Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 6.

[Bananalama]

Kontynuacja wątku: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=639110

[magyarparaszt]

No no, pięknie, szósta część

[makaron91]

6 część... Dużo Nas dziwi...

[Bananalama]

Jak ludzi nic nie dziwi, to jest niedobrze chyba

[Suvia]

Oj tam, 50% tego wątku to i tak zawsze spam, pogaduszki o uczelniach, prawie jazdy, jedzeniu i inne dywagacje, co się dziwić, że części szybko lecą

[Kadin_]

Napisane przez makaron91

6 część... Dużo Nas dziwi...

Bo ludzie są dziwni

[_Matilde_]

Podobnież nie ma nic dziwniejszego niż ludzie
Mnie dziś, i nie tylko dziś, dziwi to jak ludzie lubią z siebie robić męczenników - brzuch mnie boli, ale nie wezmę nic przeciwbólowego, tylko będę jęczeć cały dzień. Nogi mnie bolą, krzyż, cuśtam jeszcze, nie mogę chodzić - a potem jeszcze 3 godziny biegania za pierdołami. Jakby naprawdę bolało to raczej narzekający by się położył i odpoczął

[madana]

Zawsze i nieodmiennie wątku "czy mogę być w ciąży", a potem okazuje się, że panna o zabezpieczeniu nie wie nic.

[narcyzowa]

Nie wiem czy słusznie, ale zdziwiło mnie dzisiaj, że uczniowie internatu szkoły technicznej mają ustalony co do minuty plan dnia Mam mnóstwo znajomych w najróżniejszych internatach czy bursach (nawet prowadzonych przez zakonnice) i w życiu nie słyszałam o podobnym rygorze i narzucaniu, że od tej do tej mają się uczyć, a o 21.30 wszyscy mają grzecznie leżeć w łóżkach...

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez narcyzowa

Nie wiem czy słusznie, ale zdziwiło mnie dzisiaj, że uczniowie internatu szkoły technicznej mają ustalony co do minuty plan dnia Mam mnóstwo znajomych w najróżniejszych internatach czy bursach (nawet prowadzonych przez zakonnice) i w życiu nie słyszałam o podobnym rygorze i narzucaniu, że od tej do tej mają się uczyć, a o 21.30 wszyscy mają grzecznie leżeć w łóżkach...

Też mieszkałam w takim internacie kiedyś Był niby czas na "naukę własną", na wychodzenie itp. Trzeba było przynieść plan zajęć nawet. Za nieprzestrzeganie regulaminu (np.nieuczenie się podczas "nauki własnej") można było dostać naganę albo karne mycie kibla. Nie lubili mnie wychowawcy w tym internacie.

[narcyzowa]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;37167386]Też mieszkałam w takim internacie kiedyś Był niby czas na "naukę własną", na wychodzenie itp. Trzeba było przynieść plan zajęć nawet. Za nieprzestrzeganie regulaminu (np.nieuczenie się podczas "nauki własnej") można było dostać naganę albo karne mycie kibla. Nie lubili mnie wychowawcy w tym internacie.[/QUOTE]

To mycie kibli za tak niewiarygodnie potworną zbrodnię mnie rozwaliło
Ja słyszałam o przypadku, że kierownik internatu nie chciał puścić dziewczyny na wycieczkę szkolną, rozmowa z rodzicami nic nie dała Argumentował to stwierdzeniem, że oni nie wiedzą, czy ona na pewno jedzie na szkolną wycieczkę

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez narcyzowa

To mycie kibli za tak niewiarygodnie potworną zbrodnię mnie rozwaliło
Ja słyszałam o przypadku, że kierownik internatu nie chciał puścić dziewczyny na wycieczkę szkolną, rozmowa z rodzicami nic nie dała Argumentował to stwierdzeniem, że oni nie wiedzą, czy ona na pewno jedzie na szkolną wycieczkę

Mnie i tak niczym nie potrafili zmusić do wykonania tej straszliwej kary Nawet, o zgrozo, naganą - jakiś wpis w takim dużym zeszycie.
Raz miałam taką sytuację - przyjechali do mnie rodzice i chcieli mnie gdzies zabrać, a dyżurujący wychowawca wypytał moją matkę gdzie i po idziemy oraz kiedy wrócimy. Matka odparła, że córka będzie jak wróci.
A ze szkolną wycieczką też były przeboje, ale po prostu pojechałam nie zawracając sobie głowy powiadomieniem kogokolwiek

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez MiuLiu

Teraz pytanie, skoro i dla rodziców było to uciążliwe, to dlaczego cię tam wysłali?

Ależ nie było to dla nich uciążliwe, dla mnie też nieszczególnie. Raczej było to dla nas śmieszne. Rodzice byli tam może ze 2-3 razy w roku, a mój charakter wykluczał przejmowanie się takimi pierdołami.
Do internatu nie zostałam wysłana, to był mój samodzielny wybór związany również z wyborem szkoły średniej. Z resztą później jeden z wychowawców przesadził i przestało mnie śmieszyć ta sytuacja. Facet myślał, że może gnoić dowolnie mnie i moją współlokatorkę i tego samego dnia składałyśmy podania o miejsce w innym internacie Także jak na moje standardy to było bezproblemowo.

[WhiteCherry]

w życiu nie poszłabym dobrowolnie do takiego więzienia. jak dla mnie bezsens.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez WhiteCherry

w życiu nie poszłabym dobrowolnie do takiego więzienia. jak dla mnie bezsens.

Dla kogo to było więzienie, dla tego było. Prawda jest taka, że wychowawca nie ma prawa cię dotknąć ani zamknąć w pokoju Serio nie miałam w tym internacie żadnej traumy, a jak ktoś czuł respekt przed bezsensownymi zasadami, to miał osobisty problem.

[nielubiegrzybow]

Oj, też mieszkałam w internacie i coś o tym wiem Całe szczęście u nas te niby ustalone godziny były traktowane z dużym przymrużeniem oka i na bank nikt nie robiłby problemu o wycieczkę szkolną, późne wyjście klasowe do teatru itp. A i wspomnienia mam całkiem niezłe. Mimo, że kiedy tylko nadarzyła się okazja wyprowadziłam się stamtąd i nigdy dobrowolnie bym nie wróciła to szczerze powiem, że były to fajne dwa lata Internat wydaje się chyba najsensowniejszym rozwiązaniem, kiedy uparta małolata idzie do liceum 100 km od domu Moi rodzice myśleli, że ktoś tam nade mną zapanuje, ja nie byłam rzucona na głęboką wodę i miałam czas, żeby okrzepnąć z całą sytuacją. Teraz, zaczynając studia i drugi rok wynajmując mieszkanie ze znajomymi nie zachowuję się jak pies spuszczony z łańcucha co obserwuję niestety u niektórych osób z roku

[juli_jka]

Napisane przez nielubiegrzybow

(...) nie zachowuję się jak pies spuszczony z łańcucha co obserwuję niestety u niektórych osób z roku

jak patrze na dziewczyny, które przyszły do mnie na uczelnie to mam nadzieję, że część poodpada, albo, że może babka od matematyki pokarze im, ze to nie miejsce dla nich ..
nie czaje takiego zachowania - iść na studia i się aż tak lansować ... robiąc tyle hałasu dookoła do siebie

[WhiteCherry]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;37168550]Dla kogo to było więzienie, dla tego było. Prawda jest taka, że wychowawca nie ma prawa cię dotknąć ani zamknąć w pokoju Serio nie miałam w tym internacie żadnej traumy, a jak ktoś czuł respekt przed bezsensownymi zasadami, to miał osobisty problem.[/QUOTE]
nie no, wiadomo ale cenię sobie swobodę i nie lubię ludzi gdakających mi za uchem (pretensje, że chcesz wyjść z rodzicami - WTF?), tak więc nie wybrałabym nigdy mieszkania w internacie (tego typu, bo wierzę że są normalne internaty) czy na stancji. Jednemu nie będzie to przeszkadzać i będzie tam mieszkać nadal, a drugi (czyli ja ) od razu będzie się trzymać od takich miejsc z daleka.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez WhiteCherry

nie no, wiadomo ale cenię sobie swobodę i nie lubię ludzi gdakających mi za uchem (pretensje, że chcesz wyjść z rodzicami - WTF?), tak więc nie wybrałabym nigdy mieszkania w internacie (tego typu, bo wierzę że są normalne internaty) czy na stancji. Jednemu nie będzie to przeszkadzać i będzie tam mieszkać nadal, a drugi (czyli ja ) od razu będzie się trzymać od takich miejsc z daleka.

Doskonale to rozumiem, sama wysoko cenię swoją prywatność i swobodę. W rzeczywistości w takim internacie siedzi sobie wychowawca i ma do ogarnięcia kilkadziesiąt osób - no po porstu nie da rady. Dlatego dla mnie to było tanie miejsce zamieszkania. Opracowanie tricków przeciwko upierdliwcom to dodatkowa frajda Np. był facet, który domagał się wywalenia śmieci w czwartek - chowałyśmy przed nim śmieci do szafy. Inny domagał się zgaszenia światła po 22 - głośno chodził po korytarzu i zgasić na chwilę jego przejścia to nie problem. Albo babka mi powiedziała, że zbyt krzywo siedzę podczas czytania książki i mam zmienić postawę - tu po prostu się popłakałam ze śmiechu Nic nie mogła biedna zrobić

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez MiuLiu

Pewnie mam spaczone wyobrażenie o takich miejscach ale bałabym się, że mnie za takie podejście stamtąd wywalą. Tym bardziej, że sama chciałaś tam mieszkać.

Nie opłacało im sie wywalać mnie za coś takiego. Wywalali ludzi, którzy odpalali w kiblach materiały wybuchowe albo handlowali narkotykami Z resztą mój internat nie był jedyny w mieście i cały czas miałam świadomośc, że bez problemu mogę się przenieść do innego, co w końcu zrobiłam.

[ciri15]

Napisane przez narcyzowa

Nie wiem czy słusznie, ale zdziwiło mnie dzisiaj, że uczniowie internatu szkoły technicznej mają ustalony co do minuty plan dnia Mam mnóstwo znajomych w najróżniejszych internatach czy bursach (nawet prowadzonych przez zakonnice) i w życiu nie słyszałam o podobnym rygorze i narzucaniu, że od tej do tej mają się uczyć, a o 21.30 wszyscy mają grzecznie leżeć w łóżkach...

Nie rozumiem osób, które dobrowolnie zamykają się w takich miejscach. A tym bardziej - u zakonnic.

[Ivenna]

Co mnie dziwi ? Niektórzy moi sąsiedzi. Część z nich jak gdyby nigdy nic pali sobie na klatce schodowej Niech sobie w domu palą jak chcą, ale czemu robią to w miejscu, gdzie inni będą musieli to wąchać ? Tu chociaż da się jeszcze wywietrzyć, ale kiedy wchodzą z petem do windy No nie rozumiem czegoś takiego, czy już takim wielkim wysiłkiem byłoby zapalenie po wyjściu z klatki ? Śmierdzi później taka winda, a ja pragnę jak najszybciej z niej wyjść, bo mam wrażenie, że przesiąkam tym dymem. No i zdziwiłam się dzisiaj kiedy buszowałam po second - handzie. Nie było tłumu, jedynie kilka osób, a część z nich to były małe dzieci. Głośne ... Bardzo głośne. Biegały, krzyczały i ganiały między wieszakami przeszkadzając klientom. Rozumiem, że dzieciak nie będzie cały czas dreptać za rodzicem nie odzywając się przy tym ani słowa, ale to była przesada. Najśmieszniejsze jest to, że razem z dziećmi były 3 osoby, więc jedna z nich mogłaby je zabrać gdzieś na chwilę, zabawić. Oczywiście lepiej jest puścić je samopas i od czasu do czasu zwrócić im uwagę, na którą i tak nie reagowały ...

[jyyli]

Napisane przez Ivenna

Co mnie dziwi ? Niektórzy moi sąsiedzi. Część z nich jak gdyby nigdy nic pali sobie na klatce schodowej Niech sobie w domu palą jak chcą, ale czemu robią to w miejscu, gdzie inni będą musieli to wąchać ? Tu chociaż da się jeszcze wywietrzyć, ale kiedy wchodzą z petem do windy No nie rozumiem czegoś takiego, czy już takim wielkim wysiłkiem byłoby zapalenie po wyjściu z klatki ? Śmierdzi później taka winda, a ja pragnę jak najszybciej z niej wyjść, bo mam wrażenie, że przesiąkam tym dymem. No i zdziwiłam się dzisiaj kiedy buszowałam po second - handzie. Nie było tłumu, jedynie kilka osób, a część z nich to były małe dzieci. Głośne ... Bardzo głośne. Biegały, krzyczały i ganiały między wieszakami przeszkadzając klientom. Rozumiem, że dzieciak nie będzie cały czas dreptać za rodzicem nie odzywając się przy tym ani słowa, ale to była przesada. Najśmieszniejsze jest to, że razem z dziećmi były 3 osoby, więc jedna z nich mogłaby je zabrać gdzieś na chwilę, zabawić. Oczywiście lepiej jest puścić je samopas i od czasu do czasu zwrócić im uwagę, na którą i tak nie reagowały ...

Mnie w ogóle dziwią ludzie, którzy smrodzą innym fajkami prosto w twarze. Ach, ten nałóg. Ja też mam nałóg, ale przez to nie wpycham ludziom mijanym na ulicy czekolady w gęby.
Poza tym mnie w ogóle dziwią ludzie, którzy zaczynają palić. Nie rozumiem tego i nigdy nie zrozumiem. Ale inni nie są w stanie zrozumieć, jak ja mogę dbać o zdrowie i, o zgrozo, regularnie badać Ważne, żeby zdawać sobie sprawę z konsekwencji swoich zachowań i tyle.

[Laurelindorenan]

Nie rozumiem kierowania się kalendarzem, a nie termometrem. Bo przecież w październiku MUSI być zimno, a to, że temperatura od kilku dni dochodzi do 20 stopni, to pewnie złudzenie. Skoro więc kaloryfery już grzeją, to trzeba je rozkręcać na full, tak, by w pomieszczeniu było jak w saunie. Podejrzewam, że niektórzy się boją, że się przeziębią Przypomina mi się z dzieciństwa taka bajka "O grubej Balbinie, o katarze i pierzynie" . Ostatnio ciągle otwieram okna i zakręcam kaloryfery gdzie się da (np. w pracy).

[Suvia]

Napisane przez narcyzowa

Nie wiem czy słusznie, ale zdziwiło mnie dzisiaj, że uczniowie internatu szkoły technicznej mają ustalony co do minuty plan dnia Mam mnóstwo znajomych w najróżniejszych internatach czy bursach (nawet prowadzonych przez zakonnice) i w życiu nie słyszałam o podobnym rygorze i narzucaniu, że od tej do tej mają się uczyć, a o 21.30 wszyscy mają grzecznie leżeć w łóżkach...

O, ja tak miałam, rok. To znaczy takie plan to lekka przesada, nikt nam nie rozpisywał na co mamy godzinę X poświęcić, ale fakt plan lekcji u sióstr był, jak się wychodziło gdzieś po południu to się wpisywało gdzie i po co...

Internat u zakonnic to była jedyna możliwość, żebym poszła do dobrego LO w mieście, a nie Lo połączonego z technikum i zawodówką, u mnie na wsi. Tam ochrona pilnowała porządku wewnątrz szkoły, fajne rzeczy się działy Trzeba było po prostu zacisnąć zęby i przeżyć ten rok u sióstr.

[truskawkowestudio]

Mnie dziwi moja mama, która ma pogląd: "nie pójdę do lekarza/na badania, bo mi jeszcze jakąś chorobę znajdą" . Jakbym mieszkała bliżej rodzinnej miejscowości, to bym ją związała i siłą zaciągnęła do lekarza. Nie rozumiem takich ludzi. Jak można nie dbać o własne zdrowie. Zrobienie badania nie zajmuje wieczności i warto chociaż raz w roku to ogarnąć. Jak wyjdzie dobre, to przecież tylko się cieszyć. Aż normalnie mi się ciśnienie podnosi, jak o tym myślę .

A co do szkół średnich... ja żałuję, że poszłam do LO. LO mi nic nie dało... studia coś tam i owszem, ale na rozmowie pracę jakiś czas temu, facet powiedział mi wprost, że szkoda, że nie mam żadnego zawodu, bo bym miała większą szansę na wymarzoną robotę. A mogłam iść na jakieś gastro-hotelarstwo . Życie

[khloe]

Z cyklu co mnie dziwi, co mnie wkurvia

wkurvia mnie to, że ludzie w wieku mojej mamy uważają, że posiadanie dziecka jest absolutnym must have moja siostra jest 1,5 roku po ślubie i nie ma dziecka. Wcale jej się nie dziwię, bo jej firma ma kłopoty finansowe, a jej mąż jest na etapie szukania nowej pracy wczoraj mieliśmy w domu imprezę rodzinną i każdy jej się pytał kiedy będzie WRESZCIE miała dziecko najbardziej się wypytywała sąsiadka (jej córka urodziłą dziecko, nie ma pracy, a jej zięciowi lada chwila się skończy umowa i też nie wiadomo co z nim będzie-jednym słowem przykład idealny do naśladaowania). Moja siostra jej na to odpowiedziała, że przecież młoda jeszcze jest (ma 28 lat, poza tym średnio przepada za dziećmi). a ona na to: no to kiedy chcesz mieć te dzieci? po 30? a moja siostra na to :no i co z tego? Idiotyczna gadka się skończyła na szczęście.

No fakt. Lepiej mieć to dziecko, chociaż się pracy nie ma, chociaż nie ma co do garnka włożyć. Super przykład, nie ma co

[_Matilde_]

Napisane przez Laurelindorenan

Nie rozumiem kierowania się kalendarzem, a nie termometrem. Bo przecież w październiku MUSI być zimno, a to, że temperatura od kilku dni dochodzi do 20 stopni, to pewnie złudzenie. Skoro więc kaloryfery już grzeją, to trzeba je rozkręcać na full, tak, by w pomieszczeniu było jak w saunie. Podejrzewam, że niektórzy się boją, że się przeziębią Przypomina mi się z dzieciństwa taka bajka "O grubej Balbinie, o katarze i pierzynie" . Ostatnio ciągle otwieram okna i zakręcam kaloryfery gdzie się da (np. w pracy).

No ja się kierując temperaturą akurat skończyłam z katarem i bolącym gardłem, więc może coś w tym jest

[truskawkowestudio]

Napisane przez MiuLiu

Odnoszę wrażenie, że powoli zmienia się mentalność i priorytety młodzieży. Już nie dobre LO się liczy a dobre technikum, które oprócz matury da i konkretny fach. Nie rozumiem tej demonizacji zawodówek i technikum. Już w moich czasach licealnych do technikum często szły osoby z dobrych rodzin, z dobrymi ocenami i nie przeszkodziło to im wyrosnąć na ludzi i pójść na studia. No a przy tym mają już jakiś zawód, nie to co ja. Baba lat tyle i tyle a tak na prawdę nie mam nic, jedynie wykształcenie, które tak naprawdę nie przygotuje mnie do konkretnej pracy.

True story sis


A co do kierunków hotelarskich-gastro etc. ... przyjaciel taki robił i mówi, że bardzo ciężko się dostać. Utrzymać na nim, to też nie jest kaszka z mleczkiem. No, ale za to ma teraz mega doświadczenie w pracy, do tego pracował w wielu restauracjach i ciężko mu wcisnąć byle kotleta z frytkami . Gość za to ma pojęcie rzeczach przydatnych w życiu a nie o wiedzy tylko z książek. Ale cóż.... mądry Polak po szkodzie .

[Suvia]

Napisane przez MiuLiu

Odnoszę wrażenie, że powoli zmienia się mentalność i priorytety młodzieży. Już nie dobre LO się liczy a dobre technikum, które oprócz matury da i konkretny fach. Nie rozumiem tej demonizacji zawodówek i technikum. Już w moich czasach licealnych do technikum często szły osoby z dobrych rodzin, z dobrymi ocenami i nie przeszkodziło to im wyrosnąć na ludzi i pójść na studia. No a przy tym mają już jakiś zawód, nie to co ja. Baba lat tyle i tyle a tak na prawdę nie mam nic, jedynie wykształcenie, które tak naprawdę nie przygotuje mnie do konkretnej pracy.

A przeczytałaś drugie zdanie o ochronie, która pilnowała wewnątrz szkoły, żeby się ludzie nie pozabijali czy już ci umknęło, bo wygodniej walnąć posta demonizacji zawodówek? Bo jakos tak dziwnie odebrałam to wszystko jako przytyk do mnie

napisałam gdzieś, ze "wszystkie zawodówki/technika są be", czy może chodziło mi o to, ze akurat ta szkoła w mojej we wsi jest (nadal) słynna na całą okolicę z tego, ze można tam nieźle dostać po łbie od chłopaczków, którzy specjalnie tę placówkę wybierają, bo wiedzą, że mogą tam poszaleć i przy takim nagromadzeniu ludzi (LO plus technikum plus zawodowka) zanim ktos przybiegnie na pomoc to jest po krzyku?


I mam przeprosić, za to, ze wolałam wybrać najlepsze w województwie LO, które mi się pozwoliło dostać na najlepszy wydział X w kraju, a nie zawodówkę? No, nie przeproszę ;/ fajnie, ze ktoś chce mieć zawód po szkole średniej, ale nie dotyczy to każdego