Jak powiedzieć komuś, że śmierdzi?

[kukis]

Dziewczyny... Proszę o pomoc. Mam znajomą, jeszcze z podstawówki - w tym okresie przyjaźniłyśmy się, no ale wiadomo, potem każdy poszedł w swoją stronę, ale czasem się spotykamy. W podstawówce jeszcze się nie pociła, więc i problemu nie było. W gimnazjum się z nią praktycznie nie spotykałam, więc też nie było problemu. Jednak kiedy zaczęłam szkołę średnią, to zgadałyśmy się na gadu i postanowiłyśmy spotkać się po latach.
No cóż... spotkanie się udało, powspominałyśmy, pośmiałyśmy się i wszystko by bylo dobrze, gdyby nie to, że ona strasznie... śmierdziała.
Śmierdziała potem i to tak mocno, że nie mogłam za blisko niej siedzieć, bo mnie mdliło, więc zaproponowałam pójść do kawiarni(żebyśmy siadły naprzeciwko siebie). Sądząc po wzrokach ludzi oni też to czuli...

Potem jeszcze kilka razy się spotkałyśmy, bo myślalam, ze to jednorazowe - ale nie, za każdym razem było tak samo.

I tutaj moje pytanie: jak powiedzieć deliktanie, nie obrażając nikogo, że śmierdzi? Jak to zrobić, zeby nie było jej przykro? No bo głupio mi tak bylo powiedzieć: ej, śmierdzisz

[motylek1007]

hm, to jednak delikatna kwestia, wiec moze jak sie znowu z nia spotkasz zaczniesz temat o kosmetykach itp i w rozmowie podpytasz "a ty czego używasz do mycia bo ja XXXXX ale mnie uczula itp", moze to cos da?

[Gwiazdeczka1978]

Nie wiem, ja bym nie powiedziała, nawet w dobrych intencjach, tez nie wiedziałabym jak.

[~Veronique]

też nie mam pojęcia jakby to powiedzieć koleżance

swego czasu w liceum mieliśmy takiego kolegę, śmierdział zawsze, na początku mówiliśmy o tym tylko między sobą, potem koledzy nie wytrzymali i rzucali złośliwe hasła, że może by się w końcu umył - nie pomagało, nawet gdy docinki były bardzo chamskie.
w mikołajki dostał prezent - zapakowane w ładną pczuszkę mydło - nie otwierając wyrzucił.

[motylek1007]

Napisane przez ~Veronique

swego czasu w liceum mieliśmy takiego kolegę, śmierdział zawsze, na początku mówiliśmy o tym tylko między sobą, potem koledzy nie wytrzymali i rzucali złośliwe hasła, że może by się w końcu umył - nie pomagało, nawet gdy docinki były bardzo chamskie.
w mikołajki dostał prezent - zapakowane w ładną pczuszkę mydło - nie otwierając wyrzucił.

nie dziwie sie ze wyrzucil, tez bym tak zrobila

[ryfkaka]

też mam taki problem od jakiegos czasu, ale do tej pory nie wiem jak to komus powiedzieć... może forumowiczki coś poradzą...

[kermitowa]

Ja chyba bym nie powiedziala bo nie wiem jak. Przeciez nie wypale z tekstem: Wiesz co smierdzisz.

Dobra opcja moga byc wspolne zakupy do pielegnacji ciala, wowczas mozna jej pomoc powybierac jakies antyperspiranty itp.

[Sunflower25]

No nie wiem, zawsze mi się wydawało (może mylnie), że ludzie czują swój zapach (czytaj : niekoniecznie przyjemny ). Może koleżanka po prostu ma taki przykry zapach potu, może to jest choroba, może zdaje sobie z tego sprawę...
Hmm no nie wiem jak to delikatnie powiedzieć. Jeżeli byłaby to moja przyjaciółka to pewnie powiedziałabym to jakoś tak, żeby jej nie urazić, że może spróbuje używać bardziej skutecznego antyperspirantu...Uhh no nie wiem, ciężka sprawa. Miałam taką koleżankę w podstawówce, która miała ten problem. Ja byłam "przyzwyczajona" do tego zapachu i po jakimś czasie nie zwracałam zbytnio na to uwagi (no lubiłam ją po prostu, ale nie odważyłam się jej powiedzieć, że "śmierdzi"). Potem, po paru latach, sama mnie zagadnęła czy rzeczywiście coś jest nie tak, bo w pracy jakieś dziewczyny jej zwróciły uwagę i jej się przykro zrobiło...Wtedy powiedziałam, że rzeczywiście pachnie "charakterystycznie" i że wiem, że nie chodzi tu o brak higieny więc może spróbuje się wybrać do lekarza, bo może to wskazywać na jakąś chorobę...

[uparta Marti]

delikatna sprawa. pracowałam kiedyś z dziewczyną od której tak śmierdziało kilkudniowym potem,że nie dało sie poprostu obok niej stać, a co gorsze ona często wieszała mi się na ramieniu czy coś w tym stylu

nie potrafiłam jej tego powiedzieć.jestem pewna,ze to odrazu popsułoby relacje między nami(mimo,że śmierdziała lubiłam ją) . na szczęście długo z nią nie pracowałam,ale to było naparwde okropne.

[stasiek]

myślę, że nie pomoże nic mówienie, bo taka osoba nic z tym nie zrobi. Nie wierzę, że zdejmując wieczorm kosuzlkę nie czuje, że śmierdzi. Niektórym to po prostu wisi.

owszem może i brakiem uprzyjmości jest kupienie komuś mydła na prezent, ale brakiem kultury jest nie mycie się i chodzenie tak do ludzi.

[d0tkaaa]

ja mam kolezanke ktora tak samo smierdzi .. i co jeszcze gorsza .. nie dosc ze ogolnie to jeszcze jej z buzi wali jak cholera.. ( nie myje sie ... i zebow tez raczej slabo).. i tez nie wiemy jak jej to powiedziec.. ja koloniej nie siedze bo jak mowi to mnie zbiera na wymioty .. ... juz byly glupie docinki dziewczyn (wiecie jak to jest cala klasa lasek) ogolnie ktos jej zawsze tam probowal cos JAKOS powiedziec ale zazwyczaj traktowala jako" dowcip" z wlasnej osoby ...


Kiedys jak sie opilysmy to ta co smierdzieli z 2 kolezanka zaczela sie trochu sprzeczac i z tego wyszlo " wiesz co a ty nie pier*** bo smierdzi od Ciebie i nikt nawet nie chce siadac ani mowic wiec nie mow mi nic na ten temat ... ) (chodzilo o jakies tam kosmetyki czy cos)... no i co kazda normalna dziewczyna by w tym wypadku zrobila?? zaczela dbac o siebie bardziej i wogule a ona .. olala to ... :/ i dalej jest to samo wiec tyle z tego. krepujaca sprawa.

[paula-zla]

Współczuję, znam ten ból, bo w moim towarzystwie przebywają osoby, które najwidoczniej są na bakier z higieną.
Może podczas jednego ze spotkań powiedz jej, że musisz wpaść do drogerii po parę drobiazgów i zaproponuj, żeby poszła z Tobą? Zacznijcie rozmawiać o kosmetykach, zapytaj jej czego używa, wymieńcie się opiniami.
Może delikatne sugestie z Twojej strony "o, używałam tego antyperspirantu, pozostawia białe plamy, a Ty czego używasz, może mogłabyś mi coś polecić?" dadzą jej do myślenia.

[Kocham_Luline]

tez mialam kolezanke, od ktorej zawsze dosc intensywnie czuc bylo pot -mimo, ze czesto stosowala dezodoranty!! ale ja sie przyzwyczailam do tego byc moze jednak nie smierdziala az tak bardzo jak ta Twoja kumpela, skoro nie uznalam za potrzebne zwrocic jej uwagi (zreszta jakby nie patrzec laska dbala o siebie, tylko ze miala widocznie jakies przesadnie uaktywnione gruczoly potowe czy cos... lojowe tez, bo miala tlusta cere i narzekala na przetluszczajace sie wlosy)

aha, no i popieram pomysly na to, by zagadac do niej cos na temat kosmetykow. byc moze ona sama zdaje sobie sprawe ze swojego problemu i otworzy sie przed Toba (niekoniecznie od razu), a wowczas razem sprobujecie cos na to zaradzic. gorzej jesli po prostu sie nie myje...

[incapacitated]

a moze trzeba jej wysłac anonimowy list w ktorym wszystko ladnie wyjasnic? wtedy nie bedzie sie miała na kogo obrazic, a moze da to jakis efekt...

[sweetish]

Napisane przez kukis

Dziewczyny... Proszę o pomoc. Mam znajomą, jeszcze z podstawówki - w tym okresie przyjaźniłyśmy się, no ale wiadomo, potem każdy poszedł w swoją stronę, ale czasem się spotykamy. W podstawówce jeszcze się nie pociła, więc i problemu nie było. W gimnazjum się z nią praktycznie nie spotykałam, więc też nie było problemu. Jednak kiedy zaczęłam szkołę średnią, to zgadałyśmy się na gadu i postanowiłyśmy spotkać się po latach.
No cóż... spotkanie się udało, powspominałyśmy, pośmiałyśmy się i wszystko by bylo dobrze, gdyby nie to, że ona strasznie... śmierdziała.
Śmierdziała potem i to tak mocno, że nie mogłam za blisko niej siedzieć, bo mnie mdliło, więc zaproponowałam pójść do kawiarni(żebyśmy siadły naprzeciwko siebie). Sądząc po wzrokach ludzi oni też to czuli...

Potem jeszcze kilka razy się spotkałyśmy, bo myślalam, ze to jednorazowe - ale nie, za każdym razem było tak samo.

I tutaj moje pytanie: jak powiedzieć deliktanie, nie obrażając nikogo, że śmierdzi? Jak to zrobić, zeby nie było jej przykro? No bo głupio mi tak bylo powiedzieć: ej, śmierdzisz

Odwróciłabym role i może sama spytałabym ją o radę jakiego antyperspirantu używa, bo ze swojego nie jestem zadowolona... czy mogłaby mi jakiś polecić. Zaproponowałabym np. wspólne zakupy kosmetyczne, kupujemy ten sam kosmetyk(lub dwa różne) i sprawdzamy czy dobrze działa (ją), porównujemy spostrzeżenia-tak w formie zabawy. Mowiąc wprost: wybacz, ale śmierdzisz, może zaczełabyś w koncu używać antyperspirantów etc. dziewczyna być moze byłaby wdzieczna , ale przyjaźnić ju.ż by się pewnie nie przyjaźniła z tobą wiec nie ryzykowałabym. Jakby na to nie patrzeć czułaby się jedna upokorzona....

[jodame]

Z jednej strony, bardzo możliwe, że koleżanka "wie" o problemie, ale nie obchodzi jej to ;], więc rozmowa nic nie zmieni. Z drugiej, jeśli to efekt jakiejś choroby np., to mogła nie zauważyć...i myje się normalnie i wydaje jej się, że wszystko ok -na pewno wolałaby wiedzieć.

Nie wiem jak powiedzieć coś takiego. Może np. że kupiłaś sobie nowy antyperspirant i nie działa i pocisz się i śmierdzisz po całym dniu i że jej go stanowczo odradzasz! i zapytaj czy zna jakiś sprawdzony, bo Twój stary Ci się znudził, a nie chcesz znowu wydać pieniędzy bez efektu. Zejść w rozmowie jakoś na temat intensywności pocenia się?;] Jeśli powie -"nie używam niczego i jest ok" to daruj sobie nawracanie ;]

Napisane przez stasiek

owszem może i brakiem uprzejmości jest kupienie komuś mydła na prezent, ale brakiem kultury jest nie mycie się i chodzenie tak do ludzi.

Mydło faktycznie średnio fajne.
Ale np. zestaw do kąpieli -żel pod prysznic, szampon z tej samej serii to całkiem miły prezent od "obcego" -przyda się i można odkryć nowy ulubiony produkt.

[Czarnulka19]

Oj ciężka sprawa , alee może powiedz ,że kupiłaś jakiś tam kosmetyk i dostałaś w prezencie antyperspirant (często przecież tak jest ,że dołączają jakieś gratisy ) i wręcz jej ,uzasadniając ,że Ty masz swój ulubiony i po prostu ten Ci się nie przyda . I zapytaj następnego dnia o efekt heheh
Wydaję mi się ,że nieźle to wymyśliłam ?

[cyanide sun]

u nas w grupie na studiach jest jeden chlopak od ktorego nieprzyjemnie pachnie... nikt mu tego nie powiedzial ale wszyscy trzymaja sie od niego raczej z daleka...

[fizelina]

jeśli faktycznie jest to tego typu problem, to spróbuj, tak jak radzą dziewczyny zapytać o radę w kwestii kosmetyków, albo polecić coś od siebie.. zwróć uwagę jak wyglądają jej włosy, paznokcie, ubrania.. to Ci troche powie, czy faktycznie o siebie nie dba, czy jest to kwestia raczej choroby.. w tym pierwszym przypadku zainteresowanie jej kosmetykami, wspólne zakupy mogłyby pomóc, jeśli natomiast jest zadbana, to może to być sprawa chorobowa i możliwe, ze bez lekarza by się nie obeszło.
poza antyperspirantami są jeszcze specjalne środki na pocenie [etiaxil, antidral] które działają inaczej niż zwykła rexona, może to by jej pomogło.. możesz zacząć od rozmowy o dezodorancie zapytac czy coś poleca, i wspomnieć że słyszałaś o takich środkach i czy ich używała, albo zna kogoś kto to stosuje i czy ma jakąś opinię, bo masz problem z poceniem.. z resztą jeśli sama się tak trochę "otworzysz", to może i ona poczuje się pewniej.

[Nina_84]

Przyłączam się do problemu.

Przy czym w moim wypadku to nie kwestia (nie)używania antyperspirantu, tudzież kosmetyków do mycia, gdyż ma ich całkiem sporo.

Chodzi chyba o częstotliwość mycia i prania ciuchów.
Jest moją współlokatorką, więc obserwuję, iż często po nocce (pracuje na zmiany) nie kąpie się, a idzie spać. Średnio raz na 3 dni. Ciuchy pierze może raz na miesiąc?
Jest to kłopotliwe, gdyż jest bardzo miłą, uczynną osobą, niekonfliktową.

Jak tu jej nie urazić?

Bo to jest zapach właśnie takich nieumytych włosów, niepranych ciuchów, brudnej skóry. (dobrze, że się nie poci intensywnie, bo wtedy kaplica by była)

Dochodzi do tego, że po zapachu czuć, że była w kuchni

Co tu zrobić?

[stasiek]

Napisane przez Nina_84

Przyłączam się do problemu.

Przy czym w moim wypadku to nie kwestia (nie)używania antyperspirantu, tudzież kosmetyków do mycia, gdyż ma ich całkiem sporo.

Chodzi chyba o częstotliwość mycia i prania ciuchów.
Jest moją współlokatorką, więc obserwuję, iż często po nocce (pracuje na zmiany) nie kąpie się, a idzie spać. Średnio raz na 3 dni. Ciuchy pierze może raz na miesiąc?
Jest to kłopotliwe, gdyż jest bardzo miłą, uczynną osobą, niekonfliktową.

Jak tu jej nie urazić?

Bo to jest zapach właśnie takich nieumytych włosów, niepranych ciuchów, brudnej skóry. (dobrze, że się nie poci intensywnie, bo wtedy kaplica by była)

Dochodzi do tego, że po zapachu czuć, że była w kuchni

Co tu zrobić?

sądzę, że się po prostu nie da nic zrobić. Dziecko albo szczeniaczka można jakoś ukształtować, ale osobę dorosłą nie. Ma takie nawyki i ich nie zmieni

[Nina_84]

Napisane przez stasiek

sądzę, że się po prostu nie da nic zrobić. Dziecko albo szczeniaczka można jakoś ukształtować, ale osobę dorosłą nie. Ma takie nawyki i ich nie zmieni

No właśnie tak się obawiałam

[wiewioora83]

Napisane przez kukis

Dziewczyny... Proszę o pomoc. Mam znajomą, jeszcze z podstawówki - w tym okresie przyjaźniłyśmy się, no ale wiadomo, potem każdy poszedł w swoją stronę, ale czasem się spotykamy. W podstawówce jeszcze się nie pociła, więc i problemu nie było. W gimnazjum się z nią praktycznie nie spotykałam, więc też nie było problemu. Jednak kiedy zaczęłam szkołę średnią, to zgadałyśmy się na gadu i postanowiłyśmy spotkać się po latach.
No cóż... spotkanie się udało, powspominałyśmy, pośmiałyśmy się i wszystko by bylo dobrze, gdyby nie to, że ona strasznie... śmierdziała.
Śmierdziała potem i to tak mocno, że nie mogłam za blisko niej siedzieć, bo mnie mdliło, więc zaproponowałam pójść do kawiarni(żebyśmy siadły naprzeciwko siebie). Sądząc po wzrokach ludzi oni też to czuli...

Potem jeszcze kilka razy się spotkałyśmy, bo myślalam, ze to jednorazowe - ale nie, za każdym razem było tak samo.

I tutaj moje pytanie: jak powiedzieć deliktanie, nie obrażając nikogo, że śmierdzi? Jak to zrobić, zeby nie było jej przykro? No bo głupio mi tak bylo powiedzieć: ej, śmierdzisz

Napisane przez Nina_84

Przyłączam się do problemu.

Przy czym w moim wypadku to nie kwestia (nie)używania antyperspirantu, tudzież kosmetyków do mycia, gdyż ma ich całkiem sporo.

Chodzi chyba o częstotliwość mycia i prania ciuchów.
Jest moją współlokatorką, więc obserwuję, iż często po nocce (pracuje na zmiany) nie kąpie się, a idzie spać. Średnio raz na 3 dni. Ciuchy pierze może raz na miesiąc?
Jest to kłopotliwe, gdyż jest bardzo miłą, uczynną osobą, niekonfliktową.

Jak tu jej nie urazić?

Bo to jest zapach właśnie takich nieumytych włosów, niepranych ciuchów, brudnej skóry. (dobrze, że się nie poci intensywnie, bo wtedy kaplica by była)

Dochodzi do tego, że po zapachu czuć, że była w kuchni

Co tu zrobić?

Kurczę, ciężka sprawa... nie zazdroszczę Wam dziewczyny Ja też nie wiedziałabym, jak wybrnąć z takiej sytuacji... Nawet, jak takiej osobie delikatnie zasugeruje się, że powinna bardziej zadbać o higienę, to można ją tym urazić... Fakt, można nie mówić wprost, tylko zagadać o kosmetyki itd., ale czy ona zrozumie podtekst? Jestem prawie pewna, że nie.

Autorka wątku (jak już nie będzie innego wyjścia) może się rzadziej spotykać z koleżanką, ale Nina_84 jest w jeszcze gorszej sytuacji, bo brzydko pachnąca koleżanka jest jej współlokatorką...

[marchewkowe pole]

ech, ciężka sprawa.
pamiętam, że moja mama miala w pracy koleżankę która strasznie śmerdziała. mama każdego dnia przychodziła wymęczona fizycznie i psychicznie bo ciężko znosić coś takiego non stop, zwłaszcza, że tym zpachem przesiąkały pomieszczenia i nawet przy otwartym oknie cięzko było wytrzymać. w końcu powiedziała jej prosto z mostu że nieładnie pachnie i powinna używać antyperspirantu albo wybrać się z problemem do lekarza. koleżanka była trochę obrażona przez pewien czas ale chociaż przestała śmierdzieć potem sama przyznała, że nawet tego nie czuła i cieszyła się ze znalazł się ktoś, kto jej o tym powiedział

[aga378]

Beznadziejna sytuacja. Ja miałam w podstawówce taką koleżankę. Bardzo śmierdziała. Najpierw delikatnie dawałyśmy jej do zrozumienia , potem ( ponieważ była to bardzo fajna dziewczyna) pogadałyśmy z nią szczerze. Płakała, było jej przykro, ale myć sie nie zaczęła.
Kolega z pracy- drugi przypadek. Mimo aluzji, które rozumiał myć się nie zaczął. Tacy ludzie po prostu są. Nic nie pomaga!

[kukis]

Dzięki za wszystkie rady dziewczyny
Chyba tak właśnie zrobię, że przy następnym spotkaniu (na razie telefon milczy) powiem, że muszę iśc do drogerii po dezodorant i potem niech mi doradzi, albo co...

Dziewczyna jest schludna, paznokcie obcięte, czasem ma tłuste włosy (takie wyglądają na sprzed 3 dni), ale ubrania czyste, z buzi jej nie śmierdzi. Więc możliwe, że to choroba, ale kiedyś czytałam, że po jakimś czasie "śmierdzenia" swojego potu się po prostu nie czuje i tu może być też problem.

No nic, trzeba próbować, naprawdę szkoda dziewczyny, bo jest bardzo fajna, a pewnie w szkole nikt z nią nie chce w ławce siedzieć i ogólnie z nią przebywać (i się nie dziwie). A najgorsze jest to, że ona do szkoły dojeżdża autobusem... Ja tam przeżyję, w końcu często się z nią nie spotykam, ale co z tymi ludźmi, z którymi przebywa na co dzień...

[leukocyt]

ale chyba lepiej jest powiedziec komus ze smierdzi niz nie... przynajmniej ja wolalabym wiedziec, ze wali ode mnie na kilometr widocznie dziewczyna nie czuje swojego zapaszku, jak jej powiesz to sie umyje/zacznie uzywac antyperspirantu/upierze sobie koszulke czy cokolwiek innego. Mysle ze to uczciwe

[Marbella85]

Znam takie przypadki niestety. Na studiach miałam takiego kolegę, że nie dość, że śmierdziało od niego potem to jeszcze nieźle waliło mu z buzi. Oczywiście obgadywanie tego we własnym gronie było codzienne, później już jakieś aluzje bezpośrednie do niego się pojawiły, ale nie zdziałało. Problem sam się rozwiązał, bo gość przeniósł się na inną uczelnie, tzn. poszedł smrodzić gdzie indziej.
Drugi taki przypadek miałam w Anglii. Pracowałam w restauracji. Wśród kelnerów był gość, który tak śmierdział potem, że koło niego robiło się duszno. Cały czas zastanawiam się dlaczego go przyjęli do pracy. W każdym razie ludzie w naszej załodze zamieniali się zmianami gdy wypadło im pracować z tym gościem. Raz miałam z nim zmianę, jak obsługiwałam swoje stoliki, on swoje. W pewnym momencie kobieta, która była w jego sekcji dała znak, że czegoś potrzebuje, ten oczywiście podszedł, a ona na to, że myślała, że podejdzie ta dziewczyna (czyli ja). Szefostwo oczywiście też czuło, że gość śmierdzi, ale chyba nikt nie miał odwagi mu zwrócić uwagi czy nawet zwolnić, bo on był hindusem.
Ja przy takich ludziach dosłownie dostaję odruchu wymiotnego.

[stasiek]

Napisane przez Marbella85

Ja przy takich ludziach dosłownie dostaję odruchu wymiotnego.

ja również.

Braki higieny są niestety zwykle nieuleczalne. Jako nastolatka miałam chłopaka, który się mył co 3-4 dni. Ciągle obficie spryskiwał się dezodorantem, na to spocone, brudne ciało oczywiście. Nie zmieniał też bielizny, ani skarpetek. Nie pomagały, ani aluzje delikatne, ani prośby, ani groźby, ani wyzywanie od flejtuchów zaniedbanych. Nic. On twierdził, że "zapomniał", w czwartek się wykłócał, że przecież mył się w poniedziałek , zęby przecież mył wczoraj i że niezmienianie gaci to takie męskie i wszyscy koledzy tak robią.

ja współczuje jego przyszłej żonie, o ile znajdzie taką. Chociaż może się z drugą taką fleją dobierze i będą się kisić w tym smrodzie. Wtedy współczuje sąsiadom

[vilema]

Napisane przez aga378

Beznadziejna sytuacja. Ja miałam w podstawówce taką koleżankę. Bardzo śmierdziała. Najpierw delikatnie dawałyśmy jej do zrozumienia , potem ( ponieważ była to bardzo fajna dziewczyna) pogadałyśmy z nią szczerze. Płakała, było jej przykro, ale myć sie nie zaczęła.
Kolega z pracy- drugi przypadek. Mimo aluzji, które rozumiał myć się nie zaczął. Tacy ludzie po prostu są. Nic nie pomaga!

Niestety, przykre ale prawdziwe. Niektórzy poprostu mają wodowstręt czy coś takiego