Jak upomnieć się o zwrot pieniędzy od TŻta?

[Krakoska87]

Dziewczyny. Mieszkam z moim TŻtem. To wiąże się z tym, że wspólnie robimy zakupy, i opłacamy rachunki. Niestety mam z tym problem. Kilka razy zdarzyło się, że np.
1. Zakupy. Ja płacę. Wydaję powiedzmy 100 zł. TŻ powinien oddać mi 50zł albo nawet więcej bo czasem bierze jakieś kosmetyki lub rzeczy potrzebne do szkoły tylko dla siebie. Jednak zapomina.
2. Rachunek za prąd. Mamy prąd na taką skrzyneczkę, w którą wstukuje się kupiony kod na prąd. Płacimy zazwyczaj po 25 zł. Daję mu tę kwotę na początku miesiąca. Prąd wysiada, jedziemy go kupić. Kupujemy za 60 zł. Ja płacę. Co daje moje wydane 85 zł. TŻ nie zwraca.

Właśnie. Jak się w takiej sytuacji zachować? Zawsze mam nadzieję, że TŻ zwróci mi te pieniądze chociaż po kilku dniach, bo zawsze kładę nacisk na "PÓŹNIEJ MI ODDASZ". Głupio mi walnąć prosto z mostu: "weź oddaj mi kasę którą mi wisisz." Nie chce wyjść na materialistkę bo nią nie jestem, ale to jest kasa, którą dostaję od rodziców co miesiąc na "życie", bo studiuję dziennie. Daję mu do zrozumienia, że kończą mi się pieniądze, że potrzebuję na coś a juz nie mam, że tak szybko poszły. Moje znajome też maja ten problem i nie wiedzą jak go rozwiązać. Pieniądze to dla mnie drażliwy i nieprzyjemny temat, sama nie wiem dlaczego. Nie są dla mnie jakoś bardzo ważne, ale tak jak widzicie, kilkadziesiąt zł co jakiś czas to uzbiera się kupa kasy, z którą można coś zrobić, chociażby odłożyć na prezent dla niego. Nie wiem dlaczego TŻ mi nie oddaje. Wiem, że ma. Zapomina? Uważa, że to nic wielkiego?

Jak to jest u Was? Byłyście w takiej sytuacji? Co zrobiłyście?

[Hultaj]

Kochanie, możesz dzisiaj zrobić zakupy? - i wręczasz mu listę nie dając pieniędzy.
Kochanie, nie zapomnij gdy będziesz wracał wykupić prąd.

Zakladam że o kasę nie spyta. Jeśli spyta - słonko, dziś Twoja kolej.

[zagubiona89r]

Napisane przez Krakoska87

Dziewczyny. Mieszkam z moim TŻtem. To wiąże się z tym, że wspólnie robimy zakupy, i opłacamy rachunki. Niestety mam z tym problem. Kilka razy zdarzyło się, że np.
1. Zakupy. Ja płacę. Wydaję powiedzmy 100 zł. TŻ powinien oddać mi 50zł albo nawet więcej bo czasem bierze jakieś kosmetyki lub rzeczy potrzebne do szkoły tylko dla siebie. Jednak zapomina.
2. Rachunek za prąd. Mamy prąd na taką skrzyneczkę, w którą wstukuje się kupiony kod na prąd. Płacimy zazwyczaj po 25 zł. Daję mu tę kwotę na początku miesiąca. Prąd wysiada, jedziemy go kupić. Kupujemy za 60 zł. Ja płacę. Co daje moje wydane 85 zł. TŻ nie zwraca.

Właśnie. Jak się w takiej sytuacji zachować? Zawsze mam nadzieję, że TŻ zwróci mi te pieniądze chociaż po kilku dniach, bo zawsze kładę nacisk na "PÓŹNIEJ MI ODDASZ". Głupio mi walnąć prosto z mostu: "weź oddaj mi kasę którą mi wisisz." Nie chce wyjść na materialistkę bo nią nie jestem, ale to jest kasa, którą dostaję od rodziców co miesiąc na "życie", bo studiuję dziennie. Daję mu do zrozumienia, że kończą mi się pieniądze, że potrzebuję na coś a juz nie mam, że tak szybko poszły. Moje znajome też maja ten problem i nie wiedzą jak go rozwiązać. Pieniądze to dla mnie drażliwy i nieprzyjemny temat, sama nie wiem dlaczego. Nie są dla mnie jakoś bardzo ważne, ale tak jak widzicie, kilkadziesiąt zł co jakiś czas to uzbiera się kupa kasy, z którą można coś zrobić, chociażby odłożyć na prezent dla niego. Nie wiem dlaczego TŻ mi nie oddaje. Wiem, że ma. Zapomina? Uważa, że to nic wielkiego?

Jak to jest u Was? Byłyście w takiej sytuacji? Co zrobiłyście?

Jeżeli jak mówisz faktycznie ma kase, to może, po prostu nie przywiązuje do niej wagi? Usiądźcie pogadajcie, wytłumacz mu, że to pieniądze Twoich rodziców, że muszą Ci wystarczyć na wiele rzeczy i co miesiąc na samym początku OBOJE wykładacie niezbędne pieniądze na mieszkanie, a apropo zakupów albo robicie na zmianę albo płacicie pól na pół. Wytłumacz mu, że musisz się z tych pieniedzy utrzymać a rodziców o więcej prosić nie będziesz. I to nie materializm. To jasne postawienie pewnych zasad i pokazanie, że nie dasz się nawet podświadomie wykorzystywać.

[Aggie125]

Jesli płacisz za zakupy 100 zlotych, to przypomnij zaraz swojemy facetowi, aby zwrócil Ci polowę albo nastepnym razem dał Ci 100 złotych na zakupy. Jeśli wiecznie będziesz musiala sie upominać, powiedz mu, że tak dalej nie może być, abyś o wszystko się dopraszała.

[Hultaj]

Możesz albo pogadać i powiedzieć, w sposób mily i życzliwy, że masz dość tego, że, siłą rzeczy, Was utrzymujesz, bo on nigdy nie pamięta, aby się dołożyć, albo zawsze zostają Ci tekściki w stylu: <w sklepie>: mógłbyś zapłacić? Kupiłam tusz i jestem spłukana...

Nie chcesz porozmawiac, nie wyskakuj z deklaracjami płacenia, gdy jedziecie załatwiać sprawunki/rachunki.

[kkaa]

To moze jak znowu zabraknie pradu to mu powiedz : wiesz ja płaciłam ostatnio i już kasy nie mam to teraz Twoja kolej. I tyle.

[Fresa]

Napisane przez Krakoska87

Dziewczyny. Mieszkam z moim TŻtem. To wiąże się z tym, że wspólnie robimy zakupy, i opłacamy rachunki. Niestety mam z tym problem. Kilka razy zdarzyło się, że np.
1. Zakupy. Ja płacę. Wydaję powiedzmy 100 zł. TŻ powinien oddać mi 50zł albo nawet więcej bo czasem bierze jakieś kosmetyki lub rzeczy potrzebne do szkoły tylko dla siebie. Jednak zapomina.
2. Rachunek za prąd. Mamy prąd na taką skrzyneczkę, w którą wstukuje się kupiony kod na prąd. Płacimy zazwyczaj po 25 zł. Daję mu tę kwotę na początku miesiąca. Prąd wysiada, jedziemy go kupić. Kupujemy za 60 zł. Ja płacę. Co daje moje wydane 85 zł. TŻ nie zwraca.

Właśnie. Jak się w takiej sytuacji zachować? Zawsze mam nadzieję, że TŻ zwróci mi te pieniądze chociaż po kilku dniach, bo zawsze kładę nacisk na "PÓŹNIEJ MI ODDASZ". Głupio mi walnąć prosto z mostu: "weź oddaj mi kasę którą mi wisisz." Nie chce wyjść na materialistkę bo nią nie jestem, ale to jest kasa, którą dostaję od rodziców co miesiąc na "życie", bo studiuję dziennie. Daję mu do zrozumienia, że kończą mi się pieniądze, że potrzebuję na coś a juz nie mam, że tak szybko poszły. Moje znajome też maja ten problem i nie wiedzą jak go rozwiązać. Pieniądze to dla mnie drażliwy i nieprzyjemny temat, sama nie wiem dlaczego. Nie są dla mnie jakoś bardzo ważne, ale tak jak widzicie, kilkadziesiąt zł co jakiś czas to uzbiera się kupa kasy, z którą można coś zrobić, chociażby odłożyć na prezent dla niego. Nie wiem dlaczego TŻ mi nie oddaje. Wiem, że ma. Zapomina? Uważa, że to nic wielkiego?

Jak to jest u Was? Byłyście w takiej sytuacji? Co zrobiłyście?

Ustaliliście, że płacicie wszystko PO POŁOWIE? bo nie doczytałam... dla mnie takie wyjście jest bez sensu i jak widać nie sprawdza się w praktyce.
Bierzecie kasę Twoją i jego, wrzucacie do jednego wora i tym dysponujecie, żeby później nie było takich sytuacji jak obecnie.

A jak mu powiedzieć?
NORMALNIE.
Powiedz, że za to, za to i za tamto jest Ci winien tyle, tyle i tyle...
To Twój Towarzysz Życia, więc w czym problem, wstydzisz się rozmawiać z własnym facetem o pieniądzach? to co będzie dalej...

[v-x-n]

A ja rozumiem, że to może być krępujące.. Dla mnie też w sumie było, tym bardziej, że nie mam za dużo pieniędzy i każde 50zł robi mi różnicę. I też często jest sytuacja, że ja płacę, a rozliczamy się później.
Wiesz, dopóki nie zwrócisz jego uwagi na to, że MA Ci oddawać albo chociaż się dokładać, to może nie zauważyć - gdybym miała więcej kasy też nie przykładałabym do tego takiej wagi. Spróbuj się upomnieć, o pieniądzach trzeba nauczyć się rozmawiać. Za każdym razem będzie łatwiej, zobaczysz
A jak? Normalnie - "Kochanie, czy mógłbyś mi oddać połowę za zakupy?".
Albo wprowadź w życie pomysł Fresy - wspólny "worek na pieniądze", naprawdę dobry pomysł. Albo może wspólne konto, na które będziecie w regularnych odstępach wpłacać po tyle samo i z tego opłacać prąd i wspólne zakupy.

[Taq]

My też mieszkamy razem, oboje studiujemy. Był problem z rozliczaniem - więc postanowiliśmy zrobić "wspólną kieszeń". Nie ma żadnych konfliktów.

[Krakoska87]

Nie jest tak,że ja go utrzymuję,absolutnie Po prostu kilka razy zdarzyło się taka sytuacja. Z zakupami jest tak,że jak robimy większe to wtedy płacimy na pół. to ustaliliśmy. Jednak jakieś drobne to raz ja, a raz on i się z tego nie rozliczamy. to są zawsze kwoty około 20 zł.

to jest dla mnie krępująca sytuacja i tyle-upominać się o pieniądze. Mam już taki charakter. I nie prosiłam o to,żeby ktokolwiek mnie tu oceniał tylko o jakieś pomysły rozwiązań. Dzięki

[Fresa]

Napisane przez Krakoska87

Nie jest tak,że ja go utrzymuję,absolutnie Po prostu kilka razy zdarzyło się taka sytuacja. Z zakupami jest tak,że jak robimy większe to wtedy płacimy na pół. to ustaliliśmy. Jednak jakieś drobne to raz ja, a raz on i się z tego nie rozliczamy. to są zawsze kwoty około 20 zł.

to jest dla mnie krępująca sytuacja i tyle-upominać się o pieniądze. Mam już taki charakter. I nie prosiłam o to,żeby ktokolwiek mnie tu oceniał tylko o jakieś pomysły rozwiązań. Dzięki

Pomysły podałam dwa:
- pieniądze do wspólnej kasy
- normalnie mu powiedzieć, że jest ci krewny kasę

[Hultaj]

no to raz Ty, raz powiedz mu, żeby on, i po problemie.

[cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3]

Napisane przez Krakoska87

Nie jest tak,że ja go utrzymuję,absolutnie Po prostu kilka razy zdarzyło się taka sytuacja. Z zakupami jest tak,że jak robimy większe to wtedy płacimy na pół. to ustaliliśmy. Jednak jakieś drobne to raz ja, a raz on i się z tego nie rozliczamy. to są zawsze kwoty około 20 zł.

to jest dla mnie krępująca sytuacja i tyle-upominać się o pieniądze. Mam już taki charakter. I nie prosiłam o to,żeby ktokolwiek mnie tu oceniał tylko o jakieś pomysły rozwiązań. Dzięki

W takiej sytuacji - na oba punkty 1 i 2 jego kolej.
Po prostu mu to powiedz.
Skoro to sporadyczne akcje i ogólnie nie ma problemu.

Dla mnie takie zapominanie o zwrocie pieniędzy świadczy o pewnego rodzaju ignorancji.
Być może wynikającej z braku Twojej reakcji bądź "oddasz mi później".

Na przyszłość - warto się jednak nauczyć rozmawiać nie tylko o pieniądzach, lecz również o innych sprawach, które ewentualnie mogą Cię krępować.
O ile oboje poważnie traktujecie związek.
Trening czyni mistrza.

[mtlk]

ja w takich sytuacjach bezposrednio mowie TZ zeby zrobil zakupy za swoje pieniadze lub oddal mi polowe kasy. On to rozumie i nie uwaza ze jestem materialistka. Po prostu mam ograniczone fundusze wiec nie moge pozwalac sobie na to zeby placic wszystkie rachunki

[Lexie]

Może podliczcie ile Was zwykle miesięcznie kosztuje prąd, ile jedzenie/zakupy i wrzucajcie po połowie tej kwoty na jedno konto. Z jakimś zapasem, jak zostanie to nie szkodzi, niech zostaje, po jakimś czasie może się coś uzbiera Może to by rozwiązało sprawę. W ten sposób nie wyzbywacie się swoich całych pieniędzy, każdemu zostaje coś na "własne wydatki".
A swoje zakupy na studia to niech TŻ robi za swoje, Ty również. Ta wspólna kasa jest na wydatki stricte domowe.

[Fresa]

Napisane przez backie

Dla mnie takie zapominanie o zwrocie pieniędzy świadczy o pewnego rodzaju ignorancji.

I niedbalstwie.

Napisane przez backie

Na przyszłość - warto się jednak nauczyć rozmawiać nie tylko o pieniądzach, lecz również o innych sprawach, które ewentualnie mogą Cię krępować.
O ile oboje poważnie traktujecie związek.
Trening czyni mistrza.

Dokładnie.
W związku nie powinno być tematów tabu.

[MacyRose]

Jak sama nie chcesz zaczynać rozmowy to zrób tak: zrób sobie listę-podlicz ile mniej więcej jest Ci winien, jak w domu skończy się jedzenie czy prąd to poproś go, żeby kupił i nie dawaj mu pieniędzy. I tak do czasu aż spłaci 'dług'. Jeśli zwróci Ci uwagę, że od dłuższego czasu się nie dokładasz i on wszystko funduje to pokaż mu listę.

Zobaczysz, że po kilku dniach sam zacznie rozmowę, ustalcie wtedy co i jak. Pomysł Fresy jest bardzo dobry.

[eyo]

To najpierw proponuje rozwiązanie wam :

usiądzcie i obliczcie wspólnie ile wydajecie na rzeczy WSPÓLNE - prąd, rachunki, jedznie itp... i po prostu na początku miesiąca niech każde z was wkłada połowe obliczonej sumy do wspólnej koperty z której te zakupy będą robione
sądze, że to by rozwiązało problem a ty mogłabyś się zasłonić tym że np. chcesz lepiej kontrolowac wasze wydatki żeby przy okazji zoabczyć na czym można zaoszczędzić a najlepiej to widać jak coś znika z konkretnej puli a nie każde z was co rusza coś wydaje i nie da sie tego zliczyć


a teraz co ja robię :
ja z TZ nie mieszkam ale jakieś wspólne wydatki jednak już mamy.. i zarówno ja jak i on najzwyczajniej w świecie przypominamy sobie o tym lub np. idąc na zakupy od razu ja biorę od niego połowę kasy. Ewentualnie jeżeli chodzi o jakieś pizze czy coś to po prostu czasem ja postawię czasem on i jakos to się wyrównuje - wiadomo nie do grosza bo to by była paranoja ale ja nie pracuje, on też nie więc dla nas obojga jest łatwiej wydawać "tylko połowę"

[Blondyna20]

Ja się w sumie nigdy nie muszę upominać nawet jeśli nie chcę to oddaje
No ale w Twoim przypadku ...to albo następnym razem niech on idzie a to się wiąże z tym że zapłaci z własnej kieszeni...albo zróbcie zrzutkę pieniążków do jednej kieszeni
Wtedy nie trzeba się rozliczać

[Gwiazdeczka1978]

Napisane przez Hultaj

Kochanie, możesz dzisiaj zrobić zakupy? - i wręczasz mu listę nie dając pieniędzy.
Kochanie, nie zapomnij gdy będziesz wracał wykupić prąd.

Zakladam że o kasę nie spyta. Jeśli spyta - słonko, dziś Twoja kolej.

No i po problemie. Tak to sie załatwia własnie j.w.

[aniaexplode]

wziąć Tż-ta na zakupy, pokazać co sie podoba, poprzymierzać, itd. niech to kupi. potem podziękować mówiąc: To teraz jesteśmy kwita :P tak można zrobić ale tylko na zakupach a nie w kwestii rachunków.

[Paraboliczna]

Napisane przez lexie

Może podliczcie ile Was zwykle miesięcznie kosztuje prąd, ile jedzenie/zakupy i wrzucajcie po połowie tej kwoty na jedno konto. Z jakimś zapasem, jak zostanie to nie szkodzi, niech zostaje, po jakimś czasie może się coś uzbiera Może to by rozwiązało sprawę. W ten sposób nie wyzbywacie się swoich całych pieniędzy, każdemu zostaje coś na "własne wydatki".
A swoje zakupy na studia to niech TŻ robi za swoje, Ty również. Ta wspólna kasa jest na wydatki stricte domowe.

Dokładnie. Mozna założyc darmowe konto bankowe, chocby w mBanku, wkładacie po połowie, dostajecie kartę, kartą płacicie.
Albo specjalna koperta albo skrzyneczka. Wystarczy podliczyć, ile was średnio wynosi miesiąc i umówionego dnia, np 13 każdego miesiąca wrzucacie swoją połówkę.
Jak na coś zabraknie - szybka zrzutka po połowie. System się jak najbardziej sprawdza i jest sprawiedliwy. Wiadomo, że rzeczy dla siebie kazdy kupuje sam, ale opłaty za rachunki, jedzenie powinniście mieć "zrzutne" w jednym miejscu.

[magda s.]

Napisane przez Hultaj

Kochanie, możesz dzisiaj zrobić zakupy? - i wręczasz mu listę nie dając pieniędzy.
Kochanie, nie zapomnij gdy będziesz wracał wykupić prąd.

Zakladam że o kasę nie spyta. Jeśli spyta - słonko, dziś Twoja kolej.

to fajny pomysl na 'przypominajke'...ale bez rozmowy sie nie obedzie, moim zdaniem

skoro mieszkacie razem, tworzycie zwiazek to nie widze problemu, zeby porozmawiac o tym co Ci lezy na sercu...przeciez chodzi TYLKO o pieniadze...czyli jeden z Waszych wspolnych tematow przy prowadzeniu wspolnego domu...

nie boj sie jego reakcji i nie zakladaj, ze potraktuje Cie jako materialistke...on moze nawet nie zauwazyc, ze pieniadze stanowia jakikolwiek problem (jak sama piszesz to sporadyczne przypadki)...radze porozmawiac i trzymam kciuki

[201803290936]

Napisane przez Fresa

Ustaliliście, że płacicie wszystko PO POŁOWIE? bo nie doczytałam... dla mnie takie wyjście jest bez sensu i jak widać nie sprawdza się w praktyce.
Bierzecie kasę Twoją i jego, wrzucacie do jednego wora i tym dysponujecie, żeby później nie było takich sytuacji jak obecnie.

A jak mu powiedzieć?
NORMALNIE.
Powiedz, że za to, za to i za tamto jest Ci winien tyle, tyle i tyle...
To Twój Towarzysz Życia, więc w czym problem, wstydzisz się rozmawiać z własnym facetem o pieniądzach? to co będzie dalej...

Dokładnie. Tu wychodzi niestety polskie wychowanie - upominanie się o własną kasę jest beee, rozmowy o "piniążkach" są beee, najlepiej robić z siebie jelenia. Powiedz mu wprost co Ci się nie podoba, na początku miesiąca możecie wrzucać jakąś sumę (po połowie) na WSPÓLNE wydatki (jakieś dodatkowe zachcianki każda ze stron niech sobie finansuje sama lub daje sobie w prezencie od czasu do czasu). Jak teraz tego nie rozwiążesz, to w końcu obudzisz się bez grosza, z ręką w nocniku. Może facet jest roztrzepany, ale może po prostu wykorzystuje sytuację i Twoją nieśmiałość w mówieniu o tym. I wyegzekwuj kasę, którą już Ci wisi.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

A może ustalcie, że miesięcznie do puszki dajecie po powiedzmy 500zł i to wam na życie ma starczyć (kwota może być inna, wiesz chyba, ile orientacyjnie wasze życie kosztuje).

My tak zrobiliśmy od razu, jak tylko razem zamieszkaliśmy. Jeśli nam brakuje, to ustalamy, że będziemy np. 50zł więcej każde dawać i kłopot z głowy. Z tego robi się opłaty, zakupy żywnościowo-higieniczne (bo kosmetyki kolorowe czy inne przyjemności dla siebie kupujemy oddzielnie).

[201607280909]

nie wiem w czym problem. ja na Twoim miejscu poszłabym od razu do TŻta i powiedziała, że mi wisi pieniądze i spytała się kiedy odda.

czasem pożyczam pieniądze mojemu TŻ, czasem on pożycza mi i nie mam problemu z przypominaniem sobie nawzajem o naszych długach.

[Myszunia19]

Napisane przez Hultaj

Kochanie, możesz dzisiaj zrobić zakupy? - i wręczasz mu listę nie dając pieniędzy.
Kochanie, nie zapomnij gdy będziesz wracał wykupić prąd.

Zakladam że o kasę nie spyta. Jeśli spyta - słonko, dziś Twoja kolej.

to jest bardzo dobry pomysł

[Aninek]

Jak się upomnieć?Normalnie-usiąść i powiedzieć,że wydaliście tyle a tyle,z czego Ty dałas tyle a tyle,a on powinien oddać...(i tu pada wyliczona kwota).Następnie dodaj,że nie możesz wszystkiego finansować,ponieważ dostajesz pieniądze od rodziców,a mieszkacie we dwójkę,nie w pojedynkę.
Nie wiem,w czym problem,naprawdę.W zamierzchych czasach,kiedy jeszcze mieszkałam z chłopakiem,było jasne,że wszystkie rachunki dzielimy na pół(nie licząc wydatków indywidualnych,typu tusz do rzęs),tak samo z opłatami.I nikt nie miał oporów w przypomnieniu,że ktoś jest winien 10-20zł.To normalne sprawy.

[TOMORROW]

ja ze swoim TŻ-em pomieszkuję póki co tylko w każde wakacje, ale wówczas mamy w osobnej przegródce mojego portfela "Wspólna kasę" i wrzucamy do niej po równo co jakiś czas jakąś kwotę i za wspólne zakupy płacę z tej przegródki, a jeśli coś w tych zakupach jest tylko moje, to tyle wrzucam do kasy dodatkowo

[NiColQa14]

Napisane przez Hultaj

Kochanie, możesz dzisiaj zrobić zakupy? - i wręczasz mu listę nie dając pieniędzy.
Kochanie, nie zapomnij gdy będziesz wracał wykupić prąd.

Zakladam że o kasę nie spyta. Jeśli spyta - słonko, dziś Twoja kolej.

O tym samym pomyślałam