Z dzieckiem w góry :-)

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Lubimy z mężem chodzić, oczywiście córę też będziemy tego uczyć. I stąd moje pytanie - jeśli chodzicie z dziećmi po górach (czy też robicie dłuuuuuuugie wyprawy piesze, niekoniecznie po górach), to kiedy pierwszy raz poszło z wami dziecię samo? Nie chodzi mi o noszenie w nosidle I gdzie to było? Jak długa trasa? O czym trzeba pamiętać?

[edytcia]

Szajajaba moją małą jak miała 7mies. wzieliśmy do Kościeliska - wtedy w wózku jeszcze oczywiście i była to wyjątkowo udana "wyprawa".

Pierwsza samodzielna wyprawa to w wieku 3lat Leskowiec od strony Ponikwi.

3,5 roku - dolinę Chochołowską - przeszła ją samodzielnie, bez noszenia, czyli jak dla mnie mega rekord dla takiego dziecka, bo to ok. 20km łącznie. Do tego jeszcze pod schroniskiem zrobiła kolejne kilometry, bo musiała pooglądać wszystko i wszędzie wejść.

W tym roku zabierzemy ją do Murowańca, taki mamy plan.

Co jest ważne? Chyba standardowo, tyle tylko, że z nakierowaniem na dziecko.

Na pewno nie parcie na to, że MUSIMY dojść. My jak idziemy to głównie chcemy jej pokazać te klimaty, opowiedzieć coś o przyrodzie, pomarzyć gdzie jeszcze pójdziemy, pokazać jak ważne jest środowisko i to że do dobrej zabawy nie potrzeba wiele, tylko przyjaciel albo dwóch. Na szlaku zatrzymujemy się co jakiś czas, żeby zjeść, obejrzeć rzeczkę, poszukać kryjówek.

Ze spraw technicznych, to zawsze zabieramy kanapki, picie, oczywiście czekoladę i inne słodkości w razie kryzysu na szlaku - czyli raczej standardowe rzeczy.
Zawsze mamy też jakąś ulubioną zabawkę, czy malowankę.
Mamy "książeczkę górską" do zbierania pieczątek, no i zbieramy przypinki - dla nas są to odznaki.

Oczywiście ważną rzeczą jest monitorowanie pogody oraz zestaw ubrań na wszelką pogodę, a w samochodzie jeszcze jeden wraz z butami w rezerwie.

[Silpe]

Podpinam sie pod pytanie
czy z rocznym dzieckiem jest szansa na w miare udany wypad np w Tatry np Kościelisko..

rozumie sie że taki roczniak to juz bardzo ruchliwe dziecie , czy wytrzyma w wózku podczas tak długiego spaceru ..
bo jak bym miała przejśc całą trase za rączke to odpuszczam .

czy odpuścic sobie i poczekac aż dziecie bedzie bardziej samodzielne

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

11 mies. - Morskie Oko z wózkiem

2 lata - Szczeliniec

3 lata - Bieszczady

[edytcia]

Napisane przez Silpe

Podpinam sie pod pytanie
czy z rocznym dzieckiem jest szansa na w miare udany wypad np w Tatry np Kościelisko..

rozumie sie że taki roczniak to juz bardzo ruchliwe dziecie , czy wytrzyma w wózku podczas tak długiego spaceru ..
bo jak bym miała przejśc całą trase za rączke to odpuszczam .

czy odpuścic sobie i poczekac aż dziecie bedzie bardziej samodzielne

Pewnie, że tak.

Kościelisko to jak byliśmy na jesieni roiło się od wózków, więc śmiało. To zdecydowanie dobra trasa na wypad z dzieckiem.

[kropka75]

Napisane przez Silpe

Podpinam sie pod pytanie
czy z rocznym dzieckiem jest szansa na w miare udany wypad np w Tatry np Kościelisko..

rozumie sie że taki roczniak to juz bardzo ruchliwe dziecie , czy wytrzyma w wózku podczas tak długiego spaceru ..
bo jak bym miała przejśc całą trase za rączke to odpuszczam .

czy odpuścic sobie i poczekac aż dziecie bedzie bardziej samodzielne

To chyba zależy od dziecka, bo mój np. siedzi chętnie, potem zawsze zasypia, a po pobudce wytrzymuje jakieś pół godziny maks. Potem koniec wózka.

---------- Dopisano o 14:56 ---------- Poprzedni post napisano o 14:51 ----------

My mamy pierwsze plany na przyszłe lato, czyli na 2 lata życia z małym kawałeczkiem. Tzn. takie chodzące.

Do wyboru: Równica, Dolina Chochołowska, Morskie Oko. Nie wiem co wpadnie pierwsze. Jak trafi się jakiś wolny weekend to pewnie Tatry, bo od razu zaliczymy sobie Termy w Bukowinie.

Jak to będzie nie wiem, na pewno strach będzie przed i na pewno zabierzemy nosidło. Wózek raczej nas nie kręci w temacie wycieczek, ale... kto wie.

[Silpe]

Napisane przez kropka75

To chyba zależy od dziecka, bo mój np. siedzi chętnie, potem zawsze zasypia, a po pobudce wytrzymuje jakieś pół godziny maks. Potem koniec wózka.

---------- Dopisano o 14:56 ---------- Poprzedni post napisano o 14:51 ----------

My mamy pierwsze plany na przyszłe lato, czyli na 2 lata życia z małym kawałeczkiem. Tzn. takie chodzące.

Do wyboru: Równica, Dolina Chochołowska, Morskie Oko. Nie wiem co wpadnie pierwsze. Jak trafi się jakiś wolny weekend to pewnie Tatry, bo od razu zaliczymy sobie Termy w Bukowinie.

Jak to będzie nie wiem, na pewno strach będzie przed i na pewno zabierzemy nosidło. Wózek raczej nas nie kręci w temacie wycieczek, ale... kto wie.

Moja też teraz chetnie jezdzi i usypia ale nie wiemy co bedzie i jakie bedzie dziecie za pół roku , moje wyorażenia - to bardzo ruchliwe dziecie

Nie mam aż takich planów co do łażenia po górach z dzieckiem ot taki mały wypad - mineły te czasy
Mąż żadko w domu , a jak przyjedzie to nie w głowie mu góry
Swego czasu szwedałam sie po chyba wszystkich polskich górach , 2 lata temu słowackie , No i Alpy niemieckie i włoskie zaliczyłam w jakiejś tam cześci
Teraz raczej licze na miły i spokoiny wypad niż zdobywanie szlaków

[kropka75]

No właśnie... Moje też mega ruchliwe. Jak zacznie łazić to raczej nie utrzymam w wózku za długo.

Szlaki konkretne mamy w planach na za dwa lata.

Przed rokiem widziałam 3latkę w drodze na Giewont. I to od strony Strążyskiej. Szła i śpiewała "do góly do góly", a ja pąsowiałam, bo ledwie nogami powłóczyłam. Nie powiem, popędziła mnie ta mała na ten szczyt. Zwłaszcza, że zaczęła po nas, potem nas minęła, a jak w końcu doczłapałam na górę to widziałam ją dalej na szlaku... Ja schodziłam na Kalatówki, a ją rodzice dalej gdzieś wlekli i ani nie zamruczała...

[Silpe]

No miała młoda kondycje i zaciecie

[Jaatkaa85]

My mieszkamy w górach, tj. w Karkonoszach, Górach Izerskich, Kaczawskich i Rudawach Janowickich, bo nasze miasto te pasma własnie otaczają, wiec mamy do wyboru, do koloru.
Zawsze wiec chodzimy, od małego, z młodszym i starsza, ale nigdy bez wózka z małą, do skończenia przez nią 3 r.z. Brało sie wózek i jak nie dawała rady, to do wozu sru. Wtedy chodziliśmy po małych górach i stopniowo zaczynaliśmy po większych. Na Śnieżkę wlazła w wieku 6 lat. Teraz już chyba by wszędzie weszła, choć wiadomo - w wysokich górach musi być pogoda, bo np. w Śnieżnych Kotłach, jak w czerwcu sniegiem nasra, to jest klimat alpejski. Trzeba z wyczuciem, bo jak dziecko sie rozmarudzi, to wszyscy wkurzeni chodzą.
To na dłuższe wypracy, czyli na cały dzień. A na krótsze, czyli 3-4 godziny w okoliczne górki, to łazimy, kiedy tylko mamy czas. Przejdziemy razem ok. 7 km. wolnym tempem. Wiadomo, ze tzreba wziać zarcie i picie, jakieś okrycia, bo różnie bywa.

A z młodszym to wiadomo - nie da sie jeszcze , zeby sam łąził, nosimy go w chuście i robimy przystanki co jakiś czas, aby kosci rozprostował. Wiadomo, ze dłuzsze wyprawy na razie odpadają. Próbowaliśmy z wózkiem, ale jest to masakra, przynajmniej mnei szlag trafiał, jak mąż sie za mną ciągnał z tym tarabanem.
Robimy zwykle tak, ze podjeżdzamy autem pod wybrany szczyt i dalej idziemy. Zaliczyliśmy w ten sposób Sokolik który uwielbiam. Nie wypuszczamy sie za daleko.

[kropka75]

Ano niestety, z wózkiem to nie wszędzie się da.
Z miejsc, w których byłam to kilka tylko by się nadało.

Niestety wędrówka takim asfaltem do MO np. to jest nuuuda jakich mało. Zwłaszcza że to pielgrzymkę przypomina taka wędrówka. A wokół masa turystów (ehem ehem, trochę nie trafione określenie na ten gatunek ludzi) z piwem oraz fajkami...
Ot taka rodzinna wycieczka po świeżym (ehem ehem) powietrzu.

[edytcia]

Napisane przez kropka75

Ano niestety, z wózkiem to nie wszędzie się da.
Z miejsc, w których byłam to kilka tylko by się nadało.

Niestety wędrówka takim asfaltem do MO np. to jest nuuuda jakich mało. Zwłaszcza że to pielgrzymkę przypomina taka wędrówka. A wokół masa turystów (ehem ehem, trochę nie trafione określenie na ten gatunek ludzi) z piwem oraz fajkami...
Ot taka rodzinna wycieczka po świeżym (ehem ehem) powietrzu.

Popieram i dołączam się osób nie cierpiących strasy do MO. Okropność.

[Jaatkaa85]

Napisane przez kropka75

Ano niestety, z wózkiem to nie wszędzie się da.
Z miejsc, w których byłam to kilka tylko by się nadało.

Niestety wędrówka takim asfaltem do MO np. to jest nuuuda jakich mało. Zwłaszcza że to pielgrzymkę przypomina taka wędrówka. A wokół masa turystów (ehem ehem, trochę nie trafione określenie na ten gatunek ludzi) z piwem oraz fajkami...
Ot taka rodzinna wycieczka po świeżym (ehem ehem) powietrzu.

A u nas w meiście jest jedna fajna traska po asfalcie, idzie sie w lesie, wzdluz Bobru, asfalt prowadzi do elektrowni wodnej - w srodku lasu, potem asfalt sie konczy i jest znosna droga pod gore, do schroniska, ktore sie nazywa Perla Zachodu, z jeziorem na dole(jak znajde foty to pokaze). Idzie sie jakies 5 km. Dla kogos , kto tu nie byl nigdy, krajobraz moze robic wrazenie.
W niedziele po poludniu jest tu pelno ludzi, bo to w sumie to taki deptak troche, rowerzystow tez, ale jak my wychodzimy zalozmy, o 8 rano, to nikogo nie ma, a zlaza sie wtedy, gdy my juz wracamy

[kropka75]

Zazdraszczam bliskiej odległości do górek. U mnie nie ma tak łatwo, bo trzeba dojechać. Nim się dokopię to już 8 dawno minie. Musiałabym o 4 wstać, żeby przed dzikim tłumem zdążyć choćby w Beskidy... Do Zakopca to musiałabym się nie kłaść wcale.

[Glodomorek]

Podbijam temat.
Myślimy o Karkonoszach: Karpacz lub Szklarska. Da radę na kilka dni bez wózka z samym nosidłem/chustą? I co warto "zaliczyć" z dzieckiem 15mcy?

[żurawinka]

Ciekawe, sama sie zastanawiam. W zeszłym roku jak mała miała 6 m-cy nie było kłopotu - dziecko w nosidło i na szlak- ale teraz jak zaraz skończy 16 m-cy nie wiem czy ja i mąż bysmy wydolili Wózkiem wtedy łazilismy tylko po Krupówkach/Gubałówka.
Morze i leżenie mnie nie pociągają, a znowu z twardym wypożyczonym nosidłem nie mam porównania czy jest ciężko. W ergo zasypiała pieknie, ale teraz myślałabym właśnie o tym usztywnianym.

[kropka75]

Napisane przez Glodomorek

Podbijam temat.
Myślimy o Karkonoszach: Karpacz lub Szklarska. Da radę na kilka dni bez wózka z samym nosidłem/chustą? I co warto "zaliczyć" z dzieckiem 15mcy?

Samotnia czy Akademicka na pewno do zdobycia. Ale... nie w taką pogodę. Dziecko się ugotuje, a tam się dużo idzie na otwartym terenie.

[kwartalinka]

żurawinko my byliśmy z Małą w maju w Zakopcu

mieliśmy właśnie nosidło w formie plecaka z siedziskiem dla dziecka i naprawdę się sprawdziło
co prawda Łucję nosił tylko tata ale na ciężar nie narzekał

m.in. zrobiliśmy tak trasę z Kasprowego Wierchu do schroniska na Hali Kondratowej, z racji pory roku warunki po drodze były różne, łącznie ze śniegiem w przełęczy

jednak na długie trasy nie porwałabym się z maluchem, trzeba dziecię od czasu do czasu wypuścić z nosidła żeby rozprostowało nóżki i pobiegało trochę

teraz jak już dobrze chodzi najlepsze byłyby doliny, trochę w wózku, a trochę na nogach

no ale to już w następnym roku

[kropka75]

Odkopuję

Nasze plany mocno się zmieniły. Stety albo niestety.
Odpadły Tatry.
Odpadły dłuższe wypady gdziekolwiek ze względów finansowych.

Stanęło na dwóch jednodniowych wypadach.

Opcja 1 - Bielsko - Biała. Na Szyndzielnię wyciągiem, potem jak młody zechce to pieszo na Klimczok. Powrót.

Opcja 2 - podjazd na Równicę i w górę na szczyt, potem jakaś wycieczka po mieście.

Nic innego mi do łba w okolicy nie przychodzi.

No ... jeszcze góra Żar. Bo tam też wyciąg wagonikowy jest.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Ja bym Szyndzielnię obstawiała nie tylko dlatego że z córą teraz byłam. Na Równicy tłumy, niestety, i to nie, że tak powiem, turystów raczej pseudoturystów. A na Szyndzielni i na trasie na Klimczok - jest fajnie, ludzie inni, nie ma takiej komercji. No i wiesz, tam aut nie ma, dziecko może samopas leźć i jest gites, a na Równicy... :/ Żeby nie było, Równicę też brałam pod uwagę.

A ty fotki w ogóle odebrałaś z o2?

[kropka75]

Oj niestety wiem jak jest na Równicy. Co rok bywam. Nie ma lekko.

Prawdziwy górołaz się tam nie wyprawia.

Niestety musimy plany zmienić z niedzieli na sobotę. Za duża szansa na deszcz w niedzielę nam wypada. :/ Oby to się znowu do jutra nie zmieniło... :/

---------- Dopisano o 10:16 ---------- Poprzedni post napisano o 09:53 ----------

Co na taką wycieczkę krótką brać koniecznie?

Oczywiście poza ubraniem cieplejszym i kurtką przeciwdeszczową plus drugie buty. No i poza chusteczkami i pieluchami.

Masz wprawę. Melduj.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Hmmm.
Kanapki, nic więcej nie brałam bo poszliśmy doschroniska na obiad (no picie i jabłko jeszcze). Gumiaki jako drugie buty, bo widziałam, że deszczowo. Zabrałam zapasowe spodnie/spodenki, gacie i koszulkę, bluzę ciepłą. Nam by się jeszcze jakieś wiadro na zbieranie kamieni przydało No coś p. słońcu + na głowę coś, ale nie było konieczne. Wzięłam, bo jakby tak nalge +30 się zrobiło Plater opatrunkowy, maść na zęby, coś na komary? ale nie było wcale.

[kropka75]

Ubranie to wiem.
Bierzemy polarek, cienką przeciwdeszczową kurtkę, buty jedne na nogi, drugie do plecaka plus sandały do auta i po mieście. Drugie spodnie dłuższe (wolę na kamolce takie za kolano jednak), spodenki dwie pary, jakby była masakra w BB, drugą bluzkę, skarpety.

Krem na słonko i plaster - muszę zapamiętać, bo ważne.
I Smectę wezmę na wszelki wypadek.

[kropka75]

Byliśmy i polecamy!

Wyciąg pod Szyndzielnię super, wagonikowy, na 6 osób tylko.

Potem droga na szczyt Klimczoka, stamtąd do schroniska na Klimczoku, z niego do schroniska na Szyndzielni i stamtąd powrót pod wyciąg.

Cała impreza 6 godzin, z tego 5 godzin na trasie.

To oczywiście duży naddatek, bo cała trasa powinna się zmieścić w 1,5h do 2h maks.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

No wiesz, ale jak się ma do chodzenia partnera, który wsio musi pomacać i zobaczyć? Myśmy też dłuuugo szli.

[kropka75]

Ano wiem.

Tylko w ten sposób mamy marne szanse na dłuższe trasy. Nie wrócilibyśmy do domu. Trzeba by GOPR wzywać.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

No co ty. Namiocik i na noc na trasie

[julka910]

Już widzę jakby moja zbierała wszystkie kamyki partyki i witała sie z każdym napotkanym robakiem... ale fajnie, ja góry tez lubię, dawno nie byłam. Na razie jeździmy nad morze poleniuchowac.

[kropka75]

Daniel jak sroka, zauważa głównie szkło na drodze... To nie było tak źle. Tylko parę razy...

[konspiracja]

Napisane przez Jaatkaa85

Próbowaliśmy z wózkiem, ale jest to masakra, przynajmniej mnei szlag trafiał, jak mąż sie za mną ciągnał z tym tarabanem.
Robimy zwykle tak, ze podjeżdzamy autem pod wybrany szczyt i dalej idziemy. Zaliczyliśmy w ten sposób Sokolik który uwielbiam. Nie wypuszczamy sie za daleko.

U nas też z wozkiem masakra...
Jaatkaa, daj jeszcze jakieś krótkie traski koło Was


Nosidło już odpada, wózek tylko po asfalcie ale nie znam na Dolnym Śląsku wielu takich miejsc, najlepiej byłoby gdzieś wjechać wyciagiem i ewentualnie schodzić, lub łagodne podejście to zrobimy...
Trasa nie może być za długa, bo jak mały sie znorowi to jest tylko "na rączki" i nie pogadasz...
Miedzygórze jest fajne i oczywiście Ślęża.

Napisane przez Jaatkaa85

A u nas w meiście jest jedna fajna traska po asfalcie, idzie sie w lesie, wzdluz Bobru, asfalt prowadzi do elektrowni wodnej - w srodku lasu, potem asfalt sie konczy i jest znosna droga pod gore, do schroniska, ktore sie nazywa Perla Zachodu, z jeziorem na dole(jak znajde foty to pokaze). Idzie sie jakies 5 km. Dla kogos , kto tu nie byl nigdy, krajobraz moze robic wrazenie.

Gdzie dokładnie się to cudo zaczyna?


U nas wiaderko na kamyki tez musi być
A butki bierzecie takie zwykłe do chodzenia z zakrytymi palcami?

Teraz bylismy w Beskidzie i w Bieszczadach, ale z uwagi na gorąc nie mieliśmy śmiałości za dużo ciągać małego...