Ambasadorka Garniera – Ewelosy potyczki kosmetyczne

[Ewelosa]

Witajcie Wizażanki

Na początku była gładziutka niczym nie skażona skóra – ale to było dawno ponad 30 lat temu. Tak więc wiecie, że mam ponad trzydziestkę i jestem szczęśliwą mamą i żoną.

Jestem z natury pogodna, życzliwa w stosunku do innych, chętnie pomagam i służę radą, nie przejmuję się zbytnio ale czasami wychodzi ze mnie druga natura – natura nerwuski. Jejku ależ z nią walczę ale czasami mnie pokonuje – już niedługo całkowicie nad nią zapanuję, taką mam nadzieję.

Mam na imię Ewelina.

Obecnie mieszkam w Białymstoku od ponad sześciu lat, ale pochodzę z Tychów.

Mam wiele zainteresowań. Lubię gotować, wymyślać nowe przepisy kulinarne (po kliknięciu przejdziecie na moja stronkę z przepisami i nie tylko) i wszystko co się z tym wiąże. Cieszę się bardzo, że teraz mamy tak ułatwiony dostęp do różnorakich produktów.

Kosmetologią w szerokim słowa tego znaczeniu interesuję się od dawna. Ale tylko tak dla własnego użytku – nie wyobrażam sobie siebie w szkole kosmetycznej. Pamiętam jak moja mama zawsze mi mówiła:
- Dziecko ty masz więcej kosmetyków niż ja
I tak pozostało do dzisiaj.

Gdy chodziłam do szkoły średniej to bardzo często robiłam makijaże swoim koleżankom i ich mamą na różnego rodzaju imprezy i uroczystości.

Zresztą nie jest tajemnicą, ze My Kobiety – no nie tylko – uwielbiamy testować, sprawdzać, oceniać, dobierać, szukać i polecać wszelkiego rodzaju kosmetyki.

Mnie osobiście najbardziej cieszy gdy uda mi się znaleść jakąś perełkę – nie koniecznie bardzo drogą, nie koniecznie reklamowaną, nie koniecznie wyskakującą z każdego kąta, ale przede wszystkim doskonale spełniającą swoją rolę.

I właśnie o takim sposobie dbania o siebie i o swoją skórę i cerę będę się starała pisać.

Tak więc Witajcie jeszcze raz w moim świecie

ŚWIECIE KOSMETYKÓW EWELOSY

Postanowiłam przyznawać punkty za kosmetyki których używam : od jednej do pięciu


* - szkoda pieniędzy
** - kupiłam raz i wystarczy
*** - dobry kupuje od czasu do czasu
**** - bardzo dobry kupuję następne opakowanie na pewno
***** - tego nie wypada nie mieć w domu

Może to Wam ułatwi dokonanie wyboru kosmetyków.

Do zobaczenia do jutra - zaczynam już przygotowania do prostego i przejrzystego opisywania swoich kosmetyków i pielęgnacji. Więc zapraszam na lekturę już dzisiaj

[Ewelosa]

Nadszedł w końcu ten czas by przedstawić Wam ją – moja jedyną, obecną ze mną od zawsze, czasami problematyczną a czasami idealną.

Oto Ona Pani Cera

Nigdy nie sprawiała mi większego problemu – nawet w okresie dojrzewania, do tej pory tylko gdy zbliżają się te dni „kobitkowe” jak to mój mężulek mówi to czasami mi się coś pojawi tu czy tam.

Zawsze o nią dbałam – jak byłam młodsza to stosowałam kosmetyki Garnier Ultra Świeżość – krem i tonik a do mycia twarzy żel z tej samej serii. Nie muszę chyba nikomu ich dokładniej przedstawiać, mnie osobiście zniewalały zapachem po prostu cudownym. Działanie też miały cudowne, lekkie, idealnie nawilżające.

Ocena: *****

Ale skoncentrujmy się nad tym co tu i teraz.
Ostatnio jakoś mnie popycha w kierunku naszych polskich kosmetyków – nie wiem może to wina kryzysu i jakoś podświadomie chcę ratować naszą gospodarkę .

Rano pobudka wiadomo człowiek nie do życia – synuś wstał więc mam chwilkę dla siebie przed zaprowadzeniem go do przedszkola. Bieg do łazienki i myję twarz zimną wodą – od razu jestem obudzona – i stosuję żel peelingujacy do mycia twarzy Clean&Clear przeciw błyszczeniu się skóry. Pięknie pachnie – jak wyczytałam na opakowaniu trawą cytrynową i wyciągiem z owoców i to się zgadza – a co najważniejsze delikatnie złuszcza i faktycznie skóra się nie błyszczy cały dzień.

Żelem myję twarz cztery razy w tygodniu, gdy akurat wypada dzień bez żelowy to rano przemywam twarz tonikiem Soraya – tym samym co wieczorem.

Ocena : *****

[Ewelosa]

Później wklepuję w twarz krem przeciw zmarszczkowy na dzień Soraya – kuracja przeciwstarzeniowa efekt odmłodzenia lekko podszczypując skórę twarzy – to taki masaż. Jest lekki, dobrze się wchłania. Skóra wygląda na dobrze odżywioną i jest idealnie gładka.

Ocena ****

[Ewelosa]

Po oczy i na powieki stosuję żel ze świetlikiem i herbatą firmy Flos-lek – jest rewelacyjny. Podobnie zresztą jak z rumiankiem tej samej firmy.

Powiem Wam, że moim problemem zawsze było to, że miałam wrażenie jakby pod powiekami był piasek a oczy były podrażnione i zmęczone. Ale odkąd stosuję ten żel wszystko ustało. Skóra na powiekach i pod oczami jest dobrze nawilżona i napięta.

Więc polecam Wam go bo naprawdę warto – to właśnie taka perełka

Ocena *****

[Ewelosa]

Gdy wracam do domu po zaprowadzeniu synka do przedszkola i zrobieniu po drodze drobnych zakupów, robię sobie makijaż albo maseczkę a dopiero później makijaż. O makijażu i maseczkach napiszę osobny post – bo trzeba to jakoś uporządkować.

Wieczorem zmywam twarz płynem micelarnym do demakijażu twarzy i oczu firmy Delia. Jest to produkt bezzapachowy do demakijażu całej twarzy ale ja go używam tylko do zmywania makijażu z oczu. Dokładnie zmywa wszelkie kolorowe kosmetyki oraz tusz – nie ma problemu nawet z pigmentami. Kosztuje 6 zł a jest go 210 ml, kupując taki produkt tylko do zmywania oczu zapłacicie więcej za mniej więc ten się naprawdę opłaca kupić.

Ocena *****

[Ewelosa]

Resztę twarzy zmywam mleczkiem do demakijażu oczyszczającym Soraya kuracja przeciwstarzeniowa odnowa DNA skóry. Jest to produkt polecany dla kobiet w wieku 25-55 lat. Delikatne, lekkie i dobrze zmywające makijaż.

Ocena *****

[Ewelosa]

Później przemywam twarz tonikiem Soraya kuracja witaminowo-mineralna. Jest to produkt przeznaczony dla kobiet w wieku 25-50 lat, o działaniu nawilżająco-odświeżającym, bezzalkoholowy.
Zawiera:
- bogaty kompleks minerałów ( miedź, cynk, magnez) który odpowiedzialny jest za prawidłowy przebieg procesów regeneracyjnych
- witaminę E która odmładza skórę
- D-Panthenol ( to prowitamina B5) która skutecznie nawilża i łagodzi podrażnienia
Dodam też że ten tonik pięknie pachnie i spełnia swoje zadanie bardzo dobrze.

Ocena *****

[Ewelosa]

Na tak przygotowaną bazę czyli twarz nakładam krem na noc regenerująco-nawilżający Soraya biostymulacja równowagi hydrolipidowej wykonując przy tym delikatny masaż twarzy oraz szyi. Lekko ją szczypię placami a szyję oklepuję od dołu do góry.

Ocena ****

[Ewelosa]

I tak właśnie wygląda mój codzienny rytuał dbania o siebie i moją cerę. Do tego robię jeszcze maseczki ale o nich napiszę za jakiś czas.

Od czasu do czasu stosuję także Dove Summer Glow krem nawilżający na dzień do jasnej karnacji – tylko z tą różnicą, że ja nakładam go na noc. Po dwóch aplikacjach skóra nabiera ładnego koloru lekkiej opalenizny.

Ocena ****

[Ewelosa]

A zapomniałabym !!!

Kupiłam sobie ostatnio w aptece balsam do ust Tisane. Wyczytałam o nim w Claudi i nie byłabym sobą gdybym go nie sprawdziła.

Podaję za producentem:
Balsam wygładza, nawilża, odżywia szorstkie, spierzchnięte usta . Regeneruje naskórek ust i chroni je przed niekorzystnym wpływem mrozu, wiatru, deszczu i słońca. Zawiera: wosk pszczeli, miód, olej rycynowy, oliwę, ekstrakt z melisy, jeżówki purpurowej i ostropestu plamistego oraz witaminę E.

Ma konsystencję masła i wydaje mi się, że będzie bardzo wydajny – jedyne co może przeszkadzać to sposób nakładania mi osobiście to nie przeszkadza.

Nałożony na usta utrzymuje się na nich naprawdę długo.
Przypomina mi baryłkę z Oriflame z balsamem ale jest od niej tańszy – 7 zł za 4,7 g.

Balsam jest rewelacyjny i wszystkie informacje które podaje producent są prawdą.
Polecam Wam bo to właśnie kolejna taka perełka – dowiedziałam się ostatnio iż balsam do ust Tisane został laureatem Nagrody Zaufania ZŁOTY OTIS 2008 w kategorii kosmetyków aptecznych do ochrony i pielęgnacji ust. To w pełni zasłużona nagroda .

Ocena *****

[Ewelosa]

Wcześniej stosowałam pomadkę ochronną Neutrogeny do ust i byłam bardzo zadowolona. Ale balsam Tisane jest lepszy.

Ocena ****

Kupiłam idąc za ciosem balsam Neutrogeny do ust . Ależ to był nieudany zakup – konsystencja dość rzadka, smak i zapach jakiś taki słodki. Po kilku użyciach wyrzuciłam do kosza, zmarnowane 13 zł.

Ocena *


Takie kosmetyki stosuję właśnie teraz do pielęgnacji mojej twarzy a jutro zapraszam na wycieczkę po łazience - czyli będzie mowa o żelach pod prysznic, peelingach i balsamach.

[Ewelosa]

Dzisiaj Wam przybliżę tak jak wczoraj to obiecałam kosmetyki jakie stosuję biorąc prysznic – czyli mowa tutaj o żelach, peelingach do ciała i balsamach.

Wiem nie wszyscy tak potrafią ale ja biorę prysznic w lodowatej wodzie . Skóra jest lepiej ukrwiona i taka zwarta, a ja czuje się bardzo rześko. Żele do mycia stosuję różne – teraz akurat Palmolive Pure Cashmere "Intensywne nawilżanie" Jest bardzo kremowy i delikanty, ma cudowny zapach i skóra pozostaje po nim taka mięciutka.

Ocena *****

Świetny jest też Nivea Lemon Oli – bardzo wydajny o cudownym zapachu świeżości.

Ocena ****

[Ewelosa]

Trzy razy w tygodniu robię sobie peeling całego ciała.
Ostatnio odkryłam firmę Bielenda. Stosowałam naturalny cukrowy peeling do ciała z serii kokosowej. Peeling delikatnie złuszcza, wygładza i poprawia wygląd skóry, chociaż muszę przyznać ze zapach mógłby być troszkę mniej chemiczny.

Ocena ****

Teraz używam „Algi do mycia ciała – bioorganiczny masaż” też firmy Bielenda. Ma formę proszku który się nakłada miarką dołączoną do opakowania. Cudownie pachnie, dodatkowo robiąc masaż mamy zabieg relaksacyjny. Zawierają algi które są zatopione a naturalnych olejkach roślinnych, doskonale wygładzają i oczyszczają z martwych komórek ciało. Skóra jest idealnie gładka.

Ocena *****

[Ewelosa]

Bardzo tez lubię peeling do ciała z firmy Loreal Exfotonic . Zawiera kwasy AHA i mikrogranulki o właściwościach ułatwiających odnowę komórkową – jak to podaje producent.

Bardzo przyjemny w użyciu, ja uwielbiam go za jego zapach – poprostu mnie urzeka. I właśnie od wczoraj go używam bo Algi z Bielendy mi się skończyły.

Ocena ****

[Ewelosa]

Od czasu do czasu jednak jak i każda z Was nam ochotę na kąpiel w wannie. Wtedy wrzucam sobie do wody kulki aromatyczne i relaksuję się. Kulki kupuję w sephorze – moja ulubiona to o zapachu miętowym i czekoladowym albo takie pudrowe musujące.
Pamiętajcie aby taka kąpiel nie trwała więcej niż 15-20 minut i woda też nie powinna być za gorąca.

Ocena ****

[Ewelosa]

Moja mama i teściowa też używają produktów Bielenda – to informacje dla pań dojrzałych bo takie pewnie tutaj zaglądają.
Ostatnio wyszła nowa seria dla kobiet Algi anti- age, „Ekologiczny peeling koralowy do ciała”. Bardzo delikatnie pachnie, przywraca skórze młodzieńczą gładkość i sprężystość. Usuwa zanieczyszczenia i martwe komórki, pobudza ukrwienie i poprawia koloryt. Zapewnia efekt jedwabiście miękkiej i gładkiej skóry.
Nie wiem z własnego doświadczenia więc podaję informacje za producentem i opinią mamy i teściowej.

Ocena mamy *****

[Ewelosa]

Skoro już mamy skórę wygładzoną i delikatną to możemy przystąpić do jej nawilżenia czyli czas na balsamy, mleczka i oliwki.
To temat rzeka, jest ich tysiące o różnym składzie, zapachu i przeznaczone do różnego typu skóry.

Powiem Wam co sama stosuję i stosowałam, ale bardziej się skupię na czasie obecnym bo musiałabym napisać chyba całą książkę. Napiszę o tych produktach które mogę polecić na 100%.

Zimą gdy nosimy często długie rękawy i spodnie skóra staje się bardziej wysuszona. Wtedy dwa razy w tygodniu stosuje oliwkę dla dzieci Gohnson’s baby z aloesem. Nakładam ją na mokrą skórę i lekko wklepuję. To idealny sposób – mokra skóra chłonie oliwkę jak gąbka wodę. Póżniej tylko lekko wycieram się ręcznikiem.

Ocena *****

[Ewelosa]

Do codziennej pielęgnacji zimą stosuję aksamitne mleczko do ciała przeciw wysuszaniu firmy Loreal. Bardzo dobrze nawilża skórę i szybko się wchłania – u mnie to decydująca przyczyna jakie musi spełniać balsam czy mleczko do ciała, no jedna z ważniejszych może tak powiem. Mleczko ma świeży zapach który bardzo pasuje do opisanego wyżej peelingu.

Ocena *****

[Ewelosa]

Zimą też stosuję Dove Summer Glow opalizujący balsam do ciała jasna karnacja – tak dwa razy w tygodniu. Dobrze się wchłania, pozostawia na ciele pięknie migoczące drobinki – niestety jak to już w kosmetykach tego typu lekkim minusem jest ten zapach ale cóż czego się nie robi dla urody.

Ocena ****


Stosuję też inne balsamy: latem lubię lekkie, orzeźwiające i jak ja to mówię takie ogórkowe – czyli pachnące świeżo. Używam wtedy:
- balsam dove z serii Go Fresh – Fresh Touch
Uwielbiam go za piękny zapach ogórka i zielonej herbaty, szybkość wchłaniania się i dobre nawilżenie mojej skóry.

Ocena ****

- oliwkowe masło do ciała Bielendy
To odkrycie zeszłego roku – cudowny zapach, rewelacyjny w każdym calu, wydajny, a cena jest bardzo zadowalająca 14 zł za 200ml. Zawiera oliwę z oliwek i koncentrat z liści oliwnych.

Ocena *****

Mama stosuje masło do ciała Bielenda „E witamina plus soja” – pięknie pachnie, łatwo się wchłania jest kremowej konsystencji.

Ocena *****

[Ewelosa]

A teraz coś co jest odkryciem z ostatnich kilku dni – przeczytałam o tym w gazecie „Claudia” jako nowość miesiąca i oczywiście musiałam sprawdzić co to takiego i kupiłam.

Mowa tutaj o kosmetyku do ciała firmy Ziaja : ukierunkowane ujędrnianie uda, pośladki, biodra, brzuch – masło do ciała Rebuild odbudowa skóry. Odwracając opakowanie kosmetyku już pierwsze zdanie wprawia człowieka w lepszy nastrój:

- „Czarne wyszczupla bez względu na wiek”

Masło zawiera: kofeinę, koenzym A, L- karnitynę, ekstrakt z kawy, centelli asiatici, ananasa, bluszczu, rozmarynu, morszczynu i gorzkiej pomarańczy i witaminę E.

W połączeniu z masażem wspomaga spalanie tkanki tłuszczowej, intensywnie ujędrnia, zwiększa spoistość i elastyczność naskórka. Delikatnie napina i wygładza skórę oraz zapobiega jej wiotczeniu. Aktywnie modeluje i poprawia wygląd sylwetki.

Te informację podaję za producentem – sama jestem w trakcie sprawdzania. Ale jedna rzecz która się już zgadza - a użyłam go cztery razy – skóra jest napięta i wygładzona zaraz po zastosowaniu, ja dodatkwo masuję skórę masażerem.

Pięknie pachnie tak że aplikacja go na skórę sprawia przyjemność – zapach kwiatowo-orientalny z nutą cynamonu, anyżu, kumquatu, kwiatów Davona i drzewa Massoina.

I dodam tutaj ze nie jestem osoba która wierzy, że wystarczy się wysmarować specyfikiem by być piękną, szczupłą i gładką. Do tego musi też iść w parze odpowiednia dieta i ćwiczenia.

Dlatego teraz daję mu ocenę ****

To by było tyle o moich rytuałach kąpielowych i związaną z tym pielęgnacją. A jutro – jutro będzie o pielęgnacji stóp

[Ewelosa]

Witajcie Wizażanki

Miałam napisac wczoraj ale się rozchorowałam - dzisiaj się czuję troszkę lepiej to napisze to co zaplanowałam. Miało być o naszych stópkach i tak będzie.

Przyznajcie się kiedy sobie przypominacie o skórze stóp o jej pielęgnacji. Na pewno większość z Was przypomina sobie o nich późną wiosną. Wtedy kiedy już tuż tuż lato i trzeba będzie zakładać lekkie klapeczki.

A wystarczy codziennie poświęcić na to dwie minuty oraz dwa razy w tygodniu dodatkowe trzy podczas wieczornego prysznicu aby cieszyć się pięknymi stopami.
Tutaj tak jak i w przypadku pielęgnacji skóry liczy się systematyczność. Nasze stopy jesienią i zimą oraz wczesną wiosną są ciągle w butach, skarpetkach czy rajstopach. Nie mają jak oddychać.

Ja jakiś czas temu odkryłam serie do stóp Miracullum i używam z niej pumeks do pięt i łokci. Jest rewelacyjny – wystarczy nałożyć go na stopy lekko masując wykonać dodatkowo masaż i po chwili spłukać. Skóra pozostaje miękka, gładka i jest przygotowana na dalszą pielęgnację.

Ocena ****

Stosowałam też z tej serii krem rozgrzewający do stóp ale jakoś nie widziałam super efektów jego działania.

Ocena **

Codziennie smaruję stopy maścią parafinową – doskonale reperuje wszelkie pęknięcia, suchości skóry. Kupicie ją w aptece koszt 12-13 zł za 100 g opakowanie. Starczy Wam ona na bardzo długo – ja ją stosuje około miesiąca i ubyło jej odrobinę.
Maść na formę bloku w pudełeczku – jest twarda ale wystarczy lekko ja potrzeć palcami i parafina się rozpuszcza i daje dobrze rozprowadzać. Sądzę, ze będzie dobra także dla alergików bo jest bezzapachowa. Ja nią smaruję tez suche łokcie i kolanka mojego synka.

Ocena *****

[Ewelosa]

I tak czasami w życiu bywa , że choroba nam psuje plany

Planowałam codziennie pisac a tutaj proszę przerwa bo nie dałam rady. Od jutra biorę się za mojego mini bloga bo co ja widzę dwie gwiazdki . Tak być nie może

Dodam tylko, ze kupiłam ten zachwalany produkt Ziaji - serum na celulit zobaczymy czy wart tylu pochwał.
I w końcu dosatałam moją maseczkę z minerałami z morza martwego

Tak więc moze jutro zaskoczę Was wpisem o maseczkach

[Ewelosa]

Zdradzę Wam mój sekret

Czsami po całym dniu biegania tak mnie bolą nogi, ze wieczorami nie mam na nic siły. Marzy mi się tylko kubek dobrej herbaty - ostatnio piję jaśminową - i obejrzenie jakiegoś dobrego filmu w tv.

Wtedy to właśnie na ratunek przychodzi mi mój masażer - kładę go na podłodze i wałkuję po nim stopami.
Po kilkunatstu minutach moje nogi są lżejsze, nie bolą. Na początku jak go kupiłam to cały czas się śmiałam jak masowałam nogi - teraz już się przyzwyczaiłam.

To cztery rzędy rolek z wypustkami które są obrotowe.

Mała rzecz a genialna w swojej prostocie i skuteczności - i co najważniejsze skuteczna.

[Ewelosa]

Wspomaganie pielęgnacji

Wiadomo nie od dziś, ze nie tylko stosowanie kremów, mleczek i toników ma dobroczynny wpływ na nasze ciało, cerę i duszę.
Wspomagają nasze starania różnego rodzaju maseczki oraz suplementy.

Tak więc zapraszam dzisiaj na wycieczkę po świecie moich maseczek.
Wszystkie maseczki - bez peelingu Yves Rocher - są w praktycznych blistrach - akurat na dwa zastosowania. Pokuszę sie o stwierdzenie że to są właśnie takie perełki o których pisałam.

Jak już pisałam stosuję żel przeciw błyszczeniu się skóry Clean&Clear ale to taki delikatny specyfik dlatego robię sobie dodatkowo peeling roślinny Yves Rocher.

Robię go raz w tygodniu w poniedziałek - to produkt o drobniutkich delikatnych drobinkach który dobrze oczyszcza skórę z obumarłych komórek, dobrze ją wygładza a dodatek mięty która ma właściwości ściągające zapewnia odświeżający efekt. Cena 18 zł

Ocena *****

[Ewelosa]

Stosuję także maseczkę odświeżająco-złuszczającą St.Ives . Zawiera ona delikatnie złuszczające kwasy owocowe. Bardzo ładnie pachnie, usuwa zanieczyszczenia a skóra po jej zastosowaniu jest dobrze napięta i odświeżona.

Jest to maseczka typu pell off - zawsze gdy już zastygnie mi na twarzy to mój synuś ją zrywa. Do stosowania dwa razy w tygodniu. Cena 3,50 zł.

Ocena ****

[Red_Dream]

Widzę, że dla Ciebie najważniejsza jest pielęgnacja także za to brawo muszę zaczac brac przyklad, wyprobowac jedna z tych maseczek i kupic kuleczki do kąpieli bo nigdy ich nie miałam a kapię się 3 razy w tygodniu w wannie ... wstyd :P

[Ewelosa]

Raz w tygodniu robię (w czwartek) maseczkę oczyszczająco-rozgrzewającą Soraya z minerałami i kwasami owocowymi.
Daje ona przyjemne uczucie ciepła, reguluje wydzielanie sebum, głęboko oczyszcza pory i poprawia koloryt skóry. Maseczka ta pochodzi z seri Care&Control. Cena 4 zł.

Ocena *****

[Ewelosa]

Napisane przez Red_Dream

Widzę, że dla Ciebie najważniejsza jest pielęgnacja także za to brawo muszę zaczac brac przyklad, wyprobowac jedna z tych maseczek i kupic kuleczki do kąpieli bo nigdy ich nie miałam a kapię się 3 razy w tygodniu w wannie ... wstyd :P

Dziękuję za uznanie a co do kulek nie ma się co wstydzić - dobrze, że możemy się tutaj wymieniać opiniami i poglądami na temat tych kosmetyków które stosujemy i same sprawdziłyśmy.

Tak, że zapraszam do odwiedzania mojego mini bloga

[Ewelosa]

Kolejną maseczką firmy St.Ives jaką stosuję jest ujędrniająca maseczka do twarzy z glinką mineralną. Zawiera czystą wodę polodowcową, wyciągi z szwajcarskich roslin, miłorząb japoński, rozmaryn, kofeinę oraz naturalna glinkę mineralną.

Nakłada się ją na twarz i pozostawia do zastygnięcia. Miałam wkleić sowje zdjecie w tej maseczce ale zrezygnowałam
Mój mąż się zawsze śmieje, że wyglądam z nią na twarzy jakbym grała w folmie "Krzyk" - tak więc macie przed oczami wygląd mnie w tej maseczce
Twarz jest dobrze napięta i miła w dotyku. Cena 3,50 zł

Ocena ****

[Ewelosa]

Od czasu do czasu - raz w tygodniu lub raz na dwa tygodnie - stosuję Bielendy Mineralną Maseczkę Błotną.
Gdy ją pierwszy raz nałożyłam na twarz to się trochę przestraszyłam. Twarz mrowiła a wręcz szczypała ale jak się okazało to takie właśnie działanie tej maseczki.

Nie będę Was okłamywała ta maseczka wygląda paskudnie i nie pachnie zbyt zachęcająco ale za to działa rewelacyjnie.

Zawiera:
- czarne błoto mineralne z Morza Martwego które jest naturalnym osademniezwykle bogatym w minerały, witaminy oraz kwasy krzemowe. Dobrze matuje i detoksykuje
- algi brunatne które są mega dawką dobroczynnych soli mineralnych, witamin, protein i aminokwasów. Algo dogłębnie oczyszczają skórę z toksyn, dobrze ją napinają i wygładzają.

Najlepiej zróbcie ją podczas kąpieli - bo nie wygląda się w niej najładniej
Cena 4,70 zł

Ocena *****