Chile !!

[zetka89]

hej

czy ktoś z Was był kiedys w Chile, mieszka tam lub chciałby odwiedzić ten kraj?

co warto tam zobaczyc? moze jakies ciekawostki znacie? wiadomo, ze to co pisza w przewodniku to jedno a inne zycie jest na codzien

[zetka89]

nikt?

[parasolka_22]

Do niedawna nic nie wiedzialam o tym kraju, ale od kiedy mam chłopaka Chilijczyka całkiem dużo sie w tej kewstii zmieniło.
Moze kiedyś mi sie uda odwiedzić jego rodzinne strony...

[zetka89]

ooo a gdzie sie poznaliscie?

i rozni sie on bardzo w codziennym zyciu, ze tak powiem, od Polakow?

[parasolka_22]

Poznaliśmy się w Hiszpanii, w mieście w którym oboje tymczasowo mieszkamy.

Hehe, nie wiem czy sie rózni czy nie. Ale oboje jesteśmy do siebie bardzo podobnii. W kwestii charakterów oczywiscie, bo fizycznie to zupełne przeciwieństwa: ja blondynka niebieskie oczy a on czarny jak noc.

Jeśli interesuje cie codzienne życie chilijczykow to z moich obserwacji poczynonej na niestety tylko jednej chilijskiej rodzinie, to uwielbiają jeść strasznie pikantne potrawy i normalnie olbrzymiaste porcje grilowanego mięsa.

A ty czemu jestes zainteresowana tym krajem?
pzdr,

[zetka89]

bo mozliwe, ze wyjade tam na wakacje w tym roku

mam tam rodzine, ciocia i wujek to Polacy a kuzynki mieszkaja tam od urodzenia i praktycznie moglabym sie od nich duzo dowiedziec (i tak jest) ale oni juz sa tak zadomowieni tam, ze nie widza jakis duzych roznic miedzy naszymi krajami

[Aliszcze]

Hej

Miałam to szczęście, że byłam 2 razy w Chile. Raz 2 miesiące, a drugi raz 3 tygodnie- z okazji ślubu mojego brata (który tam mieszka od kilku lat) z Chilijką
Mój brat mieszka w Santiago de Chile więc dużo czasu tam spędziłam. Trudno mi opisać je, trzeba samemu zobaczyć. jednak należy uważać, żeby nie zapuszczać się w biedniejsze rejony miasta, gdyż nie jest to zbyt bezpieczne. To, co mnie w Santiago uderzyło, to ogromne kontrasty między biednymi dzielnicami, a bogatymi. Osobiście nie chciałabym zamieszkać w Santiago- również dlatego, że jest tam dużo smogu
Ogólnie miasto fajne0 ponoć najbardziej europejskie ze wszystkich miast Ameryki Południowej- tak ponoć słyszałam. Warto na pewno wybrać się na Wzgórze Santa Lucia oraz Sant Cristobal Popróbować życia nocnego w dzielnicy Suecia
No i koniecznie warto wybrać się nad Pacyfik!! z Santiago stosunkowo blisko jest do takich miejscowości nad PAcyfikiem, jak Val Paraiso czy Vina del Mar
No i osobiście polecam wyprawę do San Pedro de Atacama, by zobaczyć chyba najbardziej suchą pustynię świata- Atacamę. Z San Pedro organizowane sa różne wycieczki- kilkugodzinne, do różnych miejsc na Atacamie, np na gejzery, czy do doliny księżycowej na zachód słońca.
Będąc w San pedro zamówiliśmy także 3-dniowa wycieczkę po Boliwii, na Salar de Uyuni. Polecam!! Aczkolwiek wyprawa była cięzka, zdrowie szwankowało wszystkim Polakom- ze względu na wysokość- przez kilka dni byliśmy ponad 4000 m n.p.m.!! Oraz warunki,w jakich spalismy były średnie. Ostatnią noc spędziłam śpiąc pod 3 kocami i będąc całkowicie ubrana (również w kurtkę!!). Niezapomniana przygoda
Wiem, że bardzo skrótowo to opisałam, ale trudno tak streścić podróże do Chile. Życzę udanej wyprawy!!

PS: najgorszy jest lot samolotem, śmiertelnie się wynudziłam, bo to kilkanaście godzin lotu;/ a Ty z jakiego miasta lecisz?

[zetka89]

Aliszcze dzieki za relacje no ja jesli polece to bede tez mieszkac w Santiago i lot chyba z Warszawy. a Ty jak lecialas? gdzie mialas miedzyladowania?

no i tez slyszalam, ze to dosyc europejskie miasto, troche szkoda, no ale z drugiej lepiej takie niz np jakies biedne afrykanskie miasta
chociaz takie tez bym chciala kiedys zobaczyc

[Aliszcze]

Za pierwszym razem leciałam z Frankfurtu, międzylądowanie w Buenos Aires, za drugim razem z Berlina do Madrytu,a potem do Santiago de Chile, nie pamiętam, czy wtedy miałam międzylądowanie

Na pewno się nie zawiedziesz na Santiago de Chile. No i szykuj się na liczne zaczepki ze strony mężczyzn A w której dzielnicy będziesz mieszkać?

Warto poruszać się metrem po Santiago, był to mój drugi (po własnych nogach) środek lokomocji

Znasz hiszpański?

[zetka89]

nie wiem w jakiej dzielnicy
bo nie jestem tez na 100% pewna czy bede tam leciec ale mam nadzieje, ze tak

co do hiszpanskiego, to nie znam. jedynie jakies tam podstawy. ale bedac tam chce przez ok. miesiac pochodzic do szkoly jezykowej
poza tym czesto bede przebywac z moja rodzina, ktora porozumiewa sie oczywiscie po hiszpansku, z czego 2 osoby z 4 nie znaja polskiego
a Ty znalas jezyk bedac tam?

[la primavera]

ale Ci zazdroszczę, odwiedzić amerykę pd to moje marzenie

[zetka89]

moje tez i mam nadzieje, ze sie spelni

a Tobie na pewno tez kiedys uda sie tam wyjechac

[Aliszcze]

Znałam hiszpański na poziomie średnim...baaaardzo średnim ale brat zapisał mnie tam na intensywny kurs , 5 dni w tygodniu po 4 godziny dziennie, sam na sam z chilijską nauczycielką!! dużo dały mi te lekcje. Tak się pytam o hiszpański, bo oni tam generalnie nie uczą się języków obcych, może trochę angielski,ale też mało osób spotkałam tam, które mówiły po angielsku.

Trzymam kciuki, by udało Ci się polecieć do Chile no i potem będę czekać na relacje

Moim obecnym marzeniem jest podróż do Nowej Zelandii no ale na razie pozostaje to marzeniem

[zetka89]

no wlasnie zauwazylam, ze srednio u nich z angielskim czy innym jezykiem obcym
tzn kilka osob z ktorymi mam kontakt to cos tam po angielsku mowia, ale srednio i dodatkowo jakis hiszpanski angielski stosuja chyba bo zmiekczaja nawet piszac niektore wyrazy itp

no ja tez jesli tam bede to chce sie zapisac na jakis kurs a jak wygladaly te Twoje zajecia? i poczatkowo po angielsku sie porozumiewalas z ta chilijka czy po hiszpansku od razu? bardzo sie poprawil Twoj hiszpanski po tych lekcjach?

[Aliszcze]

nauczycielka mówiła dobrze po angielsku. jednak głównie rozmawiałyśmy po hiszpańsku. Dużo dały mi te lekcje, zwłaszcza jeśli chodzi o rozmawianie. z Gramatyka trochę gorzej, ale to nadrabiam w Polsce no ale rozgadałam się tam po hiszpańsku. Zresztą dobrze jest pochodzić sobie na imprezki (oczywiście nie samej!!!), gwarantuję, że szybko znajdzie się jakiś miły chilijczyk, który będzie chciał z Tobą pogawędzić , najlepszy sposób na podszkolenie się z hiszpańskiego

A co do zajęć, to było wszystko- gramatyka (mnóstwo zadań domowych) , rozmowy, często na wstępie dawała mi gazetę, bym sobie wybrała jakiś artykuł do czytania i potem mówiłyśmy o tym. Dużo jej o Polsce mówiłam, ona o Chile, sporo naprawdę się nagadałam na lekcjach. A na ostatniej lekcji zostałam zaproszona przez moją nauczycielkę na przejażdżkę samochodem po Santiago, w trakcie której sporo mi naopowiadała i pokazała naprawdę super

[zetka89]

kurcze to naprawde fajnie
a znasz nazwe tej szkoly (chyba, ze to nie byla szkola;p) w ktorej sie uczylas?

ale jak tam jechalas to umialas sie dogadac na prawie kazdy jakis podstawowy temat?

wybierasz sie jeszcze kiedys do Chile?

[Aliszcze]

znalazłam linka do tej mojej szkoły:

http://www.escuelanewen.cl

Tam chodziłam

Jak przyleciałam do Chile to teoretycznie mój hiszpański był średniozaawansowany, jednak miałam problemy z mówieniem. No i ze zrozumieniem, bo "chilijski" nie brzmiał jak hiszpański, którego słuchałam w Polsce na kursach Miałam na początku problemy z przełamaniem się by rozmawiać, ale dzięki zajęciom w tej szkole, dzięki chodzeniu na imprezy i w ogóle dzięki temu, że sama poruszałam się po Santiago, to przełamałam się i się rozgadałam. Na pewno mój hiszpański się nie polepszył Bóg wie jak, nie wskoczyłam oczywiście na poziom jakiś niewiadomo jaki zaawansowany z hiszpańskiego, ale potrafiłam całkiem swobodnie rozmawiać z ludźmi na niezobowiązujące tematy, nie tylko o pogodzie

Mam zamiar jeszcze tam lecieć, w końcu zostanę ciocią półchilijczyka- półpolaka w kwietniu wychodzę za mąż i mój brat zapowiedział, że mam z przyszłym mężem przylecieć do Chile na miesiąc miodowy nie wiem, kiedy to będzie, bo jednak kwestia finansowa stanowi dość potężną barierę, ale myślę, że postaramy się z moim TŻ wkrótce tam polecieć. Mój narzeczony jeszcze w Chile nie był

[zetka89]

Aliszcze a jakie polecasz książki do nauki jeszcze przed wyjazdem? no bo jeśli pojade i bede chodzić tam do szkoły językowej to wypadałoby chociaż mocne podstawy tego języka mieć

[gucia6]

Widze watek stary jak swiat, ale moze teraz Zetka moze cos o swoich doswiadczeniach powiedziec.

Ja bylam w Chile 2 razy, a to dzieki temu, ze stamtad jest moj maz.

Jakie sa moje wrazenia?

Kraj urzekl mnie urozmaiceniem i surowoscia.
W Santiago bylam zaskoczona przestrzenia i czystoscia (przynajmniej tych bogatszych dzielnic). My mieszkalismy w Providencia.
Jedno czego nie zapomne to powietrze. Zupelnie suche, ale jednak majace inny zapach niz w europie. Dla mnie tez bardzo zdrowe, bo tam wlasnie wyleczylam sie z uciazliwej egzemy

Z miejsc, ktore zwiedzilam, to Antofagasta. Raczej brzydkie miasto portowe na Atakamie. Rowniez okolice, jak np stare 'muzeum' lokomotyw, czy opuszczone miasteczko po wydobywaniu saletry, ktore pozniej sluzylo za wiezienie polityczne (za nazwami tych miejsc bede musiala niestety poszperac, bo mi wypadly z glowy). W Mejillones natomiast obserwowalismy plywajace w oceanie zolwie. Miejsce to sobie upodobaly, ze wzgledu na wyplyw cieplej wody po chlodzeniu maszyn w pobliskiej fabryce.W San Pedro niestety nie bylam, ale bardzo chcialabym odwiedzic to miejsce.

Innym razem Bylismy w Arica, rowniez miasto portowe zaraz przy granicy z Peru. Tam niesamowita byla dla mnie podroz do Chungara, z przystankiem w malej wiosce w centrum pustyni, gdzie prad byl tylko do godziny 22, a potem trzeba bylo miec wlasne latarki. I wlasnie latarki byly dla mnie czyms niesamowitym, bo nie maja one baterii, tylko manualne ladowanie, takze nigdy sie nie wyczerpia. Natomiast Altiplano i samo Chungara urzekly mnie swym pieknem.

Podczas naszych wizyt odwiedzilismy rowniez Vina del Mar, Valparaiso i Renaka, gdzie przezylam moje pierwsze, dosc silne, trzesienie ziemi. Miejscem dluzszego pobytu bylo La Cruz na plantacji palta (chilijska nazwa awokado) jak rowniez Vichuquen nad jeziorem, ok 200 km na poludnie od Santiago.

Moja pierwsza wizyte w Andach odbylam natomiast nad Laguna del Inka w Portillo. Bylam pod wrazeniem tirow ciagnacych do granicy z Argentyna, pnacych pod gore po serpentynach drog. Wtedy zdalam sobie sprawe ile mocy musi byc w tch maszynach

W przyszlosci chce koniecznie zobaczyc muzeum Ignacego Domeyki i moze uda sie tez wyskoczyc do San Pedro albo odwiedzic Park Narodowy Conquillio.

[zetka89]

dziękuję bardzo za odpowiedź
ciekawa i na pewno mi się przyda, ponieważ w końcu w przyszłym roku zamierzam się tam wybrać
zbieram się już od 3 lat i ciągle coś mi wypada.
w tym roku są to praktyki, ale za kilka miesięcy zamówię już bilet, żeby w końcu się udało
teraz przez rok będę uczyć się hiszpańskiego więc dodatkowo motywacja jest

[gucia6]

A kiedy dokladnie sie wybierasz?

My bedziemy leciec na przelomie luty/marzec 2010.

[zetka89]

jak trochę później, jak tylko skończy mi się rok akademicki
koniec czerwca/początek lipca

[paulinka1128]

Ciesze sie, ze znalazlam ten watek. Ja w przyszlym roku przeprowadzam sie do Chile (dokladnie do Santiago) troche sie boje bo jednak jest to daleko i nigdy nie bylam w am. poludniowej ale zobaczymy.

[zetka89]

oo, a jak to się stało, że akurat tak daleko?
ja za 5 tygodni lecę do Santiago

[paulinka1128]

Napisane przez zetka89

oo, a jak to się stało, że akurat tak daleko?
ja za 5 tygodni lecę do Santiago

Oj znam kilka wspanialych osob z tamad i duzo mi opowiadali o swoim kraju, ale jeszcze mam czas i sie zobaczy co zycie przyniesie.