pieniądze na studiach na jedzenie :)

[Ania18231]

Cześć )
W tym roku idę na pierwszy rok studiów.
ZA mieszkanie będę płacić około 430 zł plus dojazdy około 80 zł (bilety i dojazdy co 2- tyg do domu).

I tu moje pytanie dotyczące żywności (chcę mieć chociaż małe porównanie, zdaję sobie sprawę, ze nie wszyscy tak samo dużo jedzą)
1. Kupujecie obiady, czy same gotujecie?
2. Ile pieniędzy miesięcznie wychodzi na jedzenie i picie?
Dziękuję za odwiedzi )

[zollla]

Na jedzenie+kosmetyki+każdy inny dodatkowy wydatek typu ksero, piwo czy kino wydaję jakoś 300 zł / 330zł

Gotuję sama.

[Oh Peggy Brown]

Zależy od miesięcy. Zimą wydaję 200-300 na jedzenie, latem dochodzi do 400 (sezon owocowy i ciężko mi sobie tego wszystkiego odmówić ).

Sama gotuję, czasami zdarza mi się coś kupić na gruponie lub zjeść na uczelni/w pracy.

[IzzieSt]

Uf, no to szczerze mówiąc pocieszyłyście mnie trochę, bo moja siostra w ciągu 2 tygodni przebimbała 600zl Bałam się, że to normalne i będę potrzebowała ponad 1000zl na jedzenie+ kasa na opłacenie mieszkania

[viva91]

Moim zdaniem gotowanie samemu wychodzi taniej i nie ma co uciekać przed słowem "gotowanie" bo to nie musi od razu oznaczać kaczki z farszem ze śliwkami

[Goshia]

200 zł na jedzenie? to co wy jecie?

[oh Mandy]

Dziewczyny, nie wiem jak wam się udaję wydać 200 - 300 zł, bo ja nawet jak oszczędzam teraz, to wydaję więcej.

[viva91]

Napisane przez oh Mandy

Dziewczyny, nie wiem jak wam się udaję wydać 200 - 300 zł, bo ja nawet jak oszczędzam teraz, to wydaję więcej.

no i teraz nie wiem co odpisać, bo też zamykam się w takim przedziale i po prostu - udaje mi się to
a i kiedyś zaszło nieporozumienie, więc dodam: zajęcia w ciągu dnia są różnie rozłożone, czasami zdarzy się, że nie zjem obiadu/kolacji/śniadania więc nie robię codziennie 3 posiłków. a obiad zazwyczaj składa się u mnie z jednego dania.

[Oh Peggy Brown]

Napisane przez Goshia

200 zł na jedzenie? to co wy jecie?

Gotuję zupę na 2-3 dni, często robię pierogi na cały tydzień i mrożę, zapiekanki warzywne też na parę dni, a na śniadanie mleko + owsianka. Jak nie jem w pracy to udaje mi się zamknąć w tej kwocie, jednak czasami za bardzo kusiło i kupowałam sobie różne niestety drogie pyszności.

[PaulinciaKWC]

Ja osobiście nie liczyłam nigdy ile wydaję, ale myślę, że około 300zł. Sama gotuję, czasami skoczę na jakąś pizze czy chinszczyznę. Na jedzenie na mieście bym nie wyrobiła, bo to droga sprawa jest. Nie odczuwam też takiej potrzeby. Ugotowanie czegoś to kilka złotych i chwila w kuchni.

[paula54]

Ja kiedyś policzyłam i wychodziło nam (we dwójkę z mężem) około 500 zł na miesiąc (czyli w granicach 250 zł/os). W tym liczę wszystkie zakupy (też piwo ) i zachcianki (pizza, restauracja, chińczyk itp itd). Ale tak, jak napisane zostało wyżej - nie zawsze jemy trzy posiłki. Na śniadanie jogurt, obiad czasem w stołówce/bufecie/barze mlecznym -(nie zawsze opłaca się gotować, szczególnie gdy obiad kosztuje w granicach 4 - 8 zł/os), kolacja jakieś kanapki. Czasem jemy obiadokolację, albo nie jemy obiadu. W tygodniu raczej ograniczamy się do gotowania szybkich i łatwych dań, za to na weekendach czasem szalejemy
Jak mieszkałam sama wystarczało mi około 700 zł/mies na utrzymanie w Krakowie. W tym liczę czynsz, jedzenie, bilety, itp itd.

[Malwina_89]

Napisane przez Oh Peggy Brown

Gotuję zupę na 2-3 dni, często robię pierogi na cały tydzień i mrożę, zapiekanki warzywne też na parę dni, a na śniadanie mleko + owsianka. Jak nie jem w pracy to udaje mi się zamknąć w tej kwocie, jednak czasami za bardzo kusiło i kupowałam sobie różne niestety drogie pyszności.

Najesz się zupą na obiad? Ja bym musiała pół garnka na raz chyba zjeść

Średnio na jedzenie wydaję około 400 zł miesięcznie (średnio 100 zł tygodniowo z wszystkimi bajerami, typu alko czy pizza).

Zwykle gotujemy z TŻ, ale nie ukrywajmy, że czasem zjedzenie gdzieś na mieście wychodzi taniej, niż gotowanie (jeżeli ma się jakieś sprawdzone i dobre miejscówki, przynajmniej jak tak mam).

[Oh Peggy Brown]

Napisane przez Malwina_89

Najesz się zupą na obiad? Ja bym musiała pół garnka na raz chyba zjeść

Średnio na jedzenie wydaję około 400 zł miesięcznie (średnio 100 zł tygodniowo z wszystkimi bajerami, typu alko czy pizza).

Zwykle gotujemy z TŻ, ale nie ukrywajmy, że czasem zjedzenie gdzieś na mieście wychodzi taniej, niż gotowanie (jeżeli ma się jakieś sprawdzone i dobre miejscówki, przynajmniej jak tak mam).

Rzadko jem obiady, raczej baaardzo późne kolacje. Zjadam 2 miski i się najadam W moich zupach są ziemniaki, dużo warzyw, mięso, kasza, śmietana, więc się najadam

[viva91]

Napisane przez Malwina_89

Najesz się zupą na obiad? Ja bym musiała pół garnka na raz chyba zjeść

a, no i właśnie, najważniejszy element: każdy je innej wielkości porcje

[paula54]

Ja znam bar mleczny, gdzie za 2 zł masz taaaką porcję zupy, że mój mąż - stworzenie wielce żerne, najadł się takim talerzem do syta

[mm444]

Treść usunięta

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Nie wyobrazam sobie wydac miesiecznie 200-300 zl na jedzenie. Chyba bym z glodu umarla.

Ktos wyzej pisal o jedzeniu jogurtu na sniadanie . To dla mnie zywieniowe sci-fi.

[viva91]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

kiedyś ktoś mnie właśnie o codzienne spożywanie pasztetów posądził

ale masz rację, kilka wątków takich było i zawsze były tego typu kłótnie i kazania na temat zdrowego żywienia - bo za mniej niż 400 zł odżywiać się zdrowo nie da (według niektórych). cóż, to kwestia sporna i do porozumienia się nie dojdzie, więc faktycznie lepiej ocenić indywidualnie. może zrobić listę rzeczy, z których chciałoby się przygotowywać posiłki, posprawdzać ceny i z tego jakoś wyliczyć?

[paula54]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;35853717]Ktos wyzej pisal o jedzeniu jogurtu na sniadanie . To dla mnie zywieniowe sci-fi.[/QUOTE]
Ja o tym pisałam i powiem Ci, że dla mnie to też było "sfi-fi" do czasu, aż zaczęłam mieć co raz mniej czasu rano, a ktoś mądry wymyślił jogurty pitne w butelkach - w sam raz na drogę w autobusie

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez paula54

Ja o tym pisałam i powiem Ci, że dla mnie to też było "sfi-fi" do czasu, aż zaczęłam mieć co raz mniej czasu rano, a ktoś mądry wymyślił jogurty pitne w butelkach - w sam raz na drogę w autobusie

Ja sobie nie wyobrazam jak jogurt moze byc samodzielnym posilkiem. Tym bardziej rano.

Nie uznaje tez zasady: nie mam czasu, wiec pije cos tam w autobusie. Wystarczy wstac 10-15 minut wczesniej i normalne sniadanie sobie zrobic .

[daliam]

300-400 zł razem z % i przekąskami, wodą,kawą i napojami energy Jestem wege więc mięso odpada. Śniadania albo nie jem albo jem muesli + otręby+ jogurt ( 1/5 jogurtu pitnego dolewam sobie tak mniej więcej). Poza tym jakiś obiad typu ryż/makaron/kus kus z soją/warzywami/tofu/ etc. a na kolacje zupa warzywna. W międzyczasie jakiś owoc/przekąska indyjska. Na mieście jem bardzo rzadko bo mało miejsc jest w których mogę jeść.

[fankapsychiatrii]

Wydaję około 400 zł. Uważam,że Gdynia to drogie miasto - nie mam w pobliżu żadnego taniego supermarketu, więc godzinną wycieczkę pieszą do takowego robię raz na miesiąc. Gotuje trochę, często część obiadu kupuje np. kotlety. Jem dużo słodyczy i piję słodkie napoje bo co chwila jestem głodna. Po zupie jestem głodna za 1,5 godziny jakaby nie była syta. Warzyw i owoców nie jadam w ogóle bo nie lubię. Nie wyobrażam sobie zjeść na śniadanie tylko jogurtu albo płatków - zazwyczaj zjadam 4-5 kromek chleba i jakieś ciastko a głodna jestem po 3 godzinach. Ogólnie jem sporo kalorycznych rzeczy aby utrzymać wagę bo inaczej zaraz schudnę. Alkoholu nie kupuję, pizzy czy kebaba w to nie wliczam.

[mm444]

Treść usunięta

[Oh Peggy Brown]

Napisane przez fankapsychiatrii

Nie wyobrażam sobie zjeść na śniadanie tylko jogurtu albo płatków - zazwyczaj zjadam 4-5 kromek chleba i jakieś ciastko a głodna jestem po 3 godzinach.

Ja również i też muszę zjeść minimum 4 kanapki lub 4 parówki żeby stwierdzić, że zaspokoiłam głód.

[viva91]

Napisane przez Oh Peggy Brown

Ja również i też muszę zjeść minimum 4 kanapki lub 4 parówki żeby stwierdzić, że zaspokoiłam głód.

dziś na śniadanie miałam 3 parówki. zjadłam 2 i 15 minut nie mogłam się ruszyć, bo się objadłam także to zależy od człowieka

[paula54]

Ja np. jem mało, a często. Dlatego np. śniadaniowy jogurt muszę po 1-2 h dobić preclem, batonikiem czy drożdżówką. A i tak za kolejne 2 h znowu coś mi się chce... Więc poruszanie się gdziekolwiek bez wałówy (w postaci 3Bita albo Snickersa) w torebce to dla mnie mission impossible.I to byłby koniec mojego offtopu

[Oh Peggy Brown]

Napisane przez viva91

dziś na śniadanie miałam 3 parówki. zjadłam 2 i 15 minut nie mogłam się ruszyć, bo się objadłam także to zależy od człowieka

Zazdroszczę osobom, które się najadają małymi porcjami

Parę razy próbowałam mało jeść, ale to była męczarnia i szybko przechodziły mi takie pomysły :P

[olgaes]

Napisane przez viva91

dziś na śniadanie miałam 3 parówki. zjadłam 2 i 15 minut nie mogłam się ruszyć, bo się objadłam także to zależy od człowieka

Jejku! Ja jem jedną parówkę na śniadanie plus kromkę chleba ( z masełem najczęściej ) i uważam to za konkretne śniadanie. Także to naprawdę zależy od przyzwyczajeń.
Dopiero zaczynam studia więc ile wydaje stwierdzę za jakiś czas.
Jednak najczęściej śniadań nie jadam (tylko w weekandy i wakacje, kiedy mam więcej czasu rano na nicnierobienie i jedzenie i spanie do 12 )
Potem późny obiad i to w sumie tyle.
Wiem nie zdrowo, próbuję się tego oduczyć, aby jeść odpowiednią ilość posiłków (ale studia raczej mi w tym nie pomogą).

[Andriejewna]

Jak dla mnie jeść za 3 stowy na miesiąc spokojnie można, i to dobre rzeczy
U mnie problemem jest słodkie, nie dość że co chwilę jestem głodna na dania obiadowe to jeszcze skręca mnie bez pół kg ciastek dziennie to wychodzi mi o wiele więcej
A i raczej nie jem chleba to sobie mogę wydawać całą przeznaczoną pulę na mięska, rybki i takie tam różne

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez olgaes

Jejku! Ja jem jedną parówkę na śniadanie plus kromkę chleba ( z masełem najczęściej ) i uważam to za konkretne śniadanie. Także to naprawdę zależy od przyzwyczajeń.
Dopiero zaczynam studia więc ile wydaje stwierdzę za jakiś czas.
Jednak najczęściej śniadań nie jadam (tylko w weekandy i wakacje, kiedy mam więcej czasu rano na nicnierobienie i jedzenie i spanie do 12 )
Potem późny obiad i to w sumie tyle.
Wiem nie zdrowo, próbuję się tego oduczyć, aby jeść odpowiednią ilość posiłków (ale studia raczej mi w tym nie pomogą).

Parowka (badz nawet nie) i pozny obiad? Po porcji sniadania wnioskuje, ze obiad podobnych rozmiarow.
Domyslam sie, ze Twoim swiatecznym zyczeniem na gwiazdke w zeszlym roku byly zaburzenia odzywiania .

Napisane przez Andriejewna

Jak dla mnie jeść za 3 stowy na miesiąc spokojnie można, i to dobre rzeczy
U mnie problemem jest słodkie, nie dość że co chwilę jestem głodna na dania obiadowe to jeszcze skręca mnie bez pół kg ciastek dziennie to wychodzi mi o wiele więcej
A i raczej nie jem chleba to sobie mogę wydawać całą przeznaczoną pulę na mięska, rybki i takie tam różne

Ja tez duzo slodyczy jem. Bez cukru czuje sie fatalnie.