Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Hobby > Zwierzęta domowe - wiZOOż

Notka

Zwierzęta domowe - wiZOOż Forum dla miłośników zwierząt domowych. Szukasz porady w temacie psów, kotów, żółwi, chomików itp.? Forum wiZOOż to miejsce dla ciebie.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-07-07, 11:07   #1
niuja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: to tu,to tam.
Wiadomości: 705
Unhappy

Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja


Już raz byłam u Was z moją kicią.Dokładnie rok temu,gdy okazało się,że kicia ma ropomacicze. Była otyła,wiekowa i przez to podjęcie decyzji o zabiegu wiązało się z podpisaniem papieru,że jestem świadoma ryzyka. Jednak zdecydowałam podpisać papier i kicia przeszła zabieg.Byłam przeszczęśliwa jak wetka zadzwoniła mówiąc,że kicia czeka na odbiór Powiedziała również,że wyczuła u kici tłuszczaki pod skórą,ale nie będzie poanowała kolejnego zabiegu bo a)tłuszczaki nie są szkodliwe,ani tak duże,żeby jej przeszkadzały i b)nie ma sensu znowu ryzykować. No i po długiej dobie wybudzania siępo narkozie niemal wszystko wróciło do normy.
Niestety,rzekomy tłuszczak zaczął po paru miesiącach rosnąć.Ale ok,skoro jest nieszkodliwy,to nie ma sensu znowu brać kicię pod narkozę.Jednak od około dwóch miesięcy tłuszczak na grzbiecie tak urósł,że skóra zdaje się mocno napinać i wygląda jakby miała pęknąć. Dzisiaj jest już wielkości mandarynki Wczoraj zadzwoniłam do wetki żeby spytać,co dalej robimy.Okazało się,że nie jest to tłuszczak...a nowotwór który w pewnym miejscu wrósł jej się w mięsień.Wybuchnęłam płaczem,gdy wetka powiedziała,że jeżeli podejmie się operacji,to znowu będzie to ryzyko,co prawda kicia jest o połowę chudsza,ale przy badaniach wyszło,że ma powiększone serce,niewiadomo czemu,no i jej wiek. Dodatkowo,może się okazać,że guz nie został do końca wycięty,a ot może spowodowac,że nowotwór odrośnie w zastraszającym tępie,za to jeżlei nie podejmie się operacji,jak to powiedziała 'możemy jej dać dwa,trzy miesiące życia,ale moze się okazać,że po miesiącu zdechnie'
Wiem,że nie ma złotej rady,ale w domu,gdzie tylko ja to tak przeżywam wciąż słyszę 'musisz się zastanowić i podjąć decyzję',jak mam podjąć decyzję o czyimś życiu?Tym bardziej,że kicia jest jedynym stworzeniem które tak mocno kocham no i jest ze mną przez większa część mojego życia.Chciałabym po prostu usłyszeć coś innego,konstruktywnego.Mo że byłyscie w takiej sytuacji?Gdzie tu szukać zdrowego rozsąku?
__________________
intro.blog tu się otwieram.
niuja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-07, 11:14   #2
Jagoda1982
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 883
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

Moj kot miał 15lat jak umarł. Rozumiem Cie ze to jest bardzo cieżka decyzja. Ale napisze wprost. Oszczedz jej cierpienia.
Jagoda1982 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-07, 11:55   #3
the kamm
Zadomowienie
 
Avatar the kamm
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: PL.
Wiadomości: 1 899
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

Ooch , biedna
No ale jeżeli ją kochasz , to oszczędź jej cierpienia . [ zgadzam się z Wizażanką powyżej]
the kamm jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-07, 13:24   #4
cholernarejestracja
Copyraptor
 
Avatar cholernarejestracja
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 21 283
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

14 lat to dużo. Możesz próbować, jeżeli uważasz, że warto wydać te pieniądze, ale faktycznie kicia będzie się na pewno męczyć. Nawet jeżeli się uda, to został jej zapewne rok-dwa życia. Zastanów się, czy nie lepiej dać jej odejść bez cierpienia.
cholernarejestracja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-07, 15:13   #5
marchewkowe pole
Zakorzenienie
 
Avatar marchewkowe pole
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Wałbrzych/ Wrocław
Wiadomości: 3 607
GG do marchewkowe pole
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

Ja bym nie operowała, to stres i cierpienie dla zwierzęcia, które bądź co bądź ma już swoje lata. Ciesz się kicią dopóki możesz i pozwól jej odejść godnie. Wiem, ze tego typu decyzje są trudne i zawsze wydaje się, że mogliśmy postąpić inaczej, lepiej, ale najważniejsze jest samopoczucie zwierzaka, nie nasze.
__________________
be my only, be the water where i'm wading/you're my river running high, run deep run wild
marchewkowe pole jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-07, 16:02   #6
esfira
Zakorzenienie
 
Avatar esfira
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 002
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

zawsze możesz skonsultować się z innym lekarzem. Czy kotce robiono biopsję tego guza? Różne typy nowotworów mają inne rokowania, w zależności jeszcze od rozmiaru, ewentualnych przerzutów etc. Jeśli guz kwalifikuje się do operacji i stan ogólny kota na to pozwala, to można spróbować, ale w takim wypadku zwykle albo pierwsza operacja się powiedzie, albo potem poprawianie nie ma sensu
__________________
Wiedzę o świecie czerpię z forum Wizaż

Scandinavian Sleeping & Living
esfira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-07, 17:50   #7
niuja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: to tu,to tam.
Wiadomości: 705
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

Od jutra od 10 kicia ma nie jeść,w czwartek ma być operacja.
Cytat:
Napisane przez Jagoda1982 Pokaż wiadomość
Moj kot miał 15lat jak umarł. Rozumiem Cie ze to jest bardzo cieżka decyzja. Ale napisze wprost. Oszczedz jej cierpienia.
Cytat:
Napisane przez the kamm Pokaż wiadomość
Ooch , biedna
No ale jeżeli ją kochasz , to oszczędź jej cierpienia . [ zgadzam się z Wizażanką powyżej]
Ale co znaczy oszczędzić cierpienia?W tej sytuacji nie znalazłyśmy żadnych plusów,same minusy. Jeżeli będzie operacja,to jest możliwość,że kicia nie przeżyje narkozy,chociaż wetka zapewniła dzisiaj,że jeżeli będą problemy(np.będzie się wybudzać)to od razu będzie ją wybudzała przeciwstawnym lekiem.Może do końca go nei wyciąć,jeżeli się okaże,że guz jest mocno wrośnięty.Ale,jeżeli zostawimy kotkę z 'plecakiem' jak to sama wetka nazwała,to po pierwsze kici będzie niewygodnie,po drugie guz może mieć przerzuty więc może ją wyjadać od środka,skóra jest już tak napięta,że może on pęknąć i się rozlać lada moment .Więc co w tej sytuacji oznacza oszczędzenie jej cierpienia?

Cytat:
Napisane przez cholernarejestracja Pokaż wiadomość
14 lat to dużo. Możesz próbować, jeżeli uważasz, że warto wydać te pieniądze, ale faktycznie kicia będzie się na pewno męczyć. Nawet jeżeli się uda, to został jej zapewne rok-dwa życia. Zastanów się, czy nie lepiej dać jej odejść bez cierpienia.
Ale cierpienie i tak może być,jeżeli guz będzie się wciąż rozrastał i niszczył ją od środka i obawiałam się,że później powiem 'a mogliśmy zdecydować się na zabieg' jak juz będzie za późno na niego...

Cytat:
Napisane przez esfira Pokaż wiadomość
zawsze możesz skonsultować się z innym lekarzem. Czy kotce robiono biopsję tego guza? Różne typy nowotworów mają inne rokowania, w zależności jeszcze od rozmiaru, ewentualnych przerzutów etc. Jeśli guz kwalifikuje się do operacji i stan ogólny kota na to pozwala, to można spróbować, ale w takim wypadku zwykle albo pierwsza operacja się powiedzie, albo potem poprawianie nie ma sensu
Też myślałam o innym lekarzu,ale to znowu będzie dużo czasu na badania,a nasza wetka powiedziała 'jak operować,to szybko'
I na czwartek jest zapisana na zabieg...
Co to jest za głupia jazda decydować o czyimś życiu.Masakra,nigdy bym się nie podjęła takiej odpowiedzialności,jakbym wiedziała co to za ciężar.
__________________
intro.blog tu się otwieram.
niuja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-07-07, 18:45   #8
marchewkowe pole
Zakorzenienie
 
Avatar marchewkowe pole
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Wałbrzych/ Wrocław
Wiadomości: 3 607
GG do marchewkowe pole
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

Ja operowałam swoją szczurcię, miała guza wielkości jajka. To był ostatni moment na operację bo guz zaczynał jej przeszkadzać. Operacja się udała. Wyrosły dwa nowe guzy plus miała prawdopodobnie przerzuty do wewnątrz. W sumie pożyła miesiąc i trzy tygodnie dłużej. Dla szczura to dużo, więc nie żałuję tej decyzji, choć i tak nie odeszła sama, musiałam ją uśpić.

W każdym razie mam nadzieję, że operacja się powiedzie i kicia sobie jeszcze trochę pożyje
__________________
be my only, be the water where i'm wading/you're my river running high, run deep run wild
marchewkowe pole jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-07, 21:52   #9
niuja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: to tu,to tam.
Wiadomości: 705
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

Dzięki, jestme po prostu wyssana z myśli,nie wiem co robić z samą sobą.zostaje mi tylko czekać
__________________
intro.blog tu się otwieram.
niuja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-08, 16:43   #10
izoolka
Raczkowanie
 
Avatar izoolka
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: okolice Bielska Białej
Wiadomości: 263
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

walcz o nią..nie pozwól jej odejść.przecież ją kochasz prawda ? jeżeli jest nadzieja to trzeba walczyć..nie można sie poddać..
jednak z drugiej strony jeżeli faktycznie bedzie sie strasznie męczyć to lepiej dać jej spokojnie odejść..
izoolka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-09, 17:27   #11
desti
Zakorzenienie
 
Avatar desti
 
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 12 954
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

Niuja ... dobrze Cie rozumiem... ja dzis podczas wizyty u lekarza uslyszalam, ze moj 12 letni siersciuch ma raka ... lekarka powiedziala, ze rak u kota przewaznie jest zlosliwy i operowanie nie jest najlepszym wyjsciem... bo wtedy jeszcze szybciej potrafi sie rozniesc po ogranizmie... stalam tam i lzy lecialy mi bez konca. Tym bardziej, ze rak jest tak umiejscowiony ze z czasem zacznie utrudniac kotu oddychanie ale ze wzgleu na polozenie tym bardziej jest nie do operowania mawet jakbym sie upierala ... i nie potrafila mi powiedziec ile mam jeszcze czasu... co tez jest straszne... ciagla niepewnosc...

I podjelam z mezem decyzje... dopoki je i nic go nie boli... dopoki sie swobodnie porusza i rozmiar guza mu nie przeszkadza to tak zostawimy... ale gdy zacznie sie meczyc to dam mu odejsc... choc w tej chwili trudno mi to sobie wyobrazic... tym bardziej jak spojrze w te wielkie bursztynowe oczy... ale bez wzgedu na to jak bedzie bolalo nie chce go meczyc, walczyc o pare dni... tygodni... bo nie ma nadziei na wyzdrowienie... a ja juz zbyt czesto widzialam ludzi w ostatnim stadium... i nie chce zeby moj kot bo on jest dla mnie czlonkiem rodziny, przechodzil przez to samo...

dla nas 12 czy 14 lat to malo... dla kota to cakiem inaczej... wiadomo gdyby sie dalo co zrobic... odwrocic... dalabym wiele... ale nie jestem w stanie nic zrobic ...
desti jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-10, 19:37   #12
niuja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: to tu,to tam.
Wiadomości: 705
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

Dzięki za Wasze posty.Nigdzie nie spotkam się z takim zrozumieniem,jak tu

Analizowałam to - kicia ma nowotwór,który ją 'ssie'(jak się okazało w trakcie operacji - trzy wielkie tętnice odżywiały guza).Rósł i rósł,przez ostatnie trzy miesiące z przepiórczego jaja zrobiła się spora,twarda mandarynka,a z kotki chudy wieszak.Ma swoje lata,powiększone serce więc jest to ryzyko,ale z drugiej strony myślałam,że jeżeli ten nowotwór ma ją dalej obskubywać z życia,to pozwolę temu potworowi ją zeżreć.Wciąż zalewając się łzami odstawiłam kota do wetki.Sama,nie mam nikogo,kto by mnie wspierał w tych chwilach Po półtorej godziny dostałam telefon!z drżącym sercem go odebrałam 'są dwie wiadomości-dobra i zła',odetchnęłam z ulgą słysząc,że kicia przeżyła ale nie udało się wyciąć połączenia z mięśniem do końca,wetka tylko je przypaliła.Kicia wróciła do sił
Oczywiście,jest możliwość,że odrośnie,ale ryzyko,że tamten ją zje przez następne miesiące było równie duże.

Desti trzymaj się!Wasza decyzja jest przemyślana i to najważniejsze.Cieszcie się razem z nim życiem,niewiadomo co by było gdyby,a jest jak jest i sprawmy,by przy tych warunkach było jak najlepiej!Gorące uściski,jakby co,odezwij się
__________________
intro.blog tu się otwieram.
niuja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-10, 19:50   #13
desti
Zakorzenienie
 
Avatar desti
 
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 12 954
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

Cytat:
Napisane przez niuja Pokaż wiadomość
Kicia wróciła do sił
Oczywiście,jest możliwość,że odrośnie,ale ryzyko,że tamten ją zje przez następne miesiące było równie duże.
ciesze sie, ze Twoja kicia wrocila do sil... oby jak najdluzej z Toba byla

Cytat:
Napisane przez niuja Pokaż wiadomość
Desti trzymaj się!Wasza decyzja jest przemyślana i to najważniejsze.Cieszcie się razem z nim życiem,niewiadomo co by było gdyby,a jest jak jest i sprawmy,by przy tych warunkach było jak najlepiej!Gorące uściski,jakby co,odezwij się
... na razie staram sie nie myslec, ze jest chory i ze nic nie da sie zrobic... choc musze przyznac nie jest to latwe... ale ciesze sie, ze dobrze sie czuje i mam nadzieje, ze jak najdluzej tak pozostanie... a na razie moge go rozpieszczac...

na zdjeciu moj siersciuch... kochany pluszak...
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg Bild 005.jpg (47,5 KB, 15 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg portret 2.jpg (49,3 KB, 13 załadowań)
desti jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 07:18   #14
evulia
Przyczajenie
 
Avatar evulia
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

ja i Moja Misia też to przechodzimy Kicia ma 12 lat, ponad miesiąc temu miała usuniętą drugą listwę, dzisiaj czuje się kiepsko, pani weterynarz mówi że są nawroty, dostaje zastrzyki, i teraz to tylko czekać... to czekanie i ta niepewność są straszne, nie potrafię sobie wyobrazić życia kiedy "jej" już nie będzie;( wniosła w moje życie tyle radości i uśmiechu, wnosi je nadal i oby wnosiła jeszcze długo... wierzę, że będzie dobrze! ZAWSZE TRZEBA MIEĆ NADZIEJĘ, BO INACZEJ NIE MA PO CO ŻYĆ!!!

dlatego wiem co czujesz i trzymam kciuki za nasze koteczki
evulia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 13:01   #15
desti
Zakorzenienie
 
Avatar desti
 
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 12 954
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

Evulia ... moj schudl bo jednak je mniej... narosl troche urosla ale siersciuch na szczescie ogolnie czuje sie dobrze... ma apetyt i oddycha mu sie dobrze... mam nadzieje ,ze jak najdluzej tak bedzie...
desti jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2009-07-30, 19:33   #16
niuja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: to tu,to tam.
Wiadomości: 705
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

Będzie dobrze dziewczyny.
Widzę,że nie tylko ja,na szczęście,mam podejście do kota jak do dzidziusia czy członka rodziny.Również nie wyobrażam sobie jak będzie potem...nawet nie próbuję,to jest poza moim zasięgiem widzenie tego. Moja kicia powolutku przybiera na wadze,jest nadal łysa na brzuchu(po USG)i na grzbiecie,gdzie ma szew,ale dla niej to tylko dobrze,bo jej chłodniej,a jest w 50% persem

Będzie dobrze,nie ma innego wyjścia.Póki możemy,spędzajmy z nimi jak najwięcej czasu.Byleby było im dobrze Pozdrawiam!
__________________
intro.blog tu się otwieram.
niuja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-31, 00:33   #17
Malaika85
Zadomowienie
 
Avatar Malaika85
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 1 583
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

Cytat:
Napisane przez niuja Pokaż wiadomość
Już raz byłam u Was z moją kicią.Dokładnie rok temu,gdy okazało się,że kicia ma ropomacicze. Była otyła,wiekowa i przez to podjęcie decyzji o zabiegu wiązało się z podpisaniem papieru,że jestem świadoma ryzyka. Jednak zdecydowałam podpisać papier i kicia przeszła zabieg.Byłam przeszczęśliwa jak wetka zadzwoniła mówiąc,że kicia czeka na odbiór Powiedziała również,że wyczuła u kici tłuszczaki pod skórą,ale nie będzie poanowała kolejnego zabiegu bo a)tłuszczaki nie są szkodliwe,ani tak duże,żeby jej przeszkadzały i b)nie ma sensu znowu ryzykować. No i po długiej dobie wybudzania siępo narkozie niemal wszystko wróciło do normy.
Niestety,rzekomy tłuszczak zaczął po paru miesiącach rosnąć.Ale ok,skoro jest nieszkodliwy,to nie ma sensu znowu brać kicię pod narkozę.Jednak od około dwóch miesięcy tłuszczak na grzbiecie tak urósł,że skóra zdaje się mocno napinać i wygląda jakby miała pęknąć. Dzisiaj jest już wielkości mandarynki Wczoraj zadzwoniłam do wetki żeby spytać,co dalej robimy.Okazało się,że nie jest to tłuszczak...a nowotwór który w pewnym miejscu wrósł jej się w mięsień.Wybuchnęłam płaczem,gdy wetka powiedziała,że jeżeli podejmie się operacji,to znowu będzie to ryzyko,co prawda kicia jest o połowę chudsza,ale przy badaniach wyszło,że ma powiększone serce,niewiadomo czemu,no i jej wiek. Dodatkowo,może się okazać,że guz nie został do końca wycięty,a ot może spowodowac,że nowotwór odrośnie w zastraszającym tępie,za to jeżlei nie podejmie się operacji,jak to powiedziała 'możemy jej dać dwa,trzy miesiące życia,ale moze się okazać,że po miesiącu zdechnie'
Wiem,że nie ma złotej rady,ale w domu,gdzie tylko ja to tak przeżywam wciąż słyszę 'musisz się zastanowić i podjąć decyzję',jak mam podjąć decyzję o czyimś życiu?Tym bardziej,że kicia jest jedynym stworzeniem które tak mocno kocham no i jest ze mną przez większa część mojego życia.Chciałabym po prostu usłyszeć coś innego,konstruktywnego.Mo że byłyscie w takiej sytuacji?Gdzie tu szukać zdrowego rozsąku?

może opowiem ci o sytuacji mojej psiny.... otoz w swoim zyciu miala 3 lub 4 (juz nie pamietam) operacje, raz jej wycinali cala macice, potem przerzuty - sutki. oczywiscie nowotwor. kiedy wykryto u niej rakam miala 11 lat chyba, ostatnia operacje miala 3 -4 lata temu. Po jakims roku znowu pojawily sie przerzuty, ale teraz juz wlasciwie nie ma czego wycinac, bo sutkow juz nie ma... wtedy, te 3 lata temu lekarz powiedzial, ze nie ma sensu zeby robic nastepna operacje, bo sunia jest juz stara i slabsza...wiec nie robilismy... w tej chwili ma 18 lat, czyli przeżyła jeszcze 3 lata z nowotworem, będąc pełną życia psinką, nigdy zniedołężniałą.

jak widać...czasem zdarzają się cuda...i nawet nowotwór nie oznacza wyroku od razu....

niestety ostatnio moj skarb dostal zapalenia oskrzeli...jest juz slaba, ostala antybiotyki, ale to juz 3 tydzen choroby.,.raczej z tego nie wyjdzie...wiek robi swoje...18 lat .... będzie mi jej brakowało
__________________
pij mleko
bedziesz wielki
Malaika85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-02, 15:49   #18
evulia
Przyczajenie
 
Avatar evulia
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

Moja Misia dzisiaj odeszła;( boli jak cholera;(
evulia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-02, 15:59   #19
kukis
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 670
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

Przykro mi , evulia...
Ale ja wam zazdroszczę... Wiecie dlaczego? B przeżyliscie ze swoimi przyjaciólmi wiele wspanialych lat... A moja najdroższa księżniczka odeszla w wieku nieco ponad 4 lata... Do teraz nie wiem dlaczego - wiem, co za choróbsko ja zabralo, ale nie wiem skąd sie wzielo... Mogla zyc jeszcze 3 razy tyle...

Minęly 2 miesiące - boli dalej tak samo... W nocy wyję do poduszki... Muszę ukrywac to, ze placze, bo moja rodzina jest... dziwna. Więc przed nimi udaje, ze wszystko ok...

Pozostaje nam tylko wierzyc, ze one tam na nas czekają... i ze kiedys sie znowu spotkamy...
__________________
Nie mogłem w to uwierzyć, lecz Ty wiedziałaś już,
Że to śmierć odwiedziła nasz dom.
I krzyczałem - nie zabieraj Jej,
Zostaw Małą, zostaw proszę cię,
Ale ona tylko uśmiechnęła się, mówiąc - ma już tylko mnie...

kukis jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-08-02, 19:28   #20
desti
Zakorzenienie
 
Avatar desti
 
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 12 954
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

Cytat:
Napisane przez evulia Pokaż wiadomość
Moja Misia dzisiaj odeszła;( boli jak cholera;(
przykro mi... trzymaj sie
desti jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-08-31, 19:51   #21
Kocia_mamunia
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 1
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

Trudno jest podjąć decyzję o uśmierceniu zwierzaka. Doskonale rozumiem dylemat. Dziś właśnie stanęłam przed takim problemem: podajemy leki przeciwbólowe i czekamy czy od razu usypiamy? - Zapytała pani wet, kiedy przyszlismy na kolejną wizytę. Okazało się, że to nie zakażenie bakteryjne, ale juz nowotwór. Moja Kicia przeżyła z nami 19 lat... była młodsza od mojego syna o 3 lata. Traktowaliśmy ją jak członka rodziny, więc nagle trzeba powiedzieć "usypiamy" ... Jak... to niemożliwe....to nie dzieje się naprawdę... Niestety już nigdy nie zamruczy, nie upomni się o swoją porcję przy obiedzie, nie siądzie na krześle zanim domownicy przyjdą na obiad... Jednak chociaż pochlipuję po kątach i reszta też chodzi osowiała, wiem, że zrobiliśmy dobrze. Kot nie cierpiał (mam taką nadzieję) już miała trudności z piciem, trzeba było ją karmić z ręki. Za kilka dni mogła się udusić... Dobrze, że nie daliśmy jej cierpieć...
Kocia_mamunia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-01, 20:56   #22
esfira
Zakorzenienie
 
Avatar esfira
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 002
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja

Cytat:
Napisane przez Kocia_mamunia Pokaż wiadomość
Trudno jest podjąć decyzję o uśmierceniu zwierzaka. Doskonale rozumiem dylemat. Dziś właśnie stanęłam przed takim problemem: podajemy leki przeciwbólowe i czekamy czy od razu usypiamy? - Zapytała pani wet, kiedy przyszlismy na kolejną wizytę. Okazało się, że to nie zakażenie bakteryjne, ale juz nowotwór. Moja Kicia przeżyła z nami 19 lat... była młodsza od mojego syna o 3 lata. Traktowaliśmy ją jak członka rodziny, więc nagle trzeba powiedzieć "usypiamy" ... Jak... to niemożliwe....to nie dzieje się naprawdę... Niestety już nigdy nie zamruczy, nie upomni się o swoją porcję przy obiedzie, nie siądzie na krześle zanim domownicy przyjdą na obiad... Jednak chociaż pochlipuję po kątach i reszta też chodzi osowiała, wiem, że zrobiliśmy dobrze. Kot nie cierpiał (mam taką nadzieję) już miała trudności z piciem, trzeba było ją karmić z ręki. Za kilka dni mogła się udusić... Dobrze, że nie daliśmy jej cierpieć...
bardzo mi przykro z powodu straty kotki, ale podjęliście dobrą decyzję. Czasem ludzie odwlekają decyzję o uśpieniu zwierzęcia, nie kierując się jego dobrem, tylko swoją potrzebą przedłużenia mu życia za wszelką cenę. Jeśli wiadomo, że nie ma szans na pomoc i zwierzak się męczy, to lepiej pozwolić mu odejść.
__________________
Wiedzę o świecie czerpię z forum Wizaż

Scandinavian Sleeping & Living
esfira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-09-01 21:56:12


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:46.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.