On nie chce rozmawiać ,jest coraz gorzej ....pomocy

[niewolnica21]

Witam wszystkich . Widziałam już tematy podobnego typu ale nigdzie nie znalazłam pomocy. Jestem z moim facetem 10 miesięcy i od jakiś 4 ciągle się kłócimy. Rzecz w tym , że kłócimy się przez smsy bo on nigdy nie ma czasu przyjechać. Nasza kłótnia wygląda tak:
Ja pisze ze coś mi nie pasuje a on ma to gdzieś
Zaczynam spokojnie ale jego obojętność mnie tak wkurza że po kilku esach dostaje niemalże szału i zaczynam mu wrzucać, że jest chamski , że ma mnie w dup... i tak dalej a on przestaje odpisywać albo mówi no tak ja jestem ten najgorszy itp itd.
Próbowałam z nim rozmawiać ale on nawet nie potrafi odpowiedzieć na najprostrze pytanie... Jego odpowiedz to zawsze NIE WIEM. To mnie tak irytuje że masakra.
Nasze kłótnie potrafi ą trwać nawet 2 tyg.

Na początku było wspaniale przyjeżdzał co drugi dzien. Później już żadziej a teraz jak przyjedzie raz na 3 tyg to jest dobrze i to i tak tylko na godzine bo nie ma czasu. Ciągle tylko zajety i zajety. A tak naprawde nie wierze że raz w tyg nie mógłby przyjechać na troche. I własnie o to sa kłótnie.

Bardzo mi go brakuje i tęsknie a on tego nie rozumie. Ostatni stwierdził że nie umie rozmawiać więc nie będzie tego robił bo nie potrafi i koniec.
Nie wiem co mam robić.
Zawsze jak sie przez te esy kłocimy i on przestaje się odzywać (potrafi się nie dzywać 5 dni) to zaczynam go przepraszać za wszytko chociaz wiem , że to jego wina ...Nie wiem co robić pomocy !!!


Myśłałam, żeby może jak w koncu ruszy szanowny tyłek do mnie wziać karki i długopisy i napisać razem z nim plusy i minusy naszego związku, czego oczekujemy i tak dalej. On wie czego ja oczekuje bo ciagle mu o tym mówie a on nic .Za to ja nie wiem czego oczekuje on bo do cholery nie chce ze mną gadać. Albo mówi że mu nic nie przeszkadza .

[ALL for LOVE]

Napisane przez niewolnica21

Witam wszystkich . Widziałam już tematy podobnego typu ale nigdzie nie znalazłam pomocy. Jestem z moim facetem 10 miesięcy i od jakiś 4 ciągle się kłócimy. Rzecz w tym , że kłócimy się przez smsy bo on nigdy nie ma czasu przyjechać. Nasza kłótnia wygląda tak:
Ja pisze ze coś mi nie pasuje a on ma to gdzieś
Zaczynam spokojnie ale jego obojętność mnie tak wkurza że po kilku esach dostaje niemalże szału i zaczynam mu wrzucać, że jest chamski , że ma mnie w dup... i tak dalej a on przestaje odpisywać albo mówi no tak ja jestem ten najgorszy itp itd.
Próbowałam z nim rozmawiać ale on nawet nie potrafi odpowiedzieć na najprostrze pytanie... Jego odpowiedz to zawsze NIE WIEM. To mnie tak irytuje że masakra.
Nasze kłótnie potrafi ą trwać nawet 2 tyg.

Na początku było wspaniale przyjeżdzał co drugi dzien. Później już żadziej a teraz jak przyjedzie raz na 3 tyg to jest dobrze i to i tak tylko na godzine bo nie ma czasu. Ciągle tylko zajety i zajety. A tak naprawde nie wierze że raz w tyg nie mógłby przyjechać na troche. I własnie o to sa kłótnie.

Bardzo mi go brakuje i tęsknie a on tego nie rozumie. Ostatni stwierdził że nie umie rozmawiać więc nie będzie tego robił bo nie potrafi i koniec.
Nie wiem co mam robić.
Zawsze jak sie przez te esy kłocimy i on przestaje się odzywać (potrafi się nie dzywać 5 dni) to zaczynam go przepraszać za wszytko chociaz wiem , że to jego wina ...Nie wiem co robić pomocy !!!


Myśłałam, żeby może jak w koncu ruszy szanowny tyłek do mnie wziać karki i długopisy i napisać razem z nim plusy i minusy naszego związku, czego oczekujemy i tak dalej. On wie czego ja oczekuje bo ciagle mu o tym mówie a on nic .Za to ja nie wiem czego oczekuje on bo do cholery nie chce ze mną gadać. Albo mówi że mu nic nie przeszkadza .

Chłopak twierdzi, że nie umie rozmawiać, że nie będzie rozmawiać... Tylko, że jesteś z nim 10 miesięcy... a co? Kiedyś potrafił?

[Hultaj]

Rety, on Cię zlewa permanentnie a Ty jakieś kartki i + -, związku, masakra. Kiedyś przyjeżdżał co 2gi dzień, teraz co 3 tygodnie na godzinę, dni przechodzące w tygodnie bez kontaktu (chyba, że po paru dniach się złamiesz i pierwsza się odzywasz), przecież to nie jest żaden związek, Ty nie masz faceta; nie widzisz tego. ;-)

[deszczowypies]

Napisane przez niewolnica21

Witam wszystkich . Widziałam już tematy podobnego typu ale nigdzie nie znalazłam pomocy. Jestem z moim facetem 10 miesięcy i od jakiś 4 ciągle się kłócimy. Rzecz w tym , że kłócimy się przez smsy bo on nigdy nie ma czasu przyjechać. Nasza kłótnia wygląda tak:
Ja pisze ze coś mi nie pasuje a on ma to gdzieś
Zaczynam spokojnie ale jego obojętność mnie tak wkurza że po kilku esach dostaje niemalże szału i zaczynam mu wrzucać, że jest chamski , że ma mnie w dup... i tak dalej a on przestaje odpisywać albo mówi no tak ja jestem ten najgorszy itp itd.
Próbowałam z nim rozmawiać ale on nawet nie potrafi odpowiedzieć na najprostrze pytanie... Jego odpowiedz to zawsze NIE WIEM. To mnie tak irytuje że masakra.
Nasze kłótnie potrafi ą trwać nawet 2 tyg.

Na początku było wspaniale przyjeżdzał co drugi dzien. Później już żadziej a teraz jak przyjedzie raz na 3 tyg to jest dobrze i to i tak tylko na godzine bo nie ma czasu. Ciągle tylko zajety i zajety. A tak naprawde nie wierze że raz w tyg nie mógłby przyjechać na troche. I własnie o to sa kłótnie.

Bardzo mi go brakuje i tęsknie a on tego nie rozumie. Ostatni stwierdził że nie umie rozmawiać więc nie będzie tego robił bo nie potrafi i koniec.
Nie wiem co mam robić.
Zawsze jak sie przez te esy kłocimy i on przestaje się odzywać (potrafi się nie dzywać 5 dni) to zaczynam go przepraszać za wszytko chociaz wiem , że to jego wina ...Nie wiem co robić pomocy !!!


Myśłałam, żeby może jak w koncu ruszy szanowny tyłek do mnie wziać karki i długopisy i napisać razem z nim plusy i minusy naszego związku, czego oczekujemy i tak dalej. On wie czego ja oczekuje bo ciagle mu o tym mówie a on nic .Za to ja nie wiem czego oczekuje on bo do cholery nie chce ze mną gadać. Albo mówi że mu nic nie przeszkadza .

z takim podejściem to sobie odpuść szanownego pana, bo uszarpiesz się tylko, a nic z tego nie wyjdzie.

[luminofor]

Napisane przez niewolnica21

Bardzo mi go brakuje i tęsknie a on tego nie rozumie.

Widocznie on nie tęskni ani mu ciebie nie brakuje.

[niewolnica21]

Tylko, że ja go bardzo kocham i jest mi bardzo ciężko.Nie potrafie się z nim rozstać już próbowałam.

Nie wiem co mam robić . Niby mówi , że tęskni ale dużo pracuje . W sumie w pracy jest 24 godziny na dobe.

Nie wiem sama czy da się to uratować wogóle. Bardzo bym chciała żeby było między nami dobrze

[Ssylwka3]

Piszesz, że dawniej przyjeżdżał do ciebie co dwa dni, teraz raz na trzy tygodnie, a nie możesz ty pojechać do niego?

[ALL for LOVE]

Napisane przez niewolnica21

Tylko, że ja go bardzo kocham i jest mi bardzo ciężko.Nie potrafie się z nim rozstać już próbowałam.

Nie wiem co mam robić . Niby mówi , że tęskni ale dużo pracuje . W sumie w pracy jest 24 godziny na dobe.

Nie wiem sama czy da się to uratować wogóle. Bardzo bym chciała żeby było między nami dobrze

Sama nic nie zdziałasz... On też powinien tego chcieć, a coś mi się wydaje, że on nie chce.

[niewolnica21]

no własnie on teraz nie mieszka u siebie w domu tylko tam gdzie pracuje no i tam nie bardzo można.....Wstęp mają tylko pracownicy. Chciałam wielokrotnie przyjechać no ale jest tak jak jest....W domu jest tylko na chwile po ciuchy....

[niewolnica21]

ehhh ta sytuacja mnie dobija....

Mówi , że kocha a tak naprawde nic nie robi...

Skoro on ma mnie gdzieś to dlaczego mnie nie zostawi ?

I dlaczego ja zerwałam to wrócił....

[Romanaccia]

Nie ilosc spotkan na miesiac ma znacznie ,ale ich jakosc ...
jesli za kazdym razem jak sie widzicie dochodzi do spiec ,jest nieprzyjemnie ,to sytuacja nie wyglada ciekawie .... dlaczego jest tak bardzo zajety ? czy wiesz jakie sa tego powody ? ,co pochlania mu tyle czasu ?
Jak wygladaja wasze spotkania i o oczym wogole ze soba rozmawiacie ? bo widze ,ze komunikacja u was lezy i kwiczy....

[ALL for LOVE]

Napisane przez niewolnica21

ehhh ta sytuacja mnie dobija....

Mówi , że kocha a tak naprawde nic nie robi...

Skoro on ma mnie gdzieś to dlaczego mnie nie zostawi ?

I dlaczego ja zerwałam to wrócił....

Może taki typ: "Mam dziewczynę" , ale mam ją gdzieś, nie dbam, nie troszcze się, spotykam kiedy tam mi się zachce, jest ok.
Znudził się...

[Clemence]

Zonk powiem Ci.Dlaczego Ty z nim jesteś jak wy się ciągle kłócicie?
Po Twojej wypowiedzi dsla mnie to jasne,ze facet nie ma NIC do zaoferowania partnerce.Ani nie chce rozmawiać,wszystko nie ma dla niego sensu i jest zajęty ciągle,ze nawet do swojej miłości nie ma czasu przyjechać.
CO TY Z NIM ROBISZ JESZCZE??!!
Ja juz dawno bym mu powiedziała cześć.
Żadnych zainteresowań i chęci już dawno by zabiło ten związek jeżeli chodziłoby o mnie.

---------- Dopisano o 18:49 ---------- Poprzedni post napisano o 18:48 ----------

Napisane przez niewolnica21

ehhh ta sytuacja mnie dobija....

Mówi , że kocha a tak naprawde nic nie robi...

Skoro on ma mnie gdzieś to dlaczego mnie nie zostawi ?

I dlaczego ja zerwałam to wrócił....

Wrócił bop przez chwile miał widmo,ze nie bedzie miał dziewczyny..
Kocha?to jest miłość?! To współczuje..

[maybelline]

zostaw go dziewczyno, nie ma co sobie truć głowy takim dupkiem. znajdź sobie faceta, który będzie miał dla Ciebie czas. też miałam kiedyś taką sytuację, ale w końcu kiedyś trzeba było się ogarnąć i rzucić to w piz.du .. też chciał do mnie wracać, i za kazdym razem było tak samo, żadnej zmiany. bądz twarda, zostaw go, nie odpisuj mu... wiem, że łatwo jest pisać, ale znam ten temat, i lepiej to skończyć jak najszybciej.

[niewolnica21]

Romanaccia- ilość spotkań też się liczy....wystarczyło by mi raz w tygodniu . Ja naprawde nie wymagam wiele. Jak się widzimy to jest wspaniale . Rozmawiamy wtedy dużo i przytulamy. Ale jak odjeżdza znowu jest to samo....


Jeżeli chodzi o zwykłą rozmowe to jest wspaniale, ale jak tylko zejde na temat tego , żeby zaczą się starać itp. to zamyka sie w sobie i już się nic nie odzywa...


Jest bardzo zajęty ma problemy finansowe no ale raz w tyg mógłby poświęcić mi czas.


Wcześniej jak się kłóciliśmy to jeszcze próbował się jakoś wytłumaczyć czy coś. Widać było , że mu zależy...Ale teraz im więcej kłótni tym bardziej oddalamy się od siebie.

Tak wogóle jest bardzo zamkniety w sobie jeżeli chodzi o uczucia. Nie mówi o nich wcale albo bardzzzoooo rzadko. Ale jak jest rzy mnie potrafi mi pokazać jaka miłością mnie darzy. Jest taką przylepą , najlepiej jakbym wogóle się wtedy od niego nie ruszała zeby miał mnie w zasięgu ręki.

[alex171]

Albo nie chce mu się wysilać ?
Nie potrafi rozmawiać, to nie. Jego strata. Ty tego potrzebujesz, a on tego nie widzi.
Sorry, że to powiem - ale skoro jeśli jesteście blisko gdy się spotkacie, przytulacie itd. ( właśnie zależy jakie itd... ? ) to może tylko o to mu chodzi ???

Yyy no to dość powszechne zjawisko, kiedy facet ma wy...lane :/

[niewolnica21]

Nie , to itd. nie było nawiązaniem do seksu. Nie kochaliśmy się przez ostatnie 2 miesiące bo nie było za bardzo gdzie także nie chodzi o to że przyjeżdżał jak mu się chciało....

[Romanaccia]

Napisane przez niewolnica21

Romanaccia- ilość spotkań też się liczy....wystarczyło by mi raz w tygodniu . Ja naprawde nie wymagam wiele. Jak się widzimy to jest wspaniale . Rozmawiamy wtedy dużo i przytulamy. Ale jak odjeżdza znowu jest to samo....


Jeżeli chodzi o zwykłą rozmowe to jest wspaniale, ale jak tylko zejde na temat tego , żeby zaczą się starać itp. to zamyka sie w sobie i już się nic nie odzywa...


Jest bardzo zajęty ma problemy finansowe no ale raz w tyg mógłby poświęcić mi czas.


Wcześniej jak się kłóciliśmy to jeszcze próbował się jakoś wytłumaczyć czy coś. Widać było , że mu zależy...Ale teraz im więcej kłótni tym bardziej oddalamy się od siebie.

Tak wogóle jest bardzo zamkniety w sobie jeżeli chodzi o uczucia. Nie mówi o nich wcale albo bardzzzoooo rzadko. Ale jak jest rzy mnie potrafi mi pokazać jaka miłością mnie darzy. Jest taką przylepą , najlepiej jakbym wogóle się wtedy od niego nie ruszała zeby miał mnie w zasięgu ręki.

Wiesz, ja znam pary ,ktore spotykaja sie ze soba dosc czesto ,ale jakos ich spotkac pozostawia wiele do zyczenia ,z wielu roznych wzgledow ....
Ja rozumiem,ze za nim tesknisz ,potrzebujesz bliskosci ,chcesz spedzac z nim czas ,robic razem rozne rzeczy ,ze sa napewno pewne waze chwile ,w ktorych czujesz sie samotna ,bo go nie ma .... to jest absolutnie zrozumiale i masz racje ,ze po X czasie znajomosci czego wymagasz i oczekujesz , znam to niestety z autopsji .... moze to jest poprostu taki tym, ktory nie potrzebuje czestego kontaktu i nie musi to wcale oznaczac,ze mu nie zalezy .....
a pytalas go po co wogole z Toba jest ?


A jak czesto ze soba rozmawiacie ,chocby telefonicznie ,kto do kogo dzwoni pierwszy ,kto kogo szuka ? ,czy podczas roznych waznych okazji okazuje zainteresowanie ? powiedzmy z okazji Walentynek czy Dnia Kobiet .... chodzi mi o takie drobne ,gesty o pamiec ....
czy kiedykolwiek powiedzial Ci dlaczego z Toba jest ? ,co mu sie w tobie podoba ? tip. ? czy wyznal Ci jakies uczucie ?

[alex171]

Okay. Ważne jest, żeby się nie męczyć, nie dusić razem.

Związek ma cieszyć, ma być naszym motorem napędowym, powinnaś wiedzieć , że jesteś mu potrzebna, czuć to...Jeśli tak nie jest to .. jest źle.

Ja gdy tak się czułam - spasowałam. Nie dałam rady i fizycznie, i psychicznie... Łudziłam się około 3 miesięcy, że to tylko chwilowe, że ,, przecież było TAK ŚWIETNIE!,,
Było, ale się zmyło... I jest to , co jest.

[201607110949]

Napisane przez niewolnica21

Ja naprawde nie wymagam wiele.

i to jest Twój podstawowy błąd.
Nazywasz kogoś swoim chłopakiem, miłością, komu się nie chce z Tobą spotkać ani rozmawiać. Raz na 3 tygodnie to ja się widuję z koleżankami z 2 końca miasta, od faceta wymaga się więcej, jeśli oczywiście nie mieszka 200 km dalej. Jemu się NIE CHCE a Ty chcesz to sama ciągnąć: kłócąc się i przepraszając za dwoje, próbując wypisywać jakieś plusy i minusy za dwoje (gdy on to ma gdzieś), prosząc się o spotkania. Zakochany chłopak (a po 10 miesiącach to nadal powinien być stan różowych okularów) SAM Z SIEBIE powinien chcieć się z Tobą widywać. Reanimujesz trupa zadowalając się ochłapami, które Ci rzuca.

[ALL for LOVE]

Napisane przez SALIX

i to jest Twój podstawowy błąd.
Nazywasz kogoś swoim chłopakiem, miłością, komu się nie chce z Tobą spotkać ani rozmawiać. Raz na 3 tygodnie to ja się widuję z koleżankami z 2 końca miasta, od faceta wymaga się więcej, jeśli oczywiście nie mieszka 200 km dalej. Jemu się NIE CHCE a Ty chcesz to sama ciągnąć: kłócąc się i przepraszając za dwoje, próbując wypisywać jakieś plusy i minusy za dwoje (gdy on to ma gdzieś), prosząc się o spotkania. Zakochany chłopak (a po 10 miesiącach to nadal powinien być stan różowych okularów) SAM Z SIEBIE powinien chcieć się z Tobą widywać. Reanimujesz trupa zadowalając się ochłapami, które Ci rzuca.

[Dotka90]

Napisane przez niewolnica21

Witam wszystkich . Widziałam już tematy podobnego typu ale nigdzie nie znalazłam pomocy. Jestem z moim facetem 10 miesięcy i od jakiś 4 ciągle się kłócimy. Rzecz w tym , że kłócimy się przez smsy bo on nigdy nie ma czasu przyjechać. Nasza kłótnia wygląda tak:
Ja pisze ze coś mi nie pasuje a on ma to gdzieś
Zaczynam spokojnie ale jego obojętność mnie tak wkurza że po kilku esach dostaje niemalże szału i zaczynam mu wrzucać, że jest chamski , że ma mnie w dup... i tak dalej a on przestaje odpisywać albo mówi no tak ja jestem ten najgorszy itp itd.
Próbowałam z nim rozmawiać ale on nawet nie potrafi odpowiedzieć na najprostrze pytanie... Jego odpowiedz to zawsze NIE WIEM. To mnie tak irytuje że masakra.
Nasze kłótnie potrafi ą trwać nawet 2 tyg.

Na początku było wspaniale przyjeżdzał co drugi dzien. Później już żadziej a teraz jak przyjedzie raz na 3 tyg to jest dobrze i to i tak tylko na godzine bo nie ma czasu. Ciągle tylko zajety i zajety. A tak naprawde nie wierze że raz w tyg nie mógłby przyjechać na troche. I własnie o to sa kłótnie.

Bardzo mi go brakuje i tęsknie a on tego nie rozumie. Ostatni stwierdził że nie umie rozmawiać więc nie będzie tego robił bo nie potrafi i koniec.
Nie wiem co mam robić.
Zawsze jak sie przez te esy kłocimy i on przestaje się odzywać (potrafi się nie dzywać 5 dni) to zaczynam go przepraszać za wszytko chociaz wiem , że to jego wina ...Nie wiem co robić pomocy !!!


Myśłałam, żeby może jak w koncu ruszy szanowny tyłek do mnie wziać karki i długopisy i napisać razem z nim plusy i minusy naszego związku, czego oczekujemy i tak dalej. On wie czego ja oczekuje bo ciagle mu o tym mówie a on nic .Za to ja nie wiem czego oczekuje on bo do cholery nie chce ze mną gadać. Albo mówi że mu nic nie przeszkadza .

MA-SA-KRA. Autentycznie

1. Ten 'związek' to jakas kompletna dziecinada. Ile Wy macie lat, 14?!
2. Pogrubione na czerwono: Jak można się dwa tygodnie kłócić?
3. Facet:
- nie odzywa się po parę dni
- rzadko przyjeżdża
- ciągle jest 'zajęty'
- nie obchodzi go, co czujesz, czego oczekujesz, nie chce nic zmienić
4. Kiedyś przyjeżdżał często. Teraz nie ma seksu, przyjeżdża rzadko.
5. Związek to nie spisywanie plusów i minusów na kartce. To nie decyzja o wyborze miejsca na wakacje czy kupnie sukienki
Związek to ROZMOWA.
6. Dlaczego Ty w ogóle do niego nie jeździsz?

Dziwię Ci się wielce, że nie skończyłaś tego dawno. Facet Cię tak olewa, że aż przykro czytać, a już w realu musi to wyglądać jeszcze gorzej, znając życie.
Nie zależy mu, nic Was nie łączy, nie stara się, nie obchodzisz go Ty, Twoje zdanie, Twoje potrzeby.

[leniwca]

Napisane przez SALIX

i to jest Twój podstawowy błąd.
Nazywasz kogoś swoim chłopakiem, miłością, komu się nie chce z Tobą spotkać ani rozmawiać. Raz na 3 tygodnie to ja się widuję z koleżankami z 2 końca miasta, od faceta wymaga się więcej, jeśli oczywiście nie mieszka 200 km dalej. Jemu się NIE CHCE a Ty chcesz to sama ciągnąć: kłócąc się i przepraszając za dwoje, próbując wypisywać jakieś plusy i minusy za dwoje (gdy on to ma gdzieś), prosząc się o spotkania. Zakochany chłopak (a po 10 miesiącach to nadal powinien być stan różowych okularów) SAM Z SIEBIE powinien chcieć się z Tobą widywać. Reanimujesz trupa zadowalając się ochłapami, które Ci rzuca.

Dziewczyno, masz faceta nawet nie rok, a połowę tego czasu się kłócicie, nie umiecie dogadać. Ile jeszcze czasu ci potrzeba, żeby przejrzeć na oczy i zrozumieć, że nie tak to powinno wyglądać, że to nie miłość i nic z tego nie będzie?? Skoro teraz się nie umiecie dogadać, on ignoruje twoje prośby, uważa, że przesadzasz- gdyby miało być lepiej, to już dawno by było. On się nie chce starać, budować związku. Nie z tobą.

Ogarnij się i zastanów. Nad sobą i tym, czego oczekujesz, bo widać zadowalasz się byle kim i twierdzisz, że kochasz faceta, który ma cię gdzieś, a miły jest tylko jak się widzicie i przytulacie. W taki sposób nie da się stworzyć zdrowego związku. Tym bardziej, że- jak twierdzisz- nie masz zbyt wielkich wymagań. To chyba jakaś desperacja, byle mieć chłopa, nieważne jaki by był? Ceń się trochę dziewczyno. Chyba, że sama nie masz nic do zaoferowania, to rozumiem, bierzesz kogoś podobnego sobie.

Ale skoro jesteś wartościowa, dużo dajesz od siebie, dbasz o związek i drugą osobę- szukaj kogoś, kto ma tak samo, gdzie będziesz mogła liczyć na wzajemność, bo po wątku widać, że nie interesuje cię jednostronny związek, gdzie tylko jedna osoba daje coś od siebie. Nie zadowalaj się byle kim, jak twój obecny facet, bo to poniżające, i tak czy siak ucierpisz na tym ty, prędzej czy później również twoja samoocena i poczucie własnej wartości. Jak nisko upadniesz dla faceta? Czy warto?

[la_firynda]

"odwidziało mu sie"
Daj sobie spokój, bo jemu na 100% na Tobie nie zależy.
Gdyby mu zależało:
a) znalazł by czas i spotykał się z Tobą częściej (chyba, że mieszkacie od siebie 500 km)
b) jak by widział, że rzeczywiście jest coś nie tak to próbowałby to naprawić
c) nie mówiłby takich farmazonów, że nie będzie rozmawiał, bo nie potrafi.

Co to za związek w ogóle, skoro się NIE SPOTYKACIE i ze sobą NIE ROZMAWIACIE? Esemesowy? Dziecinada.

[_ema_]

Kochana pomyśl logicznie:

- widujecie się raz na kilka tygodni po godzinie
- nie rozmawiacie w ogóle, piszecie tylko smsy
- nawet jak macie okazję pogadać to facet mówi, ze nie umie i po rozmowie
- nie mówi o uczuciach
- kłócicie się nawet po 2 tygodnie (!)
- facet kompletnie olewa sytuację

patrząc na to z boku nie powiedziałabym nawet, że to związek. Postaw facetowi ultimatum: częstsze spotkania i uczymy się rozmawiać od podstaw albo żegnam.

[niewolnica21]

Dzięki dziewczyny dało mi to dużo do myślenia.


Sptubóje z nim jeszcze raz porozmawiać jeżeli nic z tego to to skończe.


To nie jest ten sam facet którego znałam.


Ale musze go troche obronić. To nie jest tak ze on wogóle nie poświeca mi czasu. Jak jest miedzy nami dobrze to pisze i dzwoni do mnie codziennie. Jak przyjezdza rozmawiamy dużo o takich przyziemnych sprawach i naprawde fajnie spędzamy czas . Co do tego braku seksu to nie dlatego ,że oddaliliśmy się od siebie tylko dlatego że miałam problemy w sprawach kobiecych i dlatego przestaliśmy na jakiś czas. Wie jakie ja mam potrzeby i faktycznie nie zmienia tego co do naszych spotkan i tak dalej ale jezeli chodzi o czułość której bardzo potrzebuje to w takiej sytuacji daje mi jej z nadwyzką.Pamięta o róznych okazjach i w nie przyjezdza na 100 %.

POSTAWIE MU WYBÓR ALBO JA I ZACZYNAMY ROZMAWIAĆ I OBOJE BUDOWAC ZWIAZEK ALBO ŻEGNAJ.

Dziękuje wam bardzo przydały mi się wasze wypowiedzi

[moniaszelki]

hm..to po co ty z nim jesteś?

to juz jest taki typ czlowieka. ja np. mam takiego tatę i tez mnie doprowadza do szału. tak został wychowany, a ludzi nie zmienisz. widocznie mial ciezkie dziecinstwo, rodzice nie chcieli z nim rozmawiac. czy cos innego..albo to tolerujesz, albo nie. albo bierzesz takiego jakim jest, albo nie. przykro mi

[chwast]

Rozmowa w związku to PODSTAWA. Jeśli Twój obecny partner nie umie, ba! on NIE CHCE rozmawiać, to ja tu związku nie widzę

[harvvey]

nie ma nic gorszego niż partner, który ucieka od rozmowy - jak tu coś ratować, gdy Ty mówisz o swoich potrzebach, a on się wścieka, albo nie słucha? jeżeli nam zależy, to zależy nam też automatycznie na szczęściu drugiej osoby; Ty mu mówisz, co Cię boli, a on nie wie co powiedzieć i co zrobić - to ma być związek?

facetowi zwisa, czy będzie Ci w tym związku dobrze, po prostu. przykre, ale chyba dużo z nas w takim bagnie siedziało. ja osobiście już wiem, że do tanga trzeba dwojga i jeżeli facet nie chce rozmawiać, albo zamiast rozwiązać problem - ucieka, obraża się, czy ignoruje, to trzeba go kopnąć w tyłek, bo, niestety, ale sama tego związku nie uratujesz.

zastanów się, czy chcesz mieć fajnego faceta raz na trzy tygodnie, czy od poniedziałku do niedzieli.

[ILTheCure]

Napisane przez SALIX

i to jest Twój podstawowy błąd.
Nazywasz kogoś swoim chłopakiem, miłością, komu się nie chce z Tobą spotkać ani rozmawiać. Raz na 3 tygodnie to ja się widuję z koleżankami z 2 końca miasta, od faceta wymaga się więcej, jeśli oczywiście nie mieszka 200 km dalej. Jemu się NIE CHCE a Ty chcesz to sama ciągnąć: kłócąc się i przepraszając za dwoje, próbując wypisywać jakieś plusy i minusy za dwoje (gdy on to ma gdzieś), prosząc się o spotkania. Zakochany chłopak (a po 10 miesiącach to nadal powinien być stan różowych okularów) SAM Z SIEBIE powinien chcieć się z Tobą widywać. Reanimujesz trupa zadowalając się ochłapami, które Ci rzuca.

Dokładnie.

Ja dodam od siebie:

To, że on jak jesteś obok, chce Cię ciągle miec pod ręką, w pobliżu i jest przylepą nie świadczy o miłości.

Świadczy albo o potrzebie potulenia się, pomiziania, pocałowania plus ewentualnie o tym, że ma ochotę na seks czy inne przyjemności.

By bycie przylepą świadczyło o miłości to nawet z moim kotem tworzę płomienny związek o przyjaciołach nie wspominając.