dostałam kosza!

[rownowaga]

Kilka miesięcy temu zmieniłam pracę. spodoba l mi si e jeden kolega. Mamy odmienne stanowiska, rzadko współpracujemy, więc i okazji do rozmów jeden na jeden jest mało. I ja nigdy tak nie miałam, wzięło mnie jak cholipka. Organizowałam ostatnio z pracy wydarzenie w weekend i podczas całego weekendu spędziliśmy dużo czasu razem, często gadaliśmy. Dzisiaj odbierałam za niego catering i go opłaciłam. Powiedział, że mi bliknie, jak tylko sprawdzi ile wyszło. Ale nie bliknął. Napisałam, że hej zamiast blikać to może piwko. Odpisał od razu, że w sumie spoko pomysł i że pod koniec tygodnia można by iść do pubu. To napisałam, że proponuję sobotę, bo w piątek widzę się ze znajomymi na bilarad dodając, że chyba że chciałby iść z nami. Odpisał, że ta sobota to sam nie wiem, bo w sobotę robią warsztaty i nie wie jak to się tam skończy i jak wyjdzie(też z naszej pracy, ale ja nie mam z tym nic do czynienia, wiem tylko że je robią i mają się skończyć ok 18, taką dostałam informację od głównego organizatora). Zaproponował, żeby zarezerwować coś na kolejny piątek i pisząc, że może więcej osób z pracy będzie chętna na wyjście. odpisałam z lekką obsuwą, bo wracałam autem do domu, ale to trwało max 30min. w każdym razie coś na zasadzie, że ah, oki, niech będzie, taki plan też jest spoko. No i już nie odczytał tej wiadomości nawet xDDDD zastanawiam się, czy słusznie interpretuję to tak, że w miły sposób dał mi kosza? w sensie, ja to niby wiem, ale znajomi próbują mnie przekonać, ze to nie było jednoznaczne i sama niepotrzebnie wystrzeliłam ze znajomymi i mógł nie mieć pewności, jaki jest mój zamysł. aczkolwiek ja uważam, że gdybym mu się podobała, to by nie odpisał nic o innych osobach od nas z biura ani nie zostawił by mnie bez odpowiedzi. Wiem, że mnie lubi, bo to widać. aczkolwiek chyba tylko lubi..

[ritatheboss]

Napisane przez rownowaga

Kilka miesięcy temu zmieniłam pracę. spodoba l mi si e jeden kolega. Mamy odmienne stanowiska, rzadko współpracujemy, więc i okazji do rozmów jeden na jeden jest mało. I ja nigdy tak nie miałam, wzięło mnie jak cholipka. Organizowałam ostatnio z pracy wydarzenie w weekend i podczas całego weekendu spędziliśmy dużo czasu razem, często gadaliśmy. Dzisiaj odbierałam za niego catering i go opłaciłam. Powiedział, że mi bliknie, jak tylko sprawdzi ile wyszło. Ale nie bliknął. Napisałam, że hej zamiast blikać to może piwko. Odpisał od razu, że w sumie spoko pomysł i że pod koniec tygodnia można by iść do pubu. To napisałam, że proponuję sobotę, bo w piątek widzę się ze znajomymi na bilarad dodając, że chyba że chciałby iść z nami. Odpisał, że ta sobota to sam nie wiem, bo w sobotę robią warsztaty i nie wie jak to się tam skończy i jak wyjdzie(też z naszej pracy, ale ja nie mam z tym nic do czynienia, wiem tylko że je robią i mają się skończyć ok 18, taką dostałam informację od głównego organizatora). Zaproponował, żeby zarezerwować coś na kolejny piątek i pisząc, że może więcej osób z pracy będzie chętna na wyjście. odpisałam z lekką obsuwą, bo wracałam autem do domu, ale to trwało max 30min. w każdym razie coś na zasadzie, że ah, oki, niech będzie, taki plan też jest spoko. No i już nie odczytał tej wiadomości nawet xDDDD zastanawiam się, czy słusznie interpretuję to tak, że w miły sposób dał mi kosza? w sensie, ja to niby wiem, ale znajomi próbują mnie przekonać, ze to nie było jednoznaczne i sama niepotrzebnie wystrzeliłam ze znajomymi i mógł nie mieć pewności, jaki jest mój zamysł. aczkolwiek ja uważam, że gdybym mu się podobała, to by nie odpisał nic o innych osobach od nas z biura ani nie zostawił by mnie bez odpowiedzi. Wiem, że mnie lubi, bo to widać. aczkolwiek chyba tylko lubi..

Dobrze to interpretujesz. Gdyby był zainteresowany, to tak by pokombinował, że spotkałby się z Tobą w tę sobotę. Na Twoim miejscu upomniałabym się o zaległą kasę i zapomniała o sprawie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mija62]

Ale dalej nie oddał Ci tych pieniędzy? Śmieszne xD
Niestety, nie wygląda na zainteresowanego.

[Ellen_Ripley]

Nie wygląda na zainteresowanego. Od razu się też asekurował wyjściem większą grupą. Napisałabym mu, że czekam na przelew za catering, bo zanim się Wam zgrają terminy, to... Zresztą, już za samo ociąganie się z oddaniem kasy miałby u mnie poważny minus. Nie lubię takich ludzi.

[Medins]

Jeżeli chcesz wyjść z grupą i z nim to to organizuj. Jeżeli nie, to jakoś się wykreć z pomysłu, albo po prostu olej temat (myślę, że nie będzie drążył). Moim zdaniem od początku ustawiasz się w roli kumpeli. Dość ciężko potem wyjść z tej roli, ale nie jest to niemożliwe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[linaya]

Lubi Cię tylko jak koleżankę z pracy. Nie licz na nic więcej.

O kasę się upomnij, koniecznie.

[ParasolkaMaryPoppins]

Niestety, dziewczyny mają rację. Miałam identyczną sytuację z drugiej strony (ale bez wątku kasy). W sensie: ja się spodobałam, ale jak wyszło zaproszenie na jakieś spotkanie też się asekurowałam, tak jak ten chłopak, że może wyjdziemy większą grupą. Słabe zagranie, ale mam duży problem z odmawianiem wprost.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Niestety, dziewczyny mają rację. Miałam identyczną sytuację z drugiej strony (ale bez wątku kasy). W sensie: ja się spodobałam, ale jak wyszło zaproszenie na jakieś spotkanie też się asekurowałam, tak jak ten chłopak, że może wyjdziemy większą grupą. Słabe zagranie, ale mam duży problem z odmawianiem wprost.

Jak wiele osób. Bycie miłym to nic złego.

---------- Dopisano o 11:09 ---------- Poprzedni post napisano o 11:08 ----------

Napisane przez linaya

Lubi Cię tylko jak koleżankę z pracy. Nie licz na nic więcej.

O kasę się upomnij, koniecznie.

Heh, on sam powinien dążyć do nie bycia jej niczego dłużnym, bo takie umawianie się na świętego Dygdy jest bez sensu.

[linaya]

Napisane przez Ellen_Ripley

Heh, on sam powinien dążyć do nie bycia jej niczego dłużnym, bo takie umawianie się na świętego Dygdy jest bez sensu.

Zwłaszcza, gdy chce podkreślić, że jest dla niego wyłącznie koleżanką.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez linaya

Zwłaszcza, gdy chce podkreślić, że jest dla niego wyłącznie koleżanką.

Dlatego gość serio miałby u mnie za coś takiego poważny minus, bo po prostu jakoś tak niezbyt to wygląda.

[Mija62]

Napisane przez Ellen_Ripley

Zresztą, już za samo ociąganie się z oddaniem kasy miałby u mnie poważny minus. Nie lubię takich ludzi.

Dokładnie.
Ostatnio potrzebowałam szyko zapłacić blikiem, a nie miałam internetu i szybko zadzwoniłam do koleżanki z prośbą o kod, i dosłownie po pięciu minutach jej oddałam, jak tylko zasieg wrócił (jechałam autem).

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Mija62

Dokładnie.
Ostatnio potrzebowałam szyko zapłacić blikiem, a nie miałam internetu i szybko zadzwoniłam do koleżanki z prośbą o kod, i dosłownie po pięciu minutach jej oddałam, jak tylko zasieg wrócił (jechałam autem).

Zrobiłabym tak samo. Źle bym się czuła wisząc komuś kasę. Facet powiedział Autorce, że zrobi przelew blikiem. Nie doczekała i dopiero wtedy zaproponowała spotkanie. Tylko w tym momencie on sam powinien czuć, że to chodzi o spotkanie we dwoje i rewanż przy okazji, a nie wymyślać jakieś "może więcej osób będzie szło". Podejrzewam, że jeżeli nie zbierze się grupa, to będą nici ze spotkania, a kasa nadal nie oddana.

[Krystal_26]

Po pierwsze, jak chcesz kogoś poderwać, to po co z góry mu piszesz, że idziesz ze znajomymi i "pewnie nie chciałby iść z wami" (więc też dajesz mu do zrozumienia, że może być niemile widziany) - lepiej by było po prostu zaproponować sobotę i tyle, a nie pisać elaboraty i usprawiedliwiać się co do piątku.

Po drugie, też jestem zdania, że dał Ci do zrozumienia, że lubi się tylko jak koleżankę, bo chcę wyjść większą grupą, a nie tylko we dwoje. Nie narzucaj się, bo potem będziesz miała kwasy w pracy.

A o pieniądze się faktycznie upomnij, żeby ci jednak zrobił tego blika, skoro ciężko wam zgrać termin "na piwko". Też bym miał u mnie minusa, że już na starcie sepi pieniądze :/

[chacaos]

Ale to wszystko rozegrało się w trakcie jednego dnia. Ja jakieś małe pożyczki mam w pamięci i oddaję na spokojnie po powrocie do domu albo i nazajutrz, zdziwiłabym się, jakbym dostała wezwanie do zapłaty w pierwszych 24 godzinach po zaciągnięciu długu w wysokości ceny piwa. To autorka machnęła ręką na zasadzie ,,postawisz mi piwo'', ja bym to odczytała jako: ,,fajnie jak w ten weekend, a jak nie, to będzie inna okazja, bo nikt do Meksyku się nie wyprowadza'' i zdziwiłoby mnie, gdybym dostała wiadomość JEDNAK ODDAWAJ MOJE 10 ZYLA JAK SIĘ SPOTKAĆ NIE CHCESZ.
Autorko, moim zdaniem powinnaś przestać się fiksować. To Twój kolega z pracy, o ile nie jesteście razem na miesięcznym zleceniu w macu w wakacje, to warto podchodzić z rezerwą, poznać się lepiej na neutralnym gruncie. To nie Tinder, pracowe relacje często rozwijają się naturalnie, a nie na zasadzie ,,absolutnie tak'' lub ,,absolutnie nie''. Ja bym na tym etapie oczy wybałuszyła ze zdziwienia, że dałam komuś kosza, bo on mi zaproponował wyjście z ziomkami, na co ja zaproponowałam wyjście z ziomkami, na ogół nie współpracujemy blisko i dopiero co złapaliśmy fajny kontakt. Raczej facet nie jest ugodzony strzałą amora, więc masz dwa wyjścia: czekasz aż Ci przejdzie, bo widzisz, że jest ,,nierówność'' między Twoimi uczuciami do niego a jego sympatią w Twoją stronę i wiesz, że może się to skończyć źle, albo starasz się pogłębić z nim relację i trzymasz kciuki, żeby zaiskrzyło.

---------- Dopisano o 14:34 ---------- Poprzedni post napisano o 14:31 ----------

Napisane przez Krystal_26

Po pierwsze, jak chcesz kogoś poderwać, to po co z góry mu piszesz, że idziesz ze znajomymi i "pewnie nie chciałby iść z wami" (więc też dajesz mu do zrozumienia, że może być niemile widziany) - lepiej by było po prostu zaproponować sobotę i tyle, a nie pisać elaboraty i usprawiedliwiać się co do piątku.

Dobra uwaga, też by mi coś zazgrzytało przy takim tekście.
Edit: doczytałam i w pierwszym poście jest ,,chyba że chciałby iść z nami''.

[rownowaga]

Do tej pory tylko ja organizowałam wyjścia po pracy więc jest to też raczej dla wszystkich oczywiste, że jeśli mają być kolejne, to ja to ogarnę, rzucę temat. Aczkolwiek w tym przypadku nie chcę tego robić. Niech to będzie jego ruch i jego decyzja, a w zasadzie jego problem, jak wybrnąć i co zrobić.

Co do hajsu - ostatnim razem, kiedy brałam mu żarełko to oddał mi kolejnego dnia, jak mnie zobaczył (obstawiam, że wypadło mu z głowy). Tym razem też zwlekał i uznałam, że jest cień szansy, że daje mi okazje do takiego właśnie ruchu, tym bardziej że ostatnio sporo spędzaliśmy razem czasu i dobrze nam się gadało więc łudziłam się, że może również patrzy na mnie w taki sposób, jak ja na niego A z ciekawości, za wyjścia firmowe oddawał mi od razu (bo organizując jakieś atrakcje zawsze płaciłam za całość i później każdy przelewał. Nie upomnę się o to teraz, poczekam do przyszłego tygodnia i wtedy dopiero zainterweniuję.

Ciekawe spostrzeżenie rzuciła jedna moja koleżanka. Na pierwszą moją wiadomość, w której zaproponowałam, że hej nie oddawaj hajsu tylko idźmy na piwo, odpisał od razu zgadzając się. Na drugą, gdzie rzucałam konkretne daty napisałam też o tych znajomych odpisał z opóźnieniem - koleżanka twierdzi, że mógł to odebrać tak, jakbym jednak wycofywała się z propozycji spotkania 1:1 i stąd jego wiadomość o innych osobach z firmy. ACZKOLWIEK, ja myślę, że nawet jeśli nie miał pewności, czego ja w zasadzie chcę, to gdyby on chciał, to by to próbował pociągnąć. A ostatecznie wyszło tak, że na ostatnią moją wczorajszą wiadomość mi nie odpisał (nawet nie odczytywał cały czas). Odczytał dopiero na chwilę przed tym, jak dzisiaj przyszedł oddać mi mój dysk zewnętrzny i zgarnąć jakieś inne graty z mojego pokoju. I ta dzisiejsza rozmowa już była moim zdaniem inna - byleby jak najszybciej załatwić wszystko, co jest do załatwienia i nie zagadywać co słychać, jak leci ani nic.

Jest mi mega mega szkoda, bo na maksa mi się podoba i ciągnie mnie do niego niesamowicie. Ale dziękuję Wam Dziewczyny za odpowiedzi, przynajmniej potwierdziłyście, że moja intuicja jest słuszna i tym samym obronię się przed głupkowatym zachowaniem i lataniem za facetem, który mnie nie chce Nic tylko skitrać się pod kocykiem.

---------- Dopisano o 14:38 ---------- Poprzedni post napisano o 14:35 ----------

---------- Dopisano o 14:34 ---------- Poprzedni post napisano o 14:31 ----------

[/COLOR]
Dobra uwaga, też by mi coś zazgrzytało przy takim tekście.[/QUOTE]


Ano właśnie. Mi jak wysyłałam te wiadomość nie wydawało się to dziwne, ale po fakcie też czuję, że było zbędne i głupie.

[Stysia21]

Napisane przez Krystal_26

Po pierwsze, jak chcesz kogoś poderwać, to po co z góry mu piszesz, że idziesz ze znajomymi i "pewnie nie chciałby iść z wami" (więc też dajesz mu do zrozumienia, że może być niemile widziany) - lepiej by było po prostu zaproponować sobotę i tyle, a nie pisać elaboraty i usprawiedliwiać się co do piątku.

Ona mu zaproponowała, żeby wyszedł z nimi, a nie, że "nie chciałby iść z nimi". Tam pada "chyba że chciałbyś iść z nami", wiec raczej dała mu do zrozumienia, że właśnie jest mile widziany.

[rownowaga]

Napisane przez Stysia21

Ona mu zaproponowała, żeby wyszedł z nimi, a nie, że "nie chciałby iść z nimi". Tam pada "chyba że chciałbyś iść z nami", wiec raczej dała mu do zrozumienia, że właśnie jest mile widziany.

Tak, dokładnie tak było.
Nie zmienia to jednak faktu, że mogło to zabrzmieć, jakbym sie asekurowała, żeby nie zrozumiał propozycji piwa jako randki. No ale nie róbmy z facetów kompletnych oszołomów. Nawet jeśli miał wątpliwości o ciul mi w zasadzie chodzi, to będąc zainteresowanym, w jakiś sposób (mniej lub bardziej dosłowny) by to próbował wybadać. A jego reakcja sugeruje, że chce mi przekazać "zostańmy na płaszczyźnie koleżeńskiej". Co jest dla mnie sporym smuteczkiem.

[Monia284]

Napisane przez Ellen_Ripley

Zrobiłabym tak samo. Źle bym się czuła wisząc komuś kasę. Facet powiedział Autorce, że zrobi przelew blikiem. Nie doczekała i dopiero wtedy zaproponowała spotkanie. Tylko w tym momencie on sam powinien czuć, że to chodzi o spotkanie we dwoje i rewanż przy okazji, a nie wymyślać jakieś "może więcej osób będzie szło". Podejrzewam, że jeżeli nie zbierze się grupa, to będą nici ze spotkania, a kasa nadal nie oddana.

Zgadzam się. Ja też nie lubie być dłużna a w pracy to już zwłaszcza. Lubimy się ale jestem w porządku i kasę oddaje od razu lub przelewam blikiem właśnie jak ktoś ma te opcje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Autorko, ja to bym raczej zrozumiała tak, że na luźną propozycję spotkania się zgodził odruchowo, ale jak przeszłaś do konkretów, to chęci szybko minęły i zaczęło się ociąganie. Nie uważam, że cokolwiek zepsułaś. Gdyby facet chciał, to bylibyście już umówieni na spotkanie we dwoje. On zapewne doskonale wie o co chodzi. Nie rób z niego niepełnosprytnego.

[rownowaga]

Napisane przez Ellen_Ripley

Autorko, ja to bym raczej zrozumiała tak, że na luźną propozycję spotkania się zgodził odruchowo, ale jak przeszłaś do konkretów, to chęci szybko minęły i zaczęło się ociąganie. Nie uważam, że cokolwiek zepsułaś. Gdyby facet chciał, to bylibyście już umówieni na spotkanie we dwoje. On zapewne doskonale wie o co chodzi. Nie rób z niego niepełnosprytnego.

No właśnie ja uważam dokładnie tak samo. Moje koleżanki wciskają mi teorie o niedomyśleniu się itp., chyba na siłę chcąc mnie pocieszyć

[Stysia21]

Napisane przez rownowaga

Tak, dokładnie tak było.
Nie zmienia to jednak faktu, że mogło to zabrzmieć, jakbym sie asekurowała, żeby nie zrozumiał propozycji piwa jako randki. No ale nie róbmy z facetów kompletnych oszołomów. Nawet jeśli miał wątpliwości o ciul mi w zasadzie chodzi, to będąc zainteresowanym, w jakiś sposób (mniej lub bardziej dosłowny) by to próbował wybadać. A jego reakcja sugeruje, że chce mi przekazać "zostańmy na płaszczyźnie koleżeńskiej". Co jest dla mnie sporym smuteczkiem.

Ja bym nie pomyślała, że ktoś chce się wymiksować z randki, jakby mi zaproponował spotkanie ze swoimi znajomymi, to i tak zawsze szansa, by się lepiej poznać, a jak mu nie pasowało, to od tego jest gęba, by samemu zaproponować spotkanie tylko w dwójkę. Raczej nie szukałby wymówek, gdyby zależało mu na tej randce.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez rownowaga

No właśnie ja uważam dokładnie tak samo. Moje koleżanki wciskają mi teorie o niedomyśleniu się itp., chyba na siłę chcąc mnie pocieszyć

Kłania się fabuła 'He's just not that into you' aka "Kobiety pragną bardziej".

[chacaos]

To ja w ogóle nie widzę unikania konkretów, skoro zaproponował konkretny termin i konkretne działanie (rezerwację). A że nie odpisał? A co miał odpisać na

ah, oki, niech będzie, taki plan też jest spoko.

W sensie nie mówię, że świadczy to o uczuciach i chęci randkowania, ale nie widzę tu wymigiwania się, ewidentnie jest chęć spędzenia razem czasu. A co to znaczy będzie można wywnioskować, gdy Autorka wyśle jakieś mniej mamejowate sygnały niż ,,chodźmy na piwo, ale to dlatego, że mi wisisz kasę'' ,,chodźmy na piwo, ale jak chcesz, to się przyłącz do moich znajomych'' czy ,,niech będzie''.

[emiliais]

Napisane przez Ellen_Ripley

Jak wiele osób. Bycie miłym to nic złego.

---------- Dopisano o 11:09 ---------- Poprzedni post napisano o 11:08 ----------

Chciałaś chyba napisać "niemiłym". Czy bycie asertywnym to bycie niemiłym?

[Calla_]

Ja bym na razie wyluzowała i faktycznie umówiła się na spotkanie w jakimś większym gronie i dałabym mu zapłacić za to piwo bez spiny. Pracujesz z nim krótko jeszcze na dobrą sprawę i może za chwilę przestanie ci się podobać. Daj relacji się normalnie rozwijać i zobaczysz, ale też sobie nie wizualizuj nie wiadomo czego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[v-x-n]

Dla mnie cała rozmowa dziwna. On Ci proponuje koniec tygodnia (sam na sam?), Ty na to, że wychodzisz że znajomymi i może dołączyć - dla mnie jakaś abstrakcyjna propozycja, pewnie się dobrze sami nie znacie, a Ty go chcesz ciągać na bilard ze swoimi przyjaciółmi. Już nie mówiąc, że to brzmi raczej, jakby Ci było wszystko jedno czy wyjdziecie we dwoje, czy większą grupą.

On albo nie jest Tobą zainteresowany, albo - jeżeli jest - to nie dajesz mu wyczuć terenu. Nie każdy jest alfą i omegą, faceci też mogą się bać i mogą woleć grać asekuracyjnie (stąd wzmianka o innych ludziach z pracy, może nie był pewien czy Tobie w końcu chodzi o piwo w dwójkę czy w większym gronie). Ja bym chyba jeszcze raz spróbowała na luzie ugryźć temat.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez emiliais

Chciałaś chyba napisać "niemiłym". Czy bycie asertywnym to bycie niemiłym?

Miałam na myśli intencję Parasolki i chciałam ją niejako poklepać po ramieniu, że hej, nie jest jedyna. Nie każdy potrafi być asertywny, a najczęściej wynika to z tego, że nie chce urazić czyichś uczuć, chce być miły. Nie stoi to wcale w sprzeczności z tym, że asertywność nie oznacza bycia niemiłym, ale do tego trzeba dojść samemu i przeskoczyć pewne rzeczy we własnej głowie.

[Rena]

Jak to jednorazowa sytuacja z tym nie oddaniem kasy, to pewnie zapomniał, albo myśli ze juz oddal, a jednak nie sprawdził ze nie.
Następnym razem po prostu mu nie plac za jedzenie, niech będzie bardziej samodzielny w temacie. O kasę za jedna kanapkę bym nie robiła burzy w szklance wody. Po prostu bym kolejnych nie stawiała.

Co do spotkania, to moze być tak, ze on naprawdę nie załapał, ze chcesz sie spotkać tylko we dwoje. Moze myśli, ze to kolejne wyjście firmowe/integracyjne. Zwłaszcza, ze piszesz ze organizujesz takie eventy, a sama zaczelas od tego, ze będzie jakaś ekipa.

Nie mowie, ze jest jakiś super zainteresowany, ale koszem bym tez tego nie nazwala.

[chacaos]

Napisane przez Rena

Jak to jednorazowa sytuacja z tym nie oddaniem kasy, to pewnie zapomniał, albo myśli ze juz oddal, a jednak nie sprawdził ze nie.

Następnym razem po prostu mu nie plac za jedzenie, niech będzie bardziej samodzielny w temacie. O kasę za jedna kanapkę bym nie robiła burzy w szklance wody. Po prostu bym kolejnych nie stawiała.

Ale on przecież oddał następnego dnia gdy się spotkali, dla mnie o zapomnieniu można mówić po kilku dniach albo ewentualnie gdy termin zwrotu był konkretnie wyznaczony i minął, ale to raczej nie ten case.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez chacaos

Ale on przecież oddał następnego dnia gdy się spotkali, dla mnie o zapomnieniu można mówić po kilku dniach albo ewentualnie gdy termin zwrotu był konkretnie wyznaczony i minął, ale to raczej nie ten case.

Za pierwszym razem oddał następnego dnia, a tym razem jak dotąd nie oddał, bo niby mają się rozliczyć piwem na spotkaniu.