Uzależnione od muzyki... ???

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

No właśnie, czy jesteście uzależnione od muzyki?

Czy dla Was dzień bez muzyki jest dniem straconym?

Czy potraficie przetrwać w spokoju kilka godzin lub dni bez choćby jednej piosenki?

Czy może nie lubicie słuchać muzyki i jest Wam obojętne czy coś 'leci' w tle czy nie?



Ja muszę przyznać, że nie potrafię żyć bez muzyki... ona jest jednym z podstawowych składników mojego dnia i dobrego samopoczucia.
Codziennie przez wiele godzin zasłuchuję się w ulubionych melodiach i codziennie szukam czegoś nowego, może lepszego, może bardziej 'mojego'...


Zapraszam do dyskusji.


PS: UZASADNIJ swoją odpowiedź.

[martuska18]

Bez muzyki nie mogłabym normalnie funkcjonować. Po prostu uspokaja mnie i relaksuje Pozdrawiam

[czapeczkaelfa]

Oj, dla mnie tez dzien bez muzyki to dzien stracony A juz na pewno nie wychodze na ulice bez sluchawek w uszach.

Natomiast nie umiem sie uczyc przy muzyce, zwlaszcza przy piosenkach, ktore znam, bo zaraz zaczynam spiewac

[olcia00500]

Napisane przez czapeczkaelfa

Oj, dla mnie tez dzien bez muzyki to dzien stracony A juz na pewno nie wychodze na ulice bez sluchawek w uszach.

Natomiast nie umiem sie uczyc przy muzyce, zwlaszcza przy piosenkach, ktore znam, bo zaraz zaczynam spiewac

Właśnie.

[zizou]

plodna jestes ostatnimi czasy


muzyka jest zawsze ze mna w moim kochanym empeczy. slucham w kazdej wolnej chwili. w domu zas mam na kompie swoja plejliste i tak sobie slucham. kocham muzyke.

[martini.]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;6150039]No właśnie, czy jesteście uzależnione od muzyki?

Czy dla Was dzień bez muzyki jest dniem straconym?

Czy potraficie przetrwać w spokoju kilka godzin lub dni bez choćby jednej piosenki?

Czy może nie lubicie słuchać muzyki i jest Wam obojętne czy coś 'leci' w tle czy nie?



Ja muszę przyznać, że nie potrafię żyć bez muzyki... ona jest jednym z podstawowych składników mojego dnia i dobrego samopoczucia.
Codziennie przez wiele godzin zasłuchuję się w ulubionych melodiach i codziennie szukam czegoś nowego, może lepszego, może bardziej 'mojego'...


Zapraszam do dyskusji. [/quote]

Jakbym czytała o sobie.

Nie umiem i nie chcę bez muzyki żyć. Moje płyty mają oddzielną komodę (tak tak komodę). Cały czas mam niedosyt wciąż mi mało i czuję, że jest jeszcze tyyyle dźwięków do odkrycia.

Ehh, to bardzo osobisty dla mnie temat.

[Pachnąca_trawą]

ooo to ja
nawet śpię z radiem włączonym na klasykę :P

[agatkaz88]

ojjj tak. zdecydowanie. nie moge życ bez muzyki. u mnie leci właczona praktycznie cały czas czas ( nawet jak mnie nie ma w domu ).

kiedy wyjde i zapomne mp3 to cały dzien mam zepsuty. musze rano posłuchać muzyki, bo to mnie nastraja bardzo pozytywnie , wieczorem uspokaja, pozwala sie odstresować.

szkoda tylko, ze te mp3 i generalnie słuchanie głosno muzyki jest takie szkodliwe

[ksh]

Tak, uważam za stracony dzień, w którym chwilę nie poćwiczę na fortepianie

[Sabbath]

Napisane przez agatkaz88

szkoda tylko, ze te mp3 i generalnie słuchanie głosno muzyki jest takie szkodliwe

Eeee... Teraz to wszystko jest szkodliwe, z oddychaniem włącznie. A jednak bardziej szkodliwe zda mi się nie oddychać.

Nie mogłabym żyć bez muzyki. Kilkanaście godzin dziennie... Wstaję i na "obudzenie" daję sobie muzycznego kopa. W dzień przy kompie muza, w samochodzie muza, na ulicy muza z MP3. Czasem zasypiam ze słuchawkami na uszach.

Pracuję tez przy muzyce, tyle, że szczególnej. Bach, czy Dead Can Dance pomagają mi się skupić. A normalnie lecą "rzygowiny" jak to malowniczo i z pewną niechęcią określa mój Miły.

Aktualnie słucham Lamb Of God.

Martini - wiesz? Jakoś.... Wiedziałam, że Cię tu znajdę.

[liquefy]

bez muzyki nie umiem zyc
wstaje rano- wlaczam winampa
wychodze z domu- wlaczam mp3
wracam do domu- wlaczam winampa
ide spac- sluchawki w uszach

jedynie jak jestem chora i źle się czuje to nie chce mi się słuchać

[kate6o]

Często mówię, że tylko muzyka mnie rozumie

[MalaCzarnaXS]

Ja zawsze słucham muzyki jak siedzę przy komputerze i jak wychodzę z domu. Ale nigdy nie włączam tak "żeby w tle baręczło", bo wtedy muzyka mnie złości i rozprasza.

[6f478752bd2871e8cc7e64201f2c815878556baf_60bff672628d8]

nie moge zyc bez muzyki. w szkole, w autobusie, w kuchni, w pokoju, nawet do lazienki daje przenosne male radyjko

[Kinga_20]

Ja też nie mogę wytrzymać dnia bez muzyki cały czas czegoś słucham, nawet jak zasypiam to muszę mieć włączone po cichu radio

[martini.]

Napisane przez Sabbath

Eeee... Teraz to wszystko jest szkodliwe, z oddychaniem włącznie. A jednak bardziej szkodliwe zda mi się nie oddychać.

Ja zawsze też tak myślę. A potem jeszcze dodaję, że życie jest ciężkie i trzeba sobie je umilać.

Martini - wiesz? Jakoś.... Wiedziałam, że Cię tu znajdę.

a linka dostałam od naszej Rambo Kochanej (Ją niestety też moja obsesja dotyka nierzadko, więc od razu mi go podesłała

[Kasia_92]

Też nie umiem żyć bez muzyki typu rhcp(do nich pod względem muzycznym należy moje serce), hmm hendrix, Hey,Lennon, Frusciante, Myslovitz. Kocham muzykę i nie wyobrażam sobie dnia bez muzyki, słucham często w domu, w szkole (na przerwach na mp3 ), jak wychodze gdzies z domu to tez na mp3 słucham.Kocham muzykę i nie umiem bez niej żyć . Muzyka bardzo mi pomaga, szczególnie gdy jestem smutna,hmm dodaje energii, chęci o życia, sprawia, ze moej życie nabiera kolorów. Kocham muzykę szczególnie muzykę rhcp ;D

[czarnaorchidea]

A ja się wyłamię i powiem, że umiem żyć bez muzyki Albo może inaczej - lubię muzykę, ale nie uważam za stracony dzień bez niej. Czasami mam ochotę łazić wszędzie z iPodem, albo słuchać ciągle czegoś podczas siedzenia na Wizażu, ale nie jest to dla mnie najważniejsze. Na pewno muzyka zajmuje u mnie wysokie miejsce, ale nie najwyższe - przebijają ją np. moje ukochane filmy i książki [tylko, że tu już jest mój taki odchył, że lubię czytać te same książki/oglądać te same filmy po kilka, kilkanaście razy ].

[Steniorinka]

kiedyś potarfiłam żyć bez muzyki, teraz już nie.
co tu ukrywać - uzależniłam się.
w domu - winamp
w drodze do szkoły, w autobusie, na przerwach, na lekcjach (długie włosy przydają sie, jako kamuflaż ), w poczekalni u dentysty, w kolejce, w kawiarni.. zawsze i wszedzie mam przy sobie ukochaną mptrójeczkę
bo jak można zyć bez tych cudownych dźwięków basu Fle, gitary Fru, perkusji Chada i oczywiście głosu Anthonego?
nie da sie!

[TheCuteOne]

Jestem zupełnie uzależniona.
Oczywiście na ulicy słuchawki od ipoda w uszach, w domu cały czas coś leci, a czasami lubię sobie pomarzyć, że muzyka mogłaby leciec podczas niektórych wydarzeń życiowych. Np. udało mi się coś i leci jakaś muzyka, okazuje się że nie zdałam egzaminu i też coś leci w tle, tak jak na filmach

[Zmijka]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;6150039]No właśnie, czy jesteście uzależnione od muzyki? [/quote]

chyba tak

Czy dla Was dzień bez muzyki jest dniem straconym?

raczej dzien pusty

Czy potraficie przetrwać w spokoju kilka godzin lub dni bez choćby jednej piosenki?

Czy może nie lubicie słuchać muzyki i jest Wam obojętne czy coś 'leci' w tle czy nie?

Lubie słuchac muzykę

bardzo.

Mam tak że nie pójde spac jak sobie czegos nie poszłucham, bez muzyki jest tak.... cicho

[pink69]

Nie potrafię żyć bez muzyki.Rano albo Ozzy albo kawa - nic więcej.
Wieczorem ukochane zespoły albo nic.

[ghana]

kocham przy muzyce odrabiam niektore lekcje, kapie sie, susze wlosy, smigam ze sluchawkami w drodze do szkoly i nie tylko, jadac w samochodzie kaze wlaczac moje ulubione piosenki, piszac to tez to robie, nawet rano szykujac sie do szkoly w tle musi leciec moja ulubiona nutka

[kleo14]

Napisane przez czapeczkaelfa

Oj, dla mnie tez dzien bez muzyki to dzien stracony A juz na pewno nie wychodze na ulice bez sluchawek w uszach.

Natomiast nie umiem sie uczyc przy muzyce, zwlaszcza przy piosenkach, ktore znam, bo zaraz zaczynam spiewac

Otóż to!

Jak siedzę w domu w tle musi lecieć jakaś muzyka - albo z winampa albo z radia. W samochodzie też. A w środkach transportu (+ własne nogi ) - słuchawki na uszy

Ale podczas nauki absolutna cisza

[Emilcia_1616]

oj jestem uzalezniona, muzyka RULEZ!!!!kocham ja, kojarzy mi sie zawsze z wieloma sytuacjami, nastraja mnie, bawie sie przy niiej ale tez swietnie sie rozmawia przy jej pomocy

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez martini.

Ehh, to bardzo osobisty dla mnie temat.

Już przepadło, jak Cię już dorwałam, to Ci nie dam spokoju....


Już, natychmiast mów jak na spowiedzi co, jak i dlaczego!

Napisane przez martini.

Ją niestety też moja obsesja dotyka nierzadko

A w czym to sie objawia, jeśli można wiedzieć?

Napisane przez TheCuteOne

Jestem zupełnie uzależniona.
Oczywiście na ulicy słuchawki od ipoda w uszach, w domu cały czas coś leci, a czasami lubię sobie pomarzyć, że muzyka mogłaby leciec podczas niektórych wydarzeń życiowych. Np. udało mi się coś i leci jakaś muzyka, okazuje się że nie zdałam egzaminu i też coś leci w tle, tak jak na filmach

Ja w takich sytuacjach odtwarzam sobie muzykę... w głowie...
Mój mózg jest jak płyta ze zgrzaną playlistą... wytarczy wybrać odpowiedni utwór i voila...











Dziewczyny mi nie chodzi o bierne słuchanie ani brzęczenie muzyki po to tylko, żeby coś brzęczało i nie było cicho.







Mi chodzi o świadome słuchanie, a może raczej wsłuchiwanie się i.... (tak niestety użyję tego słowa)...świadome przeżywanie muzyki. Chłonięcie jej każdym zmysłem, całym ciałem, sercem i umysłem... No!

[ewis4]

Bez muzyki pewnie już dawno by mnie nie było.......... Ona mnie napędza, nadaje sens życiu.... Gdy jestem sama w domu słucham głośno metalu-rocka - niestety moi domownicy go nie znoszą . Gdy nie mam warunków na słuchanie tego co najbardziej lubię wtapiam się w remixy techno.....

[Anul3k]

Tak, tak, taaaaak!
Uwielbiam wsłuchiwać się w poszczegółne piosenki, wychwytywać nowe nuty, kilka razy przewijać do jednego momentu (dotyczy to Roguca i Villego ) żeby tylko usłyszeć jak cudownie i męsko zadrży głos wokalisty - często tylko przez jedną sekundę.
Mam jedną piosenkę, podczas której słuchania aż mną szarpie od środka. Można wtedy zaobserwowac u mnie natychmiastowy przyrost energii, coś mną maksymalnie targa wewnątrz, z jednej strony chce się wrzeszczeć a z drugiej odpłynąć... Wrażenie nie do opisania.
I - przyznam się na wstępie - niejednokrotnie korci mnie tak bardzo, że ukrywam słuchawki pod włosami na lekcjach. Nałog, nałóg.

[Alvesta]

lubię włączyć rano coś na rozpęd, od razu krew w żyłach lepiej krąży. Czasem jednak (tak jak teraz na przykład) siedzę sobie cichutko sama i też mi dobrze, ale przeważnie coś tam sobie w tle plumka

czasem jednak włączam sobie coś, co naprawdę porusza mi różne struny w duszy i wsłuchuje się w muzykę całym sercem, umysłem czy czym tam jeszcze

[Malinka_Malwinka]

Prawie nie wyciągam słuchawek z uszu