|
|
#241 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 575
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
|
|
|
|
|
#242 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 138
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Taa rekruter w IT z misją. 5k prowizji to jego misja
Zagarotować można smycza na klucze, nie trzeba nic budować. Warto tylko być najmniej wzrostu garotowanego Edytowane przez InterferonAlfa Czas edycji: 2018-11-17 o 21:33 |
|
|
|
|
#243 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Cytat:
![]() Tak serio to ja niedawno czytałam o byku z brązu; wszystkie te dostępne opisy działają na wyobraźnię jak wstrętne rzeczy potrafią stworzyć ludzie. ![]() Czytałam także np. o kobietach przymuszanych do prostytucji w czasie II wojny (nawet nie o tych wziętych w jasyr ale o krajankach które miały za zadanie 'rozładowywać napięcie' ;/ ), dobijające jest gdy czytasz że nie dość że takie coś to jeszcze żołnierze potrafili nakładać bagnety.
Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2018-11-17 o 21:34 |
|
|
|
|
|
#244 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 549
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
A tam smycz, to ma być porządna drewniana z imadłem xD
Znakomite były też sposoby topienia i w ogóle uśmiercania czarownic. Mało śmieszne. |
|
|
|
|
#245 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 575
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Cytat:
Ostatni oglądałam dokument o wojskach NATO i prostytucji jaka im towarzyszy. O 12latkach zmuszanych do uprawiania seksu ze zwierzętami, o prostytutkach za które klient płaci kaucję - bo kobieta już nie żyje. |
|
|
|
|
|
#246 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Ja nigdy. Czytałam w życiu sporo książek i 90% ich treści nie pamiętam, nawet często trudno mi powiedzieć, jak przebiegała fabuła, nie mówiąc o imionach bohaterów, pokrewieństwie czy jakichś szczegółach wystroju wnętrz. Pamiętam za to doskonale emocje, które mi towarzyszyły, wnioski, do których dochodziłam i generalnie klimat książki. Zawsze dostawałam kiepskie oceny z wiedzy o lekturach, a czytałam wszystkie (czytałam nie tylko lektury, ale z nich czytałam wszystko jak leci - żeby móc potem się o nich wypowiedzieć, zwykle krytycznie, bo nie podobały mi się). Dla mnie to był bezsens. Lubiłam patrzeć, jak wygląda struktura zdania, jak autorka/autor bawi się słowem, ale zapamiętywanie takich szczegółów - szczerze mówiąc - psuło mi całą przyjemność z czytania. A żeby nie było, pamięć mam bardzo dobrą, "pracuję" pamięcią cały czas i kiedy chcę, zapamiętam większość informacji z tekstu po pierwszym czytaniu. Po prostu książek zapamiętywać nie chcę, obciążać pamięci czymś co nie ma znaczenia. A tego wymuszała szkoła. To było idiotyczne. Pamiętam 2 miesiące omawiania "Krzyżaków" rozdział po rozdziale. Myślałam, że odlecę z nudy i wycieńczenia.
|
|
|
|
|
#247 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Ale masz pretensje za to że system nie jest dostosowany do nauczania indywidualnego każdego z osobna.
Ludzie sądzą głównie po pozorach, nauczyciel nie poświęca tobie jednej całego czasu ani nie ma wglądu w to co realizujesz po lekcjach. Nie wie czy ty się opieprzasz czy pracujesz a wyniki masz słabe. Ja np. jezdżę na rolkach od 3 lat i dalej nie wymiatam tak jak kolesie na filmikach z internetu, Yamakasi itp. Tłumaczenie że się ma dobrą pamięć a nie pamięta się 90% ksiązki za to pamięta się znakomicie emocje jest (pomijam, że w odbiorze nieco absurdalne, ale ok, mózg slizga się po temacie i nie koduje treści) więcej niż ogólnikowe. Tak można tłumaczyć wszystko. Nie wiem czy każdy jest w stanie studiować na MIT albo innym Princeton czy w Oxfordzie, czy to jest kwestia tego ile by się nasiedział nad ksiązkami, ale gorzkie jest że w zależności od predyspozycji jednym przychodzi coś bez większego wysiłku, inni mają z tym o wiele gorzej. Jesli nie pamiętasz treści ksiązki to w systemie edukacji jesteś do matury 12 lat + zerówka (dawniej 8+4, potem 6+3+3, teraz chyba znowu 8+4) więc masz czas by spróbować to jakoś ogarnąć. Notujesz ważniejsze rzeczy i tyle. Tak jak jeden od razu łapie zadania z matmy a drugi musi je tłuc ile wlezie. ![]() Zanim weszły gimnazja i nowe matury, a stare były wypracowaniami, na uczelnie wyższe obowiązywały osobno egzaminy wstępne. Na najbardziej obleganych kierunkach pytania szły w durne już szczegóły. Potrafiły dot. zapisów zdań pod zdjęciami, a na psychologię przydawało się to co mozna było znaleźć tylko interesując się dziedziną i np. czytając pisma popularno-naukowe czy psychologiczne. Teraz są matury wg kluczy, testy, poziomy podstawowe, rozszerzone - jest inaczej. Wtedy byś się na wymarzone studia poprzez egzamin nie dostała albo musiała byś ostro kombinować jak z wielkiego wora wiedzy (wystarczy otworzyć wikipedię by zorientować się jak to wygląda, detal za detalem) wyłuskać akurat to z czego cię przepytają. A wszystko w ramach materiału na poziomie szkoły średniej. Masz całe cykle na YT Matura to bzdura, można sobie pożartować, ludzie się cieszą jak Szugar że mają google a nie orientują się jakie obecnie są województwa w Polsce czy kto jest premierem Czech lub Węgier. I sorry bardzo ale nie, wyszukiwarka w kieszeni telefonu nie zastąpi wykształcenia ogólnego, erudycji. Jak komuś to niepotrzebne to spoko ale jest właśnie upupianie z Ferdydurke (nie znosiłam, podobnie jak Witkacego. Mickiewicza, Słowackiego, jak i innych szanuję ale dobrowolnie się nie tykam. Szekspira również nie, gdyby nie obowiązek w szkole średniej to bym przeszła obojętnie - a próbowalam. Po prostu nie lubię czytać sztuk ani poezji). Osobiście jak słyszę że to jest niepotrzebne, tamto jest niepotrzebne, to słabnę. System doskonały nie jest i nie będzie tak jak inne dziedziny. (Na służbę zdrowia też masz narzekanie. I ok, wiele można zarzucić, ale z 2 strony ludziom zapobiegać się chorobom cywilizacyjnym czy choćby tylko badać profilaktycznie też nie chce). Wraz z postepującą technologią oraz dostępem do wielu innych dzieł przydałyby się pewne zmiany dostosowane do współczesności i weryfikacja. Sorry bardzo Sienkiewicz i jego nowelki może były interesujące dla jemu współczesnych, ale dla mnie już tak sobie. Choć pamiętam zarówno je jak i smutny przekaz o jaki w nich chodziło.Także pedagodzy bywają delikatnie mówiąc różni. Ale jak ktoś na 1 roku studiów technicznych zgredzi że na co mu matematyka, podczas gdy umówmy się, 2 godziny wykładów i 3 godziny ćwiczeń daje przez semestr ok 100 godzin materiału i nie jest matematyka uniwersytecka to znaczy, że nie potrafi tego zdać. No ja też uważam np. że historia architektury nie była czy nie jest mi wybitnie potrzebna a to jest ogromna wiedza której posiadanie tak naprawdę nie jest wstydem na pewno (te wszystkie style, itp). Nie jestem też geologiem, a jednak miałam geologię, i też trudno powiedzieć że jakieś podstawy o budowach skał to taki znowu zbędny badziew. Miałam również statystykę, a nie prowadzę badań, nie rozwiązuję też testów na inteligencję by chcieć się w tym babrać. Ten przedmiot znakomicie natomiast obnażał że myślenie wcale nie jest taką prostą sprawą. ![]() Albo chce się mieć wykształcenie albo być wyłącznie rzemieślnikiem. ---------- Dopisano o 13:44 ---------- Poprzedni post napisano o 13:37 ---------- Jeden z moich wykładowców powiedział kiedyś o pewnym z przedmiotów, cholernie ważnym (i który wykładał), że jego wykładowcy mieli blok 5+6 (W+C; jednego tylko przedmiotu), on miał 3+4, my mieliśmy 2+2. Róznica wieku/studiowania między nim a mną (tylko) 16 lat. Wg Szugar należy wziąć dupę w troki i iść do pracy. Wg mnie inżynier z mojego pokolenia temu sprzed 40 lat mógł co najwyżej torebkę nosić (to też oczywiście nie jest miarodajne, bo po drodze weszły komputery i programy, no ale wzory na 30 cm i to co w sobie kryją wzorami do ogarniecia pozostały ). Jak to mówi mi o sobie (i innych) pewien naprawdę rozgarnięty inżynier; ''inżynierem to był Eiffel''. Tylko pokaż mi takiego kto się przyzna że jest słaby. Nie ma takich. Nawet tu w tym wątku, piszesz że czytasz ksiązkę i nie pamiętasz 90% jej treści ani przebiegu fabuły. No ale winna jest jakaś szkoła temu że masz tak a nie inaczej.
Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2018-11-18 o 12:47 |
|
|
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
|
|
#248 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Cytat:
---------- Dopisano o 12:51 ---------- Poprzedni post napisano o 12:48 ---------- Cytat:
|
||
|
|
|
|
#249 | |||
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Cytat:
Cytat:
W szkole nie jesteś obciążona trybem praca i koniecznością posiadania wiedzy branżowej, im bardziej precyzyjnej i szerokiej tym fajniej. W szkole twoją branżą i pracą jest właśnie podręczniczek. I też nie są to podręczniki akademickie. Jak piszesz że nie pamiętasz 90% tego co przeczytałaś, czy fabuły bo to rozrywka albo tego nie lubisz, to nie rób z siebie alfa i omegi na innych polach. Cytat:
Za każdym talentem stoi praca i treningi, a to samo w sobie od pewnego momentu i poziomu niekoniecznie jest tylko przyjemnością. Nie sądzę by jakikolwiek nawet i genialny skrzypek piszczał z uciechy na myśl o wielogodzinnym codziennym piłowaniu instrumentu, o jego rodzinie nie wspomnę. We mnie szkoła przyjemności z czytania na pewno nie zabiła, może dlatego że czytać nauczyłam się bardzo wcześnie i oprócz lektur obowiązkowych wiedziałam że istnieją też inne ksiązki. Nie sądzę także że np. młodzi władcy byli zachwyceni gdy nauczyciele zmuszali ich do nauki języków czy historii skoro mogli biegać ze służbą po pokojach i bawić się w coś.
|
|||
|
|
|
|
#250 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 549
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Ależ przecież przykłady za jedną i drugą teorią (studia dzienne i wieksze lub mnieksze głupotki vs. zaoczne i sensowna lub mniej senaoena robota) można mnożyć, po co wy się licytujecie kto ile pamięta ze studiów, ja jak widać pamiętam i ważne rzeczy i bzdury, ale prawda jest taka że najwięcej pamietam z roboty no cóż. Mam kolegę który studia ledwo skończył, i to zaocznie, a do pracy takiej poszedł że uczelnia sama do niego zadzwoniła żeby przyszedl w swej wspanialosci i miłosierdzia wykładać i doktorat robić nawet grant mu dadzą byle raz na miesiąc do studentów buzię otworzył. I pewnie są też przykłady odwrotne.
Jak wiadomo wszystko zależy od wszystkiego, aczkolwiek branie pod uwagę trendy rynkowe gospodarcze sytuację ekonomiczna itp.rozsadnym byłoby jednak weliekszosc czasu poświęcać na rzeczy praktyczne, a hobby jednak sobie zostawić na jakiś ułamek tygodnia. Moją zdanią
|
|
|
|
|
#251 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 10 463
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Ja nie miałam żadnych problemów z nauką, z podręczników zapamiętywałam 90% z tego co czytałam, po dwukrotnym przeczytaniu dziwne było, gdy coś mi umknęło, ale z powieści nie pamiętałam zbyt wiele szczegółów. Znaczy pamiętałam kto, co, z kim i po co, ale nie pamiętałam nieistotnych dla fabuły i charakterystyki postaci szczegółów. Zresztą forma tych informacji jest bardzo istotna. Czasami na studiach miałam problem z przyswojeniem jakiejś niezbyt skomplikowanej wiedzy, a się okazywało, że ładnie zapamiętywałam te same informacje, tylko wyłożone w inny sposób.
I niepamiętanie fabuły jest dla mnie dziwne, no ale każdy mózg inaczej filtruje wiadomości. |
|
|
|
|
#252 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Ja z ksiazek pamietam fabule, najwazniejsze fakty, glowna puente, "klimat" na ktory sklada sie glownie styl pisania autora, ale na pewno nie to co wisialo w przepodkoju u glownego bohatera albo jak mial na imie pies jego siostry, bez przesady. Zreszta w zyciu codziennym tez mi wylatuja z pamieci takie ☠☠☠☠☠☠☠y.
|
|
|
|
|
#253 | |||
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Cytat:
Cytat:
Widzę, że długo już siedzisz w zagranicznych korporacjach, takie osoby mają zwykle tendencję do przyjmowania korporacyjnych standardów za ogólnopolskie. Szkoda że z tą kulturą korporacyjna nie pozbyłaś się taniego seksizmu: Cytat:
Co zaś do zdjęć w CV to idiotą jest zarówno ten, kto odrzuca za brak zdjęcia, jak i ten, co odrzuca za jego obecność. Samo zaś twierdzenie, że takie działania chronią przed dyskryminacją są śmiesznie naiwne, bo jak ktoś będzie sobie chciał kogoś zdyskryminować, to zrobi to po rozmowie, tylko jeszcze zmarnuje tej osobie dzień wolny. Niemniej, w co pewnie nie wierzysz, większość z nas potrafi analizować otaczającą nas rzeczywistość i w razie potrzeby dostosować się do, nawet debilnych, wymogów korporacji. Poza tym to wszystko zależy od zapotrzebowania. Firma mojego męża ma takie braki kadrowe (skandynawska zajmująca się programowanie dla przemysłu), że jeśli znajdzie się ktokolwiek żywy, kto potrafi takie rzeczy programować i ma w tym już jakieś doświadczenie, to go biorą. Z hukiem wyleciałby za to na pewno pracownik HR, który odrzuciłby kandydata za zdjęcie Spongeboba w CV, więcej błędów ortograficznych niż słów albo za wpisanie w hobby oglądanie filmów porno. Bo prawników HR jest na pęczki, a znających się na tych zagadnieniach programistów nie. januszpolak może po prostu nie pamiętasz głupich książek? Ja też szybko wyrzucam z pamięci kryminały przeczytane na lotnisku, ale już powieści z wyższej półki pamiętam, bo więcej jest tam po prostu do zapamiętania. |
|||
|
|
|
|
#254 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 549
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Tani seksizm, bo uważam że języka najlepiej się uczyć w kontakcie nejtiwem?! Lol xD Serio, masakra, że tak to zrozumiałaś xD
---------- Dopisano o 16:03 ---------- Poprzedni post napisano o 16:01 ---------- Ale widzę że nie tylko ta Hiszpania Cie boli xD |
|
|
|
|
#255 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 163
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
[1=7ae4e73d4b096fedcc3cca3 dacf09e293fa96405_68a3b07 1c8cd0;86135213]Ja nie miałam żadnych problemów z nauką, z podręczników zapamiętywałam 90% z tego co czytałam, po dwukrotnym przeczytaniu dziwne było, gdy coś mi umknęło, ale z powieści nie pamiętałam zbyt wiele szczegółów. Znaczy pamiętałam kto, co, z kim i po co, ale nie pamiętałam nieistotnych dla fabuły i charakterystyki postaci szczegółów. Zresztą forma tych informacji jest bardzo istotna. Czasami na studiach miałam problem z przyswojeniem jakiejś niezbyt skomplikowanej wiedzy, a się okazywało, że ładnie zapamiętywałam te same informacje, tylko wyłożone w inny sposób.
I niepamiętanie fabuły jest dla mnie dziwne, no ale każdy mózg inaczej filtruje wiadomości.[/QUOTE]No ja mam super pamięć. Ale nie czytałam lektur tak uważnie, żeby pamiętać coś z początku książki, co jest wspomniane mocnym mimochodem. W stylu "drewniana podłoga była lekko wilgotna" w pierwszym rozdziale Krzyżaków jako wzmianka zupełnie nieistotna do tego, że Zbyszko został rycerzem Danusi w gospodzie Pod lutym turem. Ta podłoga to zmyślona, ale o to mniej więcej chodzi. Jakby zapytali o nazwę gospody, ok. Ale nie z czego był dach. ![]() I widocznie mamy tutaj naprawdę zdolne wizażanki, bo 100 ludzi nikt nie zdał. I nie mówię tego sarkastycznie. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
To boldly go where no man has gone before. Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię. |
|
|
|
|
#256 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Cytat:
Oczywiście w życiu dorosłym, kiedy człowiek potrzebuje konkretnej użytkowej wiedzy, aby móc funkcjonować w zawodzie, to nauka na siłę ma rację bytu i sens, bo się przekłada na konkretne wymierne korzyści. A czym jest nauka dziecka na pamięć jakichś nieistotnych faktów np. historycznych czy szczegółów powieści? Bezsensem, bo ono tylko obciąża pamięć i marnuje czas. Osobiście wolałabym dziecko wysłać na świeże powietrze, żeby się pobawiło, a później poczytało dla przyjemności książkę, którą ubogaci słownictwo, poprawi ortografię i gramatykę, poprawi płynność wypowiedzi, będzie kształcić wyobraźnię, empatię i myślenie abstrakcyjne. Z takim zapleczem wejdzie w dorosłość może i bez zapamiętania budowy pantofelka czy umiejętności wymienienia wszystkich dat bitew ze Szwedami w XVII wieku, ale za to z możliwością pochłonięcia szybko dużej ilości wiedzy, która mu się konkretnie przyda w pracy i przełoży na zarobki. ---------- Dopisano o 17:03 ---------- Poprzedni post napisano o 16:54 ---------- [1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;86135705]Ja z ksiazek pamietam fabule, najwazniejsze fakty, glowna puente, "klimat" na ktory sklada sie glownie styl pisania autora, ale na pewno nie to co wisialo w przepodkoju u glownego bohatera albo jak mial na imie pies jego siostry, bez przesady. Zreszta w zyciu codziennym tez mi wylatuja z pamieci takie ☠☠☠☠☠☠☠y.[/QUOTE] O coś takiego mi chodzi. W zarysie wiem, jak wyglądała fabuła, świeżo po czytaniu nawet mogę ją w całości opowiedzieć. Ale to bardzo szybko ucieka i już po 2 tyg. mam problem z odtworzeniem tych informacji. W szkole często czytało się książkę, kiedy był czas, a "sprawdzian z lektury" i przepytywanie zaczynało się nierzadko po dłuższym czasie od zakończenia czytania. ---------- Dopisano o 17:10 ---------- Poprzedni post napisano o 17:03 ---------- Niespecjalnie, zresztą nie dzielę książek na "głupie" i "mądre", każda ma po prostu inną funkcję, nie każda musi mocno poruszać czy zmuszać do myślenia, co nie oznacza, że jest głupia. Nie sądzę, żeby w tzw. powieści z wyższej półki było coś więcej do zapamiętania - dla mnie książką, którą uważam za dobrą jest taka, która mną wstrząsnęła czy zmusiła do zaskakujących przemyśleń, zmieniających w pewien sposób trwale spojrzenie na dany wycinek rzeczywistości (albo i rzeczywistości abstrakcyjnej). Z mojej ulubionej książki, którą czytałam z 8 lat temu jak nie więcej, nie pamiętam zbyt wiele pod kątem fabuły. Szczerze mówiąc nawet nie wiem, co było główną osią fabuły. Za to klimat, wyjątkowy język książki i bardzo duże poruszenie, które z nią przeżyłam, zostały ze mną. Za to pamiętam fabułę "W pustyni i w puszczy", bo była dość nieskomplikowana, za to książkę uważam za marną i nie spowodowała u mnie ona żadnych trwałych zmian w myśleniu czy ciekawych spostrzeżeń. Edytowane przez januszpolak Czas edycji: 2018-11-18 o 16:59 |
|
|
|
|
|
#257 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Cytat:
Autorka sama niech zdecyduje co jest dla niej wg niej czy bliskich lepsze, bo to czy wejdzie na rynek pracy teraz czy później sorry bardzo jest totalnie bez znaczenia. Jeśli obowiązkiem 23latki miałoby być zrezygnowanie z tego że dzięki rodzicom nie musi sypiać po 4 godziny na dobę starając się łączyć wszystko i wszystko robić dobrze, to równie dobrze można powiedzieć że każdy kto ma w życiu lepiej powinien z tego rezygnować i zarzynać się. Jakoś nie znam nikogo kto by np. chciał wygrac w totka i dalej np. pracować gdzieś gdzie nie lubi za kasę która tak naprawdę go nie satysfakcjonuje.
|
|
|
|
|
|
#258 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Jest udowodnione naukowo, że chociażby nastolatki naturalnie mają przesunięty cykl dobowy i wolą chodzić spać później, i wstawać później. Nie wiem, czy zostało to wykorzystane w systemie edukacji w jakimś kraju, natomiast ja uważam, że lekcje na 9 to najwcześniejsza logiczna godzina do zaczynania zajęć. Ja też byłam o 8 zawsze nieprzytomna, nic nie wynosiłam z tych lekcji i męczyłam się. Zauważanie tego, co było/jest złe w systemie edukacji ma duże znaczenie celem wprowadzania zmian i polepszania bytu kolejnym pokoleniom.
|
|
|
|
|
#259 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Cytat:
Tak samo jak pamięta się przynajmniej większość z zawiłości Gry o Tron. Po prostu. To dlatego jedne dzieci w szkole błyszczą jeśli chodzi o zdolności, a inne nie. To, które w życiu osiągnie sukces czy lepiej się urządzi (lub rodzina mu w tym dopomoże) to już trochę odrębna historia. Można być dobrym dziennikarzem historycznym znając świetnie historię, ale znając świetnie historię i inne dziedziny jest się jeszcze lepszym. Takie są fakty. Problem w temacie jest sztuczny, skoro rodzice autorki chcą ją wspierać. Aż dziw że nie spłynęła na autorkę i jej rodzinę fala hejtu, że jak śmie mieszkać w mieszkaniu specjalnie kupionym przez rodziców, być może docelowo dla niej (lub z myślą o wszystkich dzieciach).
Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2018-11-18 o 17:35 |
|
|
|
|
|
#260 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Cytat:
Nie, nie miałam na myśli tego, że jestem tłukiem, który potrafi zapamiętać tylko szczegóły związane z własnym zawodem, a poza tym nie pamiętam jak się nazywam. To pasowałoby bardziej pod umiejętności wyspowe osoby z zaburzeniem ze spektrum autyzmu. Zapamiętuję jak leci, ale mogę nie zapamiętywać, kiedy nie chcę. To chyba naturalne. I nie chcę sobie zaśmiecać pamięci fabułą książek, nie chciałam jako dziecko i tak mi zostało. Nie uważam, że powinno się znać tylko wyrywkowo swoją dziedzinę. Szersza wiedza jest wskazana ale taka wiedza, która się na coś przełoży, przyswajana świadomie a nie wmuszana w dziecko.
|
|
|
|
|
|
#261 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Jeśli usiłujesz mnie przekonać że człowiek obdarzony dobrą pamięcią nie pamięta 90% tego co przeczytał czy fabuły bo ksiązka powinna należeć do właściwej kategorii to marnujesz czas, sorry.
|
|
|
|
|
#262 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
januszpolak mówiąc głupie, mam na myśli nijakie. Przeczytałam w życiu trochę powieścideł, które niczym się nie wyróżniały, a świat przedstawiony był ubogi. Trudno to zapamiętać. W lepszych powieściach świat przedstawiony jest lepiej nakreślony, może sobie wyobrazić detale, np. w postaci klimatu epoki, a postacie maja często bardziej wyraziste charaktery.
Ale książki jednak dzielą się na lepsze i gorsze, nawet językowo. Ze "Zmierzchu" zbyt wiele słownictwa nie nabędziesz. To tak do czytania w języku obcym, jak jesteś na B1/B2. Poza tym akurat powieści dla młodzieży są w Polsce często wydawane małym kosztem (tak jak i często tzw. literatura kobieca), oszczędza się na redakcji i można się z nich nauczyć bardzo wielu błędów językowych. ![]() szugarbejb odwracanie kota ogonem nie pomoże, nie zasugerowałaś konsultacji z native'em. Zasugerowałaś, żeby zamiast się uczyć, lepiej znalazła sobie chłopa z Hiszpanii. Rozumiem, że miało być zabawnie, ale takie żarciki są dość niskie i seksistowskie. Ot, taki Trump Ci wyszedł. Ale nie że się dziwie, nie spodziewam się zbyt wiele wyczucia po osobie, która od kilku stron się kłóci, że mycie toalet rozwinęło ją bardziej niż nauka wszelaka. |
|
|
|
|
#263 | |
|
Femme fatale
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
|
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Cytat:
W sumie chyba był podobny wątek bo pamiętam...![]() Gdybym była na Twoim miejscu nie oglądałabym się. No ale nie jestem. Masz możliwość nadal się uczyć bez potrzeby jakiejkolwiek dodatkowej, dorywczej weekendowej pracy więc korzystaj z tego. Może myślisz, że tzw.''pasożytujesz''. Nic z tego. Nie pasożytujesz tylko się rozwijasz. Twoi rodzice robią resztę. Na swoje wydatki jeśli chcesz i możesz to możesz sobie sama zapracować, chyba, że nie ma potrzeby. Przemyśl sprawę bo naprawdę mało studentów ma takie możliwości i chyba mało studentów ma dość zamożnych rodziców, a myślę, że być może Twoi rodzice tacy są. Myślę sobie osobiście, że być może dobrze zarabiają choć to nie moja sprawa. Po za tym wspominasz, że utrzymywali Twoją siostrę i chcą również utrzymywać Ciebie, żeby było sprawiedliwie. Nie chcesz, po za studiami masz czas i chęci? To idź do pracy, ale nie ma sensu zważywszy na sytuację i możliwości Twoich rodziców. Tylko Ty masz jakiś ból tyłka, tak to widzę. Na studiach dziennych masz więcej czasu, masz większe jakby myślę możliwości pracy, nauki, rozwoju, a wszystko po to abyś miała łatwiejszy start w tym dorosłym życiu jak już ukończysz studia. Masz czas po za praktykami, na staże, jakieś koła zainteresowań, dodatkowo zapisałaś się na coś związanego z prawem i widzisz jeśli to wszystko masz czas rozwijać to rozwijaj. Im szybciej wejdziesz na rynek pracy z takim dodatkiem tym lepiej, a wiek ma znaczenie ![]() Chociaż nie uważam, że studia zaoczne są gorsze bo sama takie w przyszłości rozważę i tylko takie u mnie wejdą w grę ![]() I Twój życiowy też ma rację także nie wiem na co się jeszcze oglądasz i dlaczego się zastanawiasz. W przyszłości jeszcze będziesz sobie to wypominać jeśli go nie posłuchasz, ani jeśli nie posłuchasz rodziców. |
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:31.





















Nie, nie miałam na myśli tego, że jestem tłukiem, który potrafi zapamiętać tylko szczegóły związane z własnym zawodem, a poza tym nie pamiętam jak się nazywam. To pasowałoby bardziej pod umiejętności wyspowe osoby z zaburzeniem ze spektrum autyzmu. Zapamiętuję jak leci, ale mogę nie zapamiętywać, kiedy nie chcę. To chyba naturalne. I nie chcę sobie zaśmiecać pamięci fabułą książek, nie chciałam jako dziecko i tak mi zostało. Nie uważam, że powinno się znać tylko wyrywkowo swoją dziedzinę. Szersza wiedza jest wskazana ale taka wiedza, która się na coś przełoży, przyswajana świadomie a nie wmuszana w dziecko.

Nigdy nie prosiłam rodziców o pieniądze, mieszkanie itp. Sami od paru lat chcieli je kupić aby później mieć je pod wynajem na emeryturę. Za wszystko jestem im bardzo wdzięczna.

