"Stara panna" - od jakiego wieku?

[girl.of.glass]

Kobiecie w jakim wieku przypięłybyście taką 'łatkę'?
Czy np. 23-letnią dziewczynę, która nigdy nie była w związku określiłyście takim mianem? Od jakiego wieku Waszym zdaniem maleją szansę, by poznać tę właściwą osobę "do końca życia"?

[Callitus]

Ja uwazam, ze jak 9-latka nie pozna swego ksiecia z bajki, to nie ma szans na prawdziwa milosc

[pauleta89]

Mi stara panna kojarzy się jednak z kimś grubo po 40 kto nie jest w stałym związku. Myślę że dziewczyna mająca 23 lata która nigdy nie była w związku starą panną nie jest, możliwe że wolała być singlem i poczekać na związki. Aczkolwiek jest już na dobrej drodze by nią zostać Ja myślę, że szanse może i maleją np. od jakiegoś 50 roku życia, ale uważam też, że tą swoją "drugą połówkę" znaleźć można zawsze nawet i po 60-tce.

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez girl.of.glass

Kobiecie w jakim wieku przypięłybyście taką 'łatkę'?
Czy np. 23-letnią dziewczynę, która nigdy nie była w związku określiłyście takim mianem? Od jakiego wieku Waszym zdaniem maleją szansę, by poznać tę właściwą osobę "do końca życia"?

Napisane przez Callitus

Ja uwazam, ze jak 9-latka nie pozna swego ksiecia z bajki, to nie ma szans na prawdziwa milosc

też tak uważam

[Yenes]

Eee no coś ty, przecież 9 latka to juz dawno stara panna

A tak serio? Stara panna zawsze (nie wiem czemu) kojarzyła mi się ze zrzędliwą samotną kobietą po 40
Ta granica zmienia się jednak wraz z rozwojem społeczeństwa - kiedyś kobieta dwudziestokilkoletnia była określana mianem "starej panny"

Uważam jednak, że w naszym społeczeństwie ta definicja zanika, bo kobiety samotne definiowane są jako singielki.

[Sherezada]

od 40

[Hermit]

Napisane przez Yenes

Uważam jednak, że w naszym społeczeństwie ta definicja zanika, bo kobiety samotne definiowane są jako singielki.

mialam dokladnie to samo napisac

[Suvia]

Mam déjà vu (jeśli chodzi o tę kwestię na tym forum...)

dla mojej 5 -letniej kuzynki: 15 lat
dla mnie w wieku 15 lat: 25 lat
dla mojej mamy: 40 lat, a dla mojej cioci już 35.

I co? wyciągniemy teraz średnia, czy jak?

[Cherry Blossom Girl]

Uważam, że nie ma jednolitej granicy, myślę, że to sprawa indywidualna.

[Mustique]

jak sie czujesz starą panną- to i w wieku lat nastu nią możesz być...
wszystko w psychice kobiety...

[blekitne_niebo]

Napisane przez Yenes

kiedyś kobieta dwudziestokilkoletnia była określana mianem "starej panny"

Do dzisiaj w niektórych społecznościach tak niestety jest.

[mercer]

Znalazłam coś takiego, co może pomoże Ci w odpowiedzi na nurtujące Cię pytania:


Stara panna – kobieta w średnim wieku, najczęściej feministka, która w dupie miała matczyne ostrzeżenia i mimo to siedziała w rogu stołu, w wyniku czego spadła na nią straszliwa klątwa, przez którą żaden facet nie chciał się nawet do niej zbliżyć. We wczesnej fazie rozwoju jest to najczęściej nauczycielka, najczęściej języka polskiego, w ostatniej może stać się członkinią Ruchu Moherowych Beretów.

Fazy rozwoju:

Zanim zostanie się starą panną trzeba przetrwać kolejne fazy rozwoju:
0–10 lat – stara panna jest dzieckiem, kapryśnym i irytującym
11–19 lat – staje się irytującą, kapryśną i świętoszkowatą nastolatką co chodzi w oczo✂✂✂nych golfach i spodniach, ubiorem przypomina słitaśną dziewczynkę o dość znanej nazwie: pokemon.
20–26 lat – jest studentką. Nie ma przyjaciół, nie chodzi na imprezy, nikt jej nie lubi i jest podejrzewana o bycie lesbijką.
27–65 lat – idzie nauczać młode pokolenia, w których aż roi się od emoboyów i ich emogirls, gotów, punków, pokemonów i żelusiów. Wita dzieciaki gadką jak to cudownie było kiedy ona była w ich wieku i próbuje te wybryki natury nauczać. Kiedy jej się to nie udaje stara panna zamyka się w sobie, w wyniku czego nie da się z nią dogadać. Kiedy kończy 45 lat zostaje zaproszona do Kółka Pozalekcyjnego Starych Panien i próbuje być szczęśliwa. Wraz z pójściem na emeryturę zbrojnego ramienia Moherowych Beretów.



http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Stara_panna

[olcia 810]

Napisane przez Callitus

Ja uwazam, ze jak 9-latka nie pozna swego ksiecia z bajki, to nie ma szans na prawdziwa milosc

hihih dobrze prawisz

[Narrhien]

Napisane przez girl.of.glass

Kobiecie w jakim wieku przypięłybyście taką 'łatkę'?
Czy np. 23-letnią dziewczynę, która nigdy nie była w związku określiłyście takim mianem? Od jakiego wieku Waszym zdaniem maleją szansę, by poznać tę właściwą osobę "do końca życia"?

Myślę, że maksimum w XIX wieku. Potem zaczęła się emancypacja.

[blysk_w_oku]

Napisane przez Narrhien

Myślę, że maksimum w XIX wieku. Potem zaczęła się emancypacja.

zrobiłaś mi dzień.

[pinupxgirl]

Uwazam, ze okreslenie 'stara panna' jest troche nieadekwatne do czasow, w jakich zyjemy. Co do wieku w jakim maleja szanse na poznanie kogos, moim zdaniem po 30stce, ale to kwestia indywidualna. W koncu nawet 70latka moze poznac milosc swojego zycia zupelnie niespodziewanie

[Basiulka19]

Napisane przez mercer

Znalazłam coś takiego, co może pomoże Ci w odpowiedzi na nurtujące Cię pytania:


Stara panna – kobieta w średnim wieku, najczęściej feministka, która w dupie miała matczyne ostrzeżenia i mimo to siedziała w rogu stołu, w wyniku czego spadła na nią straszliwa klątwa, przez którą żaden facet nie chciał się nawet do niej zbliżyć. We wczesnej fazie rozwoju jest to najczęściej nauczycielka, najczęściej języka polskiego, w ostatniej może stać się członkinią Ruchu Moherowych Beretów.

Fazy rozwoju:

Zanim zostanie się starą panną trzeba przetrwać kolejne fazy rozwoju:
0–10 lat – stara panna jest dzieckiem, kapryśnym i irytującym
11–19 lat – staje się irytującą, kapryśną i świętoszkowatą nastolatką co chodzi w oczo✂✂✂nych golfach i spodniach, ubiorem przypomina słitaśną dziewczynkę o dość znanej nazwie: pokemon.
20–26 lat – jest studentką. Nie ma przyjaciół, nie chodzi na imprezy, nikt jej nie lubi i jest podejrzewana o bycie lesbijką.
27–65 lat – idzie nauczać młode pokolenia, w których aż roi się od emoboyów i ich emogirls, gotów, punków, pokemonów i żelusiów. Wita dzieciaki gadką jak to cudownie było kiedy ona była w ich wieku i próbuje te wybryki natury nauczać. Kiedy jej się to nie udaje stara panna zamyka się w sobie, w wyniku czego nie da się z nią dogadać. Kiedy kończy 45 lat zostaje zaproszona do Kółka Pozalekcyjnego Starych Panien i próbuje być szczęśliwa. Wraz z pójściem na emeryturę zbrojnego ramienia Moherowych Beretów.



http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Stara_panna

Nie no to jest cudowne zaraz spadne z krzesła : hahaha:
A tak na serio to zgadzam się w dzisiejszych czasach zanika określenie starej panny mi się zawsez kojarzyła z taką kobitką zrzedliwą , narzekającą i mającą żal do całego świata o to ze jest nieszcześliwa ...

[Wisienki]

Napisane przez girl.of.glass

Kobiecie w jakim wieku przypięłybyście taką 'łatkę'?
Czy np. 23-letnią dziewczynę, która nigdy nie była w związku określiłyście takim mianem? Od jakiego wieku Waszym zdaniem maleją szansę, by poznać tę właściwą osobę "do końca życia"?

Jeśli musiałabym określić jakąś kobietę mianem starej panny powiedziałabym że to pani po 40

[Ilsa Lund]

Nie wiem, czy określenie stara panna jeszcze do kogoś pasuje, bo teraz kobiety są wyzwolone, samodzielne i otoczone przyjaciółmi, więc nie martwią się aż tak brakiem mężczyzny, ale na pewno w pewnym wieku szanse na zamążpójście maleją i myślę że 27-30 latka, która jeszcze nie ma stałego partnera ma mniejsze szanse na ślub niż 20stka

[bubus900]

Dla mnie nie ma czegoś takiego, jak stara panna.

[mm444]

Treść usunięta

[morelle]

Napisane przez pinupxgirl

Uwazam, ze okreslenie 'stara panna' jest troche nieadekwatne do czasow, w jakich zyjemy. Co do wieku w jakim maleja szanse na poznanie kogos, moim zdaniem po 30stce, ale to kwestia indywidualna. W koncu nawet 70latka moze poznac milosc swojego zycia zupelnie niespodziewanie

Święte słowa. Nie pozwólcie dziewczyny, żeby wasze życie zdominowały schematy, bo najczęściej sprawdzają się czarne scenariusze, które same sobie piszemy. Będziemy takimi, jakimi siebie stworzymy, krótko mówiąc. A co do cech staropanieńskich - wystarczy spojrzeć ile wokół zgorzkniałych mężatek, wręcz zoś nie uzył yedziwaczałych, a ponoć zamążpójście ma ma przed tym chronić. Nie wspominając już o tym ile kobiet jest samotnych w swoich związkach. Czyli nie ma "białe" - "czarne". Co do wytłuszczonego, to nie całkiem się zgadzam. Jeśli nie wyjdziemy z domu i nie będziemy wśród ludzi, albo będziemy kosić się latami w tym samym środowisku wysłuchując o malejących szansach na szczęście, to faktycznie nikogo nie poznamy i będzie nam się wydawało, że stereotyp faktycznie działa. A poza tym nie warto angażowac się w związek tylko po to, aby ktoś nie użył przeciw nam tego idiotycznego, magicznego, straszącego zwrotu. W jakimkolwiek będziecie wieku, to jeśli będziecie zadowolone ze swej kobiecości, jest duża szansa poznania kogoś wartościowego. I nieważne w jakim wieku. Takie segregowanie kobiet jest zabytkiem z dawnych epok, kiedy jedynym celem kobiety miało być małżeństwo. Ale i wtedy były emancypantki, a to słowo to akurat dzisiaj wcale nie obelga. Kiedyś kobieta czekała, aż los albo swat jej kogoś podsunie, teraz możemy same to robić. Osobiście nigdy nie znosiłam, żeby ktoś decydował o tym co mam mysleć, jakie jest moje miejsce i przepowiadał mi przyszłość. Wybrałam sama i wtedy kiedy byłam na to gotowa, bo pojawiła się wlaściwa osoba. A przepowiadano mi w nastolatkowym wieku, że tak bardzo uwielbiam czytac książki, że nigdy nie wyjdę za mąż.

---------- Dopisano o 17:34 ---------- Poprzedni post napisano o 17:31 ----------

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Zgadzam się.

[201604250941]

Napisane przez Ilsa Lund

Nie wiem, czy określenie stara panna jeszcze do kogoś pasuje, bo teraz kobiety są wyzwolone, samodzielne i otoczone przyjaciółmi, więc nie martwią się aż tak brakiem mężczyzny, ale na pewno w pewnym wieku szanse na zamążpójście maleją i myślę że 27-30 latka, która jeszcze nie ma stałego partnera ma mniejsze szanse na ślub niż 20stka

A ja sie nie zgodze z tym co napisalyscie, bardzo pieknie i bardzo bym chciala zeby tak bylo, ale nie jest.
Po pierwsze- to wstyd byc singielka, nawet jesli tej singielce nie jest wstyd to wiekszosc jej zajetych kolezanek uwaza, ze to wstyd i tak ja traktuje. Ci 'przyjaciele' ciagle tylko gadaja o zwiazkach i o tym jak nie potrafia zrozumiec, jak mozna nie byc w zwiazku. Zwlaszcza 'przyjaciolki'. Ciagle tylko pytania 'czemu jestes sama?', wysmiewanie z tego powodu, komentarze, rozmowy na zasadzie 'no tak, ty tego nie rozumiesz ale JA mam chlopaka wiec jestem taka booska'. Nie wazne, ze chlopak jest idiota i wiekszosc czasu narzeka na niego, ONA ma chlopaka, ty nie.

Tak to wyglada, w swiadomosci ludzi dwudziestoletnich singiel to zyciowy nieudacznik, stara panna/stary kawaler. Malo jest takich ludzi otwartych na to, ze ktos obok jest singlem. Myslalam, ze to ze babcia nazwala mnie stara panna i powiedziala ze juz nadziei nie ma jak mialam 19 lat to dlatego ze to babcia (wyszla za maz w wieku 16), ale na studiach ludzie mieli to samo zdanie najwyrazniej wszyscy juz pozareczani.

A podejrzenia o to ze singiel jest homo sa na porzadku dziennym... Wcale tu nie jest jeszcze XXI wiek.

[morelle]

Napisane przez Ilsa Lund

Nie wiem, czy określenie stara panna jeszcze do kogoś pasuje, bo teraz kobiety są wyzwolone, samodzielne i otoczone przyjaciółmi, więc nie martwią się aż tak brakiem mężczyzny, ale na pewno w pewnym wieku szanse na zamążpójście maleją i myślę że 27-30 latka, która jeszcze nie ma stałego partnera ma mniejsze szanse na ślub niż 20stka

Jeśli to sobie wmówi i wbuduje w podświadomość jako wniosek, to na pewno. Zamknie się w domku i bedzie czekała na starość. Albo na księcia z bajki, która pojawi się nie wiadomo skąd, aby zawitać znienacka w jej progi.

[blekitne_niebo]

Napisane przez Ilsa Lund

Nie wiem, czy określenie stara panna jeszcze do kogoś pasuje, bo teraz kobiety są wyzwolone, samodzielne i otoczone przyjaciółmi, więc nie martwią się aż tak brakiem mężczyzny, ale na pewno w pewnym wieku szanse na zamążpójście maleją i myślę że 27-30 latka, która jeszcze nie ma stałego partnera ma mniejsze szanse na ślub niż 20stka

Dlaczego?

Napisane przez candycotton

A ja sie nie zgodze z tym co napisalyscie, bardzo pieknie i bardzo bym chciala zeby tak bylo, ale nie jest.
Po pierwsze- to wstyd byc singielka, nawet jesli tej singielce nie jest wstyd to wiekszosc jej zajetych kolezanek uwaza, ze to wstyd i tak ja traktuje. Ci 'przyjaciele' ciagle tylko gadaja o zwiazkach i o tym jak nie potrafia zrozumiec, jak mozna nie byc w zwiazku. Zwlaszcza 'przyjaciolki'. Ciagle tylko pytania 'czemu jestes sama?', wysmiewanie z tego powodu, komentarze, rozmowy na zasadzie 'no tak, ty tego nie rozumiesz ale JA mam chlopaka wiec jestem taka booska'. Nie wazne, ze chlopak jest idiota i wiekszosc czasu narzeka na niego, ONA ma chlopaka, ty nie.

Tak to wyglada, w swiadomosci ludzi dwudziestoletnich singiel to zyciowy nieudacznik, stara panna/stary kawaler. Malo jest takich ludzi otwartych na to, ze ktos obok jest singlem. Myslalam, ze to ze babcia nazwala mnie stara panna i powiedziala ze juz nadziei nie ma jak mialam 19 lat to dlatego ze to babcia (wyszla za maz w wieku 16), ale na studiach ludzie mieli to samo zdanie najwyrazniej wszyscy juz pozareczani.

A podejrzenia o to ze singiel jest homo sa na porzadku dziennym... Wcale tu nie jest jeszcze XXI wiek.

Candy, jeśli ktoś tak kogoś traktuje to nie jest przyjacielem. Od takich ludzi należy trzymać się z daleka.
Wstydem nie jest bycie singielką, wstydem jest zaściankowa mentalność i ocenianie człowieka na podstawie bycia lub nie bycia w parze.

[201604250941]

Napisane przez blekitne_niebo

Candy, jeśli ktoś tak kogoś traktuje to nie jest przyjacielem. Od takich ludzi należy trzymać się z daleka.
Wstydem nie jest bycie singielką, wstydem jest zaściankowa mentalność i ocenianie człowieka na podstawie bycia lub nie bycia w parze.

Od 'przyjaciol' sie da. Ale nikt nie ma ochoty zwalniac sie z pracy i rzucac studiow bo ONE maja chlopaaaka oł jeah... a ONI maja 'dupe'. (tak to koledzy na studiach okreslali)
I taki singiel musi zagryzc zeby i to znosic.


A 27-30 ma szanse na znalezienie singla bo to juz wiek rozwodowy ;p raczej 20 ma male szanse bo wtedy wszyscy zajeci sa.

[blekitne_niebo]

Napisane przez candycotton

Od 'przyjaciol' sie da. Ale nikt nie ma ochoty zwalniac sie z pracy i rzucac studiow bo ONE maja chlopaaaka oł jeah... a ONI maja 'dupe'. (tak to koledzy na studiach okreslali)
I taki singiel musi zagryzc zeby i to znosic.

Jestem przeciwna cierpiętniczej postawie. Mozna to rozwiązać na mnóstwo sposobów - chociażby również zacząć rzucać kąśliwe uwagi. Albo wyłożyć kawę na ławę.

Napisane przez candycotton

A 27-30 ma szanse na znalezienie singla bo to juz wiek rozwodowy ;p raczej 20 ma male szanse bo wtedy wszyscy zajeci sa.

Nic tylko sobie palnąć w łeb Wychodzi na to że trzeba w liceum złapać spodnie bo potem to już samotność do śmierci. Dziwne że ja znam mnóstwo mężczyzn singli w przedziale 30-35, no ale oni zamiast brać śluby we wczesnej młodości skupili sią na nauce, karierze zawodowej i teraz mają niezłe zawody, niezłe pensje i dopiero teraz zaczynają być gotowi na zakładanie rodziny.

[Narrhien]

Napisane przez candycotton

A ja sie nie zgodze z tym co napisalyscie, bardzo pieknie i bardzo bym chciala zeby tak bylo, ale nie jest.
Po pierwsze- to wstyd byc singielka, nawet jesli tej singielce nie jest wstyd to wiekszosc jej zajetych kolezanek uwaza, ze to wstyd i tak ja traktuje. Ci 'przyjaciele' ciagle tylko gadaja o zwiazkach i o tym jak nie potrafia zrozumiec, jak mozna nie byc w zwiazku. Zwlaszcza 'przyjaciolki'. Ciagle tylko pytania 'czemu jestes sama?', wysmiewanie z tego powodu, komentarze, rozmowy na zasadzie 'no tak, ty tego nie rozumiesz ale JA mam chlopaka wiec jestem taka booska'. Nie wazne, ze chlopak jest idiota i wiekszosc czasu narzeka na niego, ONA ma chlopaka, ty nie.

Tak to wyglada, w swiadomosci ludzi dwudziestoletnich singiel to zyciowy nieudacznik, stara panna/stary kawaler. Malo jest takich ludzi otwartych na to, ze ktos obok jest singlem. Myslalam, ze to ze babcia nazwala mnie stara panna i powiedziala ze juz nadziei nie ma jak mialam 19 lat to dlatego ze to babcia (wyszla za maz w wieku 16), ale na studiach ludzie mieli to samo zdanie najwyrazniej wszyscy juz pozareczani.

A podejrzenia o to ze singiel jest homo sa na porzadku dziennym... Wcale tu nie jest jeszcze XXI wiek.

Eeee...

Ja nie wiem, w jakim ty środowisku się obracasz, ale w życiu nie spotkałam się z takim zachowaniem, ani w szkole, ani na studiach, ani w pracy, ani w gronie jakichkolwiek znajomych. W sumie to nawet nie przypominam sobie jakiegokolwiek pojedynczego przypadku wyśmiania dziewczyny po 20, która nie ma faceta. Znam nawet takie, które nigdy tego faceta nie miały, mimo 25 lat na karku i nikt nigdy przy mnie ani do mnie nie powiedział o nich złego słowa w tej kwestii.

Mnie samej w życiu by do głowy nie przyszło wyśmiewanie kogoś z tego powodu. A mam znajomych singli w granicach wieku 20 - 40.

Dlatego ciężko mi uwierzyć w to, co napisałaś. Uwierze w jakieś sporadyczne przypadki, pojedyncze osoby, ewentualnie grupke wrednych kumpelek, ale żeby wszyscy? Nie wierzę, jeśli faktycznie tak jest, to musisz mieć naprawde strasznego pecha do ludzi.

[ulinkaaa]

ale, ze co? ze jak mam 25 lat i nie mam faceta to jestem stara panna? chyba tylko dla babc urodzonych przed wojna ja taki stan okreslam mianem: singielki/singla?

[201604250941]

Napisane przez blekitne_niebo

Jestem przeciwna cierpiętniczej postawie. Mozna to rozwiązać na mnóstwo sposobów - chociażby również zacząć rzucać kąśliwe uwagi. Albo wyłożyć kawę na ławę.



Nic tylko sobie palnąć w łeb Wychodzi na to że trzeba w liceum złapać spodnie bo potem to już samotność do śmierci. Dziwne że ja znam mnóstwo mężczyzn singli w przedziale 30-35, no ale oni zamiast brać śluby we wczesnej młodości skupili sią na nauce, karierze zawodowej i teraz mają niezłe zawody, niezłe pensje i dopiero teraz zaczynają być gotowi na zakładanie rodziny.

Ta, wtedy sie dopiero zaczyna. Juz nie chce mi sie pisac o mentalnosci tych ludzi, dlugo by opisywac. Jedna osoba z 30stoma nie wygra.
Nie znam zadnego singla w wieku 20-30. Ani jednego. W sensie faceta, bo dziewczyny singielki to tak, dziewczyn jest niestety dla nas wiecej.

Napisane przez Narrhien

Eeee...

Ja nie wiem, w jakim ty środowisku się obracasz, ale w życiu nie spotkałam się z takim zachowaniem, ani w szkole, ani na studiach, ani w pracy, ani w gronie jakichkolwiek znajomych. W sumie to nawet nie przypominam sobie jakiegokolwiek pojedynczego przypadku wyśmiania dziewczyny po 20, która nie ma faceta. Znam nawet takie, które nigdy tego faceta nie miały, mimo 25 lat na karku i nikt nigdy przy mnie ani do mnie nie powiedział o nich złego słowa w tej kwestii.

Mnie samej w życiu by do głowy nie przyszło wyśmiewanie kogoś z tego powodu. A mam znajomych singli w granicach wieku 20 - 40.

Dlatego ciężko mi uwierzyć w to, co napisałaś. Uwierze w jakieś sporadyczne przypadki, pojedyncze osoby, ewentualnie grupke wrednych kumpelek, ale żeby wszyscy? Nie wierzę, jeśli faktycznie tak jest, to musisz mieć naprawde strasznego pecha do ludzi.

Nie opowiadam bajek, mialam na prawde pecha. W liceum takiego czegos nie bylo, to jest mentalnosc ludzi uuh nie chce generalizowac i obrazic kogos, ale ci ludzie byli ze wsi albo z nizin miejskich. Czesto z rodzin alkoholowych albo wielodzietnych. Ludzie bogatsi sie tak nie zachowuja raczej, moze dlatego, ze nie potrzebuja drugiej pensji zeby przezyc miesiac. Moze to z tego wynika, zlapac meza i miec co jesc, wyniesc sie od tatusia alkoholika. Moze jakbym byla biedna tez bym taka byla? Moze sie myle ale to byl taki wspolny mianownik tych osob.
Ja ogolnie jestem bardziej otwarta na to co ktos robi ze swoim zyciem bo odstawalam zawsze ze wzgledu na wegetarianizm i niechodzenie do kosciola, nie chce zeby mnie oceniano wiec sama nie oceniam. Ja im nigdy nie powiedzialam- twoj facet jest debilem, nie chce nawet z toba rozmawiac, zabrania ci do siebie dzwonic, bierze od ciebie pieniadze i nie oddaje, obraza/zdradza, co ty z nim robisz? Ale uslyszalam nieraz na temat singielek.

W ogole czesto jak sie poznaje jakies dziewczyny to wyglada tak
- czesc, Ala jestesm
- czesc, Kasia
- masz chlopaka?
Bo to jest najwazniejsze