![]() |
#241 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 1 951
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Jeżeli nie ma jakiegokolwiek pożądania to nie ma co mówić o związku. Chociaż w dawnych czasach wiele ludzi wiązało się ze sobą z rozsądku i jakoś tam sobie żyli. Niektórzy mieli nawet po 5-6 dzieci. Zapewne chcąc je mieć musieli się tak poświęcać jak autorka wątku.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#242 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 810
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Obudź się dziewczyno, masz prawie 37 lat i piszesz, że chcesz mieć dzieci, a jednocześnie cały wątek o facecie.
Jeśli naprawdę zależy Ci na zostaniu matką, to czy Ci się to podoba czy nie musisz się pospieszyć. Facet? Może będzie dobrym ojcem, może nie, na to nigdy nie masz gwarancji, nawet gdy związek jest idealny pod każdym względem. Miłość swojego życia możesz spotkać w każdym wieku i nie, wcale nie jest tak, że po ciąży nie masz już szans kogoś sobą zainteresować, życie jest nieprzewidywalne. Jedyne czego można być pewnym, to faktów biologicznych, a te są nieubłagane. I jeśli masz jako takie pojęcie o in vitro to powinnaś wiedzieć, że wcale nie jest to takie proste. Zajmij się tym, co pilne, a na resztę będzie jeszcze czas.
__________________
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#243 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
Po jakims czasie,nawet jak na siłe wychodzisz za mąż o ile dwie osoby nie są naszpikowane masą planów to może być z tego nawet miłość. Wchodzisz w związek i jestes w malzenstwie,wiesz ze masz męża. Ludzie zyja ze soba codziennie,staraja sie dogadać w pewnych kwestiach. Jezeli facet traktuje dobrze kobietę, imponuje jej to i ona wchodzi w ten związek z sercem. Mi sie wydaje,ze kiedys ludzie nie starali sie skupiac na swoich potrzebach w 100 procentach tylko na tym,zeby rodzina istniała,zeby wychować dzieci, były całkiem inne priorytety. Dzisiaj kazdy chce być szczęśliwy i na to patrzy przede wszystkim, a kiedys ludziom duzo złych rzeczy się przytrafiało i starali się po prostu przetrwać. Kiedyś było inne podejście całkowicie, może jakiś procent istnieje ludzi i na pewno , którzy robili coś na siłę, ale wspólne cele/dążenia i życie codziennie zbliżają ludzi. Ja uwazam,że zeby w kimś się zakochać nie potrzeba stosu rzeczy, które ktoś musi spełnić. Wazne zeby okazywał uczucia, kochał, starał się być pomocny, życ w życiu rodziny, miał szacunek do żony i dzieci i dbał zwyczajnie,troszczył się. Wtedy większość kobiet chciałaby takiego faceta,zwyczajnego.A kiedyś było ich więcej niż dzisiaj, gdzie światem rządzi kasa i lans.
__________________
> and I'm like... and I'm like... and I'm like... 'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !
<3 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#244 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 468
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
Jak dla mnie to co opisujesz w ostatnim akapicie (starać się być pomocny, mieć szacunek, dbać, troszczyć się, okazywać uczucia) to opis typowego friendzone, zakochanego kumpla, nie widzę najmniejszego powodu żeby się zakochiwać tylko dlatego, że ktoś okazuje nam uwagę. I również nie znam ani jednej pary, gdzie druga strona zakochała się z takiego powodu (poza desperatkami które rzucały się na byle chłopa który okazał im uwagę). Znam trochę ludzi, którzy mieszkali ze sobą jako współlokatorzy przez wiele lat, dłużej niż wiele małżeństw, musieli dogadywać się w kwestii codzienności, załatwiać wspólnie wiele spraw i... nigdy nie pojawiło się żadne większe uczucie. Obawiam się że jest raczej jakiś niewielki procent par które weszły w taki związek i się w sobie zakochały, większość po prostu jest z sobą z przyzwyczajenia. Zobacz ile jest par, które weszły w związek zakochane, chciały się starać, ale nic z tego nie wyszło - dlaczego związki które nie zaczęły się od chęci stworzenia tej relacji miałyby w tej kwestii być jakkolwiek lepsze? |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#245 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Wawa i okolice
Wiadomości: 9 778
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
![]()
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#246 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
![]() ---------- Dopisano o 12:12 ---------- Poprzedni post napisano o 12:08 ---------- Cytat:
![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#247 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
![]() Po 1 całkowicie nie o to mi chodziło, przeinaczyłaś kontekst i od razu nawet wystarczy rzucić okiem,że wymieniłaś parę rzeczy,a za tym kryje się multum innych. Ja napisałam o dwoch osobach wolnych od różnych kartek, w których ktoś ma być taki jaki chcemy, wolnych od dzisiejszego podejścia ( czyli ma być pożadanie od wejscia, ma być ładny od wejścia, ma być mądry ... itd itd.) Uważam zwyczajnie,że często jakoś te podejście zawodzi, jakoś ludzie nie znajdują swoich ideałów, ciągle szukają kogoś innego,albo motylków,albo po kilku latach małżeństwa stwierdzają ,że to nie to i tak w nieskończoność. Ja nie jestem za czymś takim, od razu z góry mówię, więc opisałaś zwyczajnie podejście dla mnie pt szukam kogoś wspaniale pasującego do mnie, jeżeli pewne kryteria out to do widzenia. Jednakże schodzę z tematu. Więc tak jak napisałam, chodziło mi o to,że ludzie dawali sobie szansę, nie wstawiali kogoś w ramki "bo taki ma być,a jak nie to ..", tylko starali się razem szukać wspólnego języka, wspólnej zgody, jakoś mamy ojców, matki i dziadków i jakoś rodziny były trwalsze, nie przekona mnie argument, ze kiedys nie było rozwodów i ludzie byli nieszczęsliwsi itd itd. Jakoś dzisiaj z dzisiejszymi poglądami też nie widzę,żeby ogromne szczęście panowało w naszym społeczeństwie, bez względu na to, co myślę, ludzie spędzają czas na kłotniach, dochodzenia ciągle do własnego "JA" itd. Kazdy może mieć swoje poglądy, tak jak napisałam, mocno przeinaczyłaś sprawę, jak chodzi Ci o dzisiaj ,tak znam dużo tak par,bardzo dużo. Bo co mi z pożądania jak widzę niektóre pary to jak się kłocą to połowy nagle plaży nie ma w okolicy,bo nikt ich nie może słuchać. I biorą śluby. Albo słyszę "wychodzę za mąż,bo to dobra partia,lepszej nie znajdę" itd. Jakoś nie spotykam takiej wielkiej liczby par, którzy naprawdę się dogadują,szanują, dbają o siebie i nie jest to chwilowy kaprys i zauroczenie a taka powazna miłość z ogromnym szacunkiem sorry. Wystarczy oblukać nawet te forum,gdzie masz 30 tysięcy osób dziennie i masa wpisów, ludzi zagubionych w życiu, wcale nie powiedziałabym wariatów,a zagubionych, nie tylko w uczuciach a w życiu. Także pogląd ,że musi być wszystko od wejścia mnie specjalnie nie przekonuje,bo uważam,że charakter przede wszystkim. Jezeli kogos nie cierpisz,to trudno zawiązać związek,to jasne i oczywiste.Tak samo jest jasne,że ktoś Ci się podoba,to coś próbujesz. Jednak są rożni ludzie,roznie zawiazuja zwiazki, sa przypadki osób ktorzy nie maja szansy na milosc podam najprostszy przykład. Masz kobietę, która ma mocny charakter i charakter podobny jej się podoba a zaden facet tego pokroju jej nie chce,albo nie zwraca na nią uwagi,albo uważa,że taki związek nie ma racji bytu( to proste, zaden facet nie lubi jak kobieta obok niego potrafi coś powiedzieć i zabłysnąć lepiej niż on sam ) i co? ma być sama do końca życia według Twojej teorii? Ja na miejscu takiej osoby wolałabym spróbować nawet ze spokojniejszym charakterem niż rezygnować ze związku WCALE i skazywać się na życie w samotności. A jak już mówisz o przykładach to jak widzę moich rodziców to nie uważam ,że pałali do siebie wielką miłością na wejsciu, są chłodni w okazywaniu uczuć, można powiedzieć,że jakoś się zgadali charakterami i jakoś te 27 lat pożycia im mija i nikt nie wybiera się nigdzie. Nie lubię jak wrzuca się każdego do worka- TY MUSISZ TAK ZROBIĆ,BO KTOŚ Z WIZAZU tak uważa. Sorry, można mieć różne poglądy. ---------- Dopisano o 15:08 ---------- Poprzedni post napisano o 15:07 ---------- Cytat:
Ja nie mówię o dzisiejszych rodzicach a o rodzicach kiedyś. OGROMNA różnica. Dzisiejsi rodzice dla mnie nie mają zdrowego podejścia do dzieci. Kiedys to się robilo wiele zeby dzieciom zapewnić PODSTAWY czyt. jedzenie,coś do ubrania. A dzisiaj się zapewnia w większosci niepotrzebne zabawki, rzeczy które sami powinni sobie zdobyć i rozpieszcza się je do granic możliwości. Zapewnia się wszystko- zamiast czasu. Całkowicie nie to
__________________
> and I'm like... and I'm like... and I'm like... 'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !
<3 Edytowane przez Clemence Czas edycji: 2015-08-08 o 14:13 |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#248 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#249 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
![]() ![]() Wiesz,zalezy też gdzie, opieram się nieco na swojej rodzinie. Owszem było podejście o ktorym piszesz,ale nie,że rodzina się zarzynała" ze tak to nazwę- w mojej rodzinie. Kiedyś ogolnie nie było pieniędzy i był większy szacunek do tego,co się miało. Mój tata dostał spadek po rodzicach, owszem, racja. Z tym,że on poszedł na swoje bardzo wcześnie, do tego wspierał moją babcię finansowo. Nie liczył,że będzie miał od nich cokolwiek,sam zapracował na wszystko. Kiedy moja babcia zmarła,to przepisała na ojca i rodzinę wszystko co miała,ale wtedy zarówno mój ojciec jak i reszta mieli już swoje mieszkania i auta, nie czekali i nie liczyli na ojca i matkę.Poleżą sobie a rodzice im wszystko oddadzą z oklaskami. Nigdy. Moj ojciec jest bardzo pracowity. Przynajmniej ja bazuję tutaj na swojej rodzinie,bo o innych nie chciałabym się tutaj wypowiadać,bo zwyczajnie nie wiem ![]() ![]()
__________________
> and I'm like... and I'm like... and I'm like... 'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !
<3 Edytowane przez Clemence Czas edycji: 2015-08-08 o 15:59 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#250 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 468
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
Mówiłam o związkach - moich dziadków, ich znajomych i bliskich, poprzednich pokoleniach w rodzinie mojego partnera, albo moich znajomych. Nie słyszałam o ani jednej parze, która potrafiła być naprawdę szczerze szczęśliwa (a nie grała szczęśliwą) wchodząc w związek bez uczucia. Żadnej kobiecie nie imponowało to, że mężczyzna ją traktuje z szacunkiem, a na pewno nie na tyle by taką osobę pokochać. Mówię o ludziach poznających się w czasie wojny, albo w bardzo poważnej biedzie, w czasach gdy społeczne zasady były inne - miłość nie opiera się na trendach, tylko na mechanizmach wbudowanych w gatunek ludzki od zarania dziejów. Zdarzają się przypadki gdzie uczucie w takich warunkach się rodzi - ale w oparciu o dziesiątki przykładów uważam, że sam szacunek, chęć współpracy, budowanie czegoś razem w większości przypadków nie tworzy nic ponad dobrą współpracę i przyzwyczajenie. Współcześnie ludzie też pracują nad związkami, szukają rozwiązań i porozumienia - jeśli pewne warunki są spełnione. Swoją drogą... opierasz się na cudownych stereotypach. Zachowujesz się jakby były dwie opcje - kiedyś ludzie nie mieli wymagań i miłość mogła się stworzyć tak uo, bo jest szacunek, a dziś ludzie wybrzydzają i rzucają wszystkich bez sensu. Prawda jest taka że zawsze - wtedy i dziś - była masa ludzi, którzy byli nieszczęśliwi. Teraz mają większe możliwości (prawno społeczne) wyegzekwowania swojego szczęścia, ale to nie zmienia faktu że istnieją te same problemy co zawsze - ludzie sami nie wiedzą czego chcą, mają problemy z sobą i tworzeniem relacji, są niedojrzali. I tak będzie zawsze, do samego końca świata - bo nawet z najlepszych narzędzi trzeba umieć efektywnie korzystać. Twój przykład "osoby która nie ma szansy na miłość" jest totalną bzdurą. Dlaczego ta kobieta ma nie mieć szansy na szczęście? Zdanie " to proste, zaden facet nie lubi jak kobieta obok niego potrafi coś powiedzieć i zabłysnąć lepiej niż on sam" sprawdza się tylko w przypadku niedojrzałych i zakompleksionych bubków... a chyba nie na takim mężczyźnie wspomnianej kobiecie zależy? Normalnemu mężczyźnie raczej nie powinno przeszkadzać że jego partnerka jest błyskotliwa, niby dlaczego? Z resztą... jeśli ktoś ma wygórowane wymagania - przecież nad nimi można pracować. Można szukać genezy swoich preferencji i wiele rzeczy w sobie samym zmienić. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#251 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
![]() Dzisiaj ludzie okropnie wybrzydzają i dbają w większości o własny interes no i nie odróżniają masy rzeczy, chociażby - czym jest miłość a czym jest zauroczenie i nie ma znaczenia czy jesteś mądra, wykształcona czy mieszkasz całe życie na wsi z brakiem dostępu do edukacji. Człowiek nie rozumie w 100 proc swoich emocji ,nawet naukowcy tego nie rozumieją, więc dla mnie jak ktoś ma pewność co do siebie ok, skoro tak uważa.Widać,że masa ludzi nie ma do wielu rzeczy pewności więc nie odwoływałabym się do wszystkich.Mówisz o większych możliwościach które fakt -widać czarno na białym- jakos niewiele zmienily w życiu człowieka. Jest internet, jest komórka a ludzi samotnych jakoś przybywa. I to są przecież badania. Rozwodów rownież przybywa. Jest źle i tyle. Widzisz,nie do końca tak uważam w kwestii zdania że facet powinien się cieszyć ,że ma błyskotliwą dziewczynę, chyba nie mialaś nigdy do-czynienia z osobami naprawdę charakternymi..( nie chodzi o to,że nie masz racji ,tylko o to jak jest). Z moich obserwacji i wlasnego doświadczenia, nawet poczytaj wpisy nie na tym forum,NA WIELU forach, gdzie kobiety gdy mają coś do powiedzenia, są wykształcone, potrafią - jakoś nie za specjalnie znajdują kogoś o podobnym charakterze, potrafią być piękne i narzekają ,że nie mają nikogo,są same. Przeciez ten problem nawet jest poruszany często w różnych piśmidłach, ksiązkach itd, nie raz o tym czytałam. Oficjalne stanowisko - męzczyzni boją się takich kobiet. Wedlug mnie to prawda, facet nie lubi jak się go przyćmiewa. Jak ktoś ma taki charakter,nie lubi być przyćmiewany, lubi mieć coś do powiedzenia, lubi być na świeczniku można powiedziec i szczerze to dwie takie osoby razem .. nieco to wróży katastrofę. Niejeden przykład znam, możesz powiedzieć buraka, nie wiem,nie będę oceniać, faceta pewnego siebie,fajnego z boku,dziwaka, przystojnego. Nie znalazł sobie dziewczyny wygadanej pewnej siebie,tylko cichą myszę i slyszalam jak kiedys mówił ,ze związek z osobą podobną jak on nie wyjdzie,bo był z taką dziewczyną i nie wypaliło. Nie spotkalam jeszcze pary o tak samo silnych osobowościach razem, co nie znaczy- tak jak podałam przykład, że jednej osobie z pary nie podoba się ktoś, kto ma swoje zdanie. Nie wiem,nie oceniałabym tego jak Ty, że ktoś jest zakompleksiony, ktoś ma taki charakter, że lubi być w centrum uwagi. A szczerze dwie osoby w centrum uwagi jednak nie będą. Przykład też mojego ojca. Podejrzewam,że chętnie znalazłby kobietę bardziej pewną siebie,ze swoim zdaniem ( moja mama to cicha myszka ) tylko nie wiem ile by pożyli razem,bo ojciec to 100 proc uparciuch, jego zdanie zawsze na wierzchu itd. Także ja mam inne doświadczenia w tej materii. Dlatego nie wydaje mi się wcale,że to takie proste biorąc pod uwagę podany przykład. Bo jednak to,że komuś się podoba założmy mocny i zdecydowany charakter,to nie oznacza,że da sobie radę z kłotniami i ciąglymi dyskusjami ( nie sądzę,że dwa zacięte charaktery będą się zawsze dogadywały, nieżyciowe i niewiarygodne). Bo jednak charakter konkretny wiąże się z wieloma cechami, np "zawsze mam rację". Można pisać książkę,że się powinno to czy tamto,ale są osoby które rzadko idą na kompromis, szczególnie widzę w zaciętych charakterach,zawsze ktoś uważa,że ma rację i nie chce ustąpić. Stąd dla mnie dwa takie w jednym związku to moglaby być katastrofa.
__________________
> and I'm like... and I'm like... and I'm like... 'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !
<3 Edytowane przez Clemence Czas edycji: 2015-08-08 o 17:20 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#252 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 14
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
O matko, długość tego wątku przeszła moje wszelkie oczekiwania. Moim zdaniem autorce jest po prostu wygodnie w takiej sytuacji. A że trochę pocierpi podczas seksu, to co tam. Najwyżej wyleje swoje żale na wizażu. Kobieto, ocknij się! Masz 36 lat i myślenie nastolatki. Kocha, nie kocha, być z nim czy nie. Masakra. Czy nie czujesz się jak szmata, kiedy on próbuje się do ciebie zbliżyć? Z resztą co to za facet? Jak on to wszystko wytrzymuje przez tyle lat? Seks z przymusu..brr.. Na pewno czuje twoją niechęć. Jestem o 10 lat od ciebie młodsza i bym zostawiła swojego faceta, gdyby mi robił takie jazdy. Bo ile można? Szczególnie, że minęło tyle lat a wy nie macie żadnych postępów? Tutaj nie czekaj na nic innego bo się nic nie wydarzy więcej. Bądź dorosłą i poważną osobą i podejmij wreszcie decyzję. Miałaś 7 lat i żadnych wniosków. Późno się obudziłaś. Ale nie to mnie irytuje. Wkurza mnie, że obudziłaś się i nic dalej nie robisz z tym fantem. Tylko wylewasz swoje gorzkie żale. Dorośnij wreszcie. Bo zachowujesz się jak mała dziewczynka, która musi się wszystkich wypytać i nie potrafi podjąć decyzji bez konsultacji z innymi. Pomocy radzę szukać u specjalistów. I szukaj do skutku takiego psychologa, który rzeczywiście ci pomoże.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#253 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 4
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#254 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 14
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Też racja. Ale może dobrze, żeby znalazła psychologa który pomoże uporać jej się z przeszłością. Jeśli dobrze pamiętam, to z tego co pisała na początku seksuolog za wiele nie pomógł w tym temacie. Co tu dużo mówić- albo rybki, albo akwarium. Czy da się mieć udany związek z przyjacielem? Moim zdaniem tak. Pod warunkiem, że rozwiąże się swoje problemy i nauczą się swoich ciał/potrzeb seksualnych/intymności. Obawiam się, że u nich jest już za późno. To powinno być zrobione w pierwszym roku trwania związku. Ona zapomniała powiedzieć mu "pomóż mi, sama sobie nie poradzę", a on nawet nie zapytał, czy wszystko gra.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#255 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 4
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
No właśnie jego postawa też mnie dziwi. Trwa w tym związku i nie chce nic zmienić. Tak jakby dla niego ten seks również był mało istotny. Zgadzam się, że w ciągu pierwszego roku bycia razem powinni oboje zacząć działać w tym kierunku. I albo się uda, albo się rozstajemy. Teraz to już jest związek patologiczny. Autorka od jakiegoś czasu już się nawet nie udziela w tym wątku.
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#256 |
Przyczajenie
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
przeczytałam pierwszy wpis. i na jego podstawie poradzę jedno i będzie to porada skierowana do omawianego faceta. brzmi ona: uciekaj od niezdecydowanej panny jak najdalej! dziękuję za uwagę.
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#257 |
Przyczajenie
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
i: dla dobra tego mężczyzny - daj mu spokój. nie jest czymś fajnym być oszukiwanym, nie jest fajnym być niepożądanym.
na początek polecam psychiatrę, który zajmie się manią zmyślania. aha. ani to przyjaźń, ani kochanie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#258 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
![]() ---------- Dopisano o 14:13 ---------- Poprzedni post napisano o 14:10 ---------- Cytat:
Jeszcze bardziej rozumiem chec sprobowania zwiazku z przyjacielem,to nawet normalne,bo ludzie często (jak napisalam wyzej) nie potrafią ocenić swoich uczuć, to nie powinno się czegoś ciągnąć w nieskończoność,to nie ma sensu. Wiecie jednak co mnie dziwi najbardziej? Ze Autorka załozyla 2 wątki na ten temat,wiele osób jej mowi zwyczajnie co ma zrobić.. ale nikt jej nie przekonuje i nadal próbuje zajść w ciążę na siłę.. i nic z tego poki co nie wynika.. ciekawi mnie ,co ten przyjaciel wie o jej uczuciach i co on W OGOLE wie.. ---------- Dopisano o 14:17 ---------- Poprzedni post napisano o 14:13 ---------- Cytat:
Mamy skutki problemów z przeszłosci,więc zaczęłabym od przyczyny,bo rozwiązywanie skutów bez zaglądnięcia w powody.. moze sie skonczyc jeszcze gorzej..
__________________
> and I'm like... and I'm like... and I'm like... 'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !
<3 |
|||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#259 | |||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 468
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
|
|||||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#260 | |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
__________________
May the Force be with You!
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#261 |
Mama Land
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 704
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Rety!
![]() Ja wszystko rozumiem, to, że jest Ci wygodnie, to, że jak się rozstajecie to tęsknisz (7 lat związku! ), nawet wątpliwości i pytania rozumiem, ALE! Poznawszy mojego obecnego TŻ, a niedługo już Męża, zapomniałam co oznacza słowo "wątpliwość". OK, zdarza się mechaniczny seks, bo nie mam dnia, nie mogę się wczuć, a trawa jest zbyt zielona, ale od pierwszych chwil razem CZUŁAM KAŻDYM FRAGMENTEM CIAŁA, ŻE TO JEST TO. Co wiecej w perspektywie nadchodzącego ślubu zapytałam moją Mamę jak to jest po 24 latach małżeństwa. Czy nadal czują do siebie pociąg? Czy nadal potrzebują czasu tylko dla siebie? Czy nadal tak samo się kochają, czy też te uczucie się zmieniło? Dostałam prostą odpowiedź: jest dokładnie tak samo. ![]() To Ci powinno dać wiele do myślenia. Osobiście nie potrafiłabym żyć w związku, w którym nie czuję sie dobrze. Nie jest to w porządku względem Ciebie samej. Miej do siebie tyle szacunku i zdecyduj się na jedno. A dziecko nie jest rozwiązaniem problemów. I widzi, że rodzice się nie kochają (bo relacja Was łącząca nie jest miłością). Jak ma później stworzyć dobrze działającą rodzinę, skoro ta, z której pochodzi jest dysfunkcyjna? ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#262 | |||||||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 484
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
![]()
__________________
IT - programuj, dziewczyno! |
|||||||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#263 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
---------- Dopisano o 02:17 ---------- Poprzedni post napisano o 02:16 ---------- Cytat:
![]() Po prostu mamy całkiem inne zdania ( chociaż wydaje mi się,że się zgadzamy generalnie w poglądach,tylko dobór słów jest inny) więc szkoda czasu, bo zaczynamy zaśmiecać wątek ![]() PS: Ostatni Twój akapit uważam za zamknięcie naszej dyskusji ![]()
__________________
> and I'm like... and I'm like... and I'm like... 'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !
<3 Edytowane przez Clemence Czas edycji: 2015-08-10 o 06:57 |
||
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#264 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
W zasadzie to na koniec,bo nie ma dalszego wątku, to szczerze życzę Autorce powodzenia. Oby zrozumiała co trzeba i wyszła na prostą
__________________
> and I'm like... and I'm like... and I'm like... 'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !
<3 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#265 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 484
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
__________________
IT - programuj, dziewczyno! Edytowane przez rockandrollqueen Czas edycji: 2015-08-10 o 10:03 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#266 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 29
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
Cytat:
Moja mama ma za sobą dwa nieudane małżeństwa bo szła za "motylami", jeden - pijak znikł z jej życia bez słowa dosłownie a z drugim przeżyła wieloletnie piekło bo cały czas się kłócili, była przemoc , nic fajnego. (przez co mam spaczoną psychikę). A teraz jest samotną kobietą po 50', strasznie zranioną. Ojciec ma despotyczny charakter a matka z kolei nie da sobie w kaszę dmuchać... Nie byli dla siebie. Ale to on jest teraz w kolejnym związku małżeńskim bo znalazł kobietę, która jest uległa i woli popłakać w koncie niż nie dać sobie... mimo, że to wspaniała kobieta, naprawdę ale mi jej trochę szkoda że z nim jest i to znosi, podziwiam to. A mojej mamy mi szkoda bo straciła szanse na bycie szczęśliwą z kimś innym poprzez trwanie w toksycznym związku, z nadzieją że "on się zmieni", dawała mu wiele szans, każdą marnował, tylko na chwilę była poprawa. Z partnerem nie ma opcji na takie coś, zawsze jedno ustąpi po jakimś czasie. Jest taki ciepły, normalny, nie zepsuty, nie ma wybujałego ego, troszczy się o innych, pomoże we wszystkim (nie tylko mi, on naprawdę wobec wielu ludzi taki jest). I to że mnie tak rozumie, we wszystkim. Ja normalna nie jestem, mam swoje 'porycie', jakieś głupie zagrywki czy zachowania, dla niego to jest zupełnie OK, inny by tego nie zrozumiał. Mogę mu nawet pół godziny opowiadać o kolorze włosów jaki bym chciała a on będzie słuchał i jeszcze doradzi. Można powiedzieć "skarb" który się pogubił trochę w życiu bo jest osobą uległą na wpływy innych i często trafiał na złych kompanów, mieszało mu się w głowie. Wiecie... owszem zerwałam, ustawiłam wszystko i byłam pewna, że nie będzie odwrotu i powrotu. Po rozstaniu można powiedzieć, przez miesiąc byliśmy na stopie "wojennej", był mi całkowicie obojętny, irytował mnie itd. To, że się zbliżyliśmy ponownie - sama niewiem jak się stało bo ja tego nie chciałam, tylko poczułam. Ten wspólny wyjazd jakoś samoistnie zadziałał bo po nim zaczęłam chcieć być z nim bliżej (mimo, że tam mieliśmy spięcia), czułam się strasznie roztrzęsiona i przerażona myślą, że miśka nie będzie. Wąchałam jego poduszki i czułam ulgę. Owszem przed rozstaniem nie było go 2 miesiące i żyło mi się dobrze ale trzeba wziąć pod uwagę to, że byłam na niego zła, zaniedbał nas, byłam nim zawiedziona, straciłam kompletnie zaufanie do niego. Ogromne długi mnie przytłoczyły. To że inny "przyjaciel" się zbliżył jako główny doradca i pocieszyciel jeszcze bardziej zaszkodziło. Zdradziłam kilka razy w przeciągu 4 weekendów ale wtedy żyłam jak w transie. Tydzień w pracy i weekend szaleństwa na haju i tak w kółko, EUFORIA, a tak się nie da i nie na tym życie polega....jednak. Przysłoniło mi to wszystko co najważniejsze, a chyba nie tylko o to 'ruchanie' w życiu chodzi. Ocknęłam się w końcu dopiero jak szanowny "przyjaciel" przestał okazywać zainteresowanie takie jak wcześniej, przestał się witać w sms czy na messanger, nie interesowało go co u mnie, tylko wszystko się toczyło wokół niego bo On jest ☠☠☠☠a pępkiem świata. Przeszkadzało mi to. Duży kutas przesłonił mu świat kompletnie pewnie stąd te zachowania. Niemniej poznałam się na kumplu (którego znam 9 lat - śmieszne) z którym i tak nie miałam planów na związek itp. chodzi mi tylko o jakąś zdrową relację między ludźmi. oczywiste, że przyjaciele interesują się sobą. Nie ma przyjaźni jednostronnej więc kij mu w oczko... i olałam kontakty z nim całkowicie. Nie jest też tak, że skoro z "tamtym" nie wyszło to wracam do "starego" bo tak to może brzmieć. Ja w ogóle nie chciałam nic więcej z "tamtym", jak zaczęła się przedłużać przerwa pomiędzy naszymi spotkaniami zauważyłam, że kontakt z jego strony ucichł, co tłumaczył pracą (głupia wymówka ) Jeszcze fakt, że był kumplem mojego partnera i on się mu zwierzał z wielu rzeczy i ja też. (rozmawiałam o tym z partnerem) Więc tak jakby wykorzystał swoją pozycję pomiędzy nami i stał się wielkim pocieszycielem i doradcą. Obrzydliwe. Nie jest też tak, że mój partner mnie nie kręci całkiem jak autorkę albo odczuwam bóle. Bo w jakiś tam sposób mnie podnieca choć nie jest to takie WOW rzucam się na Ciebie. Tak samo jak z 'kochaniem'. Czuję coś ale nie mam WOW, KOCHAM GO i SZALEJĘ, nie widzę poza nim świata. To on ma na mnie jazdę. Ogólnie DZIWNE to jest co czuję do niego i ciężko mi się samej jednoznacznie określić. Ponieważ czuję że coś czuję ale mnie coś też blokuje aby całkiem czerpać z tego radość, tylko non stop doszukuję się problemów. A teraz to już w ogóle jestem zablokowana na siebie bo mam wyrzuty sumienia i czuję obrzydzenie do siebie. Przed wyprowadzką miałam żal do siebie, do niego, że nam nie wyszło. I zastanawiając się nad tym wszystkim postanowiłam, że może spróbujemy jednak być razem dalej. Inne miasto (to przede wszystkim ucieczka z prowincji), moja rodzina na miejscu, nowe perspektywy. Jest gdzie wyjść, co porobić. Już nawet znalazł pracę za fajne pieniądze i nie taką, że będziemy siebie widzieć często ale będzie w rozjazdach, może to i lepiej. Wcześniej przebywaliśmy cały czas ze sobą bo nie pracował, w końcu się przejadło strasznie. Ja nie umiem rozstać się w takich okolicznościach, z żalem, gniewem, obwinianiem siebie lub jego za taki stan rzeczy. Z myślami, że mogliśmy a nie zrobiliśmy. Wolę abyśmy teraz spróbowali to ułożyć, spłacić długi i normalnie pożyć z dala od tych wszystkich "doradców" od siedmiu boleści, fałszywych przyjaciół, plotkarzy, krętaczy i wtedy się określić. Porozmawiać, najwyżej się rozstać bo jeśli myślimy niejasno, w stresie itd. to nieraz decyzja może być błędna. Tak mi się wydaje. Mam nadzieję, że się nie oszukuję. Czas pokaże. |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#267 | |||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 484
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
dla mnie osoba z silnym charakterem, to ktoś, kto wie czego chce i kim jest, jednocześnie jest przy tym stabilny emocjonalnie, świadomy siebie, swoich emocji, wartości, planów, pragnień itp. a to co opisujesz to jakiś toksyk, i chyba to samo miała na myśli Clemence, pisząc o "silnym charakterze". Cytat:
zresztą to już nie jest kwestia miłości, tylko tego, że ktoś ma takie skłonności do pakowania się w patologiczne relacje. Cytat:
poza tym, to że w związku jest raczej spokojnie, nie znaczy też, że jest dobrze. być może masz porządnego faceta, którego nie doceniasz, bo potrzebujesz niezdrowych emocji. poza tym, widać, że to nie jest to, ale jest Ci wygodnie.
__________________
IT - programuj, dziewczyno! |
|||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#268 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#269 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 484
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
Cytat:
![]()
__________________
IT - programuj, dziewczyno! |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#270 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 468
|
Dot.: Od 7 lat nie wiem czy to przyjaźń czy kochanie...
rockandrollqueen, dzięki za wyręczenie mnie! Nie muszę już nic dodawać do twoich wypowiedzi
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:36.