|
|
#1 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 266
|
Wyprowadzka a kot :(
Dziewczyny,
Mam mega rozterkę. Planuję wyprowadzić się z narzeczonym w niedługim czasie z domu rodzinnego do wynajmowanej kawalerki. Obecnie mieszkam z tatą i bratem w segmencie , no i z 2 kotami. Jedna kotka ma 8 lat i już nie jest tak aktywna jak kiedyś, a drugi kotek ma 8 miesięcy , jest młody, dynamiczny i jest moim oczkiem w głowie. Kocurek był jesienią przygarnięty z budowy jak miał 2-3 msce , więc ja wywalczyłam jego przygarnięcie i go oswajałam, wychowuję , opiekuję się nim i bardzo bardzo go kocham. On też jest do mnie przywiązany, od razu przybiega jak go wołam, codziennie rano okazuje mi miłość przytulając się i mrucząc w łózku ( przytula się jak dzidziuś ) itp. . Problem jest taki, że oba koty są wychodzące. Mieszkanie jest na osiedlu segmentów, mamy ogródek, jest dużo zieleni, małe uliczki i dużo kotów sąsiadów. I teraz nie wiem co zrobić - zabrać go ze sobą do 38 m2 na 3 piętro bez możliwości wychodzenia, czy zostawić pod opieką taty ? ( brata nie liczę, bo się kotem nie zajmuje). Serce mi pęknie bez niego, wolałabym mieć go przy sobie i mieć gwarancję, że dostaje dobre jedzenie ( a nie Whiskasy co namiętnie praktykuje mój tata), że jest zabierany do lekarza , gdy jest taka potrzeba ( a nie na zasadzie "to kot - przejdzie mu"). Z drugiej strony tam ma fantastyczne warunki - duże mieszkanie, ogródki, towarzystwo innych kotów. Co robić? Może któraś z Was miała podobną sytuację i będzie potrafiła mi doradzić ?
__________________
Nie wiesz co mówić, to mów niewyraźnie
|
|
|
|
|
#2 |
|
Gang Iren
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Poznań/UK
Wiadomości: 52 313
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
Ciezko.
A moze wziac ze soba i zobaczyc jak bedzie sie czul w nowym miejscu bez mozliwosci wychodzenia? Lub sprobowac wychodzic z nim na smyczy?
__________________
We all find time to do what we really want to do... |
|
|
|
|
#3 |
|
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
Zwierzę potrzebuje bardziej dobrej opieki właściciela, niż ogródka. Nigdy też nie zauważyłam żeby kotu jakoś szczególnie przeszkadzał metraż mieszkania. Ja bym go zabrała, to młody kot, powinien się przyzwyczaić. Na pewno trzeba będzie poświęcić mu więcej czasu, bawić się, by rozładował energię. Można też wychodzić z kotem na smyczy
|
|
|
|
|
#4 | |
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
Cytat:
Skoro go uwielbiasz, to ja bym na Twoim miejscu spróbowała kotka przyzwyczaić do mieszkania, to nie jest niemożliwe, zwłaszcza że kotek jest młody i rozkoszny przytulak z niego. Mój też został wzięty spod krzaka, a teraz biega po mieszkaniu i wychodzi ze mną na smyczy. Czy jest już wykastrowany? Instynkt znacząco wpływa na chęć ucieczki. Podrzucę Ci 2 linki, które dziś wklejałam w kocim wątku, zawierają cenne rady, jak przebrnąć przez ten niełatwy okres: http://www.vetopedia.pl/article94-1-...c_na_dwor.html http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=36544
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|
|
|
|
|
#5 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 266
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
O, dziękuję
![]() Kocurek jest jeszcze przed sterylizacją. Zabieg zbliża się wielkimi krokami, bo lekarka w przybliżeniu mówiła o czerwcu. Jeszcze jednak nie strzyka a chciałbym mieć pewność , że osiągnął dojrzałość i może iść na zabieg. Właśnie zastanawiałam się, czy nie wziąć go i zobaczyć jak będzie się zachowywał. Jeśli będzie źle znosić życie w 4 ścianach to wróci do domu rodzinnego żeby móc poszaleć na dworze, a może na zimę go wezmę, jak kot raczej nie wychodzi? Zastanawiam się też, czy po kastracji będzie prowadził bardziej "osiadły" tryb życia?
__________________
Nie wiesz co mówić, to mów niewyraźnie
|
|
|
|
|
#6 | ||
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
Cytat:
Zresztą kot wychodzący może nie znaczyć mieszkania, był taki przypadek tu na forum.Swojego ciachnęłam, gdy miał 7 miesięcy i całe jego rodzeństwo było już wysterylizowane. Hodowle rzadkich ras sterylizują nawet i po 3 miesiącach. Cytat:
Już teraz w domku możesz spróbować go nie wypuszczać, ale ostrzegam, będzie potrzebował więcej rozrywki indoor. Musi zrozumieć, że w domu też może być fajnie ![]() Różnie bywa z kastracją, mój wariat się nie zmienił. Po 1,5 roku od zabiegu nadal jest żywiołowym sprinterem. Kastracja sprzyja krótszym i bardziej bezpiecznym wycieczkom - będzie polował w swoim rewirze, ale nie będzie go ciągnęło w dalekie podróże do amorów.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
||
|
|
|
|
#7 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Gdansk
Wiadomości: 2 458
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
Moja kotka była kotem wychodzącym przez 1 rok życia, uciekała przez każdą szparę, okno, drzwi
przywiozłam ją do Polski i zamieszkałyśmy na 4 piętrze myślałam że będzie gorzej się aklimatyzować, ale super się sprawuje, już 4ty rok w Polsce a uwierz e bardzo ale to bardzo się bałam tym bardziej że nie było możliwości odwrotu bo przeprowadzałyśmy sie kilka tyś km ucieka coprawda na klatkę schodową i lubi choć trochę takiej formy wolności i lubi posiedzieć na balkonie. Spróbuj, w najgorszym przypadku jeśli długo nie będzie mógł znieść tej sytuacji oddasz go do taty ale będzie ok Mojej koteczce sprawiłam po kilku miesiącach kocie towarzystwo i dotrzymują sobie towarzystwa czasem też w wakacje zabieram ją na działkę za miasto, ale lubi wracać do domku
Edytowane przez marea Czas edycji: 2013-06-03 o 21:10 |
|
|
|
|
#8 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
przeprowadź się z kotami, osiatkuj balkon i zrób na nim taką 'la dżunglę w typie jakieś kawałki drzew, trawa w doniczce jakieś półeczki. Osiatkowanie balkonu trochę kosztuje ale jest to wydatek na lata i kot ma swobodę działania na balkonie. Dodatkowo możesz zabierać koty na spacery na szelkach (jak psa)
p.s. wykastruj koniecznie i chłopaka i kicie (o ile nie była wcześniej) to nie tylko wygoda ale też zdrowie dla kota, wiele kotów ma nowotwory narządów rodnych a kocice np. krwiomacicze albo ropomacicze.
__________________
|
|
|
|
|
#9 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 266
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
Kotka jest wysterylizowana od dawna dawna. Kocurek jeszcze tylko nie przeszedł zabiegu, bo jest młody , ale skoro mówicie, że nie musi znaczyć w domu to zapiszę go na kastrację. Oczywiście jestem za sterylką kotów, bo są bezpieczniejsze wtedy
Tylko bałam się ,żeby nie było za wcześnie.Kotki nie zabieram ze sobą - ona zostaje u taty , jest totalnie bezproblemowa i spokojna. Tylko kocurek by ze mną pojechał , bo po prostu tacie byłoby ciężko z 2 kotami na raz.
__________________
Nie wiesz co mówić, to mów niewyraźnie
|
|
|
|
|
#10 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 5 647
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
Dla kota nie ma różnicy czy duże czy małe mieszkanie, skoro kocurek jest młody jesteś w stanie nauczyć go korzystania z kuwety i po kłopocie.
Ja bym się nie zastanawiała ani chwili tylko brała malca ze sobą- przecież nie mam nic przyjemniejszego niż zasypianie z mruczącą włochatą kuleczką u Twego boku
|
|
|
|
|
#11 |
|
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
zabierz ze sobą, kot się przyzwyczai do nowych warunków a przecież ważniejsza jest dobra opieka niż wychodzenie.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
|
|
|
|
#12 | |
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
Cytat:
![]() Kocurek jest kuwetkowy? Jak jest straszna zima, to leci co sił w łapkach na zewnątrz czy grzecznie skręca do kuwety? Jaki ma charakter, gdy przebywa w domu, szaleje, gdy chce wyjść na zewnątrz i nie może, czy po prostu korzysta z okazji? Spróbowałabym już teraz przestać go wypuszczać, zastępując wyjścia zabawą z nim. Nagłe ograniczenie i zmiana terytorium może w nim wywołać szajbę. Czasem taka zmiana jest ciężka i okupiona bezsennymi nocami i podrapanymi meblami kocich opiekunów. Może się chłopak nudzić sam w mieszkaniu. Ani nie zapoluje, ani nie wydrze innemu kotu futra... Życzę sprytu i cierpliwości, by go przekonać, że wewnątrz też jest fajnie
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|
|
|
|
|
#13 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
teraz to nie problem są super zabawki, drapaki, imitacje zwierzątek, wędki, grzechotki różnego rodzaju tory z piłeczkami, trzeba tylko troszeczkę się wysilić, część rzeczy można zrobić samemu wystarczy poszukać inspiracji w necie. Wystarczy zbudować tunel i zamek z kartonów (jak ktoś np. nie ma funduszy na porządny wielki drapak) - sprawdzone na moim bezdomniaku zabranym do domu, najlepsze są zabawki z fruwajkami zrób coś na zasadzie ośmiornicy jako macki możesz użyć sznurówki (bawełniane zwykłe tylko pozbądź się metalowych końcówek), piłeczki są za groszowe sprawy nawet w marketach. Naprawdę kot może być nieproblemowy jak się troszkę przysiądzie na początku i zorganizuje mu się przestrzeń tak, żeby chłopak sam się ogarnął zabawą, wspinaczkę, penetrowaniem. Nie wiem jakie masz możliwości ale często można za darmo z tablica.pl ogarnąć używaną szafę i ją przerobić (powycinać w niej dziury i zrobić z niej a'la drzewko; obić róg resztkami wykładziny [ze sklepów z dywanami wykładzinami to koszt ok. 5 zł]) można zrobić naprawdę cuda i kot absolutnie nie tęskni za dawnym życiem. Sprawdzone u mnie. mam kota urodzonego i wychowanego na ulicy, nigdy nie załatwiał się w kuwecie przed trafieniem do mnie. Oczywiście jest wykastrowany (kotka można chlasnąć jak skończy pół roku) i idealnie się zachowuje. Ale to wymaga pracy z dwóch stron a nie zostawienia kota samego sobie.
__________________
|
|
|
|
|
#14 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 59
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
Cięzka sprawa musisz sama rozważyć wszystko i zdecydować.
Jak jesteś bardzo przywiązana to ja bym na Twoim miejscu go wziął, zwierzę sie przezwyczai do nowych warunków z czasem, chociaz kocia natura to raczej "wolność".Ale myśle ,że sie przezwyczai Głowa do góry !
__________________
http://nobezkitu.org.pl/ - !! Najlepszy humor w sieci !!! Bover zaprasza ![]() https://www.facebook.com/NaKacaNajlepszyKlin
|
|
|
|
|
#15 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 266
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
Podbijam wątek
Wyprowadziłam się 2 tyg temu, ale nie miałam serca do tej pory zabrać kocurka ze sobą. Na razie w weekendy nas nie było, albo przychodzili ludzie, a nie chciałam narażać go na dodatkowy stres. Poza tym pogoda dopisuje, były straszne upały, więc nie wyobrażałam sobie, żeby Tofik siedział zamknięty cały dzień w 40m2 jak jesteśmy w pracy :/ W międzyczasie byłam dwa razy w domu, kot był wyraźnie obrażony, udawał trochę że mnie nie ma Teraz miałam plan zabrać go już na te długo 4-dniowy weekend i pooswajać go z nowym miejscem, ale okazało się, że moja rodzina wyjeżdża , więc pilnuję kotów w domu rodzinnym. Na początku Tofik chodził jeszcze lekko obojętny, ale potem biegał z zadartym ogonem, razem śpimy, przytulamy się "jak za dawnych lat" I nadal mam rozetki, gdy widzę że ciągnie go na dwór, ma swoją koleżanką - kotkę siąsiadów z którą bawi się u nas w ogródku i biega po okolicy. Ale wiem też z relacji rodziny, że Tofiś chodził ostatnio troszkę osowiały tzn. nie miał humoru. Inna sprawa, że zauważyłam że kot robi rzadkie kupy. Ostatnio zmieniałam ma karmę i może to efekt tej zmiany? Nie chcę go zabierać od razu do weta , bo ostatnio chodziła z nim bity tydzień to lekarza na zastrzyki, bo złapał kaliciwirozę ( mimo że szczepiony ) i miał nadżerkę na języku:/ Kot ma taką traumę, że jak wychodzi się z domu i nie daj Boże trzyma jakieś pudełko , to daje susa pod łóżko i nie wychodzi :/Od dziś mu daję gotowanego kurczaka, też kupiłam poprzednią karmę ( może ta go uczula..) i poczekam na ewentualną poprawę. Jak się nie zmieni to wtedy do weta... I tak to jest, nie mam serca zrobić mu krzywdy i zabrać do mieszkania głównie ze swojej tęsknoty, a z drugiej strony tylko ja widzę, że kupa rzadka, że to ze tamto... No i co robić :/
__________________
Nie wiesz co mówić, to mów niewyraźnie
|
|
|
|
|
#16 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
to mogą być też robaki skoro jest wychodzący, kiedy ostatnio odrobaczany?
__________________
|
|
|
|
|
#17 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 266
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
Kota odrobaczyłam 3 dni temu tj. w czwartek. Bo stwierdziłam że to może być robaczyca, więc u weta zakupiłam dla dwóch kotów preparat spot - on i skropiłam obydwa koty. No i wyszło na to że to wina robaków, teraz mam kolejne zmartwienie, bo kocurek dziś rano wymiotował robakami ( z dwie glisty wypatrzyłam), to były niewielkie wymioty, ale potem jeszcze z 6 razy samą pianą wymiotował i schował się za fotel
Glisty były martwe, więc preparat je wybił, tylko zaniepokoiły mnie wymioty.... Zadzwoniłam do weta i zapytałam czy mam przyjeżdżać, czy obserwować kota ( wolę nie zabierać go z byle przyczyny bo strasznie reaguje na sam widok klatki po ostatnich zastrzykach) . Wet powiedział , żeby obserwować do godz. 16. No ale za bardzo nie wiem co , kot już nie wymiotuje, po tych porannych wymiotach, jak wyszedł zza fotela to położyłam się z nim do łóżka i spaliśmy 3h - chciałam żeby odpoczął po wymiotach. Niedawno wstaliśmy , wyszedł na dwór a do miski nie zajrzał nawet... Podałam mu pastę na odkłaczenie , żeby martwe robaki łatwiej się przesuwały w jelitach. Boję się, że mógł się przyblokować robalami, a one ponoć trują organizm . Stąd dzwoniłam do weta. Kup nie zaobserwuję , bo robi na zewnątrz. Zastanawiam się czy nie kupić parafiny i trochę mu nie zaaplikować... :/ W sumie wstał w podniesionym ogonem, poszedł na dwór to chyba mu lepiej. Ja nie wiem, jak nie urok to sraczka...
__________________
Nie wiesz co mówić, to mów niewyraźnie
|
|
|
|
|
#18 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Gdansk
Wiadomości: 2 458
|
Odp: Wyprowadzka a kot :(
Podaj mu parafine na poslizg i lepsze wydalenie robali i chyba pdrobaczenie trzeba bedzie ppwtorzyc za jakis czas bo jak widac jest b mocno zarobaczony
|
|
|
|
|
#19 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 266
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
A ile tej parafiny mu podać? Zastanawiałam się , czy np podanie jej nie odwodni kota. Rano wymiotował i boję się , że parafina go "popędzi". Czekam teraz aż wróci z dworu i nie mogę się doczekać a chcę iść do apteki po tą parafinę ... Może skoro poleciał na dwór a wcześniej się wyspał po wymiotach to lepiej się poczuł
Nie wiem też co zrobić z jedzeniem. Wet mówił żeby na razie odstawić skoro wymiotował. Kot nie chodził za miską od rana ale kiedyś musi zjeść...
__________________
Nie wiesz co mówić, to mów niewyraźnie
|
|
|
|
|
#20 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Gdansk
Wiadomości: 2 458
|
Odp: Wyprowadzka a kot :(
Z 2 ml śmiało podaj nie zaszkodzi mu!
|
|
|
|
|
#21 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 266
|
Dot.: Odp: Wyprowadzka a kot :(
Tak uczynię, tylko póki co zamartwiam się że wyszedł ok 13 i jeszcze go nie ma . Wołam i wołam i nic. Zawsze wyobrażam sobie najgorsze scenariusze :/
---------- Dopisano o 15:24 ---------- Poprzedni post napisano o 15:23 ---------- Proszę kliknij w jedną z ikonek Szybkiej Odpowiedzi przy postach, aby uaktywnić to okienko.
__________________
Nie wiesz co mówić, to mów niewyraźnie
|
|
|
|
|
#22 | |
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
Widzę, że szybko uzyskałaś profesjonalną pomoc
Oby szybko się pozbył toksyn!Chciałam tylko podkreślić poniższe: Cytat:
Wszystko zależy od kociego charakteru i Twojego nastawienia, ile czasu będziesz mu poświęcać, jakie rozrywki zapewnisz w zamknięciu. Nie przekonasz się, póki nie spróbujesz.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|
|
|
|
|
#23 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 266
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
Wygląda, że jest lepiej
Kot ma apetyt, dodałam mu parafiny do mokrego jedzenia wczoraj. Nie liże sie już po pupie, czyli już go rzadka kupka nie podrażania. Poza tym od razu ładniejsza sierść mu się zrobiła ![]() Gorzej, że właśnie wróciłam do siebie, kocurek został w domu ... Już mi go brakuje. Coś mi się wydaje, że w sobotę wieczorem albo niedzielę rano zabiorę kota na próbę
__________________
Nie wiesz co mówić, to mów niewyraźnie
|
|
|
|
|
#24 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 5 647
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
Spróbuj na pewno się zaaklimatyzuje i będziecie mogli spędzać mnóstwo czasu razem, a nie tylko z doskoku
![]() Poza tym tylko Ty jesteś opiekuńcza w stosunku do zwierzaka inni wychodzą z założenia, że albo nic mu nie jest albo, że przejdzie. Jest sens się tak stresować i myśleć co u kociaka jak w domu mogłabyś mieć go zawsze pod ręką |
|
|
|
|
#25 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
Scarlle - jestem namacalnym przykładem tego, że kot bardzo szybko przystosowuje się do warunków zakładając, że jest przywiązany do człowieka. Jak pisałam ja zabrałam 3 bezdomne koty (wychowane i urodzone na ulicy), płeć i wiek różne. Kotka - 10 lat, Kocurki - ponad roczne. Zabrałam je 3 tygodnie temu. Kotka nadal jest dzika, nie podchodzi do ludzi ale czuje się doskonale. Jedyne co musisz zrobić to stworzyć kotu przestrzeń, żeby się nie nudził. Porządny - duży drapak, zabawki, budowle z kartonów albo z półek sama też możesz drapak zrobić z kawałków desek co masz pod ręką. U mnie koty mają budowle z półek i kartonów potrafią się kotłować cały dzień. Nie nudzą się i nie płaczą pod drzwiami/oknami. Kot wychodzi z nudów, na zewnątrz zawsze coś się dzieje a to muszka a to mycha a to inny kot.
__________________
|
|
|
|
|
#26 |
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
girlonthebridge - Twoje koty mają siebie do towarzystwa, samotny kot będzie intensywniej protestował.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|
|
|
|
#27 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
koleżance dałam 1 :P bezdomnego i nie protestuje więc nie zawsze to zależy od braku towarzystwa.
__________________
|
|
|
|
|
#28 |
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
Jasne, tylko trzeba się liczyć z ryzykiem, że może nie być łatwo.
Fundacje zgarniają koty z ulicy, leczą, sterylizują i znajdują im niewychodzące domy, więc dla chcącego...
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|
|
|
|
#29 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 266
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
Updatuję wątek - Tofik był zabrany na próbę. Wytrzymaliśmy 10 h
Pierwsze 3 h spędził za kanapą, potem wychodził w przykucu. Po 3 h nawąchania się Feliwaya wyszedł zza kanapy i chodził z podniesionym ogonem. Ale zaniepokojny był cały czas. Poszliśmy spać, przytulił się a o 4 rano pobudka. Miauczenie, włażenie do szafy i wycie. Zaczęłam myśleć - nie będzie miał się gdzie wyszaleć a jest to aktywny kot, wychodzący. Przez 10 h nie ma nas w domu ( 8 h w pacy plus dojazdy). Będzie siedział sam. Nie miałam serca tak go krzywdzić, więc o 6:30 odwiozłam go do domu rodzinnego. Kot spał cały dzień po tych stresach. Darowałam sobie zabranie go ze sobą. Tam jest szczęśliwy, poza tym ma swoją miłość ( kotkę sąsiadów z którą codziennie biega, miziają się i bawią razem). Tofika więc wykastrowałam, żeby nie zwiał I teraz odwiedzam go kiedy mogę - staram się raz w tygodniu. Ale jest mi strasznie ciężko , brakuje mi kociego futerka, przytulania i spania razem. Chciałam namówić narzeczonego na małego kotka, którego byśmy przyzwyczaili do życia w zamknięciu,ale nie chce słyszeć o tym
__________________
Nie wiesz co mówić, to mów niewyraźnie
|
|
|
|
|
#30 |
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Wyprowadzka a kot :(
Poddałaś się po jednym dniu...
Kot niewychodzący adaptuje się do trybu życia opiekunów. Jak Was by nie było, to on większość z tego czasu by przesypiał. 10 godzin nieobecności to nie jest argument. Cieszę się, że został wykastrowany
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:52.



. Problem jest taki, że oba koty są wychodzące. Mieszkanie jest na osiedlu segmentów, mamy ogródek, jest dużo zieleni, małe uliczki i dużo kotów sąsiadów. I teraz nie wiem co zrobić - zabrać go ze sobą do 38 m2 na 3 piętro bez możliwości wychodzenia, czy zostawić pod opieką taty ? ( brata nie liczę, bo się kotem nie zajmuje). Serce mi pęknie bez niego, wolałabym mieć go przy sobie i mieć gwarancję, że dostaje dobre jedzenie ( a nie Whiskasy co namiętnie praktykuje mój tata), że jest zabierany do lekarza , gdy jest taka potrzeba ( a nie na zasadzie "to kot - przejdzie mu"). Z drugiej strony tam ma fantastyczne warunki - duże mieszkanie, ogródki, towarzystwo innych kotów. Co robić? Może któraś z Was miała podobną sytuację i będzie potrafiła mi doradzić ?



przywiozłam ją do Polski i zamieszkałyśmy na 4 piętrze
ucieka coprawda na klatkę schodową i lubi choć trochę takiej formy wolności i lubi posiedzieć na balkonie. Spróbuj, w najgorszym przypadku jeśli długo nie będzie mógł znieść tej sytuacji oddasz go do taty ale będzie ok 








Glisty były martwe, więc preparat je wybił, tylko zaniepokoiły mnie wymioty.... Zadzwoniłam do weta i zapytałam czy mam przyjeżdżać, czy obserwować kota ( wolę nie zabierać go z byle przyczyny bo strasznie reaguje na sam widok klatki po ostatnich zastrzykach) . Wet powiedział , żeby obserwować do godz. 16. No ale za bardzo nie wiem co , kot już nie wymiotuje, po tych porannych wymiotach, jak wyszedł zza fotela to położyłam się z nim do łóżka i spaliśmy 3h - chciałam żeby odpoczął po wymiotach. Niedawno wstaliśmy , wyszedł na dwór a do miski nie zajrzał nawet... Podałam mu pastę na odkłaczenie , żeby martwe robaki łatwiej się przesuwały w jelitach. Boję się, że mógł się przyblokować robalami, a one ponoć trują organizm . Stąd dzwoniłam do weta. Kup nie zaobserwuję , bo robi na zewnątrz. Zastanawiam się czy nie kupić parafiny i trochę mu nie zaaplikować... :/ W sumie wstał w podniesionym ogonem, poszedł na dwór to chyba mu lepiej. Ja nie wiem, jak nie urok to sraczka...


