prykanie, bekanie faceta- co wy na to?

[sine.ira]

Napisane przez morska fala

Jeżeli da się to jakoś jasno wytłumaczyć to możesz napisać jak to się rozpoznaje? Serio pytam. Dlaczego ja nic o tym nie wiem

Ja wiem dlaczego. Bo podchodzisz do tego bezrefleksyjnie

[cyanid]

Napisane przez morska fala

Jeżeli da się to jakoś jasno wytłumaczyć to możesz napisać jak to się rozpoznaje? Serio pytam. Dlaczego ja nic o tym nie wiem

Nie potrafię tego wytłumaczyć. Ja to po prostu czuję:P

[morska fala]

Napisane przez sine.ira

Ja wiem dlaczego. Bo podchodzisz do tego bezrefleksyjnie

Pewnie racja, jakbym miała to robić przy partnerze, to pewnie bardziej bym się spięła(! ) i nauczyła rozpoznawać śmierdzące od nieśmierdzącyc.

Napisane przez cyanid

Nie potrafię tego wytłumaczyć. Ja to po prostu czuję:P

Ja też czuję, ale post factum

[cyanid]

Napisane przez morska fala

Pewnie racja, jakbym miała to robić przy partnerze, to pewnie bardziej bym się spięła(! ) i nauczyła rozpoznawać śmierdzące od nieśmierdzącyc.



:

Nie napisałam nigdzie ze pierdze celowo...
Nudzi juz mnie ta bezsensowna dyskusja.
Idę posłuchać Metalliki na odstresowanie przed snem. Pa!

[morska fala]

Napisane przez cyanid

Nie napisałam nigdzie ze pierdze celowo...
Nudzi juz mnie ta bezsensowna dyskusja.
Idę posłuchać Metalliki na odstresowanie przed snem. Pa!

Szczerze? Zaczynam się gubić. Najpierw piszesz, że chcecie z partnerem wiedzieć o sobie wszystko. Puszczanie bąków to jedna z form tego poznawania do tego puszczasz je, bo TŻ sprawia to radość (to są Twoje słowa), a teraz twierdzisz, że nie robisz tego celowo
O co chodzi?

[cyanid]

Napisane przez morska fala

Szczerze? Zaczynam się gubić. Najpierw piszesz, że chcecie z partnerem wiedzieć o sobie wszystko. Puszczanie bąków to jedna z form tego poznawania do tego puszczasz je, bo TŻ sprawia to radość (to są Twoje słowa), a teraz twierdzisz, że nie robisz tego celowo
O co chodzi?

O to że gdy już czasem zdarzy mi się pierdnąć to Tż ma z tego radoche, bo dla niego to zwyczajnie smieszne. Nie wiem co tu jest takiego trudnego do zrozumienia..

[Linaewen]

Napisane przez cyanid

O to że gdy już czasem zdarzy mi się pierdnąć to Tż ma z tego radoche, bo dla niego to zwyczajnie smieszne. Nie wiem co tu jest takiego trudnego do zrozumienia..

Wiesz, po prostu można sobie podworować ze szczerej forumki.

[cyanid]

Teraz i mnie zaczyna to smieszyc, ze ktos mogl moje slowa zrozumiec w ten sposob ze ja sobie pierdze codziennie bez ograniczen przy Tż, bo mu to sparwia radość i przyjemnośc i jest to nasza jedyna forma rozrywki

[morska fala]

Z tego postu wynikało nieco inaczej tzn. że TŻ to sprawia przyjemność, chce Ciebie poznać od tej strony zatem Ty mu tego nie odbierasz, ergo (w domyśle) jak nadarzy się okazja nie hamujesz się. A potem twierdzisz, że to tylko raz, dwa razy w miesiącu.

Napisane przez cyanid

Nie chodzi o ograniczenia. My z Tż po prostu chcemy wiedziec o sobie wszystko i chcemy sie poznac od KAZDEJ strony. A ze jemu sprawia to przyjemnosc, to przeciez nie bede mu tego odbierac

Poza tym jak też celowo nie puszczam bąków przy TŻ i zdarza mi się, (ale raz, dwa razy do roku), tyle, że ja nie uznaję tego za jakąś formę poznania, bliskości etc. Mamy po prostu na ten temat inne zdanie, ale podyskutować nie zaszkodzi.

Napisane przez cyanid

Teraz i mnie zaczyna to smieszyc, ze ktos mogl moje slowa zrozumiec w ten sposob ze ja sobie pierdze codziennie bez ograniczen przy Tż, bo mu to sparwia radość i przyjemnośc i jest to nasza jedyna forma rozrywki

Może nie jedyna, ale jedna z rozrywek. Tak można było zrozumieć z Twoich postów.

[Lidia Paulina]

Ej, ja też potrafię ;D

[cyanid]

W takim razie przepraszam, ze moje posty zostaly tak zrozumiane. Źle się wyraziłam po prostu, albo miałam coś innego na myśli.

Napisałam ogólnie że tż sprawia radoche jak sobie czasem przez przypadek puszczę bączka, napewno nigdzie nie napisałam że robię to często. Tak samo jak mu się przez przypadek np. beknie, to się zawstydza a ja się smieję.
I napewno nie jest to nasz głowny temat rozmow. Ogolnie napisalam ze rozmawiamy o wszystkim, wiec i na ten temat zdarzy sie cos powiedziec.

[violonczelistka]

Bekanie może być - jest śmiesznie Aczkolwiek gdyby chłopak na pierwszej, drugiej, trzeciej randce mi beknął to nie wiem co bym sobie o nim pomyślała. Jesli zrobiłby to nieumyślnie to pewnie zaczęłabym się brechatać i uznałabym, że nic się nie stało. A jeśli chodzi o TŻta to kiedy jesteśmy sam na sam niechaj sobie beka

Prykanie - wiadomo raz na pół roku każdemu się może wymsknąć. To nie powód żeby się zniechęcać. Ale systematyczne prykanie - a feeee.

[laisla]

Napisane przez mpt

Dobranoc. Niech Wam kołdra furkocze symetrycznie po obu stronach bedu

Symetrycznie Już padło pytanie skąd się wie czy będzie śmierdzący, a ja dopytam jak to zrobić by symetrycznie wyszło czy chodzi o to aby w parze równocześnie dawać czadu

Napisane przez morska fala

Wysłuchałaś mojej prośby dobra kobieto. To kiedy dasz występ życia?

I kto będzie szczęśliwym odbiorcą

[morska fala]

Napisane przez laisla

Symetrycznie Już padło pytanie skąd się wie czy będzie śmierdzący, a ja dopytam jak to zrobić by symetrycznie wyszło czy chodzi o to aby w parze równocześnie dawać czadu

Prosiłabym o zmianę autorki cytatu, bo nie ja napisałam te słowa

Napisane przez laisla

I kto będzie szczęśliwym odbiorcą

Jak to kto? Wszyscy forumowicze, którym "nic co ludzkie nie jest obce".

[laisla]

Napisane przez morska fala

Prosiłabym o zmianę autorki cytatu, bo nie ja napisałam te słowa

Się zrobiło madam tzn paniusiu

[morska fala]

Napisane przez laisla

Się zrobiło madam tzn paniusiu

Bez komentarza.

[laisla]

Napisane przez morska fala

Bez komentarza.

[mpt]

Napisane przez laisla

Symetrycznie Już padło pytanie skąd się wie czy będzie śmierdzący, a ja dopytam jak to zrobić by symetrycznie wyszło czy chodzi o to aby w parze równocześnie dawać czadu

Dokładnie tak. Żeby żadna ze stron nie czuła się pokrzywdzona i pozbawiona praw.

[Kolor Bzu]

Ale się rozpędziłyście No ja nie mogę

Dobra a tak an serio. Oboje z TŻ-em mamy drażliwe żołądki i jelita. Jak się skusimy na np. płatki z mlekiem (nieczęsto, ale czasami ochota jest zbyt wielka) to potem prykamy równo i nieustannie przez kilkadziesiąt minut. I teraz nie wyobrażam sobie, że on idzie do łazienki a ja czekam pod drzwiami, jak on skończy to ja wchodzę a on czeka. To byłby kosmos. To już wolimy sobie posiedzieć razem i się pośmiać z tego, że nam coś ulatuje i w tym czasie poczytać albo pograć razem na kompie.

Może gdyby jedno z nas nie miało gastrycznych dolegliwości to byłoby inaczej a tak to nigdy nie wiemy co akurat komu gazy w jelitach wyprodukuje i nie robimy o nic afery.

Nie gadamy tylko o pryknięciach i kupie. I nie afiszujemy swojej fizjologi po to, by się poznać. Po prostu nie zwracamy na to większej uwagi.

[tekila901]

Napisane przez cyanid

Nie chodzi o ograniczenia. My z Tż po prostu chcemy wiedziec o sobie wszystko i chcemy sie poznac od KAZDEJ strony. A ze jemu sprawia to przyjemnosc, to przeciez nie bede mu tego odbierac
Rowniez cieszymy sie z innych rzeczy, to chyba oczywiste, ale w tym watku jest akurat mowa o pierdzeniu i innych podobnych rzeczach wiec wypowiadam sie tylko w tym temacie.

I rowniez w zyciu nie zalatwilabym sie przy rodzicu. Nie uprawiam przeciez z nimi seksu wiec nie znaja mnie od tej intymnej strony. Część intymna jest przeznaczona tylko i wylaczenia dla Tż, więc uważam że Twoje porownanie bylo akurat nietrafne.

ja aby znać mojego tża od każdej strony nie muszę oglądać go, gdy oddaje się potrzebom fizjologicznym ani wąchać jego bąków... wystarczą mi nasze codzienne relacje, by mieć o nim takie a nie inne zdanie, by wiedzieć, że go znam bardzo dobrze. gdyby tż swobodnie sobie przy mnie popierdywał, to stałby się dla mnie kompletnie aseksualny, a takiej seksualności raczej nie da się odbudować.

Boże święty...

Napisane przez cyanid

My glownie rozwiazamy o swoich zainteresowaniach, uczuciach, emocjach, pogladach, o tym jak nam dzien minal.
Jasne, oceniajcie nasz zwiazek o ktorym zupelnie nic nie wiecie.

wypowiadając się na forum licz się z tym, że ktoś skomentuje Twój związek i niekoniecznie będzie to komentarz, który Ci się spodoba.

[araneaa]

pierdzenia nie lubie bo mnie obrzydza ale przeciez nie urwe chłopakowi głowy jak mu sie zdarzy, działa to w obie strony.
bekać to on prawie wogóle nie beka, juz mi sie to czesciej zdarza

[morska fala]

Napisane przez Kolor Bzu

Ale się rozpędziłyście No ja nie mogę

No nie? To się nazywa burzliwa dyskusja.

Napisane przez Kolor Bzu

Dobra a tak an serio. Oboje z TŻ-em mamy drażliwe żołądki i jelita. Jak się skusimy na np. płatki z mlekiem (nieczęsto, ale czasami ochota jest zbyt wielka) to potem prykamy równo i nieustannie przez kilkadziesiąt minut. I teraz nie wyobrażam sobie, że on idzie do łazienki a ja czekam pod drzwiami, jak on skończy to ja wchodzę a on czeka. To byłby kosmos. To już wolimy sobie posiedzieć razem i się pośmiać z tego, że nam coś ulatuje i w tym czasie poczytać albo pograć razem na kompie.

Może gdyby jedno z nas nie miało gastrycznych dolegliwości to byłoby inaczej a tak to nigdy nie wiemy co akurat komu gazy w jelitach wyprodukuje i nie robimy o nic afery.

Nie gadamy tylko o pryknięciach i kupie. I nie afiszujemy swojej fizjologi po to, by się poznać. Po prostu nie zwracamy na to większej uwagi.

No i ok. Gdybyśmy ja i TŻ mieli problemy gastryczne to pewnie w trakcie gdyby on był w toalecie ja pozbywałabym się gazów w innej części mieszkania. I jak sama napisałaś, że afiszujecie swojej fizjologii. A na tym wątku najbardziej rzuciło mi się w oczy, że ludzie w dziwny (IMO dziwny) sposób pojmują bliskość. Wiele dziewczyn tłumaczyło, że są z partnerem jedną duszą i ciałem, że to forma poznania się, że chcą o partnerze wiedzieć wszystko (nawet w jaki sposób puszcza bąki). I najbardziej mnie śmieszy do wspólnego popierdywania dorabianie dumnej ideologii. Na podstawie niektórych wypowiedzi można było odebrać wrażenie, że związki w których się pierdzi są takie "bliższe", bo przecież partnerzy się niczego nie wstydzą, czują się swobodnie, mogą robić przy sobie dosłownie wszystko.
I jakoś nie trafia do mnie ta argumentacja, wręcz przeraża związek na zasadzie (jak ktoś określił) bliźniąt syjamskich. Ja również zawsze chciałam dobrze poznać partnera, ale sposób w jaki oddaje on gazy nie był mi nigdy do niczego potrzebny.
I gdybym np. miała rozterki czy zakończyć ten związek, czy zostać z facetem to na pewno jednym z argumentów nie byłoby "nie, zostanę z nim, bo przecież on w taki fajny sposób oddaje gazy" (wiem przejaskrawiam, ale robię to po to, by pokazać bezsensowność tej wiedzy tzn. jak partner puszcza bąki, bo uważam, że do niczego mi się to nie przyda, w odróżnieniu od wielu innych rzeczy, które chce wiedzieć o TŻ.).

[Kota]

Kocham ten wątek

[morska fala]

Napisane przez Kota

Kocham ten wątek

Mnie też mimo wątpliwego zapachu do niego ciągnie
Tak właśnie sobie pomyślałam, że może w gazach zawarty jest jakiś promil feromonów i to dlatego? Muszę o tym poczytać, bo wtedy wspólne puszczanie gazów miałoby sens.

[agusiajnw]

genialny wątek

[ciri15]

Napisane przez mpt

W tym wątku brzmi to co najmniej przewrotnie
Nie każdy śmiech jest objawem radości, warto przemyśleć to pod kątem przyczadzanego partnera.

o jaaa....

---------- Dopisano o 13:19 ---------- Poprzedni post napisano o 13:15 ----------

Napisane przez cyanid

TAK, da się rozpoznać.

Co??? Jak? Też chce wiedzieć! A nie wiesz może czy da się jakoś stłumić te odgłosy? Wtedy przynajmniej czasem mogłabym sobie popierdzieć

[morska fala]

Napisane przez ciri15

Co??? Jak? Też chce wiedzieć! A nie wiesz może czy da się jakoś stłumić te odgłosy? Wtedy przynajmniej czasem mogłabym sobie popierdzieć

Niestety autorka tych słów, nie zdradziła ja to się wyczuwa A też chętnie bym się dowiedziała.

Załóżmy poradnik "jak puszczać nieśmierdzące cichacze" To zmieniłoby postać rzeczy, bo partner by o nich nawet nie wiedział.

[Kolor Bzu]

Do Morska Fala.
Nie wiem dlaczego prykanie przy sobie porównujesz do bliźniąt syjamskich. Ja przy swoim partnerze chcę się czuć swobodnie. Swobodą jest też to, że nie muszę wychodzić z pokoju i przerywać właśnie wykonywanej czynności, bo natura napiera na jelita. Jak mieszkałam sama to prykałam gdzie chcę, jak mieszkam z partnerem to pragnę owo prawo zachować.

Zresztą najważniejsze jest, żeby się ludzie w związku dogadali, a co o tym sądzą inni to inna sprawa

[ciri15]

Napisane przez tekila901

ja aby znać mojego tża od każdej strony nie muszę oglądać go, gdy oddaje się potrzebom fizjologicznym ani wąchać jego bąków... wystarczą mi nasze codzienne relacje, by mieć o nim takie a nie inne zdanie, by wiedzieć, że go znam bardzo dobrze. gdyby tż swobodnie sobie przy mnie popierdywał, to stałby się dla mnie kompletnie aseksualny, a takiej seksualności raczej nie da się odbudować.

No dla mnie też...

[morska fala]

Napisane przez Kolor Bzu

Do Morska Fala.
Nie wiem dlaczego prykanie przy sobie porównujesz do bliźniąt syjamskich.

Bo bliźnięta syjamskie wszystko muszą robić razem, jeść razem, sikać razem, puszczać bąki w swoim towarzystwie etc. A moim zdaniem fakt, że jesteśmy z partnerem osobnymi bytami powoduje, że wolę byśmy się nie obnosili ze swoją fizjologią.

Napisane przez Kolor Bzu

Ja przy swoim partnerze chcę się czuć swobodnie. Swobodą jest też to, że nie muszę wychodzić z pokoju i przerywać właśnie wykonywanej czynności, bo natura napiera na jelita. Jak mieszkałam sama to prykałam gdzie chcę, jak mieszkam z partnerem to pragnę owo prawo zachować.

A ja mam odwrotnie, właśnie uwalniając gazy przy partnerze nie czułabym się swobodnie. Po to mam łazienkę, by móc w niej robić co mi się podoba i wykonuję tam czynności, których wolałabym, żeby inni nie byli świadkami. Do tego do chodzi fakt, że po takich bąkach czułabym się głupio wskakując wieczorem w seksowną bieliznę i kusząc TŻ (ale to ja).

Napisane przez Kolor Bzu

Zresztą najważniejsze jest, żeby się ludzie w związku dogadali, a co o tym sądzą inni to inna sprawa

Też jestem tego zdania. Ale nie zmienia to faktu, że podyskutować można.