związek z choleryczką - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-08-02, 14:40   #1
panna_rak
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Kraina Marzeń - aktualnie UK
Wiadomości: 77

związek z choleryczką


Czy są na forum dziewczyny - choleryczki, będące w związku, który przez swoje choleryczne skłonności niszczą...?

Jestem w związku rok z kochanym facetem, przystojnym, wrażliwym, z pasją. Początki były różowe, ale w miarę, jak coraz blizsi się stawaliśmy, w miarę, jak czułam się coraz pewniej, zaczęło bywać różnie, głownie przez moje zachowanie. Odziedziczyłam silny charakter, bywam narwana, bezkompromisowa. Bywam. W chwilach, gdy czuję się nierozumiana, olewana - najczęściej wtedy pękam i wypływa ze mnie furiat zdolny powiedzieć za dużo, przesadzam i robię z igły widły, często aż z przesadną dramaturgią. W efekcie kłócimy się często, nasza więź osłabła, padają przykre słowa, narastają wątpliwości...

Oczywiście są miłe chwilę, bliskość, są przeprosiny i rozmowy, w których tłumaczę swoje zachowanie, analizuję je i wyciągamy wspólne wnioski, ale mimo wszystko nie ma poprawy na dłuższą metę.

Zebrało mi się na napisanie tego posta, bo czuję obec siebie niemoc.
Mieliśmy ostatnio kilka megaspięć, z mojej winy. Nie umiałam zapanować nad sobą, nie umiałam zamilknąć, ugryźć się w język, szalałam, choć nie raz obiecywałam poprawę, starania, aby nie dopuszczać do takich awantur.
Widzę, że mojemu facetowi się to udziela, stał się bardziej nerwowy, coraz mniej ma na mnie cierpliwości. W ostatniej kłótni powiedział coś, po czym nasz związek powinien się skończyć...

Jednak wiem, jak wiele w tym mojej winy, jak destrukcujna stałam się dla związku, którego mimo wszystko kończyć nie chcę, bo jakkolwiek nie jest między nami, to ciągnie nas do siebie, pragniemy się, lubimy, dobrze razem bawimy...

Kieruję pytanie do dziwczyn, które dopiero będąc w związku dostrzegły swój trudny charakter, które wybuchają i ranią, choć przecież mają w sobie pełno pozytywnych uczuć... Jak sobie ze sobą poradziłyście/radzicie? Jak poskramiacie swoją skłonność do podtruwania związku...? Jak pracujecie nad sobą, jak walczycie z tą choleryczką w środku Was?
panna_rak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 14:48   #2
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: związek z choleryczką

Zgłaszam się jako choleryczka pierwszej wody - kiedyś.

Cytat:
Nie umiałam zapanować nad sobą, nie umiałam zamilknąć, ugryźć się w język, szalałam, choć nie raz obiecywałam poprawę, starania, aby nie dopuszczać do takich awantur.
Widzę, że mojemu facetowi się to udziela, stał się bardziej nerwowy, coraz mniej ma na mnie cierpliwości.
- mnie pomogło znalezienie faceta, który został moim mężem: spokojny, poukładany, taki "akuratny". No i zwykła, ale ciężka praca nad sobą, od liczenia do 10 po nauczenie się, aby nie przejmować się głupotami. Został mi cięty język, ale od dawna nie kłócę się w sposób raniący.
Walczyć, spalać się warto w rzeczy naprawdę ważne, nie o duperele.
Wiem też, że oszalałabym, gdyby trafiła na faceta, który miałby taki jak ja charakter, pozabijalibyśmy się.
I tak, można nie poradzić sobie w związku z choleryczką, każdy ma jakąś granicę wytrzymałości. A dorosłość postrzegam jako pracę nad sobą, spontaniczni w relacjach mogliśmy być jako dzieci- szczególnie mówię o spontanicznych złych reakcjach.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 14:55   #3
Merys
Zakorzenienie
 
Avatar Merys
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez panna_rak Pokaż wiadomość
Czy są na forum dziewczyny - choleryczki, będące w związku, który przez swoje choleryczne skłonności niszczą...?

Jestem w związku rok z kochanym facetem, przystojnym, wrażliwym, z pasją. Początki były różowe, ale w miarę, jak coraz blizsi się stawaliśmy, w miarę, jak czułam się coraz pewniej, zaczęło bywać różnie, głownie przez moje zachowanie. Odziedziczyłam silny charakter, bywam narwana, bezkompromisowa. Bywam. W chwilach, gdy czuję się nierozumiana, olewana - najczęściej wtedy pękam i wypływa ze mnie furiat zdolny powiedzieć za dużo, przesadzam i robię z igły widły, często aż z przesadną dramaturgią. W efekcie kłócimy się często, nasza więź osłabła, padają przykre słowa, narastają wątpliwości...

Oczywiście są miłe chwilę, bliskość, są przeprosiny i rozmowy, w których tłumaczę swoje zachowanie, analizuję je i wyciągamy wspólne wnioski, ale mimo wszystko nie ma poprawy na dłuższą metę.

Zebrało mi się na napisanie tego posta, bo czuję obec siebie niemoc.
Mieliśmy ostatnio kilka megaspięć, z mojej winy. Nie umiałam zapanować nad sobą, nie umiałam zamilknąć, ugryźć się w język, szalałam, choć nie raz obiecywałam poprawę, starania, aby nie dopuszczać do takich awantur.
Widzę, że mojemu facetowi się to udziela, stał się bardziej nerwowy, coraz mniej ma na mnie cierpliwości. W ostatniej kłótni powiedział coś, po czym nasz związek powinien się skończyć...

Jednak wiem, jak wiele w tym mojej winy, jak destrukcujna stałam się dla związku, którego mimo wszystko kończyć nie chcę, bo jakkolwiek nie jest między nami, to ciągnie nas do siebie, pragniemy się, lubimy, dobrze razem bawimy...

Kieruję pytanie do dziwczyn, które dopiero będąc w związku dostrzegły swój trudny charakter, które wybuchają i ranią, choć przecież mają w sobie pełno pozytywnych uczuć... Jak sobie ze sobą poradziłyście/radzicie? Jak poskramiacie swoją skłonność do podtruwania związku...? Jak pracujecie nad sobą, jak walczycie z tą choleryczką w środku Was?
Jesli ktos mnie zdenerwuje nawet byle ✂✂✂✂✂✂✂a i juz widze po sobie, ze zaczynam sie nakrecac, to mowie sobie w myslach zamknij gebe nie chcialabys uslyszec takich slow jakie sama wypowiadasz, lub chcesz wypowiedziec. Juz teraz jest lepiej, chociaz jak za duzo mam na glowie i ktos zacznie cos gadac, to mam ochote wyjsc w cholere i nie wracac. No ale, czlowiek cale zycie musi walczyc ze zlymi emocjami i musi wyluzowac posladki, bo to ani Tobie, ani drugiej polowie na zdrowie nie wyjdzie. Czasem tez mozna skorzystac z porady psychologa.
Do tego wcinam magnez.
Merys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 15:09   #4
Soral
Raczkowanie
 
Avatar Soral
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 183
Dot.: związek z choleryczką

Ehh też jestem straszną choleryczką

Czasem jak wybuchnę to mnie słychać kilka domów dalej jednak to tylko bardzo głośnie wyrażanie zdania.
Jestem bardzo nerwowa i jak cośm i się nie podoba to bardzo podnosze głos. Walczę z tym jak tylko potrafię. Jakbym ciągle dawała upust ciemnej stronie mocy to mój związek już by dawno nie istniał.
Kieruję się kilkoma zasadami:
- nigdy nie ośmieszaj, nie drwij, nie oczerniaj, nie krytykuj Połówka,
- staramy się nie kłócić bo tego nie lubimy, mój Połówek to strasznie uczuciowy facet i boli go wiele słów,
- jak już się kłócimy to NIGDY ale to NIGDY nie padają przekleństa i wyzwiska,
- jak emocje opadają to zawsze przepraszamy.

Jak unikamy kłótni - wychodzę ja albo on, wracamy jak opadną emocje i na spokojne tłumaczymy sobie wszystko.

Każdego dnia pracuję nad sobą, to ciągła walka aby zareagować spokojem na to na co mam ochotę zareagować furią. Nie chcę stracić Połówka i strach przed tym, że kiedyś powiem za dużo i ode mnie odejdzie jest takim kagańcem na moją ciętą mordkę .
__________________
60-59-58-57-56-55-54-53-52-51-50

Amsterdam - 2 osoby
Rotterdam - 1 osoba


Edytowane przez Soral
Czas edycji: 2011-08-02 o 15:10
Soral jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 15:10   #5
Wikttoria
Raczkowanie
 
Avatar Wikttoria
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 414
GG do Wikttoria
Dot.: związek z choleryczką

Związek z choleryczką w tym ze mną nie jest łatwy. Im bardziej my się nakręcamy tym bardziej nasz partner się zamyka w sobie. Wtedy my próbujemy do niego dotrzeć sięgając po coraz ostrzejsze słowa i koło się zamyka.
Kłócić też trzeba się nauczyć. Nie zawsze Twoje musi byc na wierzchu, nie zawsze Ty masz rację - musisz to zrozumieć.
Długo dochodziłam do tego aby w pewnym momencie kłótni powiedzieć pass, żeby nie kłócić sie tak zajadle, do upadłego bo przecież gramy w jednej drużynie. W moim przypadku pomogło "rozciągnięcie w czasie" zaistnienia powodu kłótni a rozmowy powiedzy o noc lub parę godz. W tym czasie gotuje się w sobie, kumuluje złe myśli ale w konsekwencji zaczynam patrzec na problem z dystansem i łatwiej ze mna rozmawiać mertytorycznieTrzymam kcuki żeby Tobie też się to udało
Wikttoria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 15:15   #6
princess2890
Rozeznanie
 
Avatar princess2890
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 911
Dot.: związek z choleryczką

Ja jestem identyczna.
Jestem z Tżtem od 4 lat. Na początku było gorzej, ale z czasem im dłużej jesteśmy razem tym jestem bardziej opanowana. Dawniej robiłam mu takie awantury, że płakał, błagał, wariował i pił. Telefony to ze trzy rozwalił. Jego rodzina to patrzeć na mnie nie mogła.
Teraz już się tak nie zachowuję. Zresztą mieszkamy razem, więc jest spokojniej.
Jakiś rok temu miałam o coś pretensje i zamiast rozmawiać na spokojnie to go uderzyłam w twarz, a on mi oddał. I to mnie otrzeźwiło dopiero. Nie mam mu tego za złe.
Były też rozmowy, uspokajanie mnie, prośby.
Mało brakowało, a zniszczyłabym naszą miłość. Ale przetrwaliśmy i teraz kochamy się doroślejszą miłością pełną szacunku.
Od czasu do czasu tylko mi odbija...
princess2890 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 15:22   #7
Sal
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 77
Dot.: związek z choleryczką

Mi pomaga autosugestia. Mówię sobie, że jestem fajną, porządną dziewczyną, że spotkało mnie wiele szczęścia i że nie ma co się pewnymi rzeczami przejmować i aż tak brać do siebie. Pilnuję siebie, staram się uspokajać, gdy zbliża się najgorsze - odizolować, przeczekać te najgorsze myśli, ewentualnie wygadać się komuś poza problemem. Pogadaj z TŻ. Ustalcie może jakiś znak, który on by Ci dawał w momencie, gdy widzi, że ta furiatka przejmuje nad Tobą kontrolę Moi znajomi już się nauczyli, że miewam swoje odpały i że warto wtedy dać mi do zrozumienia, że widzą co się dzieje. To bywa jak kubeł zimnej wody.
Sal jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-08-02, 15:28   #8
izabelle
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: wawa
Wiadomości: 103
Dot.: związek z choleryczką

Kurcze..tez tak mam.. najgorzej jak czuje sie olana.. No wlasnie wydaje mi sie ze to jest glowna przyczyna tego ze moj zwiazek troche zaczyna sie sypac.. a winna jestem glownie ja.. i staram sie..
Moj facet potrzebuje dosc duzo przestrzeni.. a jestem taka ze jak cos mi nie yjdzie to zaczynam sie czuc olewana..bo on nie odbiera - a jest zajety.. no naet jest to po kilka godzin ale powinnam zrozumiec..
Brrr moje awantury.. wlasnie zauwazylam ze zbytnio naciskam i on sie odsuwa.. ma dosc.. ja sie dalej awanturuje bo czuje sie jeszcze bardziej olewana..a on sie odsuwa.. a tak naprawde wina jest moja..
Przynajmniej wiem co powinnam zaakceptowac w partnerze, i przez co czuje ze wina jest moja :/
Nauczylam sie to w nim akceptowac..JUZ..ale teraz musze ciezko nad soba pracowac.. by naprawde nie uciekl bo jego cierpliwosc sie konczy..
ekhm..ale jak? Kurde musze sobie zmienic myslenie..

---------- Dopisano o 15:28 ---------- Poprzedni post napisano o 15:26 ----------

Czasem mam wrazenie ze choleryczki nie daja swoim partnerom zyc
izabelle jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 16:36   #9
kropka_sa
Przyczajenie
 
Avatar kropka_sa
 
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: między Łodzią a Warszawą
Wiadomości: 26
Dot.: związek z choleryczką

Wiele lat nie dostrzegałam w sobie tej wady, choć z reguły jestem mocno krytyczna wobec siebie.
Jak bardzo wariuję podczas kłótni uświadomił mi dopiero mój mąż.
Poprostu zachowuje się tak samo jak ja...
Jak odczułam na własnej skórze jak potrafią boleć słowa, jak brzmią wyolbrzymione lub wymyślone historie, zaczęłam nad sobą pracować.
Jak pomyślę,co przechodzili ze mną poprzedni panowie...
Przyjęłam technikę selektywnego milczenia ( nie odpowiadam na zaczepki), bądź wręcz wyjścia w trakcie kłótni z psem na spacer.
Wiecie pewnie po sobie,że strasznie ciężka jest to praca.
Dużo jeszcze przede mną, ale postępy już są widoczne.
I co najlepsze dzięki temu mój Truteń troszeńkę też się hamuje.
Jeszcze ze 20 lat i będziemy mogli pokłócić się jak normalni ludzie
Pozdrawiam
kropka_sa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 17:22   #10
Kiki van Goth
Raczkowanie
 
Avatar Kiki van Goth
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Krk
Wiadomości: 495
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez princess2890 Pokaż wiadomość
Jakiś rok temu miałam o coś pretensje i zamiast rozmawiać na spokojnie to go uderzyłam w twarz, a on mi oddał. I to mnie otrzeźwiło dopiero. Nie mam mu tego za złe.
Były też rozmowy, uspokajanie mnie, prośby.
Mało brakowało, a zniszczyłabym naszą miłość. Ale przetrwaliśmy i teraz kochamy się doroślejszą miłością pełną szacunku.
Od czasu do czasu tylko mi odbija...
hahah otrzeźwiający szot w gębę! wspaniały filar "dorosłej miłości pełnej szacunku", gratuluję serdecznie udanego, pełnego poszanowania godności osobistej związku, gdzie facet jest ostoją, podporą dla kobiety i prawdziwym dżentelmenem, skoro nie przywalił z pięści.
__________________
Nie mówię, żem geniusz
Lecz i nie dupa.
Też bym napisał 'Dziady',
Gdybym się uparł.
Kiki van Goth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 17:37   #11
Sissi7
Raczkowanie
 
Avatar Sissi7
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 208
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
Zgłaszam się jako choleryczka pierwszej wody - kiedyś.

- mnie pomogło znalezienie faceta, który został moim mężem: spokojny, poukładany, taki "akuratny". No i zwykła, ale ciężka praca nad sobą, od liczenia do 10 po nauczenie się, aby nie przejmować się głupotami. Został mi cięty język, ale od dawna nie kłócę się w sposób raniący.
Walczyć, spalać się warto w rzeczy naprawdę ważne, nie o duperele.
Wiem też, że oszalałabym, gdyby trafiła na faceta, który miałby taki jak ja charakter, pozabijalibyśmy się.
I tak, można nie poradzić sobie w związku z choleryczką, każdy ma jakąś granicę wytrzymałości. A dorosłość postrzegam jako pracę nad sobą, spontaniczni w relacjach mogliśmy być jako dzieci- szczególnie mówię o spontanicznych złych reakcjach.
Zgadzam się w 100%. Tez kiedyś byłam choleryczką, mówiłam słowa których dziś naprawdę żałuję. Ale potem postanowiłam się zmienić. Uważać na słowa, myśleć zanim coś powiem. Mam teraz spokojnego mężczyznę, który nie wierzy mi, że kiedyś mogłam taka być, bo przecież jestem taka radosna i miła. Ale cięty język również został :P
Sissi7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 17:51   #12
Ofelia 20
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 826
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez Kiki van Goth Pokaż wiadomość
hahah otrzeźwiający szot w gębę! wspaniały filar "dorosłej miłości pełnej szacunku", gratuluję serdecznie udanego, pełnego poszanowania godności osobistej związku, gdzie facet jest ostoją, podporą dla kobiety i prawdziwym dżentelmenem, skoro nie przywalił z pięści.
Ale to ona strzeliła mu w gębe pierwsza A on w takim momencie ma być ostoją, podporą i dżentelmenem. Pewnie już mu nerwy puściły. Dla mnie rękoczyny są niedopuszczalne zarówno ze strony kobiety jak i mężczyzny, ja bym pewnie odeszła, ale skoro zdołali się dogadać to dobrze dla nich. Skąd możesz wiedzieć, że teraz w ich związku nie ma szacunku. Ludzie uczą się na błędach.
__________________

"Pierwsza miłość z wiatrem gna, z niepokoju drży,
Druga miłość życie zna i z tej pierwszej drwi ,
A ta trzecia jak tchórz w drzwiach przekręca klucz
I walizkę ma spakowaną już ... "

Ofelia 20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 17:57   #13
Kiki van Goth
Raczkowanie
 
Avatar Kiki van Goth
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Krk
Wiadomości: 495
Dot.: związek z choleryczką

Żadna strona nie powinna dopuścić do rękoczynów, ale facet, który strzela dziewczynę w gębę "w odwecie" to już dno totalne, ale powodzenia,w końcu to nie ja tkwię w patologicznym związku.
__________________
Nie mówię, żem geniusz
Lecz i nie dupa.
Też bym napisał 'Dziady',
Gdybym się uparł.
Kiki van Goth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 18:16   #14
Deede
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 3 965
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez Kiki van Goth Pokaż wiadomość
Żadna strona nie powinna dopuścić do rękoczynów, ale facet, który strzela dziewczynę w gębę "w odwecie" to już dno totalne, ale powodzenia,w końcu to nie ja tkwię w patologicznym związku.
Niby tak, ale sama widziałam takie laski, takie sceny, że sama bym przywaliła, chociaż nie uznaję takich "rozwiązań".. Stąd też wolę nie osądzać takich sytuacji, jeśli faktycznie znam, a najlepiej jeśli nie było mnie przy tym.
Człowiek też facet i granice wytrzymałości ma.
__________________

Deede jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 18:17   #15
Ofelia 20
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 826
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez Kiki van Goth Pokaż wiadomość
Żadna strona nie powinna dopuścić do rękoczynów, ale facet, który strzela dziewczynę w gębę "w odwecie" to już dno totalne, ale powodzenia,w końcu to nie ja tkwię w patologicznym związku.
Tak a jak kobieta uderzy to już nie jest dno totalne...
__________________

"Pierwsza miłość z wiatrem gna, z niepokoju drży,
Druga miłość życie zna i z tej pierwszej drwi ,
A ta trzecia jak tchórz w drzwiach przekręca klucz
I walizkę ma spakowaną już ... "

Ofelia 20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2011-08-02, 18:24   #16
Vivienne
... choć nie Westwood
 
Avatar Vivienne
 
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Polska B
Wiadomości: 27 979
Dot.: związek z choleryczką

Ja też jestem choleryczką, mam ciężki i wybuchowy charakter, łatwo mnie wkurzyć i potrafię zranić- bo wiem gdzie ukłuć... ciężko się żyję z takimi osobami i zdaję sobie sprawę, staram się z tym walczyć, ale nie jest łatwo, bo emocje zwykle biorą górę. O ile w stosunku do obcych osób czy znanych mi tak o jest w miarę łatwo się pohamować, to w stosunku do bliskich, kiedy wiem, że w końcu mi wybaczą, czasem przesadzam i to bardzo,

Mój TŻ jakoś ze mną wytrzymuje, ale czasem widzę, że jest mu ciężko. Jest bardzo spokojną osoba i zawsze ceniłam w nim to, że dawał mi czas na uspokojenie, sam był opanowany i tym mnie zarażał. Najgorzej, że widzę, że z czasem jest gorzej, bo moja nerwowość przelała się na niego.

Ja zawsze mówię sobie w duchu, że nie jest to warte takich nerwów. Czasem pomaga. Staram się dochodzić do kompromisów. Jest ciężko, ale mam wrażenie, że z czasem coraz lepiej.

Niestety, ciężko żyć z cholerykiem. Ale widzę przynajmniej jedną zaletę: łatwo wybucham, ale bardzo szybko mi przechodzi. To chyba lepsze niż dusić wszystko w sobie.
__________________
Dopóki nie skorzystałem z Internetu,
nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów

Stanisław Lem

Vivienne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 18:40   #17
Merys
Zakorzenienie
 
Avatar Merys
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez Deede Pokaż wiadomość
Niby tak, ale sama widziałam takie laski, takie sceny, że sama bym przywaliła, chociaż nie uznaję takich "rozwiązań".. Stąd też wolę nie osądzać takich sytuacji, jeśli faktycznie znam, a najlepiej jeśli nie było mnie przy tym.
Człowiek też facet i granice wytrzymałości ma.
I tu sie zgodze normalnie chwilami to rece i cycki opadaja jak widzi sie takie zachowania.

Cytat:
Napisane przez Ofelia 20 Pokaż wiadomość
Tak a jak kobieta uderzy to już nie jest dno totalne...
Nie no co Ty ona moze....
Merys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 18:46   #18
Deede
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 3 965
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez Merys Pokaż wiadomość
I tu sie zgodze normalnie chwilami to rece i cycki opadaja jak widzi sie takie zachowania.


Nie no co Ty ona moze....
Zgodzę się z tym, ze facet jest silniejszy i w ogóle, ale do cholery - zobaczcie jaki to jest wątek - "jestem choleryczką".. Jest tak, drogie panie, że wydaje nam się, iż nam wolno więcej.. My mamy np. PMS to możemy nawrzucać facetowi od najgorszych. Jesteśmy choleryczkami, to możemy mu przyłożyć kapciem, zrobić dziką awanturę o nic - "no poniosło mnie - taka nerwowa jestem". A niech to zrobi facet - boże drogi, co za cham, prostak, burak!
No to chyba coś nie halo.
Ale dobra, nie o tym temat był.
__________________

Deede jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 18:50   #19
Merys
Zakorzenienie
 
Avatar Merys
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez Deede Pokaż wiadomość
Zgodzę się z tym, ze facet jest silniejszy i w ogóle, ale do cholery - zobaczcie jaki to jest wątek - "jestem choleryczką".. Jest tak, drogie panie, że wydaje nam się, iż nam wolno więcej.. My mamy np. PMS to możemy nawrzucać facetowi od najgorszych. Jesteśmy choleryczkami, to możemy mu przyłożyć kapciem, zrobić dziką awanturę o nic - "no poniosło mnie - taka nerwowa jestem". A niech to zrobi facet - boże drogi, co za cham, prostak, burak!
No to chyba coś nie halo.
Ale dobra, nie o tym temat był.
Wiesz, ja kiedys (niestety) tak sie okropnie zachowywalam, ze naprawde lisc w pysk mi sie nie raz nalezal i chyba otworzyloby mi to duzo wczesniej oczy.
Cale szczescie, przestalam tlumaczyc swoje zachowanie, wrecz przeciwnie i dzieki temu zmienilam sie. Oczywiscie nie jestem aniolkiem, ale wiem, ze jak sie czlowiek zaprze, to potrafi.
Merys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-08-02, 18:57   #20
Deede
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 3 965
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez Merys Pokaż wiadomość
Wiesz, ja kiedys (niestety) tak sie okropnie zachowywalam, ze naprawde lisc w pysk mi sie nie raz nalezal i chyba otworzyloby mi to duzo wczesniej oczy.
Cale szczescie, przestalam tlumaczyc swoje zachowanie, wrecz przeciwnie i dzieki temu zmienilam sie. Oczywiscie nie jestem aniolkiem, ale wiem, ze jak sie czlowiek zaprze, to potrafi.
Sama mam takie jazdy na koncie, że dziwi mnie to, iż nigdy mi się nic nie przykleiło Nie zawsze taka mundra byłam Ale mam wyrozumiałego faceta - natomiast zakładam, że bywają mniej wyrozumiali, i że można przekroczyć tą cienką czerwoną linię.
P.S. chociaż ja to i tak byłam małe Miki w porównaniu do scen, jakich świadkiem byłam..
__________________


Edytowane przez Deede
Czas edycji: 2011-08-02 o 18:58
Deede jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 19:07   #21
Merys
Zakorzenienie
 
Avatar Merys
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez Deede Pokaż wiadomość
Sama mam takie jazdy na koncie, że dziwi mnie to, iż nigdy mi się nic nie przykleiło Nie zawsze taka mundra byłam Ale mam wyrozumiałego faceta - natomiast zakładam, że bywają mniej wyrozumiali, i że można przekroczyć tą cienką czerwoną linię.
P.S. chociaż ja to i tak byłam małe Miki w porównaniu do scen, jakich świadkiem byłam..
Ja tez mam faceta oaze spokoju
Opowiadaj
Merys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 19:24   #22
jusiowa
Zakorzenienie
 
Avatar jusiowa
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: mały, ciepły domek :)
Wiadomości: 3 408
Dot.: związek z choleryczką

Ja również jestem (ale w duuużo mniejszym stopniu niż kiedyś) choleryczką. Mój facet też ma dosyć ciężki charakter, jednak bardzo pomaga mi się zmienić. Jest już spora różnica i cały czas się staram. Pomaga mi liczenie do 10 często, chwila tylko dla siebie i uspokojenia swoich emocji. A potem spokojna dyskusja, tylko w 4 oczy.
__________________
26.12.2008
29.04.2014

25.08.2015
jusiowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 19:40   #23
nielegalna_
Raczkowanie
 
Avatar nielegalna_
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Pomorze zachodnie
Wiadomości: 350
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez panna_rak Pokaż wiadomość
Czy są na forum dziewczyny - choleryczki, będące w związku, który przez swoje choleryczne skłonności niszczą...?

Jestem w związku rok z kochanym facetem, przystojnym, wrażliwym, z pasją. Początki były różowe, ale w miarę, jak coraz blizsi się stawaliśmy, w miarę, jak czułam się coraz pewniej, zaczęło bywać różnie, głownie przez moje zachowanie. Odziedziczyłam silny charakter, bywam narwana, bezkompromisowa. Bywam. W chwilach, gdy czuję się nierozumiana, olewana - najczęściej wtedy pękam i wypływa ze mnie furiat zdolny powiedzieć za dużo, przesadzam i robię z igły widły, często aż z przesadną dramaturgią. W efekcie kłócimy się często, nasza więź osłabła, padają przykre słowa, narastają wątpliwości...

Oczywiście są miłe chwilę, bliskość, są przeprosiny i rozmowy, w których tłumaczę swoje zachowanie, analizuję je i wyciągamy wspólne wnioski, ale mimo wszystko nie ma poprawy na dłuższą metę.

Zebrało mi się na napisanie tego posta, bo czuję obec siebie niemoc.
Mieliśmy ostatnio kilka megaspięć, z mojej winy. Nie umiałam zapanować nad sobą, nie umiałam zamilknąć, ugryźć się w język, szalałam, choć nie raz obiecywałam poprawę, starania, aby nie dopuszczać do takich awantur.
Widzę, że mojemu facetowi się to udziela, stał się bardziej nerwowy, coraz mniej ma na mnie cierpliwości. W ostatniej kłótni powiedział coś, po czym nasz związek powinien się skończyć...

Jednak wiem, jak wiele w tym mojej winy, jak destrukcujna stałam się dla związku, którego mimo wszystko kończyć nie chcę, bo jakkolwiek nie jest między nami, to ciągnie nas do siebie, pragniemy się, lubimy, dobrze razem bawimy...

Kieruję pytanie do dziwczyn, które dopiero będąc w związku dostrzegły swój trudny charakter, które wybuchają i ranią, choć przecież mają w sobie pełno pozytywnych uczuć... Jak sobie ze sobą poradziłyście/radzicie? Jak poskramiacie swoją skłonność do podtruwania związku...? Jak pracujecie nad sobą, jak walczycie z tą choleryczką w środku Was?
Jana przykład się izoluję na chwilę i tłumaczę sobie wszystko. Bywało parę razy tak, że dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę z tego, że swoim cholerycznym zachowaniem strasznie się ośmieszyłam. Jak walczę nad tą choleryczką która we mnie siedzi? Pracuję nad sobą cały czas. Jak człowiek chce to potrafi.
nielegalna_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 20:42   #24
izabelle
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: wawa
Wiadomości: 103
Dot.: związek z choleryczką

hmm ale jak?
izabelle jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 20:59   #25
201608251020
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
Dot.: związek z choleryczką

Zgłaszam się! Choleryczko-histeryczka. TŻ ma ze mną małe piekiełko, choć (odpukać) od pewnego czasu jest lepiej. Jak mam wybuchnąć to wpierw 3 razy myślę : czy to na pewno było TAKIE straszne? Warto robić awanturę? A może lepiej ugryźć się w język dla wspólnego spokoju?

I jakoś mi wychodzi, unikam kłótni, nie rozpętuję ich, jestem zgodna aż miło, a TŻ śmiga z kwiatkami tylko, bo widzi jak się zmieniam i mówi że strasznie to docenia. No i nie powiem, duuuużo się u nas poprawiło dzięki temu.
201608251020 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 21:51   #26
kimi1000
Zakorzenienie
 
Avatar kimi1000
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 164
GG do kimi1000
Dot.: związek z choleryczką

wątek dla mnie.
__________________
Co nas nie zabije to nas wzmocni.

Pamiętaj dziewczyno, jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować. więc przestań tu siedzieć jak ten ostatni osioł z telefonem w ręce tylko idź i zapomnij o nim i przestań się łudzić .


kimi1000 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-02, 22:04   #27
kajgi
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 18
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez izabelle Pokaż wiadomość
Kurcze..tez tak mam.. najgorzej jak czuje sie olana.. No wlasnie wydaje mi sie ze to jest glowna przyczyna tego ze moj zwiazek troche zaczyna sie sypac.. a winna jestem glownie ja.. i staram sie..
Moj facet potrzebuje dosc duzo przestrzeni.. a jestem taka ze jak cos mi nie yjdzie to zaczynam sie czuc olewana..bo on nie odbiera - a jest zajety.. no naet jest to po kilka godzin ale powinnam zrozumiec..
Brrr moje awantury.. wlasnie zauwazylam ze zbytnio naciskam i on sie odsuwa.. ma dosc.. ja sie dalej awanturuje bo czuje sie jeszcze bardziej olewana..a on sie odsuwa.. a tak naprawde wina jest moja..
Przynajmniej wiem co powinnam zaakceptowac w partnerze, i przez co czuje ze wina jest moja :/
Nauczylam sie to w nim akceptowac..JUZ..ale teraz musze ciezko nad soba pracowac.. by naprawde nie uciekl bo jego cierpliwosc sie konczy..
ekhm..ale jak? Kurde musze sobie zmienic myslenie..[COLOR="Silver"]
mam podobnie. niestety.
kajgi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2011-08-03, 09:29   #28
panna_rak
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Kraina Marzeń - aktualnie UK
Wiadomości: 77
Dot.: związek z choleryczką

Właśnie z tym ugryzieniem się w język mi przeważnie nie wychodzi.
Owszem, zadaję sobie w trakcie kłótni, albo tuż przed, gdy wiem dokąd to zmierza, pytanie: czy warto? I odpowiadam: taaak, bo On to i tamto, bo rację mam ja i muszę Mu to uświadomić...

Faceta mam zupełnie innego niż ja, z natury spokojny i zrównoważony początkowo działał na mnie kojąco - łagodząco, ale w końcu i Jemu zabrakło siły.

Tak jak Vivienne napisała: łatwiej zranić kogoś, kogo się zna. Wie się gdzie uderzyć, żeby zabolało, wie się, że zostanie to mimo wszystko przebaczone...
Niestety w kłótniach z moim facetem ranię często celowo, sporo przeklinam.
Oczywiście wiem, że tak być nie powinno, że nie na tym związek polega, że trzeba się szanować. Coraz częściej po takich swoich akcjach zostaję sama, bo mój facet wycofuje się mając dość.

Ciężko mi przystopować, gdy czuję, że nadchodzi fala, podnosi mi się ciśnienie, serce kołacze, krew pod skórą buzuję. Brak mi wtedy tej umiejętności wyciszenia się, ochłonięcia, dominuje myśl, że wolno mi powiedzieć wszystko, bo rację mam ja.

Nie dziwi więc, że związek przechodzi kryzys. Oboje jesteśmy zmęczeni, oboje chcemy zmian. Nigdy aż tak nie czułam, że muszę się zmienić, odpuścić, zapanować nad sobą, bo w przeciwnym razie schrzanię wszystko doszczętnie...

Trzeba chyba zacząć od zmiany myślenia, od zmiany podejścia. Odebranie sobie prawa do raniących wybuchów na rzecz przekazywania tych wszystkich emocji i myśli spokojniej. Powiedzenie stop i w przełomowym momencie i oddalenie się choćby siłą, by ochłonąć i nabrać dystansu (zupełnie mi to nie wychodzi). Liczenie w myśli i przekonywanie, że nie warto psuć sobie i Jemu nerwów.
Myśli typu: "ja mu pokażę &%*#@!" zastąpić myślą, że "to przecież mój ukochany facet, który nie raz robił dla mnie wspaniałe rzeczy, który pracuje również nad sobą, czego efekty widzę, więc zasługuje na to, żebym starała się poskramiać swoją rogatą duszę dla Niego, dla Nas".

Pocieszające jest bardzo to, że udaje się Wam Dziewczyny walczyć ze sobą i zmieniać na lepsze, daje mi to nadzieję ogromną
panna_rak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-03, 09:34   #29
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Owszem, zadaję sobie w trakcie kłótni, albo tuż przed, gdy wiem dokąd to zmierza, pytanie: czy warto? I odpowiadam: taaak, bo On to i tamto, bo rację mam ja i muszę Mu to uświadomić...
- tyle że to droga donikąd, NIC w ten sposób nie osiągniesz, a każdy ma jakiś próg wytrzymałości.

Cytat:
Tak jak Vivienne napisała: łatwiej zranić kogoś, kogo się zna. Wie się gdzie uderzyć, żeby zabolało, wie się, że zostanie to mimo wszystko przebaczone...
-mylisz się, wybacza się do czasu i nie wszystko, to często złudne oczekiwanie, ze skoro on/ona kocha, to można do woli nawrzucać, demonstrować zły humor, robić jazdy, bo on...., bo ja.... A w dobry związku chodzi o to ,by tego NIE ROBIĆ, nie uważać, ze skoro to bliska osoba, to wszystko zniesie i można do woli powywalać na nią złe emocje. Dla mnie uświadomienie sobie tego, było początkiem mojej zmiany swojej cholerycznej natury.

Cytat:
Odebranie sobie prawa do raniących wybuchów na rzecz przekazywania tych wszystkich emocji i myśli spokojniej. Powiedzenie stop i w przełomowym momencie i oddalenie się choćby siłą, by ochłonąć i nabrać dystansu (zupełnie mi to nie wychodzi).
- O TO właśnie chodzi, już jesteś na dobrej drodze, a że nie wychodzi? Nie wyjdzie raz, drugi i dziesiąty, ale w końcu wyjdzie- naprawdę wyjdzie. W końcu: praktyka czyni mistrza , czego życzę.

Edytowane przez madana
Czas edycji: 2011-08-03 o 09:35
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-03, 12:13   #30
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
Dot.: związek z choleryczką

Musisz pracowac nad soba i ze sobą..
Taka prawda.Myślec co mówic.. nier ma innej drogi,żeby coś naprawić.Ciągle przy nadarzającej się okazji pracowac.
Też mam taki typ,ale przy swoim chłopaku kompletnie mi się odmieniło,no i tez przy niektorych ludziach.Zauważyłam,że mogę mieć własne zdanie,ale niektórzy te mogą mieć swoje..
musisz sie uczyć na błędach koniecznie.
Albo do psychologa możesz się przejść
jak chcesz sama coś tam mogę Ci doradzić,jak będziesz miała wątpliwości możesz walnac mi pw
__________________
>
and I'm like... and I'm like... and I'm like...


'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !

<3
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:50.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.