Problem z mężem...

[MartaMagda]

Napisane przez aleksa85

Dziekuję wszystkim za wsparcie, nawet nie wiecie ile mi to sił dodaje. Dziś wieczorem jadę się spotkać z koleżankami ze studiów. Mąż mi wczoraj bardzo spokojnie aczkolwiek stanowczo powiedział, że jeżeli wybiore je a nie zostanę w domu to jest to równoznaczne z rozwodem. Powiedziałam mu tylko że jeżeli dla niego wyjscie z koleżankami jest powodem do rozwodu, to ja tego nie jestem w stanie zrozumieć. (on jest dzis w pracy 24h i wróci dopiero jutro rano, wiec i tak bym siedziala sama w domu). On mi powiedział że jak tak dalej bedzie to musimy sie rozstac i dodał, ze po co marnowałam mu tyle lat...
Cała noc myslałam co zrobić iśc czy nie, chyba dalej jeszcze mam "myslówkę", czy robie dobrze...
Kumpela mi powiedziala ze moglam mu nic nie mowic bo i tak by sie nie dowiedzial bo jest w pracy, ale ja tak nie chcę. Całe życie byłam szczera i teraz nie chce tego zmieniać, nie wiem czy dla niego czy bardziej dla siebie.
Dobrze robię, jak myślicie?

Moim zdaniem słusznie robisz. Nie ma się co ukrywać i być nieszczerym, trzeba także siebie szanować i wymagać tego od innych, choć jak wiadomo bywa to trudne.

Jesteś na dobrej drodze, nie możesz z niej teraz zrezygnować.

[ama4]

aleksa, to normalne, że się stresujesz. Ale on też do tego doprowadza. Przecież większość ludzi wychodzi spotkać się ze znajomymi i się tym CIESZĄ! Dlaczego Ty nie możesz? Dlatego, że on do tego doprowadził. Zaczynasz coś innego, lepszego. Może i się boisz ale wydaje mi się, że sama w środku dobrze wiesz jak powinno być - i że przy mężu tego nie ma. Trzymaj się ciepło! Dasz sobie na pewno radę.

[201803290936]

Napisane przez aleksa85

Dziekuję wszystkim za wsparcie, nawet nie wiecie ile mi to sił dodaje. Dziś wieczorem jadę się spotkać z koleżankami ze studiów. Mąż mi wczoraj bardzo spokojnie aczkolwiek stanowczo powiedział, że jeżeli wybiore je a nie zostanę w domu to jest to równoznaczne z rozwodem. Powiedziałam mu tylko że jeżeli dla niego wyjscie z koleżankami jest powodem do rozwodu, to ja tego nie jestem w stanie zrozumieć. (on jest dzis w pracy 24h i wróci dopiero jutro rano, wiec i tak bym siedziala sama w domu). On mi powiedział że jak tak dalej bedzie to musimy sie rozstac i dodał, ze po co marnowałam mu tyle lat...
Cała noc myslałam co zrobić iśc czy nie, chyba dalej jeszcze mam "myslówkę", czy robie dobrze...
Kumpela mi powiedziala ze moglam mu nic nie mowic bo i tak by sie nie dowiedzial bo jest w pracy, ale ja tak nie chcę. Całe życie byłam szczera i teraz nie chce tego zmieniać, nie wiem czy dla niego czy bardziej dla siebie.
Dobrze robię, jak myślicie?

Oczywiście, że dobrze robisz. Jeżeli jeden partner stawia drugiego przed takimi wyborami-szantażami, to albo ma mentalnie 5 lat (cofnął się w rozwoju, czy coś), albo to jakaś jedna wielka ściema i szukanie powodu do rozwodu (czyli ktoś możliwe, że już jest "w zapasie" i stąd taka łatwość w rzucaniu tego typu "albo albo"). Uchowaj Boże przed związkiem, w którym nie można wyjść i spotkać się ze znajomymi lub trzeba okłamywać partnera (rada koleżanki bezsensowna). To jest tak chore, że aż nie wierzę, iż można tak w ogóle robić. Śmierdzi mi to jego zachowanie inną kobietą.

[motyla]

kochana, pamiętaj, że to wszystko, co teraz robisz, robisz dla własnego dobra i szczęścia. każdy człowiek powinien mieć w sobie taki zdrowy egoizm i nim się w pierwszej kolejności kierować.

jeśli nie będziesz szczęśliwa, to nie dasz szczęścia innym, więc walcz o to szczęście, choćby było Ci bardzo ciężko!

ściskam

[aleksa85]

Napisane przez ama4

Na Twoim miejscu chyba bym mu sama spakowała walizki i jak przyjdzie po pracy, niech się zdziwi. "Kochanie, skoro dla Ciebie wyjście z koleżankami oznacza rozwód, to już Ci rzeczy przygotowałam. Ostatni raz o Ciebie zadbałam, teraz radź sobie sam"

Och jak ja bym chciala miec tyle odwagi i tak powiedzieć i mieć to za soba, ale ja mam wieczne watpliwosci, ze moze jeszcze....

[molisia]

...Może jeszcze uda się być przy nim fizycznie, a gdzie emocje, uczucia, bliskość, rozmowy, śmiechy. To co dla kobiety jest ważne: gesty i emocje. To dzięki nim mamy ochotę być blisko fizycznie, kochać się. Będzie co ma być - wierzę w dobre przeznaczenie dla Ciebie

[Princesska22]

Napisane przez aleksa85

Och jak ja bym chciala miec tyle odwagi i tak powiedzieć i mieć to za soba, ale ja mam wieczne watpliwosci, ze moze jeszcze....

Aleksa, masz 27 lat ? Życze dużo odwagi, stawiaj nadal na swoim...bo nic zlego nie robisz...dzisiaj mowisz ze wychodzisz,a on jest akurat w pracy wiec i tak bys siedziala sama...wiec w czym mu to wogole przeszkadza?
Jeżeli on tego zrozumiec nie potrafi, to lepiej to skonczyc teraz, znajdziesz jeszcze fajnego faceta...choć wiem ze łatwo sie mówi...

[ama4]

Napisane przez aleksa85

Och jak ja bym chciala miec tyle odwagi i tak powiedzieć i mieć to za soba, ale ja mam wieczne watpliwosci, ze moze jeszcze....

Po tylu latach? Po tym co do Ciebie mówi? Po tym jak się zachowuje? Przecież wiesz sama, że nie...

Aha, kilka stron temu pisałaś, że wszystko robisz za niego, że on nie ogarnia wielu spraw. Skoro twierdzi, że zmarnował kilka lat życia z Tobą to niech pokaże, jaki z niego zdolniacha! Albo jak mu druga kobieta będzie ratować tyłek...

[elvegirl]

Napisane przez aleksa85

Bedac u kolezanki caly czas jestem spieta i mysle czy nie powinnam juz isc, wrocic do domu, choc wiem ze tam i tak bede dalej sama, ale jakies dziwne cos srodku mnie siedzi i sie trzesie....

Nie chcesz, to nie idź. Tylko pamiętaj, że wtedy wszystko wróci do normy, którą wypracowaliście przez ostatnie lata związku. Jeśli byłaś szczęśliwa, jeśli Ci to odpowiadało, jeśli ta emancypacja do której Cię namawiamy Ci nie pasuje, to wróć do poprzedniego układu. Zastanów się po prostu czego chcesz i potrzebujesz, jakiego życia pragniesz. Jeśli dotychczasowego, to wiesz co robić. Jeśli chcesz wrócić do tej siebie, którą byłaś zanim oddałaś mężowi całą swoją prywatność, całe życie towarzyskie, to też wiesz co robić.

Jedna droga jest łatwiejsza, druga cholernie trudna i przyniesie Ci dużo łez. Pytanie czy ta łatwiejsza droga nie przyniesie tych łez więcej...

Ale to już Ty musisz zdecydować.

[Princesska22]

Po drugie Aleksa....Czasami mozna robić tak jak chce facet - niby, a tak naprawde stawiasz na swoim....Mowisz ze Twoj facet dzisiaj jak dobrze doczytalam, pracuje 24 h cyzli nie ma go w domu, w tym czasie mozesz np spotykac sie z kolezankami a on o tym nie wie Nie jest to przeciez nic zlego


Moze poczytaj ksiazke - dlaczego mężczyzni kochają zołzy

[201607110949]

Napisane przez Princesska22

Po drugie Aleksa....Czasami mozna robić tak jak chce facet - niby, a tak naprawde stawiasz na swoim....Mowisz ze Twoj facet dzisiaj jak dobrze doczytalam, pracuje 24 h cyzli nie ma go w domu, w tym czasie mozesz np spotykac sie z kolezankami a on o tym nie wie Nie jest to przeciez nic zlego

Dla niego JEST. Ona o tym wie i będzie się czuć jak przestępca rabujący pod osłoną nocy.

Napisane przez Princesska22

Moze poczytaj ksiazke - dlaczego mężczyzni kochają zołzy

błagam....

[Chatul]

Napisane przez Princesska22

Moze poczytaj ksiazke - dlaczego mężczyzni kochają zołzy

Ten poradnik jest żenujący, nie polecałabym czytania go.

[201803290936]

Napisane przez Princesska22

Po drugie Aleksa....Czasami mozna robić tak jak chce facet - niby, a tak naprawde stawiasz na swoim....Mowisz ze Twoj facet dzisiaj jak dobrze doczytalam, pracuje 24 h cyzli nie ma go w domu, w tym czasie mozesz np spotykac sie z kolezankami a on o tym nie wie Nie jest to przeciez nic zlego
(...)

Okłamywanie partnera lub ukrywanie prawdy to nie jest wyjście na dłuższą metę, a na pewno nie można tego nazwać "postawieniem na swoim". Bez sensu jest tkwić w związku, w którym trzeba kogoś oszukiwać. I to jest coś złego, bo sprawia, że związek jest budowany na kłamstwie, przemilczeniach, ściemach, a nie na szczerości.

[molisia]

Zgadzam się..

---------- Dopisano o 12:58 ---------- Poprzedni post napisano o 12:55 ----------

Skoro tyle nas kobitek widzi, że twój mąż nie zasługuje na Ciebie..to możesz nas przekonać że jednak my się mylimy? Opisać co w nim kochasz , za co go kochasz, co dla Ciebie takiego robi? może bedzie ci łatwiej na głos wyliczyć te rzeczy..

[Princesska22]

Napisane przez Doris1981

Okłamywanie partnera lub ukrywanie prawdy to nie jest wyjście na dłuższą metę, a na pewno nie można tego nazwać "postawieniem na swoim". Bez sensu jest tkwić w związku, w którym trzeba kogoś oszukiwać. I to jest coś złego, bo sprawia, że związek jest budowany na kłamstwie, przemilczeniach, ściemach, a nie na szczerości.

Jasne...Ja nie twierdze, ze to jest dobre....ale mam wrażenie że autorka może chcieć zostać w zwiazku z tym beznajdziejnym facetem....Jezeli bedzie chciala byc z facetem ktory sam Ok nie jest, to dlaczego ona ma byc Ok...

[MartaMagda]

Napisane przez Princesska22

Jasne...Ja nie twierdze, ze to jest dobre....ale mam wrażenie że autorka może chcieć zostać w zwiazku z tym beznajdziejnym facetem....Jezeli bedzie chciala byc z facetem ktory sam Ok nie jest, to dlaczego ona ma byc Ok...

Nie uważasz, że to by było trochę szczeniackie wtedy?

Jakbym była na jej miejscu i dała sobie przyzwolenie na zachowanie nie fair, bo on też nie jest fair to chyba by na tym ucierpiał mój szacunek do samej siebie.

[molisia]

Jasne...Ja nie twierdze, ze to jest dobre....ale mam wrażenie że autorka może chcieć zostać w zwiazku z tym beznajdziejnym facetem....Jezeli bedzie chciala byc z facetem ktory sam Ok nie jest, to dlaczego ona ma byc Ok...

Ponieważ nie jest taka jak On , nie w tym cel żeby siać złą energię z 2 stron, rzeczy w tym żeby otworzyć oczy i coś postanowić albo być razem i naprawić związek, albo sie rozstać i zbudować nowy...

[Princesska22]

Napisane przez MartaMagda

Nie uważasz, że to by było trochę szczeniackie wtedy?

Jakbym była na jej miejscu i dała sobie przyzwolenie na zachowanie nie fair, bo on też nie jest fair to chyba by na tym ucierpiał mój szacunek do samej siebie.

Jasne, ze by było....Ale mało jest takich par ,ze sa ze sobą mimo ze jest zle? Ale chcą w tym tkwić co niektorzy...Ja przeczuwam, ze autorka zmieknie po prostu...On w tej chwili juz powinno twardo ustalić zasady...albo je akceptuje albo sie pakuje..(on oczywiscie)

[ama4]

Napisane przez Princesska22

Jasne...Ja nie twierdze, ze to jest dobre....ale mam wrażenie że autorka może chcieć zostać w zwiazku z tym beznajdziejnym facetem....Jezeli bedzie chciala byc z facetem ktory sam Ok nie jest, to dlaczego ona ma byc Ok...

Ah, ta wspaniała moralność.

[MartaMagda]

Napisane przez Princesska22

Jasne, ze by było....Ale mało jest takich par ,ze sa ze sobą mimo ze jest zle? Ale chcą w tym tkwić co niektorzy...Ja przeczuwam, ze autorka zmieknie po prostu...On w tej chwili juz powinno twardo ustalić zasady...albo je akceptuje albo sie pakuje..(on oczywiscie)

To, że są inne pary nie daje przyzwolenia, aby samemu się tak zachowywać, ale to moje zdanie.

Sądzę, że autorka ma spore szanse, aby wieść szczęśliwe życie bez obecnego męża.

[aleksa85]

Napisane przez molisia

Zgadzam się..

---------- Dopisano o 12:58 ---------- Poprzedni post napisano o 12:55 ----------

Skoro tyle nas kobitek widzi, że twój mąż nie zasługuje na Ciebie..to możesz nas przekonać że jednak my się mylimy? Opisać co w nim kochasz , za co go kochasz, co dla Ciebie takiego robi? może bedzie ci łatwiej na głos wyliczyć te rzeczy..

No ładnie siedzę i myślę i jestem przerażona.
Kocham go za to jak na mnie patrzy, za to jak potrafimy beztrosko spędzać czas, śmiać się razem, za rozmowy do 5 rano, za pewność że jest zawsze obok i masa innych rzeczy.... Tak tylko że ja nie potrafię sobie przypomnieć kiedy ostatnio to było.... Mam to w pamięci ale to było w poprzedniej epoce....

[lanavera]

Rany boskie... przeczytałam cały wątek i dla mnie sytuacja jest jasna. On Cię autorko już od dawna nie kocha, tylko jest przyzwyczajony, że ogarniasz dom a także jego pracę, podatki i bóg wie co jeszcze.
Ale przede wszystkim:
On Cię zdradza na 10000 %
Przecież to jest oczywiste, to nie są już nawet niepokojące sygnały, tylko dużo więcej.
Wychodzi często z domu i wraca późno w nocy.
Kąpie się się i 'pachni' w środku dnia przed wyjściem - sorry, ale tak to się facet człowiek odpicowywuje, jak wie, że "zaliczy", a nie na wyjście z kumplami na browarka...
Odmawia powiedzenia ci, o której wróci, albo czy w ogóle wróci.
Wychodzi do "pracy" na 24h... No, błagam...
Pomimo twojej przemiany, jak zaczęłaś o siebie dbać i zrzuciłaś 10 kilo, w ogóle nie zwrócił uwagi na twoją atrakcyjność.
No i przede wszystkim !! wypowiedź waszego wspólnego znajomego, o tym, że twój mężuś się gdzieś tam 'tak dobrze bawił, że nie miał czasu myśleć o tobie'. I potem nie chciał rozwijać tematu. Olaboga! Przecież jemu się zwyczajnie wypsnęło, że twój mąż ma kogoś na boku. Albo specjalnie to powiedział, żebyś się zaczęła domyślać, bo mu ciebie żal, a tak wprost powiedzieć ci nie może.

Zresztą jego ogólne zachowanie też ukazuje jedynie, że jest manipulatorem i doprowadza do tego, abyś to ty go zostawiła. Bo jakby wyszło na jaw, że on ma kogoś na boku, to rozwód z jego winy, a tego on przecież nie chce.
Gratuluję, że się postawiłaś. I nie przejmuj się, że wychodzenie z koleżankami to wciąż dla ciebie stres. To normalne, ale to minie - w końcu utrzymywanie kontaktów z innymi ludźmi należy ci się, jak każdemu innemu. Wiadomo, że jesteś do niego przywiązana, że go jeszcze kochasz itd. Ale co to za życie. Facet nie ma prawa Cię tak traktować i zasługujesz na coś lepszego. Nie oszukujmy się - jedyne, co was teraz naprawdę obustronnie łączy, to kredyt. Ani miłości, ani szacunku, ani nawet sentymentu, o przyjaźni nie mówiąc, nie ma. NIE MA. Nie ma też dzieci, Bogu dzięki.
Za to ty jesteś bardzo młodą kobietą, masz 28 lat z tego co widzę, wciąż wszystko przed Tobą i masz perspektywę na szczęśliwie życie z fajnym, szanującym i kochającym Cię facetem.
A frajerów odesłać na księżyc.
Niestety, czasem dopiero po latach widać czyjąś prawdziwą twarz. Albo po prostu ludzie się zmieniają. Owszem, ty nie jesteś całkiem niewinna w tej całej sytuacji, bo pozwalałaś się źle traktować, ale normalny facet by tego po prostu nie wykorzystywał. Nawet jeśli z natury jesteś uległa, to porządny mężczyzna nie doprowadziłby nigdy do takiej sytuacji. Winny jest on, i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej.
Poza tym zdradza Cię, więc się nie oszukuj i zwiewaj jak najszybciej, szkoda życia.

---------- Dopisano o 13:59 ---------- Poprzedni post napisano o 13:58 ----------

Napisane przez aleksa85

No ładnie siedzę i myślę i jestem przerażona.
Kocham go za to jak na mnie patrzy, za to jak potrafimy beztrosko spędzać czas, śmiać się razem, za rozmowy do 5 rano, za pewność że jest zawsze obok i masa innych rzeczy.... Tak tylko że ja nie potrafię sobie przypomnieć kiedy ostatnio to było.... Mam to w pamięci ale to było w poprzedniej epoce....

Bo to było w poprzedniej epoce. Fajnie, że spędziliście trochę dobrych chwil razem, ale ta epoka już się skończyła. Zachowaj w pamięci dobre wspomnienia i idź w świat szukać nowych, bo od niego już ich ewidentnie nie dostaniesz.

[201706190936]

Napisane przez aleksa85

No ładnie siedzę i myślę i jestem przerażona.
Kocham go za to jak na mnie patrzy, za to jak potrafimy beztrosko spędzać czas, śmiać się razem, za rozmowy do 5 rano, za pewność że jest zawsze obok i masa innych rzeczy.... Tak tylko że ja nie potrafię sobie przypomnieć kiedy ostatnio to było.... Mam to w pamięci ale to było w poprzedniej epoce....

Kochana, nie żyj tym co było, skup się na tym co jest. Nie ma sensu roztkliwiać się nad wspomnieniami, bo czas jest tu i teraz, a to jak w tej chwili jest sama widzisz. Facet widzi że zrywasz mu się ze smyczy i manipuluje tobą jak dzieciak, próbuje wpoić ci że wszelkie zło jakie się dzieje u was jest z twojego powodu. Nie daj się, najgorsze co możesz zrobić to się poddać i to jeszcze w takiej chwili. On cię nie kocha, zbyt łatwo mu przechodzi przez gardło słowo "rozwód", szantażuje cię emocjonalnie, zasłania się byle pierdołą by tylko móc ci powiedzieć "... bo jak nie to rozwód.." On cię nie kocha tylko paskudnie tobą manipuluje i szantażuje. Jak tylko nadarzy się stosowna okazja: nie pękaj i uciekaj. Życzę powodzenia

[molisia]

Jak sytuacja Aleksa? co tam słychać?

[enviee]

Też mam wrażenie, że facet ewidentnie zdradza autorkę. I trzyma ją w klatce, żeby przypadkiem nie natknęła się na niego z kochanką i/lub sama nie zaczęła go zdradzać.

[olkie]

cos tez mi tak zaczyna sie wydawac;/ pies ogrodnika sam sie nie zajmie a boi sie ze inny skorzysta. albo boi sie ze spotkacie sie na mieście i wszystko wyjdzie na jaw. ale najbardziej mi sie wydaje ze on sie boi ze poprostu ktos z Twoich znajomych kogo on nie spostrzegł/nie zna widzial go w kompromitującej sytuacji. a znow nawiazujac znajomosci moze to predzej czy pozniej ktorys stary/nowy znajomy doniesc. on zabraniajac ci utrzymywac znajomosci poprostu odcina Ci mozliwosc doplywu informacji. bo skoro nawet jedna kolezanka z ktora widzisz sie 2gi raz przez 2 dni z rzedu juz wywołuje u niego frustracje to co to innego moze być.....? mowisz ze nie ma go 24h nie raz a Ty musisz siedziec samotnie w domu to troche dziwne . jeszcze zrozumialabym gdyby on siedzial a ty bys fruwała po znajomych jemu w ogole nie poświęcając czasu to jeszcze logiczne ale taka sytuacja????

[ladymln]

Napisane przez aleksa85

No ładnie siedzę i myślę i jestem przerażona.
Kocham go za to jak na mnie patrzy, za to jak potrafimy beztrosko spędzać czas, śmiać się razem, za rozmowy do 5 rano, za pewność że jest zawsze obok i masa innych rzeczy.... Tak tylko że ja nie potrafię sobie przypomnieć kiedy ostatnio to było.... Mam to w pamięci ale to było w poprzedniej epoce....

i napisałaś tu kluczową kwestię, tak było kiedyś, teraz jest inaczej. Pamiętaj o tym. Nie będę pisała tu nic więcej, bo chyba już wszystko zostało napisane. Życzę Ci siły byś mogła zacząć żyć dla siebie i zgodnie ze sobą.

[aleksa85]

Jego praca 24h jest jak najbardziej pewna, bo ma takie zmiany (straż pożarna) pózniej ma 48h wolne lub 5dni.

A co u mnie? Jeszcze jestem w pracy i czytam wasze wypowiedzi. Juz wiem ze na 100% dzis ide z dawnymi kolezankami. Faktycznie coś musze zmienić, cały czas sobie powtarzam ze dzis bede sie dobrze bawić i nie myscelc o tej calej sytuacji.

Co do dalszych kroków, to nie spakuje go, nie dam mu tej satysfakcji że to ja go wyrzucam. Zobacze co bedzie, ale wiem ze dam rade - dzięki wam

Na pewno też spotkam sie z tym kumplem, ale chce aby to bylo bardziej przypadkowe spotkanie (mamy duzo mozliwosci wpasc na siebie) bo nie chce aby on sie za duzo zastanawial czego ja chce (nidgy nie spotykalismy sie tak po prostu sami i on by za duzo myslał)

Wiem ze pewnie jeszcze nie jedna chwila słabosci przede mna, troche sie obawiam, zeby sie nie rokleić, czy cos w tym stylu... Czas pokarze...

[allmode]

Twój mąż ma własną firmę i pracuje w straży? Bo kilka stron wcześniej pisałaś, że mu księgowość prowadzisz. I tak mnie to zastanowiło, czemu idzie na całą dobę do siebie do firmy.
Podzielam zdanie dziewczyn - na siłę róbujesz reanimować trupa. Ten związek nie ma sensu.

[aleksa85]

Napisane przez allmode

Twój mąż ma własną firmę i pracuje w straży? Bo kilka stron wcześniej pisałaś, że mu księgowość prowadzisz. I tak mnie to zastanowiło, czemu idzie na całą dobę do siebie do firmy.
Podzielam zdanie dziewczyn - na siłę róbujesz reanimować trupa. Ten związek nie ma sensu.

Tak jego dzialalnosc to usługi, z tym ze zdarzaja mu sie miesiace ze nie zarobi ani 1zł. Traktuje to dodatkowo, ale wiem ze jakby chciał to mógłby miec duzo zleceń, a jemu sie nie zawsze chce. On ma duzo wolnego poza straża, a to jest pewna panstwowa robota.