Finanse w związku, problem - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-04-23, 09:38   #1
Alewsa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 19

Finanse w związku, problem


Hej,
Głupio mi trochę o tym na forum pisać, ale chciałam zapytać jak największej liczby osób o opinię nim coś z tym zrobię.
Sama nie wiem co myśleć o tej sytuacji, postaram się opisać ją jak najbardziej obiektywnie, być może to ja przesadzam.
Jesteśmy z chłopakiem rok, mieszkamy ze sobą. Pracuję dorywczo. Ja studiuję, on po studiach, pracuje. Jego zarobki są oczywiście większe od moich, około 3 razy.
On pokrywa 2/3 czynszu, ja resztę. Pozostałymi wydatkami dzielimy się po połowie: za rachunki, paliwo, jedzenie, rozrywkę. Pensję dostaję po każdym dniu pracy do ręki, oddaję mu jakieś 80% każdej dniówki, resztę zostawiam sobie na bilety i papierosy.
No i okazuje się, że 80% mojej pensji nie starcza na pokrycie wszystkich kosztów. Płacę za czynsz, rachunki, ale np. za część jedzenia on musi się dokładać ze swojej pensji. Wszystko dokładnie zapisuje, dzięki czemu wiem, że w tym miesiącu dałam mu X pieniędzy za mało w porównaniu z tym, ile powinnam była dać, by wyszło, że daliśmy po tyle samo.
Z każdym więc miesiącem moje długi wobec niego rosną. On sam mówi, że jeśli np. weźmiemy kiedyś ślub, anuluje mi ten dług; zapisywanie tego, ile mu wiszę ma na celu zabezpieczenie się, gdybyśmy zerwali.
Ale mnie to już powoli przerasta. Z każdym miesiącem ten dług rośnie. W miesiącu X dołożyłam mu o 300 zł za mało za jedzenie, a następnym 200 zl za mało za paliwo i tak leci. I nie mam jak dołożyć więcej, mogę z papierosów zrezygnować, wtedy będę miała 10 zł na bilety i to będą jedyne pieniądze, jakimi będę dysponować. Cała reszta do jego kieszeni na życie.
Boję się sytuacji, gdy zerwiemy np za rok. Zostanę z ogromnym długiem do spłacenia, wystawi mi rachunek za życie z nim, który będę spłacać latami chyba.
Dopiero wczorajsza sytuacja sprawiła, że zaczęło mnie to drażnić. Byliśmy na mieście, poprosiłam, by kupił mi coś do picia (jak mówiłam, swoich pieniędzy nie mam), no i nie kupił. Pokłóciliśmy się, załamało mnie, że muszę wśród obcych ludzi się prosić, żeby mi coś w sklepie kupił.
Nie jest jakimś tyranem, czasem mi się dokłada, jak czegoś mi zabraknie, ostatnio mama wysłała mi pieniądze, żebym sobie buty na wiosnę kupiła to dołożył mi do nich 20 zł. Ale co z tego, jak i tak potem to rozpisał sobie w zeszycie "ile ona mi wisi"
Nie wiem, boję się, że to ja jestem rozpuszczona i mam pretensje o to, że mnie nie utrzymuje, nie potrafię popatrzeć na sprawę obiektywnie. Z jednej strony nie wiem, czy tak powinien wyglądać związek, rozpisywanie w zeszycie każdego batonika, który dla mnie kupił i podliczanie mi tego do puli długu, z drugiej jaka jest alternatywa? Że dostaje tylko i wyłącznie 80% mojej pensji i co z tego, że to nie pokrywa połowy kosztów związanych z naszym wspólnym życiem?
Jak sądzicie?
Alewsa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 09:44   #2
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
Hej,
Głupio mi trochę o tym na forum pisać, ale chciałam zapytać jak największej liczby osób o opinię nim coś z tym zrobię.
Sama nie wiem co myśleć o tej sytuacji, postaram się opisać ją jak najbardziej obiektywnie, być może to ja przesadzam.
Jesteśmy z chłopakiem rok, mieszkamy ze sobą. Pracuję dorywczo. Ja studiuję, on po studiach, pracuje. Jego zarobki są oczywiście większe od moich, około 3 razy.
On pokrywa 2/3 czynszu, ja resztę. Pozostałymi wydatkami dzielimy się po połowie: za rachunki, paliwo, jedzenie, rozrywkę. Pensję dostaję po każdym dniu pracy do ręki, oddaję mu jakieś 80% każdej dniówki, resztę zostawiam sobie na bilety i papierosy.
No i okazuje się, że 80% mojej pensji nie starcza na pokrycie wszystkich kosztów. Płacę za czynsz, rachunki, ale np. za część jedzenia on musi się dokładać ze swojej pensji. Wszystko dokładnie zapisuje, dzięki czemu wiem, że w tym miesiącu dałam mu X pieniędzy za mało w porównaniu z tym, ile powinnam była dać, by wyszło, że daliśmy po tyle samo.
Z każdym więc miesiącem moje długi wobec niego rosną. On sam mówi, że jeśli np. weźmiemy kiedyś ślub, anuluje mi ten dług; zapisywanie tego, ile mu wiszę ma na celu zabezpieczenie się, gdybyśmy zerwali.
Ale mnie to już powoli przerasta. Z każdym miesiącem ten dług rośnie. W miesiącu X dołożyłam mu o 300 zł za mało za jedzenie, a następnym 200 zl za mało za paliwo i tak leci. I nie mam jak dołożyć więcej, mogę z papierosów zrezygnować, wtedy będę miała 10 zł na bilety i to będą jedyne pieniądze, jakimi będę dysponować. Cała reszta do jego kieszeni na życie.
Boję się sytuacji, gdy zerwiemy np za rok. Zostanę z ogromnym długiem do spłacenia, wystawi mi rachunek za życie z nim, który będę spłacać latami chyba.
Dopiero wczorajsza sytuacja sprawiła, że zaczęło mnie to drażnić. Byliśmy na mieście, poprosiłam, by kupił mi coś do picia (jak mówiłam, swoich pieniędzy nie mam), no i nie kupił. Pokłóciliśmy się, załamało mnie, że muszę wśród obcych ludzi się prosić, żeby mi coś w sklepie kupił.
Nie jest jakimś tyranem, czasem mi się dokłada, jak czegoś mi zabraknie, ostatnio mama wysłała mi pieniądze, żebym sobie buty na wiosnę kupiła to dołożył mi do nich 20 zł. Ale co z tego, jak i tak potem to rozpisał sobie w zeszycie "ile ona mi wisi"
Nie wiem, boję się, że to ja jestem rozpuszczona i mam pretensje o to, że mnie nie utrzymuje, nie potrafię popatrzeć na sprawę obiektywnie. Z jednej strony nie wiem, czy tak powinien wyglądać związek, rozpisywanie w zeszycie każdego batonika, który dla mnie kupił i podliczanie mi tego do puli długu, z drugiej jaka jest alternatywa? Że dostaje tylko i wyłącznie 80% mojej pensji i co z tego, że to nie pokrywa połowy kosztów związanych z naszym wspólnym życiem?
Jak sądzicie?
Ale to jest związek, czy bycie współlokatorami? Bo mi wygląda na to drugie. Za dużo tu kalkulacji, a jak jest za dużo liczenia się i rozliczania, to nie wierzę, że zostaje dużo miejsca na uczucie. Nie chcę Cię martwić, ale raczej czarno to widzę. Oczywiście zakładam, że nie masz wymagań żywieniowych w stylu "kupujmy najdroższe, markowe, firmowe... ups, kasa mi się skończyła"?

Jak wygląda podział tzw. obowiązków domowych?

Oczywiście staraj się przyoszczędzić (ile wydajesz na palenie? czy wszystkie rozrywki są niezbędne, nie da się ich zastąpić innymi?), ale generalnie nie dziwię się Twojemu zdziwieniu, bo postawa faceta jest niefajna. Zachowuje się jak bankier, a nie partner.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 09:45   #3
lovecoffe
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 5
Dot.: Finanse w związku, problem

widzę, że jesteśmy w trochę podobnej sytuacji. teraz to może nie powinnam tak mówić, bo zostalam oszukana, ale. Jeżeli jesteście parą to dla mnie takie liczenie każdego grosza nie jest okej. Jest może i uczciwie bo wiecie co i jak, ale uczciwie dla związku kolega - koleżanka. Jeżeli się kochacie to jak dla mnie sytuacja z piciem jest nie do przyjęcia. Skoro on zarabia więcej, mieszkacie razem, to musi zrozumiec, że Ty masz mniej i, że dajesz pieniądze, ale nie jesteś w stanie dawać więcej. I powinien jako w ogole mężczyzna robić więcej. Też zdaje sobie sprawę z tego, że nie jesteście małżeństwem i możecie się rozstać, ale na litość boską ! ja dopóki nie zostałam wpuszczona w maliny, pomagałam swojemu chłopakowi w miare mozliwości. Nigdy mu na nic nie żałowałam i niczego nie zapisywałam ani nie liczyłam
lovecoffe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 09:46   #4
JustShe
Rozeznanie
 
Avatar JustShe
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Honolulu
Wiadomości: 520
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
Hej,
Głupio mi trochę o tym na forum pisać, ale chciałam zapytać jak największej liczby osób o opinię nim coś z tym zrobię.
Sama nie wiem co myśleć o tej sytuacji, postaram się opisać ją jak najbardziej obiektywnie, być może to ja przesadzam.
Jesteśmy z chłopakiem rok, mieszkamy ze sobą. Pracuję dorywczo. Ja studiuję, on po studiach, pracuje. Jego zarobki są oczywiście większe od moich, około 3 razy.
On pokrywa 2/3 czynszu, ja resztę. Pozostałymi wydatkami dzielimy się po połowie: za rachunki, paliwo, jedzenie, rozrywkę. Pensję dostaję po każdym dniu pracy do ręki, oddaję mu jakieś 80% każdej dniówki, resztę zostawiam sobie na bilety i papierosy.
No i okazuje się, że 80% mojej pensji nie starcza na pokrycie wszystkich kosztów. Płacę za czynsz, rachunki, ale np. za część jedzenia on musi się dokładać ze swojej pensji. Wszystko dokładnie zapisuje, dzięki czemu wiem, że w tym miesiącu dałam mu X pieniędzy za mało w porównaniu z tym, ile powinnam była dać, by wyszło, że daliśmy po tyle samo.
Z każdym więc miesiącem moje długi wobec niego rosną. On sam mówi, że jeśli np. weźmiemy kiedyś ślub, anuluje mi ten dług; zapisywanie tego, ile mu wiszę ma na celu zabezpieczenie się, gdybyśmy zerwali.
Ale mnie to już powoli przerasta. Z każdym miesiącem ten dług rośnie. W miesiącu X dołożyłam mu o 300 zł za mało za jedzenie, a następnym 200 zl za mało za paliwo i tak leci. I nie mam jak dołożyć więcej, mogę z papierosów zrezygnować, wtedy będę miała 10 zł na bilety i to będą jedyne pieniądze, jakimi będę dysponować. Cała reszta do jego kieszeni na życie.
Boję się sytuacji, gdy zerwiemy np za rok. Zostanę z ogromnym długiem do spłacenia, wystawi mi rachunek za życie z nim, który będę spłacać latami chyba.
Dopiero wczorajsza sytuacja sprawiła, że zaczęło mnie to drażnić. Byliśmy na mieście, poprosiłam, by kupił mi coś do picia (jak mówiłam, swoich pieniędzy nie mam), no i nie kupił. Pokłóciliśmy się, załamało mnie, że muszę wśród obcych ludzi się prosić, żeby mi coś w sklepie kupił.
Nie jest jakimś tyranem, czasem mi się dokłada, jak czegoś mi zabraknie, ostatnio mama wysłała mi pieniądze, żebym sobie buty na wiosnę kupiła to dołożył mi do nich 20 zł. Ale co z tego, jak i tak potem to rozpisał sobie w zeszycie "ile ona mi wisi"
Nie wiem, boję się, że to ja jestem rozpuszczona i mam pretensje o to, że mnie nie utrzymuje, nie potrafię popatrzeć na sprawę obiektywnie. Z jednej strony nie wiem, czy tak powinien wyglądać związek, rozpisywanie w zeszycie każdego batonika, który dla mnie kupił i podliczanie mi tego do puli długu, z drugiej jaka jest alternatywa? Że dostaje tylko i wyłącznie 80% mojej pensji i co z tego, że to nie pokrywa połowy kosztów związanych z naszym wspólnym życiem?
Jak sądzicie?
Yyyyyy dziwny uklad. On zarabia 3 razy wiecej od Ciebie a wylicza każdy grosik do bułki szczerze, to wg mnie za szybko ze soba zamieszkaliście, powinnas miec prace, by moc za wszystko z czystym sumieniem placic, a nie zaciagac u niego dlugi, to takie niepowazne jak dla mnie swoja droga - lista dlugow u faceta to nienoramalne
__________________
M. : *
JustShe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 09:49   #5
Monian
Zakorzenienie
 
Avatar Monian
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 9 549
Dot.: Finanse w związku, problem

ale jaki on rachunek Ci może wystawić ?

Dla mnie sytuacja nie do pomyślenia, życie z takim facetem to będzie tragedia.
Monian jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 09:49   #6
deszczowypies
Zakorzenienie
 
Avatar deszczowypies
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 7 188
Dot.: Finanse w związku, problem

lol... przecież to podchodzi pod szantaż, już nawet nie emocjonalny. 'albo za mnie wyjdziesz albo będziesz mi płaciła kilka tysięcy za to, że cię utrzymywałem i z głodu nie pozwoliłem zginąć'. posadź pana na tyłku i uświadom, że łaski nie robi, ludzkim panem nie jest.
jakby straszył Cię, że wyegzekwuje 'dług' sądownie to... i trzaśnij drzwiami.
__________________

deszczowypies jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 09:51   #7
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez JustShe Pokaż wiadomość
Yyyyyy dziwny uklad. On zarabia 3 razy wiecej od Ciebie a wylicza każdy grosik do bułki szczerze, to wg mnie za szybko ze soba zamieszkaliście, powinnas miec prace, by moc za wszystko z czystym sumieniem placic, a nie zaciagac u niego dlugi, to takie niepowazne jak dla mnie swoja droga - lista dlugow u faceta to nienoramalne
Tylko, że pewnie i jej zarabianie niewiele by zmieniło, bo wtedy musiałaby płacić mu połowę (plus uregulować "długi") i mogłoby się zdarzyć, że znowu byłaby pod kreską (choroba, L-4, jakieś zdarzenie losowe i kasy może być mniej nawet jak ma się etat). Już nie mówiąc o tym, że ja nie chciałabym być z kimś, kto postrzega mnie głównie jako potencjalnego dłużnika i darmozjada.

Autorko wątku, a on wie co czujesz? Czym uzasadnia taki, a nie inny stosunek do kasy w związku? Zgodziłaś się w ogóle na to zapisywanie i traktowanie tego jako długu?
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-04-23, 09:51   #8
Monian
Zakorzenienie
 
Avatar Monian
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 9 549
Dot.: Finanse w związku, problem

taaaa najlepiej niech Ci wystawi fakture na koniec:
- 1 baton mars - 23.02.2012 - 1,59 zł itp
Monian jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 09:51   #9
leniwca
Zakorzenienie
 
Avatar leniwca
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 853
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
Hej,
Głupio mi trochę o tym na forum pisać, ale chciałam zapytać jak największej liczby osób o opinię nim coś z tym zrobię.
Sama nie wiem co myśleć o tej sytuacji, postaram się opisać ją jak najbardziej obiektywnie, być może to ja przesadzam.
Jesteśmy z chłopakiem rok, mieszkamy ze sobą. Pracuję dorywczo. Ja studiuję, on po studiach, pracuje. Jego zarobki są oczywiście większe od moich, około 3 razy.
On pokrywa 2/3 czynszu, ja resztę. Pozostałymi wydatkami dzielimy się po połowie: za rachunki, paliwo, jedzenie, rozrywkę. Pensję dostaję po każdym dniu pracy do ręki, oddaję mu jakieś 80% każdej dniówki, resztę zostawiam sobie na bilety i papierosy.
No i okazuje się, że 80% mojej pensji nie starcza na pokrycie wszystkich kosztów. Płacę za czynsz, rachunki, ale np. za część jedzenia on musi się dokładać ze swojej pensji. Wszystko dokładnie zapisuje, dzięki czemu wiem, że w tym miesiącu dałam mu X pieniędzy za mało w porównaniu z tym, ile powinnam była dać, by wyszło, że daliśmy po tyle samo.
Z każdym więc miesiącem moje długi wobec niego rosną. On sam mówi, że jeśli np. weźmiemy kiedyś ślub, anuluje mi ten dług; zapisywanie tego, ile mu wiszę ma na celu zabezpieczenie się, gdybyśmy zerwali.
Ale mnie to już powoli przerasta. Z każdym miesiącem ten dług rośnie. W miesiącu X dołożyłam mu o 300 zł za mało za jedzenie, a następnym 200 zl za mało za paliwo i tak leci. I nie mam jak dołożyć więcej, mogę z papierosów zrezygnować, wtedy będę miała 10 zł na bilety i to będą jedyne pieniądze, jakimi będę dysponować. Cała reszta do jego kieszeni na życie.
Boję się sytuacji, gdy zerwiemy np za rok. Zostanę z ogromnym długiem do spłacenia, wystawi mi rachunek za życie z nim, który będę spłacać latami chyba.
Dopiero wczorajsza sytuacja sprawiła, że zaczęło mnie to drażnić. Byliśmy na mieście, poprosiłam, by kupił mi coś do picia (jak mówiłam, swoich pieniędzy nie mam), no i nie kupił. Pokłóciliśmy się, załamało mnie, że muszę wśród obcych ludzi się prosić, żeby mi coś w sklepie kupił.
Nie jest jakimś tyranem, czasem mi się dokłada, jak czegoś mi zabraknie, ostatnio mama wysłała mi pieniądze, żebym sobie buty na wiosnę kupiła to dołożył mi do nich 20 zł. Ale co z tego, jak i tak potem to rozpisał sobie w zeszycie "ile ona mi wisi"
Nie wiem, boję się, że to ja jestem rozpuszczona i mam pretensje o to, że mnie nie utrzymuje, nie potrafię popatrzeć na sprawę obiektywnie. Z jednej strony nie wiem, czy tak powinien wyglądać związek, rozpisywanie w zeszycie każdego batonika, który dla mnie kupił i podliczanie mi tego do puli długu, z drugiej jaka jest alternatywa? Że dostaje tylko i wyłącznie 80% mojej pensji i co z tego, że to nie pokrywa połowy kosztów związanych z naszym wspólnym życiem?
Jak sądzicie?
Jak dla mnie to chory układ.
Widać, że decyzja o wspólnym zamieszkaniu nie była dobrze zaplanowana i omówiona. Dziwię się, że dalej z nim mieszkasz na takich warunkach, skoro cię zwyczajnie na to nie stać. On z kolei traktuje cię jak inwestycję- co za tekst o anulowaniu długu po ślubie?!? Albo zwykłą naciągaczkę.

Ale tak to bywa, jak niedojrzałe dzieciaki zachcą bawić się w dom.

Rozmów się z nim poważnie, że nie podoba ci się taki układ. Jeśli on nie chce/nie jest w stanie finansować większości waszego wspólnego życia, to znajdź dodatkowa pracę albo zwyczajnie wróć na garnuszek rodziców.
__________________
samica leniwca
_______________________
*projekt denko.
*o włosy dbam i zapuszczam!
leniwca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 09:52   #10
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: Finanse w związku, problem

zerwij z nim dziś, będzie oszczędniej.

Serio mówię, zaoszczędzisz nie na urojonym długu (może jeszcze odsetki Ci liczy, łaskawca?), ale na terapii. To, co ten Twój chłoptaś robi, to się nazywa przemoc ekonomiczna.

Dlaczego, skoro sama jeździsz komunikacją zbiorową, dokładasz się po połowie do paliwa? Samochodem jeździcie wyłącznie razem i wyłącznie we wspólnych sprawach?
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 09:52   #11
Anabello
Raczkowanie
 
Avatar Anabello
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 97
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
Hej,
Głupio mi trochę o tym na forum pisać, ale chciałam zapytać jak największej liczby osób o opinię nim coś z tym zrobię.
Sama nie wiem co myśleć o tej sytuacji, postaram się opisać ją jak najbardziej obiektywnie, być może to ja przesadzam.
Jesteśmy z chłopakiem rok, mieszkamy ze sobą. Pracuję dorywczo. Ja studiuję, on po studiach, pracuje. Jego zarobki są oczywiście większe od moich, około 3 razy.
On pokrywa 2/3 czynszu, ja resztę. Pozostałymi wydatkami dzielimy się po połowie: za rachunki, paliwo, jedzenie, rozrywkę. Pensję dostaję po każdym dniu pracy do ręki, oddaję mu jakieś 80% każdej dniówki, resztę zostawiam sobie na bilety i papierosy.
No i okazuje się, że 80% mojej pensji nie starcza na pokrycie wszystkich kosztów. Płacę za czynsz, rachunki, ale np. za część jedzenia on musi się dokładać ze swojej pensji. Wszystko dokładnie zapisuje, dzięki czemu wiem, że w tym miesiącu dałam mu X pieniędzy za mało w porównaniu z tym, ile powinnam była dać, by wyszło, że daliśmy po tyle samo.
Z każdym więc miesiącem moje długi wobec niego rosną. On sam mówi, że jeśli np. weźmiemy kiedyś ślub, anuluje mi ten dług; zapisywanie tego, ile mu wiszę ma na celu zabezpieczenie się, gdybyśmy zerwali.
Ale mnie to już powoli przerasta. Z każdym miesiącem ten dług rośnie. W miesiącu X dołożyłam mu o 300 zł za mało za jedzenie, a następnym 200 zl za mało za paliwo i tak leci. I nie mam jak dołożyć więcej, mogę z papierosów zrezygnować, wtedy będę miała 10 zł na bilety i to będą jedyne pieniądze, jakimi będę dysponować. Cała reszta do jego kieszeni na życie.
Boję się sytuacji, gdy zerwiemy np za rok. Zostanę z ogromnym długiem do spłacenia, wystawi mi rachunek za życie z nim, który będę spłacać latami chyba.
Dopiero wczorajsza sytuacja sprawiła, że zaczęło mnie to drażnić. Byliśmy na mieście, poprosiłam, by kupił mi coś do picia (jak mówiłam, swoich pieniędzy nie mam), no i nie kupił. Pokłóciliśmy się, załamało mnie, że muszę wśród obcych ludzi się prosić, żeby mi coś w sklepie kupił.
Nie jest jakimś tyranem, czasem mi się dokłada, jak czegoś mi zabraknie, ostatnio mama wysłała mi pieniądze, żebym sobie buty na wiosnę kupiła to dołożył mi do nich 20 zł. Ale co z tego, jak i tak potem to rozpisał sobie w zeszycie "ile ona mi wisi"
Nie wiem, boję się, że to ja jestem rozpuszczona i mam pretensje o to, że mnie nie utrzymuje, nie potrafię popatrzeć na sprawę obiektywnie. Z jednej strony nie wiem, czy tak powinien wyglądać związek, rozpisywanie w zeszycie każdego batonika, który dla mnie kupił i podliczanie mi tego do puli długu, z drugiej jaka jest alternatywa? Że dostaje tylko i wyłącznie 80% mojej pensji i co z tego, że to nie pokrywa połowy kosztów związanych z naszym wspólnym życiem?
Jak sądzicie?
Wtedy możesz go wyśmiać z góry na dół z tymi jego rachunkami i notatkami. Umowy pożyczki nie spisaliście, więc on nic Ci nie może zrobić.

Co do Twojej sytuacji, to chyba nie stać Cię na życie, jakie prowadzicie. Jeśli wynajmujecie mieszkanie, to zaproponuj poszukanie czegoś tańszego. Możecie też zrezygnować z samochodu. Jeśli on się nie zgodzi, to Ty sama zrezygnuj i przestań się do niego dokładać. Skoro piszesz o biletach, to chyba i tak specjalnie z niego nie korzystasz. Ustalcie kwotę, którą co miesiąc będziecie dokładać do wspólnej kasy na jedzenie i rozrywkę, ale taką, na jaką możesz sobie pozwolić.
Nie można wymagać od chłopaka, żeby w całości sponsorował Wasze wspólne życie, ale on też nie ma prawa wymagać od Ciebie, byś ponosiła koszty, na które Cię nie stać.
Anabello jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-04-23, 09:52   #12
ciezko_jest_lekko_zyc
Zadomowienie
 
Avatar ciezko_jest_lekko_zyc
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 1 580
Dot.: Finanse w związku, problem

Dla mnie to nie związek, to układ.
Szanownemu panu to raczej mało na Tobie zależy, skoro założył sobie zeszycik 'na kreske' i wylicza Ci ile mu wisisz
Tyle tylko, że on doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że mu mało na Tobie zależy, bo sam Ci mówi, że jeśli zostaniecie małżeństwem to nie będziesz musiała mu oddawać
Nie wiem czemu tego nie widzisz?
ciezko_jest_lekko_zyc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 09:53   #13
paulinka4pt
Raczkowanie
 
Avatar paulinka4pt
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Piotrków Tryb/Łódź
Wiadomości: 264
Dot.: Finanse w związku, problem

Tragedia.. Nie wyobrażam sobie związku w którym jestem ja czy mój chłopak podliczany. Oboje studiujemy i jesteśmy jeszcze na utrzymaniu rodziców ale nigdy nie było tak że kupujemy sobie oddzielnie jedzenie itd czy podliczamy się kto co właśnie kupił, kupuje ten kto akurat jest w sklepie czy ma np w tym czasie więcej pieniędzy. Wg mnie to chore i jeszcze to zapewnienie że dług zostaje anulowany gdy będziecie już małżeństwem a jak nie to oddajecie sobie kase, paranoja
paulinka4pt jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 09:55   #14
ciezko_jest_lekko_zyc
Zadomowienie
 
Avatar ciezko_jest_lekko_zyc
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 1 580
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Anabello Pokaż wiadomość
Wtedy możesz go wyśmiać z góry na dół z tymi jego rachunkami i notatkami. Umowy pożyczki nie spisaliście, więc on nic Ci nie może zrobić.

Co do Twojej sytuacji, to chyba nie stać Cię na życie, jakie prowadzicie. Jeśli wynajmujecie mieszkanie, to zaproponuj poszukanie czegoś tańszego. Możecie też zrezygnować z samochodu. Jeśli on się nie zgodzi, to Ty sama zrezygnuj i przestań się do niego dokładać. Skoro piszesz o biletach, to chyba i tak specjalnie z niego nie korzystasz. Ustalcie kwotę, którą co miesiąc będziecie dokładać do wspólnej kasy na jedzenie i rozrywkę, ale taką, na jaką możesz sobie pozwolić.
Nie można wymagać od chłopaka, żeby w całości sponsorował Wasze wspólne życie, ale on też nie ma prawa wymagać od Ciebie, byś ponosiła koszty, na które Cię nie stać.
Jeśli by mu nie oddała tych pieniędzy w razie rozstania to moim skromnym zdaniem zachowałaby się jak kretynka. Wiele razy na wizażu były takie problemy, że były nie chce zwrócić kasy - dziewczyna pożyczyła mu jakąś kwotę niemałą, po rozstaniu on ją wyśmiał i kasy nie chciał zwrócić. Oczywiście wszystkie wizażanki piały jaki to on beznadziejny i bez klasy, a tu proszę - któraś już doradza, żeby mu tej kasy nie zwracać
Ja to bym radziła już teraz wymiksować się z tego układu i oddać mu te pieniądze.

W normalnym związku powinno być tak, że więcej do wspólnego życia dokłada ten, kto więcej zarabia. Przynajmniej ja tak to widzę. I nie ma czegoś tak debilnego jak zeszycik na krechę dla jednego z partnerów, żenada jak dla mnie

Edytowane przez ciezko_jest_lekko_zyc
Czas edycji: 2013-04-23 o 09:56
ciezko_jest_lekko_zyc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 09:56   #15
Alewsa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 19
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Oczywiście zakładam, że nie masz wymagań żywieniowych w stylu "kupujmy najdroższe, markowe, firmowe... ups, kasa mi się skończyła"?
Mi się kasa nie ma nawet jak skończyć, bo jej nie posiadam na własność
Nie sądzę, żebym miała jakieś chore wymagania chociaż oczywiście zawsze znajdą się rzeczy, z których można zrezygnować.
Mogę zrezygnować z palenia, no czasem chodzimy do kina czy na lodowisko, do knajpy ze znajomymi, no i zazwyczaj on to pokrywa, bo dzień wcześniej dostał ode mnie całą moją pensję do ręki. I jest mi często głupio, jak on płaci przy kasie, a ja stoję z boku jak idiotka. Więc można zrezygnować z takich rzeczy, zwłaszcza, że nie czuję się z nimi komfortowo, tylko że taki wewnętrzny bunt zaczynam odczuwać, bo gdybyśmy mieszkali osobno to nie musiałabym rezygnować z wyjścia ze znajomymi raz w miesiącu. Znajomy ma wolny pokój w mieszkaniu, który od niego wynajmowałam jakiś czas temu i po zapłaceniu mu za czynsz zostawało mi na moje wydatki kilkaset złotych miesięcznie. Trochę szło na jedzenie, trochę na papierosy, a za resztę mogłam sobie czasem kupić pomadkę do ust albo wyjść na piwo ze znajomą.
Teraz mieszkam z chłopakiem i każdy wydatek ponad to, co potrzebne do zycia mnie stresuje. Bo mi wstyd. I tak dokładam się za mało, a jeszcze wymyślam, że bym raz na jakiś czas gdzieś z domu wyszła. A długi rosną.
Może tak to z jego perspektywy wygląda, nie dość, że za mało mu pieniędzy na życie daję, to jeszcze czasem mi się wyrwie przechodząc obok lodowiska "chodź pojeździć!". I mu się w sumie aż tak nie dziwię. Tylko wiem, że jak teraz ograniczę papierosy i wyjścia, będę żyła tylko na totalnie podstawowych potrzebach, to dług rosnąć będzie tak czy siak. Może nie o 300 zł miesięcznie, ale te 100-150 zawsze wpadnie, bo zwyczajnie zarabiam za mało, by dzielenie się wydatkami 50/50 było fizycznie możliwe.
Alewsa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 09:57   #16
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez ciezko_jest_lekko_zyc Pokaż wiadomość
(...)
Ja to bym radziła już teraz wymiksować się z tego układu i oddać mu te pieniądze.
Jeżeli się wcześniej na to zgodziła, to masz rację i to dobra rada. Jeżeli jednak on sobie zaczął coś zapisywać, a dopiero potem wyszło, że to są "długi", to cóż - wtedy bym się można kłócić, czy ma prawo do tej kasy.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 09:58   #17
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Finanse w związku, problem

^anuluje mi dlug jezeli sie pobierzemy^ dla mnie ten tekst to mistrz.
przypomina mi goscia ktory zada od bylej zwrotu implantow...

PS a powaznie mowiac to cos sie ludziom poprzestawialo. kiedys ludzie zaczynali razem z soba mieszkac kiedy byli gotowi, dorosli i powaznym zwiazku. teraz juz po roku, z byle dupkiem, po maturze ^ bo chlopaka mam od gimnazjum^, bez poznania i bez pomyslunku.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 10:00   #18
deszczowypies
Zakorzenienie
 
Avatar deszczowypies
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 7 188
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez ciezko_jest_lekko_zyc Pokaż wiadomość
Jeśli by mu nie oddała tych pieniędzy w razie rozstania to moim skromnym zdaniem zachowałaby się jak kretynka. Wiele razy na wizażu były takie problemy, że były nie chce zwrócić kasy - dziewczyna pożyczyła mu jakąś kwotę niemałą, po rozstaniu on ją wyśmiał i kasy nie chciał zwrócić. Oczywiście wszystkie wizażanki piały jaki to on beznadziejny i bez klasy, a tu proszę - któraś już doradza, żeby mu tej kasy nie zwracać
Ja to bym radziła już teraz wymiksować się z tego układu i oddać mu te pieniądze.

W normalnym związku powinno być tak, że więcej do wspólnego życia dokłada ten, kto więcej zarabia. Przynajmniej ja tak to widzę. I nie ma czegoś tak debilnego jak zeszycik na krechę dla jednego z partnerów, żenada jak dla mnie
no dobra, ale tutaj nie ma żadnego pożyczania tylko wspólne życie które generuje wspólne koszty. i jak sama piszesz - dokłada ten, kto więcej zarabia. DOKŁADA, nie POŻYCZA.
__________________

deszczowypies jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 10:00   #19
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez ciezko_jest_lekko_zyc Pokaż wiadomość
Jeśli by mu nie oddała tych pieniędzy w razie rozstania to moim skromnym zdaniem zachowałaby się jak kretynka. Wiele razy na wizażu były takie problemy, że były nie chce zwrócić kasy - dziewczyna pożyczyła mu jakąś kwotę niemałą, po rozstaniu on ją wyśmiał i kasy nie chciał zwrócić. Oczywiście wszystkie wizażanki piały jaki to on beznadziejny i bez klasy, a tu proszę - któraś już doradza, żeby mu tej kasy nie zwracać
Ja to bym radziła już teraz wymiksować się z tego układu i oddać mu te pieniądze.
ale za co mu oddać te pieniądze, na litość boską? Ona ich od niego nie pożyczała, ona po prostu we wspólnym gospodarstwie domowym mniej zarabia. Od tego prowadzi się wspólne gospodarstwa domowe, żeby sobie wzajemnie pomagać w takich sytuacjach. Inaczej to się nie nazywa wspólne gospodarstwo domowe tylko wspólne wynajmowanie mieszkania.

Nie potrafisz odróżnić pożyczki od ponoszenia zróżnicowanych nakładów? Ona niczego od niego nie pożyczyła, tylko zupełnie idiotycznie związała się z dziadygą, który ją od siebie uzależnia w ten sposób. Zgadzam się w jednym - powinna się natychmiast z tej wycieczki zmiksować.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-04-23, 10:00   #20
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Finanse w związku, problem

To jakaś chora sytuacja... W ogóle nie wyobrażam sobie, by związek tak funkcjonował. Wyliczanie sobie (a właściwie to Tobie) co do grosza podczas gdy facet ma znacznie wyższe zarobki, jakieś dziwaczne zapowiedzi, że jak się rozstaniecie to będziesz miała u niego dług?! To jakieś szaleństwo... Jeśli tak bardzo go boli, że nie stać Cię na mieszkanie z nim, to może Ty wróć do rodziców, albo, nie wiem, zamieszkaj z koleżanką, wynajmij pokój, idź do akademika, a on niech sobie mieszka i żywi się sam? Chyba za wcześnie z nim zamieszkałaś, skoro to tak wygląda.

I niby na jakiej podstawie on by Cię chciał ewentualnie rozliczać z tego "długu"? Jakąś umowę spisaliście? Zamierza tego przed sądem dochodzić? "Wysoki sądzie, proszę, tu mam kajecik, tu mam zapisane, że z lipca winna mi jest 150 zl za jedzenie, z sierpnia 30 zl za kino, a, no i jeszcze kupiłem jej trzy soczki, ile to będzie, momencik, już mam, 5.80"? Farsa jakaś...
A jeśli rozstaniecie się po ślubie, to co? Znów wyskoczy z zeszycikiem?

Ciężko coś Ci doradzić, ja w każdym razie rozumiem że czujesz się z tym źle, ja bym nie mogła być w takim związku. Czułabym się upokorzona i przytłoczona takim zachowaniem faceta, dla mnie to nie jest partnerstwo tylko właśnie jakieś życie ze współlokatorem.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 10:01   #21
martusia205
Zakorzenienie
 
Avatar martusia205
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: z krzesła :)
Wiadomości: 11 764
Dot.: Finanse w związku, problem

Wasz związek nie jest normalny. Twój facet zachowuje się jak tyran. Podlicza Cię na każdym kroku, nie kupi Ci picia mimo Twojego pragnienia bo wisisz mu kasę Zrobiłas duży błąd pakując się w wspólne mieszkanie z nim, jeśli da się to odkręcić to ja bym na Twoim miejscu wyprowadziła się.
Logiczne jest to, że jesli zarabiasz 3x mniej od partnera nie możecie dzielić kosztów życia na pół Twój facet jednak tego nie rozumie i bawi się w Twojego księgowego.
__________________
Wiesz co?... Nawet gdyby został Ci tylko uśmiech i mały palec,to i tak byłbyś mężczyzną mojego życia 



http://suwaczki.slub-wesele.pl/201007032438.html
martusia205 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 10:04   #22
_ema_
Zakorzenienie
 
Avatar _ema_
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
Dot.: Finanse w związku, problem

Radzę wziąć jego święty zeszycik i dopisać tam:
Dług Pana wobec Pani:
- zmywanie: 2x 25 zł x x dni od kiedy mieszkacie razem
- pranie...
- sprzątanie...
- gotowanie...
- usługi seksualne...
- pomoc psychologiczna...
- x złotych za szkody moralne wyrządzone przez stres jaki wywołał wiecznym rozliczaniem
- x złotych za szkody moralne wywołane wstydem i poczuciem niższości
- x złotych na przewidywaną terapię psychologiczną w celu odzyskania poczucia włąsnej wartości
- x złotych jako szacowana wycena za inwestowanie w związek czasu, wysiłku, pracy fizycznej

A potem powiedzieć, że skoro tak pieknym zbiegiem okoliczności wyszło na to, że on ma dług wobec Ciebie a nie odwrotnie, to jesteś skłonna mu go podarować i żeby już więcej się nie zadłużał pora się rozstać.
__________________
Cytat:
Napisane przez mpt Pokaż wiadomość
CSI Wizaż, proszę przyjechać na wątek!
_ema_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 10:04   #23
Alewsa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 19
Dot.: Finanse w związku, problem

Nie chcę go też demonizować, to nie jest tak, że mi ten dług wypomina. Zazwyczaj jak pytam, ile mu w tym miesiącu dałam za mało to mówi "nie przejmuj się tym, damy radę'. No ale jak się mam nie przejmować, jak mi to wszystko w tej puli długu rośnie
Co do paliwa to liczy mnie tylko, gdy gdzieś mnie wozi. Pracę kończę o 22 pod miastem, więc przyjeżdża po mnie, czasem mnie do rodziców wozi, ale nie liczy mi paliwa za własne przejażdżki samochodowe.
Nie mam opcji, że mu tych pieniędzy nie oddam, bez przesady. Ale się czuję taka trochę uwiązana, "bądź ze mną albo taki dług będziesz miała do spłacenia, że masakra".
Co od obowiązków domowych to różnie, kto akurat ma czas, jak pracuję do 22 to on gotuje czy zmywa, jak mam wolny dzień to ścieram kurze i myję łazienkę na przykład.
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi, dzisiaj z nim porozmawiam, jeśli nie dojdziemy do żadnych wniosków to z początkiem maja się wyprowadzę.
Alewsa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 10:06   #24
ciezko_jest_lekko_zyc
Zadomowienie
 
Avatar ciezko_jest_lekko_zyc
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 1 580
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
ale za co mu oddać te pieniądze, na litość boską? Ona ich od niego nie pożyczała, ona po prostu we wspólnym gospodarstwie domowym mniej zarabia. Od tego prowadzi się wspólne gospodarstwa domowe, żeby sobie wzajemnie pomagać w takich sytuacjach. Inaczej to się nie nazywa wspólne gospodarstwo domowe tylko wspólne wynajmowanie mieszkania.

Nie potrafisz odróżnić pożyczki od ponoszenia zróżnicowanych nakładów? Ona niczego od niego nie pożyczyła, tylko zupełnie idiotycznie związała się z dziadygą, który ją od siebie uzależnia w ten sposób. Zgadzam się w jednym - powinna się natychmiast z tej wycieczki zmiksować.
Dlatego mówię, żeby go kopnęła w dupsko.
Wiem, że niczego nie 'pożyczyła', tylko, że znając mnie to ja bym mu tą kasę oddała, bo źle bym się czuła z tym (oczywiście będąc na miejscu autorki).

---------- Dopisano o 10:06 ---------- Poprzedni post napisano o 10:05 ----------

Cytat:
Napisane przez deszczowypies Pokaż wiadomość
no dobra, ale tutaj nie ma żadnego pożyczania tylko wspólne życie które generuje wspólne koszty. i jak sama piszesz - dokłada ten, kto więcej zarabia. DOKŁADA, nie POŻYCZA.
Dla tego pana to chyba nie ma 'wspólnego życia', dla mnie to jest oczywiste, że on nie traktuje tego związku zbyt poważnie, skoro się tak zachowuje...
ciezko_jest_lekko_zyc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 10:06   #25
paolyn
Rozeznanie
 
Avatar paolyn
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 911
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Anabello Pokaż wiadomość
Wtedy możesz go wyśmiać z góry na dół z tymi jego rachunkami i notatkami. Umowy pożyczki nie spisaliście, więc on nic Ci nie może zrobić.
(...)
Umowa pożyczki nie musi być na pismie. Dopiero ta jednorazowa powyżej 500 zł musi byc stwierdzona pismem. polecam art. 720 k.c. Poza tym te zapiski, ktore on prowadzi, to jest to właśnie stwierdzenie pismem, więc gdyby nawet jednarozowo pożyczył jej 501 zł to umowa pozyczki jets ważna i skuteczna, bo jets stwierdzona pismem.
Gdyby chlopak rościł o zwrot kasy na drodze sądowej, ma wszelkie podstawy by sądzić, że wygra, ale:
- tzreba zbadać czy było przedawnienie
- sąd może sie zastanawiać, czy nie bylo zlamania zasad wspolzycia spolecznego, ale wg mnie: strony dobroowlnie zgodziły się na taką formę rozliczeń i tak się zabezpieczają, więc nie ma podstaw. w koncu mamy swobodę umów.

----
edit: a nawet jeśli zakwalifikować tą kasę, którą on wyklada jako nakłady/wydatki to tak samo może dochodzić ich zwrotu sądownie. i ma swięte prawo.

i żeby nie było, nie bronię faceta, ale zabezpieczenie sobie zrobił niezłe. dziwie się, że jesczze nikt go nie broni że kjest przedsiębiorczy :P

I uwaŻAM, że tą kasę autroka powinna mu oddać . Proponuję, żeby spisała swoją listę usług, jak zostało wcześniej wypisane. Tylko tzreba się liczyć z tym, że może zacząc się przykra licytacja.
__________________
więcej w wiary w siebie!

50 kg
75B -> 65E/F

Edytowane przez paolyn
Czas edycji: 2013-04-23 o 10:12
paolyn jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 10:06   #26
MalenaM28
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 9
Dot.: Finanse w związku, problem

To wszystko świadczy o charakterze faceta, który nie nadaje się do tworzenia związku. Nawet jakbyś za niego wyszła, to gwarantuję Ci, że zeszycik zatrzyma, żeby móc Ci wypomnieć w razie co. Jak po ślubie nie zdobędziesz lepszej pracy, to ciągle będzie co najmniej w myślach wyliczał ile to on dał np. na wyjazd na wakacje, a ile Ty. To się nie zmieni, facet jest nienormalny i tyle. Ciekawa jestem, czy obowiązki domowe Ty mu wyliczasz, żeby było po równo?
MalenaM28 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 10:10   #27
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez ciezko_jest_lekko_zyc Pokaż wiadomość
Jeśli by mu nie oddała tych pieniędzy w razie rozstania to moim skromnym zdaniem zachowałaby się jak kretynka. Wiele razy na wizażu były takie problemy, że były nie chce zwrócić kasy - dziewczyna pożyczyła mu jakąś kwotę niemałą, po rozstaniu on ją wyśmiał i kasy nie chciał zwrócić. Oczywiście wszystkie wizażanki piały jaki to on beznadziejny i bez klasy, a tu proszę - któraś już doradza, żeby mu tej kasy nie zwracać
Ja to bym radziła już teraz wymiksować się z tego układu i oddać mu te pieniądze.
Ale to nie jest pożyczka, tylko tzw wspólne życie, wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego. A może ona powinna go rozliczyć z tego, że na przykład sprząta/gotuje/zmywa/myje kibel czy co tam robi w domu? No bo chyba nie jest tak, że palcem w domu nie kiwnie... Wiecie, sprzątanie to też jest usługa, za którą wiele osób bierze pieniądze... Dla mnie to zupełnie inny kaliber i inna sytuacja, gdy ktoś pożycza np parę tysi na samochód, albo tysiaka na lustrzankę i potem się rozstają, a co innego kiedy mówimy o tzw kwestiach bytowych we wspólnym mieszkaniu. Również czym innym są dobrowolnie dawane prezenty, czy na przykład po rozstaniu należy się i z nich rozliczyć? Bo ktoś wydał mniej, a ktoś więcej?

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
Znajomy ma wolny pokój w mieszkaniu, który od niego wynajmowałam jakiś czas temu i po zapłaceniu mu za czynsz zostawało mi na moje wydatki kilkaset złotych miesięcznie. Trochę szło na jedzenie, trochę na papierosy, a za resztę mogłam sobie czasem kupić pomadkę do ust albo wyjść na piwo ze znajomą.
Teraz mieszkam z chłopakiem i każdy wydatek ponad to, co potrzebne do zycia mnie stresuje. Bo mi wstyd. I tak dokładam się za mało, a jeszcze wymyślam, że bym raz na jakiś czas gdzieś z domu wyszła. A długi rosną.
No to może znów wynajmij ten pokój i tam mieszkaj? Po co chcesz mieszkać z tym facetem, skoro przynosi Ci to tyle stresów i nieprzyjemności? Nie wyobrażam sobie dlaczego godzisz się ja taki układ (i czemu mu dajesz kasę do ręki codziennie), skoro źle się z tym czujesz i nawet nie masz jak wyjść ze znajomymi, a "dług" Ci rośnie.

Edytowane przez Lexie
Czas edycji: 2013-04-23 o 10:15
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 10:10   #28
_ema_
Zakorzenienie
 
Avatar _ema_
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez paolyn Pokaż wiadomość
Umowa pożyczki nie musi być na pismie. Dopiero ta jednorazowa powyżej 500 zł musi byc stwierdzona pismem. polecam art. 720 k.c. Poza tym te zapiski, ktore on prowadzi, to jest to właśnie stwierdzenie pismem, więc gdyby nawet jednarozowo pożyczył jej 501 zł to umowa pozyczki jets ważna i skuteczna, bo jets stwierdzona pismem.
Gdyby chlopak rościł o zwrot kasy na drodze sądowej, ma wszelkie podstawy by sądzić, że wygra, ale:
- tzreba zbadać czy było przedawnienie
- sąd może sie zastanawiać, czy nie bylo zlamania zasad wspolzycia spolecznego, ale wg mnie: strony dobroowlnie zgodziły się na taką formę rozliczeń i tak się zabezpieczają, więc nie ma podstaw. w koncu mamy swobodę umów.
Z Twich słów wynika, że mogę teraz usiąść i napisać na kartce wyrwanej z zeszytu:

Paolyn, dnia 23-04-2013r. pożyczka złotych 200.

I iść z tym do sądu.
__________________
Cytat:
Napisane przez mpt Pokaż wiadomość
CSI Wizaż, proszę przyjechać na wątek!
_ema_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 10:11   #29
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
Mi się kasa nie ma nawet jak skończyć, bo jej nie posiadam na własność
Nie sądzę, żebym miała jakieś chore wymagania chociaż oczywiście zawsze znajdą się rzeczy, z których można zrezygnować.
Mogę zrezygnować z palenia, no czasem chodzimy do kina czy na lodowisko, do knajpy ze znajomymi, no i zazwyczaj on to pokrywa, bo dzień wcześniej dostał ode mnie całą moją pensję do ręki. I jest mi często głupio, jak on płaci przy kasie, a ja stoję z boku jak idiotka. Więc można zrezygnować z takich rzeczy, zwłaszcza, że nie czuję się z nimi komfortowo, tylko że taki wewnętrzny bunt zaczynam odczuwać, bo gdybyśmy mieszkali osobno to nie musiałabym rezygnować z wyjścia ze znajomymi raz w miesiącu. Znajomy ma wolny pokój w mieszkaniu, który od niego wynajmowałam jakiś czas temu i po zapłaceniu mu za czynsz zostawało mi na moje wydatki kilkaset złotych miesięcznie. Trochę szło na jedzenie, trochę na papierosy, a za resztę mogłam sobie czasem kupić pomadkę do ust albo wyjść na piwo ze znajomą.
Teraz mieszkam z chłopakiem i każdy wydatek ponad to, co potrzebne do zycia mnie stresuje. Bo mi wstyd. I tak dokładam się za mało, a jeszcze wymyślam, że bym raz na jakiś czas gdzieś z domu wyszła. A długi rosną.
Może tak to z jego perspektywy wygląda, nie dość, że za mało mu pieniędzy na życie daję, to jeszcze czasem mi się wyrwie przechodząc obok lodowiska "chodź pojeździć!". I mu się w sumie aż tak nie dziwię. Tylko wiem, że jak teraz ograniczę papierosy i wyjścia, będę żyła tylko na totalnie podstawowych potrzebach, to dług rosnąć będzie tak czy siak. Może nie o 300 zł miesięcznie, ale te 100-150 zawsze wpadnie, bo zwyczajnie zarabiam za mało, by dzielenie się wydatkami 50/50 było fizycznie możliwe.
zaraz, czyli zarabiasz wystarczająco, by się sama utrzymać, ale nie, by utrzymać się mieszkając z chłopakiem? Przecież to się kompletnie kupy nie trzyma! Ludzie mieszkają razem, bo tak jest taniej, a nie po to, by sobie długów narobić. Albo zatem mieszkacie w za drogim jak na Twoje możliwości mieszkaniu (rozwiązanie: szukacie czegoś, na co Cię stać, nawet jeśli ma to być wynajmowany pokój, albo on płaci więcej), albo macie wydatki, na które Cię nie stać i których sama nie ponosiłabyś (np. samochód - rezygnujecie z niego, albo utrzymuje go w całości on).

Tak czy owak, związek nie polega na tym, że osoba w jakimś względzie słabsza musi się dostosować do silniejszego; związek ma w jakimś sensie te dysproporcje równoważyć. To, co napisałaś o tym swoim układzie, to jakieś piekło. On Ci, dziewczyno, racjonuje jedzenie. Co będzie, jak dorywcza praca będzie miała przestój? Pójdziesz żebrać?

To się nazywa przemoc, serio serio. Pierwsze, co się ścina w sytuacjach kryzysowych, to rozrywka - ale wtedy też łatwo stracić znajomych, pozrywać więzi towarzyskie. I nie mieć gdzie uciec, jak misiaczek od racjonowania jedzenia przejdzie do lania po pysku.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 10:12   #30
verumka
Wtajemniczenie
 
Avatar verumka
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 2 200
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
Ona ich od niego nie pożyczała, ona po prostu we wspólnym gospodarstwie domowym mniej zarabia. Od tego prowadzi się wspólne gospodarstwa domowe, żeby sobie wzajemnie pomagać w takich sytuacjach. Inaczej to się nie nazywa wspólne gospodarstwo domowe tylko wspólne wynajmowanie mieszkania
rembertowa, 100% racji.
Wspólne mieszkanie = wspólne gospodarstwo domowe. Wspólne gospodarstwo domowe = wspólne jego utrzymywanie. Nikt od nikogo nic nie pożycza, tylko obydwoje łożą na wspólne życie.

Ja, będąc obecnie na stażu z urzędu pracy, zarabiam grosze. Właściwie nawet nie zarabiam, tylko otrzymuję stypendium. Mąż zarabia o wiele więcej, ale nigdy nie śmiał mi tego wypomnieć, nawet wówczas, gdy byłam bez jakiejkolwiek pracy (!)

A ten "związek" autorki to jakiś kontrakt finansowy a nie związek dwojga kochających się ludzi. Kpina.
__________________


verumka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:57.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.