w jaki sposob on staral sie zeby do ciebie wrocic?

[mar_inna]

Witajcie,
chciałabym aby wypowiedziały sie kobiety których mężczyźni chcieli wrocic. Interesuje mnie to bo chciałabym miec 'skale porownawczą', obaraz tego jak to przebiega, co oni robią. Nie chodzi mi o debaty czy sie powinno czy nie ale o sam fakt. Czasami wydaje mi sie ze ogladalam za duzo filmow romatycznych gdzie to wszystko przebiega tak dramatycznie, z niezliczona iloscia bukietow kwiatow. Dlatego pytam Was

[201608251020]

- dużo rozmów, co zrobił źle
- często łzy w oczach, widoczny żal, że popsuł
- obietnica poprawy i widoczne dowody że bardzo chce się zmienić
- mnóstwo spotkań aranżowanych przez niego, mnóstwo inwencji twórczej z jego strony
- cierpliwość i czas od niego, bym mogła się zastanowić nad tym, brak presji i zapewnienie, że będzie czekał choćby i pół roku, rok
- praca nad sobą, która rzeczywiście dała wymierne efekty
- dużo ciepła, ale nie nachalność
- śliczne kolczyki, ale raczej w podziękowaniu że w ogóle znalazłam czas na tę pierwszą rozmowę, w której prosił o jeszcze jedną szansę.

nam się udało.

[Arakiel]

Normalny facet jak kończy lub jest zkończony nigdy nie wraca .

[platekrozy]

- bardzo dużo rozmów
- ciągłe mówienie jaki był głupi,gdzie popełniał błędy,jak bardzo się zmienił
- robienie maślanych oczu,wręcz jego zaszklone oczy,pocieranie oczu i kilka łez
- pisanie ogromnie dużej ilości bardzo długich listów
- dzwonienie/pisanie
- wysyłanie ogromu bukietów
- nachodzenie mnie
Ja nie wróciłam mimo to,więc nie wiem czy to się liczy.

[ama4]

- wiadomości do mnie i utrzymywanie kontaktu
- łzy w oczach
- pisanie do moich znajomych
- obietnice poprawy

Póki co efekt u mnie raczej odwrotny...

[ornament]

u mnie tak samo jak u poprzedniczek. przede wszystkim ciągła próba kontaktu, rozmowy z całą masą skrajnych emocji
nie zadziałało, lepiej dla mnie i myślę że dla niego też

[Mila 23]

my tez mielismy maly kryzys. I niestety wszystko odbylo sie przez telefon. potem niby zwiazek sie rozopadl. po prostu nie wyszlo. a Moj ukochany przyjechal 600 km do mnie nie wiedzac czy go przyjme. ( na 3 tyg!) przyjechal niepewny strasznie, taki zlekniony. pogadalismy i teraz jestesmy szczesliwym malzenstwem. Znamy sie 6 lat z tego 2 jestesmy po slubie. Nie wyobrazam sob ie zycia z kims innym.

dzis jestesmy tak dopasowani, ze czesto zdarza sie nam ze myslimy dokladnie to samo w danej sekundzie. i to na tematy nie zwiazane z tym co akurat robimy.

czasami warto dac sobie i jemu jeszcze jedno ,,zycie''

[wika82]

Codzienne nachodzenie, twarz cierpiętnika, błaganie, wywieranie presji przez znajomych za jego namowami, łzy w oczach. Po kilku dniach takiego zachowania, a trwało to kilka tygodni, szczerze go znienawidziłam, pomimo, że związek trwał 3 lata.