faceci, którzy nie są mną zainteresowani...

[pudelek1234]

Dziewczyny, jak radzicie sobie z tym, że nie każdy was chce? Bardzo przejmujecie/ przejmowałyście się odrzuceniem?

Chodzi mi o sytuację gdy bardzo ktoś wam się podoba, ale jednocześnie ta osoba nie jest wami zainteresowana.

[Adrianna_8]

Napisane przez pudelek1234

Dziewczyny, jak radzicie sobie z tym, że nie każdy was chce? Bardzo przejmujecie/ przejmowałyście się odrzuceniem?

Chodzi mi o sytuację gdy bardzo ktoś wam się podoba, ale jednocześnie ta osoba nie jest wami zainteresowana.

Bylam w jednej takiej sytuacji. Jak tylko zorientowalam sie, ze z tego nic nie bedzie, to zerwalam kontakt i definitywnie sie odcielam.

Czy mnie to ruszylo? Nie moge powiedziec, ze nie, ale bylam z siebie bardzo dumna, bo dobrze to znioslam i racjonalnie do tego podeszlam. Czy podkopalo to moja samoocene i poczucie wlasnej wartosci? Zdecydowane NIE.

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[pudelek1234]

Napisane przez Adrianna_8

Bylam w jednej takiej sytuacji. Jak tylko zorientowalam sie, ze z tego nic nie bedzie, to zerwalam kontakt i definitywnie sie odcielam.

Czy mnie to ruszylo? Nie moge powiedziec, ze nie, ale bylam z siebie bardzo dumna, bo dobrze to znioslam i racjonalnie do tego podeszlam. Czy podkopalo to moja samoocene i poczucie wlasnej wartosci? Zdecydowane NIE.

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

Wydaje mi się, że kobietom w takich sytuacjach właśnie bardzo często upada samoocena, zastanawiają się ' co jest ze mną nie tak, że on mnie nie chce'. A gdy pojawia się kobieta, w której on się zakochuje to...jest wtedy już tylko gorzej.
Są jednak też kobiety, które nie są odtrącane tak definitywnie, może to kwestia tego, że nie zawracają sobie głowy kimś, kto nie daje im jasnych sygnałów zainteresowania.

[201712242137]

Dość dużo razy w życiu byłam w takiej sytuacji (za duzo), za każdym razem podkopywalo mi to dosyć pożądnie samoocenę, tym bardziej, że nigdy nie byłam w sytuacji która zrownowazylaby te nieprzyjemne, tzn. żeby ktoś o mnie zabiegał.
Ostatnią taka sytuacje miałam już dość dawno, więc właściwie nie wiem jak teraz bym zareagowała, być może okazaloby sie, ze trochę już się na to uodpornilam.

[Adrianna_8]

Napisane przez pudelek1234

Wydaje mi się, że kobietom w takich sytuacjach właśnie bardzo często upada samoocena, zastanawiają się ' co jest ze mną nie tak, że on mnie nie chce'. A gdy pojawia się kobieta, w której on się zakochuje to...jest wtedy już tylko gorzej.
Są jednak też kobiety, które nie są odtrącane tak definitywnie, może to kwestia tego, że nie zawracają sobie głowy kimś, kto nie daje im jasnych sygnałów zainteresowania.

Raczej pomyslalam wtedy, co z nim jest nie tak :P.

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[trzyrazypiec]

Kilka takich przypadków przez cale zycie mialam. Z tym, ze zazwyczaj okazywalo się, że ci faceci wzdychają do kogoś innego. Takie sytuacje przyciągam . Oczywiście, że to jest nieprzyjemne, jest przykro, źle. Czy podkopuje moją samoocenę? Kiedyś tak, teraz jestem chyba na tyle ukształtowanym człowiekiem, że już nie. Ostatnia taka sytuacja zakończyła się sporym cierpieniem, ale nie czuję, żeby moja samoocena poszła w dół

[Nette]

Napisane przez pudelek1234

Dziewczyny, jak radzicie sobie z tym, że nie każdy was chce? Bardzo przejmujecie/ przejmowałyście się odrzuceniem?

Chodzi mi o sytuację gdy bardzo ktoś wam się podoba, ale jednocześnie ta osoba nie jest wami zainteresowana.

Pierwszy raz zdarzyło mi się, że to facet ze mną zerwał, a nie ją z nim, tak niedługo przed 30tką. Miałam taki moment myślenia "haaaalo! Ale jak to?! On ze mną zrywa?! Jestem taaaakaaaa staaaara, nie znajdę następnego już nigdy". 😂
Na szczęście szybko mi przeszło.

Co do tego, że mi się ktoś podobał, a ja temu komuś nie - to w ogóle tego nie rozkminiałam. Next one please! 😂
Ale nie jestem typem osoby, która rozwija uczucia do osoby, której nie zna.

[White_Dove]

Przed 20-tką podobało mi sie dwóch ( dosyc długo) dawałam im delikatne sygnały. Nie było odpowiedzi. Przeżywałam, cierpiałam. O matko ma mnie gdzies! Odważyłam sie zagadać do drugiego odpowiedział jak z łaski. Dotarło do mnie że ma mnie w tyłku. Kilka dni było mi przykro ale przeszło. Innym razem kolejny mnie olał a był kontakt ale poznał inną. Zabolało. Były ze mna zerwał. Oj bardzo zabolało., ale raczej to że mnie okłamał niż to że nie odwzajemniał. Byłoby dziwne gdyby odwzajemnił skoro wczesniej żaden . Kolejny mi sie podobał. Zagadałam. Olał. Lepiej przyjełam. W końcu czego mogłam sie innego spodziewać. Do kolejnego zagadałam. "Szczesciu trzeba pomoc itd" Nawet sie spotkalismy. Juz wyobrażałam sobie Bóg wie co. Koniec. Nie był zainteresowany niczym innym poza "znajoma ze studiów na "czesc" ale rzadko kiedy" Zacisnęłam zęby. Było mi przykro. Oj zależało mi wtedy. No ale gdzie mi do niego. To było wiadome że tak będzie. Jedyne co mnie ratowało i polepszało sytuacje było to że na spotkaniu srednio było o czym rozmawiać. Przestałam pierwsza inicjowac kontakt czekałam jak bedzie mu zalezec pierwszy zacznie. Kiedy znow mi sie jakis podobał ale nie było reakcji olewałam miałam dosyc zawracania sobie głowy. Nie to nie łachy bez szkoda mojego czasu.
Potem stwierdziłam że jednak to by i tak nie było to. teraz jestem w zwiazku i kiedy facet mówi ze mnie kocha albo że jestem piękna to wtedy myśle" Taa jasne ściemnia pewnie"
Musze popracować nad samooceną

[fleur05]

Raz tak miałam w czasach jeszcze gimnazjalnych. Nie pamiętam już dokładnie co się działo, w każdym razie wtedy się przejmowałam. Nie była to jakaś wielka miłość tylko wakacyjne zauroczenie, no ale wiadomo jak to w takim wieku bywa.

Ja bym nie umiała się nie przejmować będąc w takiej sytuacji. Nie wyobrażam sobie bycia odrzuconą i że niby samoocena ani drgnie.

[mslea1917]

Ja nigdy nie zostałam odrzucona, bo należę do nie śmiałych osób i boję się pierwsza wyjść z inicjatywą. Mnie z kolei smucily sytuację, gdy facet (wolny) dawał sygnały, ale nic potem nie robił

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201803071142]

Napisane przez pudelek1234

Dziewczyny, jak radzicie sobie z tym, że nie każdy was chce? Bardzo przejmujecie/ przejmowałyście się odrzuceniem?

Chodzi mi o sytuację gdy bardzo ktoś wam się podoba, ale jednocześnie ta osoba nie jest wami zainteresowana.

Myślę, że odrzucenie, to taki niesmak, który mija po kilku dniach, ale teoretyzuję, bo nigdy nie doświadczyłam. Tzn raz spotykałam się z kimś, kto nie chciał "przejść na wyższy poziom", czyli wejść w stały związek, ale nie wiem czy o takie odrzucenie chodzi. (On dalej jest samotnikiem, ale od tamtej pory się kolegujemy i utrzymujemy kontakt. Nie ma między nami żadnych kwasów.)
Coś jak przekłucie balonika ego, który musi się od nowa napompować.

[pudelek1234]

Jakim cudem nigdy nie doświadczyłaś odrzucenia? Nie wychodzisz pierwsza z inicjatywa? Jesteś bardzo atrakcyjna?

[zakonna]

Raz w życiu mi się zdarzyło. Miałam 18 lat. Chłopak wypunktował moje wszystkie kompleksy. Wtedy bardzo się tym przejmowalam. Od tamtego czasu czyli od 20 lat nie miałam takiej sytuacji.

wysłane telepatycznie

[pudelek1234]

Jakim cudem niektóre kobiety doświadczają czesto odrzucenia zaś inne bardzo rzadko albo nigdy? To kwestia atrakcyjności czy braku inicjatywy z ich strony?

[Ava_]

Nie wiem czego to jest kwestia. Mi sie zdarzylo raz, z tym ze facet owszem byl zainteresowany, ale tylko seksem. Troche mnie zwodzil, ze niby nie jest pewien, "musi zobaczyc" itp. Nie wzielam tego do siebie, po prostu inne oczekiwania. Jasne, ze nie jest to przyjemne. Samoocena mi nie spadla, przeciez to zalezy od wielu czynnikow, innego etapu w zyciu, innych oczekiwan, niemozliwe zeby 100% facetow mnie chcialo.

[201803071142]

Myślę, że to kwestia osobowości i swojego rodzaju parcia.
Są kobiety, które muszą, muszą się umówić z tym czy tamtym i już ślub planują. Inne wskoczyłyby facetowi w butach do łóżka jeszcze przed głównym daniem.
Z tego co wiem, zarówno od kobiet, jak i kolegów, żadne z powyższych nie działa na korzyść, jeśli spotykamy się z mężczyzną, który szuka związku.
Kolejna rzecz, to niuanse - trzeba wybadać z jego zachowania i to nie w ciągu 15 minut gadki o niczym, tylko dłuższej rozmowy, czy on jest faktycznie zainteresowany Twoim numerem telefonu.
No i jeszcze inna - uszy i oczy szeroko otwarte, bo pełno jest na świecie ludzi emocjonalnie popapranych, zarówno kobiet jak i mężczyzn, ale na szczęście dość łatwo ich zdemaskować w ciągu krótkiej rozmowy.
Dobrze jest być obserwatorem i oceniać sytuację na bieżąco.

Mam nadzieję, że za bardzo nie zamotałam.
W skrócie chodzi o rozsądek i umiar. Atrakcyjność fizyczna zawsze jest dodatkowym atutem, ale jeśli pusto w środku, to i twarz miss świata nic nie zdziała.

[HealthOne]

Raczej takie znajomosci (bo szybko sie konczyly gdy zrozumialam ze ktos nie odwzajemnia mojego zainteresowania) nie podkopywaly wcale mojego poczucia wlasnej wartosci dlatego ze czesto bylam w odwrotnej sytuacji I to ja po wstepnym poznaniu kogos nieco lepiej rezygnowalam. Wcale nie dlatego ze facet byl beznadziejny czy jakis wyjatkowo kiepski. Po prostu-nie pykło z mojej strony. Nie nadaje sie na jednej fali z kazda,pierwsza lepsza napotkana osoba,tak wiec I ja nie dla kazdego taka osoba bylam widocznie.

Wysłane z mojego HUAWEI SCL-L01 przy użyciu Tapatalka

[singlelady]

Ja sobie słabo radze z takimi sytuacjami, leci mi trochę samoocena. Nie wiem czy wynika to z mojej ogólnie dość niskiej samooceny, czy z tego że w mało kim zdarza mi się w zadurzyć i jesli juz cos do kogoś poczuje to z mojej strony jest mega chemia i w takiej sytuacji źle znosze odtrącenie.

[adeedra]

Napisane przez Toblerone

Myślę, że to kwestia osobowości i swojego rodzaju parcia.

Wyparcia.

Napisane przez Toblerone

Są kobiety, które muszą, muszą się umówić z tym czy tamtym i już ślub planują.

I co? Ich (teoretyczne) istnienie pomaga ci w radzeniu sobie ze świadomością, że nie każdy cię chce? Czy sądzisz, że pomoże komuś, kto ma z tym problem?

Napisane przez Toblerone

Inne wskoczyłyby facetowi w butach do łóżka jeszcze przed głównym daniem.

Zgroza.

Napisane przez Toblerone

Z tego co wiem, zarówno od kobiet, jak i kolegów, żadne z powyższych nie działa na korzyść, jeśli spotykamy się z mężczyzną, który szuka związku.

Mężczyźni szukający związku mają problem z tym, że kobiety, które im się podobają po prostu muszą się z nimi umówić, myślą o stałym związku i chętnie pognają z nimi do łóżka?

Napisane przez Toblerone

Kolejna rzecz, to niuanse - trzeba wybadać z jego zachowania i to nie w ciągu 15 minut gadki o niczym, tylko dłuższej rozmowy, czy on jest faktycznie zainteresowany Twoim numerem telefonu.

Po co to robić? Żeby przypadkiem nie dać numeru za szybko i nie załamać się tym, że może nie zadzwoni? (bo to byłoby to straszliwe odrzucenie, którego podobno nigdy nie doświadczyłaś)

Napisane przez Toblerone

No i jeszcze inna - uszy i oczy szeroko otwarte, bo pełno jest na świecie ludzi emocjonalnie popapranych, zarówno kobiet jak i mężczyzn, ale na szczęście dość łatwo ich zdemaskować w ciągu krótkiej rozmowy.
Dobrze jest być obserwatorem i oceniać sytuację na bieżąco.

Ani to łatwe, ani możliwe do stwierdzenia, zwłaszcza w trakcie krótkiej rozmowy.

Napisane przez Toblerone

Mam nadzieję, że za bardzo nie zamotałam.
W skrócie chodzi o rozsądek i umiar. Atrakcyjność fizyczna zawsze jest dodatkowym atutem, ale jeśli pusto w środku, to i twarz miss świata nic nie zdziała.

No pewnie. Świat jest pełen pięknych, pustych, samotnych seksbomb.
A te, które piszą o korzystaniu z każdej okazji do podpompowania własnego ego przy użyciu smutnych prób poniżania innych są zrównoważone i kochane. Zwłaszcza jak opowiadają o lęku i niepewności rozrośniętej do monstrualnych rozmiarów.

[Adrianna_8]

Napisane przez adeedra

Wyparcia.

I co? Ich (teoretyczne) istnienie pomaga ci w radzeniu sobie ze świadomością, że nie każdy cię chce? Czy sądzisz, że pomoże komuś, kto ma z tym problem?

Zgroza.

Mężczyźni szukający związku mają problem z tym, że kobiety, które im się podobają po prostu muszą się z nimi umówić, myślą o stałym związku i chętnie pognają z nimi do łóżka?

Po co to robić? Żeby przypadkiem nie dać numeru za szybko i nie załamać się tym, że może nie zadzwoni? (bo to byłoby to straszliwe odrzucenie, którego podobno nigdy nie doświadczyłaś)

Ani to łatwe, ani możliwe do stwierdzenia, zwłaszcza w trakcie krótkiej rozmowy.

No pewnie. Świat jest pełen pięknych, pustych, samotnych seksbomb.
A te, które piszą o korzystaniu z każdej okazji do podpompowania własnego ego przy użyciu smutnych prób poniżania innych są zrównoważone i kochane. Zwłaszcza jak opowiadają o lęku i niepewności rozrośniętej do monstrualnych rozmiarów.

A moze choc raz bys sie wypowiedziala na glowny temat watku a nie analizowala pozostale posty?

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[Karlie69]

Ja tylko raz zostałam odrzucona, jeszcze w podstawówce. Poszłam na szkolną dyskotekę i poprosiłam do tańca kolegę z klasy, a ten mi odmówił. Bolało o tyle, że wcześniej żadnej dziewczynie nie odmówił, dopiero mi. A że byłam wówczas nieśmiałą osobą, zapytałam tylko jego, będąc pewna, że ze mną zatańczy. I tak, przejęłam się tym bardzo.

W późniejszych latach nie zostałam już odrzucona, bo po prostu niczego nie inicjuję. Jak podoba mi się jakiś facet, to liczę tylko na to, że ja również nie będę mu obojętna. Słabo to wychodzi.

[zakonna]

Ja byłam młoda bardzo, to czekałam na inicjatywę facetów. Byłam nieśmiała. Wiec nie było szansy żeby mnie ktoś odrzucił. A potem to już co chciałam to brałam. na tej zasadzie, że nawet jak facet nie do końca wiedział, że jest zainteresowany, to ja w nim zainteresowanie rozbudzalam świadomie. Może dlatego nie zaliczyłam spektakularnych koszy.

[nyana89]

W czasach szkolnych się przejmowałam. Teraz bez stresu i bez przymusu, no życie, zdarza się Nie będą mi portki wartości wyznaczały

[I am Rock]

Napisane przez HealthOne

Raczej takie znajomosci (bo szybko sie konczyly gdy zrozumialam ze ktos nie odwzajemnia mojego zainteresowania) nie podkopywaly wcale mojego poczucia wlasnej wartosci dlatego ze czesto bylam w odwrotnej sytuacji I to ja po wstepnym poznaniu kogos nieco lepiej rezygnowalam. Wcale nie dlatego ze facet byl beznadziejny czy jakis wyjatkowo kiepski. Po prostu-nie pykło z mojej strony. Nie nadaje sie na jednej fali z kazda,pierwsza lepsza napotkana osoba,tak wiec I ja nie dla kazdego taka osoba bylam widocznie.

Wysłane z mojego HUAWEI SCL-L01 przy użyciu Tapatalka

Ja podobnie. Nigdy nie ciągnęłam znajomości na siłę, nawet jeśli facet był dekoracyjny i rwał oko, a każda z moich koleżanek dałaby mu jeszcze 5 szans.
Raz w życiu zakochałam się od drugiego wejrzenia. Spotkałam w ogólniaku kolegę, z którym jako dzieciak z podstawówki chodziłam do szkoły muzycznej. Stawałam na głowie, by go sobą zainteresować i nic. Wzięłam więc niepowodzenie na klatę. W końcu, jeśli nie chce, to nie. O czym tu rozmyślać? Co przeżywać? Facet, to nie jakiś jednorazowy dar od Boga.

[the cherry blossom girl]

Niestety, ale dość często mi się to przytrafiało. Najczęściej jest tak, że faceci którzy rzeczywiście chcieli ze mną być, akurat mi się nie podobali
Raz wzdychałam do jednego chłopaka naprawdę mocno, wyliczałam wszystkie swoje wady i zalety, żeby w koncu się dowiedzieć "co ze mną jest nie tak?". Okazało się, że chłopak był GEJEM. Także w tym przypadku, finalnie moja samoocena nie podupadła;-) Chociaż gdy jeszcze tego nie wiedziałam, to się dołowałam non stop...porównywałam się z jego koleżankami..
No, ale były sytuacje gdy np. chłopak wybrał inną zamiast mnie. Niestety, ale często celuje w tych facetow mało osiągalnych albo niezdecydowanych. Teraz też jestem w sumie w sytuacji "niepewnej" i podoba mi się facet, który boje się, że w każdej chwili znajdzie inną i finalnie z nia bedzie.
Szczerze mówiąc źle znosze takie sytuacje, najczęściej gdy to się źle kończy dla mnie, to postanawiam, że zmienie coś w sobie. Obiektywnie patrząc, jestem atrakcyjna,ale zawsze uważam, że nie dość wystarczająco dla tego danego chłopaka. Tyle.

[I am Rock]

Po doświadczeniu z chłopakiem z ogólniaka stwierdziłam, że szkoda tracić energię na facetów, którzy nie wykazują żadnego zainteresowania mną. Po co wypruwać z siebie flaki, by finalnie przekonać się, że facet nadal nie chce? Nie lepiej wyłowić z otoczenia jakiś pozytywnie nastawiony egzemplarz, nawiązać przyjazne kontakty, bez parcia, że "mój ci on" na całe życie i dać relacji się rozwijać?

[PaniLolXD]

Ja tam wychodzę z założenia, że nie mam nic do stracenia i jak sobie kogoś upatrzę to smalę cholewki nawet jeśli nie jest mną zainteresowany. Po to w końcu zarywam, aby ten stan rzeczy zmienić :P. Jak dłużej nic nie mogę ugrać to rozchodzi się sprawa po kościach i tyle.

[thirky]

Taką sytuację miałam raz, w podstawówce. Potem się jakoś nauczyłam od razu ignorować kogoś komu nie podobam się tak bardzo bardzo. To widać na pierwszy rzut oka, więc po prostu nie wchodzę z takim facetem w jakąkolwiek relacje romantyczną czy opartą na seksie, bo po co.

[201712242137]

Napisane przez thirky

Taką sytuację miałam raz, w podstawówce. Potem się jakoś nauczyłam od razu ignorować kogoś komu nie podobam się tak bardzo bardzo. To widać na pierwszy rzut oka, więc po prostu nie wchodzę z takim facetem w jakąkolwiek relacje romantyczną czy opartą na seksie, bo po co.

To ja musiałabym ignorować każdego faceta Zresztą ostatnio tak robię.

[pudelek1234]

Thirky , kurde, ja tez musiałabym chyba ignorować wszystkich gdybym odrzucała od razu tych, którym sie nie podobam BARDZO BARDZO.