|
|
#1 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Kraina Marzeń - aktualnie UK
Wiadomości: 77
|
związek z choleryczką
Czy są na forum dziewczyny - choleryczki, będące w związku, który przez swoje choleryczne skłonności niszczą...?
Jestem w związku rok z kochanym facetem, przystojnym, wrażliwym, z pasją. Początki były różowe, ale w miarę, jak coraz blizsi się stawaliśmy, w miarę, jak czułam się coraz pewniej, zaczęło bywać różnie, głownie przez moje zachowanie. Odziedziczyłam silny charakter, bywam narwana, bezkompromisowa. Bywam. W chwilach, gdy czuję się nierozumiana, olewana - najczęściej wtedy pękam i wypływa ze mnie furiat zdolny powiedzieć za dużo, przesadzam i robię z igły widły, często aż z przesadną dramaturgią. W efekcie kłócimy się często, nasza więź osłabła, padają przykre słowa, narastają wątpliwości... Oczywiście są miłe chwilę, bliskość, są przeprosiny i rozmowy, w których tłumaczę swoje zachowanie, analizuję je i wyciągamy wspólne wnioski, ale mimo wszystko nie ma poprawy na dłuższą metę. Zebrało mi się na napisanie tego posta, bo czuję obec siebie niemoc. Mieliśmy ostatnio kilka megaspięć, z mojej winy. Nie umiałam zapanować nad sobą, nie umiałam zamilknąć, ugryźć się w język, szalałam, choć nie raz obiecywałam poprawę, starania, aby nie dopuszczać do takich awantur. Widzę, że mojemu facetowi się to udziela, stał się bardziej nerwowy, coraz mniej ma na mnie cierpliwości. W ostatniej kłótni powiedział coś, po czym nasz związek powinien się skończyć... Jednak wiem, jak wiele w tym mojej winy, jak destrukcujna stałam się dla związku, którego mimo wszystko kończyć nie chcę, bo jakkolwiek nie jest między nami, to ciągnie nas do siebie, pragniemy się, lubimy, dobrze razem bawimy... Kieruję pytanie do dziwczyn, które dopiero będąc w związku dostrzegły swój trudny charakter, które wybuchają i ranią, choć przecież mają w sobie pełno pozytywnych uczuć... Jak sobie ze sobą poradziłyście/radzicie? Jak poskramiacie swoją skłonność do podtruwania związku...? Jak pracujecie nad sobą, jak walczycie z tą choleryczką w środku Was? |
|
|
|
|
#2 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: związek z choleryczką
Zgłaszam się jako choleryczka pierwszej wody - kiedyś.
Cytat:
Walczyć, spalać się warto w rzeczy naprawdę ważne, nie o duperele. Wiem też, że oszalałabym, gdyby trafiła na faceta, który miałby taki jak ja charakter, pozabijalibyśmy się. I tak, można nie poradzić sobie w związku z choleryczką, każdy ma jakąś granicę wytrzymałości. A dorosłość postrzegam jako pracę nad sobą, spontaniczni w relacjach mogliśmy być jako dzieci- szczególnie mówię o spontanicznych złych reakcjach. |
|
|
|
|
|
#3 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: związek z choleryczką
Cytat:
Do tego wcinam magnez. |
|
|
|
|
|
#4 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 183
|
Dot.: związek z choleryczką
Ehh też jestem straszną choleryczką
Czasem jak wybuchnę to mnie słychać kilka domów dalej jednak to tylko bardzo głośnie wyrażanie zdania.Jestem bardzo nerwowa i jak cośm i się nie podoba to bardzo podnosze głos. Walczę z tym jak tylko potrafię. Jakbym ciągle dawała upust ciemnej stronie mocy to mój związek już by dawno nie istniał. Kieruję się kilkoma zasadami: - nigdy nie ośmieszaj, nie drwij, nie oczerniaj, nie krytykuj Połówka, - staramy się nie kłócić bo tego nie lubimy, mój Połówek to strasznie uczuciowy facet i boli go wiele słów, - jak już się kłócimy to NIGDY ale to NIGDY nie padają przekleństa i wyzwiska, - jak emocje opadają to zawsze przepraszamy. Jak unikamy kłótni - wychodzę ja albo on, wracamy jak opadną emocje i na spokojne tłumaczymy sobie wszystko. Każdego dnia pracuję nad sobą, to ciągła walka aby zareagować spokojem na to na co mam ochotę zareagować furią. Nie chcę stracić Połówka i strach przed tym, że kiedyś powiem za dużo i ode mnie odejdzie jest takim kagańcem na moją ciętą mordkę .
__________________
60-59-58-57-56-55-54-53-52-51-50 Amsterdam - 2 osoby Rotterdam - 1 osoba Edytowane przez Soral Czas edycji: 2011-08-02 o 15:10 |
|
|
|
|
#5 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: związek z choleryczką
Związek z choleryczką w tym ze mną nie jest łatwy. Im bardziej my się nakręcamy tym bardziej nasz partner się zamyka w sobie. Wtedy my próbujemy do niego dotrzeć sięgając po coraz ostrzejsze słowa i koło się zamyka.
Kłócić też trzeba się nauczyć. Nie zawsze Twoje musi byc na wierzchu, nie zawsze Ty masz rację - musisz to zrozumieć. Długo dochodziłam do tego aby w pewnym momencie kłótni powiedzieć pass, żeby nie kłócić sie tak zajadle, do upadłego bo przecież gramy w jednej drużynie. W moim przypadku pomogło "rozciągnięcie w czasie" zaistnienia powodu kłótni a rozmowy powiedzy o noc lub parę godz. W tym czasie gotuje się w sobie, kumuluje złe myśli ale w konsekwencji zaczynam patrzec na problem z dystansem i łatwiej ze mna rozmawiać mertytorycznie Trzymam kcuki żeby Tobie też się to udało
|
|
|
|
|
#6 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 911
|
Dot.: związek z choleryczką
Ja jestem identyczna.
Jestem z Tżtem od 4 lat. Na początku było gorzej, ale z czasem im dłużej jesteśmy razem tym jestem bardziej opanowana. Dawniej robiłam mu takie awantury, że płakał, błagał, wariował i pił. Telefony to ze trzy rozwalił. Jego rodzina to patrzeć na mnie nie mogła. Teraz już się tak nie zachowuję. Zresztą mieszkamy razem, więc jest spokojniej. Jakiś rok temu miałam o coś pretensje i zamiast rozmawiać na spokojnie to go uderzyłam w twarz, a on mi oddał. I to mnie otrzeźwiło dopiero. Nie mam mu tego za złe. Były też rozmowy, uspokajanie mnie, prośby. Mało brakowało, a zniszczyłabym naszą miłość. Ale przetrwaliśmy i teraz kochamy się doroślejszą miłością pełną szacunku. ![]() Od czasu do czasu tylko mi odbija... |
|
|
|
|
#7 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 77
|
Dot.: związek z choleryczką
Mi pomaga autosugestia. Mówię sobie, że jestem fajną, porządną dziewczyną, że spotkało mnie wiele szczęścia i że nie ma co się pewnymi rzeczami przejmować i aż tak brać do siebie. Pilnuję siebie, staram się uspokajać, gdy zbliża się najgorsze - odizolować, przeczekać te najgorsze myśli, ewentualnie wygadać się komuś poza problemem. Pogadaj z TŻ. Ustalcie może jakiś znak, który on by Ci dawał w momencie, gdy widzi, że ta furiatka przejmuje nad Tobą kontrolę
Moi znajomi już się nauczyli, że miewam swoje odpały i że warto wtedy dać mi do zrozumienia, że widzą co się dzieje. To bywa jak kubeł zimnej wody.
|
|
|
|
|
#8 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: wawa
Wiadomości: 103
|
Dot.: związek z choleryczką
Kurcze..tez tak mam.. najgorzej jak czuje sie olana.. No wlasnie wydaje mi sie ze to jest glowna przyczyna tego ze moj zwiazek troche zaczyna sie sypac.. a winna jestem glownie ja.. i staram sie..
Moj facet potrzebuje dosc duzo przestrzeni.. a jestem taka ze jak cos mi nie yjdzie to zaczynam sie czuc olewana..bo on nie odbiera - a jest zajety.. no naet jest to po kilka godzin ale powinnam zrozumiec.. Brrr moje awantury.. wlasnie zauwazylam ze zbytnio naciskam i on sie odsuwa.. ma dosc.. ja sie dalej awanturuje bo czuje sie jeszcze bardziej olewana..a on sie odsuwa.. a tak naprawde wina jest moja.. Przynajmniej wiem co powinnam zaakceptowac w partnerze, i przez co czuje ze wina jest moja :/ Nauczylam sie to w nim akceptowac..JUZ..ale teraz musze ciezko nad soba pracowac.. by naprawde nie uciekl bo jego cierpliwosc sie konczy.. ekhm..ale jak? Kurde musze sobie zmienic myslenie.. ![]() ---------- Dopisano o 15:28 ---------- Poprzedni post napisano o 15:26 ---------- Czasem mam wrazenie ze choleryczki nie daja swoim partnerom zyc
|
|
|
|
|
#9 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: między Łodzią a Warszawą
Wiadomości: 26
|
Dot.: związek z choleryczką
Wiele lat nie dostrzegałam w sobie tej wady, choć z reguły jestem mocno krytyczna wobec siebie.
Jak bardzo wariuję podczas kłótni uświadomił mi dopiero mój mąż. Poprostu zachowuje się tak samo jak ja... Jak odczułam na własnej skórze jak potrafią boleć słowa, jak brzmią wyolbrzymione lub wymyślone historie, zaczęłam nad sobą pracować. Jak pomyślę,co przechodzili ze mną poprzedni panowie... Przyjęłam technikę selektywnego milczenia ( nie odpowiadam na zaczepki), bądź wręcz wyjścia w trakcie kłótni z psem na spacer. Wiecie pewnie po sobie,że strasznie ciężka jest to praca. Dużo jeszcze przede mną, ale postępy już są widoczne. I co najlepsze dzięki temu mój Truteń troszeńkę też się hamuje. Jeszcze ze 20 lat i będziemy mogli pokłócić się jak normalni ludzie ![]() Pozdrawiam |
|
|
|
|
#10 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Krk
Wiadomości: 495
|
Dot.: związek z choleryczką
Cytat:
__________________
Nie mówię, żem geniusz
Lecz i nie dupa. Też bym napisał 'Dziady', Gdybym się uparł. ![]() |
|
|
|
|
|
#11 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 208
|
Dot.: związek z choleryczką
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#12 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 826
|
Dot.: związek z choleryczką
Cytat:
A on w takim momencie ma być ostoją, podporą i dżentelmenem. Pewnie już mu nerwy puściły. Dla mnie rękoczyny są niedopuszczalne zarówno ze strony kobiety jak i mężczyzny, ja bym pewnie odeszła, ale skoro zdołali się dogadać to dobrze dla nich. Skąd możesz wiedzieć, że teraz w ich związku nie ma szacunku. Ludzie uczą się na błędach.
__________________
"Pierwsza miłość z wiatrem gna, z niepokoju drży, Druga miłość życie zna i z tej pierwszej drwi , A ta trzecia jak tchórz w drzwiach przekręca klucz I walizkę ma spakowaną już ... " |
|
|
|
|
|
#13 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Krk
Wiadomości: 495
|
Dot.: związek z choleryczką
Żadna strona nie powinna dopuścić do rękoczynów, ale facet, który strzela dziewczynę w gębę "w odwecie" to już dno totalne, ale powodzenia,w końcu to nie ja tkwię w patologicznym związku.
__________________
Nie mówię, żem geniusz
Lecz i nie dupa. Też bym napisał 'Dziady', Gdybym się uparł. ![]() |
|
|
|
|
#14 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 3 965
|
Dot.: związek z choleryczką
Cytat:
Człowiek też facet i granice wytrzymałości ma.
__________________
|
|
|
|
|
|
#15 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 826
|
Dot.: związek z choleryczką
Tak a jak kobieta uderzy to już nie jest dno totalne...
__________________
"Pierwsza miłość z wiatrem gna, z niepokoju drży, Druga miłość życie zna i z tej pierwszej drwi , A ta trzecia jak tchórz w drzwiach przekręca klucz I walizkę ma spakowaną już ... " |
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#16 |
|
... choć nie Westwood
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Polska B
Wiadomości: 27 979
|
Dot.: związek z choleryczką
Ja też jestem choleryczką, mam ciężki i wybuchowy charakter, łatwo mnie wkurzyć i potrafię zranić- bo wiem gdzie ukłuć... ciężko się żyję z takimi osobami i zdaję sobie sprawę, staram się z tym walczyć, ale nie jest łatwo, bo emocje zwykle biorą górę. O ile w stosunku do obcych osób czy znanych mi tak o jest w miarę łatwo się pohamować, to w stosunku do bliskich, kiedy wiem, że w końcu mi wybaczą, czasem przesadzam i to bardzo,
Mój TŻ jakoś ze mną wytrzymuje, ale czasem widzę, że jest mu ciężko. Jest bardzo spokojną osoba i zawsze ceniłam w nim to, że dawał mi czas na uspokojenie, sam był opanowany i tym mnie zarażał. Najgorzej, że widzę, że z czasem jest gorzej, bo moja nerwowość przelała się na niego. Ja zawsze mówię sobie w duchu, że nie jest to warte takich nerwów. Czasem pomaga. Staram się dochodzić do kompromisów. Jest ciężko, ale mam wrażenie, że z czasem coraz lepiej. Niestety, ciężko żyć z cholerykiem. Ale widzę przynajmniej jedną zaletę: łatwo wybucham, ale bardzo szybko mi przechodzi. To chyba lepsze niż dusić wszystko w sobie.
__________________
Dopóki nie skorzystałem z Internetu,
nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów Stanisław Lem |
|
|
|
|
#17 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: związek z choleryczką
Cytat:
Nie no co Ty ona moze....
|
|
|
|
|
|
#18 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 3 965
|
Dot.: związek z choleryczką
Cytat:
No to chyba coś nie halo. Ale dobra, nie o tym temat był.
__________________
|
|
|
|
|
|
#19 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: związek z choleryczką
Cytat:
Cale szczescie, przestalam tlumaczyc swoje zachowanie, wrecz przeciwnie i dzieki temu zmienilam sie. Oczywiscie nie jestem aniolkiem, ale wiem, ze jak sie czlowiek zaprze, to potrafi. |
|
|
|
|
|
#20 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 3 965
|
Dot.: związek z choleryczką
Cytat:
Nie zawsze taka mundra byłam Ale mam wyrozumiałego faceta - natomiast zakładam, że bywają mniej wyrozumiali, i że można przekroczyć tą cienką czerwoną linię.P.S. chociaż ja to i tak byłam małe Miki w porównaniu do scen, jakich świadkiem byłam..
__________________
Edytowane przez Deede Czas edycji: 2011-08-02 o 18:58 |
|
|
|
|
|
#21 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: związek z choleryczką
Cytat:
Opowiadaj |
|
|
|
|
|
#22 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: mały, ciepły domek :)
Wiadomości: 3 408
|
Dot.: związek z choleryczką
Ja również jestem (ale w duuużo mniejszym stopniu niż kiedyś) choleryczką. Mój facet też ma dosyć ciężki charakter, jednak bardzo pomaga mi się zmienić. Jest już spora różnica i cały czas się staram. Pomaga mi liczenie do 10 często, chwila tylko dla siebie i uspokojenia swoich emocji. A potem spokojna dyskusja, tylko w 4 oczy.
__________________
26.12.2008 29.04.2014 25.08.2015 |
|
|
|
|
#23 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Pomorze zachodnie
Wiadomości: 350
|
Dot.: związek z choleryczką
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#24 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: wawa
Wiadomości: 103
|
Dot.: związek z choleryczką
hmm ale jak?
|
|
|
|
|
#25 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
|
Dot.: związek z choleryczką
Zgłaszam się! Choleryczko-histeryczka.
TŻ ma ze mną małe piekiełko, choć (odpukać) od pewnego czasu jest lepiej. Jak mam wybuchnąć to wpierw 3 razy myślę : czy to na pewno było TAKIE straszne? Warto robić awanturę? A może lepiej ugryźć się w język dla wspólnego spokoju? I jakoś mi wychodzi, unikam kłótni, nie rozpętuję ich, jestem zgodna aż miło, a TŻ śmiga z kwiatkami tylko, bo widzi jak się zmieniam i mówi że strasznie to docenia. No i nie powiem, duuuużo się u nas poprawiło dzięki temu. |
|
|
|
|
#26 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: związek z choleryczką
wątek dla mnie.
__________________
Co nas nie zabije to nas wzmocni. Pamiętaj dziewczyno, jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować. więc przestań tu siedzieć jak ten ostatni osioł z telefonem w ręce tylko idź i zapomnij o nim i przestań się łudzić . |
|
|
|
|
#27 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 18
|
Dot.: związek z choleryczką
Cytat:
|
|
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#28 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Kraina Marzeń - aktualnie UK
Wiadomości: 77
|
Dot.: związek z choleryczką
Właśnie z tym ugryzieniem się w język mi przeważnie nie wychodzi.
Owszem, zadaję sobie w trakcie kłótni, albo tuż przed, gdy wiem dokąd to zmierza, pytanie: czy warto? I odpowiadam: taaak, bo On to i tamto, bo rację mam ja i muszę Mu to uświadomić... Faceta mam zupełnie innego niż ja, z natury spokojny i zrównoważony początkowo działał na mnie kojąco - łagodząco, ale w końcu i Jemu zabrakło siły. Tak jak Vivienne napisała: łatwiej zranić kogoś, kogo się zna. Wie się gdzie uderzyć, żeby zabolało, wie się, że zostanie to mimo wszystko przebaczone... Niestety w kłótniach z moim facetem ranię często celowo, sporo przeklinam. Oczywiście wiem, że tak być nie powinno, że nie na tym związek polega, że trzeba się szanować. Coraz częściej po takich swoich akcjach zostaję sama, bo mój facet wycofuje się mając dość. Ciężko mi przystopować, gdy czuję, że nadchodzi fala, podnosi mi się ciśnienie, serce kołacze, krew pod skórą buzuję. Brak mi wtedy tej umiejętności wyciszenia się, ochłonięcia, dominuje myśl, że wolno mi powiedzieć wszystko, bo rację mam ja. Nie dziwi więc, że związek przechodzi kryzys. Oboje jesteśmy zmęczeni, oboje chcemy zmian. Nigdy aż tak nie czułam, że muszę się zmienić, odpuścić, zapanować nad sobą, bo w przeciwnym razie schrzanię wszystko doszczętnie... Trzeba chyba zacząć od zmiany myślenia, od zmiany podejścia. Odebranie sobie prawa do raniących wybuchów na rzecz przekazywania tych wszystkich emocji i myśli spokojniej. Powiedzenie stop i w przełomowym momencie i oddalenie się choćby siłą, by ochłonąć i nabrać dystansu (zupełnie mi to nie wychodzi). Liczenie w myśli i przekonywanie, że nie warto psuć sobie i Jemu nerwów. Myśli typu: "ja mu pokażę &%*#@!" zastąpić myślą, że "to przecież mój ukochany facet, który nie raz robił dla mnie wspaniałe rzeczy, który pracuje również nad sobą, czego efekty widzę, więc zasługuje na to, żebym starała się poskramiać swoją rogatą duszę dla Niego, dla Nas". Pocieszające jest bardzo to, że udaje się Wam Dziewczyny walczyć ze sobą i zmieniać na lepsze, daje mi to nadzieję ogromną
|
|
|
|
|
#29 | |||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: związek z choleryczką
Cytat:
Cytat:
Cytat:
, czego życzę.
Edytowane przez madana Czas edycji: 2011-08-03 o 09:35 |
|||
|
|
|
|
#30 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
|
Dot.: związek z choleryczką
Musisz pracowac nad soba i ze sobą..
Taka prawda.Myślec co mówic.. nier ma innej drogi,żeby coś naprawić.Ciągle przy nadarzającej się okazji pracowac. Też mam taki typ,ale przy swoim chłopaku kompletnie mi się odmieniło,no i tez przy niektorych ludziach.Zauważyłam,że mogę mieć własne zdanie,ale niektórzy te mogą mieć swoje.. musisz sie uczyć na błędach koniecznie. Albo do psychologa możesz się przejść ![]() jak chcesz sama coś tam mogę Ci doradzić,jak będziesz miała wątpliwości możesz walnac mi pw
__________________
> and I'm like... and I'm like... and I'm like... 'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !
<3 |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:50.






jednak to tylko bardzo głośnie wyrażanie zdania.
.


Moi znajomi już się nauczyli, że miewam swoje odpały i że warto wtedy dać mi do zrozumienia, że widzą co się dzieje. To bywa jak kubeł zimnej wody.







