Dziwny 32-latek.

[florentynka123]

Witam,

chciałabym podzielić się z Wami moją historią, prosząc również o obiektywną ocenę. Mam 26 lat i rok temu poznałam 6 lat starszego faceta. W tamtym okresie mojego życia nie miałam za bardzo ochoty na zawieranie nowych znajomości, jednak on wykazywał dużą inicjatywę, zabiegał o mnie, bardzo się starał. Z czasem i ja otwierałam się na niego coraz bardziej, aż w końcu zostaliśmy parą.

Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, poznawaliśmy się, ja wtedy zaangażowałam się już zdecydowanie bardziej. Myślałam, że wszystko idzie w dobrym kierunku budowania przyszłościowej i stałej relacji. Ale. No właśnie ale. Mój facet od momentu związania się ze mną, ANI RAZU nie spotkał się ze mną w weekend. Dodam, że dzieli nas zaledwie 45 km, więc moim zdaniem niezbyt dużo. A jaki był/ jest tego powód? I teraz uwaga: 32- latek nie może się ze mną spotykać w weekendy, święta, ponieważ mieszka z wujkiem który jest zachwiany psychicznie, a ten bojąc się jego reakcji nie robi tego chce. Sytuacja jest według mnie chora, patologiczna, absurdalna. Zdaję sobie z tego sprawę. Ponadto mój facet będąc w domu nie może ze mną rozmawiać przez telefon, bo "wujek usłyszy i co to będzie". Ogólnie on mieszka z matką i tym wujkiem. Byłam u niego w domu kilka razy, gdy akurat nikogo nie było, więc nie miałam okazji poznać jego domowników. On z kolei był wiele razy zapraszany do mnie, jednak zawsze szukał beznadziejnych wymówek aby nie przyjechać. Nawet w moje urodziny mi odmówił...

Pewnie się teraz zastanawiacie, co ja robię w takim związku. Nie jestem podjaraną małolatą, która jest w niego zapatrzona jak w obraz. Nie. Ale zakochałam się. Tak cholernie się zakochałam, po długim czasie gdy taki stan był mi obcy.

I teraz najlepsze: ostatni raz widziałam się z facetem w czerwcu. Tak, w czerwcu. Dlaczego? Był w trakcie zmiany pracy i nie mógł się ze mną spotkać, bo chory psychicznie wujek, bo matka, bo nie wiem co tam jeszcze... Jestem tego świadoma, że on może mieć żonę, dziewczynę, dzieci.... choć w to akurat nie do końca wierzę, bo tę informację mam sprawdzoną (wspólna praca)

Chciałabym to sprawdzić na własną rękę, o co tu chodzi, chciałabym wiedzieć wszystko, chciałabym sama nie wiem co...

Co robić?

[kalor]

ja po miesiącu bez spotkań przy takiej odległości uznałabym, ze już nie jestem w związku. A miesiąc to i tak już bardzo wyrozumiała wersja.

[ruda_beksa]

Napisane przez kalor

ja po miesiącu bez spotkań przy takiej odległości uznałabym, ze już nie jestem w związku. A miesiąc to i tak już bardzo wyrozumiała wersja.

Tak samo uważam.

Dlaczego trzydziestoletni facet mieszka z chorym psychicznie krewnym, a nie sam??

[magica]

Czy jego imię zaczyna się na M.?
Spotykałam się z takim jednym kiedyś. Też miał "psychiczną " matkę. Potem się okazało, że matka było ok, a to on miał problemy ze sobą i drugie życie.
Zrób mu niespodziewaną wizytę.

[kasiunia788742]

Napisane przez kalor

ja po miesiącu bez spotkań przy takiej odległości uznałabym, ze już nie jestem w związku. A miesiąc to i tak już bardzo wyrozumiała wersja.

Także się zgadzam. Po takim czasie i po takim zbywaniu to i zakochanie by umarło śmiercią naturalną.

[stewardesa]

Gdybyś naprawdę chciała wiedzieć, to już dawno byś go odwiedziła.

[Adrianna_8]

Ej, Ty dalej myślisz, że jesteś w związku? Jak dla mnie to już dawno jest po ptokach. Jest prawie listopad. Co robiłaś przez ostatnie miesiące? Pielegnowałaś związek, którego nie ma?

Idź po rozum do głowy, bo na razie się zachowujesz jak niedojrzała małolata. Trafiłaś na dziwny materiał, na gościa, który dalej mieszka z matką, który boi się tej matce przeciwstawić i który już od początku stawiał ją ponad Ciebie. Zagadka rozwiązana. Już nie musisz niczego sprawdzać.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[mellitus]

A jak o Ciebie zabiegał na odległość? A wujek to pewnie żona

[201803290936]

Napisane przez florentynka123

(...)
Pewnie się teraz zastanawiacie, co ja robię w takim związku. Nie jestem podjaraną małolatą, która jest w niego zapatrzona jak w obraz. Nie. Ale zakochałam się. Tak cholernie się zakochałam, po długim czasie gdy taki stan był mi obcy.

I teraz najlepsze: ostatni raz widziałam się z facetem w czerwcu. Tak, w czerwcu. Dlaczego? Był w trakcie zmiany pracy i nie mógł się ze mną spotkać, bo chory psychicznie wujek, bo matka, bo nie wiem co tam jeszcze... Jestem tego świadoma, że on może mieć żonę, dziewczynę, dzieci.... choć w to akurat nie do końca wierzę, bo tę informację mam sprawdzoną (wspólna praca)

Chciałabym to sprawdzić na własną rękę, o co tu chodzi, chciałabym wiedzieć wszystko, chciałabym sama nie wiem co...

Co robić?

Do tego nie potrzebujesz wątku na forum, tylko wstać, ubrać kurtkę, wsiąść do samochodu / pociągu i pojechać do niego, wszystko zweryfikować na miejscu. ALE z drugiej strony w sumie po co? Ty nie jesteś w żadnym związku, tylko jakiejś dziwnej relacji, niestety na miarę naiwnej małolaty (przed czymś się tak wzbraniasz). Patrz na fakty, nie "wydaje mi się", "chciałabym", "on obiecał".

[Kelecka]

Zona / dziewczyna / narzeczona / stado innych panieniek.
Wybacz, ale wszystko to jest bardziej prawdopodobne niz chory psychicznie wujek.

[Asienka187]

Napisane przez Adrianna_8

Ej, Ty dalej myślisz, że jesteś w związku? Jak dla mnie to już dawno jest po ptokach. Jest prawie listopad. Co robiłaś przez ostatnie miesiące? Pielegnowałaś związek, którego nie ma?

To samo pomyślałam...

[201711301501]

Napisane przez mellitus

A jak o Ciebie zabiegał na odległość? A wujek to pewnie żona

Taką samą miałam myśl.

Poza tym "wspólna praca".

Byłaś u niego i co...

Znam typa, który potrafił umawiać się z trzema kobietami w jednym czasie i sprzedawał im tak wiarygodne, trzymające sie kupy historie, że najlepsi scenarzyści nie napisaliby scenariusza na telenowelę. Socjopatów i kłamców jest dużo.

[prezent_od_losu]

Napisane przez Doris1981

Do tego nie potrzebujesz wątku na forum, tylko wstać, ubrać kurtkę, wsiąść do samochodu / pociągu i pojechać do niego, wszystko zweryfikować na miejscu. ALE z drugiej strony w sumie po co? Ty nie jesteś w żadnym związku, tylko jakiejś dziwnej relacji, niestety na miarę naiwnej małolaty (przed czymś się tak wzbraniasz). Patrz na fakty, nie "wydaje mi się", "chciałabym", "on obiecał".

Tylko nie jedź sama!!!

[201803290936]

Napisane przez prezent_od_losu

Tylko nie jedź sama!!!

Fakt, byłoby bezpieczniej i raźniej.

[clintjones]

Także pomyślałem, że ma żonę.

Ale gdyby miał, to by autorki do siebie nie zabierał. Chyba, że koleś
a) jest niezbyt rozgarnięty;
b) jest mistrzem suspensu, bo na miejscu, się okaże, że tam teraz mieszka Murzyn z wielkim psem (if U know what I mean);

Niezależnie od powyższego pytanie jakie mi się nasuwa na usta:

--> Czy Twój związkowy partner wie, że jest w związku??? <--

[kennedy]

Poprzedni podobny watek z 2015 roku...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201803111829]

Napisane przez florentynka123

Witam,

chciałabym podzielić się z Wami moją historią, prosząc również o obiektywną ocenę. Mam 26 lat i rok temu poznałam 6 lat starszego faceta. W tamtym okresie mojego życia nie miałam za bardzo ochoty na zawieranie nowych znajomości, jednak on wykazywał dużą inicjatywę, zabiegał o mnie, bardzo się starał. Z czasem i ja otwierałam się na niego coraz bardziej, aż w końcu zostaliśmy parą.

Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, poznawaliśmy się, ja wtedy zaangażowałam się już zdecydowanie bardziej. Myślałam, że wszystko idzie w dobrym kierunku budowania przyszłościowej i stałej relacji. Ale. No właśnie ale. Mój facet od momentu związania się ze mną, ANI RAZU nie spotkał się ze mną w weekend. Dodam, że dzieli nas zaledwie 45 km, więc moim zdaniem niezbyt dużo. A jaki był/ jest tego powód? I teraz uwaga: 32- latek nie może się ze mną spotykać w weekendy, święta, ponieważ mieszka z wujkiem który jest zachwiany psychicznie, a ten bojąc się jego reakcji nie robi tego chce. Sytuacja jest według mnie chora, patologiczna, absurdalna. Zdaję sobie z tego sprawę. Ponadto mój facet będąc w domu nie może ze mną rozmawiać przez telefon, bo "wujek usłyszy i co to będzie". Ogólnie on mieszka z matką i tym wujkiem. Byłam u niego w domu kilka razy, gdy akurat nikogo nie było, więc nie miałam okazji poznać jego domowników. On z kolei był wiele razy zapraszany do mnie, jednak zawsze szukał beznadziejnych wymówek aby nie przyjechać. Nawet w moje urodziny mi odmówił...

Pewnie się teraz zastanawiacie, co ja robię w takim związku. Nie jestem podjaraną małolatą, która jest w niego zapatrzona jak w obraz. Nie. Ale zakochałam się. Tak cholernie się zakochałam, po długim czasie gdy taki stan był mi obcy.

I teraz najlepsze: ostatni raz widziałam się z facetem w czerwcu. Tak, w czerwcu. Dlaczego? Był w trakcie zmiany pracy i nie mógł się ze mną spotkać, bo chory psychicznie wujek, bo matka, bo nie wiem co tam jeszcze... Jestem tego świadoma, że on może mieć żonę, dziewczynę, dzieci.... choć w to akurat nie do końca wierzę, bo tę informację mam sprawdzoną (wspólna praca)

Chciałabym to sprawdzić na własną rękę, o co tu chodzi, chciałabym wiedzieć wszystko, chciałabym sama nie wiem co...

Co robić?

Nie widziałaś się z facetem 4 miesiące, biorąc pod uwagę, że pewnie nie mieszkacie 1000 km od siebie, i ty uważasz, że jeszcze masz faceta?

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[201803290936]

Napisane przez kennedy

Poprzedni podobny watek z 2015 roku...

Autorki?

[kennedy]

Autorki. Zobacz sobie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201803290936]

Napisane przez kennedy

Autorki. Zobacz sobie

No to nieźle. Po raz kolejny powtarzam, że powinien być obowiązek oznaczania, że "zakładałam(em) już podobny wątek".

[kennedy]

Od poczatku nie gralo...dwa lata minelo^^

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kalor]

Ale to chyba nie ten sam facet? Chyba że postarzał się 5 lat w 2 lata, bo wtedy miał 27 lat podobno. W każdym razie autorka i tak powinna się zastanowić, bo drugi raz jest w podobnej sytuacji.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Skoro był dziwnym trzydziestolatkiem, to czemu miałby być niedziwnym trzydziestodwulatkiem ? Przynajmniej jest konsekwentny.
Pytanie: dlaczego Ty zadajesz się tyle czasu z kimś dziwnym ?

[kennedy]

Napisane przez kalor

Ale to chyba nie ten sam facet? Chyba że postarzał się 5 lat w 2 lata, bo wtedy miał 27 lat podobno. W każdym razie autorka i tak powinna się zastanowić, bo drugi raz jest w podobnej sytuacji.

Quek blisko

Odleglosc taka sama

Zachowanie podobne

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[megamag]

A on na pewno nie ma 35 lat? Bo jakoś tak brzmi znajomo.

Ja mam taki przypadek w rodzinie.

Facet na pierwszy rzut oka całkiem normalny. Wygląd raczej przeciętny, ale też nie brzydki jak dupa pawiana. Jakieś studia ma skończone, pracę w zawodzie też. Spokojny, niepalący. Ale jak tylko poznaje dziewczynę, to się zaczyna problem weekendowy, bo on w weekend nie może się spotkać.

Żona? Kochanka? Banda dzieci? Kryminalna przeszłość?

A gdzie tam. Mamusia.

Nie mieszka z mamą, ale na każdy weekend (i to już w piątek popołudniu) wyrusza do mamy. Celem zjedzenia rosołu, poleżenia na kanapie i wzięcia wałówki na cały tydzień. Czasem, choć rzadko, mama przyjeżdża do niego i wtedy jeszcze mu sprząta, bo on jest do prac domowych niechętny. W weekend nie odbiera telefonów, bo przecież rodzice słuchają i będą potem pytali. A dodam jeszcze, że zdaniem mamy mało która kobieta na niego zasługuje, w co on święcie wierzy i zaraz w takiej delikwentce doszukuje się wad (za grube uda, za małe zarobki) i traci zainteresowanie.

Także w tym domu coś jest, choć nie musi to być żona. Na Twoim miejscu uciekałabym gdzie pieprz rośnie.

[pfffh]

A może z wujkiem jest wszystko w porządku, a to twój "chlopak" jest zachwiany psychicznie? Widzi ludzi, słyszy głosy itp.?

[florentynka123]

Wątek nie dotyczy tego samego faceta o którym pisałam tu 2 lata temu. Tamtego poznałam przez internet, a obecnego w pracy. Niektórzy się dziwią, co ja z nim jeszcze robię itd....

Niestety, rozum podpowiada mi żebym zrobiła z tym definitywny porządek ale serce już coś innego

[stewardesa]

Skoro znalazłaś drugiego takiego, to znajdziesz i trzeciego. To nie z nimi jest problem.

[florentynka123]

Napisane przez stewardesa

Skoro znalazłaś drugiego takiego, to znajdziesz i trzeciego. To nie z nimi jest problem.

Sugerujesz, że to ja mam jakiś problem ?

[Rena]

Napisane przez stewardesa

Skoro znalazłaś drugiego takiego, to znajdziesz i trzeciego. To nie z nimi jest problem.

Bywaja takie panie, co lubia byc w "wirtualnych zwiazkach", spotkan nie ma, ale chociaz sa jakies telefony i/lub pisanie na skype'ie?