|
Notka |
|
Dermatologia Forum dla osób, które interesują się dermatologią lub mają problemy ze skórą. Masz trądzik lub atopowe zapalenie skóry? Dołącz do nas, pomóż sobie i innym. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 58
|
Psychodermatologia
Psychodermatologia to nauka zajmująca się związkiem między schorzeniami dermatologicznymi, a psychiką. W jej skład wchodzą: psychologia, neurologia, endokrynologia i immunologia.
Okazuje się, że problemy psychiczne mogą powodować problemy skórne i vice versa. Oba te problemy mogą również nawzajem się napędzać. Jakkolwiek na świecie od wielu już lat prowadzone są badania na ten temat, w Polsce mało się o tej dziedzinie wiedzy mówi.Wielka szkoda ![]() Kiedy zaczynałem swoją "przygodę" z dermatologią (ciężki trądzik ![]() ![]() Niestety,lekarze przepisywali leki, ale nie mówili o niuansach pielęgnacji cery (nie używania kosmetyków z alkoholem, jedzenia cynku, nie używania mydła itp.).W polskim internecie niestety nie było nawet 1/100 materiałów na ten temat, co dzisiaj. Nie zwracali też uwagi na możliwość holistycznego potraktowania problemu (zdrowa dieta, sport, radzenie sobie ze stresem, psychoimmunologia,zdrowy sen). Może to nie ich obowiązek, mimo wszystko szkoda. Czy więc dziwić może, że nikt nie zaproponował udania się do psychologa ![]() Psychodermatologia jest nauką pokrewną do psychoimmunologii. Może skupiać się na wymiarze biochemicznym schorzeń, bądź psychologicznym. Mówiąc tak prosto jak się da, zakłada, że psychika może oddziaływać na skórę na poziomie stresu i poziomie głębszym niż typowy stres, problemy skórne mogą oddziaływać na psychikę, możemy też mieć do czynienia ze swoistym błędnym kołem: psychika----->skóra skóra ----->psychika ..---->psychika--->skóra---->psychika---->skóra---->... Celem mojego postu nie jest opisywanie szczegółowo dokonań psychodermatologii, biochemicznych i psychologicznych interakcji kryjącymi się za chorobami skóry, choć są one bardzo ciekawe. Chcę raczej zwrócić uwagę na tę dziedzinę nauki i zachęcić do własnych poszukiwań. ![]() Na forum pełno jest opisów kremów, kuracji itp., jednak na temat psychodermatologii (dziedziny, która mimo, że wciąż młoda, ma już swoje lata) nie znalazłem praktycznie nic. Jeśli chodzi o mnie-swój trądzik wyleczyłem w 90% ![]() Cieszę się, ze względu na innych, że tyle ostatnio mówi się o psychoimmunologii (chociaż nie o psychodermatologii-nawet nie ma takiego słowa w sprawdzaniu pisowni na tym forum -forum o dermatologii!), ponieważ kiedyś sam musiałem dochodzić do wniosków, jakie teraz są ogólnie dostępne, korzystając ze szczątkowych informacji- szkoda, że kiedyś nie wiedziałem tego, co dziś. Oczywiście nie należy od razu odrzucać leczenia typowo dermatologicznego, chociażby dlatego, że blizn na skórze ciężko się pozbyć. Jednak jeśli przez dłuższy czas leczenie nie przynosi oczekiwanego rezultatu, może warto zastanowić się nad głębszymi przyczynami. Na początek polecam artykuł ![]() "Psychodermatologia. Stan psychiczny a schorzenia dermatologiczne"(http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=104) Jeśli ktoś zna angielski, ciekawą pozycją jest także książka: "SKIN DEEP: A Mind/Body Program for Healthy Skin" , napisana przez Dr.Grossbart'a (Harvard Medical School). Przeczytałem ją niedawno, prezentuje podejście całkowicie psychologiczne (bez podejścia biochemicznego). Jest rzetelną pozycją, dość obszerną, ponieważ ilustrowaną licznymi przykładami, co ułatwia zrozumienie problemu. Darmowego ebooka w pełnej wersji można ściągnąć ze strony Dr.Grossbart'a (http://grossbart.com/) Jeśli ktoś zna ciekawe artykuły, a szczególnie książki w języku polskim (żarcik ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 32 059
|
Dot.: Psychodermatologia
Bardzo ciekawy temat
![]() Często wiele ludzi mających problemy skórne wpada w depresje, warto poruszyć tę kwestię. Trądzik niestety obniża poczucie własnej wartości.... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 88
|
Dot.: Psychodermatologia
Faktycznie temat jest bardzo ciekawy,ale jestem jakoś sceptycznie nastawiona do wpływu psychiki na skórę.
O ile wiadomo,że stres ma swój udział w zwiększaniu intensywności problemów skórnych, o tyle nie wiem jak inne aspekty naszej psychiki miałyby na to wpływać? Zgodzę się jeszcze z jedną kwestią - psycholog, który zwiększa poczucie własnej wartości. Z jednej strony takie rozwiązania mogłyby być proponowane, z drugiej i tak masę pieniędzy wydajemy na leczenie więc ile osób skorzystałoby z takiej propozycji? Poza tym dla mnie osobiście największym bodźcem do wyjścia z dołka jest "poprawa" stanu skóry zwłaszcza po leczeniu, które najczęściej najpierw ten stan pogarsza. No i styl życia, myślę,że on może bieć istotnie duży wpływ na nasze problemy ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 58
|
Dot.: Psychodermatologia
Agavaa, można różnie tłumaczyć, dlaczego problemy psychiczne mogą pociągać za sobą problemy skórne.
Co znaczy stres? Stres powoduje aktywację osi HPA (podwzgórze wydziela hormon CRH i wazopresynę, które powodują, że przysadka wydziela hormon ACTH.On zaś działa na korę nadnerczy...itd. -resztę znajdziecie w książkach ![]() W każdym razie-stres wywołuje określone zmiany biochemiczne, które, jeśli są zbyt silne lub długotrwałe, prowadzą chociażby do osłabienia układu odpornościowego. To wiemy. Jednak, co znaczy słowo stres? Większość ludzi, kiedy słyszy to określenie, kojarzy je z egzaminami, napiętymi terminami czy wystąpieniami publicznymi. Krótko mówiąc-ze zdenerwowaniem. Patrząc w ten sposób, można dojść do wniosków, że jeśli będziemy unikać takich sytuacji, które powodują zdenerwowanie(lub odpowiednio do nich podchodzić), nie będziemy pod wpływem nadmiernego stresu. Jest to tylko częściowo prawda. Dlaczego? Do stresujących wpływów, wywołujących autonomiczną, neuroendokrynologiczną lub immunologiczną odpowiedź należą również takie uczucia i czynniki jak strach, gniew, frustracja, bezradność, izolacja i in. (książka warta uwagi: Walker C.,Papadopoulos L. "Psychodermatology", Cambrige University Press, 2005) Co to oznacza? Oznacza to, że te i inne uczucia TO TEŻ STRES i jeśli są silne lub chroniczne, będą powodować kaskadę zmian biochemicznych,tak jak stres przed egzaminami (depresja dla przykładu zwiększa w wyniku tych zmian produkcję IL-6, a redukuje IL-2. IL-2 jest kluczową cytokiną wpływającą na przeciwdziałanie infekcji). Jest to moim zdaniem bardzo istotne. Wyobraźmy sobie- mamy wakacje, nuda, zero terminów. Jesteśmy spokojni. Podkreślam, jesteśmy spokojni. Myślimy, że stres zostawiliśmy na jakiś czas za sobą. Ale co, jeśli, z jakiegoś powodu, czujemy się np.wyizolowani społecznie ? Jesteśmy spokojni, ptaszki śpiewają, bicze wodne w spa nas masują, jest jedno "ale"-czujemy się osamotnieni. Niestety to znaczy, że nadal jesteśmy poddawani dodatkowemu, może nie gwałtownemu i silnemu, ale długotrwałemu stresowi. Negatywne zmiany biochemiczne wciąż zachodzą. Skóra wciąż dostaje w kość. Pojawiają się tu też pytania. Na ile złe wspomnienia, żale i frustracje, które, ponieważ były zbyt bolesne, zepchnęliśmy do podświadomości, nadal na nas oddziałują? Czy tylko wpływają na nasze życie na poziomie tego, jak postrzegamy świat, czy też nadal powodują pewien stres, tyle, że niedostrzegalny na poziomie świadomym? Co z tym zrobić ![]() ------------ Rozumowanie może być również bardziej psychologiczne: Wszyscy wiemy o chorobach psychosomatycznych i efekcie placebo np. W klasycznym eksperymencie z 1962 roku Japończycy Ikemi i Nakagawa zahipnotyzowali ochotników i powiedzieli, że kładą na ich skórę toksyczną roślinę, która w rzeczywistości była kompletnie nieszkodliwa. Mimo to skóra ochotników w miejscu zetknięcia z rośliną stawała się czerwona i podrażniona. W kolejnej części kładli na skórę ochotników toksyczną roślinę, mówiąc im, że jest nieszkodliwa-reakcja nie wystąpiła. (Y. Ikemi and S. Nakagawa, "A Psychosomatic Study of Contagious Dermatitis" Kyushu Journal of Medical Science 13 (1962): 335-350) I teraz, dla przykładu, wyobraźmy sobie, że jakaś młoda dziewczyna przeżywa zawód miłosny. Po jakimś czasie, dłuższym lub krótszym, ból zranienia i rozstania mija (lub pozornie mija). Po kilku miesiącach dziewczyna spotyka faceta, z którym ma szansę stworzyć związek ![]() Jednak podświadomie może również nie chcieć stworzyć tego związku, aby uniknąć możliwości zranienia(w końcu potrzeba bezpieczeństwa stoi ponad potrzebą miłości). Krótko mówiąc podświadomie (wiem, wiem-powtórzenia) zaczyna siebie sabotować np. zaostrzając chorobę skóry. Biorąc pod uwagę chociażby eksperyment Ikemi i Nakagawy brzmi to, jeśli nie prawdopodobnie, to przynajmniej możliwie i , jak dla mnie, całkiem sensownie. A nawet, jeśli takie podejście wydaje się zbyt daleko idące, można też na to spojrzeć perspektywy stresu:bodziec wyzwala podświadome wspomnienie, które aktywuje zmiany stresowe. Zaznaczam, że tymi podejściami zajmują się naukowcy, nie Goździkowa ![]() Of course jest to tylko przykład/y, powodów, sytuacji i możliwych wytłumaczeń może być całkiem sporo.Poza tym, każdy w końcu jest inny. Oczywiście to, co napisałem, jest trochę wyrwane z kontekstu, jest też wiele innych badań, które należy wziąć pod uwagę. Ale chyba uzmysławia problem; jeśli komuś zależy na prawdziwym jego zrozumieniu, to niestety, bez fachowej literatury ![]() Edytowane przez airdrop Czas edycji: 2010-08-30 o 15:38 Powód: bo lubię ;) |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 58
|
Dot.: Psychodermatologia
Ponieważ mam wolną chwilę, a jak już się rozpiszę to koniec
![]() Załóżmy, że ktoś przeżył jakąś traumę (skrajny przykład, równie dobrze może to być niezaspokojenie potrzeb bezpieczeństwa, miłości czy szacunku na jakimś poziomie). Spowodowała ona łagodną, nierozpoznaną depresję do której chory się już nawet przyzwyczaił i zapomniał, traktując jako część osobowości. Depresja powoduje, że sen tej osoby jest gorszy, może nawet niezauważalnie(np. skrócenie fazy nonREM na rzecz REM). Ponieważ istnieje zależność między układem immunologicznym a jakością i długością snu, gorszy sen=słabszy układ immunologiczny. Układ immunologiczny nie jest może na tyle osłabiony, aby dana osoba łapała wszystkie przeziębienia, ale też nie na tyle silny, aby ochronić najsłabsze ogniwo-skórę (na której określone choroby dana osoba ma uwarunkowania genetyczne). I teraz-działanie na którymkolwiek z wyższych poziomów pomoże tylko objawowo. W tym wypadku krem do twarzy będzie działał(albo i nie ;/), dopóki będzie podawany. Leki nasenne (zresztą i tak niedoskonałe) pomogą, ale nie na depresję. Mówi się też, że z kolei leki na depresję będą działać tak długo, jak długo się je będzie podawać, a depresja wróci, jeśli nie rozwiąże się swoich problemów. W tym układzie najlepszym rozwiązaniem wydaje się poradzenie sobie z traumą na poziomie psychologicznym=stopniowy m wyleczeniem depresji=lepszym snem=silniejszym układem immunologicznym=zmniejsze niu problemów ze skórą. Taki przykładowy scenariusz jest oczywiście prosty jak konstrukcja cepa, wiadomo, że zazwyczaj sprawa jest bardziej skomplikowana, chociażby dlatego, że pojawiają się wtórne problemy (jak chociażby choroba skóry, która powoduje wiele nowych zmartwień i efekt błędnego koła). Ale ogólnie wiecie, o co mi chodzi. Dobra, idę spać ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 88
|
Dot.: Psychodermatologia
Już teraz trochę kąsam intrygę i zaczynam interesować się tematem ponieważ brzmi bardziej racjonalnie niż na początku.
Efekt placebo, może bym w to zbyt głęboko nie wnikała, oczywiście ludzka psychika kryje w sobie wiele tajemnic i wielką wiarą jesteśmy w stanie sobie bardzo pomóc. Natomiast przykładem popierającym twoją psycho-teorię są chorzy nowotworowi, którzy wyniszczeni leczeniem (cytostatyki,lampy) odnajdują w sobie siły do walki. To za każdym razem niewiarygodnie mi imponuje. Do czego zmierzam... Na wielu oddziałach onkologicznych poza lekarzem, pielęgniarkami i resztą personelu medycznego znajdują się również psychologowie odpowiednio przeszkoleni. Pracują oni nie tylko z chorym,ale również z rodziną. Medycyna od jakiegoś czasu wie, że głęboka wiara w wyleczenie bywa kluczem do sukcesu. Zresztą kiedy pacjent się poddaje, przestaje wierzyć i wycofuje się w chorobą gaśnie dość szybko dlatego tak istotna jest pielęgnacja psychiki i utrzymywanie równowagi zdrowia ciała i ducha. Skoro w takim razie psycholog pomaga tak ciężko chorym to dlaczego nie miałby również pomóc osobom borykającym się z problemami skórnymi? No i jeszcze jedna kwestia, mianowicie...jeśli jesteśmy zakochani,zauroczeni,zafa scynowani stan naszej skóry poprawia się i ma na to wpływ bardzo wiele czynników więc tak jak piszesz airdrop (również niegłupio), ten mechanizm może działać w dwie strony. Lekkie podłamanie, zawód miłosny, utrata poczucia bezpieczeństwa, ciągłe poddenerwowanie, stres i niemoc odreagowania tego całego napięcia, może mieć swoje odbicie w stanie naszej skóry. Edytowane przez Agavaa Czas edycji: 2010-08-29 o 14:15 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 58
|
Dot.: Psychodermatologia
Swoją drogą może popełniłem błąd, że w pierwszym poście nie opisałem całego problemu dokładnie, zaczynając od czystej
biochemii. Jednak wtedy post byłby niesamowicie długi, a poza tym wydawało mi się, że takie podejście może odstraszać. Z drugiej zaś strony teraz obawiam się, że ktoś może z miejsca odrzucić psychodermatologię jako kolejne dziecko działu "Jesteś energią-myśl pozytywnie, a pozbędziesz się wszystkich problemów". Podkreślam, że jest to nauka. Tak czy inaczej, edytowałem drugi post, aby był bardziej racjonalny dla przyszłych czytelników(ale wciąż niepozbawiony romantyzmu ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 88
|
Dot.: Psychodermatologia
Odrzucenie? Niekoniecznie. Dość racjonalnie przedstawiłeś temat, a dodatkowo zdusiłeś w zarodku mój początkowy sceptycyzm. Chociaż i tak twierdzę,że praca nad sobą i ze sobą może być cięższą terapią niż stosowanie maści rano i wieczorem, odpowiednich kremów oraz łykanie tabletek.
Chociaż weź pod uwagę, że dość wiele osób z gruntu neguje psychologię jako naukę (przynajmniej ja mam takie doświadczenia). Byłam szczerze zdziwiona kiedy okazało się jakiś czas temu (całkiem niedawno), że moi znajomi wstydzą się przyznać, iż korzystają z pomocy psychologa ponieważ nie radzą sobie z życiem tak jakby chcieli sobie radzić. Dziwne ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 58
|
Dot.: Psychodermatologia
Cytat:
dziekuje za ten malo znany temat, prosze o wiecej. ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 11
|
Dot.: Psychodermatologia
Witam
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:58.