BEZROBOTNI łączmy się część 2

[EsTeLL25]

Napisane przez Melissa86

Tu jeszcze nie ma czego gratulować. ;] Ja tego stażu jeszcze nie dostałam, dopiero jutro będę składać wniosek. I później urząd ma 30 dni na jego rozpatrzenie i będzie właśnie ta komisja. Ja mam ten problem, że w styczniu skończyłam już 25 lat ;/, a teraz głównie staże są finansowane z EFS i są one dla osób do 25. roku życia i 50+,więc też nie ma żadnej pewności,że mimo,iż jest to wniosek imienny,to dostanę ten staż.

Napisałaś,że na wstępie Ci powiedzieli w UP, że ten Twój pracodawca nie dostanie stażysty. Być może dlatego,że wcześniej już brali stażystów i nikogo nie zatrudniali. U mnie tak było z policją, gdzie się właśnie starałam o staż w prewencji.

Powiedziala mi tak babka w UP bo powiedziala ze chce staz w US a ona do mnie ze panstwowe urzedy dostaja tylko 30% szans na stazystów a 70 % maja prywatne firmy. I to tez patrza co to za firma, no i czy zagwarantuja mi zatrudnienie. Sęk w tym ze ZADEN pracodawca na wstepie nie zagwarantuje mi tego. bo np moge sie nie sprawdzic czy cos...Wymyslaja i tyle..
Wgl odnioslam takie wrazenie ze na wiesc o tym ze chce na staz ta babka mi odradzala.. podejrzewam ze tam ładnie między soba sie dogaduja.. moze zalatwiaja swoim znajomym rodzinie staze ( przeciez ta komisja to pracownicy UP.) i pozniej wychodzi ze "ciezko dostać staż..

[jola1982]

Ja natomiast uważam , że urzędy pracy dobrze robią u was dając jak najmniej stażystów do innych urzędów. Przede wszystkim urząd po stażu praktycznie poza własną rodziną nie zapewnia obecnie nikomu realnej możliwości otrzymania miejsca pracy. Mój osąd opieram na realnych liczbach, osób kończących ze mną studia, które startowały głównie w Krakowie ale i na całym terenie woj. małopolskiego i nikomu nie udało się w normalnym konkursie przebić w urzędzie, którym odbywały staż. Faktycznie dawniej podobno tak było , że była faworyzowana osoba po stażu i sporo mogło się normalnie dostać potem i to miało sens.

Moim zdaniem lepiej dostać się do firmy w której ma się realnie potem szanse na zatrudnienie, a co najważniejsze podczas stażu powinno się zdobywać doświadczenie zawodowe. Mając możliwość praktyk studenckich w urzędach krakowskich, widziałam że osoby będące na stażach są zwykle wykorzystywane do archiwizacji dokumentacji, kserowania lub niszczenia papierów. Inne to bindowanie, dziurkowanie papierzysk. Dodam, że różnicy między praktykantami, a stażystami nie było żadnej poza tym, że stażysta zazwyczaj był 6 miesięcy, a praktykant 1-2 miesiące. Jestem pewna, że osoba po studiach administracyjnych na dobrej uczelni nie ma problemu z pisaniem prostych pism , liczeniu terminów, podawaniu podstaw prawnych i stosowania prawa w praktyce. Dlaczego więc wykonuje pracę, którą osoba po maturze nie miała by żadnych problemów.

Kilka lat temu pracodawcy normalnie uznawali, że należy osoby młode przyuczać do zawodu i oczywiście w okresie zazwyczaj 3-12 miesięcy są one dużo mniej wydajne. Teraz każdy pracodawca chce super specjalistę, umiejącego wszystko od razu, kilka lat doświadczenia ale tak się nie da, a nie każdy może sobie pozwolić na wolontariaty i prace bezpłatne dla zdobycia doświadczenia. Swoją drogą, uważam że nawet za praktyki powinna być wypłata, albo przynajmniej zwrot kosztów dojazdu. Wtedy może ktoś w końcu by widział, że to nie tylko darmowa siła robocza i że należało by szanować człowieka.

[EsTeLL25]

Napisane przez jola1982

Ja natomiast uważam , że urzędy pracy dobrze robią u was dając jak najmniej stażystów do innych urzędów. Przede wszystkim urząd po stażu praktycznie poza własną rodziną nie zapewnia obecnie nikomu realnej możliwości otrzymania miejsca pracy. Mój osąd opieram na realnych liczbach, osób kończących ze mną studia, które startowały głównie w Krakowie ale i na całym terenie woj. małopolskiego i nikomu nie udało się w normalnym konkursie przebić w urzędzie, którym odbywały staż. Faktycznie dawniej podobno tak było , że była faworyzowana osoba po stażu i sporo mogło się normalnie dostać potem i to miało sens.

Moim zdaniem lepiej dostać się do firmy w której ma się realnie potem szanse na zatrudnienie, a co najważniejsze podczas stażu powinno się zdobywać doświadczenie zawodowe. Mając możliwość praktyk studenckich w urzędach krakowskich, widziałam że osoby będące na stażach są zwykle wykorzystywane do archiwizacji dokumentacji, kserowania lub niszczenia papierów. Inne to bindowanie, dziurkowanie papierzysk. Dodam, że różnicy między praktykantami, a stażystami nie było żadnej poza tym, że stażysta zazwyczaj był 6 miesięcy, a praktykant 1-2 miesiące. Jestem pewna, że osoba po studiach administracyjnych na dobrej uczelni nie ma problemu z pisaniem prostych pism , liczeniu terminów, podawaniu podstaw prawnych i stosowania prawa w praktyce. Dlaczego więc wykonuje pracę, którą osoba po maturze nie miała by żadnych problemów.

Kilka lat temu pracodawcy normalnie uznawali, że należy osoby młode przyuczać do zawodu i oczywiście w okresie zazwyczaj 3-12 miesięcy są one dużo mniej wydajne. Teraz każdy pracodawca chce super specjalistę, umiejącego wszystko od razu, kilka lat doświadczenia ale tak się nie da, a nie każdy może sobie pozwolić na wolontariaty i prace bezpłatne dla zdobycia doświadczenia. Swoją drogą, uważam że nawet za praktyki powinna być wypłata, albo przynajmniej zwrot kosztów dojazdu. Wtedy może ktoś w końcu by widział, że to nie tylko darmowa siła robocza i że należało by szanować człowieka.

Tak.. Tylko, że realia są inne.. Ja mam 20 lat nieskończone jeszcze..i sie zastanawiam kiedy jak nie teraz po szkole Państwo powinno zagwarantować mi staż żebym mogła się czegoś nauczyć tak? To, że znalazłam sobie sama prace zaraz po szkole i pracowałam pół roku to akurat na moja korzyść, że mam doświadczenie, bo jakbym nie miała.To kto by mnie gdzieś przyjął skoro nigdzie nie pracowałam zero doświadczenia, zero stażu.
A prawda jest taka , że chyba nigdzie staż nie wyglada tak jakie ma założenie.. , że się przyuczasz itd. ( robienie kawki, papierki, latanie po schodach itd to sa obowiazki stazystów - mam koleżanki, które staż spędziły siedząc 8H na NK czy facebooku bo nie mialy nic do roboty i nikt się nimi nie interesował..)
Zresztą tekst pani w UP , żebym staż zrobiła sobie w sklepie albo na kasie w supermarkecie bo tam mnie na bank zatrudnia no comment.
Nie ma to jak robić staż na kasie w biedronce. To chyba mija się z celem.

[traicionera]

Napisane przez Ariena

Bluzeczki koszulowe też ładne widziałam.



Aha, no to trzymam kciuki byś do lipca pracę znalazła a nie czekała w nieskończoność czy szanowne panie/panowie w UP rozpatrzą wniosek pozytywnie. Mnie też wkurza to czekanie.

Co do odchudzania ja się zapisałam w tym tygodniu na siłownię i byłam 2 razy, w tym dziś. Padam na twarz i czuję każdy mięsień. Mam zamiar chodzić co drugi dzień bo tak codziennie to widzę że nie dam rady jak na razie bo ciało się buntuje.



A czego się spodziewasz? Weź CV ze sobą i masz zapewnione że będzie Ci je analizować. Ewentualnie zrobi jakieś testy kompetencji zawodowych. Ja się zawsze pytam doradcy co mi może doradzić w kwestii rozmów kwalifikacyjnych.

Mi pani doradca zawodowa powiedziała kiedyś na spotkaniu, ze jestem super przygotowana, kompetentna i w ogóle ona nie rozumie, jak mogę mieć jakiś problem ze znalezieniem pracy . Zaproponowała mi, żebym się próbowała do UP właśnie wbić (próbowałam, ale teraz się ciesze, ze się nie dostałam przez tę ich papierologię).

[jola1982]

Napisane przez EsTeLL25

A prawda jest taka , że chyba nigdzie staż nie wyglada tak jakie ma założenie.. , że się przyuczasz itd. ( robienie kawki, papierki, latanie po schodach itd to sa obowiazki stazystów - mam koleżanki, które staż spędziły siedząc 8H na NK czy facebooku bo nie mialy nic do roboty i nikt się nimi nie interesował..)

Moja koleżanka odbyła parę lat temu staż w dość dużej firmie produkcyjnej w dziale kadr i o takim czymś bym marzyła. Wyglądało to tak, że jeden pracownik przez pierwsze 3 miesiące szkolił tą osobę, dawał dużo materiału do domu do samodzielnej nauki, można było konsultować wszelkie niejasności potem w razie problemów, kolejne 3 miesiące stopniowe wdrażanie w najprostsze sprawy. Po pół roku staż się skończył , ale firma już w trakcie 4 miesiąca zapewniła, że dostanie umowę o pracę, gdyż są bardzo zadowoleni z jej pracy i z postępów w nauce. W ciągu kolejnych 2 lat pracy tam, firma inwestowała w nią, posyłając ją na różne kursy, w tym również na studia podyplomowe (80 albo 90% refundował pracodawca) , podwyżki realne płacy.

Niestety doszło po około 3 latach do zmiany całego kierownictwa, firma chciała jeszcze zwiększyć zysk, wprowadzono oszołomów po studiach MBA, dla których jedyną wartością jest zarządzanie przez ilość i maksymalizacja zysków bez względu na wszystko. Stara kadra na kluczowych stanowiskach dostała albo wypowiedzenia, albo propozycje przesunięcia na niższe stanowiska wraz z obniżeniem wynagrodzenia. Koleżanka uniosła się ambicją i odeszła, pracę znalazła, ale już za niższe wynagrodzenie, jak również z atmosfera w pracy gorszą niż w starej firmie przed zmianą kadry kierowniczej. Po 2 latach firma, tak wychwalana została częściowo zlikwidowana, a częściowo przejęta przez kilka mniejszych, a super kierownictwo dostało kopa w tyłek. Niestety dużo ludzi mających wiele lat pracy tam została bez pracy do dziś, a pewnie super managerowie po MBA wzięli ogromne pieniądze podczas swoich świetlanych zmian.

[EsTeLL25]

Napisane przez jola1982

Moja koleżanka odbyła parę lat temu staż w dość dużej firmie produkcyjnej w dziale kadr i o takim czymś bym marzyła. Wyglądało to tak, że jeden pracownik przez pierwsze 3 miesiące szkolił tą osobę, dawał dużo materiału do domu do samodzielnej nauki, można było konsultować wszelkie niejasności potem w razie problemów, kolejne 3 miesiące stopniowe wdrażanie w najprostsze sprawy. Po pół roku staż się skończył , ale firma już w trakcie 4 miesiąca zapewniła, że dostanie umowę o pracę, gdyż są bardzo zadowoleni z jej pracy i z postępów w nauce. W ciągu kolejnych 2 lat pracy tam, firma inwestowała w nią, posyłając ją na różne kursy, w tym również na studia podyplomowe (80 albo 90% refundował pracodawca) , podwyżki realne płacy.

Niestety doszło po około 3 latach do zmiany całego kierownictwa, firma chciała jeszcze zwiększyć zysk, wprowadzono oszołomów po studiach MBA, dla których jedyną wartością jest zarządzanie przez ilość i maksymalizacja zysków bez względu na wszystko. Stara kadra na kluczowych stanowiskach dostała albo wypowiedzenia, albo propozycje przesunięcia na niższe stanowiska wraz z obniżeniem wynagrodzenia. Koleżanka uniosła się ambicją i odeszła, pracę znalazła, ale już za niższe wynagrodzenie, jak również z atmosfera w pracy gorszą niż w starej firmie przed zmianą kadry kierowniczej. Po 2 latach firma, tak wychwalana została częściowo zlikwidowana, a częściowo przejęta przez kilka mniejszych, a super kierownictwo dostało kopa w tyłek. Niestety dużo ludzi mających wiele lat pracy tam została bez pracy do dziś, a pewnie super managerowie po MBA wzięli ogromne pieniądze podczas swoich świetlanych zmian.

No to faktycznie trafiła na firmę, która słowo "staż' wzięła bardzo dosłownie i zrobiła wszystko by ją czegoś nauczyc. Ok przynajmniej ma coś w głowie , nauczyła się dużo i jej się to przyda,.. ale prawda jest taka , że takich pracodawców jest dzisiaj bardzo mało.. Firmy tak naprawde same nie wiedzą po co im stażysci bo gdy przychodzi taki do roboty sadzają go przed kompem i (rób co chcesz.. za jakiś czas zaparz kawę i tyle.)
A to czy się czegoś nauczysz nie ma znaczenia. Zreszta mi też byłoby to obojetne bo ja poprostu potrzebuje roboty. Jetem po szkole i biorac pod uwagę moje małe doświadczenie w pracy przydałoby się jeszcze jakieś albo jakiś " start" zapewniony od panstwa( staż).. a nie oni sobie wybieraja ludzi do stażu bo im się tak podoba " musi byc z tego samego miasta, musi zatrudnic, musi poduczyc musi cos tam cos tam.."
Zresztą sama biurokracja odstrasza potencjalnych pracodawców..

[neuilly.]

Ariena: Byłam dziś na rozmowie...jak dobrze wypadłam to będzie jeszcze drugi etap, ale nie liczę na to. Pracodawcy tak wydziwiają teraz że szok! Dwie rozmowy, a umowa na zastępstwo tylko na rok. Może niech 5 rozmów zrobią i zawody sportowe.

To prawda. Mi już czwarty raz zdarzyło się, że na rozmowie kwalifikacyjnej na pierwszym etapie rozmawiamy niby normalnie i na temat jak w ogłoszeniu a na drugim etapie i drugiej rozmowie nagle okazuje się, że szukają pracownika ale w innej dziedzinie Bez sensu to po co zapraszają mnie na drugi etap skoro wiedzą, że np. nie jestem samodzielną księgową? Ostatnio byłam na rozmowie na stanowisku asystentki zarządu wszystko ok , a na drugim etapie nagle szukają specjalisty ds funduszy unijnych . Ręce opadają . Trzeba było mi o tym powiedzieć na pierwszej rozmowie.

Aż się dziwię bo mają tak bdb jakości bluzeczki, różne fasony i wzory. Nie wiem jak tam spodnie, czy dżinsy czy sukienki, ale bluzki nieraz kupowałam.

Ja też ze Śląska, zakupy w Tesco w SSC - zeszłego lata kupiłam piękne spodnie z lnu, i bojówki a pod koniec lata zeszłego roku piękny płaszczyk F&F czarny, nawet Zara nie miała tak klasycznego pieknego fasonu za jedyne 40 złotych przeceniony z 250 zł I każdy pyta gdzie go kupiłam , dodam, że jest polskiej produkcji z naturalnych materiałów , porządnie uszyty. Warto tam zaglądać

---------- Dopisano o 10:57 ---------- Poprzedni post napisano o 10:48 ----------

A tak z innej beczki:
Czy kiedyś odrzucono waszą kandytaturę z powodu wyglądu?

Z doświadczenia już wiem, że jak będę rozmawiać z kobietą staram się specjalnie nie wyróżniać makijażem, fryzurą, ubiorem itp. Ostatnio na pierwszej rozmowie rozmawiałam z trzema mężczyznami druga była z panią dyrektor , podczas drugiej rozmowy baba lustrowała mnie z góry do dołu w ogóle nie słuchając co do niej mówię. Dodam iż wcale nie jestem jakąś tam pięknością, ale brzydka też nie jestem . Mój kolega z góry mi powiedział: jak będziesz rozmawiała z kobietą brzydko się ubierz i nie maluj i nie zakładaj nawet zegarkababy w ogóle są wredne , w poprzedniej mojej pracy jak przychodziły cv to dyrektorka patrzyła nie na kompetencje a na wygląd - szok ale tak było, zresztą pan dyrektor też patrzył na zdjęcia .

[201609062117]

Napisane przez Ariena

No więc- pinkswan kończyłaś ochronę środowiska?? A może chemię?
A już znalazłam, chemię studiowałaś.

Ano chemię ale nie tracę nadziei bo mój Tż (również chemik) otrzymał 2 telefony w sprawie pracy po jakiś 8 miesiącach od złożenia aplikacji i od kwietnia zaczyna płatny staż w laboratorium badawczym w zawodzie. Czyli cuda sie zdarzają

[traicionera]

Napisane przez neuilly.

To prawda. Mi już czwarty raz zdarzyło się, że na rozmowie kwalifikacyjnej na pierwszym etapie rozmawiamy niby normalnie i na temat jak w ogłoszeniu a na drugim etapie i drugiej rozmowie nagle okazuje się, że szukają pracownika ale w innej dziedzinie Bez sensu to po co zapraszają mnie na drugi etap skoro wiedzą, że np. nie jestem samodzielną księgową? Ostatnio byłam na rozmowie na stanowisku asystentki zarządu wszystko ok , a na drugim etapie nagle szukają specjalisty ds funduszy unijnych . Ręce opadają . Trzeba było mi o tym powiedzieć na pierwszej rozmowie.



Ja też ze Śląska, zakupy w Tesco w SSC - zeszłego lata kupiłam piękne spodnie z lnu, i bojówki a pod koniec lata zeszłego roku piękny płaszczyk F&F czarny, nawet Zara nie miała tak klasycznego pieknego fasonu za jedyne 40 złotych przeceniony z 250 zł I każdy pyta gdzie go kupiłam , dodam, że jest polskiej produkcji z naturalnych materiałów , porządnie uszyty. Warto tam zaglądać

---------- Dopisano o 10:57 ---------- Poprzedni post napisano o 10:48 ----------



Z doświadczenia już wiem, że jak będę rozmawiać z kobietą staram się specjalnie nie wyróżniać makijażem, fryzurą, ubiorem itp. Ostatnio na pierwszej rozmowie rozmawiałam z trzema mężczyznami druga była z panią dyrektor , podczas drugiej rozmowy baba lustrowała mnie z góry do dołu w ogóle nie słuchając co do niej mówię. Dodam iż wcale nie jestem jakąś tam pięknością, ale brzydka też nie jestem . Mój kolega z góry mi powiedział: jak będziesz rozmawiała z kobietą brzydko się ubierz i nie maluj i nie zakładaj nawet zegarkababy w ogóle są wredne , w poprzedniej mojej pracy jak przychodziły cv to dyrektorka patrzyła nie na kompetencje a na wygląd - szok ale tak było, zresztą pan dyrektor też patrzył na zdjęcia .

ja kiedyś byłam rekrutowana i przyjęta do pracy przez kobietę, która bardzo patrzyła na wygląd i szukała raczej ładnych pracownic, wiem, bo potem jak szukała na inne stanowisko, to najpierw odpadały te brzydkie wg niej.

[neuilly.]

traicionera

ja kiedyś byłam rekrutowana i przyjęta do pracy przez kobietę, która bardzo patrzyła na wygląd i szukała raczej ładnych pracownic, wiem, bo potem jak szukała na inne stanowisko, to najpierw odpadały te brzydkie wg niej.

Teraz to mnie dobiłaś nie dość że jestem bezrobotna to i za mało ładna
Żartuję oczywiście , kwestia gustu mogłam być dla tych panów ładna dla tej pani brzydka albo i odwrotnie i bądź tu mądry człowieku ...

[traicionera]

Pociesze cie, ze ta pani poza niepodważalną uroda nie prezentowała sobą jakiś specjalnych wartości ale na serio, potrafiła na malutkim zdjęciu wypatrzyć krzywy nos, brzydki makeup i nie wiadomo co jeszcze.

[_Ewelka___]

odnośnie urody to ja się wypowiem aplikowałam kiedyś na stanowiko kosmetologa, gabinet połączony z medycyną estetyczną.

Rozmowę kwalifikacyjną przeprowadzały dwie babeczki, blondynki, dyrektor i manager gabinetu. Napewno po 30tce, druga starsza. Były eleganckie, hmm no niby ładne. Ale tak nadmuchane , sztuczne, botoks, kolagen, nie wiem co jeszcze. Gorzej niż Ewa Minge. Dosłownie wyprasowana gladka twarz, a usta jak u murzyna i wystające policzki.

Od razu wiedzialam że sie z nimi nie dogadam. ja mam delikatna urode, one wygladaly sztucznie. Ale dzis wyslalam swoje cv, bo niby potrzebują, i zastanawiam sie czy dobrze zrobiłam

[Ninedin]

Dziewczyny: pracodawca daje ogłoszenie, że czeka a CV przez miesiąc. Ile czekać na odpowiedź? Wczoraj minął termin przyjmowania CV. Tak się zastanawiam ile może zająć czasu zapoznanie się z ofertami.
Jak myślicie?

[maharet1092]

U mnie w UP ogłoszenia: murarz,tynkarz,spawacz,śl usarz itp.

---------- Dopisano o 20:06 ---------- Poprzedni post napisano o 20:02 ----------

Napisane przez Ninedin

Dziewczyny: pracodawca daje ogłoszenie, że czeka a CV przez miesiąc. Ile czekać na odpowiedź? Wczoraj minął termin przyjmowania CV. Tak się zastanawiam ile może zająć czasu zapoznanie się z ofertami.
Jak myślicie?

Trudno powiedzieć.Czasami to trwa jeden dzień czasami nawet po roku mogą się odezwać.

Ja na razie klikam sobie na płatne linki reklamowe.Po 0,25 grosza za jeden hehehehehe

Został mi nie cały miesiąc do końca stażu.Nie wiem co ze mną potem będzie.

[alexandrika]

Napisane przez maharet1092

Ja na razie klikam sobie na płatne linki reklamowe.Po 0,25 grosza za jeden hehehehehe

to tak jak ja od wczoraj zarobiłam 61gr

[Ariena]

Napisane przez pinkswan

Ano chemię ale nie tracę nadziei bo mój Tż (również chemik) otrzymał 2 telefony w sprawie pracy po jakiś 8 miesiącach od złożenia aplikacji i od kwietnia zaczyna płatny staż w laboratorium badawczym w zawodzie. Czyli cuda sie zdarzają

O kurcze...takie zdarzenia napawają optymizmem.

Dziewczyny po dwu dniowej siłowni nie umiem chodzić! Chodzę jak kaczka, mam zakwasy po wewnętrznej stronie ud, w pachwinach, ałaaaaa!

[gwiazdeczka172]

Ariena, a ćwiczyłas sama czy pod okien jakiegoś trenera?
u mnie nic nowego w sprawie pracy. monotonia dosłownie. zero ofert zero telefonów zero zaproszeń na rozmowy. teraz mam zjazd więc na chwilę zapomne o tym wszystkim

[fiolka208]

Napisane przez Ariena

Dziewczyny po dwu dniowej siłowni nie umiem chodzić! Chodzę jak kaczka, mam zakwasy po wewnętrznej stronie ud, w pachwinach, ałaaaaa!

Ja naparzam 6 weidera 16 dzień,też na początku miałam kacze tiki Robię sobie zeby mieć kaloryferA co



W poniedziałek w samo południe mam rozmowę ws pracy w salonie kosmetycznymSię okaże cóż z tego wyniknie

[EsTeLL25]

Napisane przez fiolka208

Ja naparzam 6 weidera 16 dzień,też na początku miałam kacze tiki Robię sobie zeby mieć kaloryferA co



W poniedziałek w samo południe mam rozmowę ws pracy w salonie kosmetycznymSię okaże cóż z tego wyniknie

O kurczę Ja bym nie dała rady...i znajac zycie by mi sie odechciało

Powodzenia

[*misia*]

no cóż chyba powinnam napisać wielki szacun za ćwiczenia dziewczyny, ja się zrobiłam jakaś leniwa w tej kwestii a nie da sie ukryć, że w tej dziedzinie też powinnam się za siebie wziąć
Dzis piątek ciekawe czy doczekam się zaproszenia na drugi etap z tej firmy co byłam w środę
Ja miałam niewiele koszul w poprzedniej pracy chodziłam ubrana w codziennie ubrania, a te co miałam jakos mi nie pasowały na poszukiwania pracy. Więc zaopatrzyłam sie w 3 koszule jedną w h&m a dwie dokupiłam w lumpku, fajne, dobrych firm ale jeszcze mi nie zagwarantowały zatrudnienia

[maharet1092]

Ja najdłużej wytrzymałam 15 dni na szóstce.Efekty były.Za to sporo razy zaczynałam,ale długo nie pociągłam.
Przed stażem to często ćwiczyłam w domu,ściągałam sobie różne filmiki z neta.
Co do ubrać to ja sobie na staż musiałam trochę pokupować,myślę,że posłużą mi sporo dłużej.Chociaż kupowałam na allegro,bazarku i no właśnie w Tesco.

[Ariena]

Napisane przez gwiazdeczka172

Ariena, a ćwiczyłas sama czy pod okien jakiegoś trenera?

Sama, może za bardzo i się przećwiczyłam.

Napisane przez fiolka208

Ja naparzam 6 weidera 16 dzień,też na początku miałam kacze tiki Robię sobie zeby mieć kaloryferA co

Podziwiam bo nienawidzę robić brzuszków.

[maharet1092]

Ja robiłam po to by mi się brzuch spłaszczył i żeby wejść w stare ciuchy, bo mnie niezbyt stać na nowe hehhehe(ale mam motywację).I się po części udało.Ale mam jeszcze trochę w rozmiarze 38 na strychu.
Ja tam lubię brzuszki,kiedyś brałam udział w konkursach na innym forum internetowym.Jak się jest bezrobotnym to sie ma na to czas.
Nie lubię za to ćwiczeń cardio,ewentualnie rower.Próbowałam się zmusić do biegania,ale szybko przeszło.

[jola1982]

Dziś wysłałam 7 CV, ale niestety tylko jedno gdzie wszystko spełniam, reszta to brakuje czegoś , ale postanowiłam, że wysyłam nawet jak nie spełniam wymagania doświadczenia, zobaczymy czy ktoś się odezwie.

[gwiazdeczka172]

Ariena, pewnie tak... Dałaś sobie zbyt duży wycisk

A ja w ramach odchudzania zaraz zjem zapiekankę
Tak się źle czuję, że szok, Coldrex już czeka w pogotowiu, stygnie bo wrzątkiem zalałam. Muszę sie choć trochę wykurować bo mam weekend uczelniany i nie wysiedzę...

Zaraz lukne na jakieś ogłoszenia może

[Świniaczek]

Napisane przez EsTeLL25

A prawda jest taka , że chyba nigdzie staż nie wyglada tak jakie ma założenie.. , że się przyuczasz itd. ( robienie kawki, papierki, latanie po schodach itd to sa obowiazki stazystów - mam koleżanki, które staż spędziły siedząc 8H na NK czy facebooku bo nie mialy nic do roboty i nikt się nimi nie interesował..)

Nie zgodzę się. Miałam staż w US, trafiłam akurat w "sezon zeznań", więc jeśli ktoś się z czymś nie wyrabiał, to lądowało to u mnie, więc miałam totalny misz-masz zadań i sporo się nauczyłam. Nawet jakieś sprawozdanie dostałam do napisania Ogólnie to nie bardzo miałam czas na robienie kawki No ale też później mnie na zastępstwo wzięli, bo niby po stażu tylko, ale tak naprawdę usiadłam i robiłam to, co każdy inny pracownik bez dodatkowych "podszkoleń"
No ale na drugie zastępstwo już się nie dostałam , w czwartek tydzień temu była rozmowa, mnie nie wybrali (a jak mówiłam wszystkim, że mnie naczelnik nie lubi, to mnie nit nie słuchał ), wzięli stażystkę z przed 3 lat, która przypuszczam, że już sporo od teg czasu zdążyła zapomnieć... No ale co kto lubi... US sobie już odpuszczam, przynajmniej dopóki jest ten naczelnik, a na zmianę się nie zanosi

[traicionera]

U mnie na stażu tez poważnie traktowali kwestie przyuczania, dostawałam np na maila wyceny dla klienta do zrobienia w określonym czasie, uczyłam się cennika, zapoznawałam się z procedura przetargowa i w sumie w momencie, w którym odchodziłam, dostałam już swoich pierwszych klientów.

[88Ekaterina88]

a ja siedziałam na stażu i nic nie robiłam. oprócz roznoszenia poczty czy chodzenia między UG a UM czy US bo np. listonosz źle zaniósł pocztę. A tak to nikt się nie interesował mną, nawet jak chodziłam i pytałam czy coś pomóc nie tylko po moim referacie ale także w innych. Po 4 miesiącach przeniesli mnie do innego pokoju w którym jedna babka poszła na zwolnienie lekarskie a druga musiała sobie radzić. Tak więc w lekkich sprawach to jej pomagałam jednak nie mogłam robić różnych ważnych rzeczy tj. decyzje bo nie byłam do tego upoważniona. Zrobiłam cały porządek w papierach, systemie i siedziałam dalej. I tak przyjemnie minął mi rok na stażu. Z jednej strony tak lekko zarobionych pieniędzy nigdy już pewnie nie dostanę, ale z drugiej strony rok stażu poszedł na marne, bo praktycznie nic sie nie nauczyłam ( nie całkowicie nic, bo coś w głowie zostało przy pracy u tej drugiej babki )

z kolei moja koleżanka ma staż w Starostwie i już drugi rok pracuje tam jak normalny pracownik za wypłatę ze stażu .

[Zmienna kobieta]

Hej dziewczyny.
Dzisiaj to mam depresję... Żadnych ofert pracy nie ma (tzn. są, ale takie jak już pisałyście: ślusarz, spawacz, kierowca itd...). Miałam dziś iść na tą giełdę pracy, ale nie poszłam... Bo to praca w miejscu oddalonym ode mnie o ok. 35 km, tylko że tam nie ma żadnego dojazdu... żadnych autobusów... Samochód mam, ale takiego grata że się codziennie modlę, żebym nim do domu dojechała (4 km)...A jak można się łatwo domyśleć - na inny mnie nie stać...

Ludzie do mojego sklepu nie chodzą, a jak już to żeby tylko prychnąć że ,,za drogo"... Za darmo mam im oddawać?????

A teraz optymistyczne wieści z mojego miasta : co czwarty mieszkaniec nie ma pracy, skala bezrobocia przekroczyła 23%. Nawet RMF FM się tym zainteresowało. Prezydent nie widzi problemu, po co o tym mówić, skoro ,,gadanie nic nie da"... No i z czego się ma człowiek cieszyć?

[EsTeLL25]

Napisane przez Świniaczek

Nie zgodzę się. Miałam staż w US, trafiłam akurat w "sezon zeznań", więc jeśli ktoś się z czymś nie wyrabiał, to lądowało to u mnie, więc miałam totalny misz-masz zadań i sporo się nauczyłam. Nawet jakieś sprawozdanie dostałam do napisania Ogólnie to nie bardzo miałam czas na robienie kawki No ale też później mnie na zastępstwo wzięli, bo niby po stażu tylko, ale tak naprawdę usiadłam i robiłam to, co każdy inny pracownik bez dodatkowych "podszkoleń"
No ale na drugie zastępstwo już się nie dostałam , w czwartek tydzień temu była rozmowa, mnie nie wybrali (a jak mówiłam wszystkim, że mnie naczelnik nie lubi, to mnie nit nie słuchał ), wzięli stażystkę z przed 3 lat, która przypuszczam, że już sporo od teg czasu zdążyła zapomnieć... No ale co kto lubi... US sobie już odpuszczam, przynajmniej dopóki jest ten naczelnik, a na zmianę się nie zanosi

No to zależy na jaki się trafi jedne mają tak, że szkola do bólu a inne, że nikt sie nimi nie interesuje.. zależy od pracodawcy.. Mi właśnie powiedzieli w UP, że jak pójde na staz do US to bede kawki robić i nosic papiery i nic mnie nie naucza. ale nie rozumieja tego, że skoro nie ma pracy to ja chce robić cokolwiek. i Mam gdzieś co bede robić na tym stażu chodzi o to, żeby mieć hajs i w miedzy czasie szukac sobie roboty. a nie zalegać na chacie i nie miec pieniedzy, ani pracy ani stażu. Dla nich ja mam szukać nie wiadomo ile tego stażu na takich warunkach jakie im odpowiadają... nasłuchałam się już w UP tyle, że się odechciewa...