Prośba o radę - wypłata pieniędzy z konta exa

[thekoracja]

Dziewczyny zakładam ten wątek z prośbą o Wasze rady, spostrzeżenia.
Sytuacja wygląda tak:

Byłam w 6,5-letnim związku. Byłam, bo w Sylwestra zostałam porzucona dla innej, 16-letniej dziewczyny.

2 lata temu brałam kredyt w banku. Kredyt na 12 tys, więc kwota spora. Brałam go po konsultacji z TZ-tem. Pytałam go czy warto, on mnie zachęcał do tego, deklarował mi swoją pomoc. Nawet przysłał mi smsa "Twój kredyt to też mój kredyt, więc pomogę Ci go spłacić". Kredyt miał być spłacony przed czasem, miałam wyjechać do niego za granicę do pracy. Nie wyszło to niestety i cały czas jest.

23 grudnia 2009 TZ zakładał konto w banku. Wpłacił na nie 8 tys zł, a mnie do tego konta upoważnił. Miał jeszcze uzbierać i potem mielismy ten kredyt nieszczęsny spłacić w całości, bo pomimo, że od 2 lat jest spłacany na bieżąco do spłaty nadal jest ponad 10 tys. (niestety większość raty idzie na odsetki, a kapitału do spłaty prawie wcale nie ubyło).

W Sylwestra ze mną zerwał, wypiął się na mnie, powiedział, że mam radzić sobie sama. Wcześniej deklarował pomoc mimo wszystko, nawet jakbyśmy się rozstali, ale w rzeczywistości postąpił inaczej.

Ale upoważniona do konta jestem nadal. Miał czas żeby to odwołać, bo jest cał czas w Polsce, ale tego nie zrobił.

I tak się zastanawiam, wypłacić te pieniądze z jego konta? Upoważnił mnie, pozwolił mi na wypłacanie pieniędzy. Deklarował wcześniej pomoc mimo wszystko. Chciałabym wypłacić 6,5 tys, rodzice by mi dołożyli i w lutym mogłabym już to spłacić całkowicie.

Wiem, że to jest chamskie bardzo, ale on mnie potraktował jeszcze gorzej.

Co myślicie?

[Mojitooo]

Napisane przez thekoracja

Dziewczyny zakładam ten wątek z prośbą o Wasze rady, spostrzeżenia.
Sytuacja wygląda tak:

Byłam w 6,5-letnim związku. Byłam, bo w Sylwestra zostałam porzucona dla innej, 16-letniej dziewczyny.

2 lata temu brałam kredyt w banku. Kredyt na 12 tys, więc kwota spora. Brałam go po konsultacji z TZ-tem. Pytałam go czy warto, on mnie zachęcał do tego, deklarował mi swoją pomoc. Nawet przysłał mi smsa "Twój kredyt to też mój kredyt, więc pomogę Ci go spłacić". Kredyt miał być spłacony przed czasem, miałam wyjechać do niego za granicę do pracy. Nie wyszło to niestety i cały czas jest.

23 grudnia 2009 TZ zakładał konto w banku. Wpłacił na nie 8 tys zł, a mnie do tego konta upoważnił. Miał jeszcze uzbierać i potem mielismy ten kredyt nieszczęsny spłacić w całości, bo pomimo, że od 2 lat jest spłacany na bieżąco do spłaty nadal jest ponad 10 tys. (niestety większość raty idzie na odsetki, a kapitału do spłaty prawie wcale nie ubyło).

W Sylwestra ze mną zerwał, wypiął się na mnie, powiedział, że mam radzić sobie sama. Wcześniej deklarował pomoc mimo wszystko, nawet jakbyśmy się rozstali, ale w rzeczywistości postąpił inaczej.

Ale upoważniona do konta jestem nadal. Miał czas żeby to odwołać, bo jest cał czas w Polsce, ale tego nie zrobił.

I tak się zastanawiam, wypłacić te pieniądze z jego konta? Upoważnił mnie, pozwolił mi na wypłacanie pieniędzy. Deklarował wcześniej pomoc mimo wszystko. Chciałabym wypłacić 6,5 tys, rodzice by mi dołożyli i w lutym mogłabym już to spłacić całkowicie.

Wiem, że to jest chamskie bardzo, ale on mnie potraktował jeszcze gorzej.

Co myślicie?

Wzięłaś kredyt, twój chłopak obiecał pomoc, nie wyszło... No cóż, kredyt kredytem, ale nadal jest on twój.
Wg mnie wzięcie tych pieniędzy z konta jest niczym innym jak kradzieżą.

Chłopak cię zostawił, a ty chcesz się mścić, karać go biorąc mu pieniądze z konta? Masakra.

[GothicLolita22]

Owszem, potraktował Cię jak śmiecia, ale ja bym nie ruszała tej kasy bez konsultacji z nim. Jeszcze Cię potem oskarży o kradzież czy nie wiadomo co jeszcze.

[Sarrai]

Napisane przez thekoracja

Dziewczyny zakładam ten wątek z prośbą o Wasze rady, spostrzeżenia.
Sytuacja wygląda tak:

Byłam w 6,5-letnim związku. Byłam, bo w Sylwestra zostałam porzucona dla innej, 16-letniej dziewczyny.

2 lata temu brałam kredyt w banku. Kredyt na 12 tys, więc kwota spora. Brałam go po konsultacji z TZ-tem. Pytałam go czy warto, on mnie zachęcał do tego, deklarował mi swoją pomoc. Nawet przysłał mi smsa "Twój kredyt to też mój kredyt, więc pomogę Ci go spłacić". Kredyt miał być spłacony przed czasem, miałam wyjechać do niego za granicę do pracy. Nie wyszło to niestety i cały czas jest.

23 grudnia 2009 TZ zakładał konto w banku. Wpłacił na nie 8 tys zł, a mnie do tego konta upoważnił. Miał jeszcze uzbierać i potem mielismy ten kredyt nieszczęsny spłacić w całości, bo pomimo, że od 2 lat jest spłacany na bieżąco do spłaty nadal jest ponad 10 tys. (niestety większość raty idzie na odsetki, a kapitału do spłaty prawie wcale nie ubyło).

W Sylwestra ze mną zerwał, wypiął się na mnie, powiedział, że mam radzić sobie sama. Wcześniej deklarował pomoc mimo wszystko, nawet jakbyśmy się rozstali, ale w rzeczywistości postąpił inaczej.

Ale upoważniona do konta jestem nadal. Miał czas żeby to odwołać, bo jest cał czas w Polsce, ale tego nie zrobił.

I tak się zastanawiam, wypłacić te pieniądze z jego konta? Upoważnił mnie, pozwolił mi na wypłacanie pieniędzy. Deklarował wcześniej pomoc mimo wszystko. Chciałabym wypłacić 6,5 tys, rodzice by mi dołożyli i w lutym mogłabym już to spłacić całkowicie.

Wiem, że to jest chamskie bardzo, ale on mnie potraktował jeszcze gorzej.

Co myślicie?

No chyba sobie żartujesz?!
To co chcesz zrobić jest kradzieżą, to upowaznienie cale bylo 'na gębę' więc łatwo twój ex mógłby na Ciebie nanieść na policję i patrząc obiektywnie - miałby do tego całkowite prawo.
Ja rozumiem, że złamane serce/nienawiść/poczucie niesprawiedliwosci/chęć zemsty etc. itd. ale.... nie rób głupstw, na exa się wypnij, popros kogoś o pomoc w spłacie (np. rodziców) albo idź do tego banku z którego byl brany kredyt, zapytaj się, czy jest może jakaś możliwość rozłozenia tego kredytu na jakies większe raty, może jakieś wakacje od odsetek (choć wątpie, bo to raczej nie aż tak duza kwota jak na kredyty)... no ale warto się upewnić..

[rewelka111]

A swoją drogą na co był ten kredyt? Jakieś wspólne czy tylko Twoje sprawy?

[dzustam]

Owszem jesteś formalnie upoważniona (na marginesie - sprawdziłaś, czy nadal jesteś? bo może zamiast Twojego nazwiska figuruje jakieś inne), jednakże to, co byś zrobiła, to jest kradzież.

Wraz z końcem związku i jego deklaracją, że masz radzić sobie sama - masz radzić sobie sama.

Facet zachował się jak świnia, jednak istnieje prawdopodobieńswto, że zostałabyś przez niego oskarżona.

[201803290936]

Ciekawie oprocentowany musi być ten kredyt, że w ciągu 2 lat niby regularnego spłacania, spłaciłaś 2 tys. tylko - naprawdę ciekawy. Twój ex deklarował pomoc, gdy byliście razem. Już nie jesteście - czas zacząć radzić sobie samej i liczyć na siebie. Jeśli wypłacisz pieniądze z jego konta, bez konsultacji z nim, to moim zdaniem będzie to co najmniej przywłaszczenie. Zresztą - jego żoną nie jesteś, nie wiem, czy bank od tak sobie da Ci coś robić z nie Twoim kontem, nawet jeśli masz upoważnienie.

[thekoracja]

upoważnienie jest na piśmie, mogę te pieniądze wypłacić. nic nie było na gębę.
kredyt był wydany na wspólne wydatki, jego też.
obiecywał że pomoże bez względu na wszystko. ja rozumiem że rozstanie rozstaniem, ale to chyba nie może być tak, że on rzuci kilka słów na wiatr, a ja potem zostaje z długiem. Zobowiązał sie do tego, a umowa słowna to też umowa. Zresztą nawet w tym smsie się zobowiązał, więc to na piśmie.

Kredyt jest w pko, przez 2 lata spłaciłam 6 tys, ale z raty 250 zł większość kasy szła na odsetki niestety, i kapistału do spłaty jest nadal ponad 10 tys.

ja nic takiego nie zrobiłam, zastanawiam się tylko. Bo uważam, że jest współodpowiedzialny za ten kredyt i powinien ponieść też jakieś konsekwencje.

---------- Dopisano o 12:33 ---------- Poprzedni post napisano o 12:28 ----------

coś takiego znalazłam: http://e-prawnik.pl/biznes/prawo-ban...-rachunku.html

to tylko myśl Dziewczyny, więc nie zabijcie mnie
Ale zastanawiam się, nie mam pracy, nie jest łatwo i mam niestety poczucie że mnie oszukał.

[SerenaVDW]

Ty chyba sobie zartujesz ze jest wspolodpowiedzialny za ten kredyt. Owszem zstawil Cie masz do niego zal i pretensje ale bez przesady. A te jego deklaracje co do splacania to mozesz sobie teraz w buty wlozyc bo z prawnego punktu widzenia to nie jest zadna umowa i on sie do niczego nie zobowiazywal.
I podejrzewam ze jak wyplacisz te pieniadze z jego konta to ci dopiero chlop bigosu narobi i wtedy to dopero bedziesz miala prawdziwe klopoty.

[visionAM]

Moim zdaniem on powinien Ci oddać tyle ile wydał z tych pieniędzy. Nie napisałaś konkretnie co zrobiliście z 12ooozł więc nie wiem...
Nie masz prawa żądać od niego więcej ani brać pieniądze z jego konta :O

[Mojitooo]

Ja kieruję się w życiu zasadą, że trzeba dmuchac na zimne. Nie brałabym nigdy kredytu, gdybym wiedziała, że nie dam rady ewentualnie go sama spłacić*. To po pierwsze.

Po drugie twój chłopak powiedział ci, że masz radzić sobie sama. I to wskazuje na to, że chyba nie spłynęłoby to po nim, gdybyś wzięła sobie te 6,5tys. z jego konta.
Wręcz przeciwnie.

* A nawet, gdybym wzięła, rozeszlibyśmy się to próbowałabym się dogadać jakoś, ale nie okradać.

[Polly_]

Napisane przez visionAM

Moim zdaniem on powinien Ci oddać tyle ile wydał z tych pieniędzy. Nie napisałaś konkretnie co zrobiliście z 12ooozł więc nie wiem...
Nie masz prawa żądać od niego więcej ani brać pieniądze z jego konta :O

tak-w 100% sie zgadzam i mozesz tego dochodzić sądownie na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu się (jego) Bo to nie jest wcale tak ze ktoś bierze kredyt, ktoś inny tez z niego korzysta (zn, wydaje te pieniądze) a potem mówi "zegnaj-radź sobie sama" To podobna sytuacja jak by on miał mieszkanie a z Ty bys mu dała kase na remont (np biorąc kredyt) wtedy gdy sie rozchodzicie masz prawo żądać oddania poniesionych kosztów.

[dudipopka]

jego konto jego pieniądze chcesz go po prostu okraść...
w świetle prawa jesteście obcymi dla siebie osobami i nazwijmy to po imieniu to nad czym sie zastanawiasz to czyste złodziejstwo
a gdyby to on sobie wypłacił z twojego konta bo go rzuciłaś a on sobie nie radzi???

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Sama wzięłaś kredyt, to sama go musisz spłacić To, że on Ci doradził kredyt, coś tam obiecał - już nie jest ważne. Rozstaliście się i musisz sobie radzić sama.

[tofaniutka]

Napisane przez thekoracja

upoważnienie jest na piśmie, mogę te pieniądze wypłacić. nic nie było na gębę.
kredyt był wydany na wspólne wydatki, jego też.
obiecywał że pomoże bez względu na wszystko. ja rozumiem że rozstanie rozstaniem, ale to chyba nie może być tak, że on rzuci kilka słów na wiatr, a ja potem zostaje z długiem. Zobowiązał sie do tego, a umowa słowna to też umowa. Zresztą nawet w tym smsie się zobowiązał, więc to na piśmie.

Kredyt jest w pko, przez 2 lata spłaciłam 6 tys, ale z raty 250 zł większość kasy szła na odsetki niestety, i kapistału do spłaty jest nadal ponad 10 tys.

ja nic takiego nie zrobiłam, zastanawiam się tylko. Bo uważam, że jest współodpowiedzialny za ten kredyt i powinien ponieść też jakieś konsekwencje.

---------- Dopisano o 12:33 ---------- Poprzedni post napisano o 12:28 ----------

coś takiego znalazłam: http://e-prawnik.pl/biznes/prawo-ban...-rachunku.html

to tylko myśl Dziewczyny, więc nie zabijcie mnie
Ale zastanawiam się, nie mam pracy, nie jest łatwo i mam niestety poczucie że mnie oszukał.

jeśli regularnie spłacałaś raty to o jakich odsetkach ty mówisz? na rozruch mojego interesu też brałam kredyt i też w pko... i żadnych odsetek nie płaciłam może tylko raz to było 18 gr za nie zapłacenie w terminie tylko 2 dni później... kredyt spłaciłam w rok mimo że był na 2 lata i nie było problemu...

jesli jesteś upoważniona do wypłacenia pieniędzy i masz to na piśmie to policja nic ci nie zrobi...

[thekoracja]

jeśli coś obiecuje to dotrzymuje słowa
wcześniej ja pomogłam mu spłacić jego kredyt, mam na to nawet papiery.
on mi dał pełnomocnictwo do tego konta, mogę dysponować środkami na tym rachunku.
nie chcę się ugotować i robić sobie dodatkowych problemów. zastnawiam się tylko czy to kradzież albo przywłaszczenie, skoro w banku na piśmie wyraził zgodę, abym te pieniądze wypłacała. to miało być moje zabezpiecznie

---------- Dopisano o 13:09 ---------- Poprzedni post napisano o 13:07 ----------

każda rata kredytu jest podzielona - część idzie na kapitał, część na odsetki. te odsetki to zarobek banku, bo za darmo pieniędzy nie pożyczy

[tofaniutka]

w takim razie to nie będzie kradzież. jemu może to się nie podobać ale <że tak powiem> możesz zostawić go z niczym. Prawo stoi po Twojej stronie... w mojej rodzinie była taka sytuacja na mocy prawa nie może oskarżyć Cię o kradzież. Upoważnił Cię ale to nie ma znaczenia dla prawa czy ty byłaś jego żoną, dziewczyną mogłabys byc nawet znajomą. masz to na papierze. więc o jakiej kradzieży mowa??? chyba jawnej.

[201803290936]

Sorry, ale to się nie trzyma za bardzo logiki, że przez 2 lata spłaciłaś (a twierdzisz, że spłacałaś regularnie) tylko 2 tysiące z 12 tys. Chyba bardzo liczyłaś na to, że inni (rodzice, facet) to za Ciebie spłacą - dziwna postawa.

----
Tak, ale on się może powoływać na to, że upoważnił ją w dobrej wierze - czyli że nie będzie sobie wypłacała kasy bez jego zgody i bez porozumienia z nim. Uważam, że tu sprawa nie byłaby taka prosta - on z nią zerwał, a ona w zemście wyczyściła mu konto - tak to wygląda. Zaufa jej, a ona chce to teraz wykorzystać.

[Polly_]

[1=c640cdfa886255292692728 c9c3f51a456c1754b_657ce90 228a24;16610901]Sama wzięłaś kredyt, to sama go musisz spłacić To, że on Ci doradził kredyt, coś tam obiecał - już nie jest ważne. Rozstaliście się i musisz sobie radzić sama.[/QUOTE]


nieprawda-jeżeli on korzystał z tych pieniedzy musi zwrócić wydaną przez siebie kwotę

[eloi]

Przywłaszczenie by było , gdybyś pieniądze wypłacone z konta byłego przeznaczyła niezgodnie z warunkami pełnomocnictwa . Były jakieś szczegółowe ograniczenia , czy tez pełnomocnictwo jest pełne ? Jeśli ex nie cofnął pełnomocnictwa , to obowiązuje ono nadal na warunkach , na jakich zostało zawarte . Czyli o kradzieży nie powinno być mowy .

[thekoracja]

kredyt był spłacany regularnie. Wzięty na 8 lat, rata 250 zł. Wychodzi na to że po 8 latach miałam oddać 24 zamiast 12. Te 12 dodatkowo to zarobek banku czyli odsetki. I np z 1 raty 250 zł 50 zł szło na kapitał - 12 tys wzięte, a 200 zł na odsetki - zarobek banku. niestety przez pierwsze lata większość raty idzie na zarobek banku, dopiero pod koniec spłaca się w większości kapitał.
cięzko mi to wytłumaczyć, gdybym mogła to bym wam harmonogram pokazała. w każdym bądź razie uwierzcie, kredyt był spłacany regularnie, nie było żadnej przerwy, i tu jest wszystko czyste, nie doszukujcie się tu czegoś czego nie ma

[tofaniutka]

Napisane przez thekoracja

jeśli coś obiecuje to dotrzymuje słowa
wcześniej ja pomogłam mu spłacić jego kredyt, mam na to nawet papiery.
on mi dał pełnomocnictwo do tego konta, mogę dysponować środkami na tym rachunku.
nie chcę się ugotować i robić sobie dodatkowych problemów. zastnawiam się tylko czy to kradzież albo przywłaszczenie, skoro w banku na piśmie wyraził zgodę, abym te pieniądze wypłacała. to miało być moje zabezpiecznie

---------- Dopisano o 13:09 ---------- Poprzedni post napisano o 13:07 ----------

każda rata kredytu jest podzielona - część idzie na kapitał, część na odsetki. te odsetki to zarobek banku, bo za darmo pieniędzy nie pożyczy

na prawdę dziwne. prowizję dla banku masz wliczoną w kredyt. Np jak bierzesz 10tys to w kwocie kredytu pojawi się wyższa kwota o procent dla banku na jaki podpisałaś umowę. to co napisałaś jest nie możliwe.

[Polly_]

Napisane przez thekoracja

kredyt był spłacany regularnie. Wzięty na 8 lat, rata 250 zł. Wychodzi na to że po 8 latach miałam oddać 24 zamiast 12. Te 12 dodatkowo to zarobek banku czyli odsetki. I np z 1 raty 250 zł 50 zł szło na kapitał - 12 tys wzięte, a 200 zł na odsetki - zarobek banku. niestety przez pierwsze lata większość raty idzie na zarobek banku, dopiero pod koniec spłaca się w większości kapitał.
cięzko mi to wytłumaczyć, gdybym mogła to bym wam harmonogram pokazała. w każdym bądź razie uwierzcie, kredyt był spłacany regularnie, nie było żadnej przerwy, i tu jest wszystko czyste, nie doszukujcie się tu czegoś czego nie ma

powiedz na co wydaliście kase i ile on z niej wydał.
Jesli ją wydał musi Ci ją zwrócić...

[Mojitooo]

Napisane przez Doris1981

Sorry, ale to się nie trzyma za bardzo logiki, że przez 2 lata spłaciłaś (a twierdzisz, że spłacałaś regularnie) tylko 2 tysiące z 12 tys. Chyba bardzo liczyłaś na to, że inni (rodzice, facet) to za Ciebie spłacą - dziwna postawa.

Dokładnie. Oprocentowanie oprocentowaniem, no ale autorka twierdzi, że płaci 250zł co miesiąc, co przez dwa lata daje już 6tys.

edit. Idąc tym tropem, autorka twierdzi, że przez 2 lata spłaciła 2tys, a kredyt jest na 8 lat- czyli po ośmiu latach będzie spłacone 8tys jedynie?? Raty sa rosnące, czy jak? Nie bardzo rozumiem. (no ale może to dlatego, że zadnego kredytu nie mam )

[thekoracja]

pełnomocnictwo w banku było, nie u notariusza. mogę zarządzać jego środkami z konta, wpłacać, wypłacać, żadnych ograniczeń co do kwoty czy czasu. ustnie była mowa że to na kredyt właśnie, no ale to tylko ustnie.

[Polly_]

Napisane przez tofaniutka

[/B]
na prawdę dziwne. prowizję dla banku masz wliczoną w kredyt. Np jak bierzesz 10tys to w kwocie kredytu pojawi się wyższa kwota o procent dla banku na jaki podpisałaś umowę. to co napisałaś jest nie możliwe.

co jest dziwne dziewczyno! oczywiście tak jest-częśc raty to kapitał częśc odsetki-odsetki , prowizja to osobna sprawa

i jak bierzesz kresyt na 10 tyś na 10 lat to w sumie oddajesz bankowi 20 tyś-proste jak drut

[gramwzielone]

W sensie prawnym nie jest to kradziez jesli masz formalne upowaznienie do jego konta.
Z jakiej racji Twoj eks ma spłacać Twój kredyt? Wzięłaś go sama z własnej woli, wiec to tylko Twój problem nie jego. Trzeba bylo pomyslec przed wzięciem go, zastanowić się nad tym czy dasz rade go spłacać (a jeszcze będąc z nim nie dawałaś). Teraz plac za swoja głupotę i nie mscij sie za nia na innych i przerzucaj na innych odpowiedzialności za Twoje wlasne bledy.

To jest jego konto i jego pieniądze, aktualnie nie zamierza dawać Ci ani grosza, wiec mu je zabierzesz? Co z tego ze Cie zostawił - tak sie w życiu zdarza, i to ze wzięłaś kredyt nie oznacza ze miał obowiązek bycia z Toba i dawania Ci na niego kasy, niezależnie czy chce tego czy nie.

[Polly_]

Napisane przez Mojitooo

Dokładnie. Oprocentowanie oprocentowaniem, no ale autorka twierdzi, że płaci 250zł co miesiąc, co przez dwa lata daje już 6tys.

no i co z tego? jśli ten kredyt jest na 20 lat to wciąż spłaca prawie tylko odsetki- jak nie macie kredytu to sie nie wypowiadajcie, bo to co autorka pisze jest oczywiste a wy sie dziwicie

[Systemfutures]

Pytanie o konkret : na co został wydany kredyt ?
Jesli wydatek był wspólny : typu - wakacje na Dominikanie we dwoje,
i masz pełnomocnictwo w banku do dysponowania kontem podpisane przez niego (z innym to nawet do banku nie chodź ), to :

Bierz ile jest na koncie ( wypłać, zerwij lokatę itd... ) i spłać kredyt całością tych środków ( bank musi przyjać spłatę przed terminem ) - a resztę niech dołożą rodzice i finał.

A jak się koleś odezwie oburzony to wysłać go na komisariat niech się poskarży - bo z prawnego punktu widzenia nic nie moze zrobić a z punktu widzenia uczciwości i etyki to korzystanie z kredytu wspólnie a wpisanie jako odpowiedzialnego tylko jednej osoby jest większym przegięciem niż jego spłacenie w tej chwili na podstawie udzielonego pełnomocnictwa.

[thekoracja]

Napisane przez tofaniutka

[/B]
na prawdę dziwne. prowizję dla banku masz wliczoną w kredyt. Np jak bierzesz 10tys to w kwocie kredytu pojawi się wyższa kwota o procent dla banku na jaki podpisałaś umowę. to co napisałaś jest nie możliwe.

jest możliwe. mam harmonogram i tam wszystko jest podzielone. Kwota raty to 249,47 i np w lutym na odsetki idzie z tego 175,84 a na kapitał 73,63. w marcu na odsetki idzie 157,71 a na kapitał 91,76.
bank nie daje kredytu za darmo, oprocentowanie wynosi 22,2% (RSO), a to oprocentowanie jest wliczone w ratę

kredyt został wydany na nasze wspólne życie, nie było żadnych konkretnych zakupów, płaciłam z niego też za mieszkanie (wspólnie wynajmowane)