Dan Brown - gwiazda jednej powiesci, czy fenomenalny pisarz?

[Camilla]

Ooo...widze że więcej jest tutaj fanek Mario Puzo. "Ojciec chrzestny" i "Rodzina Borgiów" to na razie dwie ksiązki, które przeczytałam. Mam nadzieje że będzie ich więcej...

[lir391]

Na mnie "Kod Leonarda..." zrobil wrazenie, nie dzieki "rewelacyjnym" pogladom autora (w ktore nie wierze), ale jako dobra, wciagajaca ksiazka. Potem siegnelam po "Anioly i demony" i ...opadla mi szczęka! Przeciez Dan Brown powtarza calutki motyw! Zmienia tylko niektore postaci i miejsce wydarzen, ale przebieg akcji jest taki sam - umiera jakis wazny czlowiek, znienacka pojawia sie piekna i madra mloda kobieta, ktora jest spokrewniona z nieboszczykiem i razem z cudownym profesorem (czy wy tez utozsamiacie go z twarza pisarza umieszczona z tylu?) rozwiązuja wielce skomplikowana zagadke. Phi. Przezt neb rak swiezosci zniechecilam sie do pisarza i mam nadzieje,ze juz nigdy zadna jego ksiazka nie trafi na "pierwsze strony swiatowych list bestsellerow"

[evangeline]

Jego powieści nie robią na mnie wrażenia, a juz zupełnie przereklamowany "Kod...". Marna prowokacja, bez rewelacji. Nawet akcja pozostawia wiele do życzenia jesli chodzi o typ ksiązki sensacyjnej. Ot, takie czytadło.

[katie-lee]

Wprawdzie jest dopiero w połowie "Kod Leonarda..." ale podoba mi się niesamowicie. Bardzo wciąga i jest taka interesująca i pasjonująca! Ile bym dała, żeby pojechać do Luwru i obejrzeć na żywo Mona Lizę, albo inne dzieła Da Vinci

Bez wątpienia Brown jest świetnym pisarzem.

[nebraska]

Napisane przez aleksandra999

W ten sam sposób rozczarował mnie Coehlo.Banał wieje z kartek naszpikowanych "odkrywczymi" prawdami typu "nawet owce maja swoją prawdę".Podobne refleksje naszły mnie po przeczytaniu osławionej "Samotności w sieci".Mówiono o niej wszędzie,z ciekawości kupiłam.Do dziś mam moralniaka

Miałam identyczne odczucia. Przeczytałam tylko jedną jego książkę i mogę powiedzieć tyle: tanie moralizowanie i nawet język jakiś taki... kiczowaty.

"Kod" śmieszył mnie nieprawdopodobnie, a jak już doszło do niesamowitego odkrycia, że ta panna pochodzi w lini prostej od Jezusa to o mało nie spadłam ze śmiechu z siedzenia w tramwaju. Poza tym nawet ja, która naprawdę mało znam się na historii, odkryłam w tej książce błędy. żenada po prostu.
Ok, mogło by być jako czytadło, ale bez dorabiania do tego ideologi i nimbu "świetnej i odkrywczej książki"

[StigmatA]

Napisane przez nebraska

Miałam identyczne odczucia. Przeczytałam tylko jedną jego książkę i mogę powiedzieć tyle: tanie moralizowanie i nawet język jakiś taki... kiczowaty.

"Kod" śmieszył mnie nieprawdopodobnie, a jak już doszło do niesamowitego odkrycia, że ta panna pochodzi w lini prostej od Jezusa to o mało nie spadłam ze śmiechu z siedzenia w tramwaju. Poza tym nawet ja, która naprawdę mało znam się na historii, odkryłam w tej książce błędy. żenada po prostu.
Ok, mogło by być jako czytadło, ale bez dorabiania do tego ideologi i nimbu "świetnej i odkrywczej książki"

A nie zastanawialas sie czemu do te ksiązki została dorobiona ideologia i nimb "swietej i odkryczej ksiązki"? Z twojego postu wnioskuje, ze nie

A panowie odpowiedzialni za reklame - owszem, bardzo dogłebnie sie nad tym zastanowili - i spójrz na efekt. Piorunujący

Mam pytanie: Naprawde uwazasz ze Brown choc przez chwile chcial cos komus udowodnić, zmusic kogos do odwrócenia sie od kościoła?

Miał swoją wizje, przedstawił ją w swojej ksiązce - notabene mającej słuzyc rozrywce, toż to nie podręcznik czy ksiązka historyczna - i tyle.

To jest dobra ksiązka i dobrze sie ja czyta.To momentu w ktorym nie bedziemy oczekiwali po niej czegos, czego sam autor nei chcial anm zaoferować..

Za uzywnie produktu niezgodnie z instrukcją- producent odpowiedzialności nie bierze

[nebraska]

Napisane przez StigmatA

A nie zastanawialas sie czemu do te ksiązki została dorobiona ideologia i nimb "swietej i odkryczej ksiązki"? Z twojego postu wnioskuje, ze nie

A panowie odpowiedzialni za reklame - owszem, bardzo dogłebnie sie nad tym zastanowili - i spójrz na efekt. Piorunujący

Mam pytanie: Naprawde uwazasz ze Brown choc przez chwile chcial cos komus udowodnić, zmusic kogos do odwrócenia sie od kościoła?

Miał swoją wizje, przedstawił ją w swojej ksiązce - notabene mającej słuzyc rozrywce, toż to nie podręcznik czy ksiązka historyczna - i tyle.

To jest dobra ksiązka i dobrze sie ja czyta.To momentu w ktorym nie bedziemy oczekiwali po niej czegos, czego sam autor nei chcial anm zaoferować..

Za uzywnie produktu niezgodnie z instrukcją- producent odpowiedzialności nie bierze

Tak, miał swoją wizję - zarobienia pieniędzy i udało mu się. Czy się zastanawiałam, dalczego dorobiono ideologię? Tak - marketing. Takie rzeczy dobrze sie sprzedają, co nie znaczy, że jest to DOBRA KSIĄŻKA.
Na tej samej zasadzie Big Brother miał dużą oglądalość, ale to nie był DOBRY program .

i jedno i drugie : masowa produkcja

Aha, i chcę nadmienić, ze jestem niewierząca, więc intencje pana Browna w tym względzie są mi obojętne. Oceniam tylko stronę literacką.

I jeszcze jedno: nawet fikcja powinna być zbudowana z dbałością o szczegóły, a tu autor wykazał się ogromnym niedbalstwem

[Tusio]

Napisane przez lir391

Na mnie "Kod Leonarda..." zrobil wrazenie, nie dzieki "rewelacyjnym" pogladom autora (w ktore nie wierze), ale jako dobra, wciagajaca ksiazka. Potem siegnelam po "Anioly i demony" i ...opadla mi szczęka! Przeciez Dan Brown powtarza calutki motyw! Zmienia tylko niektore postaci i miejsce wydarzen, ale przebieg akcji jest taki sam - umiera jakis wazny czlowiek, znienacka pojawia sie piekna i madra mloda kobieta, ktora jest spokrewniona z nieboszczykiem i razem z cudownym profesorem (czy wy tez utozsamiacie go z twarza pisarza umieszczona z tylu?) rozwiązuja wielce skomplikowana zagadke. Phi. Przezt neb rak swiezosci zniechecilam sie do pisarza i mam nadzieje,ze juz nigdy zadna jego ksiazka nie trafi na "pierwsze strony swiatowych list bestsellerow"

odnoszę podobne wrażenie,z tym że jako pierwsze przeczytałam "anioły...",a po "kod..." sięgnęłam później (przyznam,iż o ile pierwszą książkę przeczytałam w mig,to przez tą drugą nie mogę przejść od trzech tygodni [!],i jeszcze zostało mi z 200 stron).wątek w zasadzie identyczny,co napisałaś powyżej-zostaje zamordowany znany profesor lub inna ważna osoba,pojawia się spokrewniona z umarlakiem kobitka (oczywiście piękna,mądra i obdarzona wieloma innymi cechami,które niby mają sprawić,że mamy do czynienia z Boską Kobietą),która pomaga Langdonowi rozwiązywać zagadkę (roztaczając przy okazji swój niewyobrażalny wdzięk)w niecałą dobę.
gdy skończę czytać (mam nadzieję,że nie spędzę nad tą książką połowy życia ),napiszę więcej o swoich przemyśleniach

[cosma]

Nie rozumiem fenomenu tej książki.Zaczęłam czytać i odłożyłam.Niestety jak dla mnie nudne i tyle.

[ka_ma]

przeczytalam wszystkie jego ksiazki i moim zdaniem sa swietne, czyta sie je latwo i przyjemnie, autor ma swietny styl literacki, umie budowac napiecie, kazda z nim przeczytalam w zaskakujaco krotkim czasie mam nadzieje ze sie sprezy i napisze cos nowego i rownie wciagajacego

[Blair]

Przeczytałam wszystkie książki Dana Brown'a , ponieważ bardzo mi się podobają .
Co do Kodu Leonarda da Vinci wkurza mnie ta cała afera o tą książkę i o to jaka to ona "niechrześcijańska" itp . Madry człowiek po przeczytaniu takiej książki nie zacznie jak jakis głupek wierzyć we wszystko co zostało tam napisane .

P.S. Najbardziej denerwują mnie jednak Ci , którzy Kodu nie czytali ,a sie wymądrzają . Np. moja mama powiedziała mi , że mam jej nie czytać bo ktoś gdzieś tam powiedział że jest ona taka i taka ... <no coment >

[sweety21]

Przejrzałam wyszukiwarke o tym autorze ale nie znalazłam tego co szukam otóż: Bardzo lubie ksiażki Dana Browna ale juz przeczytałam i mam takie pytania:
1. nie wiem gdzie mam zakwalifikować jego twórczosć...trzn thriller?kryminał? przygoda? czy cos innego? jaki gatunek ma takie tajemnice i kryminały wjednym?

2. Jacy autorzy piszą podobnie? podobny styl i gatunek?

Proszę p pomoc. Jeżeli powtarzam coś co było to przepraszam ale przejrzałam forum i nie znalazłam podobnej rzeczy. Pozdrawiam

[paulinka3110]

Podłączam się do pytania, o kolejne powieści w stylu Dana Browna...

Ja bym chyba zakwalifikowała jego powieści jako thrillery albo sensacja

[Anahstasia]

Wątek o Brownie już jest: http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=60869 , dlatego oba razem łączę. A ponieważ wypowiadało się tam sporo dziewcząt, na pewno podrzucą Ci jakieś tutuły

Ja ze swojej strony polecam:
1. Jerome Delafosse 'Krwawy krąg'
2. Jill Gregory/Karen Tintori 'Księga imion'
3. John Darnton 'Spisek Darwina'
4. Kate Mosse 'Labirynt'
5. Pedro Mendoza 'Tajemnica Vivaldiego'
6. trzy książki Jorge Molista:
a. 'Pierścień. Spadek po ostatnim Templariuszu'
b. 'Zdrada. Katarzy kontra Strażnicy Świątyni'
c. 'Przepowiednia'


Inna rzecz, że bardzo ciekawi mnie, kiedy Brown wyda swoją nową książkę. Prace nad nią trwają już tak długo...

Pozdrawiam!

[sweety21]

Dzięki Zmykam do biblioteki poszukać czego trzeba .

[paulinka3110]

Sięgnęłam po "Kod..." z ciekawości...tzn. ta cała burza w mediach...Watykan który grzmiał itp.

I powiem szczerze, bez względu na to czy jest to dzieło ambitne czy też nie...Była to pierwsza książka która wciągnęła mnie tak mocno! Poprostu nie można się od niej oderwać...A jestem "zaczytaną" osobą i książek czytam sporo! I śmiem twierdzić, że facet ma głowę na karku, bo sposób w jaki to wszystko połączył jest świetny!

Co do jej kontrowersyjności...To ani mnie to ziębi ani grzeje...Podobało mi się jedno zdanie z książki "Biblia nie spadła faksem z nieba..." Więc zarówno ta książka może być wymysłem, jak i Biblia...

Następnie poleciałam do Empiku po resztę jego książek..."Anioły i demony" tak samo mnie wciągnęły jak "KLdV".
Troszkę mniej "Zwodniczy punkt" i "Cyfrowa twierdza". Może ze wzgędu na to, że w pierwszych książkach te historyczne "prawdy i półprawdy" są bardziej interesujące!

Szum wokół powieści Browna, to coś w stylu "Harrego Pottera..." tam też palono książki na stosie, zwiększając tym samym zainteresowanie i nakręcając sprzedaż...Bezsensu!

[żaba :)]

W końcu postanowiłam sięgnąć po "Kod..." i nie powaliła mnie na kolana. Książka narobiła wiele szumu, ale tak szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś więcej. Jak dla mnie bez rewelacji. Książka z serii "lekko, łatwo i przyjemnie".

[Anahstasia]

Niedawno na Onecie pojawił się artykuł, który może kilka z Was zainteresować.

Gdzie podziewa się Dan Brown? I gdzie jest jego, tak długo już oczekiwana, książka?
http://czytelnia.onet.pl/0,1467774,0...,artykuly.html

[julka123]

Przeczytałam wszystkie jego powieści i szczerze mówiąc wszystkie są napisane tak samo! Wg jednego schematu. Teraz już cały czas mi się myli, co działo się w której, bo były takie do siebie podobne...

[Jackie_S]

Uwielbiam książki Dana Browna. Mają niesamowity klimat i strasznie wciągąją. Nie mogę się doczekać,kiedy powstanie druga część Kodu. O ile w ogóle powstanie...

[Agusz Ch]

Mi od Kodu bardziej podobały się Anioły ... , ale na kolana rzucił mnie Zwodniczy punkt !

[Wyrak]

Widzialem gdzie porownanie Browna do Ludluma. Osobie ktora dokonala tego porownania, chcialbym zrobic nastepujace rzeczy:




Slabiutki pisarz wg mnie

"Kod..." latwo sie czyta, ale masakarycznie przereklamowana ksiazka, glownie przez otoczke.

"Anioly i Demony" - identyczny schemat budowania fabuly jak "Kodzie..." (w zasadzie na odwrot, bo "Anioly..." byly pierwsze.

"Cyfrowa Twierdza" - nudna i prymitywna intryga, ktora latwo przewidziec, w ogole nie czuc akcji w tej ksiazce.

Te strasznie trudne zagadki, anagramy itd. nie w rzeczywistosci nie wiadomo jak trudne i jest ich zdecydowanie za duzo.

Papierowi, plascy bohaterowie, do tego nierealistyczni.

Ten sam powtarzajacy sie schemat budowania fabuly.

Reasumujac - slabiutko, nic nie wnosi do gatunku, przeczytalem 2 jego ksiazki, 3 nie zmeczylem, dziekuje.

[Aggie125]

Czytałam wszystkie 4 książki Browna i podobały mi sie tylko Anioły i Demony oraz Kod Leonarda da Vinci. Nie oczekiwałam od tych książek niczego więcej poza dobra rozrywką i przyznam, że odpowiada mi sposób pisania. Akcja była wartka i ciekawa, a co do schematyczności, przyznam, że nie rzuca się aż tak w oczy, aby razić.

Najlepsze są zdecydowanie Anioły i Demony. Przeczytałam je tuż po Kodzie LdV i pamiętam, że jak zaczęłam je czytać na pokładzie samolotu, tak czytałam do rana, dopóki nie padłam (dosłownie, zasnęłam ze zmęczenia, książka zleciała mi na ziemię i tam ją rano znalazłam)

Szkoda tylko, że Dan brown znalazł licznych naśladowców, których niestety nie da się czytac - chocby Matthew Pearl - przeczytałam jego dwie książki i niestety, nie ma porównania z Danem Brownem...

[2724fc39232e7d7e714caae7afe31b7bba2006d5_62c613f34a28b]

Napisane przez julka123

Przeczytałam wszystkie jego powieści i szczerze mówiąc wszystkie są napisane tak samo! Wg jednego schematu. Teraz już cały czas mi się myli, co działo się w której, bo były takie do siebie podobne...

Mam podobne odczucia, z tym, że po drugiej książce następnej już nie dałam rady. "Kod" wciągnął mnie, nie powiem. Napisany jest z rozmachem i pomysłem. Do dziś nie rozumiem o co było tyle szumu ze strony kościoła. I na tym poprzestanę moją znajomość z tym panem.

[Psychocat]

Dan Brown to najgorszy pisarz , którego książki tak dobrze się sprzedają. Kiedy o tym myślę, dostaję depresji, weltshmerzu i w ogóle wpadam w głęboką rozpacz z powodu upadku społeczeństwa i jego całkowitego braku gustu, smaku i nieumiejętności dostrzegania "Jakości" a raczej dostrzegania jej tam, gdzie jej nie ma. Owszem, pomysły owy pisarz miał dosyć ciekawe, ale jego "kunszt" pisarski to prawdziwe dno. To przykład człowieka, który przy zupełnym braku talentu, siada do pisania i... w jakiś dziwny sposób ( pakt z diabłem xD??) osiąga sukces, przypadając do gustu niewymagającym "niedzielnym" czytelnikom.
PS Wypowiaqdam się z takim wzburzeniem, ponieważ Dan Brown jest na pierwszym miejscu mojej czarnej listy znienawidzonych, nic nie wnoszących i zdecydowanie nie wykazjących się ani krztyną talentu pisarzy. Przepraszam jeżeli moja opinia kogoś uraziła. Nie miałam tego na celu. W razie takiego wypadku, proszę uznać to za "zbrodnię" w afekcie...

[Serendipity]

Napisane przez Psychocat

Dan Brown to najgorszy pisarz , którego książki tak dobrze się sprzedają. Kiedy o tym myślę, dostaję depresji, weltshmerzu i w ogóle wpadam w głęboką rozpacz z powodu upadku społeczeństwa i jego całkowitego braku gustu, smaku i nieumiejętności dostrzegania "Jakości" a raczej dostrzegania jej tam, gdzie jej nie ma. Owszem, pomysły owy pisarz miał dosyć ciekawe, ale jego "kunszt" pisarski to prawdziwe dno. To przykład człowieka, który przy zupełnym braku talentu, siada do pisania i... w jakiś dziwny sposób ( pakt z diabłem xD??) osiąga sukces, przypadając do gustu niewymagającym "niedzielnym" czytelnikom.
PS Wypowiaqdam się z takim wzburzeniem, ponieważ Dan Brown jest na pierwszym miejscu mojej czarnej listy znienawidzonych, nic nie wnoszących i zdecydowanie nie wykazjących się ani krztyną talentu pisarzy. Przepraszam jeżeli moja opinia kogoś uraziła. Nie miałam tego na celu. W razie takiego wypadku, proszę uznać to za "zbrodnię" w afekcie...

Rozumiem, że nie podoba Ci się twórczość Browna , nie rozumiem natomiast dlaczego obrażasz ludzi za ich gust literacki.

Wierząc temu, co piszą na forach , stronach internetowych , jestem najgorszym bezguściem literackim , bo bardzo podobają mi się książki , okrzyknięte klapami dla niewtajemniczonych ( np Anioły i demony) , a bezguściem się nie czuję , bo każdy czyta co lubi.

[AfroJAzz]

ja przeczytalam tylko Kod... i za Anioly i Demony chwycilam odrazu ale niestety, przebrnelam 80 stron i stwierdzilam ze w zasadzie to mam wrazenie jakbym czytala drugi raz Kod, wiec odlozylam i juz nie wrocilam...ale na film jednak sie wybiore...apropos - film Kod....co jak co, ksiazke przeczytalam w 3 dni, ale filmu nie moge dokonczyc ani razu, poprostu zasypiam...

[Jackie_S]

15. września ma ukazać się nowa powieść Browna - The Lost Symbol. Nareszcie

[Wyrak]

Widze, ze temat odswiezony, pozwole sobie tutaj wkeic to co powinienem tu juz wczesniej wrzucic, zamiast tego poszlo do tematu o filmach. Dotyczy wprawdzie "Kodu...", ale na podstawie moich doswiadczen z tworczoscia Browna moge powiedziec, ze pasuje do reszty

„ŚWIĘTA FARSA”
(The Times, Londyn)

Peter Millar
21 czerwca 2003

Jest coś w odkryciach archeologicznych, w opowieściach o relikwiach, ikonografii mistycznej, co pozwala, by typowe legendy o broni i nabojach przemieniły się w prawdziwe historie z kręgów magii i tajemnicy.

Korzysta z tego powieść, która zaczyna się dziwnym morderstwem w Luwrze, opisująca Leonarda da Vinci i Izaaka Newton jako przywódców tajnej organizacji ukrywającej Świętego Graala i prawdę o Chrystusie. Sprawia, że jeżą się włosy i jakby wzbudza rodzaj wiary w samego wydawcę.

Ta książka to bez wątpienia najgłupszy, bezsensowny, prostacki, stereotypowy, niedoinformowany, nieuporządkowany przykład pulp-fiction jaki czytałem.

Jest już nagannym, że Brown omamia czytelnika teoriami New Age, przemieszanymi z Graalem i Marią Magdaleną, z Templariuszami, Zakonem Syjonu, Różokrzyżowcami, kultem Isis itp. Ale w dodatku zrobił to tak źle!

Na początku powieści znajdujemy jeden z przykładów. Bohaterka Sophie, francuska policjantka, ekspertka kryptografii, opowiada, że jej dziadek wyznał jej, że „w cudowny sposób” 62 słowa mogły wywodzić się od angielskiego słowa „planets”.

„Sophie spędziła dwa dni ślęcząc nad słownikiem języka angielskiego, aż znalazła je wszystkie”. Nie jestem kryptografem, ale doszedłem do 86 słów w 30 minut.

Nie zaskakuje więc, że Sophie i jej partner, Amerykanin, są zupełnie zdezorientowani napotykając tekst, który wydaje im się być napisanym w jakimś języku semickim. W końcu okazuje się, że jest to lustrzane odbicie tekstu angielskiego.

To byłoby bez znaczenia, gdyby nie fakt, że cała akcja opiera się na poszukiwaniu skarbu, do którego prowadzą właśnie te wskazówki. Całe wieki mijają, na przykład, zanim dojdą do tego, że imię bohaterki Sophie pochodzi od słowa „sofia”, które oznacza „mądrość”.

Oprócz łamigłówek książka składa się z kłamliwych idei, fałszów i opisów wziętych prosto z turystycznych przewodników.

Zaskakujące jest, że Brownowi wydaje się, że trudno jest wykonać rozmowę międzynarodową przy użyciu francuskiego telefonu komórkowego, że Interpol rejestruje każdej nocy tych, co nocują w paryskich hotelach, że ktoś w Scotland Yard odbierając telefon odpowiada: „tu londyńska policja”, że angielski jest językiem nie mającym żadnych korzeni łacińskich, a Anglia jest krajem, gdzie ciągle pada (ok, tu niewiele się pomylił).
Jakby tego było mało, angielski bohater, sir Leigh Teabing jest karykaturą Hojna Gielguda, którego hasłem bezpieczeństwa było zapytanie wszystkich, jaką chcieliby pić herbatę. Prawidłowa odpowiedź – co za dziwactwo... – to „Earl Grey z mlekiem i cytryną”.

Rozwiązanie tajemnicy zupełnie nie satysfakcjonuje. Członkowie Opus Dei i Watykan, opisani w książce w oszczerczy sposób, wychodzą z wszystkiego zwycięsko (pewnie ze strachu przed pozwem do sądu).

Wydawcy Browna otrzymali sporo pochwał, ale od autorów piszących scenariusze dla trzeciorzędnych amerykańskich filmów kryminalnych. Prawdopodobnie dlatego, że wyobrazili sobie, iż napisane przez nich książki w takim świetle uznane zostaną za arcydzieła.


„VENI, VIDI, DA VINCI!”
El Pais (Babelia)

F. Casavella
16 stycznia 2004

„Kod Leonarda da Vinci” jest największym grochem z kapustą, jaki dostał czytelnik w kioskach począwszy od lat 60-tych.

I to nawet nie dlatego, że jest nudny, rozwlekły, gdzie nie trzeba, sztuczny i nieefektowny w opisach jakże interesującej i oryginalnej tajemnicy Św. Graala, Leonarda i Opus Dei. Nawet nie jest zbytnim problemem, że powtarza się ciągle, aby hipotetyczny, głupawy czytelnik dobrze zasymilował przekazywane dane. Ani to, że sztukuje poszczególne elementy akcji, zszywa je grubą nicią, aż w końcu wydają się konieczne, a wtedy już się od nich nie może odczepić. Nie szkodzi, że język jest bełkotliwy, a bohaterowie wypowiadają się prostacko, choć cały czas podkreślana jest ich niesamowita inteligencja. Nie szkodzi nawet już i to, że autor jest tak beznadziejnie niewykształcony. Nie porównuję go teraz z Chestertonem, ale jedynie ze staruszką, która w sklepie rybnym pragnie przykuć naszą uwagę swoimi opowieściami.

Również nie jest najważniejsze to, że dialogi są nienaturalne, często od rzeczy i, że komentują zdarzenia w sposób wulgarny, albo jedynie po to, by wykazać czytelnikowi, jak wielce uczony jest autor. Jednak i nad tym nie można przejść spokojnie bo autor uczony, koniec końców, nie jest.

Można wybaczyć wszystko, ale nie to, żeby taką powieść promować, i to nie tylko przez poślednie środki masowego przekazu, jako książkę wartościową. Żeby wszystko było jasne – Dan Brown i jego kod mają tyle wspólnego z powieścią popularną, co Ed Wood z kinem.

Jest w zupełności zrozumiałe, choć nie zawsze właściwe, że wydawnictwo zabiega o jak najlepszą sprzedaż swoich produktów, jednak nie powinno się wkraczać na poziom wielkich artystów i profesjonalistów z czymś tak słabym.

Nie mogę nie pogratulować tym wydawcom z całego świata, którzy wstrzymali się przed publikacją książki i teraz wcale tego nie żałują. To bowiem przejaw odrobiny godności nie tylko w świecie wydawniczym, ale i systemie marketingowym”.

http://www.opusdei.pl/art.php?p=7819

[cherry chopstick]

Ja lubie Dana Browna i jego twórczość. Kod... przeczytałam z zapartym tchem i zrobił na mnie duże wrażenie. Przeciez chodzi o to, żeby książke dobrze się czytało a Brown potrafi tak pisać. Może część scen z książki nie mogłaby się wydarzyć na prawde, ale to dodaje smaczku.