Masturbacja partnera- utrata zaufania

[isiaaisiaa]

Cześć. Bardzo bym chciała, żeby ktoś obiektywnie spojrzał na moją sytuację, może nawet dał kopniaka, żebym się ogarnęła



Z moim mężem jesteśmy razem około 9lat. Nasze życie seksualne było początkowo zadowalające obie strony, jednak z czasem zmieniłam się w królową lodu, którą non stop bolała głowa, nie miała ochoty na seks, na co mąż z czasem zaczął reagować frustracją. Seks nigdy nie był dla mnie ważny, ale z perspektywy czasu widzę, że swoją postawą narobiłam nieodwracalnych szkód.



Któregoś dnia niechcący natknęłam się na lubrykant w szafce, a że my go nie potrzebujemy, to od razu zapytałam partnera o co chodzi, na co on przyznał się do masturbacji. Zabolało, ale w porządku, nie mam prawa być zła skoro seks był u nas góra raz w tygodniu i to nie zawsze.

Temat masturbacji wydawałby być zamknięty aż do chwili, gdy parę miesięcy później natknęłam się na zabawkę erotyczną. Zareagowałam emocjonalnie, bo jednak co innego ręka, a co innego sztuczna wagina i to taka z górnej półki. Po tej sytuacji rozmawialiśmy wielokrotnie, oczyściliśmy atmosferę z korzyścią dla naszego życia seksualnego, które odżyło, zupełnie jakby wrócił mi apetyt na seks (obstawiam, że nie chciałam mieć konkurencji w postaci zabawki i stąd w jakiś pokrętny sposób zareagował organizm).



I tu bardzo chciałabym zakończyć temat, ale niestety nie ma tak dobrze. Mówiłam mężowi, że czuję się zraniona, że rzadziej inicjuje seks, on powiedział, że ma uraz, bo wcześniej często odmawiałam, ale spróbuje na nowo- można powiedzieć, że inicjujemy prawie po równo, no on trochę częściej, ale nie w tym rzecz. Często mówił, że mógłby uprawiać seks codziennie, ale jakoś nie ma to odzwierciedlenia w rzeczywistości. Mówił też, że gadżet erotyczny kupił, bo było mało seksu i to taki substytut- zapytałam co znaczy mało, na co on, że tak minimum dwa tygodnie. Co ciekawe, tamta sytuacja kiedy znalazłam zabawkę na wierzchu, to było raptem trzeci dzień po naszym ostatnim stosunku... Skonfrontowałam to z nim, powiedział, że to "wyjątek od reguły". Czyli podsumowując: powiedział, że ta zabawka, to tak w razie co, a mimo, że współżyjemy kilka razy w tygodniu, ja wiem (to nie była pojedyncza sytuacja), że zabawka co i rusz jest w użyciu. Boli mnie to, bo czuję się oszukana i to niemal w żywe oczy, a za każdym razem kiedy kilka dni pod rząd nie ma seksu, to już oczami wyobraźni widzę, że pewnie poradzi sobie inaczej i boli mnie to, że woli się pobawić niż zaproponować seks, a rzekomo seks lepszy niż masturbacja.



Mam wrażenie, że odkąd wiem o tym wszystkim mniej mu ufam, zawiódł mnie. Pytałam nieraz czy jak nie uprawiamy seksu, to oznacza jedno- zaprzeczył. I choć nigdy mnie nie okłamał, był szczery, tak teraz mam wątpliwości. Po co miałby kłamać? Z drugiej strony potrafię wskazać precyzyjnie dni kiedy się bawi, niezależnie od tego jak często uprawiamy seks. Boję się, że popadam w paranoję, wracam z pracy i pierwsza myśl to czy dziś "ten dzień", a chciałabym przestać się tym przejmować, bo skoro nie rzutuje to na naszym współżyciu, to nie mam o co mieć żalu.

Proszę, doradzcie lub chociaż postawcie do pionu, pomóżcie

[Ellen_Ripley]

Wzajemnie się zawiedliście i rozczarowaliście. W takiej sytuacji przydałaby Wam się wizyta u seksuologa oraz ewentualnie terapeuty par. Bez sensu jest zakazywać komuś masturbacji - to jest jego prywatna sprawa. Bez sensu jest również składać obietnice bez pokrycia - to powoduje u Ciebie utratę zaufania. Nie rozwiążecie tego sami.

[twiggz]

Napisane przez isiaaisiaa

Cześć. Bardzo bym chciała, żeby ktoś obiektywnie spojrzał na moją sytuację, może nawet dał kopniaka, żebym się ogarnęła



Z moim mężem jesteśmy razem około 9lat. Nasze życie seksualne było początkowo zadowalające obie strony, jednak z czasem zmieniłam się w królową lodu, którą non stop bolała głowa, nie miała ochoty na seks, na co mąż z czasem zaczął reagować frustracją. Seks nigdy nie był dla mnie ważny, ale z perspektywy czasu widzę, że swoją postawą narobiłam nieodwracalnych szkód.



Któregoś dnia niechcący natknęłam się na lubrykant w szafce, a że my go nie potrzebujemy, to od razu zapytałam partnera o co chodzi, na co on przyznał się do masturbacji. Zabolało, ale w porządku, nie mam prawa być zła skoro seks był u nas góra raz w tygodniu i to nie zawsze.

Temat masturbacji wydawałby być zamknięty aż do chwili, gdy parę miesięcy później natknęłam się na zabawkę erotyczną. Zareagowałam emocjonalnie, bo jednak co innego ręka, a co innego sztuczna wagina i to taka z górnej półki. Po tej sytuacji rozmawialiśmy wielokrotnie, oczyściliśmy atmosferę z korzyścią dla naszego życia seksualnego, które odżyło, zupełnie jakby wrócił mi apetyt na seks (obstawiam, że nie chciałam mieć konkurencji w postaci zabawki i stąd w jakiś pokrętny sposób zareagował organizm).



I tu bardzo chciałabym zakończyć temat, ale niestety nie ma tak dobrze. Mówiłam mężowi, że czuję się zraniona, że rzadziej inicjuje seks, on powiedział, że ma uraz, bo wcześniej często odmawiałam, ale spróbuje na nowo- można powiedzieć, że inicjujemy prawie po równo, no on trochę częściej, ale nie w tym rzecz. Często mówił, że mógłby uprawiać seks codziennie, ale jakoś nie ma to odzwierciedlenia w rzeczywistości. Mówił też, że gadżet erotyczny kupił, bo było mało seksu i to taki substytut- zapytałam co znaczy mało, na co on, że tak minimum dwa tygodnie. Co ciekawe, tamta sytuacja kiedy znalazłam zabawkę na wierzchu, to było raptem trzeci dzień po naszym ostatnim stosunku... Skonfrontowałam to z nim, powiedział, że to "wyjątek od reguły". Czyli podsumowując: powiedział, że ta zabawka, to tak w razie co, a mimo, że współżyjemy kilka razy w tygodniu, ja wiem (to nie była pojedyncza sytuacja), że zabawka co i rusz jest w użyciu. Boli mnie to, bo czuję się oszukana i to niemal w żywe oczy, a za każdym razem kiedy kilka dni pod rząd nie ma seksu, to już oczami wyobraźni widzę, że pewnie poradzi sobie inaczej i boli mnie to, że woli się pobawić niż zaproponować seks, a rzekomo seks lepszy niż masturbacja.



Mam wrażenie, że odkąd wiem o tym wszystkim mniej mu ufam, zawiódł mnie. Pytałam nieraz czy jak nie uprawiamy seksu, to oznacza jedno- zaprzeczył. I choć nigdy mnie nie okłamał, był szczery, tak teraz mam wątpliwości. Po co miałby kłamać? Z drugiej strony potrafię wskazać precyzyjnie dni kiedy się bawi, niezależnie od tego jak często uprawiamy seks. Boję się, że popadam w paranoję, wracam z pracy i pierwsza myśl to czy dziś "ten dzień", a chciałabym przestać się tym przejmować, bo skoro nie rzutuje to na naszym współżyciu, to nie mam o co mieć żalu.

Proszę, doradzcie lub chociaż postawcie do pionu, pomóżcie

Niestety, ale sama sobie nawarzyłaś piwa. Ciesz się że to tylko zabawka, a nie wizyty u prostytutek lub tinder... Niestety za inną cenę. Twój mąż najprawdopodobniej przyzwyczaił się do jednego sposobu stymulacji, dlatego dla niego problemu nie ma - bo nie zdradza. Zapewne z jego perspektywy zabawka jest szybszym i łatwiejszym sposobem osiągnięcia satysfakcji - bo jednak przy interakcji z drugą osobą jest potrzebne inne nastawienie niż do masturbacji. Analogia jak z fast-foodem i domowym obiadem. Z tym drugim trzeba się więcej postarać i smakuje inaczej.

[Andziullka666]

Nie bardzo rozumiem w czym masz problem. Gdyby on wolał masturbację zamiast seks z Tobą to ok. Ale to Ty byłaś jak sama się określilaś królową lodu więc facet musiał jakoś rozładowywać napięcie. Dobrze że ze sztuczną pochwą a nie prawdziwą. I o to też masz pretensje czyli co, miał grzecznie jak podnóżek czekać aż królowa lodu się zgodzi łaskawie na seks? Weź ochloń trochę bo zachowujesz się z lekka niepoważnie. Takie coś a la syndrom psa ogrodnika,ja nie chce uprawiać z nim seksu ale on w żaden inny sposób też nie może się sam zadowolić.

[Limonka2738]

Napisane przez Ellen_Ripley

Wzajemnie się zawiedliście i rozczarowaliście. W takiej sytuacji przydałaby Wam się wizyta u seksuologa oraz ewentualnie terapeuty par. Bez sensu jest zakazywać komuś masturbacji - to jest jego prywatna sprawa. Bez sensu jest również składać obietnice bez pokrycia - to powoduje u Ciebie utratę zaufania. Nie rozwiążecie tego sami.

Zastanowiłabym się też dokładnie, czemu uwiera cię tak masturbacja partnera. Bo takie uczucia znikąd się nie biorą.

Masz prawo czuć, jak czujesz, tylko wydaje mi się, że to wynika z jakichś nieprzepracowanych emocji, a nie z jakiejś rzeczywistej różnicy, czy partner masturbuje się z gadżetami czy bez.

[enterprisecat]

Jak powyżej - trochę tutaj się namieszało i nie wiem czy to rozwikłacie bez seksuologa i terapii.
Z mojej osobistej perspektywy nie rozumiem co złego jest w masturbacji z gadżetami, zwłaszcza, że jak rozumiem, nie jesteś zainteresowana seksem tak częstym jak Twój partner. Oczywiście, to moje odczucia i opinie, ale może lepiej się temu przyjrzeć, bo całkowicie rozumiem, że w obliczu bycia odtrącanym można chcieć poszukać alternatywy dla zaspokajania potrzeb. Nie powiem, ze "a mógł zdradzić", bo brak seksu tak samo nie jest tłumaczeniem dla zdrady jak każda inna sytuacja, ale, moim osobistym zdaniem, wcale tez nie musiał siedzieć i czekać, aż będziesz miała ochotę.

[SteveS]

Ty czujesz się dotknięta masturbacją partnera. On czuł się dotknięty ciągłymi odmowami królowej śniegu. Albo to przegadacie - sami lub na terapii - albo tego nie przejdziecie.

[kennedy]

Szczyt wszystkiego zeby czuc sie urazona z takiego powodu. To jest jego cialo i ma prawo do masturbacji, nienormalne jest obrazanie, monitorowanie i zawstydzanie z tego powodu.
Wasze pozycie lezy, sama wiesz dlaczego.

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez Andziullka666

Nie bardzo rozumiem w czym masz problem. Gdyby on wolał masturbację zamiast seks z Tobą to ok. Ale to Ty byłaś jak sama się określilaś królową lodu więc facet musiał jakoś rozładowywać napięcie. Dobrze że ze sztuczną pochwą a nie prawdziwą. I o to też masz pretensje czyli co, miał grzecznie jak podnóżek czekać aż królowa lodu się zgodzi łaskawie na seks? Weź ochloń trochę bo zachowujesz się z lekka niepoważnie. Takie coś a la syndrom psa ogrodnika,ja nie chce uprawiać z nim seksu ale on w żaden inny sposób też nie może się sam zadowolić.

Dokładnie. Zupełnie jak mój ex. W ogóle chyba masz jakieś dziwne autorko podejście do seksu i masturbacji. Ktoś cię skrzywdził? W rodzinie seks był tabu? Bo tak to wygląda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez twiggz

Niestety, ale sama sobie nawarzyłaś piwa. Ciesz się że to tylko zabawka, a nie wizyty u prostytutek lub tinder...

No rzeczywiście, niech w ogóle będzie wdzięczna za wierność. Obleśne stwierdzenie.


Jak wyżej - seksuolog.



Przy czym, skoro na wasz seks jego masturbacja nie rzutuje, nie ma mowy o jakimś uzależnieniu - jego sprawa. Seks powinien być zabawą, przyjemnością dla obu stron. Skoro wiele razy odmawiałaś, wcale nie dziwię się, że facet może mieć teraz uraz i obawy. Szczególnie, że nadal piszesz, że on inicjuje częściej. I też - masturbacja, a seks to inna sprawa. Można kochać partnera i mieć z nim cudowne przeżycia seksualne i jednocześnie czuć potrzeby zaspokojenia samemu. To jest normalne.

[Ellen_Ripley]

Autorko, a czy Ty z nim teraz ten seks uprawiasz (tak dosyć jednak często) dla wzajemnej przyjemności, czy głównie po to, aby nie masturbował się? Co tak realnie odbiera Ci fakt, że on się masturbuje? Chodzi Ci o to, że używa do tego zabawek? Obawiasz się jakiegoś progresu w tym temacie - że od zabawek przejdzie jeszcze dalej?

Czy seks kojarzy Ci się z narzędziem sprawowania nad kimś władzy?

[PumpkinEyes]

Nie powinnaś brać w ogóle do siebie tego, że facet się masturbuje i jak. To jest jakaś przykra sytuacja, że on w ogóle założył, że musi się z tym kryć przed tobą. Seks z partnerem, a masturbacja jednak spełniają różne cele i czasem ktoś po prostu woli szybko rozładować napięcie samodzielnie bez pomocy partnera, zalotów i wysiłku fizycznego z jakim się wiąże pełen stosunek. Jeśli nie dzieje się to kosztem bliskości i zaspokojenia twoich potrzeb seksualnych to jest to normalne i nie powinnaś mieć o to pretensji do męża. Jeżeli ty masz faktyczną ochotę na seks, a mąż ci notorycznie odmawia, bo woli się masturbować samodzielnie to gorzej i tutaj faktycznie jest pole do pracy.

Ale ogólnie twoje podejście do tematu jak dla mnie bardziej kwalifikuje się do wizyty u specjalisty, skoro tak się przejmujesz.

---------- Dopisano o 14:02 ---------- Poprzedni post napisano o 13:59 ----------

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89673691]I też - masturbacja, a seks to inna sprawa. Można kochać partnera i mieć z nim cudowne przeżycia seksualne i jednocześnie czuć potrzeby zaspokojenia samemu. To jest normalne.[/QUOTE]



I to wcale nie jest też jakieś dziwne, że ktoś może mieć ochotę zaspokoić się samemu nawet chwilę po stosunku z drugą osobą (a co dopiero na trzeci dzień ). Nie znaczy to, że stosunek z partnerem był słaby czy niesatysfakcjonujący. Po prostu niektórzy są wciąż nakręceni, a chcą już pozbyć się napięcia szybko.

[rejczeI]

Pomijam że kompletnie nie rozumiem ludzi, którzy latami ignorują potrzeby partnera i zamiatają pod dywan bo im się po prostu nie chce wyjść poza strefę własnego komfortu i przyjąć do świadomości, że to, że ktoś milczy, nie znaczy, że się poddał i nie szuka/znajduje rozwiązań. No ale to juz sama widzisz, tylko też ''nie bardzo'' takie rzeczy rozwiązywać przymuszając się do seksu.

Dla mnie tu jest zdecydowanie najdelikatniej mówiąc duże niedopasowanie względem podejścia do seksu. A mniej delikatnie, jest tu jakaś niespecjalnie zdrowa fiksacja z gatunku co partner nie może z własnym ciałem. Generalnie o ile mimo wszystko nie chodzi o jakieś specyficzne gadżety, fetysze, niezbędne scenariusze (nie znaczy to, że to też coś złego, po prostu bardziej rozumiem, że coś może szokować), uzależnienie od porno i konsekwencje tego dla pary, to nie widzę różnicy między korzystaniem z wibratora a takiej zabawki.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Biedak

Weź się od niego odczep, radzi sobie jak może. Masz mniejszą chęć na seks niż on (bywa), to się masturbuje, co w tym dziwnego. To takie ważne czy ręką czy sztuczną pochwą

Przestań sie czepiać, bo do końca rozwalisz ten związek.

[skara]

Macie bardzo różne potrzeby seksualne. Warto oczywiście pójść do specjalisty, ale moim zdaniem na dłuższą metę i tak tego nie pogodzicie. Ty wrócisz do częstotliwości raz na miesiąc, a będzie chciał co drugi dzień. No nie przeskoczysz, to kwestia temperamentu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Przecież napisała, że kochają się często. Jej przeszkadza sam fakt, a nie jakieś skutki dla niej. Generalnie chyba czytałyśmy dwa różne wątki...

[this_witch]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Bo może się wypalił emocjonalnie przy oziębłej autorce. Seks to nie tylko mechaniczne zaspokojenie potrzeby, nawet jak ciało odczuwa pociąg, to może w głowie coś mu ciągle siedzi. Może ma wątpliwości czy autorka się nie zmusza, czy to nie jest tylko chwilowa zmiana "na pokaz", może aktualnie czuje od niej presję, bo wie że jest obserwowany i rozliczany z aktywności seksualnej.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Bo lubi? Fakt używania zabawki nie oznacza, że ktoś ma od razu jakiś problem.



A autorka to bardziej pies ogrodnika. Była zimna, potrzeby nie miała, ale jak on może "radzić sobie sam".

[chacaos]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Jak ma partnerkę do pogadania, to po co mu przyjaciele? Jak mu dziewczyna może obiad ugotować, to po co odwiedza babcię? Dostrzegasz już absurd swojego rozumowania? Różne potrzeby, różne drogi do ich spełnienia, nie ma tu żadnej filozofii.
Niektórzy naprawdę muszą przyjąć do wiadomości, że to, że dla nich ich własna seksualność istnieje tylko w powiązaniu z partnerem i nie mają nic ,,swojego'' nie oznacza, że wszyscy inni mają tak samo. Autorko, w tej sferze zawsze jesteśmy u kogoś gościem - jedna osoba chętnie podzieli się wszystkim i będziecie sobie raportować o każdym zwalonym koniu i obejrzanym pornosie, a inna jakąś część swojej seksualności zostawi dla siebie i wcale nie będzie czuć potrzeby pokazywania ci swoich zabawek ani bycia rozliczaną z tego, jak szybko nastąpiła masturbacja od ostatniego stosunku. Wiem, że każdemu podług potrzeb i ludzie są w różnych dziwacznych układach, ale moim zdaniem Twoje dowalanie się jest równie ohydne, co gdyby on nie przestawał Cię nagabywać gdy nie masz ochoty. Przestań go męczyć za to, że ma większe libido od Ciebie i poniżać samą siebie ubzduraną konkurencją z kawałkiem silikonu.

[Natalia0303030]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Też tego nie rozumiem.

Normalny człowiek chyba woli bliskość z ukochaną osobą dzieląc wspólnie intymność zamiast interakcji ze sztuczną zabawką w samotność . Dla mnie korzystanie z takich udogodnień jest akceptowalne jedynie w sytuacji dłuższej rozłąki z partnerem/partnerką .Dziewczyny trochę poniosła wyobraźnia chyba.

[rejczeI]

Ale z czym poniosła wyobraźnia. Chacaos dobrze to nazwała , kawałek silikonu. Taka już anatomia że kobieta może wybrać piękny elegancki błyszczący nie wyglądający wulgarnie (ale to wciąż) wibrator, a facet co. Ma chałupniczo zbudować model z 2 gąbek w tekturowym kubku. I też mu się nie dziwię że po latach tego jak wyglądało a raczej nie wyglądało ich pożycie intymne facet wcale się nie czuje komfortowo bo dobrze przeczuwa że to nie jest naturalne i że jego partnerka miała i ma niskie zainteresowanie tematem. A poza tym serio. To ja już się zgadzam więc wow bądź mi wdzięczny i rzuć co tam robisz. No nie to tak nie działa jak cierpliwość się wypali.

[chacaos]

Napisane przez natalia0303030

dla mnie korzystanie z takich udogodnień jest akceptowalne jedynie w sytuacji dłuższej rozłąki z partnerem/partnerką .

xD

[Indecence]

Problem z gatunku megaidiotycznych. Skoro wiesz, że ma taką zabawkę i pewnie przyzwyczaił się już do niej, czemu nie włączycie tych jego zabaw w element zabawy wspólnej?

[DzieckoHagrida]

Napisane przez Natalia0303030

Też tego nie rozumiem.

Normalny człowiek chyba woli bliskość z ukochaną osobą dzieląc wspólnie intymność zamiast interakcji ze sztuczną zabawką w samotność . Dla mnie korzystanie z takich udogodnień jest akceptowalne jedynie w sytuacji dłuższej rozłąki z partnerem/partnerką .Dziewczyny trochę poniosła wyobraźnia chyba.

Ale woli bliskość z partnerką. Tylko po prostu skoro ona z reguły odmawia, to on też nie chce jej męczyć za każdym razem, jak ma chcicę (a może ma codziennie?).

[Natalia0303030]

Napisane przez DzieckoHagrida

Ale woli bliskość z partnerką. Tylko po prostu skoro ona z reguły odmawia, to on też nie chce jej męczyć za każdym razem, jak ma chcicę (a może ma codziennie?).

No dobrze -ale Autorka powiedziała ze stara się zwiększyć częstotliwość intymnych kontaktów z facetem a on i tak woli masturbację .I czym to może być spowodowane ?
Samotne zabawy przy użyciu kawałka lateksu są niczym w porównaniu z bliskość we dwojga z udziałem kochanej osoby. Ja sięgam po to wtedy gdy już niestety nie mam innej(lepszej ) alternatywy. ..

Tak czy siak na miejscu Autorki i tak wybrałabym się do specjalisty w tej sprawie ,bo na forum przecież nikogo takiego nie ma .Może to ją w jakiś sposób uspokoi (jeśli martwi się na zapas)

[DzieckoHagrida]

Napisane przez Natalia0303030

No dobrze -ale Autorka powiedziała ze stara się zwiększyć częstotliwość intymnych kontaktów z facetem a on i tak woli masturbację .I czym to może być spowodowane ?
Samotne zabawy przy użyciu kawałka lateksu są niczym w porównaniu z bliskość we dwojga z udziałem kochanej osoby. Ja sięgam po to wtedy gdy już niestety nie mam innej(lepszej ) alternatywy. ..

Tak czy siak na miejscu Autorki i tak wybrałabym się do specjalisty w tej sprawie ,bo na forum przecież nikogo takiego nie ma .Może to ją w jakiś sposób uspokoi (jeśli martwi się na zapas)

Zwiększyli częstotliwość, ale on ją doskonale zna i wie, że jakby robił podchody za każdym razem, jak mu się chce, to musiałby często znosić odmowę, a to jest jednak upokarzające.

[Limonka2738]

Napisane przez Natalia0303030

Samotne zabawy przy użyciu kawałka lateksu są niczym w porównaniu z bliskość we dwojga z udziałem kochanej osoby.

W ogóle nie.

To po prostu inny rodzaj przyjemności.

Już naprawdę pora przestać mityzować seks z partnerem. Jest bardzo przyjemny, ale nie jest jakimś przeżyciem nie z tej ziemi.

[DzieckoHagrida]

Napisane przez Limonka2738

W ogóle nie.

To po prostu inny rodzaj przyjemności.

Już naprawdę pora przestać mityzować seks z partnerem. Jest bardzo przyjemny, ale nie jest jakimś przeżyciem nie z tej ziemi.

Moim zdaniem ludzie - generalnie ujmując - wcale nie masturbują się dla przyjemności, tylko dla rozładowania napięcia. Przyjemność jest skutkiem ubocznym, nie celem.