Studenci dzienni - pracujecie?

[maddzia007]

Od października zaczynam studia dzienne (jak dobrze pójdzie to inżynieria środowiska), ale cały czas chciałabym kontynuować swoją pracę (od pon do pt w godz.16-21). Myślicie że jest szansa abym to pogodziła? Przyznam szczerze, że muszę pracować aby móc się utrzymać. Jak to z Wami studenci było? pracowaliście? dawaliście radę?

[mm444]

Treść usunięta

[Oh Peggy Brown]

Pracuję, ale ciężko było ze znalezieniem odpowiedniej pracy. Wcześniej pracowałam w hotelu non stop na nocnych zmianach, teraz pracuje w barze, gdzie dogaduję się z kolegami kto kiedy przychodzi i często idą mi na rękę.

[viva91]

myślę, że da się pracować w tygodniu studiując dziennie, choć nie zawsze będą to te same godziny. ja zwykle mam zajęcia na rano, wieczór wolny, ale jeden dzień w tygodniu często miałam odwrotnie - chodziłam na zajęcia na 17:00 i wracałam o 21:00. zerknij na plany, zobaczysz jaki rozkład zjęć jest na twojej IŚ.

[Dotka90]

Pracuję, ale dopiero od II semestru 3 roku. pt-ndz.
Nie miałam możliwości pracy w tygodniu, bo, zwłaszcza na pierwszym roku mieliśmy dużo zajęć popołudniami. Nawet do 20.20.

[201604181004]

Pracuję od początku ale tylko dlatego ze z niektórych zajęć byłam zwolniona - np z angielskiego więc nie musiałam czekać na zajęcia w studium języków obcych co często odbywało się po okienkach wieczorem... Plus fakt że plan zajęć miałam naprawdę naprawdę dobry. Wszystko zależy od rozkładu zajęć. Zazwyczaj zaczynałam o 8 rano i okienko mialam tylko jedno

[deszczowypies]

Idę teraz na drugi rok i zamierzam pracować.

[maddzia007]

No właśnie głównie o to mi chodzi, bo zajęcia są strasznie porozciągane, między 7:30 a 21 ;p ale czy idzie to jakoś sobie w miarę dopasować? wiem, że wiele zależy od uczelni ale zawsze fajnie jest poznać opinie innych ludzi

[mm444]

Treść usunięta

[201604181004]

maddzia no właśnie to zależy od uczelni... u mnie najwięcej się dzieje między poniedziałkiem a środą - głównie ćwiczenia i przedmioty wiodące, czwartki i piątki to były u mnie dni z wykładami też nieobowiązkowymi, praktycznie wolne. chodzić chodziłam ale jak masz trzy wykłady na 8 rano to o 13:30 kończysz

[ulinkaaa]

Kiedy studiowałam dziennie nie pracowałam.

[madziarka_]

Ja dopiero będąc na 3 roku mogłam myśleć o szukaniu jakieś pracy... wcześniej nie było nawet o tym mowy - zajęcia prawie codziennie miałam rozwleczone od 8 do 18-19 ...

[Hedvigis]

Napisane przez deszczowypies

Idę teraz na drugi rok dziennego prawa i zamierzam pracować - po doświadczeniach z pierwszego roku wiem, że mając 5 przedmiotów tygodniowo nie sposób się przemęczyć, a dwa wolne dni po prostu się obijam, więc wykorzystam je jakoś pożytecznie

Jeśli porównujesz pierwszy rok do drugiego to gratuluję, pierwszy rok zawsze tak wygląda, że człowiek się "obija". Zobaczysz jak to fajnie jest na 2.

Odnośnie wątku- czasem jest 1 ćwiczeniowiec do danego przedmiotu i on może tylko wieczorami mieć zajęcia- i co? Zamierzasz nie chodzić na ćwiczenia? U mnie ludzie pracują, ale tylko w weekendy. Ale zazwyczaj przychodzą nieprzygotowani i mają problemy z nauką, zaliczeniami. Wszystko też zależy od kierunku, są takie gdzie człowiek ma naukę tylko w sesji, i da się pracować, a są takie gdzie trzeba się uczyć non-stop...

[201604181004]

Nie uważam ze to zależy od kierunku tak stricte - są osoby zorganizowane która ciągną dwa trudne kierunki na raz, są osoby które ciągną jeden taki i pracują, a są osoby z tego samego kierunku które lecą na dwójach. Chyba każdy ma na roku kogoś kto ma dwa kierunki i sobie radzi, kogoś kto pracuje i sobie radzi i kogoś kto studiuje tylko to i sobie zwyczajnie nie radzi. Norma.
Kwestia organizacji, samodyscypliny, rozkładu zajęć, możliwości, mobilności - dojazdu, kierunek też jest ważny ale potrafię wymienić niewiele na których nie da rady się pracować.

[Narrhien]

Wszystko zależy nawet nie od uczelni, ale od danego kierunku, albo nawet od prowadzących zajęcia.

Ja pracuję już od paru lat, aczkolwiek wcześniej najpierw byłam na zaocznych, a potem byłam nianią, co dało się łatwo dopasować, a dopiero od roku mam stałą, normalną pracę - z pewnymi poświęceniami, ale bez jakiegoś nadludzkiego wysiłku da się to pogodzić ze studiami. Na większość zajeć nieobowiązkowych czyli właściwie wykladów nie chodzę, na część obowiązkowych również, ugaduję się z ćwiczeniowcami i zaliczam nieobecności na dyżurach. Czasem, gdy na początku semestru dają nam niezbyt atrakcyjny harmonogram, całą grupą dogadujemy sie z wykładowcami, żeby może zmodyfikować plan, przeniesć jakieś zajęcia itd.

W sumie to i tak mam sporo czasu, w związku z tym planuję jeszcze w przyszłym roku dodatkowo do szkoły policealnej iść


Wszystko zależy od tego, na jakich ludzi trafisz, zarówno na uczelni jak i w pracy.Można trafić idealnie (jak u mnie ), a można trafić pechowo i wtedy jest problem, ale dzięki Bogu zawsze zostają wolne weekendy, w które też można przepracować. Swego czasu hostessowałam, za weekend stania mogłam wyciągnąć 180-200zł, to mi dawało 700-800zł miesięcznie dodatkowo stypendium naukowe - starać się jak najbardziej! I właściwie utrzymanie z głowy

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Studiuję Iś na PG. Na pierwszym roku dało się u nas pracowac, bo malo zajęć, jeden dzien w tygodniu wolny. W drugim semestrze, w dwa dni musialam koniecznie chodzic, bo same ćwiczenia, ale konczylam najpozniej o o 15. Kolejne dwa dni to byly same wyklady, tutaj nawet do 20, ale nikt Ci nie każe na nie chodzić, mozna opuszczać. Najwyzej bedziesz miala ciężej na egzaminach, bo często chodząc na wyklady mialo się jakies dodatkowe punkty. Ja na nie nie chodzilam, ale zyję, wiec można.

A potem im dalej tym coraz gorzej... dwa razy wiecej zajec, zero wolnego, projekty. Teraz znalazlam prace na wakacje, ktora sprobuje pociagnac w trzecim semestrze, ale nie wiem czy mi sie to uda, bo musze 110 godzin wyrobic. Zobaczymy. W czwartym semestrze i wyżej myślę, ze nie dam rady pracowac, bo zajecia od rana do wieczora... generalnie im dalej tym trudniej.

[Hedvigis]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;34899860]Studiuję Iś na PG. Na pierwszym roku dało się u nas pracowac, bo malo zajęć, jeden dzien w tygodniu wolny. W drugim semestrze, w dwa dni musialam koniecznie chodzic, bo same ćwiczenia, ale konczylam najpozniej o o 15. Kolejne dwa dni to byly same wyklady, tutaj nawet do 20, ale nikt Ci nie każe na nie chodzić, mozna opuszczać. Najwyzej bedziesz miala ciężej na egzaminach, bo często chodząc na wyklady mialo się jakies dodatkowe punkty. Ja na nie nie chodzilam, ale zyję, wiec można.

A potem im dalej tym coraz gorzej... dwa razy wiecej zajec, zero wolnego, projekty. Teraz znalazlam prace na wakacje, ktora sprobuje pociagnac w trzecim semestrze, ale nie wiem czy mi sie to uda, bo musze 110 godzin wyrobic. Zobaczymy. W czwartym semestrze i wyżej myślę, ze nie dam rady pracowac, bo zajecia od rana do wieczora... generalnie im dalej tym trudniej. [/QUOTE]

Właśnie to samo pisałam koleżance wyżej, sugerowanie się I rokiem jest śmieszne. Ja na I roku w 2 semestrze miałam 3 dni w tygodniu wolne. W dalszych latach o 1 dniu wolnym mogłam tylko pomarzyć

[viva91]

Napisane przez Hedvigis

Właśnie to samo pisałam koleżance wyżej, sugerowanie się I rokiem jest śmieszne. Ja na I roku w 2 semestrze miałam 3 dni w tygodniu wolne (poniedziałek, czwartek, piątek). W dalszych latach o 1 dniu wolnym mogłam tylko pomarzyć

no to u mnie znowu najbardziej załadowany był I rok

[layla_lbn]

Studiowałam dziennie IŚ, nie pracowałam.
Ale niektóry znajomi z uczelni pracowali na 4-5 roku, większość z nich tak się wciągnęła, że do tej pory się nie obronili..

[girl99]

Ja studiuję ochronę srodowiska na politechnice. O pracy w tygodniu mogę pomarzyć. Zajęcia rozwleczone od rana do wieczora (siedziałam i od 7:30 - 20:30 praktycznie bez okienka) od 13-19 albo od 10 -1 9 :P Może na dalszych latach jest nieco mniej zajęć, nie wiem jak to wygląda u Ciebie, ale wcale tak kolorowo nie jest

[Aniusia1408]

Wszystko zależy od planu i czy dasz radę z nauką.
U mnie osoby pracują ale ja jestem na kierunku bardziej prawniczym

[mimi_91]

Studiuję i pracuję z tym, że tylko ok 16 godzin tygodniowo bliżej weekendu
U mnie dało się to pogodzić, ale kosztem wielu wyrzeczeń np. zamiast iść na imprezę musiałam się uczyć. Wielu z moich znajomych ( z różnych uczelni i kierunków) pracuje i studiuje Moim zdaniem jest to kwestia organizacji czasu, rozkładu zajęć i formy pracy. Czasem jest tak, że pracując np, na recepcji jest szansa się pouczyć trochę

[zollla]

Ja pracuję, ale mam wybór czy idę na 8-16 czy 14-20 plus każda sobota 8-20 no i czasem niedziele.
Na 100% nie udałoby mi się przesunąć tak, żeby zawsze mieć godziny stałe popołudniowe. Czasem kończę o 17 a czasem zaczynam laborki o 18...

[maddzia007]

Moja praca jest niestety tylko popołudniowa, ale nie muszę zawsze zaczynać o 16, mogę przyjść trochę później + soboty 10-17, w tygodniu powinnam przepracować 20-25h

[makeupnotwar]

mój rekord to studiowanie dziennie 2 kierunków i praca

[Oh Peggy Brown]

Napisane przez makeupnotwar

mój rekord to studiowanie dziennie 2 kierunków i praca

Coś w tym dziwnego? Studiuję 2 kierunki i pracuję. Nie zamierzam z żadnego zrezygnować, a utrzymywać się muszę. Cierpi na tym moje zdrowie czasami i wiem że to źle, ale... marzenia jednak wygrywają

edt. Jeju, przepraszam. Nie zrozumiałam sensu wypowiedzi. :P Dopiero teraz jeszcze raz to przeczytałam

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Hedvigis

Jeśli porównujesz pierwszy rok do drugiego to gratuluję, pierwszy rok zawsze tak wygląda, że człowiek się "obija". Zobaczysz jak to fajnie jest na 2.

Napisane przez Hedvigis

Właśnie to samo pisałam koleżance wyżej, sugerowanie się I rokiem jest śmieszne. Ja na I roku w 2 semestrze miałam 3 dni w tygodniu wolne (poniedziałek, czwartek, piątek). W dalszych latach o 1 dniu wolnym mogłam tylko pomarzyć

smieszne to jest twoje uogolnianie. ja na pierwszym roku zapieprzalam jak dziki osiol, na drugim mam ogromne luzy. to, ze u ciebie tak bylo nie znaczy, ze wszedzie tak jest.

[___kasia___]

zależności jaki kierunek i uczelnia. u mnie by nie dało rady

[beaucoup]

na pierwszym roku byłoby cięzko pracować, bo miałam porozrzucane zajęcia, na drugim troche lepiej było, ale nie pracowałam, dopiero na 3 roku zaczęłam, zajęcia 2 razy w tygodniu, ale pracuję w sumie tylko w weekendy, czasem w tygodniu

[chloris]

Napisane przez skazana_na_bluesa

smieszne to jest twoje uogolnianie. ja na pierwszym roku zapieprzalam jak dziki osiol, na drugim mam ogromne luzy. to, ze u ciebie tak bylo nie znaczy, ze wszedzie tak jest.

Dokładnie, ja też.

Jak tak mówicie że pracujecie, to moglibyście powiedzieć w jakiej branży? Zastanawiam się nad jakąś dorywczą pracą, ale nie mam pojęcia czym bym mogła się zająć.