|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2017-12-24, 10:12 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 15
|
Mam raka ...
Czesc,
wiem, ze wigilia to slaby czas na taki temat, ale nie mam sie komu wygadac.. Miesiac temu dowiedzialam sie, ze mam raka trzustki w dosc zaawansowanym stadium.. i marne szanse na wyzdrowienie... Moj facet, kiedy sie o tym dowiedzial, bardzo sie przejal i stara sie mi we wszystkim pomoc, jezdzi ze mna do lekarzy, odbiera ze szpitala, badan - ogolnie sie mna opiekuje i jest bardzo zaangazowany. Bardzo to doceniam i ciesze sie, ale w zwiazku z choroba ostanio coraz czesciej mysle, ze on jest ze mna wylacznie z poczucia obowiazku. To dobry chlopak i wiem, ze nie zostawilby dziewczyny w takim stanie. Mowi, ze mnie kocha i ze nie wyobraza sobie zycia beze mnie - mowil to tez przed moja choroba, wiec pewnie to jest szczere, ale ja totalnie stracilam we wszystko wiare... Ostatnio powiedzial ze chcial mi sie oswiadczyc, bo wie, ze jestem ta jedyna i w jakims stopniu chce mi udowodnic, ze ta choroba niczego w jego stosunku do mnie nie zmienila, a jeszcze bardziej go utwierdzila w tym, ze jestem jego prawdziwa miloscia.. Sek w tym, ze nie czulabym sie dobrze, jakby oswiadczyl mi sie w takich okolicznosciach, bo mialabym caly czas z tylu glowy, ze zrobil to wylacznie dlatego, bo jestem chora... Bo jak to niby ma wygladac? Dostane pierscionek ze swiadomoscia, ze najprawdopodobniej nigdy nie wezmiemy tego slubu? Nigdy mu nie zasugerowalam nawet, ze potrzebuje takiego kroku. JEstem po rozwodzie i na malzenstwo patrze juz inaczej. Kocham go bardzo, ale nie chce zeby robil to, bo chce mi cos udowodnic. Co mam zrobic? |
2017-12-24, 10:54 | #2 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 187
|
Dot.: Mam raka ...
Cytat:
Mój kolega też miał raka w dodatku złośliwego, uciskał rdzeń kregowy wiec w dodatku podczas leczenia miał założone takie dziwne coś, jakiś prostownik, nie mógł poprostu sam chodzić. Wyglądało to bardzo kiepsko. Teraz minelo 5 lat od leczenia i po chorobie ani śladu. Więc głowa do góry. Trzymam kciuki |
|
2017-12-24, 10:58 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 43
|
Dot.: Mam raka ...
Hej. Bardzo Co współczuję Twojej sytuacji ale pamiętaj ze szczególnie w święta nie należy tracić nadzieji.
To piękny gest Twojego chłopaka, dlaczego twierdzisz ze on to robi z poczucia obowiązku. Wydaje mi się ze on nie jest młokosem, wiec nie podejmuje pochopnie takich decyzji. |
2017-12-24, 11:06 | #4 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 15
|
Dot.: Mam raka ...
Cytat:
|
|
2017-12-24, 12:49 | #5 |
Komplikatorka
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 20 300
|
Dot.: Mam raka ...
Rak to nie wyrok.
Bez trzustki można żyć, więc nie myśl że nigdy nie weźmiesz ślubu, a gdy oświadczy Ci się powiedz, że jesteś szczęśliwa że chce spędzić z Tobą życie i założyć rodzinę, ale wrócicie do tego po wygranej walce z chorobą.
__________________
"Sens zdarzeń pojawia się z opóźnieniem. Trzeba tylko przeczekać. To co dziś jest czystym cierpieniem, po czasie okazuje się przedsionkiem szczęścia i mądrości". |
2017-12-24, 13:08 | #6 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: Mam raka ...
Bardzo mi przykro
Autorko, ja to widzę inaczej niż Ty. Po mojemu facet Cię po prostu kocha, chce spędzić z Tobą resztę życia, może myślał że kiedyś, w przyszłości Ci się oświadczy i będziecie żyć długo i szczęśliwie...a teraz wie, że tego czasu nie macie i że jeśli chce Ci się oświadczyć, przeżyć to z Tobą, to albo teraz, albo nigdy. I stąd ten gest. Pewnie ciężko jest uwierzyć w miłość, chęć trwania w takiej sytuacji, ale jeśli nie miałaś wątpliwości przed diagnozą, to...no właśnie. Bądźcie dzielni i dajcie sobie wzajemnie tyle miłości, ile jesteście w stanie udźwignąć
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
2017-12-24, 16:47 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: Mam raka ...
Jakie leczenie proponuje lekarz?
|
2017-12-24, 17:01 | #8 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 880
|
Dot.: Mam raka ...
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz ---------- Dopisano o 19:01 ---------- Poprzedni post napisano o 18:58 ---------- Cytat:
A jeśli chodzi o taceta, to najwyraźniej bardzo Cię kocha. Ciesz się tym. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
|
||
2017-12-24, 22:22 | #9 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 1 761
|
Dot.: Mam raka ...
To normalne, że teraz widzisz wszystko przez pryzmat choroby, wydaje Ci się, że każdy się nad Tobą lituje albo robi coś ze strachu czy obawy, że nie zdąży. Ale jeśli facetowi faktycznie zależy (i na pewno tak jest) to myślę, że może mu być przykro, że tak odbierasz jego intencje. Nie skupiaj się na tym, dlaczego chce się zaręczyć. Jeśli jest to z jego strony szczere to zapewne oświadczyłby się również gdybyś była zdrowa.
Jeśli Ty też tego chcesz to nie blokuj tej sprawy. Daj jej się toczyć po swojemu, nie musicie od razu brać ślubu, masz prawo chcieć najpierw wyzdrowieć, a potem dobrze się bawić na swoim weselu wiem, że na pewno jest trudno, ale staraj się nie żyć w przekonaniu, że mało Ci już zostało. Walcz, bo masz o co :tak: Życzę powodzenia i spokojnych świąt! |
2017-12-25, 10:00 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
|
Dot.: Mam raka ...
Wiesz że uczucia partnera to nie wybuch w obliczu Twojej choroby. Po prostu choroba wszystko eskaluje, i to co między ludźmi najlepsze i to co najgorsze.
Mój kuzyn, teraz już pan po 60 tce nie poprosił swojej wieloletniej partnerki o rękę w podobnej sytuacjii. I mimo ze to było ze 25-30 jak nie więcej lat temu, nie pogodził się z tym i nie wybaczył tego sobie. Uważa że to największa życiowa porażka jakiej się dopuścił. Kieruj się sercem w tej sytuacji, nie racjonalizuj za wiele, nie bierz na siebie odpowiedzialności za decyzje partnera i jak on potem sobie z nimi będzie ewentualnie radził. Czasem trudniej sobie poradzić ze śwadomością że się czegoś nie zrobiło, czegoś nie zaoferowało, nie wyznało, że zabrakło odwagi. Życzę zdrowia i sił w walce z chorobą.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
2017-12-25, 13:19 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: Mam raka ...
25-30 lat temu to nie byla podobna sytuacja, teraz jest wiecej mozliwosci leczenia.
|
2017-12-25, 13:35 | #12 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 128
|
Dot.: Mam raka ...
Domyslam sie, ze nie zrozumialas o co Cavie chodzilo. I totalnie nie o leczenie...
|
2017-12-25, 14:38 | #13 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 15
|
Dot.: Mam raka ...
Cytat:
Wiem, że go ranię, bo moje zachowanie ostatnimi czasy się zmienilo. Stałam się podejrzliwa, ciągle staram się doszukać w jego zachowaniu jakiegoś potwierdzenia, że jest ze mna z litości... Wykancza mnie to bardzo ;(. Dziewczyny, dziekuje za slowa wsparcia! |
|
2017-12-25, 14:47 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: kraina uśmiechu i dobrego humoru :-D
Wiadomości: 9 036
|
Dot.: Mam raka ...
Daj partnerowi podejmować swoje własne decyzje. Jest dorosły i wie co robi. Być może wielu panów dało by nogę w takiej sytuacji więc tym bardziej nie pytaj "dlaczego". Nigdy nie żałuje się że ktoś ci zbyt wiele miłości ofiaruje.
__________________
|
2017-12-25, 17:07 | #15 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Mam raka ...
czemu nie wierzysz w jego szczere intencje?
__________________
-27,9 kg |
2017-12-25, 19:50 | #16 | |
sissy that walk
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 670
|
Dot.: Mam raka ...
Ludzie w obliczu choroby (swojej, kogoś bliskiego) uczą się często po prostu patrzeć na to, co jest dla nich najważniejsze w życiu. Zgadzam się z postami wyżej, że jego uczucia mogą w tym momencie eskalować, ale to na pewno nie jest tak, że jest z Tobą nagle z litości albo z poczucia obowiązku - przecież czułabyś, że wcześniej (przed diagnozą) coś było nie tak. Rozumiem negatywne myśli, ale staraj się nie kierować czarnymi scenariuszami - możesz żałować później, że w najważniejszych Waszych wspólnych chwilach zamartwiałaś się, zamiast cieszyć wspólnym czasem, oświadczynami i innymi ważnymi momentami. Sama bardzo kocham TŻ, ale jestem pewna, że w obliczu jej ewentualnej choroby swoje uczucia okazywałabym o wiele wyraźniej niż na co dzień, z większym zaangażowaniem - tak chyba po prostu jest, to naturalne.
__________________
Cytat:
|
|
2017-12-25, 22:57 | #17 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 159
|
Dot.: Mam raka ...
Cytat:
Jakoś tak, nie potrzeba mi ślubu, zawsze później, później, ale w takiej sytuacji chciałabym... Nie wiem, po prostu. Więc nie patrz absolutnie przez pryzmat tego, że on to robi interesownie. On to robi, bo zrozumiał, że możesz go opuścić i nic nie trwa wiecznie. Nawet jeśli wygrasz z chorobą, to człowiek w takiej sytuacji dostrzega kruchość życia. Jedna igła wbita w odpowiednie miejsce i bah - nie ma człowieka. Bardzo współczuję choroby, życzę dużo wytrwałości i szczęścia. A przede wszystkim zdrowia. EDIT bo poprzednia wersja nie zabrzmiała jak powinna.
__________________
To boldly go where no man has gone before. Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię. Edytowane przez Limonka2738 Czas edycji: 2017-12-25 o 23:01 |
|
2017-12-26, 10:42 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: Mam raka ...
Ja z kolei uwazam, ze skoro nie chcesz sie zareczac to nie musisz przyjmowac pierscionka. Slub powinny chciec obie strony i nie musisz sie na wszystko zgadzac. Moze on Cie kocha, ale Ty jego niekoniecznie.
|
2017-12-26, 10:45 | #19 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 15
|
Dot.: Mam raka ...
Cytat:
Po prostu choroba zmienia wszystko, a przede wszystkim mój sposob postrzegania swiata i swojego związku również. Czuję jakbym byla dla niego cięzarem - wiem, że to jest tylko w mojej głowie, ale z nią i z własnymi myślami najtrudniej wygrać. Cały czas mi powtarza, że choroba go tylko utwierdziła na milion procent, ze jego uczucie jest prawdziwe, szczere i chce ze mna byc zawsze - bez względu na wszystko. NAjgorsze sa wlasne mysli... ---------- Dopisano o 11:45 ---------- Poprzedni post napisano o 11:43 ---------- RENA -Chyba nie zrozumialas, o co chodzi. Ja go kocham bardzo - i do tego nie mam cienia watpliwosci. Chetnie zostalabym jego zona, tylko nie chce, zeby tak powazne decyzje z jego strony wyplywaly, bo ma gdzies z tylu glowy, ze tak powinien, bo wypada. O to mi chodzi. |
|
2017-12-26, 12:45 | #20 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 597
|
Dot.: Mam raka ...
On na pewno mocno wierzy w Twoje wyzdrowienie, więc myślę, że ten ślub proponuje z pełną świadomością spędzenia z Tobą wszystkich kolejnych lat życia. I tego Wam życzę.
|
2017-12-26, 13:02 | #21 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 15
|
Dot.: Mam raka ...
Cytat:
Wierzy, ja trochę mniej, zresztą rokowania lekarzy też nie są najlepsze. Jestem już po operacji, niebawem zaczynam chemie. Ale roznie moze byc.. Tak naprawdę to trudno nawet powiedzic, ze zaproponowal mi slub, po prostu powiedzial, ze to mu chodzi po glowie i zapytal sie czy bym nie odmowila. Pózniej temat ucichnał. |
|
2017-12-26, 16:27 | #22 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
|
Dot.: Mam raka ...
Powiedz mu po prostu, że nie potrzebujesz takich dowodów i wystarczy Ci, że przy Tobie jest. A tak poza tym to się trzymaj. Nie trać wiary, nastawienie pacjenta może zdziałać cuda, a ludzi organizm ma naprawdę ogromny potencjał do walki z chorobą. Niejednemu już lekarze dawali pół roku (babcia mojej koleżanki usłyszałam kiedyś taki wyrok, tylko że to było pół wieku temu, teraz ma 90 lat), a żyje do dziś. Jeśli mogę Ci coś polecić to książkę "Antyrak", pomaga zrozumieć naturę tej choroby i podpowiada, co można zrobić (z dietą, stylem życia, nastawieniem psychicznym), aby wspomóc leczenie.
|
2017-12-26, 18:41 | #23 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Mam raka ...
Nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem. Sama zostałam zdiagnozowana w lipcu 2014. Aktualnie czekam na wyniki biopsji, bo mogę mieć wznowę. My wzięliśmy ślub. Tzn. mój wtedy narzeczony oświadczył mi się kilka miesięcy przed chorobą, ale ja jakoś ciągle odwlekałam temat.
Wiesz, co mnie przekonało do wzięcia ślubu? Moja koleżanka kilka lat wcześniej leżała parę miesięcy na patologii ciąży. Wszystko było super, oprócz jednej zmiany pielęgniarek, które nie wpuszczały rodziny ze strony taty dzieci (bliźniaki). Faceta też nie wpuszczalyły. Nie mieli ślubu i chyba siostrom się to nie podobało. Koleżanka wkurzyła się i wzięła ślub w szpitalu leżąc w łóżku. Bałam się czegoś podobnego. Tego, że trafię na zbyt przestrzegających przepisów ludzi i wzięłam ten ślub. Nic między nami się nie zmieniło, ale chciałam mieć spokojną głowę chociaż w tym temacie. Co do wyleczenia, to powiem Ci, że każdy przypadek jest inny i czasem nawet najgorsze diagnozy nie,sprawdzają się. Mój typ raka jest bardzo agresywny i można tylko wyciąć guza. Nic poza tym. Komórki cały czas krążą w moim ciele. Mogą tak krążyć bez celu i będę żyła 90 lat... A mogę też dostać niepomyśną diagnozę po Nowym Roku. Z kilku osób, które znam i które mają to, co ja, tylko moja znajoma i ja nie mamy wznowy. Staram się o tym nie myśleć. To jest życie na bombie i muszę korzystać z życia, bo innego nie będę miała. Raki trzustki pewnie też są różne. Warto odwiedzić innych lekarzy i poszukać forum, na którym spotykają się osoby z danym probemem. Ja dzięki temu wiem, gdzie szukać pomocy w razie czego i znam tego cenę... Ogromną... Ale daje mi to jakiś rodzaj ulgi. Tobie też polecam. Ekarze nie mówią o wszystkim i są mniej lub bardziej pomocni. A na form możesz dostać namiary na specjalistę, który podejmuje się gorzej rokującymi przypadkami. Najczęściej za granicą. Najgorsze, co możesz zrobić, to się poddać. I unormuj swoją sytuację prawną, bo naprawdę czasem człowiek traci siły na walkę z ludzmi, którzy po prostu nie wyściubiają nosa poza przepisy. A Ty musisz być silna do walki z czymś innym. |
2018-01-03, 04:58 | #24 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 017
|
Dot.: Mam raka ...
Rak może spotkać każdego, ale facet gdyby Cię nie kochał, to by z Tobą zerwał. Choroba też weryfikuje. No a on wcześniej był przy Tobie, okazywał Ci uczucia przecież też przed chorobą, bo Cię kochał, teraz też okazuje i dba o Ciebie jeszcze bardziej, chce żebyś wyzdrowiała Od siebie dodam to samo co osoby wyżej, że czasem wychodzą z choroby nawet osoby z ciężkich odmian raka, wszystko zależy od organizmu i nie ma reguły. Trzeba walczyć. Pozytywne myślenie na pewno pomaga. Oczywiście jest trudne, ale z czasem i wsparciem bliskich można patrzeć na to inaczej. Wszystkiego dobrego i wierzę, że wyzdrowiejesz, Ty też uwierz Rozmawiaj też z osobami, które mogą coś doradzić, zdrowo się odżywiaj. Oczywiście rozumiem, że to dla Ciebie straszne i rozumiem to, ale nie ma sensu się poddawać, trzeba walczyć.
|
2018-01-03, 14:28 | #25 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-07
Wiadomości: 1 604
|
Dot.: Mam raka ...
Po pierwsze bardzo mi przykro z powodu choroby. Mój tata też miał zdiagnozowaną chorobę w zaawansowanym stadium, więc wiem jaki to ból.
Co do chłopaka - ja bym tego tak na Twoim miejscu nie odbierała. Sama planowałam zaręczyny i ślub - nawet małe - tylko po to, żeby tata jeszcze na niego zdąrzył i to nie dla niego, ale dla mnie. Niestety się nie udało, ale w tym momencie bardzo rozumiem Twojego faceta. On tego wcale nie musi robić dla Ciebie - a dla siebie. Może po prostu nie wyobraża sobie, że nie weźmie z Tobą ślubu. jeśli nie chcesz to oczywiście nie rób nic wbrew sobie, ale myślę, że warto spojrzeć na to i z takiej perspektywy. |
2018-01-03, 14:40 | #26 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 1 897
|
Dot.: Mam raka ...
Ukochana mojego kuzyna zerwała z nim, gdy dowiedziała się o białaczce. On błagał i płakał. Niewyobrażalnie ją kochał. Przeżywał katusze, gdy go odrzuciła, ponieważ wg niej on chciał przy niej trwać z poczucia obowiązku i bezpodstawnych lęków, że stałaby się dla niego balastem. Mieli po 25 lat. Potem ona umarła. A on do tej pory (choć mężaty i dzieciaty) płacze, jak tylko o niej wspomni.
Autorko, nie zamykaj swego serca na miłość. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:35.