Sloiczki kontra domowe jedzenie

[Linka25]

Napisane przez Natala84

no dobrze, a gdyby chciała je tykać to co? również byś nie dawała, bo słoiczki lepsze?
bo wiadomo, że nikt nie będzie odmawiał dziecku słoiczków, jeśli nie chce "normalnego" jedzenia. ale jeśli bez problemu je toleruje?

Jeśli dziecko tolerowałoby normalne jedzenie od początku rozszerzania diety, to nie dawałabym w ogóle słoiczków.

[Klarissa]

Kurczaków ja dzieciom daję ilości minimalne, synkowi praktycznie wcale. To chyba najgorsze mięso jakie można dostać, zresztą nawet ceny jego mówią same za siebie. Już wolę wieprzowinę, wołowinę.

Tak się u nas przyjęło, że dla dzieci to kurczaczek bo to takie delikatne mięsko...

[Margosia__]

Napisane przez Klarissa

Ja małego już nie kp, a nie mogę mu podawać mieszanki więcej niż 2-3 razy na dobę bo on jak i moja córka alergię ma i nawet pepti mu potrafi szkodzić. Je mleko rano i wieczorem, i 1x w nocy, a resztę posiłków za dnia muszę mu zapewnić innych.

Ja to się posunęłam dalej i po prostu posiłek zrobiony przeze mnie przekładam do słoiczka i z niego karmię Czasem synek zje coś mojego, ale to powiedzmy na 10 prób się uda 2 razy.

Moja córka była między 1 a 2 rokiem życia pod opieką babci (w czasie gdy ja w pracy rzecz jasna) i babcia jej wszystko miksowała albo kroiła na miniaturowe kawałki i córka miała problem z połykaniem stałych pokarmów, trwało to dopóki nie poszłam na macierzyński na 2 dziecko i nie wzięłam się za to, i koniec papek, i krojenia kromki chleba na 1000 kawałków... Teraz je większe kawałki, ale ona wszystko tak długo gryzie i przeżuwa, że mnie cholera bierze jak daję jej obiad. Dzisiaj jadła drugie danie 1h 15min...

Cierpliwości!

A z Babciami to wiem Moja Mama też twierdzi, że kroje Młodemu za duże kawałki i jak Go karmi do mu jeszcze to drobni Na szczęście/nieszczęście nie zajmuje się Nim na co dzień

[hje]

Napisane przez dacn

jak to takie pyszne to dlaczego na YT kręcone są filmiki z jedzeniem przez dorosłych tych wspaniałych słoików i pokazane jest jak im twarz wykręca od tych pyszności? ( zbłądziłam kiedyś na YT)

Równie dobrze mogłyby być kręcone filmiki z dorosłymi, którzy z usmiechem na ustach zjadają zawartośc słoiczków, i co w związku z tym?
Na podstawie tych filmików od razu możesz stwierdzić, że słoiczkowe jedzenie jest na pewno niesmaczne i nikt takiego nie lubi?
Szkoda, bo ja akurat wystąpiłabym w filmiku o pozytywnym wydźwięku. Niestety, jestem dziwna, lubię jedzenie słoiczkowe. I nie uogólniam przez to, że inni na pewno tez lubią

[dacn]

Napisane przez hje

Równie dobrze mogłyby być kręcone filmiki z dorosłymi, którzy z usmiechem na ustach zjadają zawartośc słoiczków, i co w związku z tym?
Na podstawie tych filmików od razu możesz stwierdzić, że słoiczkowe jedzenie jest na pewno niesmaczne i nikt takiego nie lubi?
Szkoda, bo ja akurat wystąpiłabym w filmiku o pozytywnym wydźwięku. Niestety, jestem dziwna, lubię jedzenie słoiczkowe. I nie uogólniam przez to, że inni na pewno tez lubią

Nie na podstawie tego, że próbowałam i faktycznie jest niesmaczne.

[Aliszcze]

Napisane przez dacn

Nie na podstawie tego, że próbowałam i faktycznie jest niesmaczne.

dyskusję na temat, czy jedzenie ze słoiczków jest smaczne czy nie, jest dla mnie bezsensowne. To tak, jakbym sprzeczała się z moim szwagrem o zupę pomidorową, ja ją uwielbiam, a on jej nie lubi. I kto ma rację? nikt, bo są różne gusta. Jak dziecko je jedzenie ze słoiczka, znaczy, że mu smakuje. A jak dziecku nie smakuje jedzenie to uwierz mi, da wyraźnie poznać to. Moja np nie lubiła kakao (do dziś średnio lubi), pluła nim na odległość

[maharet1092]

Napisane przez dacn

Nie na podstawie tego, że próbowałam i faktycznie jest niesmaczne.

To ze tobie nie smakuje to nie znaczy ze nikomu.

[dacn]

Napisane przez maharet1092

To ze tobie nie smakuje to nie znaczy ze nikomu.

Jasne, tak samo jak to że tobie smakuje nie oznacza że jest to smaczne.

[moni_ka.g]

Napisane przez Klarissa

Normalne jedzenie ma dla nas lepszy smak bo smakujemy osobno ziemniaka, osobno kotleta a osobno surówkę, nawet jeśli miesza się nam to w dziobie i żołądku. Zapewniam, że jak się zrobi dziecku domową papę i zmienili się ziemniaka z mięsem, warzywami itd. to też smakiem nie zachwyca dorosłego.

tu nie do końca się zgodzę. domowa papka (przynajmniej ta, którą ja gotuję) ma zupełnie inny smak niż słoiczkowa, i niezależnie od dodawanych warzyw i mięsa nigdy nie miało to smaku słoiczka, mimo, że nie daję dziecku soli ani żadnych przypraw do typowych jego posiłków. a, że nie zachwyca dorosłego to raczej normalne, w końcu już dość dawno wyrośliśmy z papek i bardzo dobrze znamy smaki pojedynczych składników potrawy.

[Aliszcze]

Napisane przez moni_ka.g

tu nie do końca się zgodzę. domowa papka (przynajmniej ta, którą ja gotuję) ma zupełnie inny smak niż słoiczkowa, i niezależnie od dodawanych warzyw i mięsa nigdy nie miało to smaku słoiczka, mimo, że nie daję dziecku soli ani żadnych przypraw do typowych jego posiłków. a, że nie zachwyca dorosłego to raczej normalne, w końcu już dość dawno wyrośliśmy z papek i bardzo dobrze znamy smaki pojedynczych składników potrawy.

chyba coś w tym jest, bo mi nigdy nie udało się "skopiować" smaku papki ze słoiczka. Na szczęście moja z tych, co to obojetne, czy ze słoika czy z garnka od mamy, byle jedzenie

Ja tam słoiczki za zło nie uważam, gorzej jest z tymi wszelkimi soczkami, danonkami itp, co jak dziecko jest ciut starsze to niby można dawać. W ogóle unikam jedzenia, które ma napis, że dla dzieci, bo tam sporo cukru jest.

[cloche]

Napisane przez dacn

Jasne, tak samo jak to że tobie smakuje nie oznacza że jest to smaczne.

jak to nie? oznacza, ze dla niej jest smaczne

Dzisiaj jadła drugie danie 1h 15min...

to mi przypomina mnie... w przedszkolu upychalam gumowe mieso do buzi, zeby w koncu wypuscili mnie z jadalni (zawsze siedzialam tam najdluzej) i potem uklepywalam ten zlep pod dywanem nie pochwalam tego, ale mi to jedzenie roslo w buzi i nie bylam w stanie go przelknac. nie wiem jak inne dzieciaki sobie radzily - nie wierze, ze tylko ja mialam gume na talerzu. widac mialam jakis problem z rzuciem... mimo to wyroslam na ludzi

[201607211724]

macie bardzo czułe kubki smakowe, ja nie wyczuwam żadnej różnicy w słoiku czy w garnku - smak danego ugotowanego warzywa z mięsem, dla mnie okropne i tu i tu, bo bez soli i przypraw, jedynie słoikowo obrzydliwsza pulpowata konsystencja - mój syn zajada się i tym i tym, i nie chodzi tu na pewno o to, że nie ma smaku - nie lubi pomidorów, nie zje ani surowych, ani przetworzonych (w tym słoikowych), nie przepada za dynią - czy w moim wykonaniu czy w wykonaniu Klausa Hippa

dziwne jest takie nobilitowanie któregoś rodzaju "żarcia", dopóki dostarcza wszystkiego, czego dzieciakowi do zdrowia potrzeba, dziecko je z przyjemnością - to super. Gorzej mają mamy niejadków, bo tu trzeba się pewnie nakombinować...

[Klarissa]

Napisane przez moni_ka.g

tu nie do końca się zgodzę. domowa papka (przynajmniej ta, którą ja gotuję) ma zupełnie inny smak niż słoiczkowa, i niezależnie od dodawanych warzyw i mięsa nigdy nie miało to smaku słoiczka, mimo, że nie daję dziecku soli ani żadnych przypraw do typowych jego posiłków. a, że nie zachwyca dorosłego to raczej normalne, w końcu już dość dawno wyrośliśmy z papek i bardzo dobrze znamy smaki pojedynczych składników potrawy.

Ale nie chodziło mi o to, że mają taki sam smak jak słoiki tylko o to, że tak czy siak papa to papa, dla dorosłego raczej mało smaczne Przynajmniej dla mnie, wręcz mogę powiedzieć, że mnie to brzydzi.

Tak samo nie lubię smaku owoców ze słoiczka poza brzoskwiniami i morelami (bo te dostępne latem do kupienia owoce wcale nie smakują "jak za dawnych lat" ) bo właśnie mi przypominają starte na papkę dosłodzone jabłko czy rozgniecionego na miazgę banana. Dla mnie to jest po prostu wstrętne - taka konsystencja jedzenia.

[dacn]

Napisane przez orenda

macie bardzo czułe kubki smakowe, ja nie wyczuwam żadnej różnicy w słoiku czy w garnku - smak danego ugotowanego warzywa z mięsem, dla mnie okropne i tu i tu, bo bez soli i przypraw, jedynie słoikowo obrzydliwsza pulpowata konsystencja - mój syn zajada się i tym i tym, i nie chodzi tu na pewno o to, że nie ma smaku - nie lubi pomidorów, nie zje ani surowych, ani przetworzonych (w tym słoikowych), nie przepada za dynią - czy w moim wykonaniu czy w wykonaniu Klausa Hippa

dziwne jest takie nobilitowanie któregoś rodzaju "żarcia", dopóki dostarcza wszystkiego, czego dzieciakowi do zdrowia potrzeba, dziecko je z przyjemnością - to super. Gorzej mają mamy niejadków, bo tu trzeba się pewnie nakombinować...

Niekoniecznie.
Jednak moja metoda pewnie zostałaby tu rozgromiona ( jednak wolałam nie znęcac się nad dzieckiem podczas jedzenia, co okazało się słuszną strategią)

[cloche]

Napisane przez Aliszcze

chyba coś w tym jest, bo mi nigdy nie udało się "skopiować" smaku papki ze słoiczka. Na szczęście moja z tych, co to obojetne, czy ze słoika czy z garnka od mamy, byle jedzenie

Ja tam słoiczki za zło nie uważam, gorzej jest z tymi wszelkimi soczkami, danonkami itp, co jak dziecko jest ciut starsze to niby można dawać. W ogóle unikam jedzenia, które ma napis, że dla dzieci, bo tam sporo cukru jest.

kurcze, to ja chyba tez strasznie kiepska kucharka jak ktoras z poprzedniej strony, bo smak sloikowy skopiowac mi sie udalo bez problemu

i racja. teraz to tylko dyskusja nt. pochodzenia warzyw, miesa, czasu ich obrobki i ilosci skladnikow odzywczych... a potem to sie zaczna slodycze i inne takie...

[moni_ka.g]

Napisane przez Margosia__

A propo's (nie wiem jak to się pisze, przepraszam) czytałam w kilku źródłach, że polskie Dzieci dostają za dużo białego mięsa typu kurczak, królik, indyk a za mało czerwonego... To taka ciekawostka, żeby wziąć to pod uwagę w żywieniu dziecka nie tylko niemowlęcia

pewnie dlatego, że dorośli takiego mięsa jedzą najwięcej. ja akurat staram się unikać, szczególnie kurczaka, za to chyba najczęściej moje dziecko dostaje wołowinę, nie wiem czy to dobrze czy źle

Napisane przez Margosia__

Ale właśnie wg mnie trzeba robić tak jak Ty-> cały czas jednak Dziecku proponować coś co może gryźć, rzuć (niekoniecznie wtedy gdy musi się najeść, ale w między czasie gdy jest najedzone), a nie stwierdzić-> moje Dziecko nie je grudek więc mu ich nie daje w ogóle (przepraszam, ale naprawdę znam osobiście osobę, która tak robiła- Dziecko miało dwa lata i praktycznie nic nie gryzło), to jest wg mnie robienie Dziecku krzywdy

owszem, ja też ciągle podtykam, ale z gryzieniem jest spory problem. o ile kanapkę (bez skórki) zje bez problemu (jak ma ochotę) o tyle wafelka ryżowego już nie bardzo. proponować trzeba, ale nie stwierdzajmy, że dziecko roczne jedzące papki = krzywdzenie dziecka, bo przyczyny są różne i nie zawsze zależą od jakiejś wygody rodziców (padło tu podobne stwierdzenie).

[Aliszcze]

Napisane przez cloche

kurcze, to ja chyba tez strasznie kiepska kucharka jak ktoras z poprzedniej strony, bo smak sloikowy skopiowac mi sie udalo bez problemu

eee, to chyba raczej ja jestem złą kucharką


mi tam każde owoce w słoiczkach smakują

dacn, pewnie chodzi Ci o to, by nie wmuszać dziecku, tylko czekać aż zgłodnieje. Moja nie jest niejadkiem, ale miewa etapy, że nie chce zjeść np obiadu, nie zmuszam i tyle. Kiedyś zgłodnieje. Natomiast mój niespełna 6-letni bratanek jest typowym twardym przykładem niejadka od chwili, kiedy po raz pierwszy dostał coś innego niż mleko. wszelkie meotdy, łącznie z olewaniem niejedzenia, konczyly się fiaskiem. On móglby jeść jedynie sałatę, oliwki i chleb z masłem (no i słodycze ale mu nie dają). U niego niestety niejedzenie konczy się źle (miał już 5 transfuzji krwi-ma wrodzoną anemię-skutek wady genetycznej). Jego młodszy brat, wychowany w ten sam sposób, uwielbia jeść, jego przeciwieństwo. Jego brat również ma tą samą wadę genetyczną, ale że nie ma problemów z jedzeniem, to o niebo lepsze wyniki ma. No i co tu można doradzić?Dlatego ja naprawdę współczuję mamom niejadków, bo potrafię sobie wyobrazić, jaki to koszmar.

[hje]

Napisane przez dacn

Niekoniecznie.
Jednak moja metoda pewnie zostałaby tu rozgromiona ( jednak wolałam nie znęcac się nad dzieckiem podczas jedzenia, co okazało się słuszną strategią)

Niestety, koniecznie

[dacn]

Napisane przez hje

Niestety, koniecznie

Niekoniecznie, sama mam niejadka i dziecko co je normalnie. I jakoś nie szaleje wokół jedzenie niewielkich ilości przez moje dziecko, dzięki czemu posiłki przebiegają spokojnie a dziecko nie ma traumy związanej z jedzeniem.

[201607211724]

Napisane przez cloche

kurcze, to ja chyba tez strasznie kiepska kucharka jak ktoras z poprzedniej strony, bo smak sloikowy skopiowac mi sie udalo bez problemu

to ja! i jeszcze mam świadka - mąż spróbował mojego "tworu" i z niekłamanym uznaniem stwierdził, że równie ohydne jak ze słoika - ha!

[Aliszcze]

Napisane przez dacn

Niekoniecznie, sama mam niejadka i dziecko co je normalnie. I jakoś nie szaleje wokół jedzenie niewielkich ilości przez moje dziecko, dzięki czemu posiłki przebiegają spokojnie a dziecko nie ma traumy związanej z jedzeniem.

jak dziecko prawidłowo się rozwija, nie choruje, nie ma anemii to rzeczywiscie nie ma powodu do niepokoju. Też bym nie szalala w tym temacie

Napisane przez orenda

to ja! i jeszcze mam świadka - mąż spróbował mojego "tworu" i z niekłamanym uznaniem stwierdził, że równie ohydne jak ze słoika - ha!

brawo chyba za mało się przykładalam, może teraz przy drugim dziecku moje papki dorownają słoiczkowym choć pewnie i tak na początek dam słoiczki

[Linka25]

Napisane przez dacn

Niekoniecznie.
Jednak moja metoda pewnie zostałaby tu rozgromiona ( jednak wolałam nie znęcac się nad dzieckiem podczas jedzenia, co okazało się słuszną strategią)

Ja mam córkę "niejadka", teraz 21 miesięcy i coś około 9,6 kg. Piszę w cudzysłowie bo bardzo nie lubię tego slowa. Moje dziecko je mniej niż inne, ale dokładnie tyle ile potrzebuje Je sama

Napisane przez Aliszcze

dacn, pewnie chodzi Ci o to, by nie wmuszać dziecku, tylko czekać aż zgłodnieje. Moja nie jest niejadkiem, ale miewa etapy, że nie chce zjeść np obiadu, nie zmuszam i tyle. Kiedyś zgłodnieje. Natomiast mój niespełna 6-letni bratanek jest typowym twardym przykładem niejadka od chwili, kiedy po raz pierwszy dostał coś innego niż mleko. wszelkie meotdy, łącznie z olewaniem niejedzenia, konczyly się fiaskiem. On móglby jeść jedynie sałatę, oliwki i chleb z masłem (no i słodycze ale mu nie dają). U niego niestety niejedzenie konczy się źle (miał już 5 transfuzji krwi-ma wrodzoną anemię-skutek wady genetycznej). Jego młodszy brat, wychowany w ten sam sposób, uwielbia jeść, jego przeciwieństwo. Jego brat również ma tą samą wadę genetyczną, ale że nie ma problemów z jedzeniem, to o niebo lepsze wyniki ma. No i co tu można doradzić?Dlatego ja naprawdę współczuję mamom niejadków, bo potrafię sobie wyobrazić, jaki to koszmar.

Jeśli zdrowe dziecko je mało, to jest to bezpieczne, krzywdy sobie nie zrobi. Zdrowe dziecko sie nie zagłodzi. ALe właśnie - nie wszystkie dzieci są zdrowe....

[dacn]

Napisane przez Linka25

Ja mam córkę "niejadka", teraz 21 miesięcy i coś około 9,6 kg. Piszę w cudzysłowie bo bardzo nie lubię tego slowa. Moje dziecko je mniej niż inne, ale dokładnie tyle ile potrzebuje Je sama


Jeśli zdrowe dziecko je mało, to jest to bezpieczne, krzywdy sobie nie zrobi. Zdrowe dziecko sie nie zagłodzi. ALe właśnie - nie wszystkie dzieci są zdrowe....

Dokładnie!
Rozmowa jest o niejadkach, nie o dzieciach chorych- to zupełnie inna sprawa.

[Aliszcze]

Napisane przez dacn

Dokładnie!
Rozmowa jest o niejadkach, nie o dzieciach chorych- to zupełnie inna sprawa.

tak, tylko przykład mojego bratanka to przyklad niejadka. A jego choroba nie ma nic wspólnego z jego niejedzeniem, nie jest wywołana przez to, że nie je. Tylko to, że nie je niestety pogarsza jego zdrowie.

Jego brat z tą samą wada genetyczną wcina aż mu się uszy trzęsą.

[hje]

Napisane przez dacn

Niekoniecznie, sama mam niejadka i dziecko co je normalnie. I jakoś nie szaleje wokół jedzenie niewielkich ilości przez moje dziecko, dzięki czemu posiłki przebiegają spokojnie a dziecko nie ma traumy związanej z jedzeniem.

Aaa, myślałam, że NIEJADKIEM nazywa się dziecko, które nie weźmie do buzi nic, poza chrupkami kukurydzianymi, kilkoma kęsami banana i reszta mm/mleko z piersi.
Uprzedzając - wszystkie metody, próby, produkty były sprawdzane - nic nie dało.

No ale ja się tam nie znam

[dacn]

Napisane przez hje

Aaa, myślałam, że NIEJADKIEM nazywa się dziecko, które nie weźmie do buzi nic, poza chrupkami kukurydzianymi, kilkoma kęsami banana i reszta mm/mleko z piersi.
Uprzedzając - wszystkie metody, próby, produkty były sprawdzane - nic nie dało.

No ale ja się tam nie znam

Nie, niejadkiem jest też dziecko co je niewiele produktów ( lub wiele) w minimalnych ilościach, przez co ma niedowagę .

[Linka25]

Napisane przez hje

Aaa, myślałam, że NIEJADKIEM nazywa się dziecko, które nie weźmie do buzi nic, poza chrupkami kukurydzianymi, kilkoma kęsami banana i reszta mm/mleko z piersi.
Uprzedzając - wszystkie metody, próby, produkty były sprawdzane - nic nie dało.

No ale ja się tam nie znam

Ważna jest waga dziecka. A co i ile je.. no cóż, dla jednych 3 pierogi to będzie bardzo dużo, dla innych tyle co nic

[hje]

Napisane przez Linka25

Ważna jest waga dziecka. A co i ile je.. no cóż, dla jednych 3 pierogi to będzie bardzo dużo, dla innych tyle co nic

Tylko waga? A np. fakt, że przez to niejedzenie ma anemię, a z wagą ok?

[dacn]

Napisane przez hje

Tylko waga? A np. fakt, że przez to niejedzenie ma anemię, a z wagą ok?

To często oznacza że dziecko zamiast karmić zapycha się np chrupkami czy frytkami, no ale.....

[Klarissa]

Metodę zjesz jak zgłodniejesz to mogę stosować na starszym dziecku i stosuję, jak nie chce jeść, to nie, jak zgłodnieje to przyjdzie sama. Na młodszym nie da rady, jak jest na prawdę głodny wpada w histerię, rzuca się na podłogę i wyje, wali głową o podłoże i trudno go wtedy uspokoić, w zasadzie tylko przy butelce z mlekiem jest w stanie się uspokoić, nie ma wtedy mowy o jedzeniu czegokolwiek innego, wszystkim pluje, rzuca, krztusi się i dławi. To ja dziękuję za takie atrakcje

W ogóle mój syn jak się zezłości to wpada w furię i jest wtedy trudny do opanowania, taki typ.