posądzenie o zdradę, ciąża, samotność - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-11-06, 14:52   #1
mamDosc
Raczkowanie
 
Avatar mamDosc
 
Zarejestrowany: 2011-10
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 179

posądzenie o zdradę, ciąża, samotność


Witajcie, szukam przede wszystkim przemówienia do rozsądku. Kogoś kto przeszedł przez coś podobnego i dał radę.
Z moim chyba już ex Tżtem byłam ponad 1,5 roku. Wielka miłość. Było super. Kiedy dostał delegację do miasta oddalonego o 400 km podjęliśmy decyzję, że ja rezygnuję z pracy i jadę z nim. Wszystko układało się świetnie do pewnego dnia, kiedy Tżt rano zadzwonił do mnie z pytaniem co robie. Zdziwiło mnie to, bo wiedział, że długo śpię i zwykle nie dzwonił tak wcześnie. Pogadaliśmy chwilę. Potem zadzwonił znowu. Chciał żebym czegoś poszukała. I nagle spytał się czy jest u mnie jego kolega R bo on usłyszał, jak R. rozmawia przez telefon. W kwestii wyjaśnienia R. to kolega Tżta którego on ściągnął do pracy i który był naszym sąsiadem z klatki obok. Zamieniłam z nim może z parę zdań. Koleś zdradza swoją żonę, o czym opowiadał mojemu Tżtowi. Tak wiec Tżt zadzwonił kolejny raz z awanturą, że co ja robie z R i że go na pewno zdradzam! Tłumaczenia nic nie dały. Wieczorem wrócił z pracy nabuzowany. Krzyczał, że ma dowody na to, że go zdradzałam. Jakieś nagrania, rozmowy, wiadomości. Na drugi dzień wieczorem puścił mi nagranie na którym słychać jak płaczę. Jakieś stukania i pukania, normalne życie w bloku. Na drugim nagraniu było słychać jakieś dwa sapnięcia faceta, mnie gdzieś z oddali, krzątanie się po mieszkaniu, zamykanie drzwi. Pytał co to za facet był u mnie. Że to na pewno R. Był jak w amoku. Ja płakałam, tłumaczyłam, że nie wiem co to. Kazał mi przyrzec na moją bratanicę i rodziców, że jeśli go zdradziłam to oni umrą!! Każdy odgłos to był dla niego odgłos seksu, stukanie w ścianę to z sąsiadem dawaliśmy sobie znaki, ze Tzt poszedł do pracy. Ściany są cienkie także jak sąsiedzi zamykali czy otwierali u siebie drzwi to miało się wrażenie że to u nas. Tak więc w każdym odgłosie słyszał jak ja gdzieś wychodzę. Odgłos podjeżdżającego samochodu pod blok i otwierane drzwi to był dowód na to że go zdradzam. Nie ważne że całymi dniami siedziałam w domu, że nigdy nie sprowokowałam go żeby miał powody do obaw. Potem przyznał się ,że ten meski głos to on. Że po prostu go zmienił. Chciał żebym przyznała się do czegokolwiek!! Kolejne dni to było znęcanie psychiczne. Nie spodziewałam się, że takiego dobrego i kochanego faceta stać na takie coś. To tak jakbym miała do czynienia z całkiem obcą osobą. Obelg i upokorzenia było wiele, od tekstów że się zeszmaciłam, po zarzucanie że chodziłam po sąsiadach i im dawałam. To co w tamtym czasie przeżywałam to był istny koszmar. Pewnego dnia zamknął mnie w domu i pojechał do pracy. Postanowiłam że wezmę gorącą kąpiel i się zrelaksuje. Jak leżałam w wannie to przyjechał. Leżeliśmy na łóżku przytuleni i nagle czuję że coś mi leci. Spojrzałam a to upławy. A on oczywiście z awanturą ze to na pewno sperma!! Powiedziałam mu że jest facetem i wie jak wygląda sperma. Posmakował, a potem sprawdzał palcem czy mam spermę w środku. To było takie upokarzające, a ja byłam taka głupia, ze na to pozwoliłam. Tłumaczyłam mu że jak ktoś miał wejść skoro on mnie zamknął. To powiedział, że po balkonie na pewno. Nie ważne że balkony są od siebie w odległości metra.. Innego dnia byłam w toalecie i słyszę że telefon dzwoni. No to ja ze spodniami w kolanach lecę do pokoju po ten telefon. To był Tżt, chciał żebym otworzyła. Myślałam że jest pod klatką a okazało się że stoi już pod drzwiami i jak tylko przekręciłam zamek on wszedł do mieszkania. No to ja szybko biegiem do łazienki się schować. On za mną, dobijał mi się do drzwi. Tłumaczyłam mu że się załatwiam i nie chcę żeby mnie oglądał w takiej sytuacji. Stwierdził że to nic nadzwyczajnego. No ale oczywiście to wydało mu się tak dziwne że uznał że zacierałam tam jakieś ślady. Wchodzę do kuchni patrzę a on grzebie w koszu na śmieci. Potem mi wykrzykiwał, że znalazł tam jakieś papierki z czymś śliskim i to na pewno była sperma. I dlaczego ja wyrzuciłam śmieci tamtego dnia. W łazience wisiały moje majtki to też się przyczepił, że jakieś mokre są, no i wiadomo czemu. Tak wiec totalnie naturalne rzeczy sprowadzał do dziwnych i podejrzanych sytuacji. Oczywiście zarzucając mi że ja stwarzam takie sytuacje. Nawet facet kręcący się pod blokiem był dla niego moim kochankiem. W międzyczasie manipulował mną, kazał się przyznać do zdrady, prosił, groził. Raz nawet w tym swoim szale stanął nade mną i powiedział, żebym go nie prowokowała jak nie chcę wylądować w szpitalu.
W sumie to mama zmusiła mnie do tego żebym przyjechała do domu. Ja nie chciałam bo wierzyłam że to wszystko jakoś się ułoży. Pojechałam do koleżanki. Dzwonił codziennie, ale był niemiły, oskarżał mnie, ranił. Oczywiście robił to wszystko pod pretekstem że zasłużyłam bo go zdradziłam. Kiedy wróciłam do domu, zadzwonił i powiedział, że to koniec bo ma jakieś nowe nagranie, na którym słychać jak ktoś wchodzi do domu i mówi „rób swoje” i słychać seks. Najbardziej ciekawe jest to, że wyskoczył z tym nagraniem po 3 czy 4 tygodniach od dnia afery. Wiec się go spytałam, czemu dopiero teraz mówi o tym nagraniu. To stwierdził, że dopiero teraz je zgrał z telefonu na komputer. Nie odzywałam się do niego. Po 3 dniach zadzwonił. Z pretensją czemu się do niego nie odzywam skoro niby tak bardzo go kocham. Mówił, że tęsknił i kocha. Kolejne dni odzywał się ale było dużo zgrzytów i obrażania mnie.
2 tygodnie przed tą aferą planowaliśmy ślub. Tżt stwierdził, że jest gotowy na dziecko i chciałby już mieć. Od niego to wyszło, ja nigdy go nie namawiałam. Tak więc nie martwiliśmy się ewentualną ciążą. Kiedy to wszystko zaczęło się dziać, przestałam jeść schudłam do 48 kg. On widać było też to strasznie przeżywał bo też schudł zmizerniał. Wiedziałam, że okres mi się spóźni przez te wszystkie stresy ale coś mnie tknęło i zrobiłam test. Okazało się że jestem w ciąży. Łudziłam się, że to coś zmieni. Że on się ogarnie, przecież tak bardzo chciał mieć dziecko. Nic z tego. Kiedy go poinformowałam to najpierw miał pretensje że dowiaduje się ostatni. Jego reakcja była dla mnie strasznym policzkiem bo stwierdził, że się cieszy ale będzie chciał badań na ojcostwo bo to może nie być jego dziecko. I jeśli to jego to będzie miało raj a jeśli nie to ja będę miała piekło!!
Pewnej soboty przyjechał do mnie bez zapowiedzi. Dał mi kwiaty niby z okazji ciąży i powiedział że byłby frajerem, gdyby zostawił swoją kobietę w ciąży. Przywiózł też moje rzeczy. Pojechaliśmy do naszej ulubionej knajpki i tam próbowaliśmy dojść do porozumienia. Ale on nadal był uparty i wierzył w to, że go zdradziłam. Poprosił żebyśmy zostali na noc w miasteczku obok. Dopóki się nie napił (kupił sobie alkohol) było dobrze, mówił jak bardzo mnie kocha, jak tęsknił, tulił, całował, głaskał. Potem jak już był podpity włączył mu się film na temat zdrady, I znowu to samo. Oskarżenia, wypytywania czy ja na pewno go kocham i że jak się dowie że go zdradzam to mnie zabije itd. Na następny dzień razem pojechaliśmy do niego do rodzinnego domu (jest z innego miasta niż ja). Wieczorem poszłam się myć ale coś mnie tknęło. Wchodzę do pokoju, patrzę nie ma mojego telefonu i Tżta. Schował się w kuchni i zaczął przeglądać mój telefon. Zabrałam mu go. Był wściekły i twierdził, ze na pewno coś ukrywam. Powiedziałam, że może ktoś sobie nie życzy, żeby czytał jego wiadomości. Położyliśmy się i zaczęłam sama mu pokazywać smsy. Ale zaczął mi wyrywać ten telefon. Zaczęliśmy się szarpać. Bolało, rzucał mnie po łóżku. Zaczęłam krzyczeć, żeby mnie nie bił, bo pomyślałam że jak zacznę krzyczeć to jego mama przyjdzie, która już położyła się spać. I faktycznie przybiegła. Wstaliśmy z łóżka i nadal wyrywaliśmy sobie telefon. W końcu on chciał uciec z nim do łazienki i w przedpokoju tak mnie popchnął, że poleciałam na ścianę. Wprawdzie nie uderzyłam się mocno, ale mimo wszystko. Jego mama przez ten cały czas prosiła go żeby się uspokoił a on nic, jak w szale. Zamknął się w łazience z telefonem. Oczywiście nic tam nie znalazł. Miałam całe czerwone ręce. Przy mamie mnie przeprosił. Całą noc mnie mocno przytulał i chyba zdawał sobie sprawę że przegiął. To był dobry moment, żeby wrócić do domu, może jeszcze wtedy była szansa, że się ogarnie. Ale byłam naiwna i sądziłam, że samo jakoś się ułoży. Na drugi dzień oczywiście mówił, że to moja wina, że to ja stwarzam takie podejrzane sytuacje. I powiedział, że jeśli sobie nie zasłużę to na pewno już nigdy nie podniesie na mnie ręki. Tego dnia poszliśmy do ginekologa, żeby sprawdzić czy faktycznie jestem w ciąży. Wszystko zostało potwierdzone. Jego mama strasznie się ucieszyła i kazała mi się nie martwić, ze wszystko będzie dobrze. On po wyjściu po prostu mnie przytulił. Bez entuzjazmu, bez radości. Pojechaliśmy do mojego miasta, bo tego dnia miałam umówioną wizytę z panią psycholog. Zgodził się być ze mną na tej wizycie. Pani psycholog po wysłuchaniu tego co się dzieje od razu mu powiedziała, że wg niej on cierpi na obsesyjną zazdrość, coś tam jeszcze z psychozą. Generalnie stanęła w mojej obronie wytykając jemu problem. Miałam wtedy wrócić z nim to tamtego miasta, jednak ona zasugerowała, żebym jeszcze tego nie robiła. Po wizycie Tżt się popłakał, przeprosił moją mamę, powiedział, że już będzie dobrze, że pójdzie na terapie. Uzgodniliśmy, że jeszcze zostanę u rodziców. Dał pieniądze na witaminy, kazał o siebie dbać, mówił że kocha itd. Przez jakiś czas było dobrze. Na terapii był raz. Potem wszystko zaczęło wracać do normy. Kolejne oskarżenia, że ja się ciągle z kimś spotykam. Ciągle mi mówił, że chyba wyjedzie za granicę, bo ktoś tam coś mu zaproponował i że jeszcze nie wie co zrobi. Jeździł niby na jakieś spotkania, spał w hotelach. Ja poszłam na kolejną wizytę do psychologa ale już do innego. Wyszłam stamtąd z decyzją, że muszę to zakończyć i że tylko to może jeszcze pomóc. Nie zdążyłam, bo on mnie uprzedził. Stwierdził, że będzie lepiej dla naszej trójki jak się rozstaniemy. Weszłam mu w słowo i powiedziałam wszystko co psycholog kazała mi powiedzieć, włącznie z tym że będzie płacił też alimenty na mnie. Wkurzyło go to bardzo, wykrzykiwał, że ja to wszystko zaplanowałam, ze mi chodziło tylko o kasę, ze byłam z nim z wygody i dla pieniędzy. Ja się nie dałam sprowokować i powiedziałam co o nim sądzę. Tak się wzburzył, że aż się rozłączył. Ale za chwilę zadzwonił znowu i już na spokojnie próbował porozmawiać. Na drugi dzień zadzwonił z przeprosinami. Przyrzekał i przysięgał, że już nie zrobi ani nie powie nic co by mnie zabolało. Że nie wydarowałby sobie gdyby przez niego dziecku coś było. Że nie chce się ciągać po sądach bo dla niego to patologia. Przyznał mi nawet rację w paru kwestiach. Mówił, że wierzy że będziemy rodziną i będzie dobrze, tylko że teraz potrzebujemy czasu. Wysłuchałam go z otwartą buzią, tak mnie zatkało. I tak właśnie od tamtego dnia wydawało mi się, że jest coraz lepiej. Malutkie kroczki ale jednak coś się działo. Dzwonił do mnie prawie co godzinę. Słodził, mówił jak bardzo kocha, ale jednocześnie podejrzewał nadal. Chciał do telefonu moją mamę żeby przekonać się czy na pewno jestem z nią w domu. Kazał chodzić po domu i otwierać poszczególne drzwi, spuszczać wodę w toalecie. Przyjechał, spędziliśmy 2 dni razem. Z jednej strony było fajnie, blisko siebie przytuleni, a z drugiej strony wciąż mnie ranił. Mówił, że rozmawiał z R., ale on się nie przyznaje, że miał ze mną romans. Tżt stwierdził, że R jest we mnie strasznie zakochany i że ja w nim też i że on nie bezie stawał nam na przeszkodzie. Wkręcał mi, że wyjeżdża za granicę. Doprowadzał do łez. Jak wyjeżdżałam, to powiedział, że mam zakończyć wszystkie dziwne znajomości. Na moje pytanie o jakie znajomości mi chodzi odpowiedział ze ja już wiem jakie. Potem znowu było dobrze. Ciągle dzwonił, zapewniał o miłości. Ale wybuchy też mu się zdarzały. Rozmawiałam z nim godzinę przez telefon, było miło, nagle on mówi że coś stuka. Ja mówię, że nic nie słyszę. I zaczął się na mnie drzeć, że z kimś seks uprawiam!!! Strasznie było. Potem znów przyjechał, niezapowiedziany. Został u mnie. Było dziwnie. Miał taką minę jakby coś kombinował, nie chciał mnie dotknąć, pocałować. Zastanawiałam się po przyjechał. Na drugi dzień było lepiej. Mówił że kocha i uwielbia itd. Pojechał. Jeden dzień było ok. Późnym wieczorem zadzwonił zły, wracał z pracy. Miał jeszcze zadzwonić. Na drugi dzień dzwoniłam, pisałam a on nic cisza. Na następny dzień napisał, że długo pracował i nie miał czasu się odezwać i żebym się nie gniewała. Napisał jeszcze, że myśli o mnie i o naszym Maleństwie. Napisałam mu maila, że mnie olał i co czuje. Odebrał go na drugi dzień i odpisał że do końca tygodnia jest zarobiony i nie ma na nic czasu. Nie odpowiedziałam mu już nic bo wszystko co miałam do powiedzenia na temat jego milczenia było w mailu. Nie odezwał się do dzisiaj. Minęły prawie 2 tygodnie. Dwa dni temu napisałam do niego smsa czy jeszcze długo ma zamiar udawać, że nie istniejemy, ale nie odpowiedział.
Nie wiem co mam robić. Byłam u jego mamy i wszystko jej opowiedziałam. Była przerażona i obiecała z nim porozmawiać jak przyjedzie. Niestety nawet ją wystawił i nie przyjechał na ten długi weekend. Liczę na to, ze pojawi się teraz. Ciągle zastanawiam się co jeszcze mogę zrobić. Do kogo się zwrócić o pomoc. Nie zasłużyłam na to. Kochałam go strasznie i kocham nadal. Nie zdradziłam. Boli mnie to, że doskonale wie, ze ja przeżywam to wszystko a dziecko razem ze mną, a mimo to nawet się nie zainteresuje. Nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić. Nie rozumiem tego co się stało, dlaczego dostałam po dupie tylko za to, że bardzo kochałam i chciałam być szczęśliwa? On nie wierzy że go kocham. A czy to że nadal chce z nim być po tym wszystkim co mi zrobił nie jest wystarczającym dowodem miłości do niego??

Mam prośbę żeby nie cytować całego mojego posta

Edytowane przez mamDosc
Czas edycji: 2011-11-06 o 14:53 Powód: prośba
mamDosc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 14:59   #2
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Z opisu facet jest po prostu wariatem, psycholem, dlatego jak czytam zdanie
Cytat:
. Łudziłam się, że to coś zmieni.
- widzę w tobie kolejną kandydatkę na zmarnowanie życia z kimś tak chorym.

Aha, jakbyś nie wiedziała: miłość nie polega na nakręconych emocjach, mówieniu, że "kocham", całym zachowaniem ten psychol pokazuje, że nie ma pojęcia o miłości. Pomijam, że absolutnie szokująca jest ta niefrasobliwość bo my się kochamy, więc zróbmy sobie dzidziusia .
Skrzywdzisz siebie i dziecko, decydując się na bycie z takim psycholem.

Cytat:
A czy to że nadal chce z nim być po tym wszystkim co mi zrobił nie jest wystarczającym dowodem miłości do niego??
- nie, to dowód na utratę instynktu samozachowawczego.

Edytowane przez madana
Czas edycji: 2011-11-06 o 15:00
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:04   #3
Melanchton
Zakorzenienie
 
Avatar Melanchton
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 768
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Cytat:
Napisane przez mamDosc Pokaż wiadomość
Witajcie, szukam przede wszystkim przemówienia do rozsądku. Kogoś kto przeszedł przez coś podobnego i dał radę.
Z moim chyba już ex Tżtem byłam ponad 1,5 roku. Wielka miłość. Było super. Kiedy dostał delegację do miasta oddalonego o 400 km podjęliśmy decyzję, że ja rezygnuję z pracy i jadę z nim. Wszystko układało się świetnie do pewnego dnia, kiedy Tżt rano zadzwonił do mnie z pytaniem co robie. Zdziwiło mnie to, bo wiedział, że długo śpię i zwykle nie dzwonił tak wcześnie. Pogadaliśmy chwilę. Potem zadzwonił znowu. Chciał żebym czegoś poszukała. I nagle spytał się czy jest u mnie jego kolega R bo on usłyszał, jak R. rozmawia przez telefon. W kwestii wyjaśnienia R. to kolega Tżta którego on ściągnął do pracy i który był naszym sąsiadem z klatki obok. Zamieniłam z nim może z parę zdań. Koleś zdradza swoją żonę, o czym opowiadał mojemu Tżtowi. Tak wiec Tżt zadzwonił kolejny raz z awanturą, że co ja robie z R i że go na pewno zdradzam! Tłumaczenia nic nie dały. Wieczorem wrócił z pracy nabuzowany. Krzyczał, że ma dowody na to, że go zdradzałam. Jakieś nagrania, rozmowy, wiadomości. Na drugi dzień wieczorem puścił mi nagranie na którym słychać jak płaczę. Jakieś stukania i pukania, normalne życie w bloku. Na drugim nagraniu było słychać jakieś dwa sapnięcia faceta, mnie gdzieś z oddali, krzątanie się po mieszkaniu, zamykanie drzwi. Pytał co to za facet był u mnie. Że to na pewno R. Był jak w amoku. Ja płakałam, tłumaczyłam, że nie wiem co to. Kazał mi przyrzec na moją bratanicę i rodziców, że jeśli go zdradziłam to oni umrą!! Każdy odgłos to był dla niego odgłos seksu, stukanie w ścianę to z sąsiadem dawaliśmy sobie znaki, ze Tzt poszedł do pracy. Ściany są cienkie także jak sąsiedzi zamykali czy otwierali u siebie drzwi to miało się wrażenie że to u nas. Tak więc w każdym odgłosie słyszał jak ja gdzieś wychodzę. Odgłos podjeżdżającego samochodu pod blok i otwierane drzwi to był dowód na to że go zdradzam. Nie ważne że całymi dniami siedziałam w domu, że nigdy nie sprowokowałam go żeby miał powody do obaw. Potem przyznał się ,że ten meski głos to on. Że po prostu go zmienił. Chciał żebym przyznała się do czegokolwiek!! Kolejne dni to było znęcanie psychiczne. Nie spodziewałam się, że takiego dobrego i kochanego faceta stać na takie coś. To tak jakbym miała do czynienia z całkiem obcą osobą. Obelg i upokorzenia było wiele, od tekstów że się zeszmaciłam, po zarzucanie że chodziłam po sąsiadach i im dawałam. To co w tamtym czasie przeżywałam to był istny koszmar. Pewnego dnia zamknął mnie w domu i pojechał do pracy. Postanowiłam że wezmę gorącą kąpiel i się zrelaksuje. Jak leżałam w wannie to przyjechał. Leżeliśmy na łóżku przytuleni i nagle czuję że coś mi leci. Spojrzałam a to upławy. A on oczywiście z awanturą ze to na pewno sperma!! Powiedziałam mu że jest facetem i wie jak wygląda sperma. Posmakował, a potem sprawdzał palcem czy mam spermę w środku. To było takie upokarzające, a ja byłam taka głupia, ze na to pozwoliłam. Tłumaczyłam mu że jak ktoś miał wejść skoro on mnie zamknął. To powiedział, że po balkonie na pewno. Nie ważne że balkony są od siebie w odległości metra.. Innego dnia byłam w toalecie i słyszę że telefon dzwoni. No to ja ze spodniami w kolanach lecę do pokoju po ten telefon. To był Tżt, chciał żebym otworzyła. Myślałam że jest pod klatką a okazało się że stoi już pod drzwiami i jak tylko przekręciłam zamek on wszedł do mieszkania. No to ja szybko biegiem do łazienki się schować. On za mną, dobijał mi się do drzwi. Tłumaczyłam mu że się załatwiam i nie chcę żeby mnie oglądał w takiej sytuacji. Stwierdził że to nic nadzwyczajnego. No ale oczywiście to wydało mu się tak dziwne że uznał że zacierałam tam jakieś ślady. Wchodzę do kuchni patrzę a on grzebie w koszu na śmieci. Potem mi wykrzykiwał, że znalazł tam jakieś papierki z czymś śliskim i to na pewno była sperma. I dlaczego ja wyrzuciłam śmieci tamtego dnia. W łazience wisiały moje majtki to też się przyczepił, że jakieś mokre są, no i wiadomo czemu. Tak wiec totalnie naturalne rzeczy sprowadzał do dziwnych i podejrzanych sytuacji. Oczywiście zarzucając mi że ja stwarzam takie sytuacje. Nawet facet kręcący się pod blokiem był dla niego moim kochankiem. W międzyczasie manipulował mną, kazał się przyznać do zdrady, prosił, groził. Raz nawet w tym swoim szale stanął nade mną i powiedział, żebym go nie prowokowała jak nie chcę wylądować w szpitalu.
W sumie to mama zmusiła mnie do tego żebym przyjechała do domu. Ja nie chciałam bo wierzyłam że to wszystko jakoś się ułoży. Pojechałam do koleżanki. Dzwonił codziennie, ale był niemiły, oskarżał mnie, ranił. Oczywiście robił to wszystko pod pretekstem że zasłużyłam bo go zdradziłam. Kiedy wróciłam do domu, zadzwonił i powiedział, że to koniec bo ma jakieś nowe nagranie, na którym słychać jak ktoś wchodzi do domu i mówi „rób swoje” i słychać seks. Najbardziej ciekawe jest to, że wyskoczył z tym nagraniem po 3 czy 4 tygodniach od dnia afery. Wiec się go spytałam, czemu dopiero teraz mówi o tym nagraniu. To stwierdził, że dopiero teraz je zgrał z telefonu na komputer. Nie odzywałam się do niego. Po 3 dniach zadzwonił. Z pretensją czemu się do niego nie odzywam skoro niby tak bardzo go kocham. Mówił, że tęsknił i kocha. Kolejne dni odzywał się ale było dużo zgrzytów i obrażania mnie.
2 tygodnie przed tą aferą planowaliśmy ślub. Tżt stwierdził, że jest gotowy na dziecko i chciałby już mieć. Od niego to wyszło, ja nigdy go nie namawiałam. Tak więc nie martwiliśmy się ewentualną ciążą. Kiedy to wszystko zaczęło się dziać, przestałam jeść schudłam do 48 kg. On widać było też to strasznie przeżywał bo też schudł zmizerniał. Wiedziałam, że okres mi się spóźni przez te wszystkie stresy ale coś mnie tknęło i zrobiłam test. Okazało się że jestem w ciąży. Łudziłam się, że to coś zmieni. Że on się ogarnie, przecież tak bardzo chciał mieć dziecko. Nic z tego. Kiedy go poinformowałam to najpierw miał pretensje że dowiaduje się ostatni. Jego reakcja była dla mnie strasznym policzkiem bo stwierdził, że się cieszy ale będzie chciał badań na ojcostwo bo to może nie być jego dziecko. I jeśli to jego to będzie miało raj a jeśli nie to ja będę miała piekło!!
Pewnej soboty przyjechał do mnie bez zapowiedzi. Dał mi kwiaty niby z okazji ciąży i powiedział że byłby frajerem, gdyby zostawił swoją kobietę w ciąży. Przywiózł też moje rzeczy. Pojechaliśmy do naszej ulubionej knajpki i tam próbowaliśmy dojść do porozumienia. Ale on nadal był uparty i wierzył w to, że go zdradziłam. Poprosił żebyśmy zostali na noc w miasteczku obok. Dopóki się nie napił (kupił sobie alkohol) było dobrze, mówił jak bardzo mnie kocha, jak tęsknił, tulił, całował, głaskał. Potem jak już był podpity włączył mu się film na temat zdrady, I znowu to samo. Oskarżenia, wypytywania czy ja na pewno go kocham i że jak się dowie że go zdradzam to mnie zabije itd. Na następny dzień razem pojechaliśmy do niego do rodzinnego domu (jest z innego miasta niż ja). Wieczorem poszłam się myć ale coś mnie tknęło. Wchodzę do pokoju, patrzę nie ma mojego telefonu i Tżta. Schował się w kuchni i zaczął przeglądać mój telefon. Zabrałam mu go. Był wściekły i twierdził, ze na pewno coś ukrywam. Powiedziałam, że może ktoś sobie nie życzy, żeby czytał jego wiadomości. Położyliśmy się i zaczęłam sama mu pokazywać smsy. Ale zaczął mi wyrywać ten telefon. Zaczęliśmy się szarpać. Bolało, rzucał mnie po łóżku. Zaczęłam krzyczeć, żeby mnie nie bił, bo pomyślałam że jak zacznę krzyczeć to jego mama przyjdzie, która już położyła się spać. I faktycznie przybiegła. Wstaliśmy z łóżka i nadal wyrywaliśmy sobie telefon. W końcu on chciał uciec z nim do łazienki i w przedpokoju tak mnie popchnął, że poleciałam na ścianę. Wprawdzie nie uderzyłam się mocno, ale mimo wszystko. Jego mama przez ten cały czas prosiła go żeby się uspokoił a on nic, jak w szale. Zamknął się w łazience z telefonem. Oczywiście nic tam nie znalazł. Miałam całe czerwone ręce. Przy mamie mnie przeprosił. Całą noc mnie mocno przytulał i chyba zdawał sobie sprawę że przegiął. To był dobry moment, żeby wrócić do domu, może jeszcze wtedy była szansa, że się ogarnie. Ale byłam naiwna i sądziłam, że samo jakoś się ułoży. Na drugi dzień oczywiście mówił, że to moja wina, że to ja stwarzam takie podejrzane sytuacje. I powiedział, że jeśli sobie nie zasłużę to na pewno już nigdy nie podniesie na mnie ręki. Tego dnia poszliśmy do ginekologa, żeby sprawdzić czy faktycznie jestem w ciąży. Wszystko zostało potwierdzone. Jego mama strasznie się ucieszyła i kazała mi się nie martwić, ze wszystko będzie dobrze. On po wyjściu po prostu mnie przytulił. Bez entuzjazmu, bez radości. Pojechaliśmy do mojego miasta, bo tego dnia miałam umówioną wizytę z panią psycholog. Zgodził się być ze mną na tej wizycie. Pani psycholog po wysłuchaniu tego co się dzieje od razu mu powiedziała, że wg niej on cierpi na obsesyjną zazdrość, coś tam jeszcze z psychozą. Generalnie stanęła w mojej obronie wytykając jemu problem. Miałam wtedy wrócić z nim to tamtego miasta, jednak ona zasugerowała, żebym jeszcze tego nie robiła. Po wizycie Tżt się popłakał, przeprosił moją mamę, powiedział, że już będzie dobrze, że pójdzie na terapie. Uzgodniliśmy, że jeszcze zostanę u rodziców. Dał pieniądze na witaminy, kazał o siebie dbać, mówił że kocha itd. Przez jakiś czas było dobrze. Na terapii był raz. Potem wszystko zaczęło wracać do normy. Kolejne oskarżenia, że ja się ciągle z kimś spotykam. Ciągle mi mówił, że chyba wyjedzie za granicę, bo ktoś tam coś mu zaproponował i że jeszcze nie wie co zrobi. Jeździł niby na jakieś spotkania, spał w hotelach. Ja poszłam na kolejną wizytę do psychologa ale już do innego. Wyszłam stamtąd z decyzją, że muszę to zakończyć i że tylko to może jeszcze pomóc. Nie zdążyłam, bo on mnie uprzedził. Stwierdził, że będzie lepiej dla naszej trójki jak się rozstaniemy. Weszłam mu w słowo i powiedziałam wszystko co psycholog kazała mi powiedzieć, włącznie z tym że będzie płacił też alimenty na mnie. Wkurzyło go to bardzo, wykrzykiwał, że ja to wszystko zaplanowałam, ze mi chodziło tylko o kasę, ze byłam z nim z wygody i dla pieniędzy. Ja się nie dałam sprowokować i powiedziałam co o nim sądzę. Tak się wzburzył, że aż się rozłączył. Ale za chwilę zadzwonił znowu i już na spokojnie próbował porozmawiać. Na drugi dzień zadzwonił z przeprosinami. Przyrzekał i przysięgał, że już nie zrobi ani nie powie nic co by mnie zabolało. Że nie wydarowałby sobie gdyby przez niego dziecku coś było. Że nie chce się ciągać po sądach bo dla niego to patologia. Przyznał mi nawet rację w paru kwestiach. Mówił, że wierzy że będziemy rodziną i będzie dobrze, tylko że teraz potrzebujemy czasu. Wysłuchałam go z otwartą buzią, tak mnie zatkało. I tak właśnie od tamtego dnia wydawało mi się, że jest coraz lepiej. Malutkie kroczki ale jednak coś się działo. Dzwonił do mnie prawie co godzinę. Słodził, mówił jak bardzo kocha, ale jednocześnie podejrzewał nadal. Chciał do telefonu moją mamę żeby przekonać się czy na pewno jestem z nią w domu. Kazał chodzić po domu i otwierać poszczególne drzwi, spuszczać wodę w toalecie. Przyjechał, spędziliśmy 2 dni razem. Z jednej strony było fajnie, blisko siebie przytuleni, a z drugiej strony wciąż mnie ranił. Mówił, że rozmawiał z R., ale on się nie przyznaje, że miał ze mną romans. Tżt stwierdził, że R jest we mnie strasznie zakochany i że ja w nim też i że on nie bezie stawał nam na przeszkodzie. Wkręcał mi, że wyjeżdża za granicę. Doprowadzał do łez. Jak wyjeżdżałam, to powiedział, że mam zakończyć wszystkie dziwne znajomości. Na moje pytanie o jakie znajomości mi chodzi odpowiedział ze ja już wiem jakie. Potem znowu było dobrze. Ciągle dzwonił, zapewniał o miłości. Ale wybuchy też mu się zdarzały. Rozmawiałam z nim godzinę przez telefon, było miło, nagle on mówi że coś stuka. Ja mówię, że nic nie słyszę. I zaczął się na mnie drzeć, że z kimś seks uprawiam!!! Strasznie było. Potem znów przyjechał, niezapowiedziany. Został u mnie. Było dziwnie. Miał taką minę jakby coś kombinował, nie chciał mnie dotknąć, pocałować. Zastanawiałam się po przyjechał. Na drugi dzień było lepiej. Mówił że kocha i uwielbia itd. Pojechał. Jeden dzień było ok. Późnym wieczorem zadzwonił zły, wracał z pracy. Miał jeszcze zadzwonić. Na drugi dzień dzwoniłam, pisałam a on nic cisza. Na następny dzień napisał, że długo pracował i nie miał czasu się odezwać i żebym się nie gniewała. Napisał jeszcze, że myśli o mnie i o naszym Maleństwie. Napisałam mu maila, że mnie olał i co czuje. Odebrał go na drugi dzień i odpisał że do końca tygodnia jest zarobiony i nie ma na nic czasu. Nie odpowiedziałam mu już nic bo wszystko co miałam do powiedzenia na temat jego milczenia było w mailu. Nie odezwał się do dzisiaj. Minęły prawie 2 tygodnie. Dwa dni temu napisałam do niego smsa czy jeszcze długo ma zamiar udawać, że nie istniejemy, ale nie odpowiedział.
Nie wiem co mam robić. Byłam u jego mamy i wszystko jej opowiedziałam. Była przerażona i obiecała z nim porozmawiać jak przyjedzie. Niestety nawet ją wystawił i nie przyjechał na ten długi weekend. Liczę na to, ze pojawi się teraz. Ciągle zastanawiam się co jeszcze mogę zrobić. Do kogo się zwrócić o pomoc. Nie zasłużyłam na to. Kochałam go strasznie i kocham nadal. Nie zdradziłam. Boli mnie to, że doskonale wie, ze ja przeżywam to wszystko a dziecko razem ze mną, a mimo to nawet się nie zainteresuje. Nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić. Nie rozumiem tego co się stało, dlaczego dostałam po dupie tylko za to, że bardzo kochałam i chciałam być szczęśliwa? On nie wierzy że go kocham. A czy to że nadal chce z nim być po tym wszystkim co mi zrobił nie jest wystarczającym dowodem miłości do niego??

Mam prośbę żeby nie cytować całego mojego posta
I tak zacytuję dla potomności. Nie skomentuję, bo opadły mi witki. Szczególnie tego, co pogrubione. Patologia.
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
Melanchton jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:04   #4
Eenax
Zakorzenienie
 
Avatar Eenax
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Pętla Wron
Wiadomości: 7 141
GG do Eenax
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Ja mogę powiedzieć tylko jedno:
- uciekaj od niego gdzie pieprz rośnie,
- zmień numer telefonu
- a jak będzie nachodził w domu to wnieś sprawę o "zakaz zbliżania się",

Brzmi to drastycznie ale to jest jedyne wyjście abyś zachowała równowagę psychiczną na razie własna a później i dziecka.

Przyszłości z tym człowiekiem nie będziesz miała żadnej.
To co on wyprawia to psychoza, już mały krok pozostał do tego by zamknął Ciebie w ciemny pokoju i dla swojego spokoju przykul do kaloryfera.
__________________
... I chłodną żmiją świt dżunglowy
Wpełza do jamy,
A w dżunglach wilgoć mszy grobowej,
Dym kadzidlany. ...



czarne kredki
Eenax jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:08   #5
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Tyle że dziewczyna
- nie ucieknie
- nie zostawi go
- będzie się czepiać, poniżać, aby tylko był
Jest zbyt zaślepiona, ma kompletnie wypaczone pojęcie miłości, nie jako uczucia budującego, ale właśnie destrukcji totalnej,emocjonalnej huśtawki, dlatego uważa, ze kocham, mimo iż facet ją krzywdzi i w tym upatruje swojej miłości. Nie umie dostrzec, że trafiła na psychola, zwyczajnego psychola.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:10   #6
platekrozy
Zakorzenienie
 
Avatar platekrozy
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: II piętro
Wiadomości: 8 496
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Szooooooooooooooooooooooo ooooooooooooooooook.
Po prostu nie wiem co powiedzieć .Jesteś potwierdzeniem stwierdzenia,że ''miłość jest ślepa''.
Uciekaj ile sił w nogach!!!!!!!!!!!!!!!!!
__________________



platekrozy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:10   #7
lalinka23
Raczkowanie
 
Avatar lalinka23
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: silesia
Wiadomości: 484
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

ja w to nie wierze.
__________________
~you can't break a girl who is already broken
lalinka23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-11-06, 15:14   #8
mamDosc
Raczkowanie
 
Avatar mamDosc
 
Zarejestrowany: 2011-10
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 179
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Cytat:
Napisane przez Melanchton Pokaż wiadomość
I tak zacytuję dla potomności. Nie skomentuję, bo opadły mi witki. Szczególnie tego, co pogrubione. Patologia.

Jeżeli nie chcesz się wypowiadać to po co na złość cytujesz? Patologia to pojęcie względne i raczej nie ma nic do tej sytuacji.
mamDosc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:15   #9
ewka5891
Zakorzenienie
 
Avatar ewka5891
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 4 422
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

przeczytałam cały post, ale szczerze mówiąc jestem w takim szoku, że nie mam pojęcia co Ci napisać.
Po prostu masz/miałaś faceta obesyjnie zazdrosnego, któremu pozwalałaś się traktować jak szmatę lub gorzej... trochę szacunku dla siebie?? i Ty się zastanawiasz co zrobic??
jesteś w ciąży, a mu nie przeszkadza aby Tobą szarpać lub popychać Ciebie, czego jeszcze chcesz, aby przy następnej kłótni zrzucił Ciebie ze schodów??
Zostaw go, bo wg mnie nie wiadomo czy większej krzywdy Tobie jeszcze nie wyrządzi, dla mnie Twoj facet to zwykly zwyrodnialec!!

---------- Dopisano o 17:15 ---------- Poprzedni post napisano o 17:14 ----------

Cytat:
Napisane przez lalinka23 Pokaż wiadomość
ja w to nie wierze.
po przeczytaniu tego wszystkiego też o tym pomyślałam.
chyba nie można być aż takim naiwnym i poddanym aby pozwalać na coś takiego....
ewka5891 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:20   #10
karolynka90
Zakorzenienie
 
Avatar karolynka90
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 12 542
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

1. Psycholog - nie jedna wizyta, ale cała terapia.
2. Ograniczenie kontaktów z tym świrem tylko do kwestii "formalnych", takich jak alimenty.
3. Alimenty.
__________________
Welcome to Earth
https://www.youtube.com/watch?v=p_abkDLAF5Q
karolynka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:22   #11
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Cytat:
Napisane przez mamDosc Pokaż wiadomość
Jeżeli nie chcesz się wypowiadać to po co na złość cytujesz? Patologia to pojęcie względne i raczej nie ma nic do tej sytuacji.
- ale ty jesteś w patologicznej sytuacji i patologicznym układzie, który z miłością nie ma NIC wspólnego. Zmarnujesz z takim wariatem życie sobie i dziecku.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:23   #12
mleczkowtubce
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 101
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

od kad zaszlam w ciaze to mojemu chlopakowi nagle przestal pasowac moj harakter mowi mi ze jestem nie do konca normalna kaze mi rowniez nakladac tawzr bardzo duzo makijazu i oczy mozno kredtka z tego co pamietam jego byla tak robi sobie z twarza a ja azawsze lekko sie malowalam ze prawie nie bylo widac oczywiscie nigdy wczesniej mu to nie przeszkadzalo nawet mowil mi ze lubi moj harakter bo jestem smieszna i sie z emna nie nudzi tylko ostatnio sie zmienil robi mi wyrzut sama nie wiem z jakich powodow i juz nawet sie ze mna nie spotyka a jak juz to robi to po zaciagnieciu do lozka krzyczy i robi afere ze sie glupio zachowuje mimo ze ja od dawna staram sie nic nie robic nawet na spotkaniach prawie nic nie mowie zeby nie palnac nie wiem co o tym myslec nigdy wczesniej sie tak nie zachowaywal myslicie ze chce mnie sprowokowac zebysmy ze soboa skonczyli!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!???????? ??????????????
mleczkowtubce jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:24   #13
mamDosc
Raczkowanie
 
Avatar mamDosc
 
Zarejestrowany: 2011-10
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 179
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

po przeczytaniu tego wszystkiego też o tym pomyślałam.
chyba nie można być aż takim naiwnym i poddanym aby pozwalać na coś takiego....[/QUOTE]

Niestety to wszystko co napisałam to prawda. A jeszcze było wiele innych sytuacji o których nie napisałam.
Dziewczyny nie oceniajcie mnie, wiele z Was nawet nie wie że tak mogłoby się zachować. Ja po sobie też sie nie spodziewałam, że mogę pozwolić na coś takiego. cięzko mi uwierzyć, że taki wspaniały facet, nagle stał się takim potworem.
mamDosc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:25   #14
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Cytat:
Napisane przez mleczkowtubce Pokaż wiadomość
od kad zaszlam w ciaze to mojemu chlopakowi nagle przestal pasowac moj harakter mowi mi ze jestem nie do konca normalna kaze mi rowniez nakladac tawzr bardzo duzo makijazu i oczy mozno kredtka z tego co pamietam jego byla tak robi sobie z twarza a ja azawsze lekko sie malowalam ze prawie nie bylo widac oczywiscie nigdy wczesniej mu to nie przeszkadzalo nawet mowil mi ze lubi moj harakter bo jestem smieszna i sie z emna nie nudzi tylko ostatnio sie zmienil robi mi wyrzut sama nie wiem z jakich powodow i juz nawet sie ze mna nie spotyka a jak juz to robi to po zaciagnieciu do lozka krzyczy i robi afere ze sie glupio zachowuje mimo ze ja od dawna staram sie nic nie robic nawet na spotkaniach prawie nic nie mowie zeby nie palnac nie wiem co o tym myslec nigdy wczesniej sie tak nie zachowaywal myslicie ze chce mnie sprowokowac zebysmy ze soboa skonczyli!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!???????? ??????????????
- bredzisz, to wolny strumień świadomości, bez ładu , składu i logiki. Bełkot.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:27   #15
Trinette
Zakręcony Chochlik
 
Avatar Trinette
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 906
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Ręce mi opadły jak przeczytałam post. Jestem po prostu w szoku. Jednak postaram się skomentować.

Autorko, jesteś masochistką? Ja mam wrażenie, że tak. Nigdy w życiu nie pozwoliłabym sobie na takie postępowanie. Nie dość już się wycierpiałaś?! Widziałaś że on ma jakąś manię, kontroluje wszystko co robisz, nagrywa odgłosy z domu... Czy takie zachowanie nie dało Ci do myślenia, że coś z nim jest nie tak?! Przecież to ewidentnie widać. Dziecko też chcesz w to wplątać?! Podejmij dojrzałą decyzję i go zostaw raz na zawsze! On jest chory psychicznie i potrzebuje leczenia! Ma Cię pobić/krzywdę zrobić byś cokolwiek postanowiła? Nikt nie zasługuje na takie traktowanie.
Najgorsze jest chyba to, że Ty nadal chcesz z nim być... Tego nawet nie skomentuje...
__________________
"Naucz się czegoś nowego, spróbuj czegoś nowego. Udowodnij sobie, że możesz wszystko."
Brian Tracy

„Jeśli możesz sobie coś wymarzyć, możesz to zrobić”
Walt Disney

Trinette jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:27   #16
jagodowa90
Raczkowanie
 
Avatar jagodowa90
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 465
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Dziewczyno Ty zwariowałaś.
To, że on jest niebezpiecznym psychopatą nie ulega żadnej wątpliwości, ale Tobie dobry psychiatra również się przyda.
Jak możesz pozwalać na takie rzeczy? Powinnaś odciąć się od tego człowieka już po pierwszych akcjach, z szacunku i miłości do samej siebie, ale przede wszystkim dla swojego bezpieczeństwa.
I nie mów tutaj o wielkiej miłości, bo twój jej obraz jest bardzo mylny.

Jeśli Ty byłaś w stanie znosić jego mieszanie Cię z błotem i szma@enie to trudno. Ale teraz masz obowiązek zadbać o swoje dziecko !
__________________
Klik, Klik !
[reebok_a]863331[/reebok_a]
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, aż znajduje się taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on to robi.
jagodowa90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:28   #17
lalinka23
Raczkowanie
 
Avatar lalinka23
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: silesia
Wiadomości: 484
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Cytat:
Napisane przez mamDosc Pokaż wiadomość
Jeżeli nie chcesz się wypowiadać to po co na złość cytujesz? Patologia to pojęcie względne i raczej nie ma nic do tej sytuacji.

to nie jest patologia???? a co to jest??....
to sie chyba jak malo co nadaje na definicje patologii.
__________________
~you can't break a girl who is already broken
lalinka23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:28   #18
mleczkowtubce
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 101
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

wez sie nie wypowiadaj jak nie potrafisz odpowiedziec
mleczkowtubce jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:30   #19
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Autorko, dobrze się czujesz? Ja nie rozumiem, JAK możesz jeszcze zastanawiać się, co robić. Szczerze mówiąc bardzo brzydko myślę nie tylko o nim, ale i o Tobie, bo NIC takiej głupoty nie usprawiedliwia. NIC. Ja po pierwszej takiej akcji z nagrywaniem "czegoś" to bym zwiała, a ty co? Dałaś się skrajnie UPODLIĆ i dalej z nim jesteś. Może wizyta u psychologa by pomogła, bo chyba tego potrzebujesz.

---------- Dopisano o 16:30 ---------- Poprzedni post napisano o 16:29 ----------

A, nieistotne, że wcześniej był wspaniały. Owszem, wierzę w to, bo to jego obecne zachowanie wygląda jak choroba psychiczna a taka może się ujawnić nagle. Ale spierdzielałabym ile sił, wiesz?
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-11-06, 15:31   #20
mleczkowtubce
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 101
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
- bredzisz, to wolny strumień świadomości, bez ładu , składu i logiki. Bełkot.
wez sie nie wypowiadaj jak nie potrafisz odpowiedziec
mleczkowtubce jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:33   #21
Madzialenka_21
Zadomowienie
 
Avatar Madzialenka_21
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: zewsząd
Wiadomości: 1 115
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Wybacz, ale dla mnie ta historia jest tak nieprawdopodobna, że chyba nie ma żadnego argumentu żebym w nią uwierzyła. Przepraszam za to co teraz powiem, ale jeśli to faktycznie prawda i Ty faktycznie zastanawiasz się co (poza oczywistym odejściem i zerwaniem jakiegokolwiek kontaktu) możesz jeszcze zrobić, to chyba najzwyczajniej w świecie jesteś głupia.
__________________
Nie obiecam Ci, że będę bezbłędna, ale obiecam, że będę zawsze.


Madzialenka_21 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:33   #22
lalinka23
Raczkowanie
 
Avatar lalinka23
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: silesia
Wiadomości: 484
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Cytat:
Napisane przez mleczkowtubce Pokaż wiadomość
wez sie nie wypowiadaj jak nie potrafisz odpowiedziec


omg
__________________
~you can't break a girl who is already broken
lalinka23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:35   #23
mleczkowtubce
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 101
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

to tyczy ciebie
Cytat:
Napisane przez lalinka23 Pokaż wiadomość
omg
no wlasnie
mleczkowtubce jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:38   #24
Trinette
Zakręcony Chochlik
 
Avatar Trinette
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 906
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Cytat:
Napisane przez mleczkowtubce Pokaż wiadomość
to tyczy ciebie
no wlasnie
Jakbyś umiała napisać posta (ze znakami interpunkcyjnymi), którego bez problemu można zrozumieć to zapewne zostałby skomentowany. Ja również nie mogłam dojść o co Ci chodzi.
__________________
"Naucz się czegoś nowego, spróbuj czegoś nowego. Udowodnij sobie, że możesz wszystko."
Brian Tracy

„Jeśli możesz sobie coś wymarzyć, możesz to zrobić”
Walt Disney

Trinette jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:40   #25
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Cytat:
Napisane przez mleczkowtubce Pokaż wiadomość
wez sie nie wypowiadaj jak nie potrafisz odpowiedziec
- weź się nie wypowiadaj, jak nie potrafisz pisać. Chcesz odpowiedzi na swój problem, napisz go polszczyzną chociaż trochę zrozumiałą, a nie puszczaj strumienia świadomości.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:40   #26
tarji
Zadomowienie
 
Avatar tarji
 
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: pl
Wiadomości: 1 335
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Prowo jak nic...
__________________

“I know what I have to do, and I’m going to do whatever it takes. If I do it, I’ll come out a winner, and it doesn’t matter what anyone else does.”
-Florence Griffith Joyner-
tarji jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:40   #27
mamDosc
Raczkowanie
 
Avatar mamDosc
 
Zarejestrowany: 2011-10
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 179
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Cytat:
Napisane przez jagodowa90 Pokaż wiadomość
Powinnaś odciąć się od tego człowieka już po pierwszych akcjach, z szacunku i miłości do samej siebie, ale przede wszystkim dla swojego bezpieczeństwa.

Wiem, że powinnam zrobić to już na samym początku. Wtedy nie chciałam nikogo słuchać bo myślałam, że się ułoży. Że sama będę potrafiła mu pomóc. Byłam dwa razy u psychologa ale to nic mi nie daje, dlatego napisałam to tutaj, bo wiem, że będziecie pisać bez ceregieli co o tym myślicie i może to w końcu mi pomoże.
mamDosc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:42   #28
roxyroxy
Zadomowienie
 
Avatar roxyroxy
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 413
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Cytat:
Napisane przez mamDosc Pokaż wiadomość
2 tygodnie przed tą aferą planowaliśmy ślub. Tżt stwierdził, że jest gotowy na dziecko i chciałby już mieć. Od niego to wyszło, ja nigdy go nie namawiałam. Tak więc nie martwiliśmy się ewentualną ciążą. Kiedy to wszystko zaczęło się dziać, przestałam jeść schudłam do 48 kg. On widać było też to strasznie przeżywał bo też schudł zmizerniał. Wiedziałam, że okres mi się spóźni przez te wszystkie stresy ale coś mnie tknęło i zrobiłam test. Okazało się że jestem w ciąży. Łudziłam się, że to coś zmieni. Że on się ogarnie, przecież tak bardzo chciał mieć dziecko. Nic z tego. Kiedy go poinformowałam to najpierw miał pretensje że dowiaduje się ostatni. Jego reakcja była dla mnie strasznym policzkiem bo stwierdził, że się cieszy ale będzie chciał badań na ojcostwo bo to może nie być jego dziecko. I jeśli to jego to będzie miało raj a jeśli nie to ja będę miała piekło!!
Pewnej soboty przyjechał do mnie bez zapowiedzi. Dał mi kwiaty niby z okazji ciąży i powiedział że byłby frajerem, gdyby zostawił swoją kobietę w ciąży. Przywiózł też moje rzeczy. Pojechaliśmy do naszej ulubionej knajpki i tam próbowaliśmy dojść do porozumienia. Ale on nadal był uparty i wierzył w to, że go zdradziłam. Poprosił żebyśmy zostali na noc w miasteczku obok. Dopóki się nie napił (kupił sobie alkohol) było dobrze, mówił jak bardzo mnie kocha, jak tęsknił, tulił, całował, głaskał. Potem jak już był podpity włączył mu się film na temat zdrady, I znowu to samo. Oskarżenia, wypytywania czy ja na pewno go kocham i że jak się dowie że go zdradzam to mnie zabije itd. Na następny dzień razem pojechaliśmy do niego do rodzinnego domu (jest z innego miasta niż ja). Wieczorem poszłam się myć ale coś mnie tknęło. Wchodzę do pokoju, patrzę nie ma mojego telefonu i Tżta. Schował się w kuchni i zaczął przeglądać mój telefon. Zabrałam mu go. Był wściekły i twierdził, ze na pewno coś ukrywam. Powiedziałam, że może ktoś sobie nie życzy, żeby czytał jego wiadomości. Położyliśmy się i zaczęłam sama mu pokazywać smsy. Ale zaczął mi wyrywać ten telefon. Zaczęliśmy się szarpać. Bolało, rzucał mnie po łóżku. Zaczęłam krzyczeć, żeby mnie nie bił, bo pomyślałam że jak zacznę krzyczeć to jego mama przyjdzie, która już położyła się spać. I faktycznie przybiegła. Wstaliśmy z łóżka i nadal wyrywaliśmy sobie telefon. W końcu on chciał uciec z nim do łazienki i w przedpokoju tak mnie popchnął, że poleciałam na ścianę. Wprawdzie nie uderzyłam się mocno, ale mimo wszystko. Jego mama przez ten cały czas prosiła go żeby się uspokoił a on nic, jak w szale. Zamknął się w łazience z telefonem. Oczywiście nic tam nie znalazł. Miałam całe czerwone ręce. Przy mamie mnie przeprosił. Całą noc mnie mocno przytulał i chyba zdawał sobie sprawę że przegiął. To był dobry moment, żeby wrócić do domu, może jeszcze wtedy była szansa, że się ogarnie. Ale byłam naiwna i sądziłam, że samo jakoś się ułoży. Na drugi dzień oczywiście mówił, że to moja wina, że to ja stwarzam takie podejrzane sytuacje. I powiedział, że jeśli sobie nie zasłużę to na pewno już nigdy nie podniesie na mnie ręki. Tego dnia poszliśmy do ginekologa, żeby sprawdzić czy faktycznie jestem w ciąży. Wszystko zostało potwierdzone. Jego mama strasznie się ucieszyła i kazała mi się nie martwić, ze wszystko będzie dobrze. On po wyjściu po prostu mnie przytulił. Bez entuzjazmu, bez radości. Pojechaliśmy do mojego miasta, bo tego dnia miałam umówioną wizytę z panią psycholog. Zgodził się być ze mną na tej wizycie. Pani psycholog po wysłuchaniu tego co się dzieje od razu mu powiedziała, że wg niej on cierpi na obsesyjną zazdrość, coś tam jeszcze z psychozą. Generalnie stanęła w mojej obronie wytykając jemu problem. Miałam wtedy wrócić z nim to tamtego miasta, jednak ona zasugerowała, żebym jeszcze tego nie robiła. Po wizycie Tżt się popłakał, przeprosił moją mamę, powiedział, że już będzie dobrze, że pójdzie na terapie. Uzgodniliśmy, że jeszcze zostanę u rodziców. Dał pieniądze na witaminy, kazał o siebie dbać, mówił że kocha itd. Przez jakiś czas było dobrze. Na terapii był raz. Potem wszystko zaczęło wracać do normy. Kolejne oskarżenia, że ja się ciągle z kimś spotykam. Ciągle mi mówił, że chyba wyjedzie za granicę, bo ktoś tam coś mu zaproponował i że jeszcze nie wie co zrobi. Jeździł niby na jakieś spotkania, spał w hotelach. Ja poszłam na kolejną wizytę do psychologa ale już do innego. Wyszłam stamtąd z decyzją, że muszę to zakończyć i że tylko to może jeszcze pomóc. Nie zdążyłam, bo on mnie uprzedził. Stwierdził, że będzie lepiej dla naszej trójki jak się rozstaniemy. Weszłam mu w słowo i powiedziałam wszystko co psycholog kazała mi powiedzieć, włącznie z tym że będzie płacił też alimenty na mnie. Wkurzyło go to bardzo, wykrzykiwał, że ja to wszystko zaplanowałam, ze mi chodziło tylko o kasę, ze byłam z nim z wygody i dla pieniędzy. Ja się nie dałam sprowokować i powiedziałam co o nim sądzę. Tak się wzburzył, że aż się rozłączył. Ale za chwilę zadzwonił znowu i już na spokojnie próbował porozmawiać. Na drugi dzień zadzwonił z przeprosinami. Przyrzekał i przysięgał, że już nie zrobi ani nie powie nic co by mnie zabolało. Że nie wydarowałby sobie gdyby przez niego dziecku coś było. Że nie chce się ciągać po sądach bo dla niego to patologia. Przyznał mi nawet rację w paru kwestiach. Mówił, że wierzy że będziemy rodziną i będzie dobrze, tylko że teraz potrzebujemy czasu. Wysłuchałam go z otwartą buzią, tak mnie zatkało. I tak właśnie od tamtego dnia wydawało mi się, że jest coraz lepiej. Malutkie kroczki ale jednak coś się działo. Dzwonił do mnie prawie co godzinę. Słodził, mówił jak bardzo kocha, ale jednocześnie podejrzewał nadal. Chciał do telefonu moją mamę żeby przekonać się czy na pewno jestem z nią w domu. Kazał chodzić po domu i otwierać poszczególne drzwi, spuszczać wodę w toalecie. Przyjechał, spędziliśmy 2 dni razem. Z jednej strony było fajnie, blisko siebie przytuleni, a z drugiej strony wciąż mnie ranił. Mówił, że rozmawiał z R., ale on się nie przyznaje, że miał ze mną romans. Tżt stwierdził, że R jest we mnie strasznie zakochany i że ja w nim też i że on nie bezie stawał nam na przeszkodzie. Wkręcał mi, że wyjeżdża za granicę. Doprowadzał do łez. Jak wyjeżdżałam, to powiedział, że mam zakończyć wszystkie dziwne znajomości. Na moje pytanie o jakie znajomości mi chodzi odpowiedział ze ja już wiem jakie. Potem znowu było dobrze. Ciągle dzwonił, zapewniał o miłości. Ale wybuchy też mu się zdarzały. Rozmawiałam z nim godzinę przez telefon, było miło, nagle on mówi że coś stuka. Ja mówię, że nic nie słyszę. I zaczął się na mnie drzeć, że z kimś seks uprawiam!!! Strasznie było. Potem znów przyjechał, niezapowiedziany. Został u mnie. Było dziwnie. Miał taką minę jakby coś kombinował, nie chciał mnie dotknąć, pocałować. Zastanawiałam się po przyjechał. Na drugi dzień było lepiej. Mówił że kocha i uwielbia itd. Pojechał. Jeden dzień było ok. Późnym wieczorem zadzwonił zły, wracał z pracy. Miał jeszcze zadzwonić. Na drugi dzień dzwoniłam, pisałam a on nic cisza. Na następny dzień napisał, że długo pracował i nie miał czasu się odezwać i żebym się nie gniewała. Napisał jeszcze, że myśli o mnie i o naszym Maleństwie. Napisałam mu maila, że mnie olał i co czuje. Odebrał go na drugi dzień i odpisał że do końca tygodnia jest zarobiony i nie ma na nic czasu. Nie odpowiedziałam mu już nic bo wszystko co miałam do powiedzenia na temat jego milczenia było w mailu. Nie odezwał się do dzisiaj. Minęły prawie 2 tygodnie. Dwa dni temu napisałam do niego smsa czy jeszcze długo ma zamiar udawać, że nie istniejemy, ale nie odpowiedział.
Nie wiem co mam robić. Byłam u jego mamy i wszystko jej opowiedziałam. Była przerażona i obiecała z nim porozmawiać jak przyjedzie. Niestety nawet ją wystawił i nie przyjechał na ten długi weekend. Liczę na to, ze pojawi się teraz. Ciągle zastanawiam się co jeszcze mogę zrobić. Do kogo się zwrócić o pomoc. Nie zasłużyłam na to. Kochałam go strasznie i kocham nadal. Nie zdradziłam. Boli mnie to, że doskonale wie, ze ja przeżywam to wszystko a dziecko razem ze mną, a mimo to nawet się nie zainteresuje. Nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić. Nie rozumiem tego co się stało, dlaczego dostałam po dupie tylko za to, że bardzo kochałam i chciałam być szczęśliwa? On nie wierzy że go kocham. A czy to że nadal chce z nim być po tym wszystkim co mi zrobił nie jest wystarczającym dowodem miłości do niego??

Mam prośbę żeby nie cytować całego mojego posta
Nawet gdybys go zdradzala, to nie ma prawa grozic ,ze Cie zabije! I co to znaczy ,ze Cie nie uderzy jak sobie nie zasluzysz? Nikt nie ma prawa bic drugiego czlowieka. Nie wiem skad on sobie takie prawo przyznaje!

Kazda wizazanka, kobieta, kazdy normalny czlowiek i normalny mezczyzna powie Ci: UCIEKAJ!!!!!!NIE CZEKAJ ANI SEKUNDY DLUZEJ! ON SIE NIE ZMIENI. UCZYNI ZYCIE TWOJE I TWOJEGO DZIECKA PIEKLEM. IM DLUZEJ Z NIM BEDZIESZ TYM TRUDNIEJ BEDZIE CI ODEJSC!!!!!!!!! UCIEKAJ TERAZ!

Dziecko dasz rade wychowac a jasnie pan bedzie Ci placil alimenty czy tego chce czy nie. Bron Boze nie proboj bawic sie w zakladanie rodziny z nim. On sobie zawsze znajdzie jakis problem.

Sam fakt, ze dorosly czlowiek zamyka kobiete w mieszkaniu albo nagrywa odglosy w mieszkaniou swiadczy o tym ,ze ma powazne problemy z psychika. Jest obsesyjnie zazdrosny, agresywny, uzywa przemocy, oskarza, wyzywa, nie ma do Ciebie szacunku, wymysla rozne historie, obraza Cie itd Nie zdziwilabym sie gdybym sam puszczal sie na prawo i lewo a Ciebie oskarzal

Dziewczyno: UCIEKAJ
roxyroxy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:43   #29
Trinette
Zakręcony Chochlik
 
Avatar Trinette
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 906
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Cytat:
Napisane przez mamDosc Pokaż wiadomość
Wiem, że powinnam zrobić to już na samym początku. Wtedy nie chciałam nikogo słuchać bo myślałam, że się ułoży. Że sama będę potrafiła mu pomóc. Byłam dwa razy u psychologa ale to nic mi nie daje, dlatego napisałam to tutaj, bo wiem, że będziecie pisać bez ceregieli co o tym myślicie i może to w końcu mi pomoże.
By cokolwiek zmienić w sposobie swojego myślenia nie wystarczą 2 wizyty. To jest za malo. Co najwyżej na chwilową poprawę humoru.
Zastanów się co Ciebie i dziecko z nim czeka, jeśli wrócisz. Masz mamę, teściowa zapewne też Ci pomoże w wychowaniu wnuka. Dasz radę bez niego!
__________________
"Naucz się czegoś nowego, spróbuj czegoś nowego. Udowodnij sobie, że możesz wszystko."
Brian Tracy

„Jeśli możesz sobie coś wymarzyć, możesz to zrobić”
Walt Disney

Trinette jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-06, 15:45   #30
jagodowa90
Raczkowanie
 
Avatar jagodowa90
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 465
Dot.: posądzenie o zdradę, ciąża, samotność

Cytat:
Napisane przez mleczkowtubce
od kad zaszlam w ciaze to mojemu chlopakowi nagle przestal pasowac moj harakter mowi mi ze jestem nie do konca normalna kaze mi rowniez nakladac tawzr bardzo duzo makijazu i oczy mozno kredtka z tego co pamietam jego byla tak robi sobie z twarza a ja azawsze lekko sie malowalam ze prawie nie bylo widac oczywiscie nigdy wczesniej mu to nie przeszkadzalo nawet mowil mi ze lubi moj harakter bo jestem smieszna i sie z emna nie nudzi tylko ostatnio sie zmienil robi mi wyrzut sama nie wiem z jakich powodow i juz nawet sie ze mna nie spotyka a jak juz to robi to po zaciagnieciu do lozka krzyczy i robi afere ze sie glupio zachowuje mimo ze ja od dawna staram sie nic nie robic nawet na spotkaniach prawie nic nie mowie zeby nie palnac nie wiem co o tym myslec nigdy wczesniej sie tak nie zachowaywal myslicie ze chce mnie sprowokowac zebysmy ze soboa skonczyli!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!???????? ??????????????
Po pierwsze, używa się czegoś takiego jak słownik i znaki interpunkcyjne, bo ta wypowiedź to naprawdę bełkot.
Po drugie na tym wątku wypowiadamy się w sprawie problemu jego AUTORKI, a nie Twojego.
A po trzecie, jeśli chcesz już założyć swój wątek ze SWOIM problemem, to przyłóż się, żeby można było zrozumieć o co chodzi.


A poza tym i tak sądzę, że to
__________________
Klik, Klik !
[reebok_a]863331[/reebok_a]
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, aż znajduje się taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on to robi.
jagodowa90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:13.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.