do konca czy to milosc na cale zycie, nigdy nie wiemy co sie zdarzy. Ja wtedy zaczelam tak myslec, zaczęłam sie cieszyc ze on jest tu i teraz. Pare dni temu do jego pracy przyszla dziewczyna (jedna jedyna na cala firme) on opowiadal mi jak faceci w pracy zaczeli wariowac i sie pompowac przy niej, a wczoraj mi powiedzial ze sam tez trochę sie "skusil", troche z nia flirtowal, ladna jest ale w sumie to taka na jeden raz. I ze on by chcial tak, troche poszalec, nasz kolega umawia sie z 3na raz i on czuje ze on muso byc tylko zs mną i mu zle bo tamten szaleje. Później co już w ogole zlamalo moje serce powiedzial ze gdy nie ja to zaprosil by ja do nas do domu!! A i chcialam wam jeszcze napisac ze przed tym jak bylismy razem on zmienial co chwile dziewczyny, to ja byłam ta ktora go usiedlila na tyle lat, i jak to on powiedzial "natury nie oszukasz".

Pozdrawiam, znad sterty ogloszen z wynajmem. Uswiadomilyscie mi, ze jestem wiecej warta i nie zasluguje na takie traktowanie. Licze na to, ze przeleci kilka lasek i zateskni za tym ciepelkiem domowym i wyprasowanymi ubraniami o ktore dbalam, a wtedy ja bede mogla mu pokazac srodkowy palec.

Co za dupek...

[amelj]

I korzystając z okazji chciałam pozdrowić olejek jojoba, który jest genialny.
Mam skorę mieszana lekko, ale przesuszajaca się miejscami, skłonna do zapychania. Używam na razie tydzień, na noc, moja skóra jest z każdym dniem jakby...młodsza

[Munkaa]

Napisane przez Domcia2605

Wiecie jaki był mój największy koszmar w dzieciństwie? Zostaje sama na noc w domu, drzwi mam zamknięte na zasuwę i klucz. Nagle w nocy słyszę, że ktoś się dobija i próbuje wejść. Z przerażeniem widzę jak ta zasuwa się przesuwa, jednak, że drzwi są zamknięte jeszcze na klucz to nadal nie można ich otworzyć. Słysze nagle charakterystyczny ryk piłe mechanicznej i widzę jak ktoś próbuje przepiłować drzwi. W momencie kiedy ma je już otworzyć się budze. Nienawidziłam tego snu, bo byłam w nim bezradna i nic nie mogłam zrobić. To chyba najgorsze uczucie w koszmarach. Albo jak ktoś cie goni, a Ty mimo, że biegniesz z całych sił to tak na prawdę się poruszasz się w tempie ślimaka - chcesz krzyczeć, ale nic się nie wydobywa z gardła.

Miewam taki sen albo dosyć często właśnie z krzykiem bez głosu. O i ejszcze taki, że na siłę palcami otwieram sobie oczy, bo wiem, że to sen i już się tak krańcowo boję, że pragnę się obudzić, a nie umiem.

---------- Dopisano o 17:20 ---------- Poprzedni post napisano o 17:19 ----------

Napisane przez Venin

Ale, opowiem Wam inną świetną historię
Akcja dzieje się kilka lat wstecz, z moim byłym chłopakiem, u mnie w mieszkaniu. Szykujemy się do pójścia spać, nagle słyszymy dziwne dźwięki zza szafy - moja mama trzyma tam płaszcz w foliowym pokrowcu, który nagle zaczął okropnie szeleścić. Wpadliśmy w kompletną panikę, dźwięk nie ustawał, a my zamiast to sprawdzić, to spakowaliśmy manatki i pojechaliśmy do niego do domu Wróciliśmy rano, przygotowani na wszystko. Wyjmujemy płaszcz zza szafy, sprawdzamy folię i co się okazało? Siedział tam zaplątany, biedny, ogromny (chyba z 15cm długości) konik polny/świerszcz, który nie mógł się wydostać Ja raczej nie pałam miłością do takich żyjątek, ale ten był naprawdę przepiękny. Wypuściliśmy biedaka i stwierdziliśmy zgodnie, że jesteśmy oboje skończonymi debilami. #historyjkizchwilidlacieb ie

<3 piękne

[201607131114]

Napisane przez mamdwaoka

No ja tam nie wiem, ale nie chciałabym byc w związku, który nie jest dla mnie idealny. Jestem ze swoim facetem prawie 4 lata i od początku wiedziałam, że to to. Jakby rzucił mi tekstem, że chciałby się spotykać z innymi, spróbować, to już dawno bym się zmyła.

O, to to.

[Munkaa]

Napisane przez beznazwy2901

dzieki dziewczyny, wiecie, jakby nie patrzec ja i on jestesmy bardzo mlodzi. Z tym kryzysem chodzilo mi o to ze po roku mieszkania razem obydwoje mielismy watpliwosci czy to na pewno to, to bylo w maju15 i tsk samo w pazdzierniku, ale doszlismy do wniosku ze sprobujemy jeszcze raz, ja przsz ten czas duzo rozmawialam ze swoja mama ktora no nauczyla mnie ze nigdy nie wiesz do konca czy to milosc na cale zycie, nigdy nie wiemy co sie zdarzy. Ja wtedy zaczelam tak myslec, zaczęłam sie cieszyc ze on jest tu i teraz. Pare dni temu do jego pracy przyszla dziewczyna (jedna jedyna na cala firme) on opowiadal mi jak faceci w pracy zaczeli wariowac i sie pompowac przy niej, a wczoraj mi powiedzial ze sam tez trochę sie "skusil", troche z nia flirtowal, ladna jest ale w sumie to taka na jeden raz. I ze on by chcial tak, troche poszalec, nasz kolega umawia sie z 3na raz i on czuje ze on muso byc tylko zs mną i mu zle bo tamten szaleje. Później co już w ogole zlamalo moje serce powiedzial ze gdy nie ja to zaprosil by ja do nas do domu!! A i chcialam wam jeszcze napisac ze przed tym jak bylismy razem on zmienial co chwile dziewczyny, to ja byłam ta ktora go usiedlila na tyle lat, i jak to on powiedzial "natury nie oszukasz".

Pozdrawiam, znad sterty ogloszen z wynajmem. Uswiadomilyscie mi, ze jestem wiecej warta i nie zasluguje na takie traktowanie. Licze na to, ze przeleci kilka lasek i zateskni za tym ciepelkiem domowym i wyprasowanymi ubraniami o ktore dbalam, a wtedy ja bede mogla mu pokazac srodkowy palec.

Poważnie, przestałam jeść, jak to przeczytałam, a zrobiłam sobei genialną pizzę z bakłażanem i gorgonzolą, na którą już mniej mam ochotę.
Totalny kretyn, o którym nic więcej nie powiem, ze względu na szacunek do Ciebie - byłaś z nim długo, więc ine chcę Cię urazić.
Nie będę Ci mówiła, co masz robić - jesteś dorosła, masz swój rozum, ale pwoeim Ci tyle - ja, mimo tego, że jestem baaardzo ufna, szybko się rpzywiązuję, trudno mi odejść nawet w sytuacji, w której wiem,że powinnam, niektórych rzeczy wolę nie wiedzieć, a niektóre przemilczeć - to powtarzam, nawet ja bym zwiała. Nie chciałabym być z kimś, kto ma takie podejście do życia, tego typu spojrzenie na kobiety i otoczenie. Nawet niekoniecznie chciałabym się z kimś takim kumplować, co tu mówić o ciasnej więzi emocjonalnej.

[201607131114]

Napisane przez beznazwy2901

Pozdrawiam, znad sterty ogloszen z wynajmem. Uswiadomilyscie mi, ze jestem wiecej warta i nie zasluguje na takie traktowanie. Licze na to, ze przeleci kilka lasek i zateskni za tym ciepelkiem domowym i wyprasowanymi ubraniami o ktore dbalam, a wtedy ja bede mogla mu pokazac srodkowy palec.

Ściskam Cie mocno i trzymam za Ciebie kciuki!

[Munkaa]

Napisane przez loczek88

Czy ktoś na sali robił kiedyś kurczaka po/ a la tajsku/curry z mlekiem kokosowym i mango??

Myślę że w tej kwestii Munkaa jest lekarstwem na wszelkie zło
[/YT]

W kwestiii tego curry? Czy o co chodzi? Bo mało kumata jestem chyba

[PaulinciaKWC]

Napisane przez amelj

I korzystając z okazji chciałam pozdrowić olejek jojoba, który jest genialny.
Mam skorę mieszana lekko, ale przesuszajaca się miejscami, skłonna do zapychania. Używam na razie tydzień, na noc, moja skóra jest z każdym dniem jakby...młodsza

u mnie gosci juz kilka miesiecy

[amelj]

Napisane przez PaulinciaKWC

u mnie gosci juz kilka miesiecy

I też tak fajnie działa? Nie zapchał Cię?

[201607131114]

Sharon i Karima próbują brwiowych peruek:

[201607111004]

Napisane przez amelj

I korzystając z okazji chciałam pozdrowić olejek jojoba, który jest genialny.
Mam skorę mieszana lekko, ale przesuszajaca się miejscami, skłonna do zapychania. Używam na razie tydzień, na noc, moja skóra jest z każdym dniem jakby...młodsza

Zamieniłam jojoba na ten z pestki awokado i to był błąd. Po jojoba moja wiecznie odwodniona skóra w końcu była nawilżona. Polecam również.




Poczytałam wasze komentarze i oczywiście będę brała wasze rady pod uwagę. Nie zrozumiałam tylko tych z serii "nie siedzieć na tyłku i czekać na cud". Przecież ja szukam pracy, więc chyba nie czekam na cud? Co prawda nie wiem w czym będzie mi najlepiej ale nie siedzę i nie rozmyślam tylko szukam i próbuję. A to, że przy tym się boję, że znowu nie wyjdzie...
Jeszcze raz dziękuję wam za wiele miłych słów i próbę zrozumienia, doradzenia!
Oby w poniedziałek rozmowa o pracę się udała. Największy plus? Praca blisko domu. W końcu nie marnowałabym godziny w korkach

[PaulinciaKWC]

Napisane przez amelj

I też tak fajnie działa? Nie zapchał Cię?

Uzywam codziennie wieczorem zamiast kremu, bo mam trądzik i boje sie wszystkiego, odstawiam niepotrzebne produkty, po oleju wysypu brak, buzia miekka choc nieidealna, ale i tak wyglada lepiej niz kiedys. Teraz chcialabym sie przerzucic na cos ciut lzejszego w cieplejsze miesiace. Wczesniej probowalam tamanu ale jakos mi nie pasowal

[agnieszka16]

Napisane przez beznazwy2901

dzieki dziewczyny, wiecie, jakby nie patrzec ja i on jestesmy bardzo mlodzi. Z tym kryzysem chodzilo mi o to ze po roku mieszkania razem obydwoje mielismy watpliwosci czy to na pewno to, to bylo w maju15 i tsk samo w pazdzierniku, ale doszlismy do wniosku ze sprobujemy jeszcze raz, ja przsz ten czas duzo rozmawialam ze swoja mama ktora no nauczyla mnie ze nigdy nie wiesz do konca czy to milosc na cale zycie, nigdy nie wiemy co sie zdarzy. Ja wtedy zaczelam tak myslec, zaczęłam sie cieszyc ze on jest tu i teraz. Pare dni temu do jego pracy przyszla dziewczyna (jedna jedyna na cala firme) on opowiadal mi jak faceci w pracy zaczeli wariowac i sie pompowac przy niej, a wczoraj mi powiedzial ze sam tez trochę sie "skusil", troche z nia flirtowal, ladna jest ale w sumie to taka na jeden raz. I ze on by chcial tak, troche poszalec, nasz kolega umawia sie z 3na raz i on czuje ze on muso byc tylko zs mną i mu zle bo tamten szaleje. Później co już w ogole zlamalo moje serce powiedzial ze gdy nie ja to zaprosil by ja do nas do domu!! A i chcialam wam jeszcze napisac ze przed tym jak bylismy razem on zmienial co chwile dziewczyny, to ja byłam ta ktora go usiedlila na tyle lat, i jak to on powiedzial "natury nie oszukasz".

Pozdrawiam, znad sterty ogloszen z wynajmem. Uswiadomilyscie mi, ze jestem wiecej warta i nie zasluguje na takie traktowanie. Licze na to, ze przeleci kilka lasek i zateskni za tym ciepelkiem domowym i wyprasowanymi ubraniami o ktore dbalam, a wtedy ja bede mogla mu pokazac srodkowy palec.

uwaga - naprawdę totalny offtop
Czytam wątek regularnie i chociaż rzadko się udzielam, to tym razem wychodzę z pełnym wsparciem. Niestety sama miałam faceta z takim podejściem, u mnie w sumie 7 lat zainwestowanych w związek, który po prostu nie miał przyszłości. Miłość jeszcze z czasów liceum, wspólne mieszkanie i radzenie sobie z dorosłością, wiele fajnych wspomnień.

W pewnym momencie zaczął szukać przygód, podbudowania ego- ciągle jakieś nowe koleżanki (nie wiadomo skąd), drobne kłamstwa, tajemnicze wyjścia i nielogiczne tłumaczenia, jakieś rzucane w eter rozkminy o znanych mu przykładach otwartych związków (albo myśli o trójkątach - niby na żarty).

Ciągle zapewniał o tym jak mnie kocha i jak nie wyobraża sobie życia beze mnie, ale coś było na rzeczy. Chciałam to przetrwać i ratować, bo przecież "tyle wspólnych lat", koszty utraconych korzyści itd. Miałam złe przeczucia, ale ich nie posłuchałam.

Niestety coś co mogłam uznawać za stosunkowo niegroźny kryzys skończyło się jakąś toksyczną masakrą i jak się później dowiedziałam (już po rozstaniu i jego wyprowadzce) - licznymi zdradami. Wielokrotnie próbował wrócić do mnie i tego "domowego ciepełka" o którym piszesz, ale nic z tego.

Oczywiście, każda historia jest inna, ale myślę, że nie powinnaś tracić ani dnia więcej na kogoś tak niepewnego. Warto pójść za głosem intuicji (a w tym wypadku także rozsądku) Jeśli pokusił się na takie wyznania, to znaczy, że ewidentnie siedzi mu to w głowie i prędzej czy później Cię skrzywdzi.

Na Twoim miejscu szukałabym mieszkania jak najszybciej - najtrudniejszy jest pierwszy krok, ale jak wyrwiesz się z toksycznej relacji poczujesz wielką ulgę.