samobójstwo - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2017-09-24, 21:22   #1
122345scd
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 4

samobójstwo


Nie wiem czego oczekuję pisząc ten post. Wiem, że to nie jest pomoc psychologiczna online, gdzie pewnie powinnam pisać. Mam nadzieję, jednak, że nie oburzy nikogo, że tutaj o tym piszę. Chciałabym wygadać się komuś kto mnie bezpośrednio nie zna i komu nie muszę płacić za to żeby mnie słuchał. Dodam, że mam 23 lata. Będzie długo.

A mianowicie nie chcę żyć. Nie mam siły być sobą. Od dawna mam problemy z samoakceptacją, z uczuciem beznadziei towarzyszącym mi non stop. Próbowałam się leczyć jednak więcej przyniosło to chyba złego niż dobrego.

Ponad rok temu, po paru miesiącach wyczekiwania udało mi się odbyć wizytę u psychologa. Pani po wstępnej rozmowie poddała mnie wielu testom psychologicznym i dała skierowania do psychiatry - kolejne miesiące czekania. Generalnie nic z tego nie wyszło, żadne dłuższe leczenie, czy terapia, parę miesięcy czekania w kolejkach a potem i tak przeprowadziłam się do innego miasta. Myślałam, że to mnie "uleczy". Oczywiście nic takiego się nie wydarzyło.

W marcu w desperacji poszłam prywatnie do psychiatry. Wypróbowałam dwa rodzaje tabletek, niestety efekt uboczny był w obu zauważalny, z resztą ja postanowiłam, że nie chcę brać tabletek - tracę kontakt z samą sobą.

Próbowałam psychoterapii, też prywatnie, ale po paru wizytach wiedziałam już, że to nie dla mnie, źle mi się rozmawiało z psychologiem a z konta znikało po 150zł. I niestety takie są koszty wszędzie u prywatnych psychoterapeutów 600zł na miesiąc, z reszta ja nie wierzę w działanie terapii w moim przypadku.

Możecie zapytać dlaczego nie wierzę? Znam przyczynę, a raczej liczne przyczyny mojego stanu psychicznego. Byłam niechcianym dzieckiem, moja mama zaszła w ciążę nieplanowaną i jak to ma ona w zwyczaju bardzo to przeżywała, całą ciążę się zadręczała, przepłakała i dramatyzowała - jeżeli wydaje się wam że to jest śmieszne i nie ma żadnego wpływu na mnie - może macie racje, ale ja faktycznie odkąd pamiętam mam uczucie bycia niechcianą, mam "przepraszam za to że jestem" styl bycia, myślenia, cały czas mam wrażenie, że muszę się przed kimś tłumaczyć, wszystko co robię robię dla kogoś. Gdy się już urodziłam byłam blisko z moją mamą, aż za blisko, do tego stopnia, że wszystko co robiłam wbrew niej budziło we mnie poczucie winy. Nie miałam dużego kontaktu z rówieśnikami. Mniej więcej do 6 roku życia w ogóle nie bawiłam się z innymi dziećmi. Tylko ze starszym rodzeństwem lub głównie sama. Potem przyszła szkoła, której nie lubiłam, gdy tylko mogłam unikałam, często wolałam zostać w domu niż iść do szkoły, z resztą prosiłam o to mamę i ona często się zgadzała. Moje oceny w szkole były raczej dobre, bardziej dlatego, że byłam pilną uczennicą, lubiłam wiedzę, lubiłam mieć dobre oceny.

Oczywiście gdy nadeszło liceum, robiłam wszystko, żeby zaakceptowali mnie inny. Imprezy, upijanie się, palenie papierosów. Wszystko byleby poczuć się, że "ktoś mnie chce" nawet jeśli to była paczka ludzi, których ja sama nie lubiłam. Generalnie większość znajomości jakie miałam to były znajomości tylko żeby się razem naj*ać i pośmiać. Nic mi z tych znajomości nie zostało. Ani jedna osoba z okresu liceum. Dodam jeszcze, że parę razy zmieniłam liceum, klasę. Nigdzie nie byłam gnębiona, nigdzie nie wytykano mnie palcami. Po prostu w pewnym momencie zawsze sobie znajdowałam jakaś wymówkę i uciekałam.

Życie się zmieniło jak poszłam na studia i przeprowadziłam się do innego miasta. Były momenty lepsze i gorsze, dużo chaosu, zrobiłam dużo głupich, złych rzeczy których teraz bardzo żałuję. Nie udało mi się skończyć tych studiów. Wiedziałam, że nie są dla mnie ale z poczucia obowiązku wobec mamy/reszty świata męczyłam się na nich i już niestety nic nie wróci mi czasu które zmarnowałam na próby skończenia tej uczelni.

Kolejna ważna rzecz - moi rodzice są zamożni, bardzo mnie wspierali zawsze finansowo, teraz też to robią częściowo. Nigdy mnie nie nauczyli, że trzeba się po coś schylić, wszystko miałam podane na tacy. Zawsze jak coś zrobiło się zbyt trudne rezygnowałam, nie pamiętam czy kiedykolwiek potrafiłam dokończyć to co postanowiłam. Teraz czuję wewnętrzną pustkę, że poza rzeczami materialnymi moi rodzice w zasadzie niczego mi nie dali od siebie, niczego mnie nie nauczyli. Nie mam żadnego wzoru postępowania, kompasu w sobie.

Nie umiem podejmować żadnej decyzji samodzielnie, nie umiem myśleć samodzielnie, nie potrafię poprawnie oceniać moich relacji z innymi ludźmi. Zauważyłam, że jedynym i wystarczającym warunkiem żeby zdobyć moja sympatię jest po prostu "chcenie mnie". Nie szanuję sama siebie i swojego czasu, swojego życia.

Jeśli napiszecie znajdź hobby - znalazłam, umiem rysować, od dziecka to robię, zabijałam samotność kiedy rysowałam sobie swoich wyimaginowanych przyjaciół. Generalnie widzę "potencjał" w wielu rzeczach: języki, sport, gry komputerowe. Nie umiem się jednak zaangażować w nic na tyle, żeby wypełniło te pustkę we mnie, nie widzę sensu w niczym, gdy tylko mi się coś nie udaje porzucam to.

Jestem uwsteczniona w każdej dziedzinie życia, umysłowej, emocjonalnej, każdej. Mam znajomych, również bliższych przyjaciół, niektóry wiedzą o moich problemach ale to nic nie zmienia. Nienawidzę siebie i nie wyobrażam sobie żeby to się kiedykolwiek zmieniło, nigdy siebie nie akceptowałam i nawet nie wiem jakie to uczucie. Każde złe słowo, każdy żart lub też neutralne słowo (brak pochwały) bardzo mocno na mnie oddziałuje, potrafię nie wychodzić z łóżka bo ktoś był zażenowany tym jak zrobiłam coś głupiego. A często robię głupie rzeczy.

Codziennie myślę, o życiu i śmierci, o tym, że prawdopodobnie nic nie ma po życiu, że mam tylko to co mam teraz czyli wszystko i nic. Pieniądze, urodę, rodzinę, przyjaciół tylko samej siebie nie mam, tylko wewnątrz mnie jest pusto, zawsze było i nie wiem gdzie i skąd uzyskać pomoc. Powoli dochodzi do mnie, że niektórzy ludzie tak już po prostu mają i nic się nie da zmienić.
122345scd jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-09-24, 23:51   #2
niepa
Catleesi Morza Kocimiętki
 
Avatar niepa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 978
Dot.: samobójstwo

Znajdź DOBREGO psychologa. I psychiatrę. A leki na depresję to nie tylko dwa typy, trzeba próbować znaleźć te odpowiednie leki. Wiem, że po większości są przykre efekty uboczne, ale trzeba szukać - jak nie sertralina to np duloksetyna i tak dalej.

I chociaż to zabrzmi strasznie - przechodziłam przez podobne bagno co Ty, tylko nade mną się jeszcze ojciec znęcał i właściwie wyrzucił z domu - przestań się nad sobą użalać. Przestań jojczeć i zadowalać innych ludzi na siłę (paczka w liceum bo wypada, pączka na studiach by się nawalić). Zrób coś dla siebie. I nie strasz nikogo samobójstwem.

Jak nauczysz się być szczęśliwa sama ze sobą, to zobaczysz jacy wartościowy ludzie zaczną Ciebie otaczać. Powtórzę - zmień psychologa. Jak jesteś z trójmiasta, mogę polecić kilka kontaktów.

Edytowane przez niepa
Czas edycji: 2017-09-24 o 23:52
niepa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-09-25, 01:35   #3
Cytrynowy_Sorbet24
Zadomowienie
 
Avatar Cytrynowy_Sorbet24
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 1 761
Dot.: samobójstwo

Czytając ten wątek miałam wrażenie jakbym czytała o pewnej znanej mi blisko osobie. W 90% wszystko się zgadza...

I mogę tylko powiedzieć, że rozwiązanie, które siedzi Ci w głowie jest najgorszym z możliwych. Może i byłaś niechcianym dzieckiem, to prawda, że ma to wpływ na psychikę, ale urodziłaś się. A człowiek się rodzi, żeby żyć. I nie powinien sobie sam tego odbierać. Pamiętaj, że po pierwsze musisz sama siebie szanować, wtedy zaczną Cię szanować również inni. Nie rób niczego na siłę, nie rób czegoś czego nie lubisz, bo męczenie się tym ma wpływ na wszystkie strefy życia. Łatwo jest powiedzieć "znajdź sobie cel w życiu, rób co lubisz i otaczaj się pozytywnymi ludźmi"... Ale mimo, że jest to trudne to nie jest niewykonalne.

Nie znam Cię, ale mogę łatwo stwierdzić, że jesteś mądra. Wykorzystaj to najlepiej jak potrafisz. Nie każdy potrafi tak otwarcie i szczegółowo opisać swój problem psychiczny... Na pewno znalezienie dobrego psychologa też będzie dobrym rozwiązaniem, jeśli możesz sobie finansowo pozwolić na takie wizyty to powinnaś z nich skorzystać. Znam osoby, które po takim leczeniu są innymi ludźmi, ze zdrowym podejściem do życia. Tobie też na pewno mogłoby się to udać. Potrzeba tylko trochę silnej woli i trochę wiary w to, że jesteś wartościowa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Edytowane przez Cytrynowy_Sorbet24
Czas edycji: 2017-09-25 o 01:38
Cytrynowy_Sorbet24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-09-25, 08:52   #4
staska_stasia
Zakorzenienie
 
Avatar staska_stasia
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 9 735
Dot.: samobójstwo

Dziewczyny powyżej dobrze piszą. Znajdź innego psychologa i psychiatrę. Porozmawiaj z nimi co Ci nie pasowało przy poprzednim leczeniu, szczególnie jeśli chodzi o leki. Jeśli się boisz, że czegoś nie powiesz, napisz to sobie na kartce.

Myślę, że musisz poczuć się potrzebna, komuś albo czemuś. Rysowanie czy gry komputerowe to coś, co robi się dla siebie. Próbowałaś może wolontariatu? Nie mówię, żeby lecieć i od razu pomagać dzieciom. Zorientuj się, czy tam gdzie mieszkasz nie ma np. jakichś biegów masowych i nie potrzebują wolontariuszy do np. rozdawania wody, znakowania trasy, dopingowania itp. Pogadaj z psychologiem, czy nie pomogłoby Ci zaangażowanie się w wolontariat w schronisku dla zwierząt- np. pomoc przy wyprowadzaniu psów. Zwierzęta, inaczej niż ludzie, potrafią się niesamowicie odwdzięczyć za takie drobne gesty, a być może Ciebie będzie dopingować to, że dzisiaj jest Twój dyżur i taki Fafik czy inny Puszek nie może się doczekać.

Co do sportu- jakiego próbowałaś? Może warto zakręcić się w dyscyplinach, które nie są indywidualne. I tak np. samotne bieganie wieczorami nie jest najlepszym pomysłem, ale już np. zorganizowane treningi (w niektórych miastach są bezpłatne), gdzie niektóre ćwiczenia wykonuje się w grupach lub parach też dają poczucie tego, że jesteś potrzebna tej grupie.
staska_stasia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-09-25, 08:59   #5
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: samobójstwo

Moze wolonariat jest dla ciebie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-09-25, 16:40   #6
Cytrynowy_Sorbet24
Zadomowienie
 
Avatar Cytrynowy_Sorbet24
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 1 761
Dot.: samobójstwo

Może w ogóle jakieś spotkania w różnych grupach, organizacjach czy po prostu kręgach ludzi, którzy zajmują się czymś konkretnym. Z doświadczenia wiem, że takim osobom potrzeba po prostu stałego zajęcia w dane dni tygodnia i o danej godzinie. Takie coś pozwala na chociaż częściowe poukładanie swojego czasu, zmobilizowanie się do działania i na znalezienie jakiegoś punktu zaczepienia w swoim życiu.

Może poszukaj pracy, która Cię zainteresuje i której będziesz umiała się poświęcić? Albo podejmij studia, które pomogły by Ci się rozwinąć, jeśli lubisz rysować i jesteś w tym dobra to może architektura albo grafika czy inne artystyczne kierunki? Jeśli masz większe predyspozycje do sportu albo języków to uderzaj w tę stronę. Jeśli czujesz, że to nie jest to co chciałabyś robić to może jakieś warsztaty albo kursy? Odnalezienie siebie jest trudne, ale w dzisiejszych czasach mamy dużo możliwości. Na pewno się nie poddawaj, nigdy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Edytowane przez Cytrynowy_Sorbet24
Czas edycji: 2017-09-25 o 16:44
Cytrynowy_Sorbet24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-09-25, 16:55   #7
092a5b5429861247f5c0d1d3d363b04ac6f4bb89
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-07
Wiadomości: 229
Dot.: samobójstwo

Terapia nie da efektów po paru wizytach.
Poza tym żaden psychiatra ani terapeuta nie pomogą Ci jeśli sama nie będziesz tego chciała.
Napisz skąd jesteś, może Wizażanki (w tym ja) pomogą Ci namierzyć dobrego psychoterapeutę lub psychiatrę. Jeśli nie masz pieniędzy możesz iść na NFZ (ale piszesz że masz). Co robisz na co dzień, czy Twój stan psychiczny odbija się na Twojej pracy, studiach?
092a5b5429861247f5c0d1d3d363b04ac6f4bb89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2017-09-25, 17:02   #8
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: samobójstwo

Cytat:
Napisane przez 122345scd Pokaż wiadomość
Nie wiem czego oczekuję pisząc ten post. Wiem, że to nie jest pomoc psychologiczna online, gdzie pewnie powinnam pisać. Mam nadzieję, jednak, że nie oburzy nikogo, że tutaj o tym piszę. Chciałabym wygadać się komuś kto mnie bezpośrednio nie zna i komu nie muszę płacić za to żeby mnie słuchał. Dodam, że mam 23 lata. Będzie długo.

A mianowicie nie chcę żyć. Nie mam siły być sobą. Od dawna mam problemy z samoakceptacją, z uczuciem beznadziei towarzyszącym mi non stop. Próbowałam się leczyć jednak więcej przyniosło to chyba złego niż dobrego.

Ponad rok temu, po paru miesiącach wyczekiwania udało mi się odbyć wizytę u psychologa. Pani po wstępnej rozmowie poddała mnie wielu testom psychologicznym i dała skierowania do psychiatry - kolejne miesiące czekania. Generalnie nic z tego nie wyszło, żadne dłuższe leczenie, czy terapia, parę miesięcy czekania w kolejkach a potem i tak przeprowadziłam się do innego miasta. Myślałam, że to mnie "uleczy". Oczywiście nic takiego się nie wydarzyło.

W marcu w desperacji poszłam prywatnie do psychiatry. Wypróbowałam dwa rodzaje tabletek, niestety efekt uboczny był w obu zauważalny, z resztą ja postanowiłam, że nie chcę brać tabletek - tracę kontakt z samą sobą.

Próbowałam psychoterapii, też prywatnie, ale po paru wizytach wiedziałam już, że to nie dla mnie, źle mi się rozmawiało z psychologiem a z konta znikało po 150zł. I niestety takie są koszty wszędzie u prywatnych psychoterapeutów 600zł na miesiąc, z reszta ja nie wierzę w działanie terapii w moim przypadku.

Możecie zapytać dlaczego nie wierzę? Znam przyczynę, a raczej liczne przyczyny mojego stanu psychicznego. Byłam niechcianym dzieckiem, moja mama zaszła w ciążę nieplanowaną i jak to ma ona w zwyczaju bardzo to przeżywała, całą ciążę się zadręczała, przepłakała i dramatyzowała - jeżeli wydaje się wam że to jest śmieszne i nie ma żadnego wpływu na mnie - może macie racje, ale ja faktycznie odkąd pamiętam mam uczucie bycia niechcianą, mam "przepraszam za to że jestem" styl bycia, myślenia, cały czas mam wrażenie, że muszę się przed kimś tłumaczyć, wszystko co robię robię dla kogoś. Gdy się już urodziłam byłam blisko z moją mamą, aż za blisko, do tego stopnia, że wszystko co robiłam wbrew niej budziło we mnie poczucie winy. Nie miałam dużego kontaktu z rówieśnikami. Mniej więcej do 6 roku życia w ogóle nie bawiłam się z innymi dziećmi. Tylko ze starszym rodzeństwem lub głównie sama. Potem przyszła szkoła, której nie lubiłam, gdy tylko mogłam unikałam, często wolałam zostać w domu niż iść do szkoły, z resztą prosiłam o to mamę i ona często się zgadzała. Moje oceny w szkole były raczej dobre, bardziej dlatego, że byłam pilną uczennicą, lubiłam wiedzę, lubiłam mieć dobre oceny.

Oczywiście gdy nadeszło liceum, robiłam wszystko, żeby zaakceptowali mnie inny. Imprezy, upijanie się, palenie papierosów. Wszystko byleby poczuć się, że "ktoś mnie chce" nawet jeśli to była paczka ludzi, których ja sama nie lubiłam. Generalnie większość znajomości jakie miałam to były znajomości tylko żeby się razem naj*ać i pośmiać. Nic mi z tych znajomości nie zostało. Ani jedna osoba z okresu liceum. Dodam jeszcze, że parę razy zmieniłam liceum, klasę. Nigdzie nie byłam gnębiona, nigdzie nie wytykano mnie palcami. Po prostu w pewnym momencie zawsze sobie znajdowałam jakaś wymówkę i uciekałam.

Życie się zmieniło jak poszłam na studia i przeprowadziłam się do innego miasta. Były momenty lepsze i gorsze, dużo chaosu, zrobiłam dużo głupich, złych rzeczy których teraz bardzo żałuję. Nie udało mi się skończyć tych studiów. Wiedziałam, że nie są dla mnie ale z poczucia obowiązku wobec mamy/reszty świata męczyłam się na nich i już niestety nic nie wróci mi czasu które zmarnowałam na próby skończenia tej uczelni.

Kolejna ważna rzecz - moi rodzice są zamożni, bardzo mnie wspierali zawsze finansowo, teraz też to robią częściowo. Nigdy mnie nie nauczyli, że trzeba się po coś schylić, wszystko miałam podane na tacy. Zawsze jak coś zrobiło się zbyt trudne rezygnowałam, nie pamiętam czy kiedykolwiek potrafiłam dokończyć to co postanowiłam. Teraz czuję wewnętrzną pustkę, że poza rzeczami materialnymi moi rodzice w zasadzie niczego mi nie dali od siebie, niczego mnie nie nauczyli. Nie mam żadnego wzoru postępowania, kompasu w sobie.

Nie umiem podejmować żadnej decyzji samodzielnie, nie umiem myśleć samodzielnie, nie potrafię poprawnie oceniać moich relacji z innymi ludźmi. Zauważyłam, że jedynym i wystarczającym warunkiem żeby zdobyć moja sympatię jest po prostu "chcenie mnie". Nie szanuję sama siebie i swojego czasu, swojego życia.

Jeśli napiszecie znajdź hobby - znalazłam, umiem rysować, od dziecka to robię, zabijałam samotność kiedy rysowałam sobie swoich wyimaginowanych przyjaciół. Generalnie widzę "potencjał" w wielu rzeczach: języki, sport, gry komputerowe. Nie umiem się jednak zaangażować w nic na tyle, żeby wypełniło te pustkę we mnie, nie widzę sensu w niczym, gdy tylko mi się coś nie udaje porzucam to.

Jestem uwsteczniona w każdej dziedzinie życia, umysłowej, emocjonalnej, każdej. Mam znajomych, również bliższych przyjaciół, niektóry wiedzą o moich problemach ale to nic nie zmienia. Nienawidzę siebie i nie wyobrażam sobie żeby to się kiedykolwiek zmieniło, nigdy siebie nie akceptowałam i nawet nie wiem jakie to uczucie. Każde złe słowo, każdy żart lub też neutralne słowo (brak pochwały) bardzo mocno na mnie oddziałuje, potrafię nie wychodzić z łóżka bo ktoś był zażenowany tym jak zrobiłam coś głupiego. A często robię głupie rzeczy.

Codziennie myślę, o życiu i śmierci, o tym, że prawdopodobnie nic nie ma po życiu, że mam tylko to co mam teraz czyli wszystko i nic. Pieniądze, urodę, rodzinę, przyjaciół tylko samej siebie nie mam, tylko wewnątrz mnie jest pusto, zawsze było i nie wiem gdzie i skąd uzyskać pomoc. Powoli dochodzi do mnie, że niektórzy ludzie tak już po prostu mają i nic się nie da zmienić.
Nie zdiagnozujesz się sama i sama się nie wyleczysz.
Tobie potrzebna jest profesjonalna pomoc lekarza psychiatry i psychoterapeuty.
Rzucasz leki w kąt, bo mają kiepskie skutki uboczne. Bardzo często opcji farmakologicznych masz więcej niż dwie i te kwestie warto omówić z lekarzem.
Terapia nie zmieni nic po dwóch sesjach. Mało tego, abrdzo często podczas terapii twój stan będzie się okresowo pogarszał/ polepszał. Przerwanie terapii, podobnie jak leczenia farmakologicznego nie jest dobrym pomysłem.

Moim zdaniem twoje negatywne nastawienie do leków i terapii jest mocno powiązane z twoim stanem psychicznym.


Jeśli masz myśli samobójcze i poważnie myślisz o zakończeniu swojego życia powinnaś się skontaktować z psychiatrą w trybie natychmiastowym, możeliwe, że przydałaby cię hospitalizacja.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-09-25, 17:02   #9
bluebluesky
Zakorzenienie
 
Avatar bluebluesky
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 3 573
Dot.: samobójstwo

Leki trzeba niestety pobrac dluzej, na poczatku jest wrazenie innosci, to normalne. Musisz znalezc dobrego psychologa i psychiatre. Moze mozesz poprosic rodzicow o pomoc?
__________________
Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś.
bluebluesky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-09-25, 22:03   #10
mpt
Zakorzenienie
 
Avatar mpt
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 7 346
Dot.: samobójstwo

Znajdź dobrego psychoterapeutę - poszukaj opinii w internecie, popytaj tu na wątku, dziewczyny na pewno doradzą. Być może terapia grupowa będzie dla Ciebie dobrym wyborem.
__________________
Tu wyjaśniam w prostych słowach trening, dietę i głowę: instagram.com/prostym_slowem
mpt jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-09-25, 23:27   #11
Laveitia
Raczkowanie
 
Avatar Laveitia
 
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 43
Dot.: samobójstwo

Też mam 23 lata i też ciągle myślę o samobójstwie. Napisz do mnie, porozmawiamy.
Ja staram się jeszcze żyć.

Wiem, jak potrafią denerwować rady typu idź się leczyć, jak człowiek próbował juz wszystkiego żeby się ogarnąć. Jak w środku czuje wewnętrzną pustkę i nie chce mu się już o siebie starać. Przecież to tyle trzeba w to włożyć siły a efektów nie ma, albo co gorsza jest gorzej i gorzej.

Napisz do mnie, powiedz mi jak minął Ci dzień.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Laveitia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-09-26, 01:43   #12
122345scd
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 4
Dot.: samobójstwo

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Bardzo doceniam wszystkie sugestie i chęć pomocy.

Jeśli znacie dobrego psychoterapeutę - napiszcie, proszę. Mieszkam w Warszawie. Psychiatra polecił mi terapię psychodynamiczną. Jednak nie wiem czy problem nie leży gdzieś we mnie, nie wiem czy jestem w stanie rozmawiać z kimś otwarcie o tym jak się czuję. Tutaj na forum jest prościej, łatwo jest pisać. Gdy byłam na terapii bardzo przeszkadzało mi stawianie mnie w roli ofiary, nie mogłam znieść kojącego tonu psychoterapeuty, tego "profesjonalnego współczucia". Wydaje mi się, że sama sprawiam mylne wrażenie u psychiatry/psychoterapeuty, zachowuję się w taki sposób, jakbym trafiła tam przypadkiem, gdy tylko się zamknął za mną drzwi chcę wyjść. Czuję się głupio i śmiesznie, gdy tylko zaczynam mówić o swoich problemach czy relacjach z rodzicami. Czy wy też tak miałyście podczas terapii? Albo znacie kogoś kto też tak miał?

Co do leków brałam niecałe dwa miesiące jeden, później pół roku drugi. Potem mi się po prostu skończył i odkąd go nie biorę zdałam sobie sprawę z otumanienia w którym byłam. Nie chcę do tego wracać.

WhiteMustang, tak, odbija się na pracy/studiach. Nie chcę zdradzać za dużo, ale wywalili mnie ze studiów - nie oddałam projektów, nie zdałam egzaminów. Teraz nie wiem co mam z sobą robić. Trochę późno jest zaczynać coś na dziennych a nie mam kasy na zaoczne/płatne. Branie tak dużych pieniędzy od rodziców nie wchodzi w grę, nie chcę całe życie być więźniem ich pieniędzy. W pracy jestem zestresowana moimi relacjami z współpracownikami, czuję się jakbym "podlegała" innym osobom, pytam się ich o praktycznie wszystko, sama nie potrafię ocenić co mam zrobić, a jeśli już to potem nie umiem wybronić swojego zdania, plącze mi się język, brakuje argumentów. Mam wrażenie bycia ocenianą, porównywaną.

Chodzę na zajęcia związane poniekąd z moim hobby. Wszystko jest ok do momentu w którym nie okaże się, ze ktoś potrafi zrobić to samo co ja, 10 razy lepiej i szybciej. Na poziomie racjonalnym wiem, że mogę się od takich osób dużo nauczyć, ale wtedy buduję jakąś blokadę, rodzi się we mnie jakaś rezygnacja. Dystansuję się od osób lepszych ode mnie, mimo że nie chcę.

Rodzice wiedzą i niewiedzą o moim stanie. Tata na 100% nic nie wie i niczego nie podejrzewa. Mama poniekąd wie, poniekąd nie potrafi zrozumieć. Zachęca mnie, żebym podjęła leczenie ale nie do końca sobie zdaje sprawę ile to kosztuje. Tak jak wspominałam, unikam jak tylko mogę "zapomogi" rodzicielskiej.

Co do samobójstwa i rozmyślań na ten temat. Boję się gdzie prowadzą moje myśli. Rok wcześniej myślałam o tym, że chce żeby mnie potrącił samochód, bo nie chcę bezpośrednio siebie krzywdzić, teraz zaczynam wyobrażać sobie reakcje bliskich, myślę o miejscu gdzie by to się stało. Wiem, że to jest makabryczne i powalone i sama sobie nie daję wiary w to co piszę. Myślę, że w głębi duszy chcę żyć, po to piszę na forum, chcę uzyskać pomoc. Boję się tylko gdzie zaprowadzą mnie moje myśli za parę miesięcy czy kolejny rok.

Jeszcze raz dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Pomyślę o wolontariacie czy schronisku, może bycie potrzebną dobrze na mnie podziała.

Laveitia, napiszę do Ciebie na pw.

Edytowane przez 122345scd
Czas edycji: 2017-09-26 o 01:46
122345scd jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-09-26, 01:50   #13
tamaryfa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 51
Dot.: samobójstwo

Również poradzę dobrego psychologa. Miałam bardzo złe okresy w życiu, niektóre rzeczy pomagały, ale tylko na chwilę (związki, pasje, religijność, zmiana otoczenia). W końcu trafiłam do pewnej pani psychoterapeutki. Chodzę tam juz 2 lata. Tak, duuuzo kasy na to poszło. Często miałam wątpliwości czy dalej chodzić (kasa oraz pewnego rodzaju "uwiązanie"). Ale potem sobie przypominam stan sprzed dwóch lat. Zrozpaczona, załamana, udająca, że wszystko ok, płacząca co noc, ganiająca za beznadziejnymi facetami, z zerową motywacją (co bolało mnie najbardziej, bo mam wiele zdolności - w szkole osiągałam super sukcesy, wygrane w konkursach, stypendia, nagrody). Nie miałam sił na nic. Czułam się totalnie do dupy. Terapia zaczęła pomagać po kilku miesiącach - na początku trudno mi było zbudować relację, bałam sie zaangazowania z psycholożką, bywały momenty, że mnie wkurzała (jak widziała coś, czego ja nie chciałam zobaczyć). To nie jest miła pogadanka przy herbatce. Psychoterapeuta nie doradza jak przyjaciółka, on sprawia, że zaczynasz dostrzegać rózne mechanizmy, które Tobą kierują. Ja dzięki terapii poznałam w końcu najcudowniejszego faceta (nauczyłam sie mądrze wybierać i nie kierować się chemią do badboyów), on z kolei dał mi motywację do rozwijania swojej kariery (co kiełkowało cały czas podczas terapii). Moje relacje z rodzicami, wcześniej bardzo trudne, teraz się poprawiły (tak to jest, jak jedno "ogniwo" z rodziny zaczyna się zmieniać - zmienia się i cała reszta, otoczenie). Tak, moi rodzice trochę się zmienili odkąd chodzę na terapię.
I nie mówię, że będzie idealnie. Nigdy nie bedzie. Będziesz pracowac nad sobą do końca życia. Ale będziesz miała taki wewnętrzny kompas w którą stronę podążać. I spokój ducha. I mówię to ja, która wydała już prawie dziesięć tysięcy na terapię. To najlepsza inwestycja mojego życia.
tamaryfa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-09-26, 08:15   #14
staska_stasia
Zakorzenienie
 
Avatar staska_stasia
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 9 735
Dot.: samobójstwo

Jeśli jesteś z Warszawy, to wydaje mi się, że kiedyś w Kampinosie widziałam właśnie akcje wyprowadzania psów ze schroniska, bo szła grupa ludzi i każdy prowadził po 3-4 psy.

Popatrz sobie tutaj
http://www.napaluchu.waw.pl/wolontariat/

Poza tym Warszawa to mnóstwo biegów, więc jeśli boisz się angażowania w pomoc zwierzakom, to można spróbować np. wolontariatu przy okazji biegu (rozdawanie pakietów startowych, obstawa trasy itp.).
staska_stasia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-09-26, 10:06   #15
Cytrynowy_Sorbet24
Zadomowienie
 
Avatar Cytrynowy_Sorbet24
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 1 761
Dot.: samobójstwo

Jeśli wolisz pisać niż mówić to może opisz swój stan w czymś w rodzaju pamiętnika. Myślę, że terapeuta chętnie by przeczytał i dużo by się o tobie w ten sposób dowiedział. Może to głupie, ale uważam że pisanie tego co myślimy jest bardziej szczere niż mówienie, wyraża więcej emocji. Mogłabyś podzielić swoje zapiski na różne kategorie. Praca, nauka, relacje z rodziną, znajomymi. Wyrzuć z siebie wszystko tak jak napisałaś nam tutaj, jesteś świadoma swojego problemu i to na pewno wyjdzie Ci na plus.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Cytrynowy_Sorbet24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2017-09-26, 13:47   #16
EmDeline
Przyczajenie
 
Avatar EmDeline
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 13
Dot.: samobójstwo

Ja mam w sobie mało energii i sił życiowych, mam bardzo niską samoocenę, a przez ostatnie dni to już w ogóle czuję się jak materac z którego uleciało całe powietrze. Niedługo czekają mnie studia, a ja mam kłopoty na tle nerwicowym i nie wiem naprawdę nie wiem czy dobrze postąpiłam decydując się na nie. Z jednej strony mam wreszcie szansę na normalność, bo moja codzienność niekiedy wygląda tak, że całymi dniami robię bardzo niewiele z powodu obniżonego nastroju, rzadko wychodzę z domu i rzadko jestem wśród ludzi. Z drugiej strony czasami myślę, że powinnam być na jakimś oddziale, a nie na studiach, bo mam kłopoty z koncentracją, nie wiem jak będę robiła notatki na studiach, czy będę rozumiała prezentowany materiał. Do tego jeszcze strach przed wypowiadaniem się. Bardzo się boję tego co mnie czeka. Gdzieś tam wewnątrz może się i cieszę, ale jednocześnie chce mi się płakać, bo boję się, że ludzie będą zauważali po mnie moje nerwy i wewnętrzne napięcie. Autorko, trzymam kciuki za Ciebie i mam nadzieję, że mi wybaczysz, że wplotłam nieco swojej historii do Twojego wątku .
EmDeline jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-14, 18:01   #17
Cytrynowy_Sorbet24
Zadomowienie
 
Avatar Cytrynowy_Sorbet24
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 1 761
Dot.: samobójstwo

Autorko, co u Ciebie? Trzymasz się jakoś?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Cytrynowy_Sorbet24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-14, 18:36   #18
Magilla88
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 66
Dot.: samobójstwo

Autorko, wyslalam Ci wiadomosc na priv
Magilla88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-16, 20:20   #19
122345scd
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 4
Dot.: samobójstwo

Cytrynowy_Sorbet24, niewiele się zmieniło od czasu kiedy wrzucilam post, oprócz tego, że zapisałam się do kolejnego psychologa. Byłam już na dwóch sesjach i jeszcze nie uciekłam. Mam nadzieję, że coś z tego będzie.
Dzięki za zainteresowanie

Edytowane przez 122345scd
Czas edycji: 2017-10-16 o 20:22
122345scd jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2017-10-17, 00:21   #20
Cytrynowy_Sorbet24
Zadomowienie
 
Avatar Cytrynowy_Sorbet24
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 1 761
Dot.: samobójstwo

Cytat:
Napisane przez 122345scd Pokaż wiadomość
Cytrynowy_Sorbet24, niewiele się zmieniło od czasu kiedy wrzucilam post, oprócz tego, że zapisałam się do kolejnego psychologa. Byłam już na dwóch sesjach i jeszcze nie uciekłam. Mam nadzieję, że coś z tego będzie.
Dzięki za zainteresowanie
Trzymam kciuki, bądź dzielna

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Cytrynowy_Sorbet24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-10-17 01:21:18


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:08.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.