jak uśpić ? ;(

[Angel_00]

Dziewczyny może któraś z Was była w podobnej sytuacji... Może pomożecie podjąć decyzję, albo się z nią pogodzić. Sama nie wiem co mam zrobić....
Psiak miał raka, operacja przebiegła pomyślnie ( w klinice nr 1), jednak znów mu coś wyskoczyło tym razem na pyszczku a nawet bardziej w pyszczku. Pani weterynarz (w klinice nr 2) twierdzi że antybiotyki pomogą tylko nie pomagają. Twierdzi że pies ma normalne odruchy i dopóki je to znaczy że z psem wszystko w porządku. Na dniach wybieramy się do kliniki numer 1 mam chyba do nich większe zaufanie i boję się co powiedzą (tamten lekarz powiedział że pierwsza operacja może pomóc na lata albo na miesiące a nawet tygodnie-ale pierwszą próbę podjęliśmy i była umowa z lekarzem że jeśli podczas operacji okaże się że psiak nie będzie całkiem zdrowy to go uśpią w trakcie- lekarz sam to zaproponował bo wiedział że nie chcemy aby się męczył). Z jednej strony chciałabym aby psiaka uśpiono nie mogę patrzeć jak się męczy ale z drugiej boję się że taka decyzja jest podjęta zbyt pochopnie
Pani weterynarz z kliniki nr 2 nie zgodziła się na uśpienie bo uważa że z psem oprócz tego co ma w pyszczku niby jest wszystko ok.
Teraz ja opowiem o swoich odczuciach. Je, pije, czasami (bardzo rzadko) zamerda ogonkiem. Ma swoje lata a dokładniej 12 lat. Chodzi w kołnierzu bo to co rośnie mu przeszkadza i rozdrapuje więc krwawi nie widzę w nim tej radości co kiedyś ale może to z racji wieku ?
Wiem że lekarz z 1 kliniki powie nam szczerze czy jest sens uśpić czy nie bo wydawał mi się bardziej zdecydowany do podejmowania konkretnych decyzji.
Mam mieszane uczucia ale tak naprawdę nie wiem czego od Was oczekuję, ale może po prostu ktoś przechodził przez coś takiego że zwierzątko nie zmarło naturalnie ale trzeba było się zmagać z takimi myślami o uśpieniu Z jednej strony chciałabym go uśpić aby się nie męczył ale z drugiej mam wyrzuty sumienia że jak w ogóle mogę tak myśleć. Przepraszam za długość i pewnie chaotyczną wypowiedź ale jestem w rozsypce

[paula78]

Nie byłam w takiej sytuacji ale zaprzyjażnieni sąsiedzi tak.
Pies lat 10 ,rak ,operacje chyba 2 ,i nawroty .
Pies jadl,pił ,wychodzil na spacer na góra 15 minut potem nie mial sił wracać ,nosili go .

Pies super przyjaciel ,merda łogonem na znajomych aż pewnego dnia -meczył sie z pół roku -podszedl do sąsiadki ,spojrzał na nią smutnymi ,zmęczonymi oczami(bral jakies kg leków)na zmiane miał biegunkii zaparcia,wymioty.
I sąsiadka wiedziała ,że to czas.

Opinie lekarzy były rózne ,jedni od razu po nawrocie zaproponowali uspienie ,inni ładowali w psa leki.

Pozegnali się dzień póżniej.
Płakali wszyscy ale poczuli tez ulgę .

Bardzo ci współczuję ,nie wiem jak to jest ale na bieżąco przezywałam sprawę sąsiadów ,spotykalismy sie codziennie,pies często bywał u nas ,traktowal nas jak domowników.

[Angel_00]

Dziękuję Ci bardzo. Przez panią weterynarz miałam poczucie że jestem bez uczuć że chcę go uśpić. Zaczął kuleć nie wiemy czy coś mu uciska na nerwy czy po prostu gdzieś źle stanął w sobotę jedziemy do pana weterynarza i zobaczymy co powie z jednej strony nie chcę aby się męczył a z drugiej boję się że lekarz powie że nic się nie da zrobić i że rzeczywiście trzeba go uśpić wiem że to głupie ale mam 27 lat więc jest z nami prawie połowę mojego życia i mam strasznie mieszane uczucia

[201604190949]

Ja byłam w Twojej sytuacji. Nie chciałabym tego opisywać na forum więc zaraz wyślę Ci pw.

[aza-h]

Kiedy u naszego 15-letniego psa stwierdzono raka (w głowie!) był jeszcze w pełni sił (wiadomo, stary pies nie będzie taki rozbrykany jak szczeniak, ale dziadkowie też nie są zazwyczaj za bardzo wysportowani ). Po co go od razu usypiać? Miał się dobrze, guz rósł jednak, zaczął naciskać najpierw na oko (pies dostawał leki przeciwbólowe i miał się dobrze). Trwało to prawie rok. Dopiero, gdy piesek zaczął dostawać ataków padaczki (guz musiał zacząć naciskać ja jakieś obszary mózgu) moja mama go uśpiła. Dzisiaj opiekujemy się sunią, która od dwóch lat ma padaczkę, ale nie ma ataków bo codziennie dostaje leki. I jest wesoła, ma fajne życie. Nie można od razu usypiać zwierzaka tylko dlatego, że okazało się że ma jakąś chorobę, trzeba pamiętać że tak jak ludzi się leczy to można też leczyć zwierzę. Usypianie powinno być ostatecznością, kiedy zwierzak na prawdę cierpi i nie może normalnie żyć.

[Angel_00]

Napisane przez aza-h

Kiedy u naszego 15-letniego psa stwierdzono raka (w głowie!) był jeszcze w pełni sił (wiadomo, stary pies nie będzie taki rozbrykany jak szczeniak, ale dziadkowie też nie są zazwyczaj za bardzo wysportowani ). Po co go od razu usypiać? Miał się dobrze, guz rósł jednak, zaczął naciskać najpierw na oko (pies dostawał leki przeciwbólowe i miał się dobrze). Trwało to prawie rok. Dopiero, gdy piesek zaczął dostawać ataków padaczki (guz musiał zacząć naciskać ja jakieś obszary mózgu) moja mama go uśpiła. Dzisiaj opiekujemy się sunią, która od dwóch lat ma padaczkę, ale nie ma ataków bo codziennie dostaje leki. I jest wesoła, ma fajne życie. Nie można od razu usypiać zwierzaka tylko dlatego, że okazało się że ma jakąś chorobę, trzeba pamiętać że tak jak ludzi się leczy to można też leczyć zwierzę. Usypianie powinno być ostatecznością, kiedy zwierzak na prawdę cierpi i nie może normalnie żyć.

Miał operację więc to nie jest tak że dowiedzieliśmy się że jest chory i od razu do uśpienia aby pozbyć się problemu. Chodzi o to że ma zaatakowaną żuchwę a przecież nie usuniemy mu jej tylko dlatego żeby żył. Leczenie nie pomaga więc idziemy do weterynarza do którego mam większe zaufanie. Wiem że pies nie jest młody i ma prawo być bardziej zmęczony. A w jego oczkach to widzę i stąd moje obawy bo nie wiem czy to zmęczenie chorobą czy po prostu starość A nie chcę aby cierpiał przez chorobę...

[paula78]

Napisane przez aza-h

Kiedy u naszego 15-letniego psa stwierdzono raka (w głowie!) był jeszcze w pełni sił (wiadomo, stary pies nie będzie taki rozbrykany jak szczeniak, ale dziadkowie też nie są zazwyczaj za bardzo wysportowani ). Po co go od razu usypiać? Miał się dobrze, guz rósł jednak, zaczął naciskać najpierw na oko (pies dostawał leki przeciwbólowe i miał się dobrze). Trwało to prawie rok. Dopiero, gdy piesek zaczął dostawać ataków padaczki (guz musiał zacząć naciskać ja jakieś obszary mózgu) moja mama go uśpiła. Dzisiaj opiekujemy się sunią, która od dwóch lat ma padaczkę, ale nie ma ataków bo codziennie dostaje leki. I jest wesoła, ma fajne życie. Nie można od razu usypiać zwierzaka tylko dlatego, że okazało się że ma jakąś chorobę, trzeba pamiętać że tak jak ludzi się leczy to można też leczyć zwierzę. Usypianie powinno być ostatecznością, kiedy zwierzak na prawdę cierpi i nie może normalnie żyć.

wlasnie o taka oststeczna chorobe chodzi ,nikt nie usypia psa ktory normalnie i bez bolu funkcjonuje z chorobą przewleką.
Sama w rodzinie mam psa z chorobą stawów raz jest super ,raz masakra ale pies jest leczony i nikt nie mysli o uśpieniu.

[carolinascotties]

nie pozwolilabym swojemu psu odejsc w bolu... pozegnalam kilku czworonoznych przyjaciol - za kazdym razem nie bylo zadnych watpliwosci, ze nie da sie przywrocic zdrowia, przerwac bolu... ze to juz czas.... na te jakze trudna decyzje...

jesli pies nie cierpi, a jego problemami sa zmiana w mordce i to, ze jest mniej radosny... to ja nie widze powodow na to, by podac go eutanazji...

jak nazywa sie to, co teraz leczycie antybiotykiem?
czy wykonywana byla biopsja tej zmiany?

[Angel_00]

tej zmiany nie, dlatego jedziemy do innego weterynarza... Tam robią badania a w innych przychodniach tylko oglądają. może jutro będę wiedziała coś więcej... Poprzedni guz po zbadaniu to rak. Pies miał wysoką gorączkę. Po operacji wszystko zginęło. Wczoraj znów dostał gorączkę więc podejrzewam że zaczyna się znów to samo jutro lekarz oceni... Ale wiem że tutaj operacja nie będzie możliwa bo zmiana jest za duża sięga pod język że ten jest przesunięty na jedną stronę i podniesiony do góry. Więc nie ma jak tego usunąć... Dodatkowo dzisiaj od dwóch osób słyszałam że przy raku może pojawić się to że pies będzie kulał nie wiem na ile to prawda bo się nie znam ale boję się że ta lapka to nie zwykłe złe stąpnięcie a coś więcej

[carolinascotties]

trzymam kciuki za Twojego Przyjaciela oby jutrzejszy dzien przyniosl dobre wiesci!

[Angel_00]

dziękuję.

[Angel_00]

w nocy wymiotował i zaczął krwawić z tego guza czy jak to można nazwać ja nie wiem czy mam dość sił żeby być z nim dzisiaj u weterynarza... Ale jak nie pojadę a będą go usypiać to nie wiem czy nie będę żałować że nie byłam przy nim... Albo w drugą stronę czy wytrzymam patrzeć jak bo będą usypiać jeżeli się okaże że taką decyzję podejmie weterynarz...
-------------------------------------------------------------------------
nie pojechałam, nie mam w sobie aż tyle sił Czekam na informację co powiedział i zrobił weterynarz.
-------------------------------------------------------------------------
Nasza myszka zostaje z nami co prawda ma przerzuty ale na tyle małe że jeszcze dają mu chwilę pożyć. skoro tamten weterynarz tak powiedział to wierzę że wie co robi bo już nam pomógł w taki sposób aby psiak najmniej cierpiał dostał leki przeciwbólowe a podobno u weterynarza merdał ogonkiem
Mam nadzieję, że ten wątek komuś pomoże. Kto również zmaga się z myślą o uśpieniu swojego pupilka. Ja będę tu zaglądać i zdawać co jakiś czas relacje z postępów z naszym maleństwem. Dziękuję za wszystkie wypowiedzi.

[201604190949]

[carolinascotties]

bardzo sie ciesze, ze piesek jest z Wami

przeciwbololwe macie stosowac codziennie? a dieta? jakies zmiany?


---------------------
a w temacie uspienia psa... moim zdaniem najlepiej, kiedy poprosi sie weta na domowa wizyte... pies jest wsrod swoich, nie stresuje sie tak, jak w lecznicy pelnej zapachow wywolujacych zle mysli...

moje psy zegnalam w domu... nie zaluje...

[Angel_00]

Napisane przez carolinascotties

bardzo sie ciesze, ze piesek jest z Wami

przeciwbololwe macie stosowac codziennie? a dieta? jakies zmiany?


---------------------
a w temacie uspienia psa... moim zdaniem najlepiej, kiedy poprosi sie weta na domowa wizyte... pies jest wsrod swoich, nie stresuje sie tak, jak w lecznicy pelnej zapachow wywolujacych zle mysli...

moje psy zegnalam w domu... nie zaluje...

Przeciwbólowe tylko gdyby coś się działo i widzielibyśmy że coś jest nie tak... Dieta mamy kilka przykazań ale sami stosowaliśmy je wcześniej. Czyli wszystko byle miękkie i nie urazającę ranki... Ale to my już tak robiliśmy żeby nie musiał gryźć

[Angel_00]

jeśli jeszcze ktoś śledzi naszą historię to: psiak co jakiś czas krwawi z pyszczka mimo że lekarz powiedział że to z pyszczka podejrzewamy że to jednak krew z środka... Dzisiaj w nocy znów wymiotował a rano wymiotował i zemdlał... Jest w drodze do weterynarza....

---------- Dopisano o 09:36 ---------- Poprzedni post napisano o 08:26 ----------

maleństwa już nie ma wśród nas

[carolinascotties]

... Bardzo mi przykro...Angel...
To wielki bol, kiedy odchodzi nasz przyjaciel...

jestem z Toba

[winogronek]

Napisane przez Angel_00

jeśli jeszcze ktoś śledzi naszą historię to: psiak co jakiś czas krwawi z pyszczka mimo że lekarz powiedział że to z pyszczka podejrzewamy że to jednak krew z środka... Dzisiaj w nocy znów wymiotował a rano wymiotował i zemdlał... Jest w drodze do weterynarza....

---------- Dopisano o 09:36 ---------- Poprzedni post napisano o 08:26 ----------

maleństwa już nie ma wśród nas

Wiem jak to boli bardzo mi przykro

[Undercia]

Napisane przez Angel_00

jeśli jeszcze ktoś śledzi naszą historię to: psiak co jakiś czas krwawi z pyszczka mimo że lekarz powiedział że to z pyszczka podejrzewamy że to jednak krew z środka... Dzisiaj w nocy znów wymiotował a rano wymiotował i zemdlał... Jest w drodze do weterynarza....

---------- Dopisano o 09:36 ---------- Poprzedni post napisano o 08:26 ----------

maleństwa już nie ma wśród nas

Bardzo mi przykro. Dałaś mu miłość i dom, na pewno był z Tobą szczęśliwy... Pomyśl sobie, że nic go już nie boli Doskonale rozumiem Twój ból, mojego pierwszego psa zdecydowaliśmy się uśpić, bo miał białaczkę i już wymiotował na leżąco bo nie miał siły Straciłaś przyjaciela, ale przynajmniej się już nie męczy. Zrobiłaś wszystko, by go uratować. Dużo sił życzę

[aferka]

Bardzo mi przykro.
Doskonale wiem co przeżywasz, sama pożegnałam kilka swoich psów. I wiem, że wątpliwości pojawiają się zawsze w takiej sytuacji. Ja do tej pory mam wątpliwości, czy decyzje które podjęliśmy nie były zbyt pochopne, mimo, że sugestie weterynarzy była jednoznaczne. I zawsze mam takie poczucie, że w jakiś tam sposób zawiedliśmy, że może jeszcze nie zrobiliśmy wszystkiego.
Ale z drugiej strony mam świadomość, że tą decyzją skróciliśmy cierpienie, że pomogliśmy w przejściu za Tęczowy Most, że byliśmy do końca ...
Trzymaj się mocno i staraj się go zapamiętać jako zdrowego, wesołego psa

[Angel_00]

Dziękuję za słowa wsparcia. Jest ciężko. Wróciłam do domu jest pusto, cicho, sąsiedzi się kręcą po klatce a moje maleństwo nie szczeka

[carolinascotties]

Trzymaj się Angel...

[201604190949]

Trzymaj się dziewczyno.
Ale pamiętaj jedno, masz prawo przeżywać to jak tylko chcesz.

Jestem z Tobą.
I założę się, że Mój pokaże Twojemu Maleństwu co, jak i gdzie najlepsza trawa.

[Angel_00]

najgorsze jest to że można było w sobotę zakończyć jego cierpienie gdyby wtedy na zmianie był inny weterynarz ;(

[wybujana]

Strasznie smutne, ale trzymaj sie!
postąpiłaś slusznie. a czas leczy rany

[Undercia]

oczywiście, można było. Ale zyskałaś tych kilka dni więcej ze swoim przyjacielem. Na pewno nadal jest przy Tobie, chociaż go nie widzisz

[patrycja350]

Wiem jak to jest walczyć o zwierzę...chociaz nie miałam psa to walczyłam tak o świnkę morską...niby jest głupsza i mniej rozumie,ale była ze mna przez 9 lat... od pół roku co 2-3 dzień musiałam jeżdzic do weterynarza..az w końcu na dzień kobiet w 2009 odszedł mój kochany Rudolf
...gdzie dzień wcześniej byłam u weta usłyszałam: wszystko jest dobrze,a on prawdopodobnie meczył się cała noc gdy spałam i nawet nie miałam możliwości sie z nim pożegnać ani mu ulżyć

Ryczę teraz jak głupia

[Angel_00]

dziękuję Wam za słowa wsparcia, otuchy

[Angel_00]

dziewczny powiedzcie mi jakie są ładne kwiatki do ogródka z takich niskich żeby długo miały kwiatki i żeby były wieloletnie?

[carolinascotties]

Napisane przez Angel_00

dziewczny powiedzcie mi jakie są ładne kwiatki do ogródka z takich niskich żeby długo miały kwiatki i żeby były wieloletnie?

Witaj Angel, wieloletnie to byliny - duuuzo tego jest -
http://lewisia.w.interia.pl/
http://www.swiatkwiatow.pl/byliny-c6.html