Wyrzuty sumienia - zazdrość o... dziecko :(

[Mirrranda]

Hej!
Ostatnio - nie wiem co się ze mną stało - byłam strasznie zazdrosna o synka mojego TŻta. O to, że spędza z nim czas, że np. wozi go na basen zawsze w niedzielę rano itd. I choć nie uzewnętrzniałam swojej zazdrości, to ze 2 razy byłam dla malucha niezbyt miła i strasznie mi teraz głupio... przed samą sobą.
Wiem, że to absurdalne uczucie - to tak jakby np. TŻ był zazdrosny, że... no nie wiem, że bawię się ze swoim kotem
Na dodatek nie wiem, co zrobić, żeby to uczucie do mnie nie powróciło i żebym znowu nie była nieprzyjemna dla niewinnego dziecka

[Gomra]

To jest jego dziecko z pierwszego małżeństwa?

[201803080934]

ty jesteś ta 21latka z tym starszym facetem, który przechodzi kryzys wieku średniego, odmówił ci ostatnio seksu, a wcześniej pokłóciliście się o jego kumpli, którzy odwiedzają was dwa razy w miesiącu?


idziesz na rekord z tymi ambitnymi wątkami.

[madana]

Napisane przez Mirrranda

Hej!
Ostatnio - nie wiem co się ze mną stało - byłam strasznie zazdrosna o synka mojego TŻta. O to, że spędza z nim czas, że np. wozi go na basen zawsze w niedzielę rano itd. I choć nie uzewnętrzniałam swojej zazdrości, to ze 2 razy byłam dla malucha niezbyt miła i strasznie mi teraz głupio... przed samą sobą.
Wiem, że to absurdalne uczucie - to tak jakby np. TŻ był zazdrosny, że... no nie wiem, że bawię się ze swoim kotem
Na dodatek nie wiem, co zrobić, żeby to uczucie do mnie nie powróciło i żebym znowu nie była nieprzyjemna dla niewinnego dziecka

- jak rozumiem nie jesteś w wieku dziecka, więc zazdrość trochę niezrozumiała, bo to kompletnie inny typ relacji: tam: ojciec-dziecko; Ty jesteś w relacji kobieta- mężczyzna.
Pomijam, że gdy wiąże się z facetem z przeszłością (eksie, dzieci) to jest to część jego życia.
A już bycie niemiłą dla dziecka- trudno nawet skomentować.

[Gomra]

Kurcze, a dlaczego nie pojedziesz z nimi na basen, ja w sumie rozumie Twoją zazdrość, jesteś z facetem, chcesz by Tobie też poswięcał czas, a on skupia się na dziecku.
Związek z mężczyzna który ma dziecko może być ciężki, albo spróbuj wejść w relacje z dzieckiem, i pomóc tżtowi w wychowaniu, bo jak wezmiecie slub to będziesz dla chopca bardzo ważną osobą, i albo zjednasz sobie dziecko, i będziesz uczesniczyć w ich wspolnym zyciu, albo nie ma sensy sie męczyć.

[Mirrranda]

Napisane przez Gomra

To jest jego dziecko z pierwszego małżeństwa?

Tak

---------- Dopisano o 12:48 ---------- Poprzedni post napisano o 12:47 ----------

Napisane przez Gomra

Kurcze, a dlaczego nie pojedziesz z nimi na basen, ja w sumie rozumie Twoją zazdrość, jesteś z facetem, chcesz by Tobie też poswięcał czas, a on skupia się na dziecku.
Związek z mężczyzna który ma dziecko może być ciężki, albo spróbuj wejść w relacje z dzieckiem, i pomóc tżtowi w wychowaniu, bo jak wezmiecie slub to będziesz dla chopca bardzo ważną osobą, i albo zjednasz sobie dziecko, i będziesz uczesniczyć w ich wspolnym zyciu, albo nie ma sensy sie męczyć.

Mały mnie lubi, ja jego też - nie wiem co mnie ostatnio napadło.
Na basen nie ma szans, bo nie umiem pływać

No i to nie jest tak, że dziecko jest 24/7, mieszka z mamą

[_ema_]

Napisane przez Grin

ty jesteś ta 21latka z tym starszym facetem, który przechodzi kryzys wieku średniego, odmówił ci ostatnio seksu, a wcześniej pokłóciliście się o jego kumpli, którzy odwiedzają was dwa razy w miesiącu?

Tak, tą którą facet nazywa 'rasowym psem w domu'

Jak nie umiesz zaakceptować dziecka z pierwszego związku to poszukaj sobie faceta bez przeszłości. Fochy strojone wobec małego dziecka, które nawet nie rozumie co zrobiło nie tak raczej nie są dowodem dojrzałości i gotowości na związek z dzieciatym.

[Mirrranda]

Wcale mi to dziecko nie przeszkadza. Sama mówię, że nie wiem co mnie ostatnio napadło. Ja małego C. bardzo lubię - tym bardziej nie potrafię zrozumieć sama siebie.

[mary_poppins]

Wchodząc w związek z kimś, kto ma dziecko, musisz wziąć pod uwagę dwie sprawy:
- że dla normalnego faceta jego dziecko będzie najważniejsze,
- że potrzebują spędzać czas we własnym towarzystwie.

Musisz to zaakceptować, no nie ma innej rady. Dziecko jest jego i jego będzie zawsze, gdyby wypiął na nie dupę to nadawałby się tylko do tego, żeby go w tę dupę kopnąć. To Ty jesteś nowa w życiu tego dziecka - Ty faceta wzięłaś z tym bagażem wiedząc od początku jak to będzie wyglądało. Nie wiem czy oczekiwałaś, że się go wyrzeknie jak zaczniecie być razem? Raczej nie. Jeśli nie odpowiada Ci, że facet dzieli czas między Ciebie a dziecko, to poszukaj sobie kogoś bez dzieci.

[Lexie]

Napisane przez Mirrranda

Mały mnie lubi, ja jego też - nie wiem co mnie ostatnio napadło.
Na basen nie ma szans, bo nie umiem pływać

No to możesz właśnie iść i się uczyć

Dziwny problem, nie wiem co Ci doradzić. Może zamiast skupiać się na wyrzutach sumienia postaraj się dojść skąd to się bierze i wyeliminować przyczynę.

[limonka1983]

Napisane przez Mirrranda

Hej!
Ostatnio - nie wiem co się ze mną stało - byłam strasznie zazdrosna o synka mojego TŻta. O to, że spędza z nim czas, że np. wozi go na basen zawsze w niedzielę rano itd. I choć nie uzewnętrzniałam swojej zazdrości, to ze 2 razy byłam dla malucha niezbyt miła i strasznie mi teraz głupio... przed samą sobą.
Wiem, że to absurdalne uczucie - to tak jakby np. TŻ był zazdrosny, że... no nie wiem, że bawię się ze swoim kotem
Na dodatek nie wiem, co zrobić, żeby to uczucie do mnie nie powróciło i żebym znowu nie była nieprzyjemna dla niewinnego dziecka

Kot, a dziecko, to zupełnie inna... hierarchia ważności, ze tak powiem. Ale przecież na pewno to wiesz
Jestem wielkim przeciwnikiem wiązania się z partnerami posiadającymi dzieci (pewnie jakbym sama była sama i z dzieckiem, inaczej bym do tego podchodziła). Dlatego też, gdy poznałam obecnego faceta i coś zaczęło się między nami tworzyć, od razu zapytałam, czy ma dzieci (to była końcówka jego małżeństwa. Nie z mojej iny, co zaznaczam). Na takie związki, gdy obecne jest dziecko, powinni decydować się ludzie bardzo dojrzali i świadomi, że partner nie będzie poświęcał im całego wolnego czasu, a też nie można zaplanować wszystkiego na 100 %, bo tu potomek może zachorować, ewentualnie jego 2 rodzic może niedomagać i trzeba przejąć opiekę... Albo milion innych powodów, gdy człowiek musi rzucić wszystko i zająć się dzieckiem. No więc skoro zdecydowałaś się na takie relacje, wbij sobie do głowy, że chociaż jesteś z takim panem, i nawet może z nim mieszkasz, zawsze będziesz na 2 miejscu. Teraz jest jeszcze fajnie, ale co będzie, gdy będziecie mieli wspólne dziecko, skoro teraz już masz takie odczucia. Teoria jest fajna, w praktyce bywa różnie... I nie wyżywaj się na dziecko przez to, że jesteś zazdrosna o jego ojca, bo to piaskownicą zalatuje.

[201803290936]

Jak się tak "super" dobrało faceta, to problemy będą się mnożyć. I wątki również. Dzisiaj kolejny problem pt. zazdrość o dziecku, jutro wymyślisz coś kolejnego, tylko szkoda, że do Ciebie nie dociera, że to facet, a dokładniej Twój fatalny wybór faceta, jest problemem. Inne to tylko problemy zastępcze / efekty złego wyboru.

[Mirrranda]

No i znowu wiele osób mnie opacznie rozumie.
Ja nie mam pretensji, że on poświęca czas dziecku - gdyby tak było to założyłabym wątek pod tytułem: "TŻ poświęca za dużo czasu swojemu dziecku" czy coś w tym stylu.
Nigdy czegoś takiego nie miałam, nie oczekiwałam, że zaniedba synka - gdyby tak zrobił, to stwierdziłabym że nie ma uczuć i że nie ma sensu się z nim wiązać. Nie ma też problemu z właściwym poukładaniem sobie czasu
Mówię, że sama nie wiem, co mnie ostatnio napadło - 2 razy zdarzyło mi się coś takiego. Nie nakrzyczałam na chłopca, ani nic z tych rzeczy, ale po prostu okazałam mu całkowity brak zainteresowania - czego nie powinnam robić.

---------- Dopisano o 13:04 ---------- Poprzedni post napisano o 13:03 ----------

Napisane przez Doris1981

Jak się tak "super" dobrało faceta, to problemy będą się mnożyć. I wątki również. Dzisiaj kolejny problem pt. zazdrość o dziecku, jutro wymyślisz coś kolejnego, tylko szkoda, że do Ciebie nie dociera, że to facet, a dokładniej Twój fatalny wybór faceta, jest problemem. Inne to tylko problemy zastępcze / efekty złego wyboru.

Nie ma żadnych efektów złego wyboru. Kochamy się i będziemy razem. Koniec kropka. Wybór znakomity.

[Nuova]

Autorka sama jest dzieciakiem, więc konkuruje z dzieckiem partnera o względy "tatusia" i dlatego jest zazdrosna. Plus niesamowicie zakompleksiona, co tłumaczy histerię w przypadku odmówienia seksu i obowiązek bycia idealną.

Dziecko póki co jest jeszcze małe, ale będzie rosnąć i wymagać coraz więcej uwagi.

[Mirrranda]

A gdybym miała 30 lat, to pewnie napisałybyście, że "musisz porozmawiać z partnerem, żeby poświęcał ci więcej czasu"... no cóż, niektórzy niepotrzebnie sugerują się wiekiem.

[Cherry Blossom Girl]

Autorko, może powinniście odłożyć na później ślubne plany i wpierw popracować nad związkiem? Strasznie dużo zgrzytów ostatnio macie.

[Mirrranda]

Napisane przez Nuova

Autorka sama jest dzieciakiem, więc konkuruje z dzieckiem partnera o względy "tatusia" i dlatego jest zazdrosna. Plus niesamowicie zakompleksiona, co tłumaczy histerię w przypadku odmówienia seksu i obowiązek bycia idealną.

Dziecko póki co jest jeszcze małe, ale będzie rosnąć i wymagać coraz więcej uwagi.

I po raz n-ty powtarzam, że nie przeszkadza mi dziecko i nie zamierzam z nim konkurować... tak ciężko przeczytać i przyjąć do wiadomości?

[chwast]

Jakbyś była dojrzała do takiego związku to by tak nie było.

Wysyłane z mojego SK17i za pomocą Tapatalk 2

[mary_poppins]

Napisane przez Mirrranda

No i znowu wiele osób mnie opacznie rozumie.
Ja nie mam pretensji, że on poświęca czas dziecku - gdyby tak było to założyłabym wątek pod tytułem: "TŻ poświęca za dużo czasu swojemu dziecku" czy coś w tym stylu.
Nigdy czegoś takiego nie miałam, nie oczekiwałam, że zaniedba synka - gdyby tak zrobił, to stwierdziłabym że nie ma uczuć i że nie ma sensu się z nim wiązać. Nie ma też problemu z właściwym poukładaniem sobie czasu
Mówię, że sama nie wiem, co mnie ostatnio napadło - 2 razy zdarzyło mi się coś takiego. Nie nakrzyczałam na chłopca, ani nic z tych rzeczy, ale po prostu okazałam mu całkowity brak zainteresowania - czego nie powinnam robić.

To po prostu się z tym hamuj, i tyle. Każdemu się zdarza pomyśleć coś brzydkiego, ludziom się czasem marzy ukręcenie łepków własnym dzieciom, to normalne że sobie odreagujesz jakieś swoje frustracje w myślach. Skoro masz świadomość tego, że Twoje zarzuty są niedorzeczne, to je w sobie tęp, i tyle. Strasznie przeżywasz wszystko, naprawdę bardzo, wciąż nowy wątek - olaboga to, olaboga tamto, teraz olaboga pomyślałam sobie to i nie wiem czemu. Nieważne czemu, ludzie czasami myślą sobie różne straszne i śmieszne rzeczy, ważne jest to co robisz i jak się zachowujesz na zewnątrz. W myślach możesz sobie nawet jego synka piec na ruszcie jeśli akurat masz kiepski humor.

[_ema_]

Napisane przez Mirrranda

A gdybym miała 30 lat, to pewnie napisałybyście, że "musisz porozmawiać z partnerem, żeby poświęcał ci więcej czasu"... no cóż, niektórzy niepotrzebnie sugerują się wiekiem.

Nie sugerujemy się wiekiem, bo wiele z nas jest w wieku do Ciebie zbliżonym i nie takie rzeczy potrafiło sobie poukładać. Sugerujemy się obrazem Twojej osoby, który wypływa z Twoich wypowiedzi - a to jasno pokazuje, że jesteś na swój wiek raczej niedojrzała.

[201803290936]

Napisane przez Mirrranda

(...)
Nie ma żadnych efektów złego wyboru. Kochamy się i będziemy razem. Koniec kropka. Wybór znakomity.

Tak, wątki na Wizażu to same efekty "znakomitych wyborów".

[Mirrranda]

Napisane przez Cherry Blossom Girl

Autorko, może powinniście odłożyć na później ślubne plany i wpierw popracować nad związkiem? Strasznie dużo zgrzytów ostatnio macie.

Mhm, nie kłócimy się...
On nawet nie zauważył tego, że (brzydko mówiąc) "olałam" dziecko. W sumie chłopiec też tego nie zauważył. Dziecko jeszcze nie łapie, że jak ktoś mówi, że nie ma czasu i zagłębia się w książce, to znaczy że nie ma ochoty się z nim bawić. I TŻ i synek uznali, że faktycznie nie mam czasu i uczę się na kolokwium. Generalnie tylko ja sama wiem jak było i tylko mnie samej jest głupio. Rozmawiałam o tym z moją mamą... ona z kolei mówi, żebym się nie przejmowała, bo nawet własne dziecko można czasami "olać" i mieć go dosyć po dłuższym czasie przebywania z nim, a co dopiero cudze. No ale do mnie nie do końca to przemawia, bo nigdy wcześniej tak nie miałam.

---------- Dopisano o 13:14 ---------- Poprzedni post napisano o 13:11 ----------

Napisane przez _ema_

Nie sugerujemy się wiekiem, bo wiele z nas jest w wieku do Ciebie zbliżonym i nie takie rzeczy potrafiło sobie poukładać. Sugerujemy się obrazem Twojej osoby, który wypływa z Twoich wypowiedzi - a to jasno pokazuje, że jesteś na swój wiek raczej niedojrzała.

Tylko dlatego, że napisałam, że kobieta powinna się dla swojego faceta starać. Eh, no moja opinia. W innych sprawach niedojrzała raczej nie jestem - a przynajmniej nie tak postrzega mnie otoczenie. Matka wręcz mówi, że "urodziłam się jako 30latka i z każdym rokiem robiłam coraz starsza"

Mogę przyznać tylko, że jestem przewrażliwiona i za bardzo staram się być we wszystkim jak najlepsza - miałam ten defekt od malutkiego dziecka. Nawet wiem, w którym miejscu moja matka popełniła błąd, co dało właśnie taki efekt. Mnie samej psychicznie może trochę to przeszkadza, ale za to moje życie jest dość poukładane i dzięki temu nie mam realnych problemów jakie ma wiele kobiet, a to lubię. Ale to raczej już nie temat na ten wątek.

[limonka1983]

Napisane przez Mirrranda

No i znowu wiele osób mnie opacznie rozumie.
Ja nie mam pretensji, że on poświęca czas dziecku - gdyby tak było to założyłabym wątek pod tytułem: "TŻ poświęca za dużo czasu swojemu dziecku" czy coś w tym stylu.
Nigdy czegoś takiego nie miałam, nie oczekiwałam, że zaniedba synka - gdyby tak zrobił, to stwierdziłabym że nie ma uczuć i że nie ma sensu się z nim wiązać. Nie ma też problemu z właściwym poukładaniem sobie czasu
Mówię, że sama nie wiem, co mnie ostatnio napadło - 2 razy zdarzyło mi się coś takiego. Nie nakrzyczałam na chłopca, ani nic z tych rzeczy, ale po prostu okazałam mu całkowity brak zainteresowania - czego nie powinnam robić.

---------- Dopisano o 13:04 ---------- Poprzedni post napisano o 13:03 ----------



Nie ma żadnych efektów złego wyboru. Kochamy się i będziemy razem. Koniec kropka. Wybór znakomity.

Skoro tak uważasz...
Często jest tak, ze to, co mówimy, a to, co czujemy (nawet całkiem podświadomie), może nie być zbieżne. Może być tak, że sama sobie wmawiasz, iż akceptujesz to dziecko i wszystko jest ok, a w głębi serca (świadomości) wolałabyś jednak, gdyby facet był zupełnie "czysty". Owa zazdrość jest tego przejawem. To jest podobnie jak w związkach... A dokładniej po rozstaniu. Wiesz, kiedy możesz poznać, że zupełnie Ci przeszło? Gdy widok byłego z nową kobietą nie wywołuje ukłucia w sercu. Najczęściej jest ta, że człowiek twierdzi, że już mu dawno przeszło, a później go skręca (wściekłość, zazdrość, zal, ból, itp.). Tu jest podobnie. Później przyjdą sprawy finansowe - im większe dziecko, tym więcej "kosztuje", dodatkowe problemy... W międzyczasie może pojawi się Wasze. Mam 30 lat. Mój ojciec ponownie ożenił się z kobietą z 3 dzieci. Ja mam brata. Jej dzieci są starsze jeszcze ode mnie, mają swoje rodziny. Jeszcze nigdy nie byłam u taty na świętach. Zawsze dostajemy zaproszenie na któryś dzień, ale potem tak jakoś wychodzi, że ona jest zmęczona po wizytach swoich dzieci i "kiedyś się spotkamy". Rok w rok. Na spotkania z ojcem muszę zapisywać się jak na audiencję, bo jak chcę się zobaczyć, to nagle okazuje się, że tatuś musi skosić trawę, pograbić liście, jechać na zakupy. W czerwcu skończyłam 30 lat i z tatą mogłam się spotkać dopiero za miesiąc, bo w tym czasie musiał się pakować (przez 5 dni), robić zakupy, kilka dni potem były 35 urodziny córki jego żony, więc wiadomo, że trzeba mieć czas i wszystko porobione... Potem wakacje, a po wakacjach trwa na ogródku znowu odrosła. No więc jest 1 wielki cyrk na kółkach. Oczywiście, rozmawiałam z ojcem na ten temat. Ostatnio mieliśmy się spotkać i tylko zadzwoniłam w tej sprawie, to dosiedziałam się, że idzie do dentysty, kolejnego dnia na RTG zęba, potem zakupy, następnego dnia kolejna wizyta u dentysty... Plan na cały tydzień... Piszę to z perspektywy dziecka. Nie wiem jak wygląda ta sytuacja między nimi. Czy ojcu zwisa i powiewa, że mnie nie widzi, czy też ma tak słabą psychikę i boi się żony, a może są zażarte kłótnie o to, że zawsze coś wymyśli, gdy chciałabym ich odwiedzić? Kto wie... Wiem jednak, że sama bym się w coś podobnego nie wpakowała.

[_ema_]

Napisane przez Mirrranda

Tylko dlatego, że napisałam, że kobieta powinna się dla swojego faceta starać. Eh, no moja opinia. W innych sprawach niedojrzała raczej nie jestem - a przynajmniej nie tak postrzega mnie otoczenie. Matka wręcz mówi, że "urodziłam się jako 30latka i z każdym rokiem robiłam coraz starsza"

Dlatego, że poradziłaś ciężarnej kobiecie noszenie dekoltu jako lek na zdradę, dlatego że przeżywałaś publicznie odmówienie seksu kiedy facet chciał jechać do dziecka, dlatego, że uważasz iż wartość kobiety bezwzględnie podnoszą szpilki, dlatego, że chełpisz się w wielu postach, że Twój facet nazwał Cię psem przy kolegach a Ty uważasz to za komplement bądź innymi chamskimi zagrywkami z jego strony, dlatego, że każde wykroczenie z jego strony tłumaczysz nam 'inni robią jeszcze gorzej/inni mówią gorsze rzeczy', dlatego że jesteś na forum chwilę i analizujesz na nim każdy krok... Wymieniać dalej?
Mnie mama mówi, że jestem piękna. To nie znaczy, że mam iść na konkurs Miss Universe

[Mirrranda]

A co do mojego związku z TŻtem - jestem z nim bardzo szczęśliwa, jak nigdy wcześniej w swoim życiu. Właśnie odkąd z nim jestem to ogromna część moich problemów z samą sobą (część kompleksów, sposób myślenia o sobie) po prostu zniknęła. Tak jakbym stała się nową osobą. Kocham jego i kocham swoje nowe życie - odkąd go mam.

[madana]

Masz 21 lat, napisz to samo po 5 latach- uwierzę, bo wątków, które przywołują dziewczyny nie kojarzę, ale jeśli jest tam napisane to, co one piszą, to dla dojrzałego faceta z dzieckiem, jesteś po prostu zdobytym trofeum.

[201803290936]

Napisane przez Mirrranda

A co do mojego związku z TŻtem - jestem z nim bardzo szczęśliwa, jak nigdy wcześniej w swoim życiu. Właśnie odkąd z nim jestem to ogromna część moich problemów z samą sobą (część kompleksów, sposób myślenia o sobie) po prostu zniknęła. Tak jakbym stała się nową osobą. Kocham jego i kocham swoje nowe życie - odkąd go mam.

Przekonasz ludzi nie zakładając kolejnych wątków na temat tego cudnego związku.

[Mirrranda]

Napisane przez _ema_

Dlatego, że poradziłaś ciężarnej kobiecie noszenie dekoltu jako lek na zdradę, dlatego że przeżywałaś publicznie odmówienie seksu kiedy facet chciał jechać do dziecka, dlatego, że uważasz iż wartość kobiety bezwzględnie podnoszą szpilki, dlatego, że chełpisz się w wielu postach, że Twój facet nazwał Cię psem przy kolegach a Ty uważasz to za komplement bądź innymi chamskimi zagrywkami z jego strony, dlatego, że każde wykroczenie z jego strony tłumaczysz nam 'inni robię jeszcze gorzej/inni mówią gorsze rzeczy', dlatego że jesteś na forum chwilę i analizujesz na nim każdy krok... Wymieniać dalej?
Mnie mama mówi, że jestem piękna. To nie znaczy, że mam iść na konkurs Miss Universe

Mnie mama nie mówi i nigdy nie mówiła, że jestem piękna. Wręcz przeciwnie. Moja matka mówiła, zawsze "jest dobrze, ale.... to to i to powinnaś zmienić/poprawić". Nawet jak w dzieciństwie malowałam głupi obrazek, to było "ładnie, ale". No i chyba dlatego teraz też sobie mówię "jest ok, ale... popracuj nad sobą mimo wszystko".
Nie poradziłam ciężarnej, żeby nosiła dekolty. To był off top na temat tego, że kobiety niejednokrotnie same zabijają pożądanie. Ale nigdzie napisane nie było "noś szpilki i dekolt w 8 miesiącu ciąży". Napisałam tylko o schludnym wyglądzie.
Co do wyrażenia użytego przez faceta przy kolegach - to nie było tak. To było w kontekście, wcale nie powiedział że jestem psem.
Odmówienie seksu nie wtedy, jak chciał jechać do dziecka, tylko w nocy na wyjeździe. Do dziecka jechał rano, jakoś za 7 godzin. Wyraźnie to napisałam.

[Nuova]

Napisane przez Mirrranda

A co do mojego związku z TŻtem - jestem z nim bardzo szczęśliwa, jak nigdy wcześniej w swoim życiu. Właśnie odkąd z nim jestem to ogromna część moich problemów z samą sobą (część kompleksów, sposób myślenia o sobie) po prostu zniknęła. Tak jakbym stała się nową osobą. Kocham jego i kocham swoje nowe życie - odkąd go mam.

Wiesz jak to wygląda z boku? Dorosły, 40-letni facet wziął sobie zakompleksioną, dziecinną studentkę, "wyleczył" z kompleksów i tym sposobem przywiązał ją do siebie na amen. Ty nie piszesz tutaj o niczym innym niż o nim, nie masz żadnych znajomych, bo masz jego (nie liczę kumpli z pracy, którzy z Tobą już nie gadają ), służalczość aż bije z Twoich postów na kilometr, analizujesz każdy jego krok, reagujesz histerią jak on nie zachowa się tak jak powinien. Plus ten idealny wygląd, który ma Ci zapewnić wierność, plus zgoda na wszystko co tylko facet ma ochotę - żeby tylko nie wyjść na narzekającą babę, bo to nieładnie.


Ty tego nie widzisz, bo jesteś zaślepiona. Wiem, że mi odpiszesz, że mi się wydaje, że mama mówi inaczej, że wcale nie, ale Twoje posty mówiąc coś zupełnie innego wbrew pozorom.

[starlit]

Nie udzielam się szczególnie na Intymnym, ale aż poczułam potrzebę wypowiedzenia się Ostatnio czytałam regularnie bardziej popularne watki i jak dla mnie wniosek jest oczywisty - w innym temacie moderatorki ucięły offtop, wiec Autorka stworzyła nowy wątek, w którym może być numerem jeden Ktoś tu chyba bardzo lubi pisać o sobie Dla mnie oznaką dojrzałości na pewno nie jest zakładanie osobnego wątku na wizażu dla każdego problemu i problemiku.