40 metrów nad poziomem piaskownicy

[olioko]

Wychowałam się na tak zwanym blokowisku. Wysokie 1o piętrowe bloki, 6 klatek, na przeciwko taki sam blok tylko kolor inny. Piaskownica z ławeczkami na środku (za dnia tysiące dzieci budujących babki, a w nocy tysiące tematów budujących osiedlowe historie), trzepak, pełno kubłów na śmieci - czasami się palących, osiedlowy sklep, osiedlowa apteka i osiedlowa przychodnia. Takie sobie blokowisko z radzieckiego katalogu. Czasami jak piaskownice i nasze ławeczki oblegały mamy z dzieciakami a trzepak i sklep już nam się znudził albo w ogóle żeby coś się zaczęło dziać , wyjeżdżałyśmy z dziewczynami na ostatnie piętro bloku i dalej małym okienkiem wychodziłyśmy na dach. Całe miasto na wyciągnięcie ręki , nikt na bank nie mógł cię zobaczyć z papierosem - a wtedy jeszcze musiałyśmy się kryć , albo z facetem - a wtedy fajnie było się kryć ,cisza, spokój i jakby to powiedzieć - wolność pełną gębą. Na tyle zadomowiłyśmy się w naszym miejscu, że zaczęłyśmy przychodzić się tam opalać, jeść śniadania, wagarować, czytać książki, grać na gitarach, gadać, gadać, gadać, patrzeć ot tak na wszystkich z góry i oczywiście suszyć nasze prania. Co prawda żadna z nas nigdy nie przytargała na górę całej upranej pralki ale moje dżinsy powiewały nie jeden raz 40 metrów ponad poziomem morza. Jak się wpadło na pomysł, że na wieczór na mus będzie potrzebny właśnie taki a nie inny zestaw ubraniowy - to na dachu, schło to w 2 godzinki max. Więc czasami siedziałyśmy i patrzyłyśmy jak schnie. Lubiłam ten dach .

[amelkaka]

How cute

[kafciek]

mila historia...i jakie cieple wspomnienia...

[agnieszkap27]

Fajnie, że miałyscie takie swoje miejsce. No i jakie boskie widoki
U nas też kiedyś mlodzi przesiadywali na dachu bloku, ale raczej nie opalali się, nie śpiewali i nie suszyli prania, a raczej chodzili tam jak ich suszyło
poźniej jak się o tym dorośli dowiedzieli to wejscie na dach było zabezpieczone kratami i łańcuchami. Mysle że nawet Michael Scofield nie był by w stanie tego rozbroic!

[agabil1]

świetna historia i świetny klimat zazdroszczę takiego dachu

oczywiście 5*

[olioko]

agabil 1 - dzięki za maksa - przyda się
agnieszkap27 - u nas też któregoś dnia zakratowali i zaplombowali wejście ale na szczęście ja i dziewczyny w tym czasie szukaliśmy szczęścia już w innych miastach. Ciekawe czy teraz przeszłoby coś takiego zamiast spotkania na kawce i ciastku w tzw centrum?. To by było jakieś szaleństwo .Muszę się chyba z tym przespać..z trzy noce co najmniej

[kardamon]

W pobliżu mojego osiedla zaczęto budować jakieś centrum handlowe, ale przez lata była tam tylko ogromna, wielopoziomowa, betonowa konstrukcja bez ścian Co najmniej trzy kondygnacje, bez ścian, ze schodami... Chodziło się tam grać na bębnach, siedzieć na pseudo dachu (bo widok był na wszystkie okoliczne blokowiska)... Spędzaliśmy czas w zakazanej strefie Też był niesamowity klimat... ale na dach bloku chyba nigdy nie dało się wejść. Ach, piękne to były czasy
No, ale grubo ponad 1o lat temu konstrukcja została zrównana z ziemią i powstał ogromny, jednopoziomowy supermarket z galerią handlową.