|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2012-09-29, 22:02 | #1 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 774
|
Mam problem ze sobą.
Hej,
Mam ze sobą pewien problem, z którym nie do końca sobie radzę. Wiem, że wiele z Was uzna to za śmieszną błahostkę, ale uwiera mnie to, a czasem nawet utrudnia życie, bo marnuję przez to kupę czasu bez sensu. No, ale do brzegu: Chodzi o to, że pomimo tego, że na codzień jestem raczej osobą towarzyską i chętnie spotykam, poznaję ludzi, jestem rozmowna etc. Nie można mi zarzucić, że stronię od ludzi (kiedyś a i owszem, ale nie teraz ) Ale zachowuję się - i zupełnie nie wiem dlaczego - jak kompletna kretynka, kiedy musze np. iść do dziekanatu, na dyżur do wykładowcy, załatwić coś w jakiejś instytucji. Wygląda to tak, że najczęsciej przykładowo do tego dziekanatu jadę na godzinę rozpoczecia przyjęć i......STOJĘ / KRĘCĘ SIĘ W POBLIŻU tak długo aż w końcu zbiorę się w sobie, zeby wejść i załatwić sprawę. Czasami trwa to np. pół godziny czasem godzinę, ale np. w ostatni czwartek zawiodłam się na sobie bardzo, bo czaiłam się przed dziekanatem 2h aż w końcu skończyły się przyjęcia i i tak będę musiała się z tym zmierzyć w poniedziałek. Próbowałam wielu rzeczy np. nagradzałam się za załatwienie sprawy z marszu (kupowałam sobie książkę np) . Efekty takiego zachowania są różne, ale czasami przysparzają mi problemów, bo np. mijają mi terminy, wszystko załatwiam na ostatnią chwilę. I nie wiem co robić. Ludzie po prostu przyjeżdżają wchodzą, załatwiają, wychodzą i wiedzą na czym stoją. Ja mam jakąś blokadę, że będzie gorzej, ze ktoś mnie źle potraktuje. Ale jest to sprzeczne z moim zchowaniem na co dzień, bo jestem juz pewną siebie kobietą i w zestawieniu z tym jak się zachowuję w tych oficjalnych sytuacjach a jak prywatnie odczuwam sporą rozbieżność. Jakby były mnie dwie. Nie wiem, czy któraś z Was w ogóle mnie zrozumie, ale chcę się podzielić, bo coś mnie uwiera jednak. |
2012-09-29, 22:12 | #2 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Podbeskidzie/BB
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: Mam problem ze sobą.
Cytat:
Weź ze sobą zaufaną osobę, taką, przy której czujesz sie bezpiecznie (przyjaciółkę, mamę, tż), ale nie po to, by załatwił za Ciebie sprawę, ale by poszedl z Tobą. Nie musisz mu nawet nic mówić o swoim "problemie", ale nie będziesz miała możliwości "uciec z pola bitwy". Ty tu zaczekaj a ja załatwię sprawę. Taka zdrowa presja Może po jednym, dwóch razach, gdy zobaczysz, że wszystko jest ok dasz sobie radę całkiem sama a gdy będziesz wiedziała, że nie jesteś sama może będziesz czuła się pewniej.
__________________
Edytowane przez taszkin Czas edycji: 2012-09-29 o 22:17 |
|
2012-09-29, 23:01 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 202
|
Dot.: Mam problem ze sobą.
Też tak kiedyś miałam (np. jak musiałam pójść do jakiejś tam pani kierownik w urzędzie, żeby poprosić o przyspieszenie wyrobienia dowodu osobistego). Było mi głupio i też się tak czaiłam. Potem poszłam na studia, zaczęłam pełnić funkcję starosty ("bo ktoś musi", tak jakoś wyszło) i mi przeszło. Tzn. nie do końca, ciągle jeszcze tak czasami mam, ale teraz tylko wtedy, kiedy wiem, że jestem nie w porządku w jakiejś kwestii i że na bank dostanę ochrzan. Ale tak ogólnie jak coś muszę załatwić, to nie mam oporów, niektórzy wykładowcy mnie skutecznie nauczyli, że czasem trzeba być bezczelnym... Czasem sama się sobie dziwię, że np. doktorowi wypaliłam z jakimś tekstem, za który sama siebie wywaliłabym z hukiem za drzwi. Przykład: przychodzę - po wcześniejszych ustaleniach z prowadzącym - odpowiadać z przedmiotu, "a co pani chce ode mnie?", na co ja bez większego zastanowienia: "żeby mi pan postawił 5"... Efekt był taki, że dłużej odpowiadałam na pytania "co pani chce robić po studiach" i "co by pani zmieniła u nas na wydziale" niż na jakiekolwiek inne, oczywiście 5 w indeksie. W każdym razie wychodzi mi, że czasami taka nieco przesadna pewność siebie pomaga (także w beznadziejnych przypadkach).
Co do tego, jak to przemóc - postawienie się pod ścianą pomaga. Ale nie na zasadzie zostawiania na ostatnią chwilę (bo wtedy tylko samej sobie szkodzisz, mniejsza odpowiedzialność i mniej wyrzutów sumienia), tylko np. właśnie umówienia się z kimś. Czyli nie wymyślasz sobie, że pójdziesz sobie od tak po wpis, a później pojedziesz na uczelnię i nie wejdziesz do prowadzącego do gabinetu, bo się będziesz czaić, tylko najpierw się umów z prowadzącym, że przyjdziesz tego i tego dnia po wpis. Taka presja, że jak nie przyjdziesz, to później usłyszysz jakiś wyrzut (w końcu ktoś na Ciebie specjalnie czekał), może być mobilizująca. Albo właśnie jedź załatwiać sprawę w czyimś towarzystwie, umów się na wspólne stanie w kolejce z koleżanką z uczelni itp... Na mnie dobrze wpływa, jak ponoszę odpowiedzialność nie tylko za swój czas, ale i za czyjś. Albo załatwiam nie tylko swoją sprawę. |
2012-09-29, 23:44 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 343
|
Dot.: Mam problem ze sobą.
Nie mogę, myślałam, że tylko ja tak mam
Bo jak patrzę na ludzi, to oni właśnie normalnie wchodzą i załatwiają, nie czają się, chcą załatwić i mieć z głowy jak najszybciej. Dla mnie jest to bardzo stresujące, ale nie wiem jak to zwalczyć. Ja chyba lubię tą adrenalinę, to ryzyko czy się uda na ostatnią chwilę, czy uda się "wskoczyć do odjeżdżającego pociągu"... Zawsze potem obiecuję sobie, że nastepnym razem załatwię wszystko jak najszybciej, żeby się nie stresować, a kończy się jak zwykle Gdzieś tam mam zakodowane, że "przecież jest jeszcze czas, jeszcze nie minął termin". Ale to nie jest dobre. Mi pomaga jak jestem z kimś znajomym, np. z chłopakiem czy z przyjaciółką. Wtedy wychodzę z założenia, że nikt nie będzie tam ze mną czekał kilka godzin np. pod dziekanatem i jakoś się przełamuję... Myślę, że trzeba się też nastawiać pozytywnie, że chcesz mieć to juz za sobą. Nie wymyślać w głowie negatywnych scenariuszy.
__________________
|
2012-09-30, 00:29 | #5 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 783
|
Dot.: Mam problem ze sobą.
Miałam ten problem i sobie poradziłam z nim. Teraz wszelkie oficjalne telefony wykonuję ad hoc, bez przygotowania itd. A pomogło mi w tym uświadomienie sobie, że rozmawiać będę z CZŁOWIEKIEM, a nie z wielką i prestiżową, onieśmielającą instytucją. Wyobraziłam sobie, że ten człowiek też chodzi w piżamie, jest czasem zakatarzony, ma kaca, puszcza bąki, etc. I że nie różnimy się tak bardzo. Poza tym ludzie z natury dążą do zgody, nie do konfliktów. Poza tym dla tego człowieka CODZIENNOŚCIĄ są takie wizyty i radził sobie już nie raz z naprawdę mało ogarniętymi przypadkami, więc niby czemu rzeczowe przedstawienie sprawy ma być powodem do konfliktu.
Z pewnością każdy ma niemiłe doświadczenia ze złośliwymi urzędniczkami. Wtedy pomaga mi zachowanie spokoju i serdeczny uśmiech. Nie dać się sprowokować. Nie spiąć się. Jest taka technika dodająca pewności siebie - wyobrażenie sobie rozmówcy nago. Inną strategią było też myślenie, że im szybciej zacznę, tym szybciej będę mieć to za sobą. Coś w stylu "za 10 minut będzie po wszystkim". No i nigdy nie należy brać do siebie rozdrażnienia pani w dziekanacie. Należy świadomić sobie, że ma się pełne prawo tę sprawę załatwić, zapytać etc. i jest to jej obowiązek. Dobrze też wyobrazić sobie, że nie jest się sobą, tylko jakąś anonimową jednostką, jakich wchodzi tymi drzwiami dziesiątki każdego dnia. Powodzenia
__________________
Keep movin! |
2012-09-30, 08:53 | #6 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 774
|
Dot.: Mam problem ze sobą.
Jej, nie wierzę, że ktoś jeszcze ma lub miał ten problem. Byłam przekonana, że jestem jedyna na świecie trochę mnie podniosłyście na duchu Zastanawiałam się co jest przyczyną mojego zachowania i pomyślałam, że jeszcze kiedyś mogłam to "zrzucić" na kloszowe wychowanie mojej Mamy, która tak mnie chroniła przed światem, że sporo starała się zawsze załatwić za mnie. No, ale teraz to chyb nie jest ta przyczyna. Jestem dorosła, pracuję. W swojej pierwszej dłuższej pracy nauczyłam się ponosić odpowiedzialność za to co robię, zdarzało się że dostałam ochrzan Ale często scenariusz nawet najczarniejszy w efekcie nie był aż tak czarny, a często nawet byłam zaskoczona, ze nie jest tak źle jak myślałam. Ale mimo wszystko szereg doświadczeń z cyklu "nie taki diabeł straszny" nie pomaga mi w tych urzędach. Chociaż ja rozumowo wiem, że załatwiam tam swoją sprawę dla SWOJEGO dobra. Czasem wpadam przez to w kłopoty i czuję się jakbym nie umiała o siebie zadbać.
|
2012-09-30, 09:51 | #7 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 989
|
Dot.: Mam problem ze sobą.
Cytat:
Niestety polskie realia, szanowne panie w urzędach zazwyczaj petenta traktują jak najgorszą zmorę i zło i ostentacyjnie to pokazują. Wydaje im się, że łaskę nam robią. Każdy z nas się z tym zetknął i normalnym jest, że czasem jak trzeba coś załatwiać, to się zwyczajnie odechciewa. Spróbuj sobie wytłumaczyć, że ta babka w okienku jest tam dla ciebie, by załatwić twoją sprawę, że nie robi ci żadnej łaski, bo to jej zasrany obowiązek.
__________________
maza tkwi w każdym z nas... "Nie sztuka mi się oprzeć, sztuka zaakceptować" |
|
2012-09-30, 14:33 | #8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 1 298
|
Dot.: Mam problem ze sobą.
Ja wychodzę z założenia, że lepiej szybko coś załatwić i mieć to z głowy, niż stać pod drzwiami i się niepotrzebnie stresować
__________________
|
2012-09-30, 20:36 | #9 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 774
|
Dot.: Mam problem ze sobą.
Trzymajcie za mnie kciuki jutro Idę do dziekanatu. Jak załatwię sprawę pomyślnie to sobie nie wiem, "Grę o tron" chyba kupię
|
2012-10-01, 14:46 | #10 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 1 298
|
Dot.: Mam problem ze sobą.
I jak, załatwiłaś sprawę?
__________________
|
2012-10-02, 19:15 | #11 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 774
|
Dot.: Mam problem ze sobą.
Przedwczoraj Pani w dziekanacie zamknęła nam drzwi przed nosem, bo skończyła dyżurować, a stało nas tam z 15 osób jeszcze Nie udało mi się wyrwać wcześniej z pracy i o! Dziś zamknięte, ostatnie starcie - jutro. Tym razem pojadę przed otwarciem dziekanatu Wzięłam już nawet wolne, żeby nie było wymówek
|
2012-10-02, 20:38 | #12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 343
|
Dot.: Mam problem ze sobą.
Bądź dzielna
Pomyśl, że jest ktoś, kto by tam przeżywał to samo
__________________
|
2012-10-03, 22:22 | #13 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 774
|
Dot.: Mam problem ze sobą.
Byłam! Nie wiem, czy załatwiłam, bo nie wiem jak to się dalej potoczy, ale... Jestem z siebie dumna Reszta już nie zalezy ode mnie ALe i tak drażni mnie, ze ZAWSZE muszę z tym walczyć
|
2012-10-04, 12:19 | #14 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 1 298
|
Dot.: Mam problem ze sobą.
__________________
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:45.