Tu katarek, tam ząbek, mama biega i robi porządek - Mamy maj -czerwiec 2012

[_agata]

Napisane przez onething

Raz jeszcze
http://www.youtube.com/watch?v=jSWfn2V0GIU

Bez głosu obejrzałam ale uśmiałam się

Napisane przez śliweńka

u nas niestety jest szantaż, Karo stanie w łóżeczku zaczyna ryczeć i patrzy co chwile tylko kto ją wyciągnie, albo jak leży na dywanie to ryczy by ją wziąć na ręce i nosić po domu, a jak ją rozśmieszę to od razu zaczyna się śmiać i jej przechodzi, a co do tego artykułu to jakoś u nas przytulanie nie wpłynęło,na to że nie chorowała

Szantaż czyli...? Weź mnie na ręce bo jak nie to będę płakała?
To nie jest szantaż, to jest potrzeba bliskości.

[śliweńka]

Napisane przez _agata

Bez głosu obejrzałam ale uśmiałam się




Szantaż czyli...? Weź mnie na ręce bo jak nie to będę płakała?
To nie jest szantaż, to jest potrzeba bliskości.

to co mam jak sailo nosić cały dzień i do kibla nie iść?

[Efijy]

Napisane przez benka99

Dziewczyny mam ogromną prośbę. Postanowiłam upiec chleb
Wiem że kiedyś dużo o tym pisałyście ale nie pamiętam już które z Was. Bardzo proszę napiszcie jakiś prosty przepis, tak na pierwszy raz. I wszystko co będzie potrzebne. Jakaś specjalna forma? Wskazówki, dobre rady?
Popołudniu jadę na zakupy to bym wszystko sobie kupiła.

Jeśli chcesz to ja mogę podać Ci mój, tylko o ile nie jest może zbytnio trudny wykonaniu o tyle wymaga czasu. Ja piekę chleb żytni na zakwasie i jak nie masz zakwasu to najpierw musisz go sobie zrobić wymaga to czasu. Ostatnio piekę żytni z domieszką pszennej mąki wszystkim bardzo smakuje jakbyś jednak się pokusiła to mogę Ci wysłać przepis tyle że zakwas robi się gdzieś tydzień i pierwszy chlebek może nie będzie jakiś wielki bo będziesz miała świeży zakwas im starszy zakwas tym lepszy.

[_agata]

Napisane przez anulka4771

Wiesz pewnie że i za dużo,ale co ja mam zrobić,dwa zapalenia oskrzeli,dwie anginy i na to podany antybiotyk.Alergicy sa podatni bardzo na kazda infekcje itp a jeszce Filip cos przynosi z przedszkola to Szymek zaraz od niego łapie.Ufam mojemu lekarzowi,teraz jak wyzdrowieje to pogadam o czyms na odporność.

Lekarz nigdy ani Szymciowi ani filipowi nie zrobili wymazu z gardła

Pomagał i to bardzo ale Szymon był na nim tak długo ze ja już nie chce tego stosować.lecz z zaprzestaniem stosowania wszystko wraca,niestety

Anulka, wierzę, że z byle powodu nie dajecie tych anaboli, ale koniecznie coś na odporność, bo tak to się wykończycie.
Zdrówka życzę!

Napisane przez _millena

nie , nie w kojcu. zagroda... no ok"zagroda", ma u nas jakieś 15 m2 i jest to pole wyłozone dwoma kocykami, które ogranicza ława z poduszkami pod spodem, rozpłaszczony eko puf koloru zielonego , bujaczek stanowiący przeszkodę , i dwie ściany. Nie więżę swojego dzieciaka, spokojnie Kojca nie posiadamy.

Aaaaaaaaa... takie buty

Napisane przez śliweńka

to co mam jak sailo nosić cały dzień i do kibla nie iść?

Niekoniecznie.
Wystarczy dziecko czymś zainteresować, dać jakiś ciekawy nowy przedmiot, pobawić się chwilę... nie wierzę, że nie da się tego zrobić tak żeby iść do kibla...

[sailormaary]

Napisane przez śliweńka

u nas niestety jest szantaż, Karo stanie w łóżeczku zaczyna ryczeć i patrzy co chwile tylko kto ją wyciągnie, albo jak leży na dywanie to ryczy by ją wziąć na ręce i nosić po domu, a jak ją rozśmieszę to od razu zaczyna się śmiać i jej przechodzi, a co do tego artykułu to jakoś u nas przytulanie nie wpłynęło,na to że nie chorowała

No u nas jest tak samo, że jak tylko wezmę na ręce od razu się śmieje i jest zadowolona, nie wiem czy to szantaż, ale nie ma to znaczenie przecież skoro i tak muszę ją nosić?

[martula007]

Moze komus sie przyda

[sailormaary]

Napisane przez _agata

W kojcu?

Za żadne skarby bym dziecka do kojca nie włożyła. Maciej łazi wszędzie, ostatnio poszedł za mężem do spiżarni i wlazł pod regał Innym razem do pokoju, który w tej chwili służy za suszarnię, składzik, rowerownię... siłą rzeczy trochę tam kurzu i kłaków na podłodze. A o tym, że tam był dowiedziałam się, bo ciągnął za sobą wielkiego kota z kurzu.

Hm moja koleżanka trzyma dziecko właśnie w kojcu, ja jeszcze nawet takowego nie mam, i nawet nie ma na niego miejsca, u nas wszystko jest na kupie, mieszkamy w jednym pokoju, w którym jest sypialnia pokój dziecinny, salon i kuchnia,,, tylko łazienka jest w korytarzu...

[_agata]

Napisane przez martula007

Moze komus sie przyda

Mnie! Już wydrukowałam

Napisane przez sailormaary

Hm moja koleżanka trzyma dziecko właśnie w kojcu, ja jeszcze nawet takowego nie mam, i nawet nie ma na niego miejsca, u nas wszystko jest na kupie, mieszkamy w jednym pokoju, w którym jest sypialnia pokój dziecinny, salon i kuchnia,,, tylko łazienka jest w korytarzu...

Każdy robi z dzieckiem co chce. Ja uważam, że trzymanie w kojcu wpływa negatywnie na rozwój dziecka. Fizyczny, społeczny i emocjonalny.

[cate_]

Napisane przez anulka4771

Szymcio ma anginę w nocy zagorączkował,dziś byłam u lekarza,boshh kiedy to się skończyPrzy okazji wizyty zważyłam go i waży 7800 czyli utyło mu się 600g przez miesiąc a więc bardzo ładnie

Zdrówka dla Was

Napisane przez _agata

Na szczęście Maciej jest już na takim etapie, że nie muszę go nigdzie nosić jak chcę się oddalić. Idę do kibla, wołam go, a on zasuwa sam przez całe mieszkanie. Jak już dojdzie, to ja wlaśnie kończę i wracam np. do kuchni czy salonu. I on musi za mną z powrotem

Ja robię tak samo

Napisane przez onething

Raz jeszcze
http://www.youtube.com/watch?v=jSWfn2V0GIU

Jakbym widziała moje dziecię tylko Max jeszcze czołga się przed siebie


Sailo ja Ci coś powiem, ja mam dwoje dzieci, mąż często w delegacjach a ja z dziećmi sama. Jeść im muszę dać więc podstawą jest wyjście do sklepu, ja daję radę z dwójką iść i do sklepu i na spacer, i wykąpać ich muszę bo przecież brudnych ich nie położę spać a nawet dwóch naraz karmić dam radę. Weź się dziewczyno w garść a poczujesz się lepiej, trochę organizacji i dobrych chęci wystarczy.

[sailormaary]

Napisane przez _agata

Anulka, wierzę, że z byle powodu nie dajecie tych anaboli, ale koniecznie coś na odporność, bo tak to się wykończycie.
Zdrówka życzę!



Aaaaaaaaa... takie buty




Niekoniecznie.
Wystarczy dziecko czymś zainteresować, dać jakiś ciekawy nowy przedmiot, pobawić się chwilę... nie wierzę, że nie da się tego zrobić tak żeby iść do kibla...

no nie wiem np noszę ją na rękach, w nosidełku, odkładam to tak ryczy, że nawet oczu nie otworzy, żeby zobaczyć czym ja np grzechoczę, ma to w nosie, dopiero jak wezmę na ręce jest spokój, oczywiście to jest w wyjątkowych sytuacjach, bo najczęściej się czymś zajmie, ale ma własnie takie dni zwłaszcza odkąd ząbkuje, że na prawdę wszystkiego próbuję i nic, i karuzela, i grzechotki i misie i gazetka, ostatnio lubi drzeć(oczywiście mam ją na oku wtedy) Po prostu jedynym rozwiązaniem wtedy jest nosić ją za sobą wszędzie i tyle, innego nie widzę...

[martula007]

Napisane przez _agata

Szantaż czyli...? Weź mnie na ręce bo jak nie to będę płakała?
To nie jest szantaż, to jest potrzeba bliskości.

Nie nazwalabym tego szantazem, ale u mnie czasami jest podobnie. Jak sie wezmie na rece to jest spokoj.. a wspolna zabawa na podlodze, gadanie, spiewanie, robinie z siebie pajaca, dawanie nowych przedmiotow czasami nie pomaga i tyle, mowie czasami, bo bywa, ze pomaga i jest spokoj. Tyle, ze ja bardzo nie lubie jak moje dziecko placze wiec biore na rece.. ale na przyklad wczoraj. Wsadzilam ja do krzeselka do karmienia, usadzilam krzeslo zaraz obok siebie i postanowilam pozmywac... najpierw zaczela tak krzyczec, ze uszy odpadaly, dalam jej pare zabawek, kubek niekapek ( bo lubi sie nim bawic), caly czas do niej mowilam, spiewalam, opowiadalam co robie.. NIC! Na poczatku krzyczala, pozniej zaczela sie doslownie drzec,a na sam koniec zaczela juz plakac.. i wtedy zakonczylam zmywanie, wzielam na rece.. i co? usmiech od ucha do ucha! to sie nazywa dopiero terroryzm :P Nie wiem jak to nazwac, ale czasami dziecko nie pozwala mi zrobic w domu nic... nawet podgrzewajac jej obiad musi byc u mnie na rekach - ale to wynika chyba tez z jej ciakwosci, bo robi wielkie oczy i sie przyglada co robie, dlatego jej nie ograniczam, bo poznaje w ten sposb swiat, tylko bywa to czasami bardzo ciezkie i upierdliwe :P

[sailormaary]

Napisane przez cate_

Zdrówka dla Was

Ja robię tak samo

Jakbym widziała moje dziecię tylko Max jeszcze czołga się przed siebie


Sailo ja Ci coś powiem, ja mam dwoje dzieci, mąż często w delegacjach a ja z dziećmi sama. Jeść im muszę dać więc podstawą jest wyjście do sklepu, ja daję radę z dwójką iść i do sklepu i na spacer, i wykąpać ich muszę bo przecież brudnych ich nie położę spać a nawet dwóch naraz karmić dam radę. Weź się dziewczyno w garść a poczujesz się lepiej, trochę organizacji i dobrych chęci wystarczy.

No właśnie się dziwię takim osobą, moja mama, np wychowała sama trójkę dzieci, i nawet pracowała, nie wiem jak to możliwe, ale tak było...
Nie wiem, może im więcej masz na głowie tym masz więcej siły czasami niektórzy tak mają. JA się po prostu jeszcze wszystkiego uczę, jak właśnie mi powiedziano "Mam przyspieszony kurs dorastania" No niestety, nigdy wcześniej nie miałam nawet dziecka na rękach, więc na prawdę muszę wszystkiego uczyć się od podstaw, no i dopiero uczę się gotować i prowadzić dom, wszystko na bieżąco, i tak już idzie mi coraz lepiej więc nie wiem w czym rzecz. Chodzi mi tylko o to, ze z pomocą było by mi łatwiej, nic więcej.

[śliweńka]

Napisane przez martula007

Nie nazwalabym tego szantazem, ale u mnie czasami jest podobnie. Jak sie wezmie na rece to jest spokoj.. a wspolna zabawa na podlodze, gadanie, spiewanie, robinie z siebie pajaca, dawanie nowych przedmiotow czasami nie pomaga i tyle, mowie czasami, bo bywa, ze pomaga i jest spokoj. Tyle, ze ja bardzo nie lubie jak moje dziecko placze wiec biore na rece.. ale na przyklad wczoraj. Wsadzilam ja do krzeselka do karmienia, usadzilam krzeslo zaraz obok siebie i postanowilam pozmywac... najpierw zaczela tak krzyczec, ze uszy odpadaly, dalam jej pare zabawek, kubek niekapek ( bo lubi sie nim bawic), caly czas do niej mowilam, spiewalam, opowiadalam co robie.. NIC! Na poczatku krzyczala, pozniej zaczela sie doslownie drzec,a na sam koniec zaczela juz plakac.. i wtedy zakonczylam zmywanie, wzielam na rece.. i co? usmiech od ucha do ucha! to sie nazywa dopiero terroryzm :P Nie wiem jak to nazwac, ale czasami dziecko nie pozwala mi zrobic w domu nic... nawet podgrzewajac jej obiad musi byc u mnie na rekach - ale to wynika chyba tez z jej ciakwosci, bo robi wielkie oczy i sie przyglada co robie, dlatego jej nie ograniczam, bo poznaje w ten sposb swiat, tylko bywa to czasami bardzo ciezkie i upierdliwe :P

skądś to znam
u nas się zaczęło po tym jak mój tata był z nią tydzień u nas jak była chora

a co do kojców to są w żłobku i wszystkie dzieci żyją

[sailormaary]

Napisane przez martula007

Nie nazwalabym tego szantazem, ale u mnie czasami jest podobnie. Jak sie wezmie na rece to jest spokoj.. a wspolna zabawa na podlodze, gadanie, spiewanie, robinie z siebie pajaca, dawanie nowych przedmiotow czasami nie pomaga i tyle, mowie czasami, bo bywa, ze pomaga i jest spokoj. Tyle, ze ja bardzo nie lubie jak moje dziecko placze wiec biore na rece.. ale na przyklad wczoraj. Wsadzilam ja do krzeselka do karmienia, usadzilam krzeslo zaraz obok siebie i postanowilam pozmywac... najpierw zaczela tak krzyczec, ze uszy odpadaly, dalam jej pare zabawek, kubek niekapek ( bo lubi sie nim bawic), caly czas do niej mowilam, spiewalam, opowiadalam co robie.. NIC! Na poczatku krzyczala, pozniej zaczela sie doslownie drzec,a na sam koniec zaczela juz plakac.. i wtedy zakonczylam zmywanie, wzielam na rece.. i co? usmiech od ucha do ucha! to sie nazywa dopiero terroryzm :P Nie wiem jak to nazwac, ale czasami dziecko nie pozwala mi zrobic w domu nic... nawet podgrzewajac jej obiad musi byc u mnie na rekach - ale to wynika chyba tez z jej ciakwosci, bo robi wielkie oczy i sie przyglada co robie, dlatego jej nie ograniczam, bo poznaje w ten sposb swiat, tylko bywa to czasami bardzo ciezkie i upierdliwe :P

Dokładnie, Ja po prostu wkładam do nosidełka i zakładam na siebie, trochę nie wygodnie czasami, ale zawsze jest spokój,

[martula007]

Napisane przez _agata

Mnie! Już wydrukowałam

mam jeszcze wiecej Pozniej dosle


onething- nie wiem o co chodzi:P Oliwka jak ogladala ze mna filmik to najpierw zrobila oczy jakn 5 zl i byla bardzo skupiona, pozniej zaczela tez gadac, a na sam koniec dotykala ekranu laptopa... chyba wszystko zrozumiala co Twoj synus mial do powiedzenia

[_agata]

Napisane przez martula007

[...] ale to wynika chyba tez z jej ciakwosci, bo robi wielkie oczy i sie przyglada co robie, dlatego jej nie ograniczam, bo poznaje w ten sposb swiat, tylko bywa to czasami bardzo ciezkie i upierdliwe :P

Otóż to!
Nikt nie mówił, że będzie łatwo

[Renatka89]

Napisane przez martula007

Moze komus sie przyda

przepisy swietne, drukuje
to z jakiejś ksiazki/ gazety?

onething- to wychodzi na to,ze tylko moje dziecko na przemowe twojego syna sie popłakało

[_millena]

Napisane przez sailormaary

No u nas jest tak samo, że jak tylko wezmę na ręce od razu się śmieje i jest zadowolona, nie wiem czy to szantaż, ale nie ma to znaczenie przecież skoro i tak muszę ją nosić?

nie, nie musisz jej nosić cały czas. Moim zdaniem, są pewne okresy w życiu dziecka, kiedy warto ponosić chwilę, po to, żeby czuło się bezpiecznie. Ale nie oznacza, to że trzeba je przez cały okres niemowlęcy trzymać na rękach. Możesz się z nią pobawić, pokazać nowe zabawki, jak sugeruje _agata, po prostu spędzać z nią czas, niekoniecznie trzymając Ninę na rękach.

Napisane przez sailormaary

no nie wiem np noszę ją na rękach, w nosidełku, odkładam to tak ryczy, że nawet oczu nie otworzy, żeby zobaczyć czym ja np grzechoczę, ma to w nosie, dopiero jak wezmę na ręce jest spokój, oczywiście to jest w wyjątkowych sytuacjach, bo najczęściej się czymś zajmie, ale ma własnie takie dni zwłaszcza odkąd ząbkuje, że na prawdę wszystkiego próbuję i nic, i karuzela, i grzechotki i misie i gazetka, ostatnio lubi drzeć(oczywiście mam ją na oku wtedy) Po prostu jedynym rozwiązaniem wtedy jest nosić ją za sobą wszędzie i tyle, innego nie widzę...

polecam lekturę Tracy Hogg "Zaklinaczka dzieci", być może , któreś z jej rad Wam pomogą ogarnąć sytuację.
Tak jak wspominałam, czasem dzieci w wieku 6-7 miesięcy przechodzą okres lęku separacyjnego. Mama ( lub osoba, która się dzieckiem najczęściej zajmuje) , a w zasadzie jej brak, powoduje płacz , ryk i lament. Trzeba to przeczekać i pokazać dziecku, że jest bezpieczne. To mija.

Napisane przez sailormaary

No właśnie się dziwię takim osobą, moja mama, np wychowała sama trójkę dzieci, i nawet pracowała, nie wiem jak to możliwe, ale tak było...
Nie wiem, może im więcej masz na głowie tym masz więcej siły czasami niektórzy tak mają. JA się po prostu jeszcze wszystkiego uczę, jak właśnie mi powiedziano "Mam przyspieszony kurs dorastania" No niestety, nigdy wcześniej nie miałam nawet dziecka na rękach, więc na prawdę muszę wszystkiego uczyć się od podstaw, no i dopiero uczę się gotować i prowadzić dom, wszystko na bieżąco, i tak już idzie mi coraz lepiej więc nie wiem w czym rzecz. Chodzi mi tylko o to, ze z pomocą było by mi łatwiej, nic więcej.

tak własnie myślałam.. że jeszcze nie dorosłaś do pewnych rzeczy..... to widać.


co do kojców. W zasadzie to nie mam też nic przeciwko klasycznym kojcom. Gdybym posiadala, pewnie w jakimś tam stopniu bym z niego korzystała. Może jeszcze nie teraz, ponieważ Borys nie siada samodzielnie. Ja myślę, że wszystko ( a przynajmniej większość) jest dla ludzi, trzeba tylko umieć zachować umiar i w tym przypadku nie trzymać dziecka w kojcu , nie wiem, 8 godzin

---------- Dopisano o 13:28 ---------- Poprzedni post napisano o 13:24 ----------

Napisane przez martula007

Moze komus sie przyda

pycha !
dzieki

[_agata]

Napisane przez _millena

pycha !
dzieki

To nie dla Ciebie!

A własnie, gotujesz Borysowi?

[ladybird_1987]

Hej!
Ależ się rozszalałyśmy z pisaniem.

Napisane przez _agata

Na szczęście Maciej jest już na takim etapie, że nie muszę go nigdzie nosić jak chcę się oddalić. Idę do kibla, wołam go, a on zasuwa sam przez całe mieszkanie. Jak już dojdzie, to ja wlaśnie kończę i wracam np. do kuchni czy salonu. I on musi za mną z powrotem

Napisane przez _millena

ruch to zdrowie

niestety Borys siedzi w zagrodzie, bo jest nieobliczalny :P

Napisane przez _agata

W kojcu?

Za żadne skarby bym dziecka do kojca nie włożyła. Maciej łazi wszędzie, ostatnio poszedł za mężem do spiżarni i wlazł pod regał Innym razem do pokoju, który w tej chwili służy za suszarnię, składzik, rowerownię... siłą rzeczy trochę tam kurzu i kłaków na podłodze. A o tym, że tam był dowiedziałam się, bo ciągnął za sobą wielkiego kota z kurzu.

Ale mnie rozbawiłyście tymi opisami.

Napisane przez anulka4771

Lekarz nigdy ani Szymciowi ani filipowi nie zrobili wymazu z gardła

Pomagał i to bardzo ale Szymon był na nim tak długo ze ja już nie chce tego stosować.lecz z zaprzestaniem stosowania wszystko wraca,niestety

Anulka, w takim razie koniecznie poproś przy najbliższym zapaleniu o wymaz z gardła. Koniecznie z antybiogramem. Ważne żeby pobierać wymaz kiedy się jeszcze nie bierze antybiotyku. Bakterie są coraz oporniejsze. Bardzo często stany zapalne gardła powoduje gronkowiec. A lekarze na to: duomox. Nie wiem czy nie wiedzą że amoxycylina nie działa na gronkowca. To tylko taki przykład.

Napisane przez śliweńka

ja wam pokażę moją gwiazdę

Jak ten czas leci. Śliczna dziewczynka.

Wszystkie dzieciaczki cudne, już tak pochwalę zbiorowo.

Onething fajny filmik. Jaki on sprytny. I rozgadany.

[justys1358]

Dziewczyny, mam królika dla Mai, ile mam gotować to mięso dla niej? I którą część z tego królika jej dać? z nogi najlepiej czy nie ma róznicy?

Poki co patrze na to i mysle o tym jak moj królik biega na balkonie, a tego trzeba zjeśc.

[_agata]

Napisane przez justys1358

Dziewczyny, mam królika dla Mai, ile mam gotować to mięso dla niej? I którą część z tego królika jej dać? z nogi najlepiej czy nie ma róznicy?

Poki co patrze na to i mysle o tym jak moj królik biega na balkonie, a tego trzeba zjeśc.

Pokrój na kosteczkę 1x1 cm i gotuj ok 15 minut pod przykryciem w malutkiej ilośc wody. Albo na parze.
Może być z nogi jak najbardziej. Generalnie wykrój to co się da i to ugotuj, zmiksuj i zamroź w porcjach na 1 raz

[justys1358]

Napisane przez _agata

Pokrój na kosteczkę 1x1 cm i gotuj ok 15 minut pod przykryciem w malutkiej ilośc wody. Albo na parze.
Może być z nogi jak najbardziej. Generalnie wykrój to co się da i to ugotuj, zmiksuj i zamroź w porcjach na 1 raz

Ile to moze byc zamrożone? Bo mam tego dużo.

[martula007]

Napisane przez justys1358

Dziewczyny, mam królika dla Mai, ile mam gotować to mięso dla niej? I którą część z tego królika jej dać? z nogi najlepiej czy nie ma róznicy?

Poki co patrze na to i mysle o tym jak moj królik biega na balkonie, a tego trzeba zjeśc.

Dlatego w naszym domu nikt nie je krolika, postanowilam kiedys, ze nie bedziemy jesc czlonkow naszej rodziny:P i Oliwka tez krolika do jedzenia nie dostala i nie dostanie.
Teraz w taka pogode biega? chyba troche za zimno:P jak przewieje mu uszy to moze zdechnac.

[andzya]

Napisane przez _agata

Każdy robi z dzieckiem co chce. Ja uważam, że trzymanie w kojcu wpływa negatywnie na rozwój dziecka. Fizyczny, społeczny i emocjonalny.

a ja się z Tobą nie zgodzę, mam kojec taki wielki drewniany ze szczebelkami dla Antosia i to dzięki niemu Młody ćwiczy sobie podciąganie, bo chwyta się za szczebelki. Udaje mu się dzieki temu siadać,czasem stawać i ma chłopak z tego wiele radości, więc to nie jest tak, że wpływa negatywnie.
W kojcu co prawda siedzi tylko jak jesteśmy u moich rodziców, bo nie mam na niego miejsca u siebie, ale i tak jest bardzo radosny.

[justys1358]

Napisane przez martula007

Dlatego w naszym domu nikt nie je krolika, postanowilam kiedys, ze nie bedziemy jesc czlonkow naszej rodziny:P i Oliwka tez krolika do jedzenia nie dostala i nie dostanie.
Teraz w taka pogode biega? chyba troche za zimno:P jak przewieje mu uszy to moze zdechnac.

U mnie na plusie jest i nie wieje, wiec wietrzy futro. Nic mu nie bedzie.

[Efijy]

Napisane przez martula007

Moze komus sie przyda

Świetne przepisy naleśniki właśnie robi mój mąż to mu podesłałam przepis to zrobi Staśkowi. Gdzie kupiłaś taką książkę jeśli można i jaki ma tytuł ?ciekawe te przepisy a samemu to trudno coś wymyślić

[sailormaary]

Tak powiem, że byłam w tym urzędzie pracy i była ze mna babka tez z dzieckiem w wieku niny, 6.5 m no i ja jej mówię, że Nina już powinna zjadać zupki ale mi grymasi, no i jak jest u niej? A ona mi na to, że jej je wszystko, i że podaje mu już makaron, i kotlety, mięso... No nie wiem jak to się ma do rzeczywistości, bo wszędzie raczej dietetyczne rzeczy karzą podawać dzieciom, no i zdaje się makaronu też w 6 miesiącu jeszcze się nie podaje. Moja je na razie tylko warzywa.

[ladybird_1987]

Napisane przez andzya

a ja się z Tobą nie zgodzę, mam kojec taki wielki drewniany ze szczebelkami dla Antosia i to dzięki niemu Młody ćwiczy sobie podciąganie, bo chwyta się za szczebelki. Udaje mu się dzieki temu siadać,czasem stawać i ma chłopak z tego wiele radości, więc to nie jest tak, że wpływa negatywnie.
W kojcu co prawda siedzi tylko jak jesteśmy u moich rodziców, bo nie mam na niego miejsca u siebie, ale i tak jest bardzo radosny.

Hej!
Co tam u Was? Już na własnych śmieciach?
Pokaż nam swojego malucha.

[8ewus8]

Napisane przez justys1358

Dziewczyny, mam królika dla Mai, ile mam gotować to mięso dla niej? I którą część z tego królika jej dać? z nogi najlepiej czy nie ma róznicy?

Poki co patrze na to i mysle o tym jak moj królik biega na balkonie, a tego trzeba zjeśc.

Ja gotowałam większe części królika (tzn nie kawałeczki 1x1) i około 1,5 godziny był gotowany, strasznie twarde to mięso.
http://ilegotowac.pl/meat_rabbit.html tu jest fajna stronka ile co gotować, chociaż myślę, że głównie trzeba patrzeć czy jest już miękkie.

Co do kojca to ja uważam, ze to super sprawa, nie chodzi o trzymanie tam dziecka przez kilka godzin dziennie, bo zresztą dziecko samo by pewni protestowało ale np. mój Adaś bardzo lubi się bawić zabawkami, siedzi sobie na dywanie i ogląda, kręci, uderza. W tym momencie nie przemieszcza się, więc jest ok, ale jak zacznie raczkować to wolałabym żeby był w takim kojcu (mówię o takim kojcu na podłogę a nie takim, który wygląda jak łóżeczko turystyczne) kiedy ja robię obiad niż jak mam go brać ze sobą do kuchni.
Po pierwsze mam niezbyt dużą kuchnię, po drugie obiecałam sobie, ze NIGDY nie posadzę dziecka w kuchni gdy przygotowuję coś do jedzenia od momentu gdy robiłam w piekarniku udka i kiedy były już gotowe, otworzyłam piekarnik i chciałam wyjąć. źle była ta kratka położona i całe naczynie żaroodporne wypadło z piekarnika na podłogę roztrzaskujac się na drobny mak, już nie wspominając o temperaturze jaką miał tłuszcz z udek, naczynie itp. Na szczęście wtedy Adaś spał w pokoju..., ale ściany były do malowania...
Ja mieszkam w domu jednorodzinnym, wiadomo, nieraz trzeba po coś zejść do piwnicy czy na dół, latem nawet po warzywa do ogródka i myślę, że mając taki kojec dziecko jest bezpieczne. Na pewno chętniej by tam siedział niż jakbym go miała włożyć do łożeczka, gdzie miejsca jest mało.