2011-05-25, 10:12 | #1 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 118
|
Kwestia płacenia za siebie
Dziewczyny powiedzcie mi jak jest u was z płaceniem za siebie ? Jak wyjdziecie gdzieś kto wasz TŻ kupuje bilety itp ? U mnie jest to skomplikowane, a jednocześnie już wkurzające, jestem z TŻ od roku jak wychodzimy na pizze czy na lody to on płaci za mnie, ale jak w tamtym roku wyjechalismy na mazury ja musiałam zapłacic za siebie za cały pobyt tam, ale myślałam, że to dopiero początek to uznałam za słuszne, teraz mam jechac do niego na 4 dni do miasta oddalonego o 100 km ode mnie i mam płacic za bilety na koncert, na dysko za siebie... powiedziałam mu, że kiepsko u mnie z kasą, ale on nic, smuci sie tym że na mazury z nim w czerwcu nie pojadę, zamiast zaproponować, że zapłaci za mnie, albo mówi, że jeszcze uzbieram, co wy na to ? On już pracuje, a ja jeszcze uczę się i biorę kasę od rodziców. Obawiam się, że w pszyszłości będzie gorzej
|
2011-05-25, 10:19 | #2 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 958
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
To, ze zarabia, nie znaczy, że musi cie utrzymywac.
Nie widze nic w tym złego, że płacisz za siebie za pobyt. To jest konkretna kasa, to nie lody, czy kino. On zarabia, ale nie wiadomo, czy tyle aby móc opłacić wyjzad za siebie i Ciebie, bo... bo Ty nie możesz zarobic? A weekendowe stanie na promocjach? rozdawanie ulotek, ustawanie towaru na półkach i inne podobne sposoby dorobienia paru groszy dostepne każdemu, nawet bez doświadczenia zawodowego? Chłopak nie musi Cie utrzymywc na wakacjach.
__________________
Wiem, że pisze długie posty, jednak skracając je w cytatach postaraj się nie zgubić sensu. Przykład: "Monika nie jest zwolennikiem kary śmierci" Cytat Cytat:
|
|
2011-05-25, 10:22 | #3 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 169
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Cytat:
Nigdy nie mialam nic przeciwko placeniu za sama siebie, ale moj eks chlopak kiedys przegial gdy zaprosil mnie do lokalu i przed wejsciem zapytal czy mam pieniadze zeby za siebie zaplacic. Potem juz nawet w fast fodzie do ktorego wychodzilismy raz w miesiacu nie umial zaplacic za mnie 10zl. Jesli to Ty zapraszasz gdzies swojego faceta, to uwazam ze na miejscu jest bys Ty zaplacila, ale jesli to on zaprasza, to niech tez on placi (tym bardziej, ze on zarabia, a Ty nie). Toz to nawet ja zawsze place za moja kumpele, nawet gdy to ona proponuje spotkanie, bo wiem, ze ma malo kasy. Tak czy owak, mowcie sobie ludzie co chcecie, ale kobieta zawsze wybierze tego faceta, ktory ma gest i traktuje kobiete jak ksiezniczke, niz tego, ktory jest za "rownouprawnieniem" a i pewnie po spotkaniu na seks liczy. A pff...i co jeszcze? Co do pobytu na mazurach, to juz jest wieksza sumka i jezeli go nie stac na zaplate za dwie osoby, to moglby Ci to po prostu powiedziec, bo inna sytuacja jest gdy ma pieniadze, ale Ci zaluje, a inna jesli zwyczajnie tyle nie ma. Nie ukrywam jednak, ze gdyby sytuacja byla odwrotna i to Ty bys miala pieniadze, a on nie, to moim zdaniem wtedy Ty powinnas go wspomoc. Edytowane przez NiebieskaInezka Czas edycji: 2011-05-25 o 10:27 |
|
2011-05-25, 10:22 | #4 | |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Cytat:
u mnie to jest tak, ze raz jedno placi, raz drugie. w zaleznosci od tego, kto ma wiecej kasy w obecnej chwili. ale nie wyobrazam sobie, zeby facet fundowal mi wyjazd na wakacje. byloby mi po prostu glupio, brac kase od niego. |
|
2011-05-25, 10:26 | #5 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 118
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Z tym płaceniem to opinie są rożne i wiele zależy od sytuacji ale ja uogólniając jestem za kompromisem. Nie może być tak, że facet za wszystko płaci. To nie te czasy... i z czasem poczułby się wykorzystywany - to zwyczajnie nie fair. Mnie się taka opcja kojarzy z 50 letnim biznesmenem sponsorem i jego 18 letnia zabawką.
Płacenie za małe wyjścia.... typu kino, pizza - to 80% raczej mógłby płacić on. Chyba, że akurat on nie ma, Ty masz to płacisz raz na jakiś czas Ty. Ale wyjazdy... powinny być płacone po równo. No wybacz...on w dowodzie Cię jeszcze nie ma więc nie jest zobligowany do fundowania Ci wakacji za kilkaset złotych. To, że pracuje to jeszcze nic nie znaczy. Chyba, że jest prawnikiem, lekarzem, właścicielem dużego przedsiębiorstwa i zarabia min 5tys zł miesięcznie no to jeszcze bym zrozumiała. Może ma zobowiązania finansowe typu kredyt, opłaty i mu na życie zostaje 500 zł i z czego on ma sam zafundować wakacje dla was obojga? Wasz związek nie jest z tego co piszesz nawet na etapie "zaręczenia". Życie nie raz pokazało, że związki się rozpadają...i wielu takich głupców było co po rozstaniu płacze, że zainwestowało w swoją ex tysiące złotych na "widzimisie"... a teraz mają żonę i małe dziecko i toną w długach i braku przybytku. Dla mnie w ogóle oczekiwanie wsparcia finansowego od kogokolwiek jest nietaktem. Tak naprawdę nikt prócz twoich rodziców nie ma obowiązku utrzymywania Cię, a rodzice tez tylko do czasu gdy się uczysz i tylko w celu zapewnienia podstawowych potrzeb życiowych. Idą wakacje - zarób.
__________________
Fresh Princess of Wizaz ... https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=551947 - moja galeria pazurkowa 04.07.2015 PM 2015 |
2011-05-25, 10:29 | #6 |
Rozeznanie
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
dokładnie. Mi jest głupio jak mój Chłopak ciągle za nasze wspólne wyjścia płaci i staram wprowadzić zasadę że raz ja a raz on albo przynajmniej abym czasami mogła ja zapłacić bo inaczej czuje się jak naciągaczka. Ale wyjazd wspólny aby on mi sponsorował? Nigdy w życiu. Jeśli nie mam dostatecznej ilości kasy aby sobie na to pozwolić to nie jadę i by mi do głowy nie przyszło aby on miał mi to zafundować.
|
2011-05-25, 10:32 | #7 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Widać pod tym względem macie odmienne poglądy, jesteście inaczej wychowani. Zastanów się, czy na dłuższą metę jesteś w stanie to zaakceptować. Ja powiem tak: facet nie musi tego robić, ale to bardzo miłe, gdy od czasu do czasu gdzieś zaprosi, postawi to piwko, czy obiad, kupi prezent. I w tym momencie można (a wręcz należy, bo wzajemność musi być) się zrewanżować podobnie lub czymś innym - np. zapraszając go na domowy obiad. Kiedyś nie miałam w ogóle kasy i z tego wynika, że nigdzie byśmy z TŻ nie wychodzili, ale na szczęście on nie wymagał ode mnie płacenia za siebie, tylko chętnie mnie zapraszał na randki. Nie chciałabym być z facetem, który nigdy nigdzie nie zaprasza, nie okazuje swojego zaangażowania w związek również od strony finansowej, ale ja to ja i to tylko moje zdanie.
|
2011-05-25, 10:33 | #8 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 169
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Cytat:
Cytat:
|
||
2011-05-25, 10:35 | #9 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 118
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
A tak jeszcze w ramach pomocy dodam, że ja pracowałam od 16tego roku życia. Początkowo byłam hostessa w hipermarketach w pt, sob, ndz. Nie miałam czasu na imprezy Ale taka podjęłam decyzję. Zarabiałam 1000 zł miesięcznie... i kupowałam sobie ubrania.
Dodam też, że moi rodzice mieli i mają dość dobrą sytuację finansowa. Kupowali mi co chciałam. Na 18te urodziny dostałam samochód! Ale ja chciałam dla samej siebie... może własnie dlatego uznali, że zasłużyłam na to by ten samochód w prezencie dostać. Swoja postawą. Byłam też wtedy z bardzo bogatym chłopakiem. Byliśmy para 2 lata. On jeździł Mercedesem S600 więc wszystko jasne. A ja płaciłam w większości za siebie z tej mojej pensji 1000 zł Jak mi kupił złota bransoletkę w prezencie...to wydałam prawie całą pensję i kupiłam mu wisiorek by nie czuć się głupio. Po 2 latach hostessowania zostałam koordynatorem ds. promocji i tak ruszyła moja kariera! Po maturze miałam od razu kierownicze stanowisko w Agencji reklamowej. Więc nie czekaj aż Ci dadzą tylko zarób by: a) mieć swoje pieniądze b) zdobyć doświadczenie zawodowe co jest ważniejsze od wykształcenia
__________________
Fresh Princess of Wizaz ... https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=551947 - moja galeria pazurkowa 04.07.2015 PM 2015 |
2011-05-25, 10:35 | #10 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 6 354
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Cytat:
Mój TŻ zarabia całkiem przyzwoicie, ale nie widzę powodu, dla którego on miałby mi fundować zupełnie wszystko - owszem na co dzień za mnie płaci, ale np. na jakiś dłuższy wyjazd wakacyjny to sama chciałabym się dołożyć (a czasem też i w "normalnych" warunkach lubię go zaprosić np. do kina i zapłacić za to wyjście - nie za często, bo zarabiam niewiele, ale wystarczająco, żeby od czasu do czasu zrobić mu taką niespodziankę). Znalezienie jakiejś dorywczej pracy, z której będzie parę groszy na własne wydatki, to naprawdę nie jest jakaś wielka sztuka. A co do pogrubionego: co jest dziwnego w tym, że w związku "liczy się" na seks?
__________________
|
|
2011-05-25, 10:36 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4 550
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
mam taką samą sytuację. ja się uczę, a on pracuje. tylko, że w moim przypadku mój Mężczyzna nie chce żebym płaciła. ja to szanuje, więc nie robię afery jak gdzieś jesteśmy. no ale bez przesadyzmu pasożytować też nie mogę, toteż jak siedzi w tej swojej pracy, to mu posprzątam albo kupię jakiś większy zasób chemii jak widzę, że nie ma. i akurat w tym wypadku uważam, że jesteśmy kwita
a oczekiwanie, że facet ma zapłacić za moje wakacje, uważam za delikatnie mówiąc, niepoważne. wyjazdy sobie opłacamy sami. jeżeli bilet na koncert kosztuje 5-10 zł, no to trochę dziwne, że nie chce zapłacić za ciebie, ale on tego NIE musi jak nie chce. jeżeli bilety na koncert były droższe i ty oczekujesz od niego żeby zapłacił, no to sorry Batory, ale słoma z butów ci wystaje... w ogóle postawa roszczeniowa pt. "jesteś moim chłopakiem i pracujesz to płać" jest, raz że dziecinna, dwa, co tu dużo kryć, chamska. Edytowane przez szprotka_ Czas edycji: 2011-05-25 o 10:39 |
2011-05-25, 10:37 | #12 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: zewsząd
Wiadomości: 1 115
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Mój były chłopak zawsze za nas płacił. Nie uważam siebie za naciagaczkę ani jego za sponsora, bo on chciał to robić i nie było na ten temat żadnej dyskusji. Każda moja próba oddania bądź zapłacenia kończyła się zwróceniem uwagi lub małą awanturą w domu. Owszem, zarabiał dość sporo więc nie liczył się za bardzo z pieniędzmi.
Tyle, że na jakiekolwiek okazje, np urodziny kupowałam prezent za kilkaset zł, bo wiedziałam, że skoro ja cały rok mam wszystko, to on też na wszystko zasługuje.
__________________
Nie obiecam Ci, że będę bezbłędna, ale obiecam, że będę zawsze. |
2011-05-25, 10:41 | #13 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 118
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Cytat:
Stać go było, miał gest i możliwości to tak robił. Ty mu się odwdzięczałaś i jest dobrze. A autorka wymaga od swojego TZ płacenia wbrew jego woli i być może wbrew kiepskiej sytuacji finansowej, a to już co innego.
__________________
Fresh Princess of Wizaz ... https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=551947 - moja galeria pazurkowa 04.07.2015 PM 2015 |
|
2011-05-25, 10:42 | #14 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3 755
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Cytat:
Co do tych Mazur, to też pewnie jest większy wydatek, facet zarabia, ale musi też utrzymać siebie, kupić sobie jedzenie, zapłacić za mieszkanie, inne rzeczy. Może mogłby Ci pożyczyć kasę na wyjazd... Trochę dziwi mnie, że tego Ci nie proponuje. Powinnaś zwrócić uwagę jak podchodzi do innych rzeczy... Do zakupów, do kupowania ubrań, jak się na temat pieniędzy wypowiada... Może to Ci powie więcej o jego podejściu do tych spraw. Ja jak jadę do swojego faceta, to mam kasę na podróż w dwie strony, i na ogół jakieś jeszcze małe pieniądze, ale ja mało potrzebuje do szczęścia. Jedzenie mój TŻ kupuje, funduje mi jakieś drobne zachcianki typu chipsy, czego on nie jada. Nie wychodzimy często ale wtedy to mój facet płaci. |
|
2011-05-25, 10:43 | #15 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 1 235
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Ja dobrym przykładem nie jestem, bo my mamy wszystko wspólne mimo braku instytucji małżeństwa, ale tż zarabiającą częścią związku jest,
ogólnie uważam że facet powinien płacić za dziewczynę w kinie, restauracji, no chyba że wybranka zaprasza. Co do wyjazdu - skoro Twój wie, że Cię w tym momencie nie stać - powinien albo Ci dołożyć (pożyczyć?) albo najzwyczajniej w świecie nie jechać. I proszę mi tu nie krzyczeć, że zapracował sobie to niech jedzie, że co to za nowa moda że nie można jechać bez dziewczyny. Czułabym się parszywie jadąc na wspólny wyjazd sama bo TŻta NIE STAĆ.
__________________
Wild child. |
2011-05-25, 10:44 | #16 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 118
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Cytat:
eeee... a mnie to nie dziwi BO MOŻE NIE MA? W tych czasach posiadanie pracy jest przywilejem. Może mu po opłaceniu rachunków 200 na życie zostaje i z czego on jej pożyczy?
__________________
Fresh Princess of Wizaz ... https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=551947 - moja galeria pazurkowa 04.07.2015 PM 2015 |
|
2011-05-25, 10:48 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Ja tam nie widzę nic dziwnego w tym, że on nie chce za Ciebie zapłacić. W końcu lody czy kino to nie jest jakiś duzy wydatek, a wakacje już tak. Rozumiem, że chłopak pracuje i zarabia, ale po pierwsze: czy zarabia rzeczywiście dużo? A po drugie: to, że zarabia niekoniecznie oznacza, że chce fundować Ci wakacje, bo może na coś oszczędza, może chce coś kupić, może zwyczajnie nie ma itd. Ty nie pracujesz, bierzesz kasę od rodziców - czemu nie pójdziesz do pracy? Zawsze parę zł zarobisz i będziesz mieć na swoje wydatki, a jak będziesz oszczędzać jakąś tam kwotę, to i na wakacje wystarczy.
U mnie jest tak, że TŻ pracuje, ja nie - studiuję dziennie, biorę pieniądze od mamy. Jeśli gdzieś idziemy, to staram się żebyśmy płacili po równo, choć często on płaci za mnie, ale staram się wtedy zrewanżować i od czasu do czasu ja płacę za niego. Również wybieramy się na wakacje i wiem, że on chce zapłacić za mnie, ale ja wolałabym żeby tego nie robił, bo wolę wziąć pieniądze od mamy niż żeby on mi fundował, bo wiem, że ma też parę rzeczy, które chciałby sobie kupić. I wierz mi, że gdybym tylko mogła podjąć pracę, to bym to zrobiła, żeby mieć chociaż te 200-300zł, także Tobie radzę iść do pracy i przestać oczekiwać, że facet będzie wydawał na Ciebie wszystkie swoje pieniądze. Nie jest Ci głupio? Bo mi np. jest głupio, jak się zdarza tak, że TŻ mi kupił bilet na koncert, postawił mi kebaba, zapłacił za mnie w sklepie, bo nie wzięłam kasy itd itd. Tym bardziej, że później toczymy boje ( ) o to, że ja chcę mu te pieniądze oddać, a on ich nie chce Edytowane przez Dotka90 Czas edycji: 2011-05-25 o 10:51 |
2011-05-25, 10:49 | #18 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: z daleka :)
Wiadomości: 1 982
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Cytat:
Co do kwestii płacenia za siebie, mój były cały czas płacił za siebie i za mnie. Aż mi było głupio... Także czasem jak dziewczyna zapłaci za siebie to nic się nie stanie..
__________________
Kto pierwszy ten lepszy, ale... druga mysz bierze serek. Moje dzieła Preferencje https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=858471 Książkowy wątek |
|
2011-05-25, 10:50 | #19 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 768
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Cytat:
Ja tam wolę być traktowana jak partnerka, ale co kto lubi... Obstawiam przy tym, że faceci też wolą samodzielne dziewczyny, a nie pasożyty. Na miejscu chłopiny byłabym przerażona faktem, że przez całe życie będę musiała robić za dwoje, żeby utrzymywać moją "księżniczkę", a potem jeszcze nasze ewentualne dzieci Mówiąc w ten sposób o sobie samej i dodając do tego jeszcze, że jak gość nie zapłaci to nie ma co liczyć na stosunek, sama z siebie robisz towar i przedmiot. Bardzo Ci współczuję. Co do tematu: jestem w facetem 7 lat, nie rozliczamy się z drobnych rzeczy, ale nie wyobrażam sobie, żeby miał płacić za moje wyjazdy i wakacje, mimo, że aktualnie tylko on pracuje na etacie. Owszem, lecimy niedługo na wakacje i on kupił nam właśnie bilety lotnicze, ale pod koniec lipca, kiedy oddam większy projekt sama mu pieniądze za te bilety zwrócę. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
|
|
2011-05-25, 10:50 | #20 |
Raczkowanie
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
[QUOTE=NiebieskaInezka;271 12777]
Tak czy owak, mowcie sobie ludzie co chcecie, ale kobieta zawsze wybierze tego faceta, ktory ma gest i traktuje kobiete jak ksiezniczke, niz tego, ktory jest za "rownouprawnieniem" a i pewnie po spotkaniu na seks liczy. A pff...i co jeszcze? QUOTE] Szczerze jestem w szoku jak to przeczytałam. Sama jestem za drobnymi upominkami w jedna jak i druga strone ale bez przesady. Nie stawiajmy wszystkich kobiet w pozycji niedojd życiowych, które na wakacje zarobic sobie nie potrafią (nawiasem mówiąc to nie obowiązek wyjechać na wakacje a przyjmnosc) - tylko muszą a się wieszać na facecie żeby łaskawie rzucił lodem albo sukieneczką. Źle pojmowane równouprawnienie. Zarabiac to każda może, a postawić bilety do kina to ma tylko facet? mam swoja ambicję i sama potrafię sobie zarobić na swoje potzreby. Co innego prezent od czasu a co innego sponsorownie całego pobytu. Co to znaczy liczy na seks? To jak? kobieta nie odczuwa przyjemności a jedynie łaskawie oddaje się jak w średniowieczu???? Edytowane przez Wikttoria Czas edycji: 2011-05-25 o 10:51 |
2011-05-25, 10:52 | #21 | |||
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 169
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Cytat:
Cytat:
Wypowiadalam sie juz na te tematy dosc konkretnie, wystarczy dokladniej zerknac. Cytat:
Nie ma to jak facet, ktory lubi sobie poimprezowac i powychodzic (bo jego na to stac, a ze ja niebardzo, to juz jej problem), miec gleboko gdzies fundusze swojej "ukochanej" oraz jej samopoczuciem spowodowanym brakiem pieniedzy i na koniec ja jeszcze przeleciec A tfu...z takim facetem. |
|||
2011-05-25, 10:59 | #22 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 118
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Cytat:
__________________
Fresh Princess of Wizaz ... https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=551947 - moja galeria pazurkowa 04.07.2015 PM 2015 |
|
2011-05-25, 11:02 | #23 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 169
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Cytat:
Cytat:
A co do twoich wypowiedzi na moj temat, to polecam przeczytac wszystkie moje posty, a nie wyciac tylko kawaleczek z jednego, mysle ze to Ci co nieco rozjasni. A i wspolczuc mi nie musisz, ja jestem szczesliwa, moj partner ze mna tez i jakos nie przeraza go to co przerazaloby Ciebie bedac mezczyzna. Z tego co napisalas w wersji meskiej bylabys chyba taka sama osoba jak omawiany tu TZ autorki, lub -"mam, ale nie dam" albo "dam, ale mi oddaj". Nie boli mnie,ze moj TZ za mnie placi i to nawet za wyjazdy. Zarabia on duzo wiecej ode mnie i nawet nie odczuwa po kieszeni tego, ze placil nie tylko za siebie. Poza tym, to on zawsze zaprasza sam z siebie, a ja w rewanzu zawsze dbam o to by mial u mnie wszystkiego co lubi pod dostatkiem i na rozne okazje kupuje mu drogie prezenty. I to tyle w temacie. Edytowane przez NiebieskaInezka Czas edycji: 2011-05-25 o 11:05 |
||
2011-05-25, 11:03 | #24 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 118
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Cytat:
A to za sex się już teraz zawsze płaci? To już nie tylko "Panie do towarzystwa"? kurczak... to ja teraz będę bogata. Dostane od męża codzienną zapłatę. YAAAAY będzie na wakacje
__________________
Fresh Princess of Wizaz ... https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=551947 - moja galeria pazurkowa 04.07.2015 PM 2015 |
|
2011-05-25, 11:06 | #25 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 6 354
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Cytat:
Nikt od dziewczyny nie wymaga, żeby znalazła sobie od razu pracę, gdzie zarobi kilka tysięcy - na własne wydatki wystarczyłoby jej kilkaset złotych, a takie dorabianie spokojnie można połączyć z nauką.
__________________
|
|
2011-05-25, 11:08 | #26 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 169
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
odpowiadalam powyzej, prosze poszukac, bo nie bede pisac dwa razy tego samego to samo dot. Lianca.
Edytowane przez NiebieskaInezka Czas edycji: 2011-05-25 o 11:10 |
2011-05-25, 11:10 | #27 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 118
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Raju ja w tej chwili robię remont mieszkania.... jesteśmy młodym małżeństwem -trzeba wyszykować gniazdo... więc pracuje na 2 etatach! W mojej stałej pracy od 7.00-15.00, a od 15.30 do 19.00 w salonie jako manicurzystka. Łącznie 12h dziennie. Bo potrzebujemy większych pieniędzy. jak trzeba to się kombinuje i tyra. A też wolałabym te wieczory z moim mężem spędzać... bo od tygodnia jesteśmy małżeństwem. Takie jest dorosłe życie.. Mój mąż pracuje po 10h.
__________________
Fresh Princess of Wizaz ... https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=551947 - moja galeria pazurkowa 04.07.2015 PM 2015 |
2011-05-25, 11:14 | #28 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Cytat:
|
|
2011-05-25, 11:14 | #29 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 169
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Ustalmy moze na poczatek jeszcze pare istotnych spraw.
Autorko, czy Ty mozesz pracowac, ale po prostu nie chcesz, czy chcesz,a le nie umiesz znalezc pracy? Czy Twoj tz zarabia tyle, ze stac by go bylo byscie pojechali razem na te Mazury, ale ani nie chce za Ciebie zaplacic, ani pozyczyc, czy tez moze po prostu go na to nie stac? I dodatkowo- czy w jakis sposob rewanzujesz mu sie za te zaplaty na lody itp gdy juz masz troche grosza, czy wtedy wszystko wydajesz na siebie? Jak to jest? |
2011-05-25, 11:16 | #30 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 413
|
Dot.: Kwestia płacenia za siebie
Dziewczyny , zauwazylam ,ze wiele z was mowi, ze ten kto zaprasza placi. Nie wiem jak jest u was ale u mnie po 5 latach nie ma zapraszania (chyba,ze jest okazja typu urodziny, okazja do swietowania itp). Na dzien codzienny, jedno mowi : idziemy do kina/zoo/restauracji? Drugie sie zgadza. Ale to nie jest zapraszanie samo w sobie, wiec kazdy placi za siebie
Duzo bylo watkow na ten temat . Ja od zawsze uwazalam,ze nikt nie mas obowiazku za mnie placic, ale moze jesli ma wolna wole. Nie widze powodu dla ktorego chlopak musi placic zawsze za dwie osoby ( w koncu bedzie mial zal, albo przstanie cie gdzies zabierac) i jest roznica miedzy lodamy za 5 zl a wyjazdem na wakacje |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:17.