Włosy zniszczone , suche , szorstkie , spalone - PORADY - część II

[Magda449]

Hej dziewczyny, wiem ze było juz kilka wątków na ten temat, ale nigdzie nie znalazłam konkretnej odpowiedzi na to, co chce sie dowiedzieć. Otóż moje włosy przeszły bardzo dużo. Rok temu z brązu przeszłam na w miarę jasny blond (najpierw rozjaśniacz, a potem farba bez amoniaku) od tego czasu moje włosy były w średniej kondycji. Teraz nie wiem dlaczego, ale zaczęły sie straszniee łamać i są przez to coraz krótsze, a chcialabym je zapuścić. Ostatnio ścięłam prawie 10 cm z nadzieją, że to może, ale wlosy NADAL się łamią Moje pytanie do Was - CO MI POLECICIE? Chciałabym zmienić swoją pielęgnacje (obecnie szampon bez SLS, odżywka i serum) polecicie mi jakieś domowe maski na suche i łamiące się włosy? Albo maski drogeryjne..cena nie gra roli, to ma być po prostu skuteczne. Piszcie wszystko co u Was się sprawdziło od szamponów po płukanki

[Tomek333]

wzmacnianie i odżywianie włosów zewnętrzne to jedno a prawidłowy wzrost to drugie czyli nie zaszkodzi uzupełnić dietę o niezbędne składniki a także wykluczenie tych, które źle wpływają na włosy.

[BernadettaB]

Napisane przez Tomek333

wzmacnianie i odżywianie włosów zewnętrzne to jedno a prawidłowy wzrost to drugie czyli nie zaszkodzi uzupełnić dietę o niezbędne składniki a także wykluczenie tych, które źle wpływają na włosy.

Zgadzam się z przedmówcą jeśli chodzi o maski to polecam te naturalne, mają super działanie

[karolinakiki]

Napisane przez Magda449

Hej dziewczyny, wiem ze było juz kilka wątków na ten temat, ale nigdzie nie znalazłam konkretnej odpowiedzi na to, co chce sie dowiedzieć. Otóż moje włosy przeszły bardzo dużo. Rok temu z brązu przeszłam na w miarę jasny blond (najpierw rozjaśniacz, a potem farba bez amoniaku) od tego czasu moje włosy były w średniej kondycji. Teraz nie wiem dlaczego, ale zaczęły sie straszniee łamać i są przez to coraz krótsze, a chcialabym je zapuścić. Ostatnio ścięłam prawie 10 cm z nadzieją, że to może, ale wlosy NADAL się łamią Moje pytanie do Was - CO MI POLECICIE? Chciałabym zmienić swoją pielęgnacje (obecnie szampon bez SLS, odżywka i serum) polecicie mi jakieś domowe maski na suche i łamiące się włosy? Albo maski drogeryjne..cena nie gra roli, to ma być po prostu skuteczne. Piszcie wszystko co u Was się sprawdziło od szamponów po płukanki

Mogłabyś napisać jakich produktów dokładnie używasz do pielęgnacji ?

[_BEWMIE_]

Mój problem polega na tym, ze mam strasznie suche włosy Bardzo mi sie przetluszczają, myje co dwa dni, ale na drugi dzien musze uzyc suchego szamponu. Nie prostuje, nie susze, nie farbuje a są strasznie suche i nie wiem dlaczego. Czy zbyt częste mycie mogło mi wysuszyć włosy? Jak je nawilżyc żeby wlosy jeszcze bardziej nie zaczęły się przetłuszczac? Dodam, ze są lekko kręcone/falowane i po kazdym myciu nakladam odzywkę,

[karolinakiki]

Napisane przez _BEWMIE_

Mój problem polega na tym, ze mam strasznie suche włosy Bardzo mi sie przetluszczają, myje co dwa dni, ale na drugi dzien musze uzyc suchego szamponu. Nie prostuje, nie susze, nie farbuje a są strasznie suche i nie wiem dlaczego. Czy zbyt częste mycie mogło mi wysuszyć włosy? Jak je nawilżyc żeby wlosy jeszcze bardziej nie zaczęły się przetłuszczac? Dodam, ze są lekko kręcone/falowane i po kazdym myciu nakladam odzywkę,

Próbowałaś olejowania ? jakiej maski i odżywki używasz? może dajesz im za dużo protein, które powodują w nadmiarze wysuszenie włosów.
Najlepiej żebyś myła skórę głowy, delikatnym szamponem bez SLS.

[eager9]

Cześć dziewczyny!
Może to trochę głupie pytanie, ale jestem kompletnie zielona w tym temacie.
Po 8 latach farbowania/rozjaśniania/skracania/zapuszczania postanowiłam ratować swoje włosy. Poszłam do fryzjera, oczywiście podciąć zniszczone końcówki, fryzjerka mi oświadczyła, że żeby ściąć zniszczone włosy musiałabym wyjść łysa, zastosowała jakieś ampułki, nie ampułki itd.
Dodatkowo dostałam możliwość przetestowania maski z Kerastase, która zdziałała cuda. Co najważniejsze przestały mi się na głowie robić kołtuny, co było najgorszym problemem. Niestety wykończyłam opakowanie, a teraz nie mogę sobie pozwolić na zakup tak drogich kosmetyków czy mogłbyście polecić mi jakieś kosmetyki z niższej półki, które mają podobne zastosowanie/podobny skład? Bo nie chcę rezygnować, ale niestety cena odstrasza

[Tinajero]

Napisane przez eager9

Cześć dziewczyny!
Może to trochę głupie pytanie, ale jestem kompletnie zielona w tym temacie.
Po 8 latach farbowania/rozjaśniania/skracania/zapuszczania postanowiłam ratować swoje włosy. Poszłam do fryzjera, oczywiście podciąć zniszczone końcówki, fryzjerka mi oświadczyła, że żeby ściąć zniszczone włosy musiałabym wyjść łysa, zastosowała jakieś ampułki, nie ampułki itd.
Dodatkowo dostałam możliwość przetestowania maski z Kerastase, która zdziałała cuda. Co najważniejsze przestały mi się na głowie robić kołtuny, co było najgorszym problemem. Niestety wykończyłam opakowanie, a teraz nie mogę sobie pozwolić na zakup tak drogich kosmetyków czy mogłbyście polecić mi jakieś kosmetyki z niższej półki, które mają podobne zastosowanie/podobny skład? Bo nie chcę rezygnować, ale niestety cena odstrasza

Jaka to konkretnie maska z Kerastase?

[myszka2020]

Napisane przez _BEWMIE_

Mój problem polega na tym, ze mam strasznie suche włosy Bardzo mi sie przetluszczają, myje co dwa dni, ale na drugi dzien musze uzyc suchego szamponu. Nie prostuje, nie susze, nie farbuje a są strasznie suche i nie wiem dlaczego. Czy zbyt częste mycie mogło mi wysuszyć włosy? Jak je nawilżyc żeby wlosy jeszcze bardziej nie zaczęły się przetłuszczac? Dodam, ze są lekko kręcone/falowane i po kazdym myciu nakladam odzywkę,

Wbrew pozorom na takie problemy bardzo pomogło mi mycie odżywką, a dokładniej balsamami mrs. potters, np. z aloesem i jedwabiem

Kiedy myłam włosy szamponami z SLS, musiałam to robić codziennie, maksymalnie co 2 dni, szampon mocno wysuszał mi skórę głowy i przetłuszczała się w obronnym akcie Po jakiś 2-3 tygodniach mycia odżywką - skalp nawilżony, nie przetłuszczał się tak, mogę myć spokojnie co 2, a nawet co 3 dni

No i po myciu odżywką włosy są dużoooo mniej suche i dużoooo mniej się plątają

Choć to pewnie nie metoda dla wszystkich, to jednak warto spróbować

[chimay]

Napisane przez myszka2020

Wbrew pozorom na takie problemy bardzo pomogło mi mycie odżywką, a dokładniej balsamami mrs. potters, np. z aloesem i jedwabiem

Kiedy myłam włosy szamponami z SLS, musiałam to robić codziennie, maksymalnie co 2 dni, szampon mocno wysuszał mi skórę głowy i przetłuszczała się w obronnym akcie Po jakiś 2-3 tygodniach mycia odżywką - skalp nawilżony, nie przetłuszczał się tak, mogę myć spokojnie co 2, a nawet co 3 dni

No i po myciu odżywką włosy są dużoooo mniej suche i dużoooo mniej się plątają

Choć to pewnie nie metoda dla wszystkich, to jednak warto spróbować

Tak jak piszesz, nie dla wszystkich. Sprawdzi się u osób, które mają skórę tłustą nie z natury tylko z powodu błędów pielęgnacyjnych (nadmierne wysuszanie). U osoby z naturalnie tłustą głową to tylko dołoży się do warstwy tłuszczu, która już na głowie jest i której zwykły szampon nie jest w stanie usunąć. I będzie jeszcze gorzej.

Potters z aloesem i jedwabiem kiedyś okropnie przeproteinował mi włosy, a stosowałam go tylko do emulgacji oleju, czyli na chwilkę, ale regularnie. Z Pottersów zdaje się wersja właśnie do tłustych włosów nie zawiera protein.

[myszka2020]

Napisane przez chimay

Tak jak piszesz, nie dla wszystkich. Sprawdzi się u osób, które mają skórę tłustą nie z natury tylko z powodu błędów pielęgnacyjnych (nadmierne wysuszanie). U osoby z naturalnie tłustą głową to tylko dołoży się do warstwy tłuszczu, która już na głowie jest i której zwykły szampon nie jest w stanie usunąć. I będzie jeszcze gorzej.

Potters z aloesem i jedwabiem kiedyś okropnie przeproteinował mi włosy, a stosowałam go tylko do emulgacji oleju, czyli na chwilkę, ale regularnie. Z Pottersów zdaje się wersja właśnie do tłustych włosów nie zawiera protein.

Dokładnie tak, jak piszesz - dlatego mycie odżywką nie spisało się u mojej siostry, która ma skórę tłustą z natury - przyklap jeszcze większy Ale kuzynka i koleżanka są bardzo zadowolone i mogą myć rzadziej - dlatego warto spróbować, może się uda

[mankawstanka]

Czesc Kobitki. Od ok miesiąca mam problem z włosami. Są one regularnie rozjasniane pasemkami ale w sumie narazie przestalam to robic ze wzgledu na ich okropny stan Od miesiąca po wizycie u fryzjerki ( podcięcie) zaczeły mi strasznie wypadac przy kazdym czesaniu na grzebieniu zostaje kupa włosow (tych rozjasnionch) przy myciu i po myciu to samo. A pod wplywem wody ciągną sie jak guma...Generalnie chce mi sie wyć jak je czesze
Przed wizyta u tej fryzjerki nie bylo takich problemow, przy czesaniu nie ciagnely sie nie szarpaly tak mocno jak teraz... Powiedzialam jej ze nie chce zadnego cieniowania ani tym bardziej DEGAZOWANIA bo mam i tak zniszczone wlosy i poprostu takiego rodzaju ze sie plącza, chcialam zeby obciela mi tylko te zniszczone koncowki. A ta oczywiscie wiedziala lepiej i wziela degazowki w ruch i postrzepila juz te strasznie rozjasnione wlosy Jeszcze komentowala ze mam je "przepalone" No to po jakiego H* mi tak zrobiła ? Nic sie nie odzywalam, ale juz wiecej do niej nie pojde... Myslicie ze przez to ostre cięcie włosy zrobily się jeszcze bardziej "szarpiące" i zaczely wylatywac? Czy opłaca sie brac jakies tabletki czy poczkac az przestana, dac im troche luzu na razie z rozjasnianiem? Moze jeszcze tego nie widac ale ja juz czuje ze jest ich o 1/3 mniej Delikatnie je czesze, ale i tak wciaz lecą i lecą...

[chimay]

Napisane przez mankawstanka

Czesc Kobitki. Od ok miesiąca mam problem z włosami. Są one regularnie rozjasniane pasemkami ale w sumie narazie przestalam to robic ze wzgledu na ich okropny stan Od miesiąca po wizycie u fryzjerki ( podcięcie) zaczeły mi strasznie wypadac przy kazdym czesaniu na grzebieniu zostaje kupa włosow (tych rozjasnionch) przy myciu i po myciu to samo. A pod wplywem wody ciągną sie jak guma...Generalnie chce mi sie wyć jak je czesze
Przed wizyta u tej fryzjerki nie bylo takich problemow, przy czesaniu nie ciagnely sie nie szarpaly tak mocno jak teraz... Powiedzialam jej ze nie chce zadnego cieniowania ani tym bardziej DEGAZOWANIA bo mam i tak zniszczone wlosy i poprostu takiego rodzaju ze sie plącza, chcialam zeby obciela mi tylko te zniszczone koncowki. A ta oczywiscie wiedziala lepiej i wziela degazowki w ruch i postrzepila juz te strasznie rozjasnione wlosy Jeszcze komentowala ze mam je "przepalone" No to po jakiego H* mi tak zrobiła ? Nic sie nie odzywalam, ale juz wiecej do niej nie pojde... Myslicie ze przez to ostre cięcie włosy zrobily się jeszcze bardziej "szarpiące" i zaczely wylatywac? Czy opłaca sie brac jakies tabletki czy poczkac az przestana, dac im troche luzu na razie z rozjasnianiem? Moze jeszcze tego nie widac ale ja juz czuje ze jest ich o 1/3 mniej Delikatnie je czesze, ale i tak wciaz lecą i lecą...

Przyczyną jest rozjaśnianie, do tego może się dokładać niewłaściwa pielęgnacja np za dużo protein, ale do tego trzeba by przeanalizować, czego używasz, o ile używasz czegoś poza szamponem.

Włosy na pewno nie wypadają od cięcia, to nie ma nic do rzeczy. Od złego cięcia mogą się co najwyżej końcówki rozdwajać. Wypadają, bo albo przyczyna leży w organizmie (trzeba zrobić podstawowe badania typu morfologia, tarczyca) albo przez rozjaśniacz, jeśli był nakładany także na skórę głowy. Ewentualnie jeszcze trzecie rozwiązanie czyli nie wypadają, tylko się kruszą na długości, co przy ich stanie nie dziwi.

Takich włosów nie odratujesz. Trzeba ciąć, ile się tylko da, a potem wziąć się za porządną pielęgnację oraz znaleźć alternatywę dla pasemek, ani to ładne (przeważnie), ani zdrowe.

[mankawstanka]

Napisane przez chimay

Przyczyną jest rozjaśnianie, do tego może się dokładać niewłaściwa pielęgnacja np za dużo protein, ale do tego trzeba by przeanalizować, czego używasz, o ile używasz czegoś poza szamponem.

Włosy na pewno nie wypadają od cięcia, to nie ma nic do rzeczy. Od złego cięcia mogą się co najwyżej końcówki rozdwajać. Wypadają, bo albo przyczyna leży w organizmie (trzeba zrobić podstawowe badania typu morfologia, tarczyca) albo przez rozjaśniacz, jeśli był nakładany także na skórę głowy. Ewentualnie jeszcze trzecie rozwiązanie czyli nie wypadają, tylko się kruszą na długości, co przy ich stanie nie dziwi.

Takich włosów nie odratujesz. Trzeba ciąć, ile się tylko da, a potem wziąć się za porządną pielęgnację oraz znaleźć alternatywę dla pasemek, ani to ładne (przeważnie), ani zdrowe.

No poza szamponem maska olejki , ale nie widać po nich poprawy, wlosy bardzo to wszystko chłoną co znaczy ze sa mega suche.
Jesli to nie przez to cięcie to chyba w koncu sie zbuntowaly. To sa pasemka ale robione bardzo gęsto takze wychodzi prawie jakby byl jednolity kolor. Mialam robione je poniewaz tak zaproponowala mi fryzjerka gdy schodzilam z czarnego
Dalej chcialabym zostac przy blondzie, moze gdy zregeneruje sie troche przez wakacje to farbnac je juz cale na jakis inny kolor blondu? NIe taki jasniutki , jak myslisz?

[chimay]

Napisane przez mankawstanka

No poza szamponem maska olejki , ale nie widać po nich poprawy, wlosy bardzo to wszystko chłoną co znaczy ze sa mega suche.

Sprawdź czy nie ma w tych kosmetykach protein, jeśli są serwowane często mogą prowadzić do pogorszenia już i tak kiepskiej sytuacji łącznie właśnie z efektem ciągnących się włosów, szorstkością i przesuszeniem, łamliwością.
Spis protein.

Napisane przez mankawstanka

Jesli to nie przez to cięcie to chyba w koncu sie zbuntowaly. To sa pasemka ale robione bardzo gęsto takze wychodzi prawie jakby byl jednolity kolor. Mialam robione je poniewaz tak zaproponowala mi fryzjerka gdy schodzilam z czarnego
Dalej chcialabym zostac przy blondzie, moze gdy zregeneruje sie troche przez wakacje to farbnac je juz cale na jakis inny kolor blondu? NIe taki jasniutki , jak myslisz?

Dla mnie schodzenie z koloru metodą pasemek jest bez sensu, bo oznacza wielokrotne męczenie włosów rozjaśniaczem. Ja schodząc z ciemnego brązu zrobiłam dekoloryzację, raz a porządnie i moim zdaniem to najlepsza opcja, jeśli się nie chce chodzić ze skunksem. Ale u Ciebie teraz już na to za późno.

Najpierw oceń, czy włosy które Ci lecą z głowy są ukruszone czy wypadają z cebulkami, cebulki są łatwe do wypatrzenia.
Potem zdecyduj się, ile możesz z tego skrócić, bo że część jest do ścięcia przy takim stanie jak opisujesz to nie ulega wątpliwości.
Jaki masz w ogóle naturalny kolor? Od tego zależy, co można dalej zrobić w kwestii farbowania.

[mankawstanka]

Z cebulkami, ukruszone, wszystko naraz
Moj naturalny kolor to ciemny mysi blond z rudymi refleksami, ale napewno nie chce do niego wracac, nie jest to ładny kolor. Cos takiego

http://www.sklep.esstetica.com.pl/me...?lm=1394048904

[chimay]

Napisane przez mankawstanka

Z cebulkami, ukruszone, wszystko naraz
Moj naturalny kolor to ciemny mysi blond z rudymi refleksami, ale napewno nie chce do niego wracac, nie jest to ładny kolor. Cos takiego

http://www.sklep.esstetica.com.pl/me...?lm=1394048904

To pooglądaj sobie odcienie blondu, jakie zaakceptowałabyś na swoich włosach, obgadaj temat z fryzjerką, albo zdecyduj się na samodzielne farbowanie, tylko najpierw musiałabyś poczytać trochę na ten temat, na przykład na Blogu Mysi, tam jest bardzo dużo instrukcji dotyczących farbowania, przefarbowywania itd.
Ale włosów ciągnących się i kruszących nie da rady odratować

[nova31]

Hej dziewczyny
Mam następujący problem z włosami. Strasznie mi wypadają, zarówno z cebulkami jak i ukruszone. Najgorsze jest to, że gdy złapię pojedynczy włos, to nie dość że zmienia swoją grubość 50 razy na całej długości włosa (co wyraźnie czuć pod palcami) to w dodatku rozciągają się jak guma. Poza tym strasznie się plączą, a po rozczesaniu sterczą takie "spiralki". Wiem, że mi bardzo wypadają, bo zostaje ich mnóstwo na szczotce, pod prysznicem czy na poduszce po nocy. One są po prostu wszędzie. Nawet mój chłopak zauważył, że coś jest nie tak, że bardzo się przerzedziły. Wcześniej je farbowałam, ale teraz nie ma już nawet śladu po farbie (cała została ścięta). Dodam, że choruję na niedoczynność tarczycy, która jest ustabilizowana. Mam stwierdzoną też hiperprolaktylemię, która jest w trakcie leczenia. Stosowałam już kilka produktów jak Revalid czy skrzypowita, ale nie mogę tego brać bo bardzo jest mi bo tym niedobrze i mi się odbija przez długi czas od przyjęcia tabletki. Stosowałam też produkty z serii Radical Med - szampon, odżywkę w sprayu i wcierkę - ale również nic nie pomogły. Dodatkowo używałam odżywki z serii Henna Wax, jedwabiu do włosów oraz z Avonu odżywki z kreatyną ( też w sprayu). Odżywiam się dobrze i zdrowo, nie jem fastfoodów, nie preferuję używek. Nie wiem już co robić, bo moja głowa wygląda coraz gorzej. Może podpowiecie mi co jeszcze mogę zrobić? Włosy mam długości do ramion. Pozdrawiam.

[Sylwia1900r]

Taki rozciągający się jak guma włos to całkiem spalony/zniszczony - moja mama niestety musiała takie włosy ściąć po rozjaśnianiu i jakiś czas później trwała ondulacja, nic nie pomagało im, mówiła że odżywki do spłukiwania tylko jej natłuszczały powierzchnię i się przetłuszczały szybko, ale za chwilę włosy znów wracały do stanu zniszczonego i do siana.
Nie chciały jej się układać, i kruszyły się i rwały.
Ścięła, odrosły nowe, zdrowe i jest zadowolona.

[aguleekk]

Witam

Zastanawiam się czy nakładanie odżywek i masek TYLKO przed myciem ma jakiś sens?

[kascysko]

Napisane przez aguleekk

Zastanawiam się czy nakładanie odżywek i masek TYLKO przed myciem ma jakiś sens?

Ma

[aguleekk]

To chyba w ramach eksperymentu zacznę tak robić. Przez przypadek odkryłam, że moje włosy po samym szamponie o wiele lepiej układają się i bardziej kręcą.

[vindicta]

Przez bodajże 8 lat farbowałam włosy (naturalnie mam ciemny brąz), jakoś 4 lata temu zaczęłam farbować je na rudy i tu się zaczęła masakra... Uwielbiam ten kolor, ale doszczętnie zniszczył mi włosy ;c przez kilka lat próbowałam naprawiać je odżywkami, czaasami maskami, a dzisiaj wiem, że to zdecydowanie za mało. W końcu odważyłam się ściąć włosy na krótko, nadal pozostałam przy rudym (jednakowoż przed tym miałam rok przerwy od farbowania włosów), raz w tygodniu nakładam na włosy i skalp olej lniany, po czym zmywam go peelingiem cukrowym i nakładam maskę bananową, dodatkowo raz w tygodniu mieszam maskę do włosów z miodem, dwa razy w tygodniu robię płukankę z pokrzywy i codziennie (no dobra od niedzieli piję pokrzywę). Muszę się przyznać, że włosy są w o niebo lepszym stanie, mam tylko nadzieję, że ta wytrwałość mi gdzieś nie zaginie

[Keisha]

Witajcie!
Postanowiłam dołączyć się do włosowego wątku, bo jestem załamana po ostatniej wizycie u fryzjera. Niby wszystko było ok - włosy ładnie rozjaśnione, może ciut za bardzo skrócone (teraz wiem czemu!), wyprostowane prostownicą (z natury mam puszące się, gęste). Byłam w sumie zadowolona po wizycie, ale z każdym dniem zauważałam, że włosy są coraz bardziej suche, szorstkie. Dziś pierwszy raz po tej wizycie umyłam sobie włosy i jestem przerażona, bo te rozjaśnione kosmyki są jak cieniutkie gumki i dosłownie rwą się przy lekkim pociągnięciu. Szczęście w nieszczęściu te z wierzchu są chyba normalne, ale te z tyłu pod spodem, to tragedia. Te kosmyki, które się ciągną są takie jakby pokarbowane, nigdy mi się tak po myciu nie skręcały, więc jak to wszystko mam spalone, to prawie cały tył od spodu włosów jest taki... Nie wiem, co mam teraz zrobić? .
Jutro idę do tej fryzjerki, normalnie wściekła jestem i boję się tego, że tych rozjaśnianych kosmyków nie da się uratować już. Zresztą nawet nie chcę, żeby mi ta babka jeszcze dotykała się do moich włosów, żeby mi jeszcze gorzej nie zrobić . No załamana jestem, miałam włosy tak nawet więcej niż do połowy pleców, ścięła mi za ramiona, a teraz mi jeszcze tak się rwą... Czy jest szansa na jakiś ratunek, czy włosy już nie do odratowania są?

[chimay]

Napisane przez Keisha

Witajcie!
Postanowiłam dołączyć się do włosowego wątku, bo jestem załamana po ostatniej wizycie u fryzjera. Niby wszystko było ok - włosy ładnie rozjaśnione, może ciut za bardzo skrócone (teraz wiem czemu!), wyprostowane prostownicą (z natury mam puszące się, gęste). Byłam w sumie zadowolona po wizycie, ale z każdym dniem zauważałam, że włosy są coraz bardziej suche, szorstkie. Dziś pierwszy raz po tej wizycie umyłam sobie włosy i jestem przerażona, bo te rozjaśnione kosmyki są jak cieniutkie gumki i dosłownie rwą się przy lekkim pociągnięciu. Szczęście w nieszczęściu te z wierzchu są chyba normalne, ale te z tyłu pod spodem, to tragedia. Te kosmyki, które się ciągną są takie jakby pokarbowane, nigdy mi się tak po myciu nie skręcały, więc jak to wszystko mam spalone, to prawie cały tył od spodu włosów jest taki... Nie wiem, co mam teraz zrobić? .
Jutro idę do tej fryzjerki, normalnie wściekła jestem i boję się tego, że tych rozjaśnianych kosmyków nie da się uratować już. Zresztą nawet nie chcę, żeby mi ta babka jeszcze dotykała się do moich włosów, żeby mi jeszcze gorzej nie zrobić . No załamana jestem, miałam włosy tak nawet więcej niż do połowy pleców, ścięła mi za ramiona, a teraz mi jeszcze tak się rwą... Czy jest szansa na jakiś ratunek, czy włosy już nie do odratowania są?

Takie włosy nie są do odratowania, skoro rwą się tak jak piszesz, to z czasem będą się wykruszać.
Fryzjerka jakoś uzasadniła czemu ścięła Ci aż tyle włosów? Chciałaś takie cięcie? Też mam włosy za połowę pleców i nie wyobrażam sobie, żeby mi je ktoś ściął za ramiona, dla mnie to by oznaczało dwa lata zapuszczania na nowo.

[Keisha]

Napisane przez chimay

Takie włosy nie są do odratowania, skoro rwą się tak jak piszesz, to z czasem będą się wykruszać.
Fryzjerka jakoś uzasadniła czemu ścięła Ci aż tyle włosów? Chciałaś takie cięcie? Też mam włosy za połowę pleców i nie wyobrażam sobie, żeby mi je ktoś ściął za ramiona, dla mnie to by oznaczało dwa lata zapuszczania na nowo.

Tak myślałam właśnie, że nic z tych włosów już nie będzie... Chce mi się ryczeć po prostu i taka zła jestem, że masakra . Licho mnie podkusiło by iść do tej fryzjerki, kilka miesięcy temu byłam w innym salonie, ale tak średnio byłam zadowolona, wiec teraz wybrałam się do innego i że też musiałam aż tak fatalnie trafić . Jutro tam pójdę i zobaczymy co powie, ale nie wiem, czy będę w stanie zachować spokój...
Co do ścięcia, to w sumie nic nie mówiła, tylko że ładnie mi itp, dałam się omamić po prostu i tyle... Ponieważ mi wyprostowała włosy, czego sama nie robię w domu, to wyglądałam inaczej i było to takie złudne wrażenie, że są dłuższe i że wyglądam "super". Ale po umyciu już to wszystko tak "super" nie wygląda i jestem przerażona i zła, że dałam się tak skrzywdzić .

[DagmaraRose2000]

Przyszłam polecić Wam serię rossmannowską isana professional effektiv - kur oil care kuracja olejowa do włosów z olejkiem arganowym, zaczęłam od odżywki bez spłukiwania. Ostatnio kupiłam szampon i odżywke i muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona.
Cena też mnie powaliła - 5 zł bodajże bez grosza.

[marianna144]

Chimay masz wielka wiedzę więc ja do Ciebie:

nie moge sobie do cholery poradzic ze swoimi włosami. do połowy ucha sa ok nizej koszmarnie porozdwajane i stercza na wszystkie strony a jak złapie pasmo włosów to sa tak jakby scienczone-czyli do pewnego momentu grube -potem z tego pukla wystaja pojedyncze.
rosna teraz dosc szybko wiec srednio 1,5 miesiaca je podcinam ale te konce wciaz są.
cuda na kiju juz przetestowałam wszystko działa góra 3 uzycia potem bez efektu.

ale z czym do Ciebie- dzisiaj pierwszy raz w zyciu je wyprostowałam bo uznałam ze raz kozie smierc i tak wybieram sie znowu do podciecia to mi nie zal.
no i od paru godzin szukam tylko lusterek co by sie przejrzec a włosy macam non stop-po tym prostowaniu wygladaja obłednie nie pamietam kiedy takie ładne miałam. (własnie zwłaszcza konce)
jak to mozliwe własnie ze po prostowaniu sa ładniejsze o 200%? szukam info po necie ale wszedzie tylko o złym wpływie prostownicy...
spotkałas sie kiedys z taka sytuacja jak moja?

[chimay]

Napisane przez marianna144

ale z czym do Ciebie- dzisiaj pierwszy raz w zyciu je wyprostowałam bo uznałam ze raz kozie smierc i tak wybieram sie znowu do podciecia to mi nie zal.
no i od paru godzin szukam tylko lusterek co by sie przejrzec a włosy macam non stop-po tym prostowaniu wygladaja obłednie nie pamietam kiedy takie ładne miałam. (własnie zwłaszcza konce)
jak to mozliwe własnie ze po prostowaniu sa ładniejsze o 200%? szukam info po necie ale wszedzie tylko o złym wpływie prostownicy...
spotkałas sie kiedys z taka sytuacja jak moja?

To chyba to mityczne sklejenie końcówek, co to niektóre marki obiecują Prostownica mocno je wygładziła, dlatego wyglądają lepiej, ale te zniszczone końce dalej tam są, więc to będzie krótkotrwały efekt i jak sama piszesz do ścięcia.

Chyba na tym zresztą polegał sukces prostownicy, że włosy wyglądają na początku zabaw z nią lepiej, są gładkie, zdyscyplinowane, jest efekt łał. Przynajmniej u mnie tak było, jak dawno temu prostowałam, ale to trwało krótko, a potem to już prostowałam, bo nie znałam żadnego innego sposobu na poradzenie sobie z coraz bardziej spuszonymi i przesuszonymi pejsami.

A co to za cuda na kiju stosowałaś do tej pory? Problem albo leży w pielęgnacji, albo jakieś uszkodzenia mechaniczne, albo włosy już wyrosły osłabione (przyczyna leży gdzieś w organizmie) i szybko się niszczą.

[marianna144]

te cuda na kiju to z przymruzeniem oka taki tam czarny humor który mi sie włacza jak sobie pomysle co mam w łazience- w sensie ile tego dobra do włosów

na chwilę obecną mam kallosa jagodowego, maske drozdzową , maskę jajeczną (tę stosuje raz w tyg bo w tamtym roku zafundowałam sobie klasyczne przeproteinowanie) glorie emulsję i jakas zwykła odzywke z lidla do pierwszego O. do koncówek mam arganoil bioelixiru ewentualnie cudowny olejek z fructisa. olejuję sesą,( w tamtym roku najlepiej sprawdzał mi sie kujawski próbowałam tez takich jak ze słodkich migdałów czy ogorecznika i nic)

farbuje lecherem tylko odrosty, po farbowniu stosuje szampon zakwaszajacy stapitza .

probowałam nafty ale efektu nie było . oprócz tego nie sprawdzaja sie u mnie zadne odzywki z proteinami pereł czy kreatyna (ani w odzywce ani w psikaczu)

czasem po odzywkach przy spłukiwaniu włosy sa fajne sliskie a jak wyschną to jest to samo co zwykle. siano od połowy.

wewnetrznie pije drodze juz długo i łykam cynk z miedzia.w ramach przekasek jem pestki roznorakie .

co moge robic nie tak?