problem - ból podczas próby stosunku

[mart112]

Od pół roku zmagam się z bolesnym i męczącym problemem. Mianowicie przy jakiejkolwiek próbie uprawiania seksu z moim chłopakiem odczuwam straszny ból w pochwie. Co dziwne ból pojawił się dopiero po ok. 6 miesiącach regularnego współżycia. Na początku myślałam, że może to uraz mechaniczny, jednak lekarz wykluczył taką możliwośći przepisał mi najpierw jedne, a potem drugie globulki na suchość pochwy które nic nie dały.Wykluczam podłoże psychologiczne problemu bo bardzo chcę uprawiać seks z moim chłopakiem a on sam nie napiera na to, jest czuły i kochający. Nie wiem sama co mam robić, ta sytuacja bardzo źle wpływa na moją psychikę i związek. Bardzo proszę o pomoc, przyda mi się każda rada, a może któraś z Was już miala taki problem ?
Pozdrawiam!

[Wanilianka]

A jesteś dobrze nawilżona? Skoro lekarz Cie zbadał, i nic nie stwierdził, to nie wiem, czy forum Ci pomoże. Bierzesz tabletki antykoncepcyjne? One wywołują czasem dyskomfort lub ból.

[mart112]

Co do nawilżenia wydaje mi się, że tak.. A tabletek antykoncepcyjnych nie biorę od jakiś 3-4 miesięcy więc to nie w nich tkwi problem

[rozsznurowana]

a próbowaliście jakiś żeli intymnych?

[Provocateur]

Też mam ten problem, od 2 miesięcy. Byłam na badaniach, lekarz nic nie widział, idę niedługo na kolejne i każę się zbadać wnikliwiej... U mnie jest tak, że boli zaraz za wejściem, jakby ścianka pochwy, ale po jakichś 30 sekundach przestaje i jest super, niestety potem odczuwam dyskomfort podczas np siedzenia, no i tego samego dnia na samą myśl o powtórnym kochaniu się robi mi się słabo. Używamy żelu durexa, wcześniej aptecznego, żadnej różnicy

[wiolettak]

mam ten sam problem, tylko mnie boli tuz przy wejsciu do pochwy
zaczelo sie ok miesiaca temu i teraz jest tylko gorzej, bylam dzis u lekarza rodzinnego(jestem za granica) pobral wymaz i mam dostac skierowanie do gina
ja tez czuje ze to sie odbija na mnie boje sie, bo oprocz tego nie mam zadnych objawow nic....

[tatajanka]

Ja miałam podobny problem parę miesięcy temu i w sumie sam się rozwiązał. Byłam u dwóch lekarzy, każdy mnie przebadał, do drugiego to poszłam taka zdesperowana, że zrobił mi masę badań i co orzekł po wszystkim? Oczywiście podłoże psychologiczne... Zawiedziona byłam i strasznie zła, po prostu uważałam, że mnie zbył i jak powiedziałam o tym narzeczonemu, to w sumie on chyba dobrze zareagował, bo po pewnym czasie wyjechaliśmy razem na parę dni, nie dużo, ale jednak coś, stwarzał mega atmosferę, dłuuuga gra wstępna, unimil fioletowy i po problemie. Trochę to trwało, ale wydaje mi się, że jeśli nie macie żadnych problemów ze zdrowiem, to może być stres, problemy, brak wytchnienia itp. I nie wykluczajcie tego podłoża psychicznego tak od razu u mnie wszystko było ok dopiero po jakimś miesiącu od diagnozy lekarza