|
|
#1 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 86
|
Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Witajcie wizażanki,
Od 4,5 lat jestem z moim facetem. Kiedy zaczęliśmy być ze sobą, ja miałam 18 lat, a on 21. Od samego początku jakoś wyglądało to tak, że to jemu bardziej zależało, zakochał się bez pamięci i staliśmy się parą. Po około pół roku ja również w pełni się zaangażowałam - potrzebowałam czasu by się do niego przekonać - był wspaniały, zawsze mogłam na nim polegać, nigdy mnie nie zawiódł. Właśnie tym mnie ujął. Znał mnie doskonale, znosił mnie w trudnych momentach, czasem tylko on jeden. Przez 3 lata uchodziliśmy za związek idealny, wszystko było pięknie, planowaliśmy na studiach razem zamieszkać. Mój TŻ był dla mnie naprawdę wspaniałym facetem, a i ja dla niego starałam się być jak najlepsza. Urozmaicałam, co tylko się dało. Razem budowaliśmy nasz związek z pełnym zaangażowaniem. Przyszedł upragniony moment - zamieszkaliśmy razem. Pierwszy rok był cudowny - mieliśmy wspólne nawyki, które lubiliśmy, nadal te same wspólne plany, było naprawdę miło. Na drugim roku moich studiów zaczęło się psuć - zaczęłam mieć do niego pretensje o to, że traci czas na bzdury, zaniedbuje się (potrafił godzinami grać w gry komputerowe, olewał szkolę, ogólnie zaczął prowadzić bardzo niezdrowy tryb życia) - ja w tym czasie pracowałam na pełnych obrotach - studiowałam dziennie, w wolne dni pracowałam na promocjach itp, uczyłam się języków - wypełniałam swój czas i nienawidziłam patrzeć, jak on marnuje swój. Zawsze pociągali mnie mężczyźni ambitni, przedsiębiorczy - tak też wcześniej myślalam o moim TŻ. Kłociliśmy się często przez to. Wtedy jakoś w czasie tych naszych małych nieporozumień (nie były to jakieś duże kłótnie, cały czas kochałam go tak samo mocno, jednak irytowało mnie w nim coraz więcej rzeczy) , zdarzyła się sytuacja, która miała najprawdopodobniej duży wpływ na dalszy bieg wydarzeń... Na moje nieszczęście poznałam w pracy faceta - sympatyczny, z poczuciem humoru, z wyglądu totalnie w moim typie. Ze względu na charakter naszej pracy dość często przebywaliśmy w tym samym miejscu, prowadząc luźne rozmowy o wszystkim. R. strasznie mi imponował swoim podejściem do życia, w ogóle cały on stał się dla mnie bardzo interesujący. Nie flirtowaliśmy ani nic, ale dało się wyczuć, że mu się podobam. Przez kilka dni nawiązaliśmy całkiem dobry kontakt, w tym czasie próbował zaprosić mnie kilka razy na obiad, kolację itp ale za każdym razem odmawiałam mówiąc, że mam faceta i że nie umawiam się z nikim innym. Ostatniego dnia naszej wspólnej pracy pech chciał, że natknęłam się na niego jak wychodziłam. Postanowił mnie odprowadzić, chociaż wcale tego nie chciałam. W pewnej chwili zaczął mnie całować. Odsunęłam go od siebie, powiedziałam, że nie mogę i odeszłam. Zerwałam wszelki kontakt. Fakt faktem, muszę się do tego przyznać, że mimo iż zachowałam się jak należy - odmawiałam mu po kilka razy, zerwałam kontakt - to niestety ale nie pozostawał mi obojętny - zafascynowałam się nim. Będąc w tak wspaniałym związku z moim facetem, tak nagle, w ciągu kilku dni byłam w stanie zafascynować się innym mężczyzną... Nie powiedziałam mu o tym co zaszło, nie chciałam go zdenerwować. Nie chciałam też, aby wiedział, że ten pocałunek miał na mnie wpływ, jaki nie powinien mieć... Zaczęłam czuć się dziwnie z tym, że w moich snach pojawia się inny facet. Strasznie dziwnie. CHyba podświadomie zaczęłam się od niego odsuwać w sferze intymnej - nie miałam ochoty się kochać, zwalałam wszystko na hormony - doszło do tego stopnia, że prawie w ogóle tego nie robiliśmy. W związku z osłabieniem się naszej bliskości i intymności, zaczęliśmy kłócić się o bzdury - codziennie się kłóciliśmy. podczas ostatnich miesiecy szkoly wielokrotnie myslalam o tym, żeby się wyprowadzić, że może byloby lepiej. W końcu postanowiłam zrealizować moje marzenei i wyjechać na 2,5 miesiąca za granicę do wymarzonej pracy. Sama. Stwierdziłam, że jak zatęsknimy, to po powrocie wszystko będzie lepiej. I faktycznie, tuż przed moim wyjazdem zczęłam odczuwać lekkie wyrzuty sumienia że go zostawiam na tak dlugo i między nami była pełna lbiskość, baliśmy się rozstania na tak dlugo, byliśmy dla siebie kochani, w ogóle przestaliśmy się kłócić. Podczas wyajzdu... Nie tęskniłam za mocno.. Cieszyłam się tylko z tego, że nikt nie namawia mnie na seks, że kładę się spać bez wyrzutów sumienia. Że nie muszę 100 razy mówić kocham cię, kiedy on się o to pyta. W ogole podczas naszych rozmow nie mialam ochoty mowic mu, ze go kocham. Przez te ostatnie meisiace co mieszkalismy jeszcze razem, tez troszke zmuszalam się do tych slow: kocham cię, ale bylo coraz gorzej. Po powrocie, po tak dlugim czasie niewidzenia się, odczułam wrażenie, że on wcale mnie nie pociąga - że nie mam ochoty się z nim spotykać, najchętniej unikalabym go - po 2,5 miesiaca przerwy w spotykaniu, chcialam go unikac, nie mialam ochoty na zadna bliskosc, na mowienie: kocham cię.. cos strasznego. Czy ja tak po prostu moglam się odkochać? Czy to moglo nastąpić tak szybko? Tworzylismy naprawde zgrana parę, zawsze mogłam na nim polegać, on zna mnie jak nikt inny, wiele ze mną wytrzymał. Może ja jestem zbyt wymagająca? Ja już ot tak mam coraz cześciej myśli o zerwaniu, nawet jak jest przy mnie, coś okropnego. Gdzie ja znajdę drugiego tak cudownego faceta? Ale z drugiej strony nie potrafię już odnaleźć tej bliskosci, ktora nas laczyla i do kazdego gestu muszę się zmuszać. Co się ze mną stało? Naprawdę go kochalam, był dla mnie jak aniół stróż, a teraz nie mam nawet ochoty się do niego przytulić. Widzę, ze on cierpi, że czuje się bezradny, nie wie co ma robic zem ną. Bardzo mnie kocha i nie wyobraza sobie zycia beze mnie. Ale czy ja mogę jeszcze wrocic do tamtych uczuć? Teraz unikam go jak mogę, bo nie potrafię już udawać i odpowiadać mu w oczy kocham cię, czuję się jak oszustka takie mam odczucia![]() Z jednej strony boję się, że po zerwaniu mogę tego strasznie zalować, a z drugiej nie potrafię z nim przebywać, bo źle się z nim czuję - nie mam ocoty okazywać czułości, milości, rozmawiam z nim na sucho, jak z kimś obcym. Musiałam to wszystko napisać, żeby poukładać sobie ten balagan w glowie, jaki mam. Ale chyba za wiele to nie pomogło.. Może któraś z Was widzi to wszystko w inny sposób i potrafi napisać coś, co pomoże mi to wszystko pozbierać w całość . Tym bardziej, ze nie mogę go utrzymywać w takiej dziwnej sytuacji - on nie wie, co się dzieje - czuje, ze cos jest nie tak, ze nie okazuję mu zadnych uczuć, boi się ![]() A ja nie wiem czego chcę
__________________
''Siła objawia się w tym, że człowiek łamie tabliczkę czekolady na cztery i zjada tylko jedną część.'' |
|
|
|
|
#2 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
A widzisz nadzieję, że dawne uczucia i namiętność wrócą? Mieszkacie jeszcze ze sobą? Myślę, że on strasznie męczy się w takiej sytuacji, którą mu zafundowałaś (nie odbieraj tego jako jakiś zarzut, czasami tak bywa, że miłość wygasa i różne są powody, nie jesteś na ten związek w końcu skazana, dzieci też nie macie) Ty też się męczysz, najlepiej dla wszystkich byłoby podjąć jakiś krok.."na próbę" zamieszkać na przykład osobno i poobserwować co się będzie działo.. I nie mów, że nigdy nie spotkasz kogoś tak dobrego bo tego nie wiesz akurat, a z rozsądku przekonywać się i zmuszać do różnych rzeczy w tym wieku to trochę pozbawione sensu..
|
|
|
|
|
#3 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Ja nie jestem zwolenniczką mówienia tak szybko, jak tu często piszą dziewczyny "nie kochasz już swojego faceta". Ja myślę że go w głębi duszy kochasz, ale strasznie się pogubiłaś... Pojawił się ktoś nowy, pojawiły się nowe uczucia, których nie wzbudza już w Tobie Twój "stary, dobry chłopak".
To że nie tęskniłaś... Wydaje mi się że jest kwestią i jakiejś pewności że przecież wrócisz i tak do TŻa, a także może ciekawością nowego miejsca... Generalnie zazwyczaj jestem za tym by podjąć chociaż próby ratowania związku. Przypomnijcie sobie te emocje sprzed lat - wspólne wycieczki, jakieś pikniki romantyczne, spacer w nieznane, może jakieś wspólne hobby, które razem będziecie odkrywać? pociągnij TŻa za rękę i pokaż mu że chcesz ruszyć z miejsca! Jeśli i on wtedy coś zacznie robić - daj mu się wykazać! W sypialni też spróbujcie podsycić ogień - bielizna, może jakieś gry erotyczne, może coś na co nigdy wcześniej nie mieliście odwagi ? Spróbuj chociaż |
|
|
|
|
#4 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 208
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
a czy próbowałaś namówić go, żeby zaczął coś robić? nie chce nic mówić, ale chłopak trochę zaczął się obijać. Czemu naglę wpadł w coś takiego? Nie dziwię się, mnie też by to doprowadziło do szału. Ja tyram, a chłoptaś sobie w gierki gra całymi dniami.
|
|
|
|
|
#5 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Fakt, trochę to dołujące.. do tego dochodzi poznanie tego faceta, który spełnia wszelkie kryteria..tym bardziej grający całymi dniami na kompie partner stracił barwy..
|
|
|
|
|
#6 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 208
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
No niestety, niektórzy mężczyźni wpadają w stan całkowitego "luzu" gdy zaczynają mieszkać z kobietą- skoro ona się zajmuje wszystkim, oni nie muszą niczym, jest im matką, sprzątaczką i kochanką, więc nie ma po co się wysilać i tego zmieniać. Czasem przydaje się takiemu przypomnieć, że też powinien się postarać..
|
|
|
|
|
#7 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 016
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Nie wiem, może warto dać sobie czas?
Dobrze, że nie dopuściłaś do niczego z tamtym facetem. Może właśnie spróbujcie na nowo, przypomnijcie sobie to co Was łączyło, skoro tak super Wam się układało. Czasem warto spróbować . Inaczej może do końca życia byś żałowała, że nie dałaś Wam szansy.To, że zaczął tak wiele grać to też niepokojące, ale może porozmawiajcie o tym i coś się zmieni. Może miał np jakies problemy o jakich nie mówił. Zawsze warto porozmawiać. Pozdrawiam. |
|
|
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
|
|
#8 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#9 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Byłam w podobnej sytuacji. Z chlopakiem 5 lat poczym zerwałam dla innego, nie żałuje wcale, teraz z "nowym jestem od maja 2010. Jest cudownie jestem zakochana ale z kolei On troche mniej albo tylko takie moje odczucia
mam osobny wątek: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=410597 zapraszam może mnie też pomożecie |
|
|
|
|
#10 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 242
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
jak dla mnie znajomość do definitywnego zakończenia. cóż tu ratować?
weszliście w związek jako młodzi ludzie, zmieniłaś się przez ten czas, on również, Ty idziesz do przodu, on stoi w miejscu, już działa Ci na nerwy, ciekawe co będzie później - od miłości do nienawiści krótka droga zmuszasz sie do seksu, do czułości - powiedz po co, bo nie rozumiem? uczucie wygasło i nie ma potrzeby go wskrzeszać -nie ma dzieci, dla których warto związek ratować, długich lat życia razem. Odejdź i daj sobie szansę. |
|
|
|
|
#11 |
|
Ekspert od Dupy Strony
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 20 778
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;29508579]jak dla mnie znajomość do definitywnego zakończenia. cóż tu ratować?
weszliście w związek jako młodzi ludzie, zmieniłaś się przez ten czas, on również, Ty idziesz do przodu, on stoi w miejscu, już działa Ci na nerwy, ciekawe co będzie później - od miłości do nienawiści krótka droga zmuszasz sie do seksu, do czułości - powiedz po co, bo nie rozumiem? uczucie wygasło i nie ma potrzeby go wskrzeszać -nie ma dzieci, dla których warto związek ratować, długich lat życia razem. Odejdź i daj sobie szansę.[/QUOTE] No niestety ja się z Tobą zgadzam. Rozumiem też smutek autorki, sama jestem w kilkuletnim związku, który zaczął się jak byłam nastolatką więc wyobrażam sobie co to musi być za sentyment. I jak Ci musi być żal swojego chłopaka. Może by coś dało, gdyby on się zmienił. Może... Ale to musiałaby być naprawdę radykalna zmiana. I czy potrafisz mu tak powiedzieć? Że jest wg Ciebie facetem bez ambicji, że przez to przestał Cię pociągać? I czy jak się zmieni to nie będzie Ci przeszkadzało wrażenie, że zrobił to dla Ciebie, a nie dla siebie? On na pewno czuje, że coś jest nie tak, że nie jesteś z nim szczęśliwa. I tym też go krzywdzisz.
__________________
Jak na św. Hieronima jest deszcz albo go ni ma, to na św. Szczepana pada albo nie pada. |
|
|
|
|
#12 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Cytat:
A ja uważam inaczej Autorka mówi, że nie tylko nie tęskniła, ale także czuła ulgę, że nie ma z nią jej faceta. Bo nikt nie wymagał od niej przejawów czułości i uczucia. To ją po prostu męczy. Dedukując, skoro ją to męczy, to po co ma się zmuszać? Dlatego że ten związek trwa już tak długo? Przecież facet też głupi nie jest i nawet jak ona się postara, co będzie od niej wymagało tego, żeby się przemogła to i tak zobaczy, że to nie jest to co kiedyś, to nie wynika z jej uczucia do niego.![]() Nie wiem jaką pewność bym miała, że wrócę i tak bym tęskniła do faceta, na którym mi zależy....bo właśnie jest tak, że do ludźi, z którymi jesteśmy emocjonalnie związani tęsknimy ![]() Ma się zmuszać i podsycać ogień w sypialni skoro wcale nie ma na to ochoty? A jej facet chyba już dużo wcześniej widział, że coś jest nie tak...to gdzie wtedy był, jak prosiła, żeby w końcu się ruszył i coś zrobił? To ona ma się ciągle starać. Samo mówienie o miłości nie wystarcza niestety
__________________
Edytowane przez syklamen Czas edycji: 2011-09-20 o 08:02 |
|
|
|
|
|
#13 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 227
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;29508579]jak dla mnie znajomość do definitywnego zakończenia. cóż tu ratować?
weszliście w związek jako młodzi ludzie, zmieniłaś się przez ten czas, on również, Ty idziesz do przodu, on stoi w miejscu, już działa Ci na nerwy, ciekawe co będzie później - od miłości do nienawiści krótka droga zmuszasz sie do seksu, do czułości - powiedz po co, bo nie rozumiem? uczucie wygasło i nie ma potrzeby go wskrzeszać -nie ma dzieci, dla których warto związek ratować, długich lat życia razem. Odejdź i daj sobie szansę.[/QUOTE] zgadzam się. Dojrzałaś, masz inne potrzeby. Gdy miałas naście lat cudownie było miec towarzysza, który wspierał w rozterkach, kogoś przyjacielskiego, bliskiego jak brata. Ale to się zmieniło, bo wydoroślałaś (btw.w przeciwnieństwie do Twojego faceta, nota bene starszego od Ciebie ) Sama widzisz, że rozłąka tylko potwierdziła, ze coś wygasło...pozostał z pewnoscią sentyment, ale to za mało, by budowac cos dalej. Odejdź, bo ciągnąc ten związek na siłę możesz bardzo skrzywdzić i jego i siebie. Lepiej teraz niż później. |
|
|
|
|
#14 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 181
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Autorko odejdz, tyle Ci powiem.
|
|
|
|
|
#15 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Dziki Wschód
Wiadomości: 2 303
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Bliska mi kuzynka miała podobny problem. Z tymże jej zabrakło jaj żeby odejść. Została przy facecie, po 5, 5 latach związku wyszła za mąż, bo "przecież nie znajdzie już nikogo lepszego"... Jest ponad rok po ślubie i dawno nie widziałam tak smutnej dziewczyny, mówi że teraz w życiu nie zdecydowałaby się na małżeństwo, ale już trochę za późno. No i dzidzia się pojawiła.
Autorko, masz jeszcze czas żeby szukać, marudzić, wybrzydzać. A brak pociągu i czułości... Zastanów się, czy da się to uratować i czy w ogóle chcesz to ratować. Jeśli zdecydujesz, że chcesz odejść, będziesz cierpieć - jasne, ale jeśli zostaniesz - dalej będziesz się męczyć.
__________________
|
|
|
|
|
#16 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Moim zdaniem i na podstawie moich osobistych doświadczeń, nie da się odgrzać wygasłego uczucia. A w tobie ono wygasło. Wszystkie symptomy się zgadzają. Rozumiem, że ci go żal - przecież nadal go lubisz i szanujesz, ale jak chcesz się zmusić do miłości za rok, dwa, pięć, jeśli już teraz on cię drażni swoją obecnością, nie chcesz bliskości fizycznej i czujesz, że oszukujesz, mówiąc, że kochasz? Jak będziesz się czuła, jeśli zostaniesz z nim? Przecież za chwilę poczujesz się jak w matni jeśli już się tak nie czujesz. Przecież jego zachowanie wobec ciebie jest podobne jak wcześniej, to twoje uczucia i reakcje się zmieniły. Wiesz, jak ukochana osoba je jabłko, to "tak ślicznie chrupie, aż sok pryska, widać że jej smakuje". Jak je jabłko ktoś, kogo już nie kochamy, to "żre to jabłko i chrupie, jak świnia, aż się cały sokiem uświnił". Różnica jest tylko w oku patrzącego.
|
|
|
|
|
#17 | ||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Sp:D
Wiadomości: 237
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Cytat:
Jestem z moim mężem od 8 lat, poznaliśmy się jak miałam 18 lat - kocham go mocniej niż kiedys i nie wyobrażam sobie życia bez niego,pociąga mnie fizycznie tak samo i mogłabym się z nim kochac non stop Oczywiście ma swoje denerwujące nawyki, grać może pół dnia ale ja wtedy robie co innego i nie trwa to wiecznie przecież ale jak na mnie spojrzyt to cała złośc przechodzi, kłócimy się ale wiem że oboje dla siebie dużo znaczymy i wiem że nikogo nie będę kochać jak jego - on nie potrafi kłamac i gdyby było coś nie tak ja bym to czuła, Twój TŻ na pewno wie, że z twojej strony nie ma tego co wczesniej, może próbuje coś uratować będąc z toba ale lepiej się rozejśc w zgodzie niż potem żałować bo któreś z was zrobi coś co zaboli...---------- Dopisano o 09:20 ---------- Poprzedni post napisano o 09:13 ---------- Cytat:
__________________
|
||
|
|
|
|
#18 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 251
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
odejdz, nie mecz sie. to stagnacja i przeciaganie w czasie
|
|
|
|
|
#19 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 2 313
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Uważam, że powinnaś odejść od niego. Nie zwodź chłopaka, bo widać, że cię kocha i cierpi.
__________________
|
|
|
Okazje i pomysły na prezent
|
|
#20 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 035
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Kostkaczekolady, bardzo wrażliwa z Ciebie dziewczyna. Wydaje mi się, że jesteś wartościową osobą
Uczucia się zmieniają, może już minął u Ciebie etap młodzieńczego zakochania. Zaczęłaś dostrzegać jego wady, już nie wydaje ci się ucieleśnieniem ideału etc. Daj sobie czas a poukładanie wszystkiego w głowie, jeśli poczujesz, że warto walczyć o ten związek, to walcz. |
|
|
|
|
#21 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: gdzie diabeł zamiata ogonem
Wiadomości: 18 638
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Ty wiesz czego chcesz
Chcesz mieć faceta, który Cię pociąga Tak samo jak mężczyźni chcą mieć obok siebie kobietę, która ich cały czas pociąga, tak kobiety również potrzebują takiego mężczyzny. Ja radziłabym Ci skończyć ten związek - ranisz i jego i siebie. Jego, bo go oszukujesz, że wszystko jest ok, i siebie, bo się męczysz. Nie wiem, czy uczucia mogą się zmienić. Pytanie, czy on jak "się zmieni" znowu zacznie Cię tak samo interesować.
__________________
Nie podoba mi się świat, gdzie "właściwe" zdarza się tak rzadko, że uważamy je za "uprzejmość". -J.C 31/365 |
|
|
|
|
#22 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 86
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Dziękuję Wam bardzo za odzew - naprawdę do przemyśleń potrzebne były mi rózne punkty widzenia, chociaz doskonale wiem, ze decyzję i tak musze podjac sama w zgodzie tym, co czuję.
Do wszystkich tych moich wątpliwości dochodzi tez to, że nie mogę z nim planować zadnej przyszlosci - on zmienia swoje plany co 2 dni, jednego dnia chciałby rzucić wszystko i wyjechać ze mną za granicę, innego dnia już planuje przekwalifikować się, szukać pracy i brać kredyt na mieszkanie - ten jego słomiany zapał wyprowadza mnie z równowagi - co chwilę planuje otwieranie jakichś biznesów od których już głowa mnie boli. Potrzebuję stabilizacji, chociaż namiastki jakichś poważniejszych planów - on owszem, chciałby się żenić nawet już teraz, ale ja nie wiem, co za przyszłość mnie z nim czeka. Zanim dostanie jakąkolwiek pracę, już planuje, na co wyda pieniądze, już liczy ile z czego zarobi - a potem okazuje się, że pracy nie ma. Z ta stabilizacją - jednego dnia mówi, że poszuka dobrej pracy, będziemy razem oszczędzać na wspólne życie, innego dnia mówi, że ktoś tam ma mu pożyczyć pieniądze na jakiś biznes, już liczy od razu ile zarobi, a po 2 dniach już mu się ten pomysł odwidzi, wczoraj np powiedział, że musi znaleźć sobie szybko jakąś robotę, bo chce zacząć w końcu korzystać z życia i zacząć uprawiać sporty extremalne i wydać na to wszystkie zarobione pieniądze. Mnie się wydaje, że po prostu za wcześnie weszliśmy w ten związek - gdybyśmy obydwoje byli starsi, on już pospełniałby swoje młodzieńcze marzenia. Mnie np ciągnie do takich wyjazdów typu 2-3 miesiące w obcym kraju - szybko uczę się nowych języków i taki wyjazd to dla mnie ogromna przygoda. Chciałabym też trochę pozwiedzać świat, a on już mi zapowiedział, że po tym moim 2,5 miesięcznym wyjezdzie nigdzie mnie nie puści bo go strzela jak pomyśli że znowu miałabym mu gdzieś wyjechać. moj TŻ nie zna zadnego języka, miały np trudność, żeby wyjechać razem ze mną i gdzieś znaleźć pracę. A poza tym tak jak pisałam - jednego dnia chciałby wyjechać Bóg wie gdzie, a innego już ma zupełnie inne plany. Ten jego słomiany zapał wyprowadza mnie z równowagi i jak pomyślę, że w przyszłości to się nie zmieni i nadal będzie taki nieogarnięty to nie potrafiłabym z kimś takim założyć rodziny ![]() Po prostu nie widzę naszej przyszłości.. ale może przesadzam????
__________________
''Siła objawia się w tym, że człowiek łamie tabliczkę czekolady na cztery i zjada tylko jedną część.'' |
|
|
|
|
#23 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 227
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
|
|
|
|
|
#24 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Ten jego słomiany zapał wyprowadza mnie z równowagi i jak pomyślę, że w przyszłości to się nie zmieni i nadal będzie taki nieogarnięty to nie potrafiłabym z kimś takim założyć rodziny
![]() Po prostu nie widzę naszej przyszłości.. ale może przesadzam???? To się w przyszłości na pewno nie zmieni. On już jest dorosły, pozostał niedojrzały - wieczny chłopiec. Więc rodziny z nim nie założysz, bo słomiany zapał i "nieogarnięcie" są integralnymi cechami tego faceta. |
|
|
|
|
#25 |
|
Buc
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 914
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
__________________
|
|
|
|
|
#26 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Kurcze ciężka sprawa..
Też wydaje mi się,że mogłaś sie pogubić troszeczkę,że on niestety nic nie zrobil,zebyscie się mniej klocili.Za bardzo niestety On Ciebie zranił.. Może jednak sprobuj jeszcze coś zdzialać coś zaplanować.. albo zróbcie sobie przerwę.. ale ja wiem,skoro wyjechalas i neiestety po powrocie nic Ciebie nie ruszylo to moze lepiej tego nie robić. Moim zdaniem powiedz mu,że ostatnio jest stytuacja iz kladziec ie nacisk na np pojscie do kina tak bezosobowo.Najlepiej byloby mu powiedziec jasno o co chodzi.. chociaz moze go to zrazic.. ale jezeli chcesz odudowac to ja bym wolala sproobwac tak jakby od nowa.Jezeli znowu zacznie o Ciebie zabiegac najpierw jako kumpel a potem ktoś inny,to bedziesz wiedziala czy w koncu da się coś odbudować czy nie
__________________
> and I'm like... and I'm like... and I'm like... 'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !
<3 |
|
|
|
|
#27 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 6 912
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Cytat:
wątek KLASYCZNY jak i klasyczny opis najpierw chłopak cud miód (1 fragment) a potem wielkie rysy (2 fragment) punkt kulminacyjny oczywiście "Poznałam innego faceta" no ![]() Autorko napisze Ci jedno - SZCZERA ROZMOWA - to jest główny problem, brak szczerej rozmowy i chęci NAPRAWIANIA problemów a UCIECZKA przed nimi, sprawia, że masz co masz... Zamiast szczerze porozmawiać to trwałaś i trwałaś, aż do momentu poznania innego.. zamiast mówić swojemu to i owo ba.. czasami można było postawic ultimatum prawda? Widzisz masz swoje wymagania i tych wymagań trzeba przestrzegać.. jak facet ma być ambitny to do cholery niech będzie ambitny!! bo tak kuźwa chcesz przecież czy nie? A skoro NIE BYŁO ROZMOWY a po rozmowie nie było ŻADNYCH DECYZJI to myślisz, że to samo się zrobi?? NIE!! samo się nie zrobi a misio sam w sobie się nie zmieni niestety |
|
|
|
|
|
#28 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Cytat:
Osobiście znam pary które powychodziły z gorszych stagnacji, ale nie żyły świadomością "a co mi tam, tego kwiatu jest pół światu", tylko zaczęły coś naprawiać, obie strony tak postanowiły, choć rozmowę o tym zazwyczaj sugerowała kobieta. Tak czy siak - żal trochę że żyjemy w szybkim świecie - szybkich związków, substytutów i tego że można tak szybko wydać wyrok "się wypaliło". Takie czasy. |
|
|
|
|
|
#29 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
Coz moge powiedziec...
Ja tez tkwie w zwiazku, ktorego koniec jest bliski. Wy nie macie dzieci, ktore by Was razem trzymaly, my mamy syna. jestesmy po slubie 4 lata ogolnie prawie 6, jestem zalezna od meza finansowo -nie ukrywam tego, chyba tylko to nas laczy i syn... Ludzie sie nie zmieniaja, on z lekkoducha bez ambicji nie zmieni sie nagle w odpowiedzialnego faceta, z ktorym stworzysz rodzine. Odejdz poki jeszcze nie macie dzieci i jestes mloda, po co marnowac czas swoj i jego. Dasz sobie rade, trzymam kciuki
|
|
|
|
|
#30 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 1 310
|
Dot.: Beznadziejna sytuacja w zwiazku po 4,5 latach.....
A On wie o tym wszystkim co tu napisałaś? (może nie doczytałam?)
Dałaś mu okazję do zmian? Kopnęłaś go w 4 litery, żeby się brał do roboty? To jest facet, z nimi trzeba konkretnie |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:08.



takie mam odczucia


. Inaczej może do końca życia byś żałowała, że nie dałaś Wam szansy.












wątek KLASYCZNY 


